KOTY

a ja od wczoraj staram się odchudzić moją kluszczyńską... macie jakieś sprawdzone metody?  :kwiatek:
Może kogoś zainteresuje. Szukamy jej domku już ponad 2 miesiące- dziewczynka ma pecha bo ma taki zwykły kolorek, ale jest naprawdę urocza  🙂 Może ktoś szuka kotka do kochania , nie tylko do cieszenia oka jego orginalnym umaszczeniem?

http://www.allegro.pl/item854401381_mala_kotka_uratowana_przez_straz_dla_zwierzat.html
O w morde, jak mnie ostatnio naszło na kota. Psa mieć nie mogę w bloku, zresztą u rodziców są moje kochane 3 psy. A kot do mieszkania jest idealny. Niestety mój mąż nie podziela mojej opinii 😉
Pewnie ma rację że to nie jest najlepszy czas...
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 grudnia 2009 13:10
Karolcia, Sztywne godziny karmienia, nie najadanie się na zapas.
Wydzielone posiłki, bez podjadania u kotów są bardzo skuteczną metodą🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2009 13:17
Muffinka, nie ma złego czasu na kota.  To nie koń, ani pies, coby potrzeba było strasznie dużo poświęcać i przeokropnie się nim opiekować. Dawaj jeść na czas, sprzątaj w kuwecie, głaszcz, czasem wyczesz sierść i obowiązek spełniony. Chyba, że trafisz na postrzelonego syjama, który nawet teraz, kiedy piszesz posta, kładzie Ci łapę na ramieniu, ponieważ nie zwracasz na niego uwagi dłużej niż 30 sekund...
Ależ ja o tym wiem, miałam parę kotów w życiu. Tak naprawdę to mogę powiedzieć że hodowlę, bo wszystkie moje koty bywały na wystawach i rodziły rodowodowe kocięta.
Tylko mój T uważa że jak już to najpierw dziecko 😉Żeby potem kot nie poszedł w odstawkę.
A tak naprawdę to wiem czego on się obawia w kotach...że tu podrapie, tam podsika, tu coś narozrabia. Miał kiedyś niedobre doświadczenia z kotem.
Notarialna - spróbuję... zobaczymy czy po 2 tygodniach będę jakieś efekty. Jak nie to idziemy do weta po kurację odchudzającą 😉
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 grudnia 2009 14:26
Karolcia, Moja jest na takiej diecie, trzymam sztywne godziny posiłków, dostaje rano i wieczorem pół saszetki Gourmet i nie narzeka 🙂
Ewentualnie garstkę suchej na wieczór dla smaku zamiast saszetki i witaminy.
a nie wyje Ci że jest głodna jak ją zostawiasz po tej pół saszetki rano? bo ja wychodzę rano z domu (koło 8 rano) a wracam koło 19-20. I boje się że te pół saszetki to może być za mało... tym bardziej że ona prawie 6 kilo waży i jest dużym (a nie tylko grubym) kotem 😉
ja sie zaopatrzylam w miske automatyczna i mlody jak jest sam to ma zapewnione posilki co kilka godzin :] ale od niedzieli to i tak ma opieke niemal 24h/dobe.. na szczescie wyrozumialy i nie daje mi czadu zbytnio! 🙂
pozatym mam wrazenie ze odkad go mam to mi strasznie urosl szybko! 🙂


dodaje fociszonke malucha:
magda ale piękniś! Takie zadziorne spojrzenie 🙂 I wiesz co, on ma to spojrzenie takie "rozumne"... Niektóre zwierzęta, można to od razu rozpoznać, mają w oczach taką jakąś mądrość, rezolutność, a inne (jak moja Gwiazdka, która jest śliczna, ale...  :wysmiewa🙂, a inne nie  😁

A to moje pysie kochane  😍, tak razem spały sobie wtulone, nawet łapki miały splecione 🙂
Bandik i Gwiazdka
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
15 grudnia 2009 18:02
Karolcia, Wyje wyje, ale nie to, ze jest głodna, tylko, ze jest jej mało i chce więcej, aż do oporu 😁
Nie ważne, że zjadła przed chwilą,ona i tak do miski leci, bo a nuż coś chlapnie do niej 😉

Ewentualnie mozesz na ran dosypywać całą miseczkę suchej (dobrej firmy) a na wieczór te pół saszetki.
Piękne kociska.
Mnie teraz naszło na burasa 😉
muffin, mysl intensywnie 🙂 ja caly czas mowilam ze nie chce kota bo to bo tamto, a ten sie wzial urodzil, spotkalam go i nie bylo przebacz, musial u mnie zamieszkac. odwdziecza sie teraz calym serduchem, wspanialy jest 🙂

kenna, dobrze go okreslilas 😉
Ja kota wzięłabym nawet dziś. Ale jeszcze mojego T muszę do tego przekonać. Nie chcę go naciskać, bo chciałabym żeby on sam tego chciał 😉 Więc powoli go namawiam.
Hehe, ja też moje faceta "powoli namawiam" ale jest bardzo oporny. Coś czuję, że skończy się tak, że po prostu tego kota przyniosę do domu i będzie musiał pokochać  😀

A powiedzcie mi, są jakieś takie nowoczesne żwirki do kuwet, że to nie śmierdzi? Bo chyba widziałam gdzieś taki rozpuszczalny w wodzie, że kupkę kocią można było razem ze żwirkiem spuścić w WC. I gdzie stawiacie kuwety? W łazience czy gdzieś po pokojach?

I co to jest automatyczna miska? Sama kotu żarcie dozuje?  👀
Przepraszam, że ja "psia" znowu wtrącę się do wątku, ale przeczytałam uważnie całą dyskusję i naszła mnie pewna refleksja. Nie tak dawno w stajni rozmawialiśmy o zwierzętach, psach, kotach, koniach... powiedziałam wprost, że jak się obronię i będę mieć więcej czasu to pojadę do hodowli xxx i kupię szczeniaka xxx, przy czym zapewne zapłacę za niego ok xxx zł (bo taka jest cena szczeniaka z rodowodem z tejże hodowli). Dowiedziałam się, że jestem snobem, że tyle jest bid do uratowania w schroniskach a ja wolę wydać xxx zł aby podnieść swój prestiż. Teraz czytam was, i taka mnie naszła krótka refleksja...

Kupisz kociaka/szczeniaka z rodowodem -> jesteś snobem
Kupisz kociaka/szczeniaka z pseudo hodowli/allegro/na targu/na bazarze/od sąsiada itp -> jesteś nieodpowiedzialny, nakręcasz czarny rynek
Weźmiesz psa/kota ze schroniska -> jesteś dobrym, wolnym od snobizmu, odpowiedzialnym człowiekiem...

Fajne szufladki? Fajne. Szkoda, że dla mnie to hipokryzja i "gównoprawda". I szkoda, że obie osoby, które zarzuciły mi snobizm - bo mają bidy psie ze schroniska - konie kupiły sobie rasowe, z hodowli, z pełnym papierem a w stronę NN'ek, koni fundacyjnych czy od handlarza, nawet nie spojrzały Jaśnie Panny...  🙄
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
15 grudnia 2009 21:11
magda jakie to Twoje cudne!!! Jaka odmiana fajna na nosku   👍

A ja dziś w końcu idę się wyspać, tak więc życzę dobrej nocy wszystkim i jeszcze na pożegnanie wrzucam dwie foty mojej Koty:


Sierra coś w tym jest 😉 Phi, ja bym się nie przejmowała. Sama mam psy z rodowodem, miałam koty z rodowodem za ciężkie pieniądze, mam konia z papierem ( pewnie kradzionym 😉 ) a teraz marzy mi się zwykły bury kot ze schroniska. 😉 i żeby nie było - uważam że zarówno pies/kot ze schroniska jak i pies/kot z super papierem jest jak dla mnie taki sam - po prostu do kochania 😉

Dzionka myślałam nad przyniesieniem kota do domu, ale nie chcę robić tego za plecami męża. Tak naprawdę wiem, że gdybym go przycisnęła to się zgodzi. Ale nie chcę. Chcę żebyśmy oboje chcieli w domu zwierzaka. On uwielbia zwierzęta więc musi po prostu do tej myśli dojrzeć. Ptaki, gryzonie odpadają, pies niestety też, więc kot wydaje  mi sie idealnym rozwiązaniem (no może nie do końca, w przypadku jakiegoś naszego wyjazdu nie mielibyśmy co z nim zrobić - u moich rodziców psy..., teściowie kota nie wezmą na przechowanie)
Dzionka

Dopoki nie nauczysz swojego przyszlego kota zalatwiac sie do sedesu, to nie licz ze nie bedzie smierdzialo  😉

Z grubsza masz zwirki drewniane (z reguly mozna wyrzucac do sedesu), bentonitowe (raczej do kosza) i silikonowe (ja wyrzucam do kosza, aczkolwiek same kupska do sedesu).
Sa rowniez samooczyszczajace sie kuwety, ale i tutaj - jesli nie sa polaczone z sedesem - to zapaszek jakis bedzie.


Sierra
Ja 'szufladkuje' na dwojaki sposob:
1. osoba, ktora przemyslala decyzje o zwierzeciu i wybrala albo rasowego (i faktycznie zaplaci za papier badz wynajdzie zwierza 'na kolanka'😉, albo chce pomoc jakiejs bidzie bezdomnej
2. osoba, ktora chce zwierza malym kosztem, czesto na hurrra, czesto bo ma kaprys itp.
taka osoba na papier nie wyda, wiec raczzej wezmie z pseudohodowli (skapiradlo i napedza czarny rynek), a bezdomniaka z reguly nie rozwaza bo brzydki/ brudny/ nie da sie nim pochwalic/ ogolnie jakas takas nie teges


Muffinka
To z mezem trzeba na sposob, najlepiej np. znalezc jakas bide pod brama, pod samochodem, na zakupach i inne takie  😉
Powiedziec, ze trzeba wziac na tymczas i bedzie sie domu szukalo.
W miedzyczasie delikwent (w sensie maz szanowny) ma szanse oswoic sie z wizja kota w domu (p.s. dobrze by bylo, zeby ten 'znaleziony' kot byl albo mily, albo nie jakis mocno kosztochlonny w sensie duze koszty na leczenie, zeby sie delikwent nie nastawil negatywnie).
🙂
Taaa, jest to jakiś sposób ale jak pisałam wyżej nie chcę uciekać do ostateczności. W końcu na swoje przeprowadziliśmy się dopiero 4 miesiące temu. Dam mu czas na oswojenie się z decyzją, że zwierzak w domu musi być 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2009 21:31
Muffinka, ale Ga_dze chodziło o dom tymczasowy. Żeby wziąć takiego kociambra na przechowanie, do czasu aż domu nie. Wtedy mąż będzie mógł zobaczyć jak to wszystko wygląda. bez szantażu emocjonalnego, zwykła jazda próbna.


łaaa, zaczęłam się bawić z Pinkęzżarłem i umie już stawać na dwóch łapkach i skakać przez poduszkę. Jestem dumna i blada  😅
Muffinka jeśli Cię na buraska naszło to może zerknij na wstawioną przeze mnie wyżej koteczkę.
Dziewczynka naprawdę bardzo potrzebuje domku ( u mnie na tymczasie ma dobrze, ale wiadomo  własny dom i własny człowiek to co innego).
Zaczęłam się już strasznie martwić, że przez jej umaszczenie ma nikłe szanse na adopcje- no bo taka zwykła bura  😕

Sierra  chyba jednak niezbyt uważnie przeczytałaś dyskusję.
Nikt nie napisał, że branie psa za xxxx ( raczej niż za xxx ) ze sprawdzonej hodowli to snobizm.
Moim zdaniem to duża odpowiedzialność .
Jeśli komuś zależy na psie konkretnej rasy, ze zrównoważonymi cechami charakteru ( taki pies ze schroniska czy z innej fundacji może mieć różne problemy wynikające np. z tego , że jego rodzice byli blisko spokrewnieni, lub z ciężkiej przeszłości), to jak najbardziej SPRAWDZONA hodowla.
Natomiast adopcja psa czy kota to oczywiście objaw dobrego serca ( choć nie zawsze, często decyduje też czynnik ekonomiczny).
Ale, no właśnie ale- nie każdy musi chcieć takie zwierzę ( bo to jednak są często dość specyficzne i czasami wymagające zwierzaki). Szanuję i ciesze się , że ma na tyle odpowiedzialności i poczucia etyki, żeby nie wspierać pseudohodowców.
Sama mam dwa psy- jednego labradora za xxxx zł a drugą adoptowaną suczkę po ciężkich traumatycznych przejściach -( okropnie dużo cierpliwości , czasu, samozaparcia kosztowało mnie doprowadzenie psychiki tego psa do jako takiego stanu, chociaż nadal jest okropnie nieprzewidywalna.
Widziałam ten link. Ale wole za bardzo się nie przyglądać póki nie uzyskam zgody mojego T 🙁
dzionka, moja miska automatyczna ma 5 przegrodek. pierwsza jest otwarta od razu, na otwarcie pozostalych jest mozliwosc ustawienia czasu w przeciagu 4 dni. moze to byc co pare godzin, a moze raz dziennie.. fajna sprawa jak dla mnie, bo kociak ma zapewnione jedzenie te 4 razy dziennie nawet gdy mnie nie ma caly dzien.

co do zwirku to ja mam jakis sieszny taki, co jest w podluznych brylkach, a jak kociak nasika to robi sie z tego cos na ksztalt trocin drobnych.. fajny o tyle ze widac kiedy sie zuzywa, ale nie fajny, bo roznosi sie na lapkach okropnie.. kuwete mam w moim pokoju z tego wzgledu, ze na noc sie z kotem zamykam (powodow tlumaczyc nie bede, ale zmieniac tego nie zamierzam, a bez kuwety calej nocy kociak nie wytrzyma raczej..) smierdziec nie smierdzi, mimo ze pokoj maly. jak sie kupa zdarzy to trzeba od razu do kibelka spuscic i po klopocie 😉

muffin, pokaz mezowi foty i filmiki (na youtube jest mega mnostwo fajnych 😉 ) -moze sie przekona ze to nie kaprys i ze dobry pomysl 😉
cieciorka   kocioł bałkański
16 grudnia 2009 00:50
jedna kuweta (zamknieta) stoi u mnie w pokoju, druga w łazience.
jak jest kupa, to śmierdzi, nie ma rady. jakbym ja zrobiła, to też by smierdziało.
trzeba wybierać na bierząco, wietrzyc, zmieniać żwirek i myć kuwete.
używam drewnianego jrs bo można spuscić w totalecie. przed kuweta leży wycieraczka, bo faktycznie, przyczepia się do łapek. silikonowy w moim przypadku był porażką. cuchnie okrótnie i wygląda strasznie "chemicznie:. betonitowy jest ok, różne marki i typy róznie pachna i sie zbrylaja ale nie wrzucisz ich do sedesu, najwyżej do ogródka. polecam benka i czeski lith

moje koty w domu znajdowały się zawsze bez woli/wiedzy mężczyzn. mama tak robiła i robię tak ja. raz się zdarzyło zrobić też wbrew mamie, ale szybko przyznała, że dobrze się stalo.
ja mam krytą kuwetę i używam żwirku drewnianego Cat's Best Eko Plus i powiem tak. Jak kot zrobi siku to robi się "pączek", który można od razu w kibelku spuścić. Generalnie kuweta stoi w łazience, jest raz dziennie sprzątana i nic nie czuć w domu że jest kot.

a moja kluska dziennie znosi dietę... a że weterynaryjna karma odchudzająca chyba jej za bardzo nie smakuje to nie je wszystkiego na raz 😉 a ja dzięki temu nie mam wyrzutów sumienia że chodzi kot głodny  🤣

magda a gdzie można taką miskę za rozsądne pieniądze kupić  👀
a mój kotem nie chce jeść nic poza whiskasem w saszetkach 🙁
ani suchego, ani lepszego...
jak nie mam whiskasa to nic nie ruszy, przez 2 dni potrafi nie jeść
nie wiem co oprócz tego mogło by mu podpasować...

suchego pokarmu wręcz nie cierpi
swoja dorwalam na allegro jako uzywana nowka chyba 3x tyle kosztuje..
mlody dzis brzydko kaszlal, myslalam ze zwroci cos ale nie zwrocil... do tego przepuklinka niestety ale sie powiekszyla troche, wiec sie waham czy isc do weta pokazac juz, czy wstrzymac sie te 2 tygodnie do szczepienia..

udorka, probowalas mieszac karmy? do tej ktora je wpakowac troszke tej ktora bys chciala dawac
udorka, zdecydowanie próbuj mieszać 🙂
Poza whiskasem nic nie chce, bo niestety whiskas ma substancje poprawiające smakowitość, no cóż  🤔

U nas poszło prawie całe zamówienie miamor które było  😵
Zaraz domawiam następne mokre.
Żarłoki jedne!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się