Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

mi sie rzucaja za male ochraniacze  👀
Przepraszam, wstawiłam niektóre z tych zdjęć na inne forum tyle, że nie do interpretacji, a tu jest zawsze więcej osób, to pomyślałam, że ktoś skomentuje 🙂
Są za duże, więc zalinkuję
http://picasaweb.google.pl/kayka46/Jazda05122009r#5411769058562382658
http://picasaweb.google.pl/kayka46/Jazda05122009r#5411769045205180402
http://picasaweb.google.pl/kayka46/Jazda05122009r#5411769016148334722
http://picasaweb.google.pl/kayka46/Jazda05122009r#5411768990600420130
Pozwoliłam sobie obejrzeć całość zdjęć  🙂. Coś jest nie tak z Twoją równowaga w siodle przód - tył, ale co dokładnie jest przyczyną  nie powiem, bo to całe zimowe okutanie skutecznie utrudnia ocenę jakości dosiadu  🙁 Po prostu nie widać dokładnego układu ciała. Widać, że raz jesteś bardziej z przodu siodła raz z tyłu. Raz ciężar spoczywa bardziej na udach, raz na tyłku. A siodło - najwyraźniej zjeżdża na szyję (co nie ułatwia "umiejscowienia" równowagi). Pewnie jest potrzebne podogonie. Ręce też przyjmują różne ułożenia (koniecznie trzeba wyeliminować pchanie w dół!). Wniosek - szukasz sobie "miejsca". Pamiętaj, że pozorna "nieruchomość" w siodle to cenny wskaźnik jakości jazdy.
Zdumiały mnie te dziwne rzeczy, które robisz na ścianie  🤔 Bo wszystko to takie ani-ani. Ani łopatka ani trawers. Ani trawers ani ustępowanie zadu. Ani łopatka ani ustępowanie zadu. Postudiuj teorię. I dobrze, żeby ktoś z przodu spojrzał co się dzieje.
Lepiej rozciągnąć proces ujeżdżenia w czasie niż "lepić" konia tak intensywnie, że tę ciężką pracę za bardzo widać.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2009 15:40
Wrzucam się. Po 2 miechach znów na Gluciu, moje pierwsze skoki od 2 miesięcy. Nie bijcie za mocno. Widzę, że stopa znów ma mniejsze oparcie w strzemieniu, trochę podkurczona, trochę zbyt z przodu, ale za to czuję, że bardziej przylega do konia.






Pseudopółsiad:


Skok - skrzydełka się zrobiły...


Z tego jestem już całkiem zadowolona:
Dzięki Halo, dobrze, że sobie pozwoliłaś 😉
Masz absolutna rację, że szukam sobie miejsca, bo mam zupełnie nietrzymające siodło (i chyba dobrze), więc strasznie uciekają mi kolana do góry, więc kombinuję świadomie z obciąganiem ud w dół. A czego robię nieświadomie, to nie wiem. No i jeszcze przez długi czas jeździłam bez podkładki, czyli w ogóle nie mogłam usiedzieć, bo zsuwało mnie do tyłu.
A te dziwne rzeczy, to nasze pierwsze podrygi po dwóch tygodniach przerwy od takich cudów, więc wyszło jak wyszło. A i wiadomo, że zdjęcie zawsze musi złapać zły moment ( 😉 )
teorię nt. łopatki i trawersu znam(długo nie wychodziło i czytałam co mogłam), po prostu zbrakło trenerki ostatniego czasu. Na szczęście w przyszły weekend już będzie.
Dziękuję jeszcze raz  :kwiatek:
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 grudnia 2009 18:55
Strzyga - marsz na szereg gimnastyczny i zapomnij,że masz ręce.

napiszę tylko o dwóch skokowych zdjęciach,o reszcie niech się halo porozpisuje 😉
zd.1 - wyszłaś klasycznie z progu,wyprzedziłaś konia,w ostatniej chwili chciałaś to skompensować niestety i cofnęłaś rękę...czekaj na konia,depcz w te strzemiona i pozwól mu się zabrać ze sobą,a nie skacz za niego....Orfeusz skacze przecież bardzo dynamicznie,nie trzeba go przenosić  🙂

zd.2 gdyby nie szyja konia,a potem ręce,to prawdopodobnie wylądowałabyś na własnej twarzy...a dizęi temu,że masz ręce i koń ma szyję,to wylądowałaś w kolanka...klasycznie,ale w kolanka,a nie w strzemionka.jak dla mnie (ale to tylko IMO) jesteś za bardzo nad koniem i trochę za wysoko masz tyłek nad - ja bym cofnęła się trochę w stronę tylnego łęku (a w tym siodle masz przecież gdzie),ale za to opuściłabym się w strzemionach bliżej siodła...
wszystkie te grzechy są z powodu wyprzedzania skoku na odbiciu,na to rada jest jedna - skoki gimnastyczne dla złapania timingu,to zawsze działa korzystnie.pamiętasz scenę z Braveharta?(jeszcze nie,jeszcze nie,jeszcze nie...teraz!)

p.s. fajnie,że znów skaczesz
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2009 19:13
Ktoś, Taaak, timing to moja zmora. I rozpaczliwe wpatrywanie się we wskazówkę, bo przecież im bardziej intensywnie będę się w nią wślepiała, tym lepiej będzie mi pasowało, czyż nie? I jak już przebędziemy tę nieszczęsną wskazówkę, to się okazuje, ze na wszystko zostało mi strasznie mało czasu, wiec robię wszystko na hurra, nawet to, czego robić jeszcze nie trzeba.

Ale już nie krzyczę jak skaczę, kiedyś nad każdą przeszkodą normą było "Jeeezuuuuu", wiec jest już postęp =)

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 grudnia 2009 19:19
dlatego skoki wyskoki Cię uleczą wyrodna córko wkkiwstki 🏇
jedna wskazówka,a z sześć dobrych skoków...no dobra,może nie od razu sześć,ale cztery ostatnie powinny już być dobre  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2009 19:32
Ktoś, jak będzie jakiś koń do skoków, to pocuduję =)
Ponia   Szefowa forever.
06 grudnia 2009 20:51
Strzyga już ja Ci znalazłam konia do skoków  😎
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 grudnia 2009 20:57
Ponia, ... no i nie ma wymówki, trzeba będzie się wziąć do roboty.
Strzyga Może sobie niejasno przypominasz, ale długość wodzy nie powinna się zmieniać?  🙂 Nie wypuszczaj wodzy (dość krótkich) z łapek, to łatwiej Ci będzie się zabrać (gdy już spokojnie doczekasz). Zbliżyłaś się do siodła, ale jeszcze by się chciało!
Według mnie zanim się zacznie skakać należałby opanować dobrze podstwy. I mówiętu bez zadnych złośliwości. Odnosze wrażenie ze trzymasz się kolanem, cobardzo ale to bardzo przeszkadza w skokach. A równowaga na wodzach. Jakby Ci je zabrali mogłoby być kiepsko.

Tak jak radzi Ktoś. Szereg gimnstyczny bez wozy na równowagę a wcześniej dupogodziny z trenerem po płaskim zeby sę zresztą problemów uporać.
Według mnie zanim się zacznie skakać należałby opanować dobrze podstawy.


Hmmm... Prawda, święta prawda. Ale jakby na tle występów jeźdźców w hali Spodka... blednie? No cóż.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
07 grudnia 2009 07:04
halo - nie wiem do kogo akurat tu pijesz z tymi Katowicami i pewnie to nie temat na ten wątek  😉,ale ja mam dwie teorie na ten temat 😁:
1) czasami rutyniarze zaczynają "odwalać",bo się wiedzie,bo takie to proste,bo samo się robi...a potem gwiazda mija przeszkodę w 120cm,bo nonszalancko zajął się ganaszowaniem konia i jakoś przez to mu się parkuru zapomniało  😂
2) "w konie " zaczynają się bawic coraz bogatsi,mają coraz drższe i coraz lepsze "Baśki"...a sama wiesz najlepiej,że jak Baśka skacze,to nagle wszystko jest łatwe...a mają już ludzie takie Baśki,oj mają  🙇 pamiętasz dyskusję w "naszym" sopockim wątku o koniu imieniem Elton?no więc maja takich Eltonów trochę ,tylko gotowych na 140
przykre,ale prawdziwe...dziś pracą i umiejętnościami można zatrzymać się na 130...mając pieniądze,można duuuużo więcej i nie chodzi mi tylko i wyłącznie o dostep do trenerów,klinik i koni  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 grudnia 2009 09:42
hmmm, to wychodzi na to, że pierwsze podskoki będę mogła zrobić dopiero koło 90.  o ile w ogóle...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 09:53

hmmm, to wychodzi na to, że pierwsze podskoki będę mogła zrobić dopiero koło 90.  o ile w ogóle...

nie bądź aż taką pesymistką.

Mając do dyspozycji dobrego, chętnie i łatwo skaczącego konia, któremu zaufasz  to myślę że regularnie pracując nad swoją techniką jazdy w pracy po płaskim i na drągach oraz  niziutkich przeszkódkach na pewno po roku dojdziesz do etapu kontrolowanego pokonywania zespołu kilku przeszkód powiedzmy kl. LL.

Uważam że pokonywanie przeszkód których wysokość nie koreluje z obecnymi twymi umiejętnościami  jest na obecnym etapie niepotrzebne zupełnie i moim zdaniem jest li tylko  pokazem twojej brawury "o patrzcie jaka jestem odważna i skaczę już pod niebo" a nie rzeczywistych umiejętności.

W pełni przychylam się też do zdania trelemorele.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 grudnia 2009 09:55

jest li tylko  pokazem twojej brawury "o patrzcie jaka jestem odważna i skaczę już pod niebo" a nie rzeczywistych umiejętności.



Dałaś mi trochę uśmiechu tego poniedziałkowego, deszczowego ranka  😂

Hm, bez przesady z tymi lotami, ile tam stoi? Jak dla mnie metr to max, więc z brawury to ma chyba niewiele 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 10:01
może inaczej więc: ażeby nauczyć się dobrze technicznie skakać (wyeliminować błędy wspomniane przez przedmówców) to moim zdaniem zupełnie niepotrzebne jest skakanie przeszkód 100 cm.

Pozwolę sobie wtrącić swoje 3 grosze.

Strzyga skacze na moim koniu dla ich obopólnej radochy i nie musi udowadniać nikomu, że skacze wielkie przeszkody. Nie stawiam jej niczego wyższego niż 90 cm i przeważnie ze wskazówkami, żeby się Strzyga nie musiała stresować odległościami, a mogła skupić na sobie. Patrząc na to, jak się dogadują, ja podejmuję decyzję, co postawię i Strzyga skacze, jeśli czuje się na siłach. Stacjonata na ostatnim zdjęciu ma może z 90 w porywach i to były ostatnie 3-4 skoki w tym dniu. Niższych przeszkód Strzyga już nie zauważa i skacze je zupełnie "naturalnie", a kiedyś tak nie było, więc czasem na koniec podnosimy sobie jeszcze 10cm, czekając na to, aż granica "nie zauważania" wysokości znowu podniesie się do góry. Pewne błędy na pewno wychodzą, to jest naturalną konsekwencją nieregularnych skoków po prostu. Staramy się poprawiać i eliminować. Jest to teraz o tyle łatwiejsze, że Strzyga czuje się na tym koniu o niebo pewniej i bezpieczniej niż kiedyś, więc łatwiej jest skupić się na sobie, a nie na samym fakcie skoczenia przeszkody.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 grudnia 2009 10:50

Strzyga skacze na moim koniu dla ich obopólnej radochy i nie musi udowadniać nikomu, że skacze wielkie przeszkody.


Jeszcze wczoraj miałabym takie samo zdanie. Dziś już wiem,  że skaczę tylko dlatego, żeby brawurowo pokazywać się na volcie, że skaczę pod niebo... czyli 90 cm.  😵 😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 11:00
Strzyga nikt ci nie broni skakać i 140 nawet. Ale skoro się wklejasz i proisz o opinie to je masz. I zamiast normalnie do tego, na trzeźwo do tego podejść to ty jeszcze starasz się ironizować odsuwając od siebie wszelką krytykę.
Elu zarzuciłaś Strzydze, że skacze wysoko z brawury, co jest bzdurą, a nie krytyką. Krytykę zamieściły halo i Ktoś, nie zauważyłam żeby na nią Strzyga zareagowała ironią.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 11:08
Lena: dobrze może i bzdura.

Ale skoro ty jesteś jej trenerką i to twój koń jest to jesli widzisz że na niższych jest OK a na wyższych juz nie za bardzo to czy nie oznacza to że jednak trzeba powrócic do podstaw? Tak tylko pytam, bo mi się logicznie takie rozwiązanie nasuwa.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 grudnia 2009 11:10
Lena nie jest moją trenerką, bo to nie są treningi! skaczemy sobie dla radochy raz na jakiś czas wysokości na których się nie zabiję, ot i cała filozofia.

Tak, Elu , jak zwykle odsuwam od siebie wszelką krytykę, Ktosinę i halo nie dość, że w tym temacie, to jeszcze na pw zwyzywałam, a jak je na żywo zobaczę, to kotem poszczuję.



To, że Ty masz jakieś chore jazdy na punkcie mojego przyjmowania krytyki i do każdego mojego zdjecia i postu dorabiasz ideologię, to na prawdę nie jest moja wina. Jeśli, uważasz, że masz misję dziejową i musisz uratować moją duszę, to niestety trochę już na to za późno. Al uczę się z tym żyć, dzięki wielkie za troskę.

Elu zarzuciłaś Strzydze, że skacze wysoko z brawury, co jest bzdurą, a nie krytyką. Krytykę zamieściły halo i Ktoś, nie zauważyłam żeby na nią Strzyga zareagowała ironią.
Strzyga zwykle reaguje "ironią" w takich sytuacjach, kiedy nie traktuje się Jej jak śmierdzące jajko...szkoda, bo to tylko oznacza ,że woli uciekać przed prawdą zamiast chcieć ją poznać.
...nie jest Ci przykro Leno, ze Strzyga skacząc na twoim koniu "nie ma konia na skoki"...zapewne tylko ten "brak konia" przeszkadza Jej w skakaniu konkursów 140?
"podnoszenie" pułapu skakanych przeszkód najlepiej przeprowadzać na pasującej odległości jednej fuli w szeregu gimnastycznym...skanie pojedynczej przeszkody, nawet ze wskazówką, jest o wiele trudniejsze, a przecież chodzi o to w "podniesieniu" żeby było łatwiej, mimo tego że wyżej.

ps. sądzę że twojemu koniowi Leno, wygodniej skakało by się ze wskazówka leżącą "po niemiecku" czyli w odległości jednej fuli, najczęściej jest to odległość ok 5.70...w każdym razie zapraszam do spróbowania.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 11:15
Strzyga jak zwał tak zwał. Skaczesz a Lena ci z ziemi pomaga i daje uwagi jak mniemam. Jak sądzę również waszym celem jest radość wypływająca z uczenia się prawidłowego pokonywania przeszkód a nie tylko skakania dla samego skakania.

Pozostałą część twej wypowiedzi pozostawiam bez komentarza.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
07 grudnia 2009 11:16
Elu,powiedzmy,że wiem,co chicałas napisać...ale tez czytam co pisze Lena i znam ten ból...
nie tak dawno pisałaś,że masz lęki przed skakaniem i może stad aż tak skrajna opinia...

jasne,że Strzydze przyda się szereg gimnastyczny...ale komu nie jest on potrzebny?ja bym połowę ludzi jeżdżących N/C raz w tygodniu wysyłała na taką jazdę...sama siebie wysyłam. 😉

gdy dochodzi się do momentu,ze szereg gimnastyczny skaczesz,a w zasadzie PRZEGALOPOWUJESZ z zamkniętymi oczami,bo skaczą "tylko łokcie",chcesz spróbowac jak zachowa się Twoje ciało na czyms,co nie jest kopertą...90 cm czy 100 cm nie jest już kopertą,ale z kolei na tyle bezpieczną przeszkodą,że można uczyć się szukac sobie miejsca w locie...mną czasami jeszcze ciśnie na lądowaniu po dużym okserze,gdy na treningu drągi powędrują wyżej niż na codzień startuje...ale trzeba mieć szansę się opatrzyć i naskakać na czyms wyższym...raz,drugi trzeci...za entym będzie już ok...i znów sztanga pójdzie w górę i znów trzeba będzie się wjeździć...oczywiście - na żadnym etapie i na żadnej wysokości nie można zapomniec o podstawach, o równowadze,o współpracy z koniem,ale to nie znaczy,że trzeba skakać koperty do końca życia  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 grudnia 2009 11:23
tak, Ktoś, może nazbyt subiektywnie podchodze do kwestii skoków.

A nawet byc może zbyt restrykcyjnie gdyż uważam też że skoki często są "fundowane" kursantom zbyt wcześnie i absolutnie niepotrzebnie w kontekście ich mikrych umiejętności.

W sensie że skoro już jako-tako się w siodłach trzymają to hajda skakać. Takie podejście moim zdaniem stanowi ersatz prawdziwej nauki a także jest pewnego rodzaju chwytem marketingowym. Taki ledwo co jeżdżący a już skaczący popada w nieuzasadznioną niczym euforie i samozachwyt (a ja już skaczę!!) a następnie wieśćią gminną sie roznosi jak to w danej szkółce szybko uczą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się