Prawo pracy

Byłam przekonana że gdzieś jest taki wątek ale znaleźć nie mogę. A dość pilnie potrzebuje odpowiedzi na pytanie (w necie nie mogę tego znależć).

Wiem że pracownik może być na zwolnieniu lekarskim do 182 dni. Ale czy np jeśli w czasie takiego zwolnienia zachodzi w ciążę i powiedzmy że jest to ciąża zagrożona to czy może pociagnąć kolejne 9 miesięcy zwolnienia?
Chodzi mi o to czy w te 182 dni wlicza się zwolnienie z powodu ciąży?
Oj, zagmatwalam ale mam nadzieje że ktoś mnie zrozumie.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
16 września 2009 10:30
182 dni zwolnienia to nie jest jakis magiczny dead line...jeżeli kobieta jest w ciąży to bez problemu dostaje dalsze zwolnienie,z tym,że należy 6-tygodni przed upływem 182 dni chorobowego-złożyć do ZUS wniosek o zasiłek rehabilitacyjny.Udzielają najczęściej zaocznie,płatny 100%-oczywiście do daty planowanego porodu.Jeżeli urodzi wcześniej-przechodzi od dnia porodu na zasiłek macierzyński.

Żeby się nie zliczało zwolnienie jedno z drugim, przerwa między okresami choroby musi wynosić przeszło 60 dni.

jak masz jeszcze jakieś pytania to pytaj.
Hmmm, to tak. czyli jednak tak jak ja myslałam.
Ciężko z tej konkretnej sytuacji składać wniosek o zasiłek te 6 tyg przed upływem 182 dni skoro nie wiadomo czy uda się zajść w ciążę.  😉
hola hola, po pierwsze obowiązują nowe przepisy i okres zasiłkowy w przypadku ciąży wynosi 270 dni, dopiero po nim zasiłek rehabilitacyjny, poczytaj link który wstawiłam odnośnie nowych przepisów

Muffinka,swoją drogą jak nie jesteś w ciąży to na co kombinować? po co także zakładać że będzie zagrożona?
Ale to nie o mnie chodzi.

I nie zakładane jest że ciąża będzie zagrożona tylko poprostu sytuacja w pracy jest ta pokręcona że albo coś się wykombinuje albo wypowiedzenie. A że dziecko i tak w planach więc stąd moje pytanie.
tak w temacie, ostatnio usłyszałam ciekawą teorię że zgodnie z PP po ostatnich zmianach, kierownik , przęłożony kto tam pal go licho może odwołać urlop na żądanie w tym samym momencie co pracownik zgłasza taki urlop np. danego dnia przez telefon.
Ale to nie o mnie chodzi.

I nie zakładane jest że ciąża będzie zagrożona tylko poprostu sytuacja w pracy jest ta pokręcona że albo coś się wykombinuje albo wypowiedzenie. A że dziecko i tak w planach więc stąd moje pytanie.

A później się dziwią, że bab nie chcą zatrudniać  🙄
Pracodawca zawsze może odwołać Cię z urlopu.
a poza tym uwierzcie mi, w Polsce pracodawca nie ma żadnych praw w zasadzie.
Ja akurat się nie dziwię. Szczególnie że ja jestem z tych które uważają że baba powinna siedzieć w domu 😎 Co też uczyniłabym z największą przyjemnością.

A tak poważnie - niestety czasem zdarzają się sytuacje w życiu że trzeba kombinować. A ta sytuacja ciekawa nie jest. I nie do pozazdroszczenia.
Zresztą nie mi to oceniać, ani nikomu innemu. Ja tylko zadałam pytanie.
A później się dziwią, że bab nie chcą zatrudniać  🙄
Pracodawca zawsze może odwołać Cię z urlopu.
a poza tym uwierzcie mi, w Polsce pracodawca nie ma żadnych praw w zasadzie.


Pokemon czasem każda ze stron szuka na drugą stronę "bata". jak się współpraca układa, to nikt takiego numeru nie robi (przynajmniej nikt rozsądny). Jak przyjmowałam się do jednej pracy, to na pytanie o potomstwo odpowiedziałam szczerze, że planuję , ale nie wcześniej niż za 2-3 lata. Prace dostałam. Po 2 latach pożegnano mnie. Zresztą nie tylko mnie, ale też kilka innych kobiet w tzw. produkcyjnym wieku. Wiele osób było w szoku, bo miałam prawie zawsze wyniki lepsze niż oczekiwano. Pracowałam więcej niż przewiduje PP, w domu była gościem. Teraz żałuję, że poświęciłam tak wiele dla firmy, która nie była tego warta. Teraz nie wiem czy żal by mi było potencjalnemu pracodawcy zrobić takie świństewko. Zatrudnić się i postarać o dziecko.
Ale moim zadniem, robieniem takich numerów same na siebie kręcimy bata niestety. Bo to działa w dwie strony 🙂
Ja dziękuję bogu, że mam teraz faceta w pracy. W ogóle staram się przez tą naszą "reprodukcyjność" przyjmować facetów - no autentycznie, niestety.
Zgadzam się, że działa w dwie strony. Ale jeśli mam dobre układy z pracodawcą to o ile zdrowie pozwoli można pracować całą ciąże, iść tylko na macierzyński (albo podzielić się nim z tatusiem) i być dalej wydajnym pracownikiem. Często młode matki są lepiej zorganizowane niż rozpuszczeni kawalerowie.
jakby nie było, w trakcie ciąży okres zasiłkowy od tego roku wynosi 270 dni a po nim rehabilitacyjny - o ile zostanie przyznany , bo wcale nie ma tu 100% pewności
Tak jak pisano-działa w dwie strony.
Pracodawca nie ma prawa nawet się skrzywić na ciążę pod nosem.
Tak to rozumiem i stosuję. Zresztą to państwowa praca i nie ja decyduję .
Moje panie czasem mowią,że ja się bardziej z nowiny o ciąży cieszę niż małżonek. 😉
W zamian oczekuję - uczciwego postawienia sprawy odnośnie zdrowia ,przebiegu ciąży i planów po porodzie.
Nie lewych zwolnień bez końca.
Jak sprawy się stawia jasno-można kogoś innego przyjąć na zastępstwo.
A inaczej.... pracować nie ma kto ,konflikt narasta a ten na zastępstwo odchodzi z kwitkiem.
Ale są na pewno sytuacjie inne,trudne -gdzie szuka się wyjścia rozpaczliwie.
Wszystko zależy od tego,  po której stronie barykady jesteśmy  .
Niestety ciągle i prawo i praktyka sądowa jest po stronie pracowników.
Wygląda na to, że w prawie szkolą się tylko pracownicy, a nie pracodawcy 😉
A już wyszkoleni są bezwzględni.
Skargi do PIP , do u.s ,  zus , a nawet do biur poselskich i oczywiście do sądu.
Ciekawe, że pracodawca nie ma takich uprawnień , ani prawa do urlopu czy żadnych innych przepisów Kodeksu Pracy.
I jeszcze musi płacić za pierwsze 33 dni L-4 pracownikowi , czyli płaci za pracę, której pracownik nie świadczy.

I rzeczywiście  95 % ciąż to choroba, która trwa przez całą ciążę 🤔
Jakoś słabe te dzisiejsze kobiety 😉
Też wcale nie dziwię się pracodawcom, że nie chcą zatrudniać młodych kobiet- bo schemat ciąża= choroba jest powszechny.
I na do miejsce trzeba przyjąć inną  pracownicę , która też może w niedługim czasie przyniesc L-4 z powodu ciąży.
U siebie "urodziłam" kilkoro dzieci - już teraz są w wieku szkolnym.
Każda z matek nadal ma pracę, ale dlatego, że im na niej zależało, więc nie korzystały  ze zwolnień ciążowych, ani urlopów wychowawczych.




Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 września 2009 11:05
nie odczytałam o tym 270 dni -sorry za wprowadzenie w bład 😡

z drugiej strony,jakby na to nie patrzeć 270 dni to nawet jezeli ktos już w 3 tygodniu wie,że jest w ciazy,to do porodu może siedzieć na zwolnieniu....

ja byłam na zwolnieniu w sumie jakies 12 tygodni - miesiąc na początku,jak miałam poranne mdłości trwające całą dobę i ostatnie 2 miesiące ciąży - jeżdżenie codziennie 30 km do pracy i 30 do domu z brzuchem,w korkach nie jest fajne...gdybym musiała,pewnie pociągnełabym w pracy dłużej.
teraz siedzę w sumie 6 godzin dziennie,jestem na 7/8 etatu plus godzinna dziennie na karmienie...finansowo niewiele tracę,a 2 godzinny dzieńnie (plus ominiecie szczytu w korkach ) to strasznie dużo  😉

i zgodzę się ztym,ze matki sa bardziej zorganizowane i bardziej wydajne od niejednego faceta 🙂
OT.
/o sensie życia  😁/ I takim prawie nie pisanym w kodeksach.
Byłam w ciąży na studiach. Nasłuchałam się tekstów typu :
- Nie przeniosę Pani do innej grupy bo ja tego dziecka nie robiłem.
- Ciąża to nie choroba.
- Myśli Pani,że jak ma Pani brzuch to już nie musi Pani się schylać?
Potem przy przyjmowaniu do pracy:
- No.... przyjmiemy a Pani zaraz z brzuchem przyjdzie.
- Co Pani taka blada? Pewnie kolejna baba w ciąży ?
- No tak... jak się ma bachora to tylko się siedzi na zwolnieniach .

Dotyczyło to praktycznie wszystkich moich koleżanek. A były zorganizowane jak mało kto.
Działo się to w czasach bez telefonów komórkowych, własnych aut i kolejek w sklepie po wszystko.
I pamiętam do dziś,żeby się nigdy tak wobec młodych kobiet nie zachowywać. Bo to jest strasznie przykre.
u nas w firmie numer na zwolnienie od początku ciąży w miesiąc po zatrudnieniu odwinęła jedna pani - od tego czasu wszystkie CV pan w wieku reprodukcyjnym lądują w koszu

a była to pani, która była przyjęta na zasadzie: przyjmiemy kobietę bo panie są bardziej odpowiedzialne, miała lepsze kwalifikacje itp.
od tego czasu było już kilka naborów i mimo że, ogółem to co w CV napływa to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, i generalnie panie reprezentują wyższy poziom kwalifikacji to nie ma opcji, żeby szef następną babę przyjął
Nitka, ale taki sposób myślenia prowadzi do tego, że kobietom trudniej o pracę, tam gdzie starają się o nią mężczyźni. Ja mam problem z % u facetów. I chętniej na ich miejscu widziałabym kobiety. Ale niestety w mojej branży jakoś nie widać chętnych.
Chciałabym zapytać jak to jest z dniem wolnym od pracy w dni świąteczne.
Przykładowo:
W tym roku 1 listopada wypada w niedzielę. Niedziela w większości miejsc pracy jest dniem wolnym. W tej sytuacji to jedno święto tak jakby odpada z kalendarza jako dodatkowy dzień wolny w roku. Wiem, że w niektórych przypadkach tego typu w zamian przysługuje dodatkowy dzień urlopu. Czy w tej sytuacji również tak jest? Słyszałam, że nie, bo prawo do dodatkowego dnia urlopu przysługiwałoby, gdyby ten 1 listopada wypadał w sobotę o.O
Może mi ktoś wyjaśnić jak to wszystko działa?

Znalazłam taki artykuł na ten temat:
http://www.portel.pl/artykul.php3?i=39176

Ale chyba nie do końca rozumiem dlaczego za tę niedzielę nie ma dnia wolnego? Dlatego, że niedziela to i tak dzień wolny?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
29 października 2009 18:38
NIe chce mi się teraz szukać kodeksu,więc nie podeprę się artykułem z kodeksu PP,ale generalnie zasada jest taka,że za święta przypadające w sobotę należy oddać pracownikom dodatkowy dzień wolny od pracy. Dotyczy to wszystkich pracodawców, którzy mają wolne soboty z tytułu 5-dniowego tygodnia pracy. Jeżeli w zakładzie jest ustalony inny dzień wolny dla zachowania 5-dniowego tygodnia pracy, np. poniedziałek, wówczas nie zawsze trzeba zapewnić pracownikom dodatkowy dzień wolny za święto przypadające w sobotę. W takim przypadku trzeba sprawdzić, czy niezapewnienie dnia wolnego nie spowoduje przekroczenia wymiaru czasu pracy w danym okresie rozliczeniowym. Jeżeli niewyznaczenie dodatkowego dnia wolnego spowoduje przekroczenie wymiaru czasu pracy także pracownikom, którzy mają wolny inny dzień niż sobota, trzeba będzie oddać dzień wolny za święto przypadające w sobotę. Omawiane zasady dotyczą tylko świąt, które zostały uznane za święta wolne od pracy.

Dnia wolnego z tytułu święta przypadającego w sobotę nie trzeba oddawać pracownikom pracującym w systemie weekendowym. Wynika to z charakteru tego systemu czasu pracy. Pracownicy pracujący w systemie weekendowym wykonują pracę wyłącznie w piątki, soboty, niedziele i święta.

I jeszcze jedno,to pracodawca wybiera który dzień daje wolny w zamian za sobotnie święto 😉
[quote author=Ktoś link=topic=9322.msg366382#msg366382 date=1256841521]


I jeszcze jedno,to pracodawca wybiera który dzień daje wolny w zamian za sobotnie święto 😉
[/quote]

Dzień trzeba wybrać w miesiącu w którym przypada dane święto?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
29 października 2009 19:39
Pracodawca musi wskazać dzień do końca okresu rozliczeniowego,zwyczajowo są to dni "przedłużające weekend" 😉
Dzięki za wyjaśnienie 🙂
Ale chyba nie do końca rozumiem dlaczego za tę niedzielę nie ma dnia wolnego? Dlatego, że niedziela to i tak dzień wolny?


Właśnie ja bym też to chciała dokładnie wiedzieć. Dlaczego za niedziele się nie należy dzień wolny? Przecież święto wypadające w niedzielę też jakby "zabiera" dzień wolny od pracy z puli..?
Jeśli swięto występuje w niedzielę nie należy się pracownikom dodatkowy dzień wolny od pracy. Wystąpienie święta będącego dniem wolnym od pracy w innym niż niedziela dniu tygodnia powoduje w okresie rozliczeniowym odpowiednie zmniejszenie liczby godzin o 8 (art. 130 § 2 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy, tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.). Zgodnie z uchwałą SN z dnia 14 listopada 2001 r., III ZP 20/01, Biul. SN 2001, nr 11, s. 8), jeśli w danym okresie rozliczeniowym przypada święto w innym dniu niż niedziela, pracownik powinien przepracować odpowiednio mniej dni, a tym samym godzin - pracy. Powyższe dotyczy jednak tylko świąt występujących w inne dni niż niedziela.
To już przeczytaliśmy. Co jednak nie zmienia faktu, że jest to nadal niezrozumiałe. Dlaczego tak?
Bo tak - pracujemy (zazwyczaj) 40 godzin w tygodniu i mamy za to wolną sobotę. Niedziela jest wolna, bo jest wolna. W związku z tym, że święto wypada w sobotę, więc nie mamy wolnego za te 40 godzin, więc musimy sobie wolne odebrać w inny dzień. Jeżeli święto wypada w niedzielę, to i tak mamy wolne w sobotę, bo sobota należy nam się wolna za te 40 godzin. Więc nie możemy mieć dwóch dni wolnych za to.
Jasne?
W sumie jasne. Rozpisane na pierwiastki nabiera wreszcie jakiegoś koloru 🙂 Dziękuję za wyjaśnienie.
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
06 listopada 2009 10:22
No to ja mam prośbę.
Czy moglibyście mi pomóc w drobnej kwestii? Chodzi o to, że jestem na umowie na zastepstwo. Prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu będę żegnać znienawidzony przeze mnie Bank i wrócę do popredniej pracy (trzymajcie kciuki, błagam, by sie udało). Potrzebuję wzoru rozwiązania umowy, najlepiej za porozumieniem stron.
I jeszcze jedno pytanie? Czy własnie w taki sposób się wypowiada tą umowę (zastępstwo)?
Jesli nie to prosze o pomoc jak rozwiązać zgodnie z prawem taką umowę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się