Kobitki... (antykoncepcja)
jara, w niemczech legalna jest aborcja, wiec ...
to chodzi o wlasne poczucie moralnosci, to jest sumienie, moje jest takie a nie inne. ciaza medycznie jest od zagniezdzenia, ok. ale czym jest zaplodniona komorka? dla mnie nowym zyciem. poprostu. a dla kogos moze byc tylko komorka.
co do zmarnowanego nasienia, od tego jest religijny watek 🙂
szepcik,może ja źle zrozumiałam ,ale Scottie stosunek przerywany stosowała chyba jako dodatkowe zabezpieczenie razem z tabletkami...
In., wielu moich znajomych jest za aborcją, bo niestety czasami wypadki chodzą po ludziach, a niektórzy nie powinni mieć dzieci lub nie są na to jeszcze gotowi. Zastanawiałam się nad tym, dlaczego kobiety biorące tabletki antykoncepcyjne przy ewentualnej wpadce- decydują się na macierzyństwo. Przecież nie chciały dziecka- brały tabletki- no to co się zmieniło?
Nie wyobrażam sobie zajść teraz w ciążę, bo nie mogłabym dziecku zapewnić godnej przyszłości. Dopóki nie będę miała stałej, dobrze płatnej pracy, nie będzie mnie stać na wynajęcie mieszkania, a dziecko nie będzie miało normalnego ojca (przede wszystkim ojca, który będzie pragnął tego dziecka), to ciąży mówię NIE. Ktoś zaraz napisze, że przecież mogłabym urodzić i oddać dziecko do adopcji. Nie, nie i jeszcze raz nie. Tyle dzieciaków jest w domu dziecka, że już lepiej, żeby kolejne tam nie trafiło, poza tym samolubna jestem i wolałabym, żeby nic się w mojej sylwetce nie zmieniło.
szepcik, tabletki + stosunek przerywany. Dla mnie to jest mniejsze zło niż tabletki + finisz w środku 😉
Dzionka mówiłam że ja nie umiem liczyć 😉
Jedno to moralna ocena postinoru (względne), drugie, to to, co my_karen pisała - to duża dawka hormonów, nieobojętna dla organizmu.
Zastanawiałam się nad tym, dlaczego kobiety biorące tabletki antykoncepcyjne przy ewentualnej wpadce- decydują się na macierzyństwo. Przecież nie chciały dziecka- brały tabletki- no to co się zmieniło?
Pewnie bardzo różnie bywa. Czasem warunki mogą już być, życie ustabilizowane, partner pewny, tylko jakoś tak ciągle jeszcze to, jeszcze tamto, jeszcze nie ten moment.. Ale jak już się wpadło, to może po przemyśleniu się okazuje, że to i tamto nie są aż tak kluczowe, a moment dobry jak każdy inny (albo zły jak każdy inny 😉). Tak przynajmniej rozumiem deklaracje szanownych koleżanek, że czas już by wpaść 😉 Wcale to dla mnie nie jest takie niewyobrażalne. Mi się postinor wala gdzieś po szufladzie (wypisany "na wszelki wypadek"😉. Kiedyś bym wzięła na pewno. Teraz - może.
a ja słyszałam, że biorąc postinor już za 2 razem nie działa tak "efektywnie", jak za 1. Tzn., ze jest mniejsza pewność wtedy
Też to słyszałam. I że większa skuteczność jest, jak przyjmie się go do 24 godzin po stosunku, bo im dłużej (do tych 72h) się zwleka, tym skuteczność słabnie. Tak mi przynajmniej mówiła koleżanka, której ciocia, pomimo wzięcia postinoru, zaszła i urodziła.
To z tym, że jak najszybciej trzeba brać to fakt. I że nie można tego używać często to też, jak już było pisane.
Laski, nasienie/komórka to już połowa zarodka, więc po co w ogóle używacie antykoncepcji, przecież blokujecie możliwość, by te dwie połówki się połączyły 😎
dlatego właśnie jestem agnostykiem. bo nie czaję kompletnie takich rzeczy, które są według mnie (żeby nie było, że kogoś oskarżam/oczerniam czy coś... to podkreślam) totalnym idiotyzmem 🤣 przecież każdy ma swoją moralność.
Scottie mysle podobnie jak teodora 🙂 zreszta latwo sie jest za aborcja jak sie samemu nie zaszlo w ciaze, ten stan potrafi duzo namieszac kobietom i wiekszosc na szczescie sie przekonuje i nie usuwa dzieci.
z ta efektywnoscia to jaka bzdura. efektywnosc zalezy od czasu, bo jak sie wezmie za pozno to postinor nawet ciaze wspomoze, bo to progesteron, a on jest wlasnie wytwarzany w II fazie cyklu, zaraz po owulacji.
No i wzięłam. Powiem wam, że czuję się z tym okropnie i już nigdy więcej nie chcę tego brać 😕
dzionka, przestan!!czemu czujesz sie zle??
teraz jak wzielas to anty juz nie bierzesz? czekasz na okres po postinorze? co ci lekarz powiedzial?
Dzionka mało prawdopodobne jest żebyś "zaskoczyła". Bierzesz normalne pigułki czy minipigułki ?
Dzionka,ale gdybys jednak byla w ciazy,w brode bys sobie plula,ze moglas...
Zawsze jest lepiej zalowac,tego co sie zrobilo,niz tego czego sie nie zrobilo.Trzymaj sie.
A z jakiego powodu zle sie czujesz?Fizycznie,czy psychicznie?
In.ja sie z Toba zgadzam 😉Mam podobne myslenie w temacie aborcji.
Ale nawet nie bede pisac,bo napewno zdania sa tutaj podzielone,ja swojego nie zmienie,a tylko nie porztrzebne nerwy beda 😉
Hreczka, no ja za każdym razem jak klikam w ten temat, to mam taki nieprzyjemny dreszcz na plecach, czy już linczują, czy jeszcze nie ; )
Pigwa mam brać dalej normalnie pigułki, ale przez miesiąc stosować dodatkowe zabezpieczenie.
JARA gin mi powiedziała, że jest spore ryzyko i żebym brała. Biorę normalne pigułki.
Hreczka źle się czuję psychicznie. Jakoś tak... Nie wiem dlaczego, ale mam kaca moralnego. Nie potępiam aborcji, nie jestem katoliczką, a jednak sama świadomość, że z "tego" mogło być dziecko mnie dobija. Blee, idę spać, jutro będzie lepiej.
To i tak nieźle że "tylko" psychicznie. Ja miałam po tym sensacje fizyczne.
Podobno mogę mieć i fizyczne, wszystko wyjdzie w czasie najbliższych dni.
In. juz nie przesadzaj z tym linczem 😎 ja nikogo nie linczuje, sama bylam dlugo za postinorem, eutanazja, moze za aborcja nie, ale ogolnie to bylam tutaj "otwara". Ale z czasem czlowiek dorosleje, uczy sie, obserwuje i niekiedy zmienia zdanie. I tak bylo u mnie. Dlatego moze moge rozmawiac z ludzmi myslacymi inaczej i nawet ich po trochu rozumiem, przynajmniej staram sie. Nie mozna sie zamykac na zadna strone, ale tez chcialabym zeby ludzie z odmiennym zdaniem nie traktowali mnie jak swira, bo krytykuje mocno aborcje czy "glupi" postinor.
dzionka a ty sie nie martw, bo zaciazenie w tej sytuacji bylo praktycznie rowne 0. Organizm to nie bomba, zeby doszko do owulacji organizm potrzebuje czasu! a sama owulacja to jeszcze nic, sa potrzebne warunki, zeby doszko do zaplodnienia, a przy braniu tabletek jest to malo realne, uwierz mi. Normalna zdrowa para wspolzyjaca w czasie owulacji ma tylko 30-40% szans na poczecie. a u ciebie warunkow na owu nie bylo 🙂 dlatego tak spokojnie mowilam, ze bym nie brala postinoru bo szanse sa praktycznie rowne 0.
Zreszta wspolzyjac bierze sie pod uwage ciaze, nie mozna calkiem tego wylaczyc. chyba, ze nie ma sie macicy i jajnikow.Nie mozna sie az tak stresowac, nie dajmy sie zwariowac. ja wiem, ze wiekszosc powie, ze nie ma warunkow na dziecko, ale kiedy one sa? Nawet najlepsza prace mozna stracic i co? przez same prawdopodobienstwo nigdy bysmy sie nie decydowaly na dzieci. I nas tez by moze nie bylo :P a i czy wszyscy mysliscie na forum byli dokladnie zaplanowani? 😎
pigwa, nie zauważyłam, żebyś linczowała, tak ogólnie tylko... Wiesz, na forum są takie osoby, co Cię za wszystko zjadą 😎
Dzionka się nie martw, dobrze będzie :kwiatek:
In. to o linczowaniu tak jesz ogolnie 😉
zjezdzac to mnie tam moga, co mnie, trudno. ja swoje przekonania mam i zjezdzaniem nikt nic nie zmieni, a nawet utwierdzi mnie w przekonaniu, ze robie dobrze 😀iabeł:
Pigwa no ja tam czekam na wasza "wpadke" 😉 😉
no ja tez, a najbardziej moj tato, za kazdym razem sie pyta czy moze okresu nie dostalam 🏇
niech ktos mi powie, ze naturane metody sa nieskuteczne 🤬
Co do postinoru:
Zdarzyło mi się kilka razy w życiu być w potrzebie wzięcia post factum.
Zdarzyło mi się również, że potrzeba była, a nie było jak recepty załatwić, poratowały mnie zwykłe piguły anty, które walały się w szafce jeszcze z czasu gdy brałam - po prostu przeliczyłam dawkę hormonu z postinoru na pigułki, ale i tak za strachu wzięłam ich 2 razy tyle, potem miałam okres i miałam i miałam i miałam.
Zdarzyło mi się również w życiu stosować tak folklorystyczne metody jak płukanka z wody z octem, czy cytryną. Wiem, wariatka normalna nie całkiem.
Ale jakoś nie miałam problemów ze sobą potem, ni psychicznych ni fizycznych.
Ale to może dlatego, że mi wszyscy lekarze wmawiali, żebym lepiej w ciążę nie zachodziła, a człowiek był młody, szalony - czytaj głupi, to się jakoś tam próbował ratować po zrobionych głupotach. 💃
Właśnie, w którejś z babskich gazet było napisane, że zamiast postinoru można wziąć 4pierwszego i 4 drugiego dnia... Ile w tym prawdy nie wiem, ale koleżanka też się tak kiedyś ratowała (i nie zaszła, ale nie wiadomo w sumie, czy gdyby nie wzięła to by zaskoczyło : P).
niech ktos mi powie, ze naturane metody sa nieskuteczne 🤬
Nie to, że nieskuteczne 🤔 (po owulacji + rezerwa to cześć pieśni), tyle, że czasem niemożliwe do zastosowania 🤔
halo, tak samo jak nie dla wszystkich sa tabletki, czy gumy.
a co ci chodzi dokladniej? czesto sie da, jak sie naprawde chce 😉
A to to już wiem ja i... ginekolog 🤣
Mój szwagier kiedyś ostrzegał mojego męża: "Ty uważaj, bo koło nich (mowa o kilku siostrach) to wystarczy korytarzem przejść" 😁
moja mama powtarza, ze sa rozne kobiety... na niektore wystarczy popatrzec a juz sa w ciazy 😁
halo, pytam sie, bo wg niektorych nie sa do zasowania, bo maja wyimaginowane problemy typu raz na tydzien impreza i dlatego juz nie dzialaja metody 🤣
ja wg jednej mojej ex ginekolog to napewno niedlugo przyjde do niej zeby mi ciaze usunela, niezla idiotka z niej byla 🤔wirek: dobrego gina to jednak ze swieczka szukac 🙄
Pigwa a to prawda, że korzystając z metod naturalnych, w celu obserwacji organizmu, cyklów itd. można jakiś wpłynąć na płeć dziecka, które chce się począć?
pigwa, w sumie to masz troche racji z tym, ze jak sie juz wpadnie to sie inaczej mysli. Mnie by chyba nie bylo latwo usunac, ale jednak bym to zrobila. A pozniej mialabym gigant moralniaka.
Pisalas chyba (albo zle zrozumialam), ze w Niemczech mozna normalnie, legalnie zrobic aborcje. Moge sobie tak wejsc z ulicy i poprosic o usuniecie ciazy? Czy to, ze mam polskie obywatelstwo, a u nas aborcja jest zakazana, nie ma zadnego znaczenia?