Laicy o koniach

[quote author=cisawa link=topic=1046.msg332126#msg332126 date=1252505620]
Co do przechodniów i innych gapiów, ja uważam, że najlepsi są jednak faceci na crossowych motorach i na quadach! Oni wymiatają. Widzą, że idziesz stępa, ale sami nie zwolnią, nie zatrzymają się, nie zgaszą świateł. Tylko najlepiej przyspieszyć, i jeszcze użyć "klaksonu".
Jeden raz się zdarzyło spotkać kogoś, kto się zatrzymał w odpowiedniej odległości, i zgasił silnik. Poczekał aż przejdę i dopiero pojechał dalej.


bez przesady, moze jeszcze ma sie uklonic??? jesli jedzie, minie mnie w bezpiecznej odleglosci to ok. dlaczego ma gasic swiatla, wylaczac silnik?? milo owszem jesli zwolni, milo jesli pan na traktorze tez sie tak zachowa, ale oni maja takie samo prawo jechac jak i ja. i jak wspomniala helcia na polignie ramiszowskim koniarze, paintballowcy, modelarze (lataja takimi samolocikami) i crossowcy zyja w symbiozie i wszyscy sa zadowoleni. abylam tam dokladnie dzis i byly i motory, i quady i samolocik. a jak ktos ma konia, ktory boi sie myszy, to trzeba, nie wiem, w reku na spacery chodzic, zeby mu to wszystko pokazac.
[/quote]
no oczywiście, że przesada nie jest dobra w żadną stronę, ale różnica między jeźdźcem, a crossowcem/traktorzystą/rowerzystą jest taka, że on jedzie na martwej, przewidywalnej maszynie, a nie na żywym, płochliwym zwierzęciu, którego reakcje są nieprzewidziane i mogą się w konsekwencji okazać niebezpieczne dla wszystkich 😉
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
09 września 2009 22:06
katija, acha, rozumiem... to znaczy, że jak się grzybiarz nagle wyprostuje to koń ma uzasadnienie zeby się spłoszyc i rowerzysty tez (któego nota bene koń zazwyczaj widzi nawet jakma z tyłu, bo ma takie pole widzenia), ale warczącej maszyny, która na jego widok nagle trąbi, a ponadto na wąskiej dróżce w lesie próbuje wymóc pierwszeństwo to absolutnie nie powinien się zląc.  😁 Brawo! Gratuluję.

Niestety, tam gdzie my stoimy, mamy bardzo złe doświadczenia z quadami, które często specjalnie dodają gazu, nagle wymachuja rękami itp. Dodam, że to nei dotyczy moejgo konia, ale koni znajomych.

dodam, że my nie mamy stajni na poligonie, tylko w obszerze jakiemś tam "krajobrazowym", nie chodzimy po asfalcie, tylko za wałem przy rzecze, a tam sa waskie dróżki a samochodów to w ogóle byc nie powinno. Więc ta Twoja przesada jest tu niestosowna.
chodzi mi o to, ze ymaganie od kogos wylaczania silnika i gaszenia swiatel to przesada. skoro jedziesz w teren to musisz liczyc sie z tym, ze mozna spotkac pewne konskie strachy. oczywiscie, ze milo jak ktos sie uprzejmie zachowa. zawsze sie wtedy klaniam, bo doceniam to, ze kots, niekoniarz, jest w stanie pomyslec o tym, ze kon moze sie sploszyc. dzis np pewna pani zlapala juz z daleka swojego psa, choc zupelnie nie bylo takiej potrzeby, pies wogole sie koniem nie interesowal. ale to milo. nie zmienia to faktu, ze pisanie w tonie " ja jade na koniu a wy won" jest wg mnie przesada.  a jesli kon jest tak bardzo plochy, ze boi sie aut, psow itp, to dla wlasnego bezpieczenstwa nalezy z nie wyjezdzac w teren. albo nie nazekac, ze takie niebezpieczenstwa istnieja. jak pisalam o np rowerzystach i innych, to pisalam o ludziach, ktorzy SAMI dla SIEBIE stwarzaja zagrozenie. mi "cichy rowerzysta" nie przeszkadza. a jesli kon zdejmie go z roweru- mam to gdzies, jestem od tego ubezpieczona, choc to jego glupota.
A tam. Lepsi od grzybiarzy i rowerzystów są ci chowający sie po krzakach! Już nie raz miałam sytuacje, że ludzie (najczęściej z pieskami) na widok konia chowali się w krzaki żeby ich nie zauwazył gdy przejeżdzam. Jednak te zwierzaki niestety nie są ślepe ani głuche i gdy mi nagle coś zaczyna szczekać i szeleścic w krzojach to dopiero jest zabawa! I co mam powiedziec... "Proszę się ujawnić człowieku buszu"?
U nas na Hipo ludzie namiętnie chowają się po krzakach. Ostatnio trener jakieś dzieciaki stamtąd wyganiał. A szczytem wszystkiego są ludzie, którzy siedzą na krosówkach. Wczoraj proszę grzecznie grupkę kilkunastu młodych ludzi, żeby zeszli z przeszkody, bo zamierzam ją skakać. A oni śmiertelnie zdziwieni, że przeszkadzają.
nie wiem czy to dobre miejsce, nie wiem czy juz bylo

http://www.gryzonie.info/viewtopic.php?f=9&t=24161

Ogłowie słuące do dresażu składa się z nie jednego, ale 2 wędzideł które są połączone ze sobą. Wędzidło górne przechodzi nad językiem, normalne wędzidło tak jak w zwyczajnym ogłowiu...lecz dolne wędzidło przechodzi pod językiem(czasami inaczej wkładane) i połączone jest z górnym prostym "patykiem" który powoduje uderzanie ich o siebie...co konczy sie czasami otarciami dolnej wargi u koni, przycinaniem języka, krwawieniem itp. Jeździec trzyma 2 pary wodzy w rękakach(od górnego i dolnego wędzidła) po czym raz ciagnie za jedną pare, raz za drugą lub odwrotnie.. ciągnie lewą górna wodze i prawą dolną...wszystko zależy od umiejętności konia

o mój boże 🤔
A więc to tak, dresiaże zdemaskowani! Podejrzewałam, że nie da się zrobić tych wszystkich wymyślnych figur i manewrów nie uciekając się do tortur i brutalnej tresury tych bogu ducha winnych zwierząt....
To trzeba gdzieś zgłosić, nie wiem, do TOZ'u, na policję?!?
😂

A tak serio, trzeba to gdzieś zgłosić, w interesie wszystkich koniarzy. Jeszcze ktoś przeczyta i uwierzy :P

Też mnie leczą fruwające po lesie crossy i quady, bo w większości panowie nie mogą kulturalnie obok konia przejechać, o zwolnieniu obrotów już nie wspominając. W większości muszą w tym momencie przyspieszyć, zaryrać silnikiem,  gwałtownie skręcić wyrzucając na konia górę piachu.
Nie-buraków w mojej okolicy raczej nie spotykam.
Ogłowie słuące do dresażu składa się z nie jednego, ale 2 wędzideł które są połączone ze sobą. Wędzidło górne przechodzi nad językiem, normalne wędzidło tak jak w zwyczajnym ogłowiu...lecz dolne wędzidło przechodzi pod językiem(czasami inaczej wkładane) i połączone jest z górnym prostym "patykiem" który powoduje uderzanie ich o siebie...co konczy sie czasami otarciami dolnej wargi u koni, przycinaniem języka, krwawieniem itp. Jeździec trzyma 2 pary wodzy w rękakach(od górnego i dolnego wędzidła) po czym raz ciagnie za jedną pare, raz za drugą lub odwrotnie.. ciągnie lewą górna wodze i prawą dolną...wszystko zależy od umiejętności konia


czyli co? kon ma dziure w jezyku???

edit: otworzylam ta stronke... co za farmazon!!!
Z własnego podwórka:
Mąż (własny) notorycznie komentuje moje jazdy: No teraz się dobrze zgaMAszował - najczęściej gdy koń się chowa za wędzidło...
Teść, gdy mówię o jakiś zawodach: To gdzie te skoki? bo w jego mentalności zawody=skoki, lub inaczej po to sie ma konia, żeby się na nim nauczyć jeździć po to, żeby skakać, inaczej, koń, który nie skacze jest do bani.

Ogólnie to teść raz mnie na klatę powalił.
Kupiłam konia, przywiozłam do stajni docelowej. Mniej więcej po 2 tygodniach nastąpiła "pielgrzymka" rodzinna co by popodziwiać. pooglądali, poszli. Po jakiś 4 miesiącach od tego zdarzenia, przychodzi mój teść do mnie i jakoś tak rozmowa o koniu a on, że duży ten twój koń... chyba największy.
Myślę sobie...cos nie halo bo mój koń ma 160 w kłębie. mówię nie, nie duży w sumie jedne z mniejszych jak nie najmniejszy. myślałam, ze mnie teść podpuszcza i się nabija, że mój koń najmniejszy. Ale nie on w zaparte... i po jakiś 5 minutach wzajemnego przekonywania się (on mnie, że mój koń duży, a jego, że mały) nagle mnie oświeciło, że jakieś 3 miesiące wcześniej zmieniliśmy box i na miejscu mojego konia pierwszym rzeczywiście stoi wielkie konisko...
Biedny teść 3 miesiące chodził pokazywać znajomym, głaskać i dokarmiać "konia synowej" ... szkoda tylko, że nie tego! 😅

Brat męża znowu tak uciekał z padoku, że grzmotnąl dyńka w barierki! Przyjechał zobaczyć konia- a raczej się pochwalić przed moim mężem jaki to on nie bohater (bo mój maz wspominał, że sie anszego konia troche boi- nie jest koniarz zupełnie, ma prawo, nawet lepiej bo bezpieczniej). I pierwsze co zrobił szwagier to wszedł dumnie na padok i sobie chciał do koników podejść i nie wiem co (bo w sumie po co ludzie do obcych koni podłażą?). Ale konisie były niewybiegane i sobie ustalały hierarchię akurat i jak ruszyły galopem sprzedając jeden w kierunku drugiego ostrzegawcze kopniaczki to szwagier zwątpił i nagle jak zaczął uciekać! Pewnie myślał, że z drugiego końca padoku od razu do niego dogalopują i jego pokopią... strasznie mnie ta sytuacja robawiła, jak wlazł na ten padok, że nie zdążyliśmy go za gacie złapać na ogrodzeniu, żeby nie właził i jak po 30 s. stamtąd zwiewał. Dorosły facet w takim dziecinnym popłochu, że aż łepetyną łupnął w barierki!

Z rzeczy lipnych- zawsze dostaje stanu przedzawałowego jak sa u nas jakieś pikiniki, pokazy, zjazdy, imprezy w stajni bo na ostatnich zawodach tatuś podsadzał dzicko żeby konika popcornem karmiło. NIe pomagaja kartki o zakazie karmienia, nie pomgają tłumaczenia o tym co koń je a czego nie.
Robię się straszna małpa i po prostu potem to od razu wszystkich bez wyjątku wypraszam ze stajni, bo tylko się odwrócisz to i tak będą cukierki czy castka dawać.
Czasem to juz naprawdę bywam niemiła... aż mi potem głupio, bo co mają zrobić ludzie jak nie mają na tyle rozumku, zeby pewne rzeczy ogarnąć...
Jak nie mają wystarczającego rozumku to niech nie szukają rozrywek w stajni  😉
Ja się cieszę że jak u nas sa jakieś imprezy to zazwyczaj przychodzą ludzie który o wszystko wypytują i nic nie robią bez pozwolenia
cieciorka   kocioł bałkański
10 września 2009 20:47
A tak serio, trzeba to gdzieś zgłosić, w interesie wszystkich koniarzy. Jeszcze ktoś przeczyta i uwierzy :P
twrzeba powiadomic rodowitych voltopirów  🏇
😀iabeł: muahahaha!
<zaciera rączki>
ja juz prubuje zalozyc sobie tam konto, ale z jakiegos powodu, nie przychodzi mi link aktywacyjny...  🙁
ja dzisiaj upadłam na twarz i nie moglam wstac, w pracy jak uslyszalam poniższą teorie.
Babka dla dzieciaka na konie chciala kask narciarski a do tego ochraniacze na kolana (takie jak na rolki).....skad takie pomysly...instruktor kazal.
pytam dlaczego , czy to jakas jazda wyczynowa czy cos innego, a babka do mnie " nie, rekreacyjna, ale wie pani różne ćwiczenia się wykonuje na koniu, można się dobrze poharatać"
😵
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
12 września 2009 21:48
:wysmiewacz22:  Może instruktor pare razy się poharatał robiąc półsiad i wolał żeby dziecko nie przeżyło takiej traumy jak on... Poza tym konie to takie krwiożercze zwierzęta. A jak takie bydle ugryzie dziecko w kolano?  🤔

Z dzisiejszej rewii kawaleryjskiej:
-Tatusiu, dlaczego ten konik ma takie srebrne skarpetki?
-Dla ozdoby, kochanie, dla ozdoby...
(Z tego co się zorientowałam mowa była o białych owijkach  😉 )
Bardzo mnie zadziwiła "znajomość" ras koni i ogólnie wiedza mojej fryzjerki, która kupuje konia dla własnej córki.
Rozmowa zeszła na konie jakoś tak, i że ja jeżdże... na co ona, że ona i jej córka też i ona kupuje dla córki no tego, no kucuła bo  to są dla dzieci idealne konie.
Mówię do niej - acha kupujesz kucyka dla córki tak?..
Na to ona  z oburzeniem - Nie jakiegoś kucyka tylko normalnego konia - KUCUŁY to taka rasa jest, wiesz... i dalej mnie uświadamiać, że do tej pory to ja w niewiedzy żyłam...

cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
14 września 2009 15:04
kotbury, a czy Twoja fryzjerka ma świadomośc tego, co to nen kucuł, i ile to pracy bydlę wymaga, zeby ucywilizować?  😉
bo ja ostatnio nasłuchalam się historii, jak to rodzice kupili ogierka młodego (ARABKA), takiego colta w zasadzie jeszcze dziecku małemu, własnie do jazdy.
Onie nie widzieli żadnego problemu ani zadnyhc potencjalnych przeszkód - "po  prostu się wsiada i się jedzie, nie?"
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 września 2009 15:07
Taak, przekręca się kluczyk w stacyjce, wrzuca jedynkę i dodaje gazu  🤔wirek:
I tylko koni żal...
Ostatnio słyszałam o rodzicach którzy dla swojego dziecka kupili do jazdy nieujeżdzonego dwulatka - "bo tak dorośle wyglądał". Ciekawe kto pierwszy ucierpi  🙄
Dynamo   Dynamicznie :))
14 września 2009 18:00
Chess, to jest niestety smutna prawda 🙁 Rodzice kupują młode konie dla swoich dzieci, często właśnie niezajeżdżone... 🙄
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
14 września 2009 18:49
Kotbury na początku padłabym na miejscu... KUCUŁY 😂
a później bym się załamała... Wytłumaczyła jaśnie pani, że HUCUŁY to nie są kucyki do miziania, to bardzo charakterne i uparte konie, które mogą wyrządzić więcej złego niż pożytku. To cwane bestie i nie bez powodu mówi się o nich "Hucuł to nie koń, hucuł to skur*****" 😁 🙄
Bo laicy uważają że jak ładnie skacze, chodzi ujeżdżanie, jest duży, albo po prostu ładny to to na pewno ARAB!!!! Bo araby to konie idealne, wszystko umieją, są ładne, miłe, kochane wy o tym nie wiedziałyście? 😀 Ale kiedyś chyba nawet w tym wątku już była o tym mowa 😉


moj dziadek się upiera, że moje konie są do niczego i że po co ja w ogóle chcę z nimi jeździć na zawody, skoro żaden nie jest arabem 😉 najpierw próbowałam mu tłumaczyć, że w ujeżdżeniu araby nie są częste, a w najwyższych klasach w ogóle bardzo rzadkie.
Teraz zamiast się kłócić stwierdzam, że Kapriola ma 50% krwi arabskiej a Młody 25% - więc nie są takie zupełnie do niczego bo przynajmniej jeden przynajmniej w połowie się nadaje  😉 😁 😁 😁
moja dzisiejsza rozmowa z kolega:
-ej Olka kiedy jedziesz ujeżdżać te swoje konie?
-nie ujeżdżam koni,a na trening jadę jutro
-a kiedy na jakiś turniej w ujeżdżaniu  jedziesz?
-oO? po raz kolejny Ci mówię,że nie UJEŻDŻAM koni i nie jeżdżę na żadne turnieje w ujeżdzaniu  😵

i po chwili ciszy następiło rutynowe pytanie:

- a Ty na arabie jeździsz,co nie?
-nie  😉
-nie?!
-no nie😉

ach te araby, one są takie zdolne i znane na całym świecie i każdy na nich jeździ;D
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 września 2009 19:39
Ja mam wrażenie, że przeciętny człowiek zna tylko araby. Dlatego wydaje im się, że jak rzucą tą nazwą, to od razu tacy "profi" są. I zresztą wiadomo, że araby są najlepsze, więc jak powiesz, że jeździsz na wielkopolaku lub sp, to znaczy że Twój koń jest jakiś beznadziejny  😁 Arab brzmi dumnie  🤣
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
14 września 2009 19:43
jak już o arabach to i ja sie dopowiem:

Mój brat (mieszkał w sudanie, i w egipcie, a tam tylko araby)
-To ty Araba masz tak?
-Nie, wielkopolanke.
-eeee, to jakiś brzytki ten twój kon napewno. 
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
14 września 2009 20:02
Mam nadzieje że się nie powtórzę, ale na temat arabów:
Przed początkiem roku, na placu wynalazłam stoisko z zeszytami, i się pytam:
-czy jakiś zeszyt z koniem jest?
- Zeszytu nie mam, ale mam ładną teczkę w araby. (słowo 'araby' zaakcentował 😀)
Pan wyciągnął teczkę, dumny ze wiedział co za koń jest tam na tej teczce, spoglądał przy okazji na kolegę, który obsługiwał to samo stoisko, sadzę że chciał pokazać że się zna.
-Rzeczywiście teczka ładna, ale to nie arab.
Pan na mnie wielkie oczy.
-Ale jak to? Przecież ładny, siwy...
-Ale nie arab.
🤣
Skończyłam z nim dyskusje, zapłaciłam za teczkę.
Strzelałaby jak już bym miała określić rasę koni na teczce to chyba w lipicanery.

cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
14 września 2009 21:11
kaprioleczka, na ostatnich czemiponatach i zawodach w ujeżdżeniu i skokach Arabów w Janowie te zwierzaki pokazały własnie do czego się nadają najbardziej - DO OGLĄDANIA jak się je podpłoszy. Są przepiękne. 🙂 Jak co drugi schodząc z czworoboku całą jego długośc zrobił bokiem skacżac jak koty jak się bawią nastroszone, po czym dupą wpadał po kolei we wszystkei tuje, a potem w stolik sędziowski, nie mówiąc o tym co sie działo na czworoboku, ile było świeczek, ile baraó, ile rzucania głową, ile uskoków i ile niezamierzonych bocznych chodów, to poczułam sie nieosamotniona na świecie z trudnym kon iem, mimo, że mój jest zdecydowanie raczej w xx niż w oo.

Więc ciesz się, że maja mało arabów w sobie.  😉
Eee,są i odważne araby,dzielne,stonowane.Tylko te nie dają czadu z zadarta kita jak bażant wyskoczy spod nóg albo z sykiem wypełznie zaskroniec,nie wytrzeszczają oczu jak przejeżdża tir ale wtedy mało kto z laików powie że to arab,dla nich arab to showmen co tańcuje jak pies zaszczeka,wiatr zaszeleści liśćmi.
No ale co się tak dziwujecie? jedyne konie jakie osoby niezainteresowane hippiką mają szansę ujrzeć w TV na ogólnym kanale to araby, raz w roku podczas aukcji w Janowie kiedy niedouczeni komentatorzy ekscytują się cenami i tym kto przyjechał kupować 😉

Od lat słuchają tylko o polskich arabach - jakie wspaniałe (akurat nie bez racji) i drogie i cały świat na kolanach...

Nie bardzo rozumiem o czym ta cała dyskusja.
I własnie dlatego ze sa takie płochliwe, delikatne i moim zdaniem dosyć ciezkie do ucywilizowania z racji swojego ADHD wrodzonego, wiem ze nigdy nie bede miała araba. Po roku zmagań z takim jednym, wiem tez ze nawet na araba nigdy nie wsiade :P  No ale nie powiem rodzinka chodziła dumna i blada ze w stajni pojawił sie arab i ze go mogli pogłaskac. A jak juz na niego zaczełam wsiadac to pielgrzymkami do stajni sie zwalali. tata nawet mi siodłał tego ARABA :P Mimo ze wiele o koniach nie wie to siodło zakładał dzielnie, mimo notorycznego krecenie sie kurdupla 😉 Mama nawet zima sie z domu ruszyła i w temp. -20 siedziała godzine na hali i patrzyła ( Ona nie wychodzi z domu jak nie musi ) .
Ale jak im powiedziałam ze jezdze na Hanowerze to powiedzieli z to szkop i nie chca go oglądac :P Tata nie chce go siodłac 😉 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się