stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
Cały ten wątek jest ciekawy. Szukamy tej magicznej granicy . Każdy koń ma inną i każdy człowiek.
Wydaje mi się,że jedynym wnioskiem jest -uczyć się,poznawać,próbować,starać się zrozumieć i trzymać emocje na uwięzi.
Licho wie co w tej końskiej głowie siedzi.Przykład?
Byłam z Tańką w roundpenie bo lało .Łaziła jak mucha w smole i co chwilę parkowała mi pod pachą .Wzdychała ciężko,przewracała oczami i pytała kiedy wracamy do stajni. I nagle jakby piorun strzelił! Galop w stylu "na araba" ,fuczenie, walenie zadem i ogólnie panika . Co się okazało?
Były u nas zawody dla psów myśliwskich i panowie podeszli /nie blisko-tak na 10 m/ w okolice roundpenu.
Trzech miłych starszych panów sobie gadało obok nas. I taka reakcja konia.
Domyślam się,że musieli pachnieć krwią,śmiercią bo cały dzień włóczyli martwe zwierzaki po polu.
Ktoś by pomyślał -bunt . A tu zwyczajny lęk .
Ja wczoraj przeżyłam pierwszy raz taką prawdziwą próbę pozbycia się mnie. Generalnie konia mam posłusznego, karnego i dobrze wychowanego... ale to tylko zwierzak pzrecież czasem odbiega od reguły :P 🙂 Na jazdach od czasu do czasu w galopie zdazy sie bryknięcie, ale sadze ze to bardziej z radości 🙂 W zasadzie jestem tego pewna.
Pare razy chłopaczyna stanął deba. W zasadzie zawsze jest to spowodowane nawoływaniem przez inne konie. Spodobem na wyemilinowanie takiego zchowania było tak intensywne skupienie go na pracy i zadawanie ćwiczen, ze nie mógł nic zrobic, a jedynie czasem zdazyło mu się odpowiedzieć.
2 tygodnie temu przenieslismy sie do nowej stajni. Ogólnie jak na ogiera w nowym miejscu, nie ma wiekszych problemów. Duzo nawołuje i bardzo dużo rzeczy go rozprasza. Wczoraj obok mojej stajni w odstepie kilkunastu minut przeszły dwie osoby z końmi. 1 konia jakos udało mi się przezyć. Mój koń chciał ponosić w miejscie ujeżdżalni by zblizyc się do tego konia jak najbardziej,chociaz ten był około 200 m od nas. Robiłam znowu to samo, skupiałam Go na pracy, gadałam z nim i przeszło. Ale za chwile przyszedł 2 kon i tutaj juz nic nie poradziłam. Koń stawał dęby , wywalal z zadu, na każda prośbe ruchu na przód szedł bokiem byl by widziec tego konia. Po czym znowu stawał dęby, cofał sie, a potem na kazda łydke wspinał sie jeszcze wyżej i bardziej. Przyznam sie szczerze ze dla swojgo bezpieczeństwa przestałam prosić o ruch na przód, tylko poprostu siedziałam. Przy każdym dębie oddawałam reke, zeby Go nie ciagnac i starałam sie nie przykładać łydki. Mógł sie gapic ile chciał, co chwile zamierał i przypominało mu sie ze moze sobie debować. Generalnie po 10 minutach, kozystajac z chwili spokoju,po prostu zeszłam... kon był mokry ze stresu. Ciagle spiewał, kręcił sie i dalej debował. Jak udało mi sie Go przywołac do porzadku i zaczał sie skupiac na mnie, to jakby nigdy nic poszedł do stajni. Była cisza i spokój.
Nie zbiłam go w trakcie tego szaleństwa ani razu. Ale boję się ze taka sytuacja za chwile sie powtórzy. Jestesmy w nowym miejscu. Obok jest 2 stajnia, konie ciagle sobie chodza łąkami, ulicami itp. Jak powinnam sie nastepnym razem zachowac? Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu?
Może to kwestia czasu tylko , skoro generalnie jest posłuszny.
Zmiana otoczenia i inne konie są zawsze stresujące dla "nowego" ( bo takim teraz jest).
To sprawa wpasowania się do nowego stada, a to nigdy nie jest łatwe.
I widocznie w tamtym jednym koniu może czuć zagrożenie.
Skoro to ogier , to zachowanie zupełnie normalne , choć niezbyt miłe dla jeźdźca.
Stawanie dęba na widok innego konia, to albo straszenie , albo wyzwanie do walki.
Ja nie jeździłabym do czasu , aż koń poczuje się pewnie w nowym stadzie- ogier musi być waleczny, broniący stada, albo podporządkować się innemu.
guli
Nie jezdzenie nie wchodzi w grę. Koń zaczął jeśc inaczej, więcej, wychodzi na trawe , całe życie nigdzie nie wychodził, a karmienie ograniczało sie do owsa - chyba ze dokramiałam czymś. Czuje że jak wsiadam, to On czeka do momentu aż będzie mógł sie pozadnie wygalopować. To jest jeden z koni który lubi pod siodłem chodzić, wrecz nie moze sie doczekac kiedy w koncu wyjdziemy z boksu.
Wiem na pewno ze ten 1 koń to byl wałach,ale ten 2 najpewniej był ogierem. Bo nawet na grzejace sie klacze na padoku tak nie reagujemy.
Poza tym sadze że jesli nie bede Go przyzwyczajac do takich sytuacji, to bedzie jeszcze gorzej. Bo inaczej reaguje będac na padoku, a inaczej majac mnie na grzbiecie.
Nie wiem czy on moze sie wpasować w stado. Hmm stoi w stajni z samymi źrebakami. Najstarszy ogierek ma 1,5 roku. Na padoki chodzi sam. I nie ma kontaktu bliższego z końmi w ogole.
Zastanawiam sie czy po prostu teraz majac tyle źrebaków On czuje sie najważniejszy i tak jak mówisz, straszył tamtego. Bo faktycznie On nawet w starej stajni w boksie, tak własnie przed innymi ogierami demonstrował siłe i zawsze był najważniejszy...
Mimo to dalej nie mam odpowiedzi jak reagowac na takie cos kiedy na nim siedze. Bo tak sobie mysle ze natury nie przebije i moze lepiej to przeczekać.
Ja mam ogiera i wałacha .
Widzę, jak ogier zachowuje się w sytuacji , gdy jego ego zostaje zagrożone ( w jego pojęciu).
Rośnie o kilkanaście cm , robi się groźny , stając na podwyższeniu, lub pasażując wzdłuż ogrodzenia.
Właśnie taka natura - a przecież mój nie musi walczyć, bo innego ogiera nie widział - jeszcze.
Jak się zachować a takiej sytuacji ?
Ja pewnie odpuściłabym z tydzień i jeździła z wyczuciem, mając świadomość , że w obliczu zagrożenia będzie zachowywał się tak, a nie inaczej.
Pewnie też sprawa wychowania takiego konia, bo czasem chodzą dwa ogiery w jednym zastępie, ale zawsze w pewnej od siebie odległości i nigdy w obecności klaczy.
Przeżyłam taką sytuację, gdy zgromadzono niefortunnie właśnie 2 ogiery i grzejącą się klacz , oraz inne konie 🤔
Totalne zamieszanie, ucieczka wszystkich koni w popłochu ( już bez jeźdźców) i bardzo poturbowany słabszy ogier 🙁
Hypnotize Mogę tylko podać Ci zasadę, jaka obowiązywała w czasie grupowych jazd na ogierach (ew. ogiery + mieszane towarzystwo). Do przodu! Za wszelką cenę (i wszelkimi środkami 🤔) do przodu! Gdy ogier ruszy już szalonym galopem = sytuacja została opanowana.
Życzę, żeby ta sytuacja się nie powtórzyła, żeby okazało się, że to tylko novum, żeby koń znowu skupił uwagę na Tobie.
Zgadzam się z Halo. Pozwalanie mu stać i dębować, i jeszcze zsiadanie z niego w takiej sytuacji tylko utrwala takie zachowania.
Ja bym się bała, że następnym razem koń spróbuje mnie zrzucić i dopiero zajmie się ustalaniem poglądów z innym ogrem.
Jechać, jechać, nie dać się za trzymać. A bat po prostu czasem trzeba użyć - ostatnio musiałam wsiąść na ogra, bo ciorał dziewczyną na jeździe i chciał kryć wszystko, co się rusza (chociaż zawsze normalnie chodzi z innymi końmi, czasem pochrumka jak nowa klacz się pojawi. Trzeba mu tylko dawać cały czas jakieś zajęcie). No i przepychałam dziada, ale zatrzymywał mi się i podskakiwał za każdym razem, jak mijaliśmy inne konie, albo jak ktoś jechał za nami. W końcu nie wytrzymałam nerwowo 😡, wsadziłam mu trzy szybkie i jeden spacerowy, zrobiliśmy jeszcze jedno okrążenie galopem i przeszło jak ręką odjął 🙄
edit/literówka
- ostatnio musiałam wsiąść na ogra, bo ciorał dziewczyną na jeździe
To następna sprawa, której nie rozumiem.
Używanie ogierów w szkółkach - jaki jest tego sens? 🤔
Sama kiedyś do takiej chodziłam, gdzie były nawet trzy ogiery i też chodziły w tereny z mieszanym towarzystwem- przeważnie zdarzały się wypadki.
Na ujeżdżalnie , gdzie miejsca mniej ,na szczęście nie chodziły w towarzystwie pozostałych, lub klaczy , bo było zbyt duże ryzyko .
Zresztą na ujeżdżalni zdarzył się wypadek, o którym pisałam.
Jeśli ogier jest reproduktorem, to ma wystarczająco ciężkie zajęcie, więc nie powinien chodzić w sporcie, czy szkółce.
A chodzą , mimo , że są potencjalnie bardziej niebezpieczne , niż ogiery niekryjące.
Gdzie sens i logika 🙄
Guli, nie rozumiesz, bo nie znasz dokładnie sytuacji. Nasz ogier ma 20 lat, nie kryje regularnie i od zawsze chodzi z innymi końmi na jazdę - co już napisałam w poprzednim poście. Chodzi z końmi, z którymi stoi w stajni, do których jest przyzwyczajony, na które tylko sporadycznie zdarza mu się zachrumkać. Na zawodach, gdy przyjeżdżają inne konie zaczyna ogierzyć, ale nigdy nie jest out of control.
Wiadomo, że nie puszcza się na nim luzem początkujących osób - prócz tego, że koń jest ogierem, to jest świetnie ujeżdżony i z trudem toleruje klepajdupstwo na swoim grzbiecie. Zawsze są zachowane środki ostrożności - nie wjeżdżać kobyłom w tyłek, mijać się z innymi w większej odległości, inni też mają się pilnować i nie zajeżdżać mu drogi.
Na ostatniej jeździe widać było, ze jest po prostu nabuzowany i zamiast prowokować niebezpieczne sytuacje, wolałam zsadzić dziewczynę i sama na niego wsiąść.
Jeśli ogier jest reproduktorem, to ma wystarczająco ciężkie zajęcie, więc nie powinien chodzić w sporcie, czy szkółce.
A to już jest bzdura kompletna. To co, taki Totillas czy Gribaldi mają nie startować, czy może trzeba je ciachnąć?
Jak inaczej potwierdzisz wartość konia jako reproduktora, jeżeli nie będzie on startował?
Koniec 🚫 Cała moja wypowiedź miała jedynie uzasadnić to, że nie należy odpuszczać, pozwalać na niebezpieczne zachowania i że czasem bat jest konieczny 🙄
Właśnie ogier tym bardziej powinien mieć zapewniony ruch pod siodłem i trening bo inaczej zacznie sprawiać kłopoty... ogier ciągle wymaga pracy...
No właśnie, im więcej przebywa z ludźmi i innymi końmi, tym lepiej. Nie ma potem problemu tytułem "Wychodzimy z boksu = kryjemy!".
To następna sprawa, której nie rozumiem.
Używanie ogierów w szkółkach - jaki jest tego sens?
dlaczego nie?
poza tym większość instruktorów nie ma wpływu na to jakie są konie w szółce.
[quote author=Orzeszkowa link=topic=7002.msg373697#msg373697 date=1257663018]
- ostatnio musiałam wsiąść na ogra, bo ciorał dziewczyną na jeździe
To następna sprawa, której nie rozumiem.
Używanie ogierów w szkółkach - jaki jest tego sens? 🤔
[/quote]
a od kiedy ogier to nie koń? ahh zapomniałam, toż to sztany i zło wcielone, a różki są składane pod naczółek. Zamknąc je wszystkie w wielkich klatkach i górą jedzenie wrzucac.
Hypnotize-a jak z pracą z ziemi? Ja bym zrobiła tak: wzięłabym konia na lonżę i poprosiłabym kogoś żeby mi się "pokręcił" z jakimś innym koniem. Przy pracy na lonzy wspinanie sie jest znacznie mniej niebezpieczne-zwłaszcza dla człowieka 🙂 I nie zapinałabym żadnym wypinaczy tylko po prostu pracowałabym tak żeby skupić uwage konia na sobie również w momencie kiedy przechodzi inny koń. A przy próbach wspinania się-energicznie wysyłać do przody-pod tym względem zgadzam się z przedmówcami. I dopiero wtedy wsiadać na konia kiedy przy pracy z ziemi przestanie na inne konie reagować. Czasem może to zając kilka dni ale powinno poskutkować o ile będziesz umiała uzyskać z ziemi efekt skupienia konia na człowieku i posłuszeństwo
Magda Pawlowicz
W przypadku pracy z ziemi nie ma takich problemów. Tzn widze ze łypie jednym okiem na konie które czasem widuje na padoku, spiewa dosysc czesto, bywa że bryknie przy tym , ale bez szaleństw. NIe staje debów. Ewentualnie udezy przednimi nogami w ziemie i nic poza tym. Ogolnie jest na tyle karny ze na podniesiony głos czy popedzenie zaczyna normalnie pracować. Nigdy nie okazał złości i agresji w moja stronę. Stoi tez spokojnie przy obrzadku w boksie, nawet jak konie przechodza i nawet jeśli jest to ogier.
Taka sytuacja jak ta ostatnio zdazyła nam sie 1 raz. Nie chce usprawiedliwiac tego że odpuściłam, bo wiem ze nie powinnam. Zreszta wczesniej pisałam ze Jak sie działy takie sytuacje to metoda była własnie praca i skupienie na sobie uwagi. W poprzedniej stajni nie zdazały sie takie sytuacje. Jeźdizlismy po ujezdzalni z klaczami,wałachami, ogierami i było ok.Oczywiscie Rudy był najwaznijszy wtedy. Nigdy nie okazywal dominacji na jazdach, ale widziałam po zachowaniu w boksie kiedy inne ogiery przechodziły jak demonstrował swoja siłe.
U nas problem jest taki ze jestem aktualnie w stajni która jest podzielona na 2 czesci. Jedna i 2 stajnia sa od siebie w odstepie 0,5km , ja jestem jedyna osoba w pensjonacie w nowej stajni, reszta "mieszka" w tej drugiej. Przychodza z konmi od czasu do czasu na ujezdzalnie, lonzownik czy padok. Widzimy ich sporadycznie... a zazwyczaj w ogole bo ja jestem rano , inni są wieczorami. W zwiazku z tym nie mam mozliwosci testowania zachowania konia przy innych koniach, bo nawet tam za bardzo nikogo nie znam i nie mam kogo poprosić.
Jedyne co moge zrobic to jesli zdazy sie taka sytuacja raz jeszcze to bede za wszelka cene prosiła o ruch na przód i prace.
Ja mam dwa ogiery ,nie kryjace ale totalnie bez problemowe i chyba nawet za bardzo nie sa swiadome swojej sexualnosci haha 🙂 i mam nadzieje,ze tak zostanie.
Ale o wspinaniu slyszalam kiedys ze trzeba miec w kieszeni jajko i jak sie wespnie to rozbic mu na glowie,jak jajko zalewa oczy to kon uczy sie ze to nie fajne uczucie 🙂. Moze walnelam jakas glupote ale podobno to dziala.
A nie masz możliwości znależć sobie takiego miejsca żeby on widział inne konie np wypuszczone na padok? Zresztą tak czy siak, jesli ostatnio doszło do wyraźnego buntu to najbliższy trening zaczęła bym z ziemi żeby zminimalizowac ryzyko "powtórki z rozrywki"
Magda Pawlowicz
Codziennie widzimy konie na padoku w oddali. Około 300-400 m od ujezdzalni, ewentualnie zaraz obok za płotem. Nic sie wtedy nie dzieje. Tylko sie patrzy, czasem tak cichutko "zapiszczy" do klaczy 😉 Jutro wisadam i mysle ze zdecydowanie zaczne od lonży. Nafuka sie pewnie i wyspiewa a potem bedzie spokój 🙂 Ogolnie nigdy Go nie lonzowałam przed jazdami, dopiero teraz czasem to robie. Bo w poprzedniej stajni był bardzo do pchania. Teraz nagle przeżywa 2 młodość 😉
Mój niestety krył i ma świaodmosc do czego służa klacze. 2 natomiast nigdy nie krył i czasem sobie śpiewa, ale nic poza tym 🙂
KarolaLiderowa, a mnie zawsze zastanawiało, jak to zrobic, żeby skoordynowac jednocześnie sięganie po jajko, rozbijanie jajka, nie ciągnięcie za wodze, trzymanie się szyi/grzywy/łorewer itd... 🙂
Gillian, KarolaLiderowa
A mnie zastanawia jak to potem wyczyścić :P
i jak dotrzymać jajko w całości do momentu kiedy będzie potrzebne 😉
Nie no..ja sobie nie wyobrażam w momencie dębów jedną ręką trzymać wodze, a drugą sięgnąć do kieszeni i ze stoickim spokojem rozbić jajko na głowie. Fakt, że ja cienko jeżdżę, ale... mimo wszystko ...szacunek dla osoby która to zrobi.
Jak człowiek ma juz mega wkur.... to nie które rekacje stają się 10razy szybsze niż normalnie 😉
Ja tylko o tym slyszalam,moj kon sie wspina bo ja go o to prosze wiec byla bym to w stanie zrobic ale to kompletnie co innego 🙂 .Mysle,ze tu chodzi o sprowokowanie wspiecia i wtedy reakcje,tak czy siak nie zazdroszcze bo co innego jak moj sie wspina i w tej pozycji bezpiecznie stoi a co innego jak kon nagle to robi i czlowiek ma strach w oczach ze wyladuje z koniem na sobie. Obawiam sie ze dobrocia za wiele sie nie zdziala 🙁
Trzaśnięcie ręką między uszy powinno przynieść ten sam efekt - otrzeźwić konia...
Chyba, że będziemy mieć kogoś na ziemi, kto nam szybciutko poda jajko w odpowiednim momencie 😁
Orzeszkowa - potwierdzam, na mojego pacnięcie go w ucho lub między nie bardzo szybko go przywróciło do pionu 😉
Ja kiedyś niechcący oduczyłam konia stawania dęba. 😁
Otóż przy świecy straciłam równowagę i... jak nie walnęłam moją głową (w kasku oczywiście) w jego głowę... Od tamtej pory już zawsze był grzeczny 😀iabeł:
Dobra... minęlo troche czasu,moge wam napisac jak sobie radzimy.
Otóż głupoty dalalej ogierowi w głowie. Ale...zmieniło sie moje podejscie do niego. Wprowadziłam duzo wiecej dyscypliny i nie przymykam oczu nawet na błachostki. Niemniej jednak podczas jazdy codziennie musze byc zdecydowanie bardziej skupiona i kratywna. Rudy gapi sie na wszystko i do wszystkiego rzy.Do Babci na rowerze, traktorka, samochodu, psa biegnacego po ulicy. Od czasu kiedy konie widział chodzace tamtędy interesuje go wszystko. Rżeniem zaczał odpowiadac nawet krowom i piejacemu kogutowi. W takich przypadkach dodatkowe zadania i brak mozliwosci myslenia o czymkolwiek innym jak tylko o pracy zdaje egzamin. Ale dzisiaj np przyjechała bryczka z ogierami na teren stajni. Ja sie spodziewałam szaleństwa z jego strony, wiec przypiełam lonze i wyszlismy. Oczywiscie przeszlismy spora czesc na tylnych nogach.Nie leje go za to... ale sprawdza sie pukniecie bacikiem w ucho. Od razu przestaje cokolwiek robic, tylko idzie naprezony i łypie w strone koni.
Miałam wsiadac dzisiaj na konkterna jazde, ale biorac pod uwage"niebezpieczeństwo" odebrania terytorium mojemu ogierowi przez te z bryczki, najpierw wziełam na lonże. Hmm popisał sie wyskokami w góre z 4 nóg, debami, rżeniem, brykaniem itp. nie wyobrazam sobie jak bardzo poturbowałby mnie gdybym wsiadła... .
Lonza trwała około 40 minut. Kazdy jego wybryk był karany poganianiem i upomienim głosem. Mineło mu na tyle ze nawet kiedy ogiery przejezdzały w odległosci 10m od nas,Chłopak poza podniesionym ogonem nic nie zrobił.Nawet nie zarżał. Uspokoił sie bardzo szybko i gneralnie dalam rade na spokojnie wsiasc. Jazda przebiegła bez problemów. Zdazyły sie dwa rżenie i na tym koniec 🙂 🏇
mam teraz mały plan przychodzenia do stajni kiedy jest duzo ludzi z obcymi konmi. Postawie tylko na lonże póki co, mam nadzieje ze sie przyzwyczai i nie bedzie odwalał już...
I powiem wam ze po tej jeździe i lonzy byłam strasznie zmeczona psychicznie. Nie miałam nawet sekundy zeby sie nie skupiac na koniu i na tym co mam dalej robic.
A i odkryłam ostatnio ze jakis mądry ktos nauczył Pinia stawac deba na komende... juz wiem skad mu sie bierze wykorzystywanie tego w czasie stresów :/