... ślub :) ...
Endurka, cudny klimat i prześliczna sukienka, widzę, że styl
empire przypasował idealnie 🙂
W&W, zazdroszcze fryzów! Takie zdjęcia to na całe życie....
A to moje ulubione dwa zdjęcia z pleneru ślubnego:


Małżonek oburza się, że coś mało go widać, ale mu ywtłumaczyłam, że przecież konia znam trzynaście lat, a jego tylko pięć...
Oraz historyjka z morałem 😉



zuzlu - piękne fotki! z klimatem i takie pozytywne mimo, że poważne i czarno-białe 🙂
Bo np fotki Endurki maja dla mnie zbyt ponury klimat jak na sesję ślubną... szczególnie te ostatnie 4 fotki od dołu i 6
Jadę jutro rezerwować karczmę na wesele (w końcu!!!!! :hurra🙂 i chciałam was zapytać na co szczególnie zwrócić uwagę podpisując umowę, co jeszcze dodatkowo uzgodnić, żeby się potem nie nadziać w razie jakiś problemów 👀
Gratulacje!!! Gdzie się odbędzie weselicho?
Dziękuję :kwiatek: Tutaj
http://www.karczmamaciejowka.pl/ - nasze wymarzone miejsce od paru lat 😁
Klimatycznie 😉 a kiedy w ogóle będzie ślub?
Jeszcze nie wiem 😁 jedziemy tam jutro na pierwsze spotkanie z szefową. W ciemno, bo to miejsce nam się już parę ładnych lat marzy i w między czasie nie znaleźliśmy niczego innego co by nam się tak spodobało. Poza tym mają tam boskie jedzenie 😍 i wokół jest dużo zieleni na czym mi bardzo zależało 🙂
Jadę jutro rezerwować karczmę na wesele (w końcu!!!!! :hurra🙂 i chciałam was zapytać na co szczególnie zwrócić uwagę podpisując umowę, co jeszcze dodatkowo uzgodnić, żeby się potem nie nadziać w razie jakiś problemów 👀
Zapisz, co zawiera umowa: czy masz ciasto, soki, owoce etc, jesli masz hotel to liczbe pokoi i cene za osobe, jesli zamawiasz tort wpisz jego cenę. Wpisz zaliczkę i termin wpłacenia reszty oraz spotkania w celu uzgodnienia ostatecznej liczby gości.
Jesteśmy po spotkaniu w Karczmie 💃 właścicielka baaaardzo fajna babka, spędziliśmy tam ponad godzinę na miłej rozmowie. Zaskoczyła mnie z terminem - wymarzyłam sobie czerwiec, ale byłam przekonana że na 2010 wszystko już będzie porezerwowane (zwłaszcza, że w grę wchodził tylko ostatni weekend 😎 ), a tu niespodzianka - wszystko wolne!!! No i do końca tygodnia mamy podać ostateczną decyzję i wpłacić zaliczkę. Ale tak naprawdę to klamka już zapadła 😅 tylko jakoś mnie przeraża, że to już tak szybko... a my nie mamy jeszcze niczego - fotografa, dj'a, nawet na kościół nie jesteśmy zdecydowani 😵
Kami gratuluję! Tyle na to czekałaś.
Jak chłop dał się wreszcie przekonać?
Na pewno wszystko uda się załatwić 😉
Bera nie mam pojęcia 🤔 w zeszłym tygodniu z głupia zadałam to samo pytanie co zawsze - "kiedy się pobierzemy", i byłam przygotowana na standartową odpowiedź "znowu zaczynasz...", a on do mnie że trzeba by się było w końcu za to zabrać 😵 no to napisałam do naszej karczmy kiedy się można umówić i pojechaliśmy... dalej jestem w ciężkim szoku 😜 ale szczerze mówiąc to chciałabym już wpłacić zaliczkę, żeby mi się nie mógł z tego wycofać (chociaż wczoraj dzielnie ze mną menu wybierał 😁 )
Nie wiecie może jak to jest ze świadkami na ślubie kościelnym - jest jakiś wymóg, że nie mogą być żonaci? Mamy parę najbliższych przyjaciół, są małżeństwem i chcielibyśmy ich na świadków, ale z tego co mi zawsze mówiono świadkowie muszą być stanu wolnego 👀
Przepraszam, że tak, ale trafiłam właśnie na coś takiego:

Co Wy na taką formę? 😉
Kami to raczej tradycja lub wymóg. Podobno zła wróżba (mi się zresztą sprawdziło, że rozpadł się związek z kimś z kim świadkowaliśmy razem będąc parą). Raczej takiego prawa nie ma, bo mój tata był świadkiem na ślubie swojego kolegi będąc żonatym. Mi najbardziej się podoba jak świadkują dwie całkowicie wolne osoby (nawet nie w związkach), bo wtedy nikt nie ma nikomu nic za złe 😉
Klami spokojnie, zdążycie ze wszystkim🙂 U nas to ja wszystko załatwiałam, bo jak bym miała czekać że mąż ruszy pupe załatwiac sale, kosciół itp to nastepne 3 lata bysmy byli zareczeni🙂
A z tymi świadkami to nie słyszałam żeby musieli być stanu wolnego
Czy to jest nienormalne, że absolutnie nie wyobrażam sobie, że bym mogła z kimś wziąć ślub? 🙄
nazibaby77, Ja na ten przykład nie wyobrażam sobie, że mogłabym wziąć ślub kościelny, brrr 😵
Kościelnego to tymbardziej sobie nie wyobrażam 😉
nazibaby77, Gorzej jak ktos z rodziny usiłuje Cię przekonać na siłę do zmiany poglądów 'religijnych'. A ja nie mam ochoty na odstawianie szopki. Kłóci sie to z moim 'brakiem religijnej wiary'
Ja tam potrzebuję konkretów, a nie domysłów typu 'bo taka jest tajemnica wiary'
Ja nie wyobrażam sobie mieszkania z kims bez ślubu 😎
Także nazibaby77 spokojnie, mamy takie czasy, że ile ludzi tyle poglądów.
Ważne by tylko te poglądy w związku się zgadzały bo inaczej pupka 😉
A przynajmniej cięzko będzie zdecydować wg czyich poglądów "żyć" 😉
Jeśli chodzi o świadków to wcale nie muszą być stanu wolnego. I wcale nie musi być to kobieta i mężczyzna. Byłam na ślubie gdzie śwaidkowało dwóch mężczyzn- super sprawa.
A to że nie powinno być to małżeństwo lub para to zwykły przesąd, chodzi o to że dwoje kochających się ludzi tylko raz powinno stawać razem przed ołtarzem.
Jeśli chodzi o świadków to wcale nie muszą być stanu wolnego. I wcale nie musi być to kobieta i mężczyzna. Byłam na ślubie gdzie śwaidkowało dwóch mężczyzn- super sprawa.
A to że nie powinno być to małżeństwo lub para to zwykły przesąd, chodzi o to że dwoje kochających się ludzi tylko raz powinno stawać razem przed ołtarzem.
No i już po "kłopocie" - wczoraj nam świadkowie oświadczyli, że po pięciu latach starań są w ciąży (z czego się ogromnie cieszę oczywiście 💃 ). Ale że ciąża zagrożona, to nie wiadomo jak to wszystko się ułoży. Poza tym termin rozwiązania jest tydzień po naszym ślubie... 😵 tak więc świadkowanie odpada 🙁
Dokładnie, to jest tylko przesąd 🙂
Byłam również na weselu, gdzie świadkami byli kobieta i mężczyzna, oboje w związkach małżeńskich.
Nasi świadkowie będą stanu wolnego (moja przyjaciółka oraz brat mojego narzeczonego), chyba, że zdążą się z kimś pobrać do tego czasu hehe
Ja nie wyobrażam sobie mieszkania z kims bez ślubu 😎
A ja własnie uważam,że dzieki temu,ze zamieszkałam ze swoim (juz ex) unikłam rozwodu... 😎
Uważam,że jest to idealna sprawa,zanim człwowiek zdecyduje się na jakis powazniejszy krok.Mozna poznać się od podszewki! 😉 I zdarza sie,że czar pryska...
Jeśli jest możliwość, to tez bym mieszkała ze swoim facetem przed ślubem. Chętnie bym pomieszkala właściwie, bo jednak wolalabym, zeby cos sie zmieniło w tym życiu po ślubie.
teraz jestem w dziwnej sytuacji pół-mieszkania, ale zdecydowanie widać jak to by było, jakbysmy mieszkali razem. Coś już wiem ... 😉
My mieszkalismy ze sobą rok przed ślubem.
Zamieszkaliśmy razem jekieś 3 miesiące po zaręczynach.
Co kto lubi, ja dziękuje 🙂
Uważam ślub za coś magicznego, co otwiera "bramę" do kolejnego etapu życia i nie spieszy mi sie odbierać to sobie poprzez zamieszkanie z chłopakiem 🙂Tzn deser po obiedzie 😉 A zanim zdecyduję się na ten krok to postaram sie na tyle poznać by czar nie prysnął 😉
Poza tym osobiście uważam, że często zamieszkanie razem bez ślubu czyli bez specjalnych zobowiązań psuje związki.
Ale nie chce mi się w to zagłebiac i tłumaczyć, więc wyrażam tylko swoje zdanie i prosze o nie dociekanie i przedstawianie faktów z życia znajomych, że wcale racji nie mam.
Tyle ode mnie, dla jasności nie mam nic do ludzi, którzy uważaja kocią łapę za fantastyczny sposób na poznanie się oraz takich, którzy żyja tak razem całe życie 🙂
ps. W sumie jak ktoś ma 30 lat i X nie udanych związków za sobą to nie dziwie mu się, że nie widzi juz zadnej magii i "wisi" mu ślub i jakaś tam kolejność spraw w życiu 😉
Rozumiem Cię,Daniela i szanuje Twoje zdanie. 🙂
Też masz sporo racji,ale nie zawsze daje się mierzyć ludzi jednakową miarka.Są ludzie i ludze.
Tym bardziej,jeśli obie strony są dość,że tak powiem "charakterne".
W naszym przypadku właśnie tak było.Musieliśmy dotrzęc się.A wyszło na to,że w pewnym momencie zamiast docierać się,zaczęliśmy wzajemnie 'ścierać" się.Wyszła różnica zdań nt wielu poglądów.
Życie we dwoje to nie tylko te piekne chwile.Dochodzą problemy dnia codziennego i nie zawsze udawało się nam z nimi poradzić.Oboje byliśmy bardzo uparci i nie zawsze potrafiliśmy odpuszczać.
Związek,dla mnie,to umiejętność pójścia na kompromis,wzajemne wspieranie się... My,nawet nie wiem kiedy,zaczęliśmy niszczyć się nawzajem! 🙁
Problemem stały się nawet zwierzęta w naszym domu,bez których ja zyć nie potrafię!Coraz ciężej było nam podejmować wspólne decyzje... coraz mniej było nam "po drodze".Nasze drogi rozchodziły się coraz bardziej.Żyliśmy bardziej obok siebie niż ze sobą!
Padło wiele nieprzemyślanych słów,które bardzo często bolały.
Dla mnie moja druga połówka powinna byc też przyjacielem,na którego wiem,ze zawsze moge liczyć.A my mieliśmy przed soba coraz wiecej tajemnic... Nie miałam prawa mieć kolegów.Bo każdy kolega mógł stwarzac jakieś zagrożenie. Podobnie z niektórymi koleżankami.Też były be,bo widziały co się dzieje i potrafiły otwarcie skomentować,że im sie to nie podoba.Stawały sie wtedy "wrogiem publicznym"!
Do tego doszły kontrole-szperanie po telefonie,komputerze... Brak jakiegokolwiek zaufania.
A bez zaufania nie ma związku!
I nie "wisi" mi ślub!I nadal wierzę w magię związku.
I gdzieś tam po cichu liczę na to,ze gdzieś kiedyś trafięna tego swojego,jedynego... 😉
Daniela ja nigdy tak nie myślałam, nawet jak byłam w Twoim wieku. Nigdy nie miałam marzeń w stylu biała sukienka, ten jedyny, razem w świetlaną przyszłość. Niestety trzeba mieć szczęście i jeżeli jest się w tym kierunku zdeterminowanym trafić na osobę , która jest równie mocno zdeterminowana. A branie ślubu by nie zepsuć związku jest moim zdaniem łatwą drogą do frustracji i wikłania się. Proza codziennego życia jest czasami dobijająca. Istnieją szczegóły, o których nawet się nie myśli. Bardzo się cieszę, że nie miałam nigdy ochoty brać romantycznego ślubu już, teraz, bo to ten moment, bo jak do tej pory było bardzo ciekawie. Czuję się spełniona, mam masę wspomnień i doświadczeń i mam tego ukochanego, najlepszego u mojego boku. Wiem czego chcę i wiem co mogę mieć i na co zasługuję i to dostaję 🙂 Myślę, że jak będziemy brali ślub, to będę równie wzruszona i szczęśliwa jak gdyby to była "magia" właśnie rozpoczynanego wspólnego życia.