Cała prawda o pensjonacie

lostak   raagaguję tylko na Domi
21 grudnia 2009 09:33
[quote author=małaMi link=topic=326.msg410785#msg410785 date=1261351759]
Po wczorajszej tragedii zaczynam coraz bardziej zastanawiac sie nad tym jak ja mam spokojnie postawic gdzies konia i byc w pelni o niego pewna?
Kazdemu wlascicielowi chodzi przede wszstkim o bezpieczenstwo i dobra opieke nad swom koniem... ale skad mozna miec pewnosc?
[/quote]

to jest jakas mega bzdura! a co myslisz ze wlascicielom stajni na tym nie zalezy?  na bezpieczenstwie koni w ich stajni? przeciez bardzo czesto wlasciciele stajni trzymaja w nich rowniez swoje wlasne konie. 

warto zawsze zobaczyc jak stajnia jest zbudowana, gdzie jest sloma i siano, czy sa w niej gasnice, czy sa hydranty itd.


ciceciorka - pensjonat nie sklada sie z ceny zarcia dla koni + zysk.  pensjonat to zarcie dla koni + koszty mediow, pracownikow, oplat + zysk.  jesli ktos wyjezdza, cene pensjonatu mozna znizyc o zarcie, ale nie o koszty pozostale.  bo pracownicy nie dostana mniejszych pensji, prad, woda, gaz tez nie beda kosztowaly mniej.😉
dempsey   fiat voluntas Tua
21 grudnia 2009 09:46
jesli juz wspominamy o ryzyku pozaru, to warto przypatrzec sie czy stajenny nie ma zwyczaju scielic z petem w gebie. niestety, to sie zdarza, vide watek:
http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1975.0.html
Cena za paszę w ogólnych kosztach pensjonatu,czy w ogóle prowadzenia stajni, jest nieznaczna.

Wybudowanie obiektu,utrzymanie go w prawidłowym stanie technicznym,koszty obsługi,mediów-to są gigantyczne koszty w tym wszystkim,a o których pensjonariusze często zapominają,wyliczając nam- prowadzącym stajnie-ilesz to my na nich zarabiamy.

Prowadzę pensjonat od 13 lat(obiekty dzierżawione,teraz własny),stosowałam różne formy płatności za okres wyjazdu danego konia(od zera i boks czekał,a ja odmawiałam przyjęcia nowego konia,poprzez 1/3 i 1/2 ceny pensjonatu) dzisiejszym rozwiązaniem jest takie jak opisałam.

Wielokrotnie przekonałam się o tym,że zapewnienia i obietnice składane ustnie przez potencjalnych klientów są w większości przypadków NIC nie warte.
Jako właścicielka pensjonatu zostałam tak "wychowana"przez nierzetelnych właścicieli koni 🙁

Co do bezpieczeństwa w stajni-tak jak pisze Lostak,właściele bardzo często mają tam też swoje konie i nie sądzę aby któremuś z nich zależało aby je stracić.I nie sądzę aby ktokolwiek chciał aby taka tragedia, jaka miała miejsce w Korzkwi, powtórzyła się u niego.
[quote author=małaMi link=topic=326.msg410785#msg410785 date=1261351759]
Po wczorajszej tragedii zaczynam coraz bardziej zastanawiac sie nad tym jak ja mam spokojnie postawic gdzies konia i byc w pelni o niego pewna?
Kazdemu wlascicielowi chodzi przede wszstkim o bezpieczenstwo i dobra opieke nad swom koniem... ale skad mozna miec pewnosc?


to jest jakas mega bzdura! a co myslisz ze wlascicielom stajni na tym nie zalezy?  na bezpieczenstwie koni w ich stajni? przeciez bardzo czesto wlasciciele stajni trzymaja w nich rowniez swoje wlasne konie. 

warto zawsze zobaczyc jak stajnia jest zbudowana, gdzie jest sloma i siano, czy sa w niej gasnice, czy sa hydranty itd.


[/quote]

Zle mnie zrozumiałyscie. Ja nie obwiniam tutaj NIKOGO, tym bardziej wlasciciela stajni. Chodziło mi o kazdego indywidualnego własciciela konia, który daje swojego pupila do pensjonatu. Ja zawsze sprawdzam dokladnie stajnie, do ktorej chce wsadzic swojego konia. Chodzi mi o to, ze zawsze jest jakies "ale", ktore nas meczy, czy aby na pewno kon ma dobrze, jak jest traktowany podczas naszej nieobecnosci. Glownie przypatruje sie stajennemu, jego sposob traktowania koni.

Chodizlo mi o to, ze nigdy nie ma takiej pewnosci, bo cos moze sie zdazyc zupelnie bez winy wlasciciela/stajenngeo/innych pracownikow stajni. Dlatego tak sobie pomyslalam, ze nigdy ne ma 1000% pewnosci bezpieczenstwa
100% pewności nigdy nie ma,bo niestety zdarzają się przypadki losowe,których nie przewidzisz

Wiele lat temu brałam udział w gaszeniu stajni-stodoły,w której każdego lata mieszkały konie przywożone na wakacyjny obóz w siodle.

Stodoła po prawej stronie i na środku miała zrobione stanowiska na koni,a po lewej było zgromadzone siano i słoma.

Pole namiotowe znajdowało się nieopodal,a koło stajni-stodoły przebiegała droga dojazdowa do obozu.Oprócz nas koniarzy na polu namiotowym nad brzegiem zalewu było sporo namiotów nie związanych z nami ludzi.

Budynek zaczął się palić od naroża,które przylegało do tej drogi.Dzielił go od drogi pas wyschniętej trawy,który był spalony.Ktoś jadący na pole namiotowe prawdopodobnie rzucił w tą trawę niedopałek papierosa.

Przyczyna nieprzewidywalna i niezależna od właściciela koni,stodoły i nas uczestników obozu.
Cena za paszę w ogólnych kosztach pensjonatu,czy w ogóle prowadzenia stajni, jest nieznaczna.


Bardzo mi się ten argument podoba. Jak często się słyszy: musi  być podwyżka, bo znowu dostawca podniósł cenę siana, inny dostawca podniósł cenę słomy, jeszcze inny – owsa. A jak konia w stajni nie ma, czyli nie je, nie sika i nie robi kup, okazuje się, że pasza plus słoma jest to kwota tak nieznaczna, że w całości rozliczeń w ogole nie warto zawracać sobie nią głowy.

Nie wiem, czy kwota ta jest znacząca czy nie, w ogóle nie patrzę na to z tego punktu widzenia. Uważam, że właściela sprawa, jak sobie cenę kalkuluje, jego kaprys i prawo, najwyżej ludzie będą odchodzić. Natomiast mocno irytujące jest traktowanie pensjonariuszy jak przygłupów nic nie rozumiejących i nie potrafiących wyciągać wniosków. Naród ciemny, wszystko przełknie.  Proponowanie zabierania paszy na wakacje jest działaniem pozorowanym. 

Owsa licząc po 5 kg na dzień-to tylko troszkę ponad 2 worki,siana i słomy biorąc pod uwagę wagę moich bali-to tylko po 8 szt.Czy to tak dużo?Uważasz,że nie da się tego zapakować do drugiej przegrody w końskiej przyczepie?

Da się, ale nie każdy jedzie przyczepą z drugą przegrodą, nie każdy ma miejsce w drugiej przegrodzie, nie każdy jedzie z jednym koniem. Ale co tam, zawsze można zabrać ciężarówkę.

Wielokrotnie przekonałam się o tym,że zapewnienia i obietnice składane ustnie przez potencjalnych klientów są w większości przypadków NIC nie warte.
Jako właścicielka pensjonatu zostałam tak "wychowana"przez nierzetelnych właścicieli koni 


Są nierzetelni pensjonariusze, są też nierzetelni właściciele.

jesli juz wspominamy o ryzyku pozaru, to warto przypatrzec sie czy stajenny nie ma zwyczaju scielic z petem w gebie. niestety, to sie zdarza


W kontekście Korzkwi też o tym myślalam. Czy ta tragedia da coś do myślenia stajennym, a także właścicielom, którzy pozwalają, żeby stajenni to robili.
A ja nie odważyłabym się załadować tego typu ładunku(siana, słomy, owsa i innych stałych rzeczy) do drugiej przegrody obok konia na czas transportu.

trusia rozumiem Cię, też uważam za irytujące, że w tę stronę to tylko jakieś drobne. Sama spotkałam się z takim podejściem wł. pensjonatu- w cenie była określona ilość owsa dziennie,a jeśli koń był na diecie, płaciło się za całość, ale za każdy gram więcej trzeba było dopłacać 🙄 Rozumiałabym, gdyby działało w dwie strony.
Propozycja zabrania paszy jest jak najbardziej realna i nie pozorowana.
Ktoś jadący na wakacje też będzie musiał za nią gdzieś zapłacić,a tak ma ją ze sobą,a ciężarówka na 16 kostek i 2 worki nie jest potrzebna więc nie przesadzaj(opisane 3 tygodnie wakacji).

Nie traktuję właścicieli koni,jak ciemnego narodu-bo to chyba do mnie te Twoje słowa,a widzę,że masz spore skłonności do przesady 😀

Cenę w pensjonacie za dane kwestie ustala właściciel stajni i nie rozumiem po co ta dyskusja?

O nierzetelnych posiadaczach koni piszę z autopsji-a doświadczenie spore w przeciągu 13 lat poznałam  bardzo wielu(licząc w dziesiątkach) tych rzetelnych i również tych nierzetelnych,a Twoje Trusiu z właścicielami stajni ogranicza się do ilu osób?Dwóch,trzech?Piszesz ogólnikami bez oparcia w praktycznym doświadczeniu.

Naboo,cena za pensjonat przynajmniej u mnie ustalona jest na jednym poziomie.

Jeden koń je więcej owsa,bo pracuje,bo duży,bo potrzebuje,a inny mniej.Jeden więcej brudzi więc słomy musi dostać więcej,drugi robi tylko do kąta więc i sprząta się łatwiej i krócej i mniej słomy idzie(nota bene moim dwóm koniom daję wiele mniej słomy i owsa niż reszcie koni w pensjonacie).

Nie da się skalkulować ceny pojedynczej dla każdego ze względu na zjadaną lub zużytą paszę.Gdzieś w ogólnej masie się to wyrównuje.

Koszty paszy są składowymi ceny pensjonatu więc jeśli one się podnoszą,czasem kilka razy w ciągu roku,to i cena za pensjonat musi być większa-taka prawda.

Ja trzymałam konie w pensjonatach przez 10 lat i nie spotkałam ANI JEDNEGO rzetelnego właściciela hotelu.
W końcu wybudowałam sobie stajnię tylko dla swoich koni.
A ja zanim zabrałam się za prowadzenie pensjonatu też trzymałam konie u kogoś i na trzech dwaj byli w porządku więc szala jednak przeważa na rzecz tych rzetelnych.

Mając doświadczenie muszę stwierdzić,że często wymagania właścicieli koni są nie do przeskoczenia albo są tak spore,że ich spełnienie wymagałoby dodatkowej obsługi i kosztów,ale żeby posiadacz konia chciał dopłacić-o,co to to nie ma mowy.

Kiedyś zdarzyło mi się,że pani chciała abym przed każdym codziennym wyjściem na padok wkręcała jej dwóm klaczom hacele w podkowy,a po zejściu wykręcała.
cieciorka   kocioł bałkański
21 grudnia 2009 13:03
lostak, ja nie znam się na tym, ale tok myślenia miałam podobny 🙂
czyli w ramach rezerwacji cena pensjonatu- jedzenie
Ja około 7 x zmieniałam stajnie w ciągu 20lat. Byłam też u F. Wszędzie było coś nie tak. Albo z żywieniem (oszczędzanie na paszy) albo z brakiem warunków do trenowania albo nie podobała mi sie koncepcja wypuszczania koni w stadzie (u F).
Obserwacje mam takie:
- w stajniach gdzie są niskie ceny za pensjonat - są problemy z żywieniem i infrastrukturą: podłoże na placu, oświetlenie itp. Po prostu to kosztuje.
- w stajniach z wyższymi cenami - wszystko zależy od właścicieli. Spotkałam sie i z totalnym lekceważeniem potrzeb pensjonariuszy jak również z dużą dbałościa o ich potrzeby.

NIE GENERALIZUJMY - TO WSZYSTKO ZALEŻY OD POZIOMU WŁAŚCICIELA STAJNI A WŁAŚCIWIE OD TEGO CZY POTRAFI JASNO SPRECYZOWAĆ ZASADY UTRZYMYWANIA KONI U SIEBIE

Spotkałam się również z wieloma nierzetelnymi jak chodzi o płacenie pensjonariuszami i z wyszukiwanymi wymaganiami.
Wiele da się załatwić tylko muszą być jasne zasady.
Np. Może właściciel sobie zażyczyć szczotkowania konia 1godz. dziennie z włosem i 1godz. dziennie pod włos tylko pracownik kosztuje 10zł za godzinę netto co daje 17zł z zusem i podatkiem + nadgodziny 100% za soboty i niedziele co trzeba właścicielowi konia powiedzieć i niech każdy zweryfikuje czy go na to stać.

Jeżeli są z góry ustalone zasady : to można a tego nie można, oraz co ile kosztuje to każdy może sobie wybrac pensjonat zgodny z wymaganiami i możliwościami finansowymi a nie narzekać że drogo czy niefajnie.
Jest Ci źle - poszukaj innej stajni.
Uważasz że właściciel zarabia krocie - wybuduj sobie stajnie i też zarabiaj - nikt nikomu nie broni.

A najgorsi są "niekonstruktywni narzekacze" zarówno jeśli chodzi o właścicieli jak i pensjonariuszy
Propozycja zabrania paszy jest jak najbardziej realna i nie pozorowana.
Ktoś jadący na wakacje też będzie musiał za nią gdzieś zapłacić,a tak ma ją ze sobą,a ciężarówka na 16 kostek i 2 worki nie jest potrzebna więc nie przesadzaj(opisane 3 tygodnie wakacji).


No tu już przeczysz sama sobie. Bo jak gdzieś jadę, to najczęściej też do jakiegoś pensjonatu (bo przecież rzadko kto rozbija namiot w szczerym polu, a koń biega wokół). Czyli idąc Twoim tropem, tam też zapłacę za paszę. Ale pasza czy słoma przynajmniej sobie pojeździ, niech ma trochę przyjemności, zanim kon ją zje albo na nią nasika.  🙂  Bo przecież chyba z nią wrócę, skoro w nowym miejscu też dostanę?  🙂

Na pewno nie mam tylu doświadczeń z właścicielami co Ty z pensjonariuszami, ale w związku z tym  procentowo wypada to gorzej na niekorzyść właścicieli.

Przecież ja nie neguję tego, że właściciel ustala cenę.  Przecież to napisałam. Ale jeśli kosztem paszy manewruje się dowolnie – bo raz jest nieznaczny (sama to napisałaś), a drugi raz jest decydującym czynnikiem podwyżki ceny pensjonatu, to niestety w ten sposób właściciel urąga inteligencji  pensjonariuszy. 

O ciemnym narodzie nie było od Ciebie, bo Ciebie nie znam, ale po przeczytaniu Twojej wypowiedzi poczułam się, jakbym slyszała znanego mi właściciela. 

Pytasz o przykłady nierzetelności. Czy to, co napisała Naboo, nie jest nierzetelnością? Że zasada działa w jedną stronę? Że jak koń z jakiś względów nie może jeść, zniżki nie będzie.  Ale jak musi dostać więcej, trzeba albo dopłacić albo samodzielnie sobie załatwić.
 
Twój tekst mnie zbulwersował, bo jak w zeszłym roku jeździłam w  poszukiwaniu stajni, w wielu  słyszałam:  cena X, a jeśli koń dostaje własną paszę, cena Z (dla porządku dodam ,że Z mniejsze niż X  🤣  ). I to jest wydawało mi się uczciwym ustaleniem, bez względu na to, ile wynosi  X czy Z czy różnica pomiędzy X i Z.   

Zgadzam się z Fabapi – jasno ustalone reguły i podane dio wiadomości wszystkich by wiele problemów rozwiązaly.  Ale mam wrażenie, że to jako standard nie egzystuje, bo nie jest to w interesie właściciela. (napisałam jakio standard, bo na pewno są stajnie, gdzie taki system działa).   
Jeden koń je więcej owsa,bo pracuje,bo duży,bo potrzebuje,a inny mniej.Jeden więcej brudzi więc słomy musi dostać więcej,drugi robi tylko do kąta więc i sprząta się łatwiej i krócej i mniej słomy idzie(nota bene moim dwóm koniom daję wiele mniej słomy i owsa niż reszcie koni w pensjonacie).

Nie da się skalkulować ceny pojedynczej dla każdego ze względu na zjadaną lub zużytą paszę.Gdzieś w ogólnej masie się to wyrównuje.


Ta.... i co jeszcze??

Kazdy kon ma ustalona dawke siana, owsa, slomy wedle swoich potrzeb. I dokladnie za tyle place. Ni mniej ni wiecej.
Ze niby co? Wlasciciel kucyka ma placic ta sama stawke co wielkiego "mastodonta", bo wtedy Ci sie bilans wyrowna??
To jakis zart.
cieciorka   kocioł bałkański
21 grudnia 2009 18:13
w wielu stajniach jest podany cennik oddzielnie za konia/kuca/źrebaka. ale żeby odliczać od tego ile słomy zurzywa bo załątwia się częsciej i w dodatku kreci to juz przesada. chyba ze mu stac na innej sciółce- wtedy można inaczej kalkulowac.
U nas jest na przyklad tak, ze place za tyle ile biore. Na boksach tabliczki z dawka owsa / siana itp.
Za slome ustalona typowa stala stawka, ale jesli kon ma dostawac wiecej to juz jest liczone.
Jesli np. z jakiegos powodu kon stoi i przez kilka dni ma mniej jesc to te kilka dni (konkretna liczba kg) jest tez odliczana.
Itp. itd.
[quote author=F link=topic=326.msg411162#msg411162 date=1261397890]
Propozycja zabrania paszy jest jak najbardziej realna i nie pozorowana.
Ktoś jadący na wakacje też będzie musiał za nią gdzieś zapłacić,a tak ma ją ze sobą,a ciężarówka na 16 kostek i 2 worki nie jest potrzebna więc nie przesadzaj(opisane 3 tygodnie wakacji).


No tu już przeczysz sama sobie. Bo jak gdzieś jadę, to najczęściej też do jakiegoś pensjonatu (bo przecież rzadko kto rozbija namiot w szczerym polu, a koń biega wokół). Czyli idąc Twoim tropem, tam też zapłacę za paszę. Ale pasza czy słoma przynajmniej sobie pojeździ, niech ma trochę przyjemności, zanim kon ją zje albo na nią nasika.   🙂   Bo przecież chyba z nią wrócę, skoro w nowym miejscu też dostanę?  🙂[/quote]

Nie widzę tu żadnego zaprzeczenia.Skoro u mnie chcesz dogadać się do ceny bez paszy,to dlaczego ktoś,do kogo masz jechać na wakacje ma Ci robić jakiś problem w zapłaceniu tylko za wynajem boksu,ale BEZ PASZY?hę?Uważasz,że ja MUSZĘ policzyć Ci bez paszy,a czemuż to właściciel stajni do której jedziesz nie może odjąć Ci jej wartość od ceny za pobyt?
To tak właśnie w związku z działaniem w obie strony 😉

Na pewno nie mam tylu doświadczeń z właścicielami co Ty z pensjonariuszami, ale w związku z tym  procentowo wypada to gorzej na niekorzyść właścicieli.

To znaczy z czego wyliczyłaś ten procent?
Z moich doświadczeń ilość nierzetelnych pensjonariuszy w stosunku do ilości znanych mi właścicieli stajni jest zdecydowanie większy na "korzyść"tych pierwszych.


Przecież ja nie neguję tego, że właściciel ustala cenę.  Przecież to napisałam. Ale jeśli kosztem paszy manewruje się dowolnie – bo raz jest nieznaczny (sama to napisałaś), a drugi raz jest decydującym czynnikiem podwyżki ceny pensjonatu, to niestety w ten sposób właściciel urąga inteligencji  pensjonariuszy. 

Mam wrażenie,że nie czytasz ze zrozumieniem.
Napisałam,że jeśli pasza idzie w roku parę razy do góry,to i cena pensjonatu ma prawo  iść w górę.Uważasz,że właściciel stajni nie ma prawa wyrównać sobie większych wydatków na paszę w postaci większych przychodów?
Na podwyżkę u mnie,której dokonałam po 2 latach od ustalenia danej ceny,miały wpływ:
-parę podwyżek paszy,
-3 lub 4 (nie pamiętam)podwyżki prądu
-3 podwyżki wywozu nieczystości(śmieci,szambo)

Przez okres 2 lat sukcesywnie płaciłam co raz więcej za powyższe,a ceny za pensjonat nie podnosiłam.



O ciemnym narodzie nie było od Ciebie, bo Ciebie nie znam, ale po przeczytaniu Twojej wypowiedzi poczułam się, jakbym slyszała znanego mi właściciela. 

Pytasz o przykłady nierzetelności.


Nie,nie pytałam 😉
   
Twój tekst mnie zbulwersował, bo jak w zeszłym roku jeździłam w  poszukiwaniu stajni, w wielu  słyszałam:  cena X, a jeśli koń dostaje własną paszę, cena Z (dla porządku dodam ,że Z mniejsze niż X   🤣  ). I to jest wydawało mi się uczciwym ustaleniem, bez względu na to, ile wynosi  X czy Z czy różnica pomiędzy X i Z.

A czy dostaje również swoje siano i słomę?Bo jeśli przywozisz swoje,to trzeba to gdzieś składować i właściciel stajni również ma prawo(jeśli nie płacisz za paszę "ze stajni"😉  policzyć Ci za magazynowanie. 

Zgadzam się z Fabapi – jasno ustalone reguły i podane dio wiadomości wszystkich by wiele problemów rozwiązaly.  Ale mam wrażenie, że to jako standard nie egzystuje, bo nie jest to w interesie właściciela. (napisałam jakio standard, bo na pewno są stajnie, gdzie taki system działa).

No właśnie u mnie DZIAŁA.
KAŻDEMU,kto przyjdzie pytać o miejsce wysyłam na maila lub daję umowę pensjonatową i proszę o zapoznanie się z jej warunkami.Także każdy potencjalny klient wie ode mnie wcześniej o regułach u nas panujących.
Mam w zwyczaju oprowadzając chętnego po stajni opowiadać o wszystkim co dotyczy funkcjonowania stajni i codziennego życia koni i pobytu  ich właścicieli.   




Klami,każdy koń je tyle ile jest mu potrzebne.
Nie mierzę koni w kłębie i nie ustalam ceny za hucuła innej,a za takiego mastodonta 175 cm-więcej.

I tu wyszło,to,z czym wiele razy się spotkałam,że właściciele kuców chcą płacić mniej,a żaden z właścicieli mastodontów nie zgłosił się z chęcią płacenia więcej.
Udział paszy w pensjonacie jest wypadkową.
Ja jednak w większości stajni spotkałam się z systemem oddzielna cena dla kuca i konia,a wszystko powyżej normy np.kostka słoma,kostka siana,5 kg owsa to dopłata.Jak koń potrzebował mniej no to przepadło😉
A co jak niby ma dostawać, stawka jest ustalona a nie dostaje bo oszczędzają za plecami? mało to takich pensjonatów? 🙁
Właściciel ustala dawkę, wszystko się zgadza, a później okazuje się że dawka jest samowolnie zmieniona, bo wg obsługi koń tyle nie potrzebuje...
No to już inna kwestia,niestety:/
Hehe.. u nas bywa problem w druga strone. Wlasciciel obcina koniowi owies, bo np. ma areszt boksowy a tu konia energia rozpiera. Po krotkim dochodzeniu okazuje sie, ze stajenny sypie wiecej, bo przeciez ten kon biedny glodny bedzie.
Raz stałam u bardzo rzetelnego właściciela pensjonatu, a raz u bardzo nierzetelnego. U nierzetelnego można było wszystko (derkowanie, dodatkowe wypuszczanie ponad normę półdniową, wcierki, itp) dogadać, na wszystko się godził i pięknie przy tym uśmiechał, ale połowy tego, do czego się zobowiązał nie robił. Ale wydawało mu się, ze skoro jest taki milutki, wszyscy go lubią, to jest ok i że koń stoi na gnoju jest mniej ważne.

Takie podejście jest moim zdaniem nie fair, bo nie da się wyegzekwować jego zmiany (wolałabymmóc zdecydować, że więcej zapłacę, ale mam gwarancję, że zostanie wykonane)

Uciekłam do pensjonatu, który mogę określić jako superrzetelny - jasne reguły, od których nie ma wyjątku, jak się chciało czegoś dodatkowo to trzeba był wprost dogadać z właścicielką i czasem dopłacić (np. wcierki). Problem pojawiał się kiedy któryś z pensjonariuszy uważał, że coś mu się dodatkowo należy, że może oczekiwać dodatkowych usług - bo takie drobne, bo to nie kłopot dla obsługi. Takie sytuacje są niezręczne, czasem właścicielowi jest trudno odmówić. Jednak ten właściciel jakoś dawał radę, zawsze stanowczo informował, że owszem, może to i to zrobić ale za dodatkowe pieniądze. Czysty układ, uważam, ze taki jest o niebo lepszy bo przynajmniej ma się pewność, że jak druga strona się zobowiązała, to będzie wykonane.

Ta osoba jasno stawiała i egzekwowała granice, nie była przy tym supermiła dla wszystkich wokół. Nie mogę powiedzieć, że ją polubiłam, jednak mam bardzo duży szacunek, a konia mogłam zostawić na miesiąc i spać spokojnie.
Jeszcze dodam, że ponieważ dobro koni było tam największą wartością, jeżeli któryś z właścicieli traktował konia wg. właściciela w sposób nieodpowiedni (np. "ma nie wychodzić na padok, bo może się uszkodzić"😉, to takiemu właścicielowi wypowiadano pensjonat. Mimo tych wszystkich niedogodności zawsze była lista rezerwowa osób czekających na wolny boks.
Hmmm nie spotkałam sie z czymś takim u nas . Raczej wszedzie jest stawka za boks. A czy tam stoi mały kon, duży czy żrebak to raczej mała różnica w cenie. Boks zajety tak czy siak , scielić trzeba, siana w większosci do woli a owies? Jeden koń je mało drugi więcej a cena za boks taka sama.
W ogole zauważyłam ze u nas w okolicach Poznania daje sie naprawdę duzo siana.W każdej stajni w której stałam mój koń dostawał go baaardzo dużo i tyle ile potrzebował.
Ostatnio miałam okazję odwiedzic pare znajomych stajni i tam np. konie dostaja 1/3 kostki siana na odpas. Dla mnie to stanowczo za mało.
Jak mój koń stał bo był chory to dostawał tyle siana zeby przez cały dzień mogł skubać i to było oczywiste dla stajennego jak i właściciela.
Widać miałam szczęście do tej pory.
Klami u mnie też jest taka sytuacja, moja z powodu przebytej choroby nie może stać na deszczu, więc sprowadza ją sie do boksu jak pada,  energia ją rozpiera, wet krzyczy że kobyla ma  ogromną nadwagę a ja sie tłumaczę że jest na diecie 🙂 ale opieka jest bardzo dobra a właściciele wspaniali.
Ja około 7 x zmieniałam stajnie w ciągu 20lat. Byłam też u F. Wszędzie było coś nie tak. Albo z żywieniem (oszczędzanie na paszy) albo z brakiem warunków do trenowania albo nie podobała mi sie koncepcja wypuszczania koni w stadzie (u F).



ej,ej Fabapi,proszę o odświeżenie pamięci

Wiem,że stałaś u mnie z koniem wiele lat temu,ale moja pamięć jest jeszcze dobra 😉

Konie wypuszczałam i wypuszczam w stadzie i Ty o tym wiedziałaś PRZED wstawieniem do mnie Swojego folbluta.
Pamiętam jak parę razy zrobiłaś  rekonesans sytuacji, jeżdżąc po gospodarstwie maluchem przed bezpośrednią wizytą w stajni i widziałaś,a potem ode mnie usłyszałaś,że konie na pastwisko chodzą razem 🙂

A jednak zdecydowałaś się wstawić do mnie konia.

I również przypominam Ci,że folblut skaleczył się w nogę, zawadzając o siatkę ogrodzeniową chcąc dostać się do stada na padok, w momencie kiedy chodził osobno,bo zażyczyłaś sobie,że ma łazić po ujeżdżalni-a nie z resztą koni.

Także proszę o obiektywizm,bo Twoja wypowiedź zabrzmiała tak jakbym ja wypuszczała Twojego konia ze stadem wbrew Twoje wiedzy i woli.
F - przepraszam ale źle mnie zrozumiałaś. Absolutnie zgadzam się z faktem że konie u Ciebie mają świetną opiekę, super warunki i super wyżywienie.
Komu mogę to polecam Twoją stajnię - zwłaszcza osobom które nie są w stanie codziennie doglądać swojego zwierzątka. Przykład wypuszczania koni w stadzie podałam jako powód zmiany stajni aby uniknąć rozpisywania się na temat tego że... dawno dawno temu jak u Ciebie trzymałam konia marzył mi się plac do jazdy o nawierzchni której nie byłaś w stanie zapewnić i trener który nie był w stanie do Ciebie dojechać z przyczyn obiektywnych i tym podobne.
Doceniam pomoc którą od Ciebie otrzymałam jak zalało mi ujeżdżalnię i udostępniłaś mi halę na treningi i tym bardziej mi głupio że tak niezręcznie się wyraziłam.
Przyjmij proszę moje przeprosiny i zarazem wyjaśnienia
Fabapi,nie ma sprawy 🙂 się nie gniewam 🙂

Zawsze służę pomocą osobom po fachu,kompetentnym i jeszcze mogę się czegoś od nich nauczyć.

Dzięki za miłe słowa.

Co do pensjonatów ja mam wrażenie, że byłam bardzo bezproblemową "klientką". Niczego się nie czepiałam, chciałam tylko, żeby mój koń dostawał to co mu się należy i żeby codziennie wypuszczano go na karuzelę. Wszystko było ładnie, pięknie przez 4 miesiące. I zaczęło się sypać. Przedtem było może ze 40 koni pensjonariuszy (bez koni właścicieli i zatrudnionych w stajni), teraz zostało 5 w tym i mój. Cena wzrosła, właścicielka stajni zastanawia się co z tą stajnią zrobić. A ośrodek jest naprawdę świetny. Dwie stajnie, każda chyba po 50 koni, karuzela na 6 koni, padoki, duży parkur, czworobok, kryta hala (zraszana), trzy myjki (w tym dwie wewnętrzne z ciepłą wodą), dwa bezpłatne (chyba, nikt nie krzyczy jak wstawiam konia) solaria, boks weterynaryjny... I to wszystko ma zamienić się w być może magazyn.  Ech będę płakać. Zna ktoś z was może naprawdę dobrą stajnie we Wrocławiu, najlepiej w pobliżu Wielkiej Wyspy?
z 40 pensjonatowych na 5 spoko 😲 ale wiem o jakiej stajni mówisz i wcale mnie to nie dziwi

co do stajni hmmm to zależy na czym Ci zależy, w watku pensjonaty we wrocławiu przewijają się stajnie może zerknij i coś wybierzesz  popytaj ludzi to najważniejsza opinia
ee tam nie przesadzajmy - 40 koni pensjonatowych to tam nigdy nie było, chyba, że Jarka konie policzyć jako pensjonatowe, ale byłoby to lekkie przekłamanie, Jarek był na innych zasadach i tyle. A że ostatnio od czasu "zmniejszenia pensjonatu do absolutnego minimum" odeszło jeszcze 11 koni, i pewnie jeszcze jakieś odejdą to pewnie wynik tych wysokich standardów w stajni...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się