Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Bogdan, patrzę na Twój avatar i widze że nasze pociechy mają szansę bycia wziętymi wizazystami 😉
Zairka, super, zę już oboje jesteście zdrowi!
Bogdan, patrzę na Twój avatar i widze że nasze pociechy mają szansę bycia wziętymi wizazystami 😉
dokładnie tak 😀 tylko,że Boguś wymalował się kredkami świecowymi maczanymi w cocacoli.
Utalentowane te nasze dzieciaki hahaha
zairka, super sie ucieszyłam, jak zobaczyłam Twój post. Czekam na sprawozdanie. 🙂
budynio, nooooooooo! To się nazywają dobre wieści. 😅 Z tym sprzętem rehabilitacyjnym to chyba tak jest zawsze, ze pierwszy podstawowy model to refundują w całości. Ale nieliczni potrzebują podstawowych modeli i trzeba dopłacać różnicę miedzy modelem podstaowwym, a potrzebnym. Czy w Twoim przypadku tak wlasnie to wygląda?
Pamiętaj, że natura płata różne figle i wszystko jeszcze przed Tobą (w dorbym sensie). Kto wie, czy w przyszłości będzie potrzebować implantów... Jesteś rewelacyjna. Zobacz jak niedużo czasu minęło od diagnozy do pierwszych realnych czynów, któe de facto przyniosły super rezultaty. :kwiatek:
bogdan, deb, u nas jest czas fresków i malowqodeł ściennych. Pod ołówki i kredki poszły i nadal ida róneiż wszystkei szafki. Ale oryginalnośc mojego dziecka poszła jeszcze dalej. Uwielbia mazać i rysowac sobie nie buzię, bo tam neiwiele jest zwykle śladów, ale stopy, podeszwy i nogi. Szczególnie prawą, bo czyni to lewą ręką. 😂
kamkaz - gdzie Ty chowasz tego malucha? 🙂
Laguna - czekamy na fotki
deb - świetny makijaż, nie ma co, prawdziwy wizażysta 😁
budynio - dobrze, że już wiecie na czym stoicie i co Was teraz czeka. Operacja na pewno się uda - wszyscy trzymamy za to kciuki 🙂
Zairka - witaj ponownie i czekamy na fotki Maluszka
My przechodzimy teraz ciężkie noce - Młodemu idą kolejne zębiska - tym razem górne jedynki. Chyba również dwie jednocześnie - jeszcze się nie przebiły, ale już dziąsełka są białe 🙂 Dolne łagodniej przechodził :/
Czy zęby mogą być przyczyną kataru? Bo nam się kilka dni temu przyplątał tak nie wiadomo skąd 👿
aaaa i jeszcze jedno - od kiedy można lub od kiedy dawałyście swoim maluchom "przekąski" typu: biszkopty, chrupki kukurydziane, herbatniki?
No i jeszcze wstawię fotkę mojej bratanicy, która z jazdy na jazdę chyba coraz lepiej panuje nad koniem, w każdym bądź razie na pewno coraz mniej marudzi, że koń jej nie słucha 🙂 coraz bardziej skupia się na jeździe a nie na wszystkim innym dookoła 🙂 no i coraz bardziej zakochuje się w koniach. Co prawda nadal najpierw biegnie do kotów, a dopiero potem przychodzi do stajni, ale akurat to mogę jej wybaczyć 😀

i bratanka, z którego jestem strasznie dumna, ponieważ z podejścia totalnie na nie, poprzez dwie oprowadzanki na kucyku (Kopyciak - dzięki :kwiatek🙂 przeszliśmy do przejażdżki na "dużym" koniu. Póki co jeszcze ze mną, ale jest to i tak ogromny postęp 😅
dzięki wszystkim!
Deb, Bogdan dzieciaki uwielbiają mazaki 🙂 i wszystko co brudzi.
Dzionka jej tata to jeden z najtrafniejszych wyborów mojego życia, nie tylko wizualnie 🙂
horcia, taaaaaaaaaaaaaak! Zęby moga sie róznie objawiać. Katar, kaszel, szczegolnie w nocy, temperatura, nawet dosyć wysoka, zielone kupy, odparzenia pieluszkowe. Dziewczyny, coś jeszcze dodadzą zapewne z własnych doświadczeń. Kaszel to dlatego, ze dizecklo się czesto mocno ślini przy zębach i w nocy jak śpi, to nie przełyka ani nie wypluwa, tylko spływa do gardła, i dlatego się krztusi i kaszle.
I powiem Ci, ż eile byś nie kładła sobie do głowy, że tak może być, to kiedy to przychodzi, to nie jesteś w stanie odróżnić, bo emocj e grają i żal ci malucha i lecisz do przychodni, albo wołasz lekarza do domu. Jeśli tylko jestes w stanie, to wrzuć na luz. 😉 Polecam czopki na noce. Znacznie ulatwiają życie dzieciom i rodzicom. Zbiją przy okazji temperaturę i złagodzą objawy. 🙂
budynio - super wieści! Moja cała rodzinka trzyma kciuki i deklaruje chęć pomocy w razie czego... do boju 🏇
Dzisiaj mamy jakis kryzys mały dopiero od 8 usnął 🤔 w nocy tragedia... była położna środowiskowa i powiedziała że to może byc taki krytyczny dzien miedzy 12-16 noworodki maja 1 dzien ze ciagle placza nie chca spac i sa ciagle glodne...boy to byl tylko ten 1 dzien bo nie wyrbie....
Streszczam pobyt w szpitalu
29 o 6 rano przyjeli nas na porodowke ze skurczami ktore sobie przeszły....
w niedziele 30 chciałam wypisac sie na wlasne rządanie po co siedziec w szpitalu jak nic sie nie dzieje, ale lekarz dyzurny odradził mi to powiedział żebym poczekała do pon, zrobia mi usg zbada mnie moj lekarz prowadzacy i wtedy mnie pewnie wypisza. Przeniesli mnie na patologie ciązy.
NIestety na KTG robionym 3 razy dziennie ewidentnie wychodziły zaniki tetna przy kazdym ruchu dziecka.
Poniedziałek ordynator nie wyraził zgody na moje wyjscie, stwierdził że moze we wtorek, KTG coraz gorsze spadki tetna dziecka do 80. NA USG wszytsko wyszło wpożadku rozwarcie 1 palec
Wtorek najgorszy dzien zycia... KTG masakryczne 5 razy robione ostatnie o 22 spadki tetna do 60, o 22.30 wyslali mnie na test OCT, przy kazdym skurczu zaniki tetna....niestety trafilismy na jakiegos koniowała ktory stwierdził ze wszytsko jest ok, i za 2 dni urodze normalnie. Tego dnia 4 razy sprawdzali mi wody płodowe mysłałam ze padne- nic przyjemnego. o 24 przeniesli mnie na sale przedporodową.
Środa -poranny obchód, ordynator jak zobaczył KTG i wyniki wieczornego OCT złapał sie za głowe, zabronił co kolwiek jesc i powiedział że ide zaraz na wywołanie porodu. Za pół godziny juz lezałam na porodówce podpieta pod kroplówke, niestety każdy skurcz tetno zanikało i coraz dłuzej trwało aż wyrówna..miałam łzy w oczach i same czarne mysli po 15 minutach odłączyli kroplówke, powiedzieli ze dziecko nie da rady ie samo urodzić i czy zgadzam sie na cesarke. A dla mnie to było wybawienie chciałam zeby go juz wyciagneli i zeby to sie skonczylo.
BYłam 1 cesarka tego dnia, pomijam zastrzyk w kregosłup, i to ze całą operacje widziałam w lampie. Piotrus miał dwukrotnie owinieta pepowine wokół szyjki (a na USG nic nie wyszło!!!). dali mi go na dosłownie 5 sekund zdązyłam go pocałować w czółko i poszedł pod namiot tlenowy, poryczałam sie ze szczescia ze wszytsko ok. Dostał 8 pkt.
Sala pooperacyjna, tylko morfina, korplówki, i woda do zwilzenia ust- masakra...
Czwartek kolo 10 mnie uruchomili, wykapałam sie i dostałam malego...
MIelismy wyjsc w niedziele ale mały miał żółtaczke, w poniedziałek laryngolog odkrył zapalenie ucha i gardła 7 dni antybiotyków.
Piotrek lezała na intensywnej terapi noworodków a ja 3 pietar nizej i latałam jak głupia na karmienie...
na szczescie juz w domku, szczesliwa rodzinka, Piotrus jutor bedzie mial juz 2 tygodnie.
sorki za pisownie ale jestem padniete ide sie polozyc
dzieki za trzymanie kciuków i gratulacje 😅
zdjecia stare z pierwszych dni zycia, bo terazniejsze jeszcze nie zrzucone


Zairka, ze łzami w oczach czytałam opowieść. jakbym sama przez to przechodziła 🙁
jeszcze raz bardzo gratuluję i ciesze się ze wszystko dobrze się skończyło!
Zairka alez mialas przezycia... dobrze ze z Piotrusiem wszystko juz dobrze. Jest uroczy 😍 Odpoczywaj teraz kiedy tylko mozesz.
ja jestem niestabilna emocjonalnie chyba, bo przy kazdym Waszym opisie porodow robia mi sie mokre oczka.
Zairka - uff, jak dobrze, że się szczęśliwie wszystko skończyło, teraz już tylko do przodu
na koleczkę chyba troszkę za wcześnie, może faktycznie jakiś kryzys...
u nas Jagoda czasem marudzi (czasem baaardzo) wieczorem mimo najedzenia. Kolka jak nic - czasem pomaga masowanie brzuszka, ciepła kąpiel i kolanka do brzuszka. Jak już pójdzie piardek to jest spokojnie.
Zairka to przeszłaś swoje 🙁 Niestety urodzenie dziecka to nie takie hop siup
Byłam dzisiaj u lekarza.Z małym wszystko dobrze 🙂, waży 2260 🤔 Wykrakałam sobie rodzenie klocka:/
Tak poza tym to lekarz zaczyna mnie coraz bardziej denerwować, skarżyłam sie na napinanie brzucha, zawroty głowy, mdłości,nogi mi puchną i wychodzą żylaki itp i mogę sobie pogadać.Mam przyjść za miesiąc na wizytę.Nie ważne ze mam prace stojącą, chyba jak padnę na pysk to bede mogła odpocząć 😤
Zastanawiam się nad zmiana lekarza.Ale zastanawiam się czy bedzie chciał mi wystawić zaświadczenie do becikowego.
zairka, super, że jestes taka dzielna. Czytając Twoje doświadczenia, wróciły moje wspomnienia (16h na full oxy), ale to jest tak mało istotne potem, jak już jestes w domu. Tak to niestety jest z tymi USG, ze nei zawsze wszystko widac, a poza tym dizecko może się okręcić pępowiną w każdym momencie. Pamietam, jak panicznie się tego bałam sama i to własnie mi powiedział M - moj gin.
Najwazniejsze, ze już po wszystkim, ze mały zdrowy i że idzie ku lepszemu. Z mojej strony moge Ci tylko poradzić, zeby go nosić przy sobie jak najwiecej, niech zawsze będzie przy Tobie, bo takei maluchy to bez mamy bez zapachu i Twpojego ciała to nie dają rady. Przynajmniej prze zpierwszy miesiąc. Sciskam was serdecznie. I czekamy na fotki. 😜
Dzieki.... dla nas było to naprawde straszne i ciezkie, pierwszy raz w zyciu miałam nerwobóle aż zastrzyki w dupsko dostałam 😲
Grunt że juz jest dobrze a myły wkonuc poszedł na chwile spac 😁
Zairka - wzruszyłam się czytając Twoją relację
Jak dobrze, że już wszystko oki :kwiatek:
zairko, jeszcze raz gratki-slodki maluch i rozumne ma spojrzenie 😉
vill-ja marte prowadzilam u dwoch lekarzy jednoczesnie-nie wiedzieli o sobie-jeden byl od zwolnien a drugi od leczenia, polecam to rozwiazanie, chociaz trzeba sie nabiegac. nie rozumiem dlaczego kaze ci pracowac- bez przesady. te, ktore mnie znaja wiedza ze nie uwazam ciazy za chorobe -hihi, armaquesse wie najlepiej, ale skoro czujesz sie zle to nie ma tematu.albo zmien lekarza i spytaj czy ci da zaswiadczenie na podstawie karty od poprzednika np- po prostu po ludzku pogadaj. trzymam kciuki.
Budynio super wieści, trzymam kciuki za pomyślny zabieg i rehabilitację :kwiatek:!
Zairka Piotruś jest cudny!
Wczoraj rano moim przyjeciołom urodził się synek, Bartuś, 4230 i 60 cm 😜!
A u nas chorowito, Natka przyniosła jakiegoś wirusa ze szkoły, obie smarkają, kaszlą, mnie też syfstwo dopadło... Byłam wczoraj z nimi u lekarza, na szczęście chyba obejdzie się bez antybiotyku... Najgorzej jest w nocy, młoda nie morze spać na brzuchu bo ją katar duzi, na plecach nie umie i w końcu śpi na mnie albo u mnie na rękach, oczywiście cyca chce co 15 minut... Padam na pysk z niewyspania bo przecież normalnie trzeba wstać do pracy... Mam nadzieję, że może dziś już będzie lepiej. Ominęły mnie kolki i inne atrakcje to wykończy głupi katar 😁
Cisawa mam nadzieję, że Wam nie sprzedałyśmy wirusa?
Budynio - trzymam kciuki za pozytywne dalsze działania!
Zairko - welcome back....co przeszłaś,to Twoje,ale masz za to cudownego synka już przy sobie!jeszcze raz gratulacje...
a my dziś przezyliśmy chwile grozy...podjechałam z Marysią pod stajnię dziś...Mała uwielbia siedzieć na siedzeniu jak auto stoi,musi mieć pozamykane drzwi i jest w swoim zywiole - włącza awaryjne,radio,światła,trąbi...i dziś robiła to samo...a my staliśmy w trójkę dosłownie metr od auta...i nagle usłyszelismy charakterystyczne "klik"..NIusia wcisnęła przycisk zamykający drzwi od środka...wszystko fajnie,tylko,że kluczyki też były w środku...dziecko zatrzaśnięte w aucie...Wojtek zaczął już się zastanawiać którą szybę wybić...ale ona świetnie się bawiła i dalej majstrowała przy tych przyciskach,więc zaczęliśmy ją zachęcać,żeby nacisnęła właściwy...ona nie była zainteresowana,wdrapała się na fotel kierowcy i po kilku prośbach z właściwym dopingem złapała klamkę...trochę się siłowała i wyraźnie ją to bawiło...ja myślałam,że zawału na miejscu tam dostanę...i nagle z uśmiechem na ustach nasze 13 miesięczne dziecko szerpnęło za wewnętrzną klamkę i zadowolona z siebie otworzyła drzwi 😵
mamy nauczkę na całe życie...a to nasza dzielna
ktoś, świetne zdjęcie!! Ślicznie wyglądacie obie.
A przygodę mieliście przednią!! Chyba już nigdy nie zostawicei kluczyków w samochodzie, nie? 😁
mac, jesteśmy zdrowe jak ryby. I wam tego życzymy kochani. Bardzo współczuję tych nocy, bo sama to przerabiałam. Oj, ciężko.. ja jednak polecałabym jakieś kropelki do nosa na noc, bedzie jej latwiej. I maść majerankową pod i do noska.
cisawa mamy kropelki,Nasivin, fajnie posusza, tylko po paru godzinach znów się zbiera... Wczoraj walczyłam z nosem koło 1.30 w nocy- Sterimar, grucha, krople, po pół godzinie przysnęła na trochę... O dziwo nie robi problemów z gruchą, krzyczy, złości się ale się nie wyrywa, pozwala odciągnąc, chyba zakumała, że potem się lepiej oddycha 🙂
Padam na pysk z niewyspania bo przecież normalnie trzeba wstać do pracy.
Wiecie, jednak to podłe czasy, żeby chora matka chorych dzieci musiała iść do pracy 🤔
Albo, żeby vill nie dostała zwolnienia, gdy potrzebuje (jak człowiek nie potrzebuje - bo bezrobotny np. - to sami lekarze wciskają 😜 to jakieś kolejne Prawo Murphy'ego jest?). vill - to Ty nie masz Karty ciąży? Przeca to personalny dokument?
A gdy czytałam opowieść zairki, to też jakoś łzawo było, taki strach i dezorientacja że ugh. Ale jaki organizm mądry, że akcję porodową wstrzymał! Ale lekarze - poezja 😤 Ufff - śliczny Piotruś już zdrowy i w domku 💃
vill - masz święte prawo do zwolnienia, a przy takim samopoczuciu wręcz musisz odpuścić pracę! Pracodawca może Ci /teoretycznie/ naskoczyć. I lekarza też zmień skoro taki burak...
Trzymajcie się, Budyniowa rodzino! Kciuki trzymam.
Nie wiem, ile będzie trwało przywracanie słuchu małym uszkom, na studiach przy okazji lektoratu migowego opowiadali nam o miganiu z bobasami (słyszącymi, tylko jeszcze niemówiącymi). Może coś podobnego i wam się by przydało, jako przejściowe narzędzie? Takie moje luźne skojarzenie, może od czapy. Jeszcze raz - kciuki trzymam.
http://www.migowy.pl/moze sie przyda
Mam kartę ciąż.A czemu pytasz?Jeżeli chodzi o to zaświadczenie że do becikowego to karte ciązy założył mi dopiero w 3 m.c i nie mam sama żadnego potwierdzenia że byłam przed 10 tyg ciąży.Właściwie to mam prawo mieć ksero karty z przychodni, a tam jest wszystko
Z pracodawcą nie mam problemu, mówię do niego tato 🤣
Dzisiaj będę dzwonić do innego lekarza i umawaić się.
Znowu się tym wszystkim zdenerwowałam, że ryczałam 😡
Zairka witaj z Piotrusiem w zewnętrznym świecie 🙂
Opowieści szpitalne okropne, podobnie jak 90% z nas 🙄, ja też siedziałam w szpitalu 8 dób i nie widziałam co ze sobą zrobić także znam ból 😕 :kwiatek:
jednak dobrze ze są szpitale i cesarki, nie zdecydowała bym się teraz na poród w domu...
Ale teraz już jest wszystko ok i super, powodzenia :kwiatek: 💃
Co to jest ta maść majerankowa?
Ja na przeziębienia i górne drogi oddechowe polecam też nacieranko maściami wygrzewającymi - plecki, gardło, klatka - naprawdę dobrze robi, dorosłym też. ja używam rewelacyjnej z tej serii aloesowej bo mam od teściowej, ale zwykłe chyba też są w aptekach (takie typu Vick Vaporub czy jakoś tak..)
My gluta dalej mamy, teraz już zgęstniałego fuuu, kaszel też, ale poza tym ok. Aha i zdartą skórę z małego palca, aż izbę przyjęć w sobotę zaliczyliśmy.. na takiego zgęstniałego żółtego gluta, co nie cieknie tylko czasami się ujawnia ;] to co polecacie? :Lekarka go widziała, ale nic nie doradziła.
Bunt na żłobek poranny nadal, ale w żłobku już ok 🙂
Vill ale spytałaś gina bezpośrednio o zwolnienie? Należy Ci się jak psu buda z tego co piszesz 😉
cisawa - czopki stosujemy i jakoś tak podchodzę na luzie, wiem, że w końcu wyjdą i będzie spokój 🙂 do następnych :/
Zairka - nie zazdroszczę przeżyć, ale super, że wszystko się dobrze skończyło i jesteście już w domku cali i zdrowi 😅
Wawrek - my stosowaliśmy Espumisan w kropelkach, Młody kolek w sumie nie miał, ale łatwiej było mu się odgazować. Są jeszcze jakieś niemiecki kropelki, ale u nas niedostępne, ale skład mają praktycznie ten sam co espumisan.
U synka kuzyna pomagał również strumień ciepłego powietrza z suszarki skierowany na brzuszek
vill - rzeczywiście zmień lekarza
ktoś - niezłe mieliście przeżycia, chyba faktycznie nauczka na całe życie 🙂 Syn kuzynki mając chyba dwa latka bawiąc się w ten sam sposób w aucie z automatyczną skrzynia odpalił je 😵
gwash - maść majerankowa ułatwia oddychanie, posmarowanie nią pod noskiem działa na zasadzie inhalacji. Do dostania w każdej aptece za grosze.
gwash, maść majerankową można zrobić samemu. Masło lub wazelina i świeży, aromatyczny majeranek.
Są jeszcze jakieś niemiecki kropelki, ale u nas niedostępne, ale skład mają praktycznie ten sam co espumisan.
pewnie chodzi Ci o Sab Simplex - można kupić w aptece internetowej - bardzo dużo mam chwali. Nam pomaga Infecol.
Witajcie kochane.
Budynio trzymaj się Słońce- widzisz mimo strasznej diagnozy, wszystko zaczyna się układać po maleńki, ale do przodu. Mocno wierzę w to, że jeszcze nie jedną piosenkę zaśpiewacie wspólnie z córą. Uszy do góry. Czekamy na same pozytywne wieści.
Deb cóż za precyzyjna kreska 🙂
Zairka uff ale przeszłaś, współczuje. Piotruś rozkoszny 🙂 Sił życzę
Kamkaz ja też miałam taki brzusio-malusio w obu ciążach. Spodnie ciążowe z luźnym "kołnierzem" wokół pasa ściskałam na troczek bo mi spadały. a przy pierwszej ciąży, będąc na kontrolnej wizycie w szpitalu w 41 tyg. ciąży( a urodziłam w 42 tyg.) to wśród babeczek o dość monstrualnych rozmiarach brzuchów wyglądałam jak w ciąży urojonej 😂
Gwash ja na takie katar stosuje maść majerankową plus Mucofluid-aerozol do nosa
cytat z ulotki :
"mucofluid aerozol do nosa jest lekiem upłynniającym śluz i ułatwiającym usuwanie wydzieliny z nosa" i jeszcze wskazania do stosowania" miejscowe, objawowe leczenie niedrożności nosa spowodowanej przez nadmierną lub zbyt lepką wydzielinę"
a u mnie pech rozgościł się na dobre.
Co prawda Filip (tfu,tfu) juz z krtanią ok, dzięki Bogu nie zeszło nigdzie niżej jak ostatnio. Co prawda katar pozostał ale i z tym damy sobie rade.
W niedziele wylądowaliśmy Grzesiem na Sor-ze w Instytucie w Prokocimiu, bo przestał nam chłopak wogóle chodzić. Diagnoza -zapalenie stawu biodrowego z dużym przykurczem- i musi zostać w szpitalu. Biedak musiał leżeć 24/dobę z nogą na wyciągu, zero ruchu. Powiem szczerze, że ciężko było nam ogarnąć szpital, chorego jeszcze wtedy Filipa,dom. Ale na szczęście uniknęłam spania na szpitalnym krześle bo syn stanowczo zaprotestował kiedy zaproponowałam,że zostanę z nim na noc, bo jakpowiedział; "no co ty, ale byłby obciach " 🙂 wczoraj juz przywieźliśmy pacjenta do domu, ale musi leżeć plackiem co najmniej do wtorku, bo wtedy kontrola.
I jeszcze dodam,że urwałam drzwi od jedynej lodówki na oddziale- to znaczy otwarłam je po prostu a one mi zostały w ręce, ale i tak mi się oberwało za to. Mój pech przybiera ostatnio wszelakie formy.
Aaa i miałam opór ze strony Grzesia co do opuszczenia oddziału- "bo jak on może opuścić oddział skoro dziś na obiad jest barszczyk....."
edit:
Zen jak Tycjan w przedszkolu??
Hej mamuśki!
Ja dzisiaj przeżywam jakiś kryzys i schizy i mam w związku z tym do was pytanie.
Jak godziłyście po porodzie rolę mamy z wizytami u swoich czworonogów?
Mam ambitny plan najpóźniej w kwietniu/maju zacząć znowu wsiadać. Jednak nie wiem czy w ogóle dam radę.
Bo co w tym czasie z maluchem? Mąż pracuje od 7.00 do 18.00, moja mama też, a tata nie będzie w stanie się malcem na te 2-3 godzinki zająć.
I jak o tym myślę to pomału zaczynam załapywać dolinę, że chyba nie dam rady wrócić do jazdy konnej 🙁
Jak wy sobie radzicie z wizytami w stajni?