Nie mam na razie świeżych zimowych 🙁 Więc wrzucam stare, z lutego tego roku:
Historia pewnej marchewkija: No co byście chcieli?
Chłopcy: Jak to co? Marchewki!!

ja: Ale ja nic nie mam
Likier: Jak to NIE MASZ?!
Belfast: <foch>

Chłopaki: Zaliżemy Cię na śmierć i zabierzemy marchewki!
ja: Nieeee, ratunku!

Likier: Ona ma nasze marchewki!

Likier: Do boju!! 🏇

Likier: Albo oddasz marchewki albo wejdę Ci na głowę!

Likier: Ja wiem, że coś tam masz!
ja: Ale ja nic nie mam!
Belfast: Trzeba znaleść inny sposób...

Ja: No co byś chciał?
Belfast: Jak nie siłą, to po dobroci
Likier: Nieeee, ten sposób nie zadziała 🙄

Belfast: No proszę Cię, daaaaaaj marchewkę...
Likier: <foch>

Belfast: Daj, proooooooooooszę...
Likier: Co Ty robisz? 😲

Belfast: Zaliżę Cię na śmierć!
Likier: Ja już nic nie kumam 🙄

Belfast: Musimy ją zalizać! Wtedy odda nam marchewki!
Likier: Zalizać powiadasz...

Belfast: Mnie już język odpada...
Likier: Ale ja nie umiem lizać... Mogę ją zagryźć na śmierć? 😀iabeł:

Belfast: Możesz spróbować, ale delikatnie!
Likier: Okey, będę ostrożny...

Likier: Zalizać, zagryźć! 🏇
Belfast: Hej ty tam! Za aparatem! Pomógłbyś nam!

Chłopaki: W kupie siła! Do boju!! 🏇

Likier: To już zaczyna być męczące... 🙄

ja: No masz już, masz!
Likier: Udało się! Zwycięstwo! 😎

Likier: Mmmmm, yeamy 😎

Belfast też dostał, ale nie zostało to już uwiecznione na zdjęciach 🙁 😉