A ja dziś zaliczyłam Hubertusa "Ułańskiego". Prawie sami ułani, prawie sami mężczyźni.
Powiem tak.....gonitwa była niezapomniana.
Łyse pole+ mokra trawa+ 3 dni wystany koń ( siła wyższa)+ ułańska fantazja =niezapomniane wrażenia. 😉 Czułam się, jakby mi ktoś podmienił konia. Ponosił, że hej.
Taaak....teraz rozumiem osoby, które twierdzą, że obejdą się bez Hubertusa. Do tej pory gonitwy miałam takie dość lajtowe. Ta była hard rockowa. 😜
Ale samo spotkanie, otoczka, imprezka- super. Wszak nie samą gonitwą człowiek żyje.
Fotami zarzucać nie będę, bo mam nieciekawe.
