sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

Branka, jak się nie pogniewasz, to ja popełniłam jeden tekst o wzmocnieniach i wygaszeniach, pozytywnych i negatywnych :-) http://konhanzi.blox.pl/2009/09/Jak-kon-sie-uczy.html
W sumie wątek o klikerze jest na forum, może lepiej tam o szczegółach?
Cofanie - można wyłapać (czasem się koniowi zdarza cofnąć samemu z siebie), można naprowadzić (np. tak ustawić target, żeby koń się musiał cofnąć, żeby go dotknąć), można kształtować. Generalnie zwierzęta "rozklikane" uczą się składać człowiekowi różne propozycje zachowań, sprawdzać, co zadziała. Więc szansa, że w pakiecie ofert znajdzie się i cofanie, rośnie.
A, "klikeruję" z siodła (tylko marker mam inny, nie klik klikera a gwizd - dzięki temu ręce mam wolne). Różne rzeczy. I jakość tego, co było wcześniej nauczone. Koń się nie zatrzymuje, nie wymusza jedzenia, nie klikam cały czas.

Z tego, co wiem o "PNH-teraz":
jedzenie funkcjonuje w końcu jako "oficjalny" motywator (za potrzebą bezpieczeństwa, poczucia komfortu, zabawą) - bo wydaje mi się, że kiedyś nie było wymieniane?
motywuje wg PNH głównie konie lewopółkulowe, introwertyczne i to zwłaszcza w zabawie z nimi się przydaje
może być bonusem za super wykonane ćwiczenie
raczej nie służy do nauki od podstaw, a do szczególnego uhonorowania wkładu własnego konia 😉
ale widziałam też "zaciekawianie" marchewką na końcu carrota (pokaz PP), Linda Parelli też sugerowała zrobienia koniowi gryzącemu niespodzianki i zatkania mu paszczy smakołykiem (np. dla przełamania schematu, jeśli koń kłapie zębami przy dociąganiu popręgu)
jedzenie może być takim prezentem za nic, ot - lubię cię, masz koniu dobrotkę (tak funkcjonowało w PNH odkąd pamiętam)
o ile rozumiem, daje się koniowi spokojnemu, nie w emocjach (co ma głęboki sens, jeśli uznać, że nagradza się i zachowanie i emocję do niego doklejoną)
Tak troche się Brnaka z Tobą nie zgadzam lub może raczej mam inny punkt widzenia.
Mówisz "Dla mnie zawsze łączenie metod było bardzo nieklarowne." ale jak spojrzysz w głab i wszystkie schematy, które uczą konia to dochodzę do wniosku, że posługiwanie się tylko i wyłącznie wzmocnieniem pozytywnym jest jak porozumieniwanie sie w danym języku z założeniem, że uzywamy tylko samogłosek 🙂 bo spółgłoski już tak ładnie nie brzmią. Uważam, że do koni mozna mówić całą paletą mozliwych schematów nie robiąc im oczywiście krzywdy - tak by celem było nie efekt "koń się cofnął" i w nosie jak się z tym czuje ale by efektem było "koń się cifnął" i zdaje się być z tego wybitnie zadowolony 🙂

Piszesz jeszcze "Ja jak łaczyłam natural ze szkoleniem pozytywnym to tak, że normalnie uczyłam przy uzyciu presji i odpuszczania, ale jak koń sam z siebie coś zaoferował, co było przeze mnie pożądane, zanim jeszcze użyłam nacisku wtedy nagradzalam jedzeniem. Ale zastanawiam się na ile by mi to działało na dłuższą metę, jakby koń już chodził pod siodłem itp(bo ja szkoliłam młode z ziemii koniska, takie co dopiero były zajeżdzane i ptrzeba było z ziemii wpierw pracować)."
Powiem Ci, że nie mam z tym "łączeniem" (choć nie wiem kto to rozdzielił) najmniejszych kłopotów.
Wracając do tematu - tamta koleżanka pracuje swoimi metodami właściwie. Kiedyś jeździła troche z Hempflingiem jak jeszcze nie był znany tak, dużo czerpie z PHN i z Montyego. Ona bierze od każdego to co jej sie podoba jakby, była na mnóstwie kursó, teraz robi swoje w Chile, tam nie musisz być reprezentantem jakiejś szkoły by robisz szkolenia na których będziesz mieć mnóstwo klientów.

Oczywiście,  jeśli można pod własną marką zebrać chętnych to po co być czyimś reprezentantem. Swoją drogą to ciekawe, czy łatwość zdobycia klientów w Chile bierze się stąd, że te szkoly, które już zdobyły rozglos, tam nie dotarły,  czy stąd, że jest tam tak wielkie zapotrzebowanie, że dla każdego szkoleniowca znajdzie się miejsce. 

jedzenie może być takim prezentem za nic, ot - lubię cię, masz koniu dobrotkę (tak funkcjonowało w PNH odkąd pamiętam)


He, he, a ja myślałam, że sama wymyśliłam te prezenty  😁
Jak chcesz nauczyć cofać, to jak napisała Teo - wyłapujesz np przeniesienie ciężaru na zad, potem jedne krok, potem więcje, potem wprowadzasz kryterium by było to robione po prostej itp.

Jak ja byłam w stanie nauczyć kurę, której presja do niczego nie mzusisz w 3 dni łazić za targetem, dziobac w zabawkę i ją przewracać, ciągnąc dziobem wózeczek itp, to chyba i konia mozna nauczyć, nie? Zresztą tak własnie postępuję z koniem klikając - najpierw coś wyłapuje, coś z czego mogę zrbić jakieś zachowanie i potem to kształtuje klikając formy coraz bliższe zachowaniu jakie chcę wypracować. Wiem, wydaje sie to dziwne i trudne, ale jak sie tak już zacznie postępować i zacznie to działać to satysfakcja jest niesamowita. Wiele zależy od trenera, jak si enie ma dobrego timingu, wyczucia, konsekwencji no i wiary to tak jqk w zwykłym treningu nic z tego nie będzie.

Ochodząc od klikera - Rober Miller będzie w Polsce!! http://hippika.pdm-promo.pl/rmiller.htm kto się wybiera? Bo ja na 100% I na pewno przygotuję pare pytań odnośnie karmienia z ręki, a także odnośnie tego co on twierdzi, że jak koń coś zobaczy z jednej strony(jednym okiem) to z drugiej będzie dla niego nowym obiektem, bo to nieprawda w świetle najnowszych badań, ciekawa jestem jak sie do nich odniesie 🙂

Ps Co do Chile to tam podejscie do koni jest inne, jak nie masz konia w tych rejonach gdzie ona zyje to zginiesz, Ważne jest więc poswięcenie czasu na jego dobre wyszkolenie i w ogóle ważne jest utrzymanie konia zdrowego i zadowolonego. Więc łatwo tam zrobić taki kurs, chętnych jest mase, bo oni trzymają młode konie  w górach i jak mają 3-4 lata to je przywożą do swoich farm i trzeba je jakos ujeździć, człowieka na oczy rzadko kiedy widziały wcześniej.
Ochodząc od klikera - Rober Miller będzie w Polsce! .. I na pewno przygotuję pare pytań .... odnośnie tego co on twierdzi, że jak koń coś zobaczy z jednej strony(jednym okiem) to z drugiej będzie dla niego nowym obiektem, bo to nieprawda w świetle najnowszych badań, ciekawa jestem jak sie do nich odniesie 🙂


Możesz odesłać do jakiś materiałów?
Chodzi ci o te badania? Moge ci na maila wysłać, chyba ze wrzuce tu link, ale to wieczorem bo musze pojechac do zwierzątka, jest dopiero 2 dzień w nowej stajni 🙂

W skrócie możesz sama ten eksperyment przeprowadzić(ja mam taki zamiar w najbliższych dniach w każdym razie, powiem jak mi wyszło): zasłaniasz koniowi jedno oko i pokazujesz mu plansze z jakims obrazkiem albo jakiś przedmiot i uczysz go dotykać(najprościej to zrobić klikerem , najpierw sie nagradza spojerzenia na przedmiot, potem podchodzeie do niego i w końcu wyjdzie  z tego dotykanie go) i potem odprowadzasz konia i odsłaniasz oko, a zasłaniasz drugie. I przyprowadzasz go w to samo miejsce, ale umieszczasz tam więcej obrazków czy też różne przedmioty i ten, w który koń był uczony dotykać gdzieś dajesz pomiędzy nimi. Jeśli podejdzie od razu do tego co był uczony dotykać przy zasłoniętym drugim oku i go wybierze, to znaczy że jeśli koń zobaczy coś jednym okiem, to nie jest to dla iego nowe w momencie oglądania tego drugim okiem. I to badania rzeczywiście to pokazały. Przeprowadziła je Evelyn Hanggi.
Branka, mam nadzieję, że usłyszę Twoje pytania na konferencji 🙂.
I proszę o link, bo też jestem zainteresowana.
Jestem mega dumna z księżniczki  😍

Rana jeszcze się nam nie zagoiła,dlatego nie wsiadam i od dzisiaj bawimy sie z ziemi.
Bez problemu dała się dotykać wszędzie, przechodziłam jej pod brzuchem, między przednimi, tylnymi nogami - stała jak zaczarowana  🤣
Kurtkę najpierw ofukała, a potem bez najmniejszego problemu dała sobie położyć na grzbiecie, zadzie, szyi, głowie, moja wesoła twórczość z szeleszczącą reklamówką, którą najpierw pozwoliłam jej zbadać na wszystkie możliwe sposoby a potem przełożyłam przez rzep ochraniacza i chodziła z szeleszczącym workiem przy nodze bez większego zdziwienia, po prostu za mną chodziła, dała mi na siebie wsiąść, względnie słuchała moich pomocy przy skręcaniu (sam stęp) i bardzo dobre zatrzymywania, zawsze wtedy kiedy ją o to poprosiłam, na koniec pozwoliła mi się na sobie położyć na plecach, na brzuchu i zjechać po zadzie  😅 😅 Jestem uhahana  😍
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 października 2009 18:07
Jestem mega dumna z księżniczki  😍

Rana jeszcze się nam nie zagoiła,dlatego nie wsiadam i od dzisiaj bawimy sie z ziemi.
Bez problemu dała się dotykać wszędzie, przechodziłam jej pod brzuchem, między przednimi, tylnymi nogami - stała jak zaczarowana  🤣
Kurtkę najpierw ofukała, a potem bez najmniejszego problemu dała sobie położyć na grzbiecie, zadzie, szyi, głowie, moja wesoła twórczość z szeleszczącą reklamówką, którą najpierw pozwoliłam jej zbadać na wszystkie możliwe sposoby a potem przełożyłam przez rzep ochraniacza i chodziła z szeleszczącym workiem przy nodze bez większego zdziwienia, po prostu za mną chodziła, dała mi na siebie wsiąść, względnie słuchała moich pomocy przy skręcaniu (sam stęp) i bardzo dobre zatrzymywania, zawsze wtedy kiedy ją o to poprosiłam, na koniec pozwoliła mi się na sobie położyć na plecach, na brzuchu i zjechać po zadzie  😅 😅 Jestem uhahana  😍


Gratulacje 🙂 No szkoda że nie masz fot 🙂

Mi udało się ostatnio nadmuchać plażową piłeczkę i poodbijać jej po brzuchu. Stała spokojna i opanowana skupiona na mnie. następnym razem porobię trochę fot 🙂
Dziękujemy  🤣
Następnym razem porobię , zdjęcia, a propos piłek, ja nadmuchałam balona, a Nikita popatrzyła na mnie jak na chorą z wyrazem twarzy "co za dużo to nie zdrowo" do czego sama szybo doszłam więc jej nawet nie namawiałam, powąchała parę razy i na tym koniec i tak się ładnie spisała
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
12 października 2009 18:21
Propos balonów to ja osobiście wykorzystuję ciekawość mojej ;] Najpierw sama się bawię daną rzeczą. Kobyła natychmiast  reaguje zaciekawieniem jakby mówiła - ej ja tez chce 🙂
Po czym przechodzimy do  poznania danej rzeczy i jest luzak 🙂
Ona by tak mogła cały dzień. Co nowe to ją korci jak takie małe dziecko które się uczy każdej nowej rzeczy.
Zamiast się płoszyć chce poznać.
W każdym razie Nikita duży plus dla Ciebie i konia 🙂
branka- wrzuc link tu na stronkę

Tez jestem ciekawa.

Na seminarium dr Millera równiez się z J. wybieramy🙂 Mam nadzieje poznac sznurkowych forumowiczów 😎
Jutro wrzucę, bo mam na swoim komputerze, a nie jestem dzisiaj w domu.

Własnie, może by na tym Millerze sie jakoś spotkać?
Usłyszałam wczoraj takie wyrażenie: "naturalne zganaszowanie".
Wytłumaczy mi ktoś cóż to jest i po co to jest? I nie chodzi tu o to, że koń na wybiegu nosek do ziemi ustawia ( 😉 ), tylko, że jeździec próbuje "wymusić" takie cuś na koniu, a koń od razu powiem, że nawet nie rekreant (tak wnioskuję, bo na żywo nie widziałam 😉 )
Mój koń zrobił ostatnio po jednym okrążeniu w CG w kłusie na wolności  😅 Byłam niesamowicie dumna (kiedyś wraz z lonżą potrafił zdemontować drzwi stajni). Opanowaliśmy także jeża na ogonie i cofanie od sugestii w moim kierunku, myślałam, jak go o to poprosić i w końcu sam na to wpadł  😎 Uwielbiam mojego konia  😍Chody boczne przy ogrodzeniu też coraz lepiej, ale tu mam pewien problem. Na etapie short-range wszystko mamy opanowane, ale problem pojawia się, gdy chcę to przenieść na grunt long-range. Nie bardzo umiem wprowadzić to w życie, a raczej odpowiednio czytelnie przekazać to mojemu zbójowi. Mam starą jedynkę- czytałam Pocket Guide, oglądałam płyty i nijak nie umiem wybrnąć z tej sytuacji. Miał ktoś może podobny problem?
Co do naturalnego zganaszowania to nie wiem co to by miało być, ale mój koń jak jest na linie przypiętej do cordeo i robi coś wkoło mnie to sie ganaszuje. Nie jest to zebraniem jest to takie własnie sobie zganaszowanie, wręcz przeganaszowanie :/ Pisałam o tym w wątku o lonżowaniu. Może konie tak czasem mają i to robią i ludzie wymyślili, że to naturalne zganaszowanie :P nie wiem, ja nie daję jej do tego sygnałów, sama tak robi, pomimo ze moje sygnały mówią - rozluźnij się i wczesniej działały, teraz nie(cos musiałam gdzieś pomieszać z sygnałami i najgorsze jest to, że nie mam pojęcia co, co za dobrze o mnie nie swiadczy :P ), mam nadzieję ze sie rozluźni i pójdzie z szyją w dół następnym razem. Bo w tej pozycji jest dość sztywna.
Averis, fajnie z liberty 🙂
Co do bocznych - skup się na tym, żeby najwięcej sygnałów szło od mowy całego ciała. Nabierania energii i wypuszczania (jako sygnału do rozpoczęcia i zakończenia bocznych). Możesz też ćwiczyć stojąc stosunkowo blisko konia, ale tak, żeby "brzuch" liny zwisał (albo i leżał na ziemi). Przyjrzyj się też składowym, czyli przestawianiu przodu i zadu z większej odległości.
Averis, gratuluję!!!!
Teodora Dziękuję za wskazówki i miłe słowa. Będę starała się wcielać je w życie. Jak teraz o tym myślę, to faktycznie- chyba niesłusznie stwierdziłam, że skoro "krótkie" chody boczne są opanowane, to koń powinien od razu umieć zrobić to na dłuższej linie. A on zwyczajnie mógł się pogubić (jak widać zmiana perspektywy ma duże znaczenie 😉). Dobrze, ze mój koń całe to sznurkowanie znacznie ułatwia  i sam jest zawsze zaangażowany w szukanie właściwej odpowiedzi 😁
Sznurka Dziękujemy  :kwiatek: Kiedyś pęknę od tego puchnięcia z dumy  😁


Tak ostatnio nad tym wszystkim myślałam i doszłam do wniosku, że albo mój koń jest genialny, albo ktoś go potajemnie wiąże sznurkiem i szkoli. Prawda jest taka, że bawimy się tylko weekendowo, ale postępy są tak duże, że aż nabrałam podejrzeń  😁 Mam go 10 miesięcy, ale tak naprawdę pierwsze 5 w ogóle nie sznurkowałam, potem był okres rekonwalescencji po kastracji. Curry był ogierem a resztę możecie dopowiedzieć sobie sami. Nie byłam w stanie sobie z tym poradzić i w pewnym momencie bałam się własnego konia. Po kastracji sporo się zmieniło i zaczęliśmy sznurkować-czego zwieńczeniem jest YG i CG na wolności u konia, który kiedyś taranował każdego, kogo napotkał na swojej drodze, a na lonży potrafił przeciągnąć dwie trzymające go osoby, by w końcu uciec do stajni. Najśmieszniejsze jest to, że nie mam pojęcia jak to się wszystko stało. Po prostu przy intensywności naszych zabaw i ich weekendowym trybie to wszystko nie ma racji bytu  😁 To wszystko wyszło jakoś tak 'przy okazji'. Ostatnio mnie totalnie zaskoczył na wolności. Stałam za nim z podniesionym carrotem i gdzieś tam błądziłam myslami zastanawiając się jak sprawić, by, kiedyś tam kiedyś, Curry cofał od sugestii w moim kierunku. Na co mój koń obrócił głowę, spojrzał na mnie z lewej strony, z prawej strony, przeżuł dość intensywnie i po prostu cofnął o te kilka kroków, po czym stanął i łypnął na mnie upewniając się, czy aby na pewno o to mi chodzi. Musielibyście wtedy zobaczyć moją minę 😁 I jak tu go nie kochać? 😉
A puchnij sobie z dumy, puchnij 🙂 Przecież się należy. Może to robienie "przy okazji", bez presji, w trybie luz, to jest ważny składnik powodzenia? 🙂 Co do częstotliwości, to nigdy nie zauważyłam, żeby konie się resetowały tylko dlatego, że mają przerwy w lekcjach. Ciało, owszem, dla niego ważna jest regularność. Ale umysł,  samo zrozumienie o co chodzi? Mała częstotliwość wcale nie musi być problemem. Moim zdaniem to przesąd, że koń zdziczeje jak się nie będzie z nim często pracować/bawić. (Chyba, że na przerwę w zajęciach nałoży się brak ruchu, nagromadzi nadmiar energii, wtedy na pewno jest na początku trudniej...)
Teodora Znajomi ze stajni są zgoła innego zdania- oni już nie mogą słuchać jaki Curry jest mądry, słodki, pojętny, zrównoważony i kochany 😂 Zupełnie nie rozumiem o co im chodzi  😎 No, ale staram się ograniczać, choć to trudne.
Ja na początku też miałam wyrzuty  i obawy (studiuje w Warszawie i w Opolu jestem niestety tylko weekendami)- że koń zdziczeje, zacznie mnie ignorować, nie pozna i takie tam różne  😁 Ale na szczęście żadna z tych reakcji, do tej pory, nie znalazła się w arsenale odpowiedzi mojego kopytnego. Powiem więcej- kiedyś podchodził tylko jak mnie widział, teraz reaguje nawet jak go wołam zza stajni 😉 Inna sprawa, że mój koń całe dnie spędza na padoku z kumplami, więc moje wizyty są miłym dodatkiem- nie zaś jedyną możliwością wyjścia na powietrze.
Z mała częstotliwością to nawet nie do końca chodziło mi o zapominanie tego wszystkiego, ale zakres materiału 'do przerobienia' zawsze wydawało mi się, że w sumie naprawdę niewiele robimy, takie o pląsy. Tyle tylko, że z czasem zauważyłam, że owo 'niewiele' powoli przybierało kształty a to YG a to CG czy to na linie, czy to na wolności. I to mnie nieodmiennie fascynuje, bo przyszło to tak naturalnie i bez presji, że nie umiałabym wskazac momentu przełomowego w naszych relacjach, I owy brak presji chyba faktycznie jest kluczem do Karego, bo jako typowy LBI potrzebował trochę czasu, by stwierdzić, że ten sznurki to jednak mogą być fajne i Książe jednak raczy współpracować. Opłacało się czekać, bo nigdy nie widziałam, by mój koń był tak zaangażowany jak przez ostatnie 3-4 miesiące zabaw (a znam go od odkąd był odsadkiem). Wprawdzie ciągle słyszę opinie, że nic nie robimy, tylko się obijamy, i że najwyższy czas, bym zaczęła z nim porządnie pracować, ale jakoś nie przejmuje się tymi opiniami  😎
Jutro wrzucę, bo mam na swoim komputerze, a nie jestem dzisiaj w domu.



Będę natrętna, Branka nie zapomnij o linku 🙂.
www.podkowa-liny.pl
zobaczcie jak fajnie zmodernizowana stronka!
[quote author=branka link=topic=5.msg355441#msg355441 date=1255528055]
Jutro wrzucę, bo mam na swoim komputerze, a nie jestem dzisiaj w domu.



Będę natrętna, Branka nie zapomnij o linku 🙂.
[/quote]

Ha ha zapomniałam. Dzisiaj sie tym zajmę. Widziałam w ogóle kilk anowych ciekawych badań na bazie, musze przejrzeć co jest tam ciekawego.
www.podkowa-liny.pl
zobaczcie jak fajnie zmodernizowana stronka!


ale fajna! nawet w galerii się Holda pojawiła  😀

sama już myślę nad podkowowym halterkiem dla Brzacha 🙂
Pinesska,  myśl
Halterki jakościowo nie odbiegają a ceny mają przyjemne!
Wojenka   on the desert you can't remember your name
03 listopada 2009 15:40
Zabawy z ogrem 🙂
Przypomniały mi się zabawy bardzo podobne z moim młodym jak jeszcze miał wszystko na swoim miejscu heh
Do tego dochodziły jeszcze aporty piłki i gra w piłkę nożną... heh
Najzabawniejsze było to jak kilkakrotnie podchodzili ludzi do ogrodzenia i mówili:
-jaka śliczna kobyłka i jak ładnie się bawi
ja na to, że nie kobyłka tylko ogier, na to rozmówca:
-rany Boskie! niech pani z tamtą natychmiast ucieka, on panią zabije heh
Szkoda, że filmów z tego okresu nie mam 🙂
kujka   new better life mode: on
03 listopada 2009 17:15
sznurkolodzy - na uzytek prywatny potrzebuje zdjecia (zdjec) na sznurkach w galopie (najlepiej w sznurkowym kantarku). moglby ktos wstawic? (nie musza byc wlasne, moze byc jakies Patowe czy inne z netu - ja nie umiem znalezc, nawet z google. a Wy znacie pewnie strony i wiecie gdzie szukac  :kwiatek: )
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się