Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Hej mamuśki!
Ja dzisiaj przeżywam jakiś kryzys i schizy i mam w związku z tym do was pytanie.
Jak godziłyście po porodzie rolę mamy z wizytami u swoich czworonogów?
Mam ambitny plan najpóźniej w kwietniu/maju zacząć znowu wsiadać. Jednak nie wiem czy w ogóle dam radę.
Bo co w tym czasie z maluchem? Mąż pracuje od 7.00 do 18.00, moja mama też, a tata nie będzie w stanie się malcem na te 2-3 godzinki zająć.
I jak o tym myślę to pomału zaczynam załapywać dolinę, że chyba nie dam rady wrócić do jazdy konnej 🙁
Jak wy sobie radzicie z wizytami w stajni?
Jak bedziesz miala tylko jednego konia, to jeszcze jakos mozna z tym zyc. Maz sie zajmie dzieckiem po 18.00, a ty mozesz w tym czasie pojezdzic. Prawda jest taka ze nie wiadomo jeszcze co nas naprawde czeka i jak to wszystko sie potoczy. Ja swojego sprzedalam, choc kosztowalo mnie to duzo nerwow, lez i kompletnego zalamania. Teraz widze ze z tym wszystkim nie poradzilabym sobie w ogole, tez nie mam "darmowych nianiek" dla mojego przyszlego dziecka, a tu jeszcze paru dni temu sie okazalo ze musze miec cesarke i zabieg na siatkowke w obu okach. Kazdy ma swoj los i swoje mozliwosci finansowe i "opiekuncze".
Laguna...ja to nie będę obiektywna...bo mam wspanialego faceta,który zostaje z dzieckiem gdy ja wisadam i który dopasowuje się do mnie w kwestii treningu skokowego...mam wspaniałych rodziców,którzy opiekują się Marysią gdy ja startuję...mam wspaniałych przyjaciół,którzy opiekują się Niuską,gdy Wojtek stawia mi dragi...Wojtek ma fajną luzaczkę,która wsiada na mojego konia i jedzie na nim na spacer do lasu albo przelonżuje Integro,gdy wiem,że danego dnia nie dam rady...paradoksalnie,z 1-4 miesięcznym dziekciem łatwiej,bo więcej śpi...taki roczniak,który ma już swoje drogi jest trudniejszy w okiełznaniu...ale wszystko się da...choć nie ukrywam,bez wyżej wymienionych osób nie dałabym rady wrócić do wyczynowego sportu...choć do rekeracyjnych przejażdżek jak najbardziej....
na wyjazdowe zawody zabrałam rodziców raz ...ale tak dajemy sobie radę,bylismy w BB,w Nowielicach i z maluchem można pobyc na zawodach i nie zwariować 😉
Nesca no kurcze do was sie chyba cos przyczepiło .. 🙄 Trzymaj się babko, musi być lepiej :kwiatek: :kwiatek:
i dzięki za radę co do gluta.
Laguna ja sobie praawdę mówiąc nie radzę, ale tutaj zadziałało wiele czynników, strach przed jazdą po przejściach, zawirowania w stajni, brak odpowiedniego konia, zmęczenie sytuacją itp tid.. 😉 Młoda lata sobie po wybiegu, ma ponad dwa lata a ja nie wiem co dalej.
Moje zycie tez pewnie potoczyłoby się inaczej...ciaża celowana była w takim momencie,kiedy Madryt miał pójść na emeryturę (a że stało się inaczej,to zupełnie inna historia 😉)...Marysia miała niespełna 2 miesiące,gdy w naszym życiu pojawił się Integro...i pojawił się dla mnie cel,który motywował mnie do sprężenia się i powrotu...na pewno jest to jakiś wysiłek,czasami padam na pysk ale wiem dlaczego to robię...dobra mama,to szczęśliwa mama,a moje dziecko przyzwyczaiło się do trochę zwariowanego życia...jest bardzo towarzyska,to tez wiele ułatwia..
długo karmiła się tylko piersią,aż któregoś zimowego dnia matka postanowiła zrobić studia podyplomowe...z musu została na cały dzień u babci,potem kolejny raz i zobaczyłam,że nie dzieje się tragedia,bo ona u dziadków świetnie się bawi,a dziadkowie ciesza się,że mają Niuskę tylko dla siebie cały dzień...nie odwazyłam się jeszcze zostawić ją na noc,ale to bardziej moje lenistwo i niczym nieuzasadniony strach niż konieczność...
mam we własnej stajni przykład pary,którzy sobie jeszcze ciekawiej radzą...dziecko praktycznie od samego początku jeździ na całe dni do babci,ale jest butelkowe,więc troszkę to zmienia postac rzeczy...teraz jadą na weekend na zawody,dziecko zostaje u babci...
z drugiej strony - wystarczy się rozejrzeć coraz więcej wózków (nie tylko na krosach,gdzie było to normą :lol🙂 ale i na skokowych zawodach...a w stajni zawsze znajdzie sie ktoś kto pobuja wózkiem,a potem pozwiedza stajnię z maluchem,gdy mama będzie w siodle...uszy do góry,dla chcącego 🏇
Laguna A będzie ktoś jeszcze oprócz Ciebie w stajni? Czy zupełnie nie? Bo ja brałam małą na jazdy, nawet zimą (specjalny cieplutki śpiworek do wózka uszyłam) i siedziała sobie w wózeczku spokojnie, z butelką z piciem - tylko czasem ktoś musiał zagadać, butelkę dać do rączki gdy wypadła... Ale nie z każdym dzieckiem tak można. Do drugiego przychodziła opiekunka na te dwie godziny. Trzeci w ogóle miał opiekunkę - cudowną 💘 Nie stresuj się zawczasu - jeszcze stare stresy Ci nie minęły, a Ty już? Pożyjesz - zobaczysz. Z dzieckiem dużo da się zrobić, ale z planowaniem i kontrolą - to już gorzej.
hej dziewczyny nie załamujcie sie tak
przezyłam 3 lata z bliźniaczkami w domu- z musu / i troche z lenistwa/ zaprzestałam jazdy mając swoją stajnie.
Własnie sie to zmieniło, Julka i Kinga w przedszkolu, Michał w zerówce, Maciek w szkole a ja mam WOLNE kilka godzin 😅
Laguna - przyjezdzali do mnie znajomi z dzieckiem - jeździli na zmiane, dziecko zahartowane i bezproblemowe. Mozesz jeszcze pomyslec o opiekunce na kilka godzin. Ja nie miałam wyrzutów sumienia- dzięki temu ze zostawiałam dzieciaki nawet na noc- poszły do przedszkola bez spazmów, zadowolone i pełne chęci do zmiany miejsca i zabawy z innymi dziećmi. Za to własnie mały znajomych / ten z którym przyjezdzali do nas/ płacze, trzyma za noge matke i potwornie cierpią oboje.
Teraz zostawiamy całą brygade z babciami na weekendy, wyjezdzamy na rózne arabskie imprezy. Nie wyobrazam sobie wyjazdu z dziećmi. Odpoczywamy psychicznie od dzieci od domu... od problemów i cieszymy sie z luzu.
A teraz mam konia do jazdy- sobie wychowałam i mam. Oddałam we wspaniałe ręce do zajazdki 🏇 I zamierzam jeździc - rajdy- oczywiscie amatorsko 😉
O jodzi 🙂 A tak sobie właśnie pomyślałam, że nie zaglądasz 🤬
Laguna ja cała ciąze byłam zdecydowana jeździć utrzymywaliśmy konia, a po tych wszystkich przejściach stwierdziłam że Piotrus jest najważniejszy i na jakis bliżej nie określony czas rezygnuje z jeździectwa...
Odmieniło mi sie jak przywieźli mnie z sali pooperacyjnej dostałam dziecko do rąk i powiedziałam mężowi ze sprzedajemy konia... Piotrus potrzebuje mnie bardziej- a ja chce sie poświecić moim mężczyznom w 100%..
myśle że to indywidualna sprawa u każdego, ja zapierałam sie ze nie chce cesarki bo po niej dłuzej nie można jeździć, nie chciałam sprzedać konia gdy miałam dużo ofert bo już niedługo będę mogła jeździć...mnie porod i Piotruś zmienił o 180 stopni, moje myślenie, plany i życie 😉
Zairka Może wstrzymaj się trochę? Takie dojmujące wrażenie ma zwyczaj słabnąć 😀 No i hormony w Tobie szaleją 🤔 Nie to, żebyś nie mogła widzieć jasno - ale jesteśmy "fabryką psychobiochemiczną", a żadnych poważnych decyzji nie powinno się podejmować w stanie zbliżonym do szoku - a każda matka po porodzie jest w takim stanie 🙂.
Ochłoń nieco, naciesz się dzieckiem - i dopiero 🏇
A teraz mam konia do jazdy- sobie wychowałam i mam. Oddałam we wspaniałe ręce do zajazdki 🏇 I zamierzam jeździc - rajdy- oczywiscie amatorsko 😉
O Jodzi :kwiatek: przywracasz mi nadzieję, też mam właśnie takie plany że oddam młodą (która bardzo mi się podoba i pasuje mi wzrostem i charakterem) do kogoś w końcu mądrego na zajeżdżenie, a potem będę sobie cośtam z nią dłubać, może nawet znajdzie się jakiś mądry treser, może w końcu jakaś naprawdę fajna stajnia..
Zairka tylko nie rób nic pochopnie, poczekaj aż ci minie ten pierwszy okres "letargu" młodej matki jak ja to nazywam 😉
Zairka Piotrek slodki 🙂
wspolczuje przejsc, i tego poczucia ze sie nie do konca ufa lekarzom.. dobrze ze juz jestescie razem!
Laguna, jesli nie masz nikogo tak zupelnie-zupelnie, to nie ukrywam ze samej do koni ciezko ci bedzie z dzieckiem jezdzic. ja jezdzilam z dzieckiem zupelnie sama gdy Pola miala kilka mcy. bylam w stanie wyczyscic konia i ogolnie sie nim zajac w boksie, a dziecko w wozku obok. ale juz nie dawalam rady wsiasc - nawet gdyby spala ta godzinke non stop, to ja nie moglam jakos zostawic wozka bez opieki, chocby kilka m od placu.
probowalismy raz z mezem - my oboje na koniach, dziecko w wozku za plotem. hehe to byla poracha
jedyne co opracowalam to lonzowanie z dzieckiem w chuscie na plecach. srednio bezpieczne i nie polecam - robilam to na wlasna odpowiedzialnosc i w pewnych specyficznych uwarunkowaniach. aczkolwiek faktycznie sporo pracowalam w ten sposob.
ogolnie mimo ze jestem typowa matka wszedzie jezdzaca z dzieckiem (Pola jezdzila a Julek dalej jezdzi ze mna do pracy), to akurat stajnia jest miejscem gdzie nie da sie byc zosia-samosia.. chocby nie wiem co.
moja siostra miala taki patent ze na czas jazdy zostawiala dziecko na godzinke ze stajennym. akurat byl nadajacy sie do tego stajenny. to tez jakies wyjscie.
ewentualnie umowic opiekunke - np. juz do stajni, tylko na godzinke, zeby zaoszczedzic 🙂
ja mam na szczescie taka opcje, ze jezdzimy do stajni we 4 i wsiadamy na zmiane, najpierw ja, potem maz. wtedy teoretycznie najmniej czasu sie traci na dojazdy i kombinacje, a dwa konie ruszone
gwash Cytaty pomyliłaś! 😁 Zmień na jodzi, bo jeszcze ktoś pomyśli, że się konia dorobiłam 😜. a do tego daleko, oj, daleko 😕
Świerze foteczki Piotrusia
1 dzien w domku

śpioszek

takie mam duże oczka

Może i minie ten kryzysowy stan.. ale uważam że na wyczynową, regularna jazde i tak sobie narazie pozwolic nie będe mogla a jednak placic co meisiac za utrzymanie konia to sami wiecie duza kwota...wole przeznaczyc na cos dla dziecka a konie do jazdy jak będę miala czas i ochote i tak mam 😉
Gdyby to był Zair sprawa wyglądała by inaczej ale z Corra nie jestem w żaden sposób związana i uważam ze to bedzie najlepsza i najdoroślejsza decyzja 🙂
Zairka - ale słodziakowy "ślimaczek" 😍
Zairka- podziwiam Twoje ''poświęcenie z wyboru''. Ze mnie nigdy nie była taka matka polka, która nie myslałaby o czyms tylko dla siebie.. nie mogłabym po świecic się bez reszty, mimo ze kocham moje dzieciaki , męża i mam naprawde super rodzinke. Nie jexdziłam, ale konie mielismy cały czas, zmienilismy profil / a własciwie rasę/ poznaliśmy wielu wspaniałych hodowców- warto było🙂
Sliczny chłopczyk z Piotrusia 😀.
Przed wakacjami moje dzieciaki miały operacje tzn Kinga i Michał- tzw trzeci migdał, z uciskiem na przewody słuchowe- maluchy mi traciły słuch i kazdy katar konczyl sie antybiotykiem.. Operacje sprawnie poszły- od tamtej pory zero antybiotyków. Polecam nie czekac z tym az dziecko ma np. 6 lat lub wiecej./ niektórzy lekarze tak mówią/. a jakos podobno w ostatnich latach coraz czesciej sie to zdarza. U nas bez trzeciego migdała tylko Julka- reszta po operacjach. Rodzinne jakies?
Laguna trzymam kciuki- wyłaź z doła!!! 🤬 Ułozy sie jakos🙂 z maleństwem 😉 Jak ja to mówię- jedno Maleństwo to jak wczasy w Ciechocinku 🤣
jodzi może to chwilowy etap pod wpływem szoku tego co sie wydarzyło..... ale na razie upieram sie przy tym 😁
JARA Brochów i polecam..gdyby nie mój dr. Kucharski to nie wiem co by było z Piotrusiem
gwash ślimaczek, dobre 😀
a Piotrus właśnie zalicza ,,drugi spacer" czyli leży przy otwartym oknie ubrany jak na wyjście- dzisiaj 2 raz tj 30minut jutro 45 i pojutrze moze juz spacerek 🏇
Jakoś nie umiem powiedziec wprost ze chce zwolnienie.Mówiłam lekarzowi ze pracuje, ale stwierdził ze w pracy to wszyscy sie gorzej czują.yh 🙄
Zairka ale cudny🙂 Wykapana mamunia 😀
Właśnie dostałam paczuchę z łózeczkiem.Brakuje drugiego kompletu pościli i rożka.Normalnie kwiczę z radości.Wieczorem zobaczymy czy łóżeczko da sie skręcić 😂
JARA Brochów i polecam..gdyby nie mój dr. Kucharski to nie wiem co by było z Piotrusiem
Kuzyna żona w czwartek na Brochowie urodziła (poprzez cesarkę) syna (49cm 3050kg), wczoraj wyszła ze szpitala. To było jedyne dziecko urodzone w ciągu ostatniego tygodnia, które nie zachorowało na zapalenie ucha, gardła itd 😉 Dlatego jakoś odruchowo zapytałam gdzie rodziłaś 🙂
wiesz ze to fakt!!!! Zapalenie uszu, gardła i co najgorsze płuc!!!! wszystkim mamom wpierali ze to nasza wina ze w ciazy chore byłysmy.... 🤔wirek: gówno prawda! Z tego co wiem zarazic sie dzieciaki od siebie nawzajem tym nie moga
Ale wytłumaczyć położnym sie nie da zeby po kapieli nie wpadaly do sal i nie otwierały okien... do tego Pani salowe ktore co chwile zostawialy otwarte drzwi i przeciąg gotowy... ZGROZA
No niestety zarazic sie mogą dzieci od siebie na wzajem.Oczywiście przez kontaktujące sie ze soba mamy, albo zle zdezynfekowaną wanienke itp Przewianie to już inna rzecz 🤔
Ale z tego co wiem to najbardziej dzieci chorują na odziałach gdzie sa odwiedziny, gdzie wchodzą całe rodziny z dziećmi.Byłam na kamienskiego 2 tygodnie zima na porodówce i w tym czasie była chyba 2 albo trójka dzieci z chorymi uszkami i prychające.
Po prostu nie było odwiedzin, tatusiowie to przemykali po cichutku na palcach na chwilę
zairka, pięknyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy. Ślicznyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy. 🙂
edit: a po co takie maluchy kąpac od razu? Poza tym kapiele takich maluchów w szpitlaach to wygladaja tak, ze zazwyczaj wsadzają pod prysznic w umywalce na sali spłukują i tyle. Ale to i tak dopiero po kilku pierwszych dobach. Nie rozumiem mam , które od razu ciągle kąpią maluchy. Nic dobrego z tego nie ma. Takei maleństwa nawet się nie pocą przecież.
Laguna, jak nie masz nikogo, kto się zajmie, to nie będziesz jeździć i tyle. Dopiero jak maleństwo pójdzie do żłobka to zaczniesz znowu wsiadać i tyle. Ja nie miałam zadnych "darnowych" niań. Za wszystkie musiałam płacić. Może ty też takie zorganizuj. Ważne jest żeby jednak mieć chwilkę dla siebie dwa, trzy razy w tygodniu.
W to lato Gibon miał już ponad rok i czesto po prostu prosiłam kogoś w stajni, żeby przez pół godzinki się nią zajęli. A ponieważ w stajni sporo osób, to akurat, jak każdy raz sie zajał czy dwa, to miesiąc upłynął.
Po prostu odstawisz jady na rok i już. To nic strasznego, sama zobaczysz.
Kuzyna żona leżała na 5 piętrze na neonatologii, odwiedziny były rzadkie, a jak już do nich dochodziło to po korytarzu, a nie w salach. Przyjechaliśmy wczoraj po nią i dziewczyna z jej sali wysoka gorączka i prawie płuca wypluwała, no niestety żadnych lekarstw, bo dopiero co urodziła syna. Poza tym dzieciaki naświetlali razem z matkami, okna nie można było otworzyć, a lampy grzały ostro. Wystarczyło wyjść na korytarz gdzie panował potworny chłód i już zapalenie płuc gotowe.
Za głowie idzie się złapać, że nie chorują pojedyncze sztuki, ale 98% wyklutych maluchów.
edit:
edit: a po co takie maluchy kąpac od razu? Poza tym kapiele takich maluchów w szpitlaach to wygladaja tak, ze zazwyczaj wsadzają pod prysznic w umywalce na sali spłukują i tyle. Ale to i tak dopiero po kilku pierwszych dobach. Nie rozumiem mam , które od razu ciągle kąpią maluchy. Nic dobrego z tego nie ma. Takei maleństwa nawet się nie pocą przecież.
Ja tam się na dzieciach nie znam, ale myślę, że lepiej dzieci myć, oczywiście w odpowiednich warunkach niż nie myć wcale. Ha. Znam nawet taki przypadek gdzie dziecko nie było myte przez 8 miesiecy: jedynie rece, buzia i genitalia. Na kolanach i łokciach miało czarną skorupę. Dopiero rodzina zaproszona na chrzest zrobiła z dzieckiem porządek.
Dzieci się nie pocą? Na trola chodzić spać bym nie chciała 😉
Z myciem maluszków to są różne szkoły... Kiedyś brano malca i myto w zasadzie od razu po urodzeniu, a potem już codziennie. Teraz to się troszkę zmienia i chyba dobrze. Dziecko rodzi się ponoć w specyficznej "osłonce" stanowiącej barierę ochronną w pierwszych dniach życia. Dlatego w wielu klinikach położniczych tylko delikatnie wyciera się noworodka z grubszych zabrudzeń i wsio. Pierwsze mycie zaleca się dopiero po kilku dniach. My właśnie w ten sposób zrobiliśmy. Jaga poszła w wodę chyba po 5 dniach dopiero. Ale z tego co wiem to każda położna ma inną teorię na ten temat.
A teraz ja mam pytanko mamuśki. Pieluchujecie?
Byliśmy dzisiaj z małą na pierwszym USG bioderek. Okazało się, że wszystko jest ok, ale lekarz powiedział "profilaktycznie pieluchować" no i teraz mamusia pieluchuje. Zastanawiam się czy skoro z bioderkami jest w porządku to trzeba to robić...?
Jara, no własnie widać że się nie znasz. I masz prawo na razie. Dzieci malutkich przez pierwsze kilka dni, tak jak pisze Wawrek, sie nei myje. Mają na sobie jeszcze maź płodową i nie należy jej zmywać. Poza tym, dizeci przez pierwszy miesiąc mają jeszcze nie do końca dojrzałą skórę i ona nie wydziela potu. Noworodki ponadto rodża się bez odpornosci, dopiero z czasem ja nabywają i rozwijają. Dlatego kąpanie dizeci w szpitalach nie jest najlepszym pomysłem.
Potem w domu też wcale nie trzeba ich myć codziennie. Wystarczy co 2gi, 3ci dzień. Tylko się ogarnia pępek i pupkę przy każdej pieluszce. Kąpiele to raczej część rutyny codziennej wdrażającej malucha w rtym życia, niż zabieg higieniczny stricte.
No ale na takie info to ty jeszcze masz pewnie mnóóóóóóstwo czasu. Wszystko jeszcze przed tobą.
Żółtaczki są częste i nie sa groźne zazwyczaj, ale nabyte przeziębienia, zapalenia ucha itp to sa rzeczy których może możnaby bło uniknąć gdyby nie kąpać. Ale na oddziałąch szpitalnych to jak jedna mama ma, i jedno idzecko, to tam sa takei streylne warunki, że się wszystko roznosi momentalnie, niestety.
Noworodków nie kompie sie zaraz po urodzeniu.Dzidzie są w maziach płodowych, które sa naturalna ochroną dla delikatnej skóry dziecka🙂 Noworodki przeciera się delikatnie, mierzy waży i zawija w pieluchy.
Wszystko zależy też od oddziału, na jednym codziennie brałyśmy dzieciaki od mam, kąpałyśmy pod kranem na ręce, na innym kąpiel zostawała w kwestii mam, oczywiście oprócz pierwszej.
Jara dziewczyny piszą raczej o kąpaniu noworodków w szpitalu a nie niemowląt w domu 😉
Wyrko🙂
Jara dziewczyny piszą raczej o kąpaniu noworodków w szpitalu a nie niemowląt w domuDokładnie tak, ja miałam na myśli kąpanie w domu, dzieciaka troszkę starszego niż pierwsze dni życia 😉
No ale na takie info to ty jeszcze masz pewnie mnóóóóóóstwo czasu. Wszystko jeszcze przed tobą. Czasu to ja mam, kompletnie psychicznie nie dorosłam do posiadania dziecka.
Póki co zostało mi ciotkowanie i rozpuszczanie 😜 mimo iż dzieci nie lubię 😉

Zairka... dzieciaczek cudo 😍 😍 😍 😍
Vil, ale super klimatycznie...
Ja wracam teraz do glebszego czytania, bo ostatnio nie mialam czasu, a za to z dzisiaj fotka. Tylko twarz, bo wiecej sie nie zmiesci... 😁
wazymy juz cale 2 kilo, glowka gleboko w dole podobno, a ja mam wg lekarki, atletyczne cialo i duzo nie bedzie widac 😁
Zairka So cute little man! 💃
vill Jak jest już łóżeczko, to prawie jak dzidziuś 😀
Dziewczyny, trochę się dziwię - co wy tak o tych kąpielach i wietrzeniu 🤔 Chyba za choróbska odpowiadają mikroby, nie? I nie powinno być ich w szpitalach w takich ilościach jak są 👿 Tego żadna noworodkowa odporność nie wytrzyma, choćby w ogóle wody nie dotykać i okna nie uchylać.
Co do rzadszych kąpieli, to nam mówiono, że to zapobieganie alergiom skórnym. Że zapaleniu ucha miałyby zapobiegać - to już chyba przegięcie.
Czytałam dziś "Świat Koni". I jest o M.M. Beerbaum. I jest, że najbardziej marzy o dzieciach. Ma 40 lat. I tak sobie pomyślałam... No, domyślicie się chyba, co sobie pomyślałam. 😀
A teraz ja mam pytanko mamuśki. Pieluchujecie?
Byliśmy dzisiaj z małą na pierwszym USG bioderek. Okazało się, że wszystko jest ok, ale lekarz powiedział "profilaktycznie pieluchować" no i teraz mamusia pieluchuje. Zastanawiam się czy skoro z bioderkami jest w porządku to trzeba to robić...?
wawrek- pieluchowac. małej to przeszkadzac nie będzie , duzo z tym roboty nie ma a wyjdzie tylko na dobre🙂