Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
faktycznie podobno w żłobku lepsze warunki.
cóż, moja córa w żłobku była do czerwca - wtedy miała 2 lata i 9 miesięcy
potem od września do przedszkola. urodzona 6 października.
w żłobku nie chcieli jej już na następny rok.
a w przedszkolu równie dobrze mogliby ją przyjąć jakby była trochę młodsza, ale ten sam rocznik, co inne 3 latki, które idą do tej samej grupy. powiedzieli, że ważne, by bez pieluchy dziecko chodziło, wtedy przyjmują nawet 2,5 latki
O, dobrze, że poruszacie temat opieki nad maluszkami. Julkę prowadzam do niani na 2 godziny dziennie. Na razie płacze jak ją tam zostawiam, ale potem ładnie się bawi i nawet potrafi u niej zasnąć na rękach. Prócz Julki niania ma dwóch chłopców do opieki 3.5 i 2.5 roku. No i zastanawiam się, czy ma jakiś sens prowadzanie takiego dzieciaka, czy w jakiś sposób to wpłynie na jej rozwój, pozytywnie lub negatywnie.
Tu są moje plusy:
Julka ma okazję pobawić się z innymi dziećmi, wyjść do ludzi (same mieszkamy na takiej wsi, że są dni, że nie widzi żywej gęby prócz mojej, ojca i psów). Ja sama mam możliwość zrobić coś w domu bez balastu, a potem czas z Julką spędzić jedynie na zabawie z nią, a nie na porządkach czy gotowaniu. Od stycznia będę mogła zacząć wolontariat w szkole., dzięki czemu może uda mi się kiedyś dostać pracę w szkole. Jak mam jakieś sprawy do załatwienia nie muszę martwić się o to, że nie mam co zrobić z dzieciakiem.
A tu minusy:
Mała płacze jak ją zostawiam u niani, nie jest jeszcze gotowa na rozłąkę z mamą. Nie wiem, czy faktycznie zabawa ze starszymi chłopcami pomoże jej w jakimkolwiek stopniu. W te dni, w które mała chodzi do niani nie wychodzimy na spacer. Julka zacznie chorować, budzić się w nocy, źle zasypiać. No i muszę za to płacić.
Jak myślicie, są jeszcze jakieś inne plusy i minusy?
Cisawa: tak, ten fotel to Peg Peregro, a raczej Mamas and Papas (bo to oni pod tym się podpisują w UK). Model Prima Pappa. Fajny fotelik, jestem zadowolona.
dempsey Naprawdę cie nie rozumiem 😤 Mnie ten list do św. Mikołaja zupełnie nie bawi :/ i chyba innych mam też 😍
Biala + możesz odpocząć i robić nic (polecam!)
- przeżywasz. Oto dowód: Julka zacznie chorować, budzić się w nocy, źle zasypiać.
Dempsey mnie tam bawi 😉, i na pewno nie napisal tego żaden kretyn który nazywa domową robotę " siedzeniem w domu" a wychowawczy " urlopem " -pewnie jakaś matka 😎. Przemowilo do mnie zwlaszcza mycie i czesanie 😂 . Do prosby o talię się dolączam, choc moja zaginela w akcji kiedy indziej 😎
Biala zależy czy to mają być plusy dla Ciebie czy dla Julii, obawiam się że choć dla Ciebie jest ich sporo, to dla Julii żadnych. Choć sama jestem mega umęczona zajmowaniem się non stop dzieckiem, przy okazji posylania Marty do przedszkola trochę poszperalam i popytalam-tak male dziecko nie ma potrzeby zabawy z rowiesnikami az do 2-3 lat, i powinno byc jak najwiecej z rodzicami. Tak czytalam i tak mowią przedszkolanki u mnie w przedszkolu. Co ciekawe tyczylo się to także 3-latkow-juz kiedys o tym mowilysmy tutaj. A Twoja Julia wbrew pozorom jak dla niej spotyka calkiem sporo osob, chocby podczas wyjsc o ktorych pisujesz. Zaznaczam , że to moje zdanie wynikające z tego co wyszperalam i uslyszalam-zeby nie bylo ze dorobilam ideologie bo to Ty posylasz baby do nianki. Ja bym zostawiala Julkę tylko w wypadkach pt urząd, lekarz itp tak dlugo jak się da. I tak po powrocie do pracy czy wolontariatu bedziesz zmuszona to zrobic. Chyba że robić to juz teraz zeby sie mala przyzwyczaila, ale jakos to do mnie nie przemawia, choc tym razem to tylko odczucie.
halo: no właśnie szukam jakiegoś pretekstu, najlepiej, żeby ktoś mi powiedział, że nie można takiego malucha zostawiać z nianią i bym ją od niej zabrała. Nie było problemu w pierwszym tygodniu, jak Julka nie płakała, a teraz mam coraz więcej wątpliwości, choć wiem, że ma bardzo dobrą opiekę i kobieta na pewno się nią dobrze i ciepło zajmuje.
Basznia: no tylko tu jest problem, że takiej niani na godziny nie znajdę. Ta jest super, właśnie się zwolniło miejsce, dla tego posłałam do niej Julkę. Tak, żeby się trochę przyzwyczaiła, bo może kiedyś będę wracała do pracy, czy właśnie zacznę ten wolontariat. Na dodatek nie mam tu żadnej rodziny, więc podrzucenie Julki na kilka godzin komuś bliskiemu zupełnie odpada. Teraz siedzę i też szperam, i widzę, że Julce taka niania niewiele pomoże. Ale chyba też nie zaszkodzi. Sama nie wiem, dla tego pytam. Czy z Martą był jakiś problem jak ją oddałaś do przedszkola? Czy nie myślisz, że gdyby poszła wcześniej do żłobka/opiekunki nie byłoby jej łatwiej w przedszkolu?
BASZNIA A co zabawnego w czystej żywej prawdzie "jak w mordę"? 😁
Ja tam widzę + dla Julki. Mama zyska troszkę "niezależnego oglądu" na zasadzie "nie taki diabeł straszny" - ato maleńkiej w konsekwencji powinno wyjść na dobre.
Ale, ale - czy ja dobrze rozumiem, że Ty nigdy! nie zostawiałaś małych dzieci z kimś innym? Nie "mając" babci a męża w pracy? Jeśli tak, to podziwiam 👍, bo ja bym zwariowała (co byłoby na pewno ze szkodą dla dzieci).
Odpowiedź Świętego Mikołaja - trzeba było nie prosić mnie o dzieci te kilka lat temu. Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.
PS Dzięki za aspirynę, w zamian zostawiam trochę samoorganizacji, instynktu i zdrowego rozsądku. Wygląda, że są Ci pilnie potrzebne.
Biała - również przychylam sie do zdania, że Julka bezpośrednio nie potrzebuje "wyjść z domu". Pośrednio tak, na zasadzie, że dzięki temu Ty odpoczywasz/realizujesz się/ogarniasz dom, a to przekłada się na jakość czasu spędzanego z dzieckiem. Wiesz, zadowolona mama jest lepszą mamą niż frustratka wiecznie wyrzekająca ile to ma roboty i jak ona się poświęca, żeby to wszystko ogarnąć.
wychowawczy jest urlopem, bo zwalnia z obowiązków zawodowych
nikt nie mówi, ze jest tym samym, co urlop wypoczynkowy
halo - ja mialam niesamowita fiksacje jak chlopcy byli mali - starszego zostawilam tylko pare razy, z okazji egzaminow
mlodszego chyba wcale
A juz tak, zebym miala okreslone godziny czy dni, kiedy regularnie podrzucam mlodych to nigdy.
Dopiero jak do szkoly poszli
ushia 😲 🤔zok: 😲 jak widać, jestem pod wrażeniem. Nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Do dentysty też brałaś dzieci, czy nie chodziłaś? A do ginekologa? I żadnego wyjścia bez dzieci przez co najmniej 8/9 lat? A gdy rodziłaś młodszego?
Rozumiem - ale nie rozumiem. Nie mam pojęcia jak to można rozwiązać "technicznie". Podziwiam. Ale autentycznie jestem w szoku.
Też mam obawy - ale jakieś inne. Że np. mogę się rozchorować lub jakaś tragedia "zewnętrzna". I co wtedy? Oprócz szoku dla dziecka, że mamy nagle niet - to jeszcze szok, że pierwszy raz niet?
Tak naprawdę to od tego Mikołaja to przydałaby mi się ta lalka "Tak, mamusiu" 😀
Ja też -przez 4 lata nie zostawiłam dzieci na dłużej niż 2-3 godz.Właśnie dwa razy w roku dentysta czy ginekolog i tyle.Czasami-tak raz w mies. jechałam sobie w teren i tyle.Dzieci były wtedy z tatą.Do tej pory jeszcze nie zostawiłam ich na noc (nie licząc porodu Zuzi).Dopiero w tym roku zaczęłam jeździć na całodniowe lub 2 dniowe rajdy-ale na noc zawsze wracałam.I nie dlatego,że nie chciałam dzieci zostawić tylko A. pracuje od pon. do sob. wieczór a w dodatku nigdy nie wiadomo kiedy skończy,mieszkam tu od 5 lat,także nie miałam takich znajomych z którymi mogłam dziewczyny zostawić.A babcie jedna w Poznaniu-i opiekuje się tam bratem a druga-Włochy 🙁
Teraz na szczęście znajomych więcej i mam nieoceniona p.Stasię także wybywam z domu coraz częściej 😉
Konie mam u koleżanki także karmie tylko rano-dzieci ze mną a jak prowadziłam jazdy to zawsze przychodziła jakaś "dodatkowa" dziewczyna i zajmowały się małymi.Teraz są własnie z p.Stasią.
Tylko ja osobiście jestem domatorką i wcale nie brakowało mi jakiś wyjść z domu.Na pewno więcej bym pojeździła ale teraz sobie odrabiam 😀
Biała ale na ile ty chcesz docelowo zostawiać Julkę? na całe 8h czy np. na pół etatu ? Bo w tym drugim przypadku myślę ze spokojnie możesz jeśli masz taką potrzebę.
Ja bym nie wytrzymała w domu, lubię moją pracę zawodową i potrzebuje jej, nie mogę też "wypaść z obiegu".
Tekst miał być chyba śmieszno-głupi a nie pouczający 🙄
Ciekawe jak tam Vill, wczoraj miała iść na wywołanie więc :jogin: Miejmy nadzieje że już się rozdzielili i odpoczywają :kwiatek:
BASZNIA A co zabawnego w czystej żywej prawdzie "jak w mordę"? 😁
chyba wlasnie wypowiedzenie jej w ten sposob 😀iabeł: 😁 . A tak serio- bo oczywiście Ushia w tym tonie uciela dyskusję o liscie- kazdy ma co chcial, a ze w zaden podrecznik dla rodzicow nie przygotowuje nawet w najmniejszym stopniu na to JAK TO NAPRAWDE BEDZIE to aby odreagowac taki list jest booski 😎.
A propo wiedzy jak to być rodzicem: moj mąż prowadzi wlasną firmę, ale bardzo dużo jest w domu, tyle że na przyklad on idzie do stajni, a ja tuptam za nim z dziecmi/dzieckiem, generalnie niby oboje jestesmy w domu, ale on pracuje a ja zajmuję się dziecmi. Gmartwam ale pewnie rozumiecie. No i skręcil nogę...co za tym idzie ja wypuszczalam konie, znikalam na kilka godzin posprzatać stajnie, wychodzilam wpuscic konie , wyjezdzalam po sprawunki itp, a on byl w domu z dziewczynkami...Trwalo to 3 tygodnie, po dwoch bylam pewna że nie wytrzyma chociaz jest bardzo czulym ojcem i nigdy nie migal sie od zajmowania dzieciakami...nawet wyartykulowal wyrazy podziwu, zachwytu dla hartu ducha matki...co innego wiedziec jak to jest z dziecmi a co innego tego DOSWIADCZYC. Polecam drobny uraz u partnera jako metode na jego bezdenny podziw dla faktu ze dajemy sobie jakos radę 😁.
Biala z Martą byl problem przez 10 dni przedszkola tzn najpierw 5 dni plakala, potem z dnia na dzien zaakceptowala, niestety tydzien pozniej zachorowala na tydzien i po tym czasie znowu 5 dni byl dramat-zakonczyl sie jak nozem uciety i od tego czasu nie ma problemu. Nie wiem czy byloby lepiej gdyby Marta z kims zostawala- synek kolezanki jest u opiekunki od 8 miesiaca zycia i teraz tez nie chce chodzic do przedszkola...inne dzieci u Marty w grupie na początku ok, teraz czasem placzą...Marta nie raz wyjezdzala na caly dzien np z sąsiadką na wycieczkę, generalnie zaden problem zeby z kims zostac, ale to chyba zupelnie nie to samo co przedszkole. Ja mysle że Twojej Julii to nie zaszkodzi na dluzszą metę, ale może się odbić tu i teraz na spaniu, nerwach itp. Wiem że to nie jest proste, czasem życie wymusza rozne sprawy, a tu sobie teoretyzujemy co by bylo idealnie.
halo mam babcię na miejscu, ale nie lubię korzystać z jej pomocy. Teraz przy dwojce niestety jest to czasem koniecznie, przy Marcie praktycznie nigdy tego nie robilam. Wszystko robilam z nią, wszysciutko. Oczywiscie nie dam ręki za to że nigdy jej nie zostawilam, ale np do gina bralam matke i dziecko i zostawialam tylko na wejscie do gabinetu. Dentysta z mezem, Marta z nami.Teraz jak Marte trzeba np odwozic do pzredszkola musze Julę zostawić na pol godziny z babcią, podobnie jesli muszę calkiem sama zając się stajnią- za czasow Marty 4 ogony, teraz 12.Ale ja tez jestem jak Zuza domatorką, wyjsc mi nie brakowalo, a konno akurat wtedy nie jezdzilam z innych wzgledow. Oczywiscie Marciocha zostala z tatą i babcią jak rodzilam Julę. Nie przejęla się 🙂
Co do tego szoku...nie wiem, naprawde nie wiem...ale czy warto dzialac wbrew sobie i fundowac stresy mamie i dziecku w oczekiwaniu na problem , ktory moze sie nie pojawić? Myslę że trzeba po prostu sluchać siebie...Np Karola Liderowa zostawia Biankę od urodzenia, a milosc, spokoj i radosc biją z ich rodziny. Zestresowana mam to zlo-obojetnie czy stresuje sie dzieciakami czy ich pozostawieniem z kims.
gwash: docelowo, to znaczy kiedy? Za miesiąc czy za 1-2 lata? Bo za miesiąc to chcę zostawić te 2-3 godziny dziennie, a za dwa lata może pełen etat, ale tak daleko to jeszcze w przyszłość nie wybiegam.
No właśnie, trzymamy kciuki za vill.
Docelowo od kiedy zaczniesz wolontariat/pracę 😉 , czyli od stycznia (?)
Za 1 - 2 lata to Julia będzie całkiem inne dziecko i możesz nie mieć takich dylematów albo rozwiążą się same 🙂
Basznia mądrze napisane 🙂
Ja się zastanawiam jak uniknąć szaleństwa prezentowego w tym roku. Zabawek nie ma już gdzie trzymać, a i tak Kazio generalnie lubi malowanki, książki i klocki (no i auta 😀). A tu zbliżają się mikołajki (dostanie coś od nas w nocy, od dziadków, cioci, wujka chrzestnego i paczkę w żłobku), urodziny (no tu już wiadomo szał pał - chociaż kazałam dawać książki i malowanki albo dla bogatszych zestaw lego 😀) i na koniec gwiazdka - kolejna paczka. Po co mu tego tyle..
gwash: wolontariat chcę zacząć od stycznia, właśnie myślałam nad tymi 2-3 godzinami dziennie. Szkoła jest elastyczna, dopasuje się do mnie, w końcu nic mi za to nie płaci 😀
Co do prezentów, ja jestem z 21 grudnia, imieniny mam 24 no i gwiazdka. I zawsze byłam poszkodowana, bo najczęściej dostawałam jeden prezent, zamiast trzech. Myślę, że dzieciakowi nie jest aż tak ważne co dostaje, ale sam fakt, że dostaje prezenty. Dla tego uważam, że właśnie jakieś małe książeczki, kolorowanki czy samochodziki, nawet w liczbie 10 nie zaszkodzą 😀
ja zostawiam dziecko od samego początku.
Na początku z mamą moją - nawet jak miał dwa tygodnie (nareszcie można było nadrobić zaległości u dentysty).
Teraz mogę go zostawić z każdą z babć, ciocią-opiekunką, siostrą mojego męża, mężem.....
Nie wiem, kto kiedy napisał w wątku, że `dzieckiem zajmuje się cała wioska` - jakoś sobie wzięłam to do serca i dobrze mi z tym.
Wróciłam do pracy, jeżdżę sobie na koniach (no może, nie tyle ile bym chciała, ale zawsze coś) i wszyscy są zadowoleni.
Fakt, że jak wracam z pracy, to Pomidor nie chce się ode mnie odkleić, ale to całkiem miłe.
Też bym chciała uniknąć szaleństwa prezentowego w tym roku.
Odkąd weszłam do `wieloosobowej` rodziny (co ma swoje plusy) to wszelkie święta napawają mnie grozą. Święta wiążą się z dołem finansowym i mega zmywaniem (już się złoszczę jak o tym pomyślę)
list jest troche do smichu i troche do placzu 😉 ale chyba nie ma matki która nie odnajdzie tam czegoś dla siebie. ja np. ketchup.
Biała myślę że 2-3h dziennie to dosyć niewiele.. nie przejmowałabym się tak
Poli bardzo pomogły zajęcia w grupie ale z mamą towarzyszącą, gdy miała rok-półtora. tzn.pomogły w sensie takim, że stała się trochę śmielsza i samodzielniejsza. potem łatwiej jej było w grupie przedszkolnej.
Basznia u nas też po chorobie przedszkolny regres, i też mija bez problemu.
i twardego masz męża! dwa tygodnie hoho.. ja zostawiam mężowi Rozkoszną Dwójkę tylko gdy wyjeżdzam wsiąść na konia. to równo dwie godziny, ale już po ok. 45 minutach (gdy np. zaczynam kłusować) jest pierwszy telefon "wracasz już?? bo mam tu awarię" i w tle wrzask 😁 po drugim telefonie wyłączam aparat (wyrodna..) no i po tych dwóch godzinach mój mąż nie znajduje dla mnie słów podziwu i jest mnie w stanie nosic na rękach aby tylko go już nie zostawiac samego 😉 tak że dla Twego faceta respekt Basznia
co do opieki to też rzadko używam babć, czasem męża no i codziennie te 5-6 h przedszkola
moje zajęcia dzielą się na:
- takie które moge wykonać z dwójką dzieci (w zasadzie 95% włączając urzędy, wizyty np. u wykonawców jeśli trzeba, czy wyjazd na zawody uj. jako widz, tudzież wszelkie odwiedziny a także wystawy galerie itp)
- takie które mogę wykonać tylko z młodszym bo Pola wymaga uwagi (praca zarobkowa przy kompie w domu, wizyty u klientów na budowach, ew. lonżowanie konia heh)
- i takie które wykluczają dzieci. tych jest mało - na pewno wsiadanie na konia. hmm i pewnie gin (choć zdarzało mi się pojśc po receptę z Polą) i dentysta.
więc jestem w zasadzie zrośnięta z Julem 😁 ale z Polą znacznie mniej
ciagam je ze sobą czasem myślę że za dużo.
ostatnio dobry układ znaleźliśmy z mężem. ja na koniu, on stępuje swojego kulawca w ręku z Julem zamotanym w chuście na plecach. Jul obserwuje a potem zasypia. wszyscy zadowoleni. (P. w tym czasie w przedszkolu ofc)
Jak tak was czytam to dochodzę do wniosku, że ja chyba wyrodną matką będę 😡
Bo już teraz kombinuję jak i komu od marca podrzucać dziecko 😡
Bo od kwietnia chcę iść na kurs księgowości, od października na podyplomowe studia z rachunkowości i finansów. Do tego w końcu trzeba Legato wziąśc z ostrą robotę i w weekendy chcę dorabiać robiąc zdjęcia.
Póki co nie wykombinowałam komu ją będę podrzucać.
Nie jestem typem hulaki, nie lubię imprezować, podróżować, chodzić na zakupy. Ale 24 h/dobę też nie jestem w stanie wysiedzieć w domu.
Na łep dostanę.
Już teraz gdy mąż cały dzień w pracy to jeżdżę sobie do stajni gdzie pracowałam, do znajomych itd tylko po to by mieć do kogo gębę otworzyć.
Melduję się wreszcie jakoś wyspana. Co prawda wczorajnie moglam zasnąć do 1.00, ale za to dzisiaj moje dziecko nie mogło mnie dobudzić o 9.30.
aktualnie siedze w piżamie a moje dziecko właśnie wwałkowuje ciateczka owsiane w dywan. Polewając sokiem z winogron.
W obecnym stanie jednak ---- jak powiedziala kiedys Dodofon - walimnie to. 😁
ŻŁOBEK! Cud wynalazek. Za róno w formie prywatnych kącików, klubów, niań opiekujących się kilkoma dzieciaczkami, jak i NFZ-owskich placówek o rygorze szpitala niemal. SAME PLUSY za róno dla dziecka jak i dla mamy. Dowiedziałam sie własnie, że my jestesmy już 15 na liście oczekujących do grupy. Co oznacza, ze bardzo możliwe że nawet na pocżatku roku przyszłego Anasia pójdiz edo złobka za 300 a nie za 1150.
Jednak muszę powiedzieć, że nawet gdybym miała babcię do dyspozycji, tak jak to ma mój sporo starszy ode mnie) kolega ze studiów. Oni mają póltorarocznego syncia i do tego teraz przeprowadzili się do tej cześci Warszawy, żeby mieszkać w bloku obok babci. Rano Staś idzie do babci, a oni mają wooooleeeeee. Ale nawet w tej sytuacji ja bym się postarał o jakąś stąłą integrację z innymi maluchami.
Jeśli idzie o rozwój dziecka, to pani z naszego żłobka (zawsze ją przywoluje jako autorytet, bo uważam, że jest cudowna, ma super podejscie i rękę do dizeci a oprócz tego multum wiedzy zawodowej) powiedizała, ze w pierwszym roku życia dziecka to nie jest takie ważne. jednak pierwszy rok to raczej przy mami, ale oczywiście, jakniema innego wyjścia, to jasne że nic sie nie stanie. Za to w następnych juz latach oprócz interakcji z dziećmi czyli rozwoju , nazwijmy to "społecznego" w takim żłobku organizują mnóstwo zabaw i zajęć plastycznych. Muszę kiedyś wkleić jakąś wypasioną pracę Anasi.
Z tymi chorobami , to różnie mawiaja. Słyszałam, że po prostu dziecko musi "swoje odchorować", więc im wcześniej, tym lepiej, bo potem będzie więcej spokoju. Ale są też głosy mówiące, że to nei ma znaczenia, bo w przedszkolu i tak ciągle przyprowadzają dzieci przeziębione i ciągle od siebie się zarażaja.
A tka na prawde, to chyba nei ma reguły, i nie ma co się nastawiać negatywnie.
Biała, muszę Ci powiedzieć, że Anasia na pocżatku nie miała stresa z zostawaniem, potem trochę dorosła zaczęła sie orientować że zostaje be zmamy i był ryk. Ale dobra rada jest krótkie pożegnanie i sprawne wyjście. W żadnym wypadku nie można wymykać się chyłkiem jak ktoś odwraca uwage dziecka i nie należy przeciagac pożegnać, bo to wzmaga emocje u dziecka. Nie zapomne jak A podnosiła taki wrask przy pożegnaniu, że bebenki pękały, a jak tylko drzwi się zamykały i ja znikałam za nimi, to ona cichła i szła do zabawy.
Teraz nie chce wychodzić ze żłobka, a w tej chwili stoi pod wieszakiem na ubrania i domaga się kurtki mówiąc "dzieci". No cóż... spadam ją zaprowadzić.
Laguna to ja jestem dopiero wyrodna matka... 3 tygodnie maly mial jak zaczal zostawac z babcia, a ja na calym etacie... Teraz szykuje sie wiele nadgodzin, trzeba nadrobic czas nieobecnosci niestety... A i w tygodniu i na weekendzie zdarza sie, ze maly jedzie na wycieczke na pietro na noc... 😀 bo bym jak zombie chodzila... Chociaz nie jest zle... Maly chodzi spac o naszych godzinach. Dzisiaj np 12 w nocy i przespal do po czwartej troche... wiec... Cztery godziny snu, a potem po osmej wiec nastepne cztery 😉
Fakt , ze dajemy malemu specjalne mleko w proszku na noc, zeby mu zaczac wprowadzac jakas rutyne. Babcia powiedziala, ze jak skonczy miesiac to juz mozna. I tak codziennie jest kapiel, godzine karmienie i lulu... A w dzien maly spie po trzy godziny 🏇
A wydawało mi się że nie wyglądam jak słonica 😂
wawrek Jaga jest Bosla 😜 💘 szkoda że taka dama mieszka taki kawał od Piotrusia 😁
kamkaz mojemu czasem zdarza sie w nocy przespac 5 godzin ale to max, ogólnie on nie ważne o ktorej zje i usnie i tak budzi sie zawsze kolo 3 a potem kolo 7 👀
laguna ja tez od wiosny chciala bym juz zaczac pracowac, chociaz dorywczo gdzies bo dzisiaj maluch konczy 3 miesiące a mnie juz trzepie bo bym chciala cos wiecej robic 😡 u mnie tez nie ma kto z malym zostawac i tu jest pies pogrzebany ze chyba będzie zostawał z koleżanka opiekunka.... o ile sie zdecydujemy i bedzie taka koniecznosc
Od dzisiaj oficjalnie moge wsiadac na konia i jezdzic... tylko kiedy 🙄
Odebrałam dzisiaj wyniki krwi malego i jestem zalamana wszytsko praktycznie odbiega od normy... anemie ma mocna... a leczyc sie zlelazem puki co nie mozemy bo jeszcze z brzuszkiem nie do konca ok 🤔wirek:
ja chyba zwariuje mielismy sie w poniedzialek wkoncu szczepic a tu dzien dbry katarek+ kaszelek... mam nadzieje ze to chociaz tłumaczy te zle wyniki krwi 🤬
a ja od 1 stycznia wracam do pogotowia 😁i jestem zadowolona w końcu będzie lepiej nie będę musiała pożyczać kasy 😅
Hahaha, Dempsey , malz nie mial wyboru, ktos musial pracować 😉. Zabilas mnie opisem Twoich wyjazdow na koń 😉, bez problemu to sobie wyobrażam 😎.
Udanych powrotów do zajęć życzę wszystkim 😉, mnie tam do pierwszego, cywilizowanego wyuczonego zawodu nie ciągnie.
Gwash jak zwykle mnie rozpieszczasz, hihihih 💘. Ja też mam zgryza co do prezentow, chociaż znana jestem z tego ze jestem wyrodną ciotką i darowuję ksiązki 😀iabeł:. Chyba utrzymam tę tradycję. A Marta choruje na duplo, więc w tym roku kolejny zestaw, zoo, szaleje na widok reklamy. Jest to jedna z najlepszych zabawek moim zdaniem, nawet Jula potrafi się bardzo dlugo bawić.
Vill co ty tutaj robisz?! 🤬 Gadaj coś, a nie o słoniach nam tu.. :kwiatek:
Zairka trzymajcie się :kwiatek: najpierw brzuszek, potem żelazo i wszystko się dopracuje :kwiatek: A jaką ma Piotruś hemoglobinę?
Kamkaz no nie powiem twój przypadek to rzeczywiście pewne ekstremum (pewnie wiele osób tutaj tak myśli 😉 ), jak ty kobieto dajesz radę? Masz jakieś +5 do regeneracji organizmu? 👍 Dobrze ze masz mamę i siostrę na miejscu 🙂
Basznia
O taaak Duplaki rządzą, Kazio ma zapędy konstruktorskie po tatusiu chyba. Tylko czemu to cholerstwo jest takie drogie? My mamy koparkę i spych boba budowniczego, dinozaury, zwierzątka z farmy i z zoo. Wszystko kupione na allegro jako używane 🙂 Mama też się lubi bawić.
Przy okazji szukania majonezu w Tesco (serio - ktoś to "odłożył" czyli upchał obok majonezów 🤔 ) znalazłam taka drewnianą kolejkę z torami marki Tesco. Bardzo fajne toto, wagoniki się łączą na magnes, tory na zasadzie puzzli, jest dużo ciekawych elementów. Potem dotarłam do właściwego regału i okazuje się że są różne zestawy + części uzupełniające np. same tory, wiadukt, "rondo", zajezdnia. Także Mikołaja mam z głowy, na urodzinki dostanie od nas torcik i imprezę, a na gwiazdkę tylko skromną paczkę z łakociami.
A reszta niech kupuje jak chce i co chce chociaż staram się delikatnie naprowadzić 😀iabeł:
Czy ja już mówiłam że mam super mądrego i kochanego dwulatka w domu 😍 😍 ? Kazio bardzo się zmienił i oczywiście jest to mój matczyny sukces bo jakżeby inaczej 😎 😅
Czy są jakieś gry rodzinne z którymi poradzi sobie dwulatek? Nie chodzi mi o to żeby wszystko sam umiał, raczej o rodzinne wspólne miłe spędzanie czasu..
Kobitki, jesteście świetne. Podrzuciłyście mi wspaniałe pomysły na prezenty dla malucha. Już mama zatemi kolejke na magnes i duplo. 🙂 :kwiatek:
Ech nie mogę się doczekać drewnianych kolejek i robienia w plastelinie.
Cóż... Ja Tomkowi chyba sprezentuję krzesełko do zabawy i do jedzenia, bo już siada, za miesiąc pewnie będzie siedział. Czy to za wcześnie?
Nie, każde dziecko się rozwija w swoim tempie. Kazio siedział samodzielnie jak miał 5,5, raczkował i chodził przy meblach jak miał 7,5 a poszedł samodzielnie jak miał równe 10. Zresztą więcej tu takich akrobatów jest, co nie umieją w spokoju usiedzieć od małego 🙂
Sama bym się pobawiła tą kolejką, będzie radocha w niedzielę 🙂
ale chyba majek miała na myśli, czy to nie za wcześnie sadzać w takim krzesełku... a może ja się mylę... 🤔
Trzeba pamiętać, żeby w ferworze rozplywania się nad umiejętnościami dizecka nie próbowąc wyprzedzac faktycznych dokonań malucha. Jeśli sam potrafi się doprowadzic do pozycji siedzacej/stojącej/ fruwajacej/ lewitującej to nie ma mowy o ryzyku wyrządzenai krzywdy. I tego się kochana trzymaj. 😉 gwash ma całkowitą rację.
moja koleżanka zachwyca się, ze jej dwumiesięczne dziecko już prawie siada, ona już chce siedzieć. - No i ja sadza... 🤔
Hej dziewczyny - ile "wzrostu" 😂 ma takie 6/7 miesięczne dziecko? Potrzebuję kupić prezent, a nie wiem ile toto może mierzyć 😉 a i dziewczynka to jest 🙂 A i co takiemu najbardziej się przydaje? (a raczej jego mamie)
różnie to wygląda, lepiej kupić za duże, niż za małe. Ale jeszcze jest jedna kwestia... czy dizecko jest szczupłe czy wprzypomina małego buddę.
Ale dobre pytanie, zaczęłam się zastanawiać ile miało moje dziecko - i nie pamiętam... 🙂
edit: to co jest napisane na metkach często mija sie z rzeczywistością. Najlepiej wziąć ze sobą centymetri zmierzyć, przy czym nie możesz mierzyć od szczytu kołnierzyka do czubków palcy, tylko do pięty. To często się niestety zapomina.
Anasia miała chyba 61cm. To zależy ile dizekco miało długości przy urodzneiui od tempa wzrostu, mozna przyjac, zę wzrost miesięczny to 1-2cm.