Łódź. Kowale u nas podrożeli horreandalnie w ostatnie dwa lata...
Oczywiście wyliczenia moje prywatne, do uśrednienia.
Kowal: werkowanie 150, kucie na przody 250-300, na cztery 400-450.
Fizjo: 200 plus dojazd.
Podstawowy wet, szczepienie: 100-200.
Wizyta do kolki: 300-500, jak masz kolkę, to często muszą jechać z daleka i nie wybrzydzasz. Same leki taniej, z płukaniem żołądka drożej.
Klinika: przy kolce bez operacji 3-5 tysięcy, z operacją możesz się nie zmieścić w 20, dobrze jest ubezpieczyć, ale ubezpieczyciel został tylko jeden.
Odrobaczanie: 60-120, zależy czym.
Badania krwi: 120 morfologia, 350 rozszerzone.
Ja też trzymam na stanie przeciwzapalne w syropie i Buscopan, 200 i 300 za butlę.
Więcej grzechów nie pamiętam.
EDIT: +1 do Keirashary. To, ile zapłacisz ma często drugorzędne znaczenie, jeśli żaden wet lub kowal nie chcą przyjechać. Warto się dowiedzieć w stajni, czy współpracują z kimś, bo bez znajomości jest naprawdę słabo czasami.
EDIT 2: TUV tak 800+, ogranicza Cię wyobraźnia do liczby badań tylko. Z RTG robi się zwykle kopytowe, pęcinowe i stępu. Z takim RTG i USG ścięgien z 1,5k. Ale możesz zrobić i TUV za 10k. I za 500 złotych, jak znasz konia wcześniej.
Pół roku temu jak się dowiadywałam u dr Radwańskiej 1000 (z dojazdem) badanie kliniczne, ortopedyczne i ocena pod jeźdźcem.
Ze zdjęciami drożej - 80 ziko za jedną projekcję rtg - w zależności ile zdjęć rtg - sugerowała minimum 20 zdjęć.
Tuv pełny to trzeba teraz liczyć ok 2000 pln
Teraz też ludzie często robią RTG kręgosłupa, to też dorzuca kilka stówek. I czy RTG po jednym czy projekcje.
Ollala, ja bym liczyła ok 4tys miesięcznie za podstawowe utrzymanie konia z kowalem, szczepieniami, odroboczaniami, paszami, itd. plus 30tys. jako backup plan gdy koń się rozchoruje i będzie potrzebował pomocy weterynaryjnej. Poza tym dobrze mieć swojego auto, prawo jazdy i przyczepę, żeby w razie czego nie czekać i nie płacić za transport. No i z takich pierwszych dużych wydatków to może być też siodło, jeśli nie dostaniesz go z koniem, a to wydatek od kilku do kilkunastu tys zł.
To wszystko bez liczenia kosztów zawodów, licencji i treningów z trenerem.
Edit: co do tuv to ja bym robiła prócz RTG pleców to jeszcze szyję i usg ścięgien. Ale to moje widzimisię.
Za tuv liczyłabym koło 2000+, zapłaciłam ostatnio 1600 od konia tylko za komplet RTG (z plecami bez szyi), takich do decyzji czy w konia inwestowac i do wysyłania klientom do konsultacji z ich wetem. Bez klinicznego, bez krwi.
Ollala imho szukaj pensjo, gdzie dojeżdża wet/kowal albo kilku. Ogarnianie tego samemu jest upierdliwe, nie zawsze chcą dojechać i jest też drogo. Inaczej niż do x koni w jednym miejscu to naprawdę słabo coś ogarnąć, przynajmniej w moich okolicach.
Sivrite buscopan za 300 zl to w złotej butelce z diamentami chyba :P zero Ci się dodało
Dziękuję wam bardzo za pomoc 🙂
Ja bym dodała ubezpieczenie na operacje. Parę stówek rocznie a moim zdaniem warte świętego spokoju na wypadek jakby wleciało 5 cyfrowe leczenie w klinice.
Ze stałych kosztów to bym dorzuciła - raz na jakiś czas ale regularnie, a może wpaść nieoczekiwanie - kontrola saddlefittera i dentystę. 400zl jeden i drugi przy takiej podstawowej wizycie.
Karolina, sprawdziłam, na odwrót. 200 dałam za Buscopan, rozumiem, że dałam się zrobić w ciula. 😆 I 300 za przeciwzapalne w syropie.
I zęby raz w roku 350+.
Sivrite, zdecydowanie dałaś się zrobić. U mnie butelka 40 zł.
donkeyboy, a propos operacji, to kolejna rzecz przemawiająca za sprawnie dzialajacym, duzym pensjonatem przy braku braku własnego transportu to możliwość pożyczenia przyczepy/koniowozu lub dogadania się co do zawiezienia konia. Komercyjny transport na zawody jest drogi a do kliniki o jakiejś dziwnej porze już w ogóle. Wypożyczalnie w takich godzinach w jakich konie lubia chorowac nie funkcjonują.
Sivrite dałaś się bardzo zrobić. Przeciwzapalne, jesli to contacera to ona jest dość droga, nie pamiętam już ile bo dawno nie używałam. Loxicom iniekcyjny to jest to samo i jest tanszy.
karolina_, a czy ja wiem czy to kwestia wielkości pensjonatu... jak słucham że niektóre właśnie duże pensjonaty prowadzą ludzie nie związani z końmi to niekoniecznie widzę żeby mieli przyczepę na stanie. IMHO najlepiej mieć swój transport jakby nie było, wtedy wszystko ma się pod kontrolą, no ale wiadomo przyczepa i odpowiednie auto (a era zwykłych aut jako holowników się kończy) + prawko kosztuje.
donkeyboy, ale wtedy są większe szanse, że ktoś z pensjonariuszy ma i to pewnie nie jedna osoba - moze akurat ktoś z kim będziemy dobrze żyć i wezmie kasę za paliwo i fatyge a nie 4-5 zl za km. Większą też szansa, że x osób ma przyczepy i ktoś akurat może i chce pożyczyć/zawieźć. A z tym wcale nie jest prosto, kiedyś kombinowałam jak zawieźć więcej niż jedną parę klacz i zrebak na premiowanie i nic z tego nie wyszło. Jedna osoba się wstępnie zgodziła pożyczyć koniowoz (odplatnie ofc), ale potem wycofała. I to było ogarniane z wyprzedzeniem a nie w nocy na spontanie bo kolka operacyjna.
karolina_, no pod tym względem to fakt, aczkolwiek może się w takim sam sposób rozwiązać jeśli są zaprzyjaźnione stajnie w okolicy. Tym bardziej jak Olalla mówi tu o okolicy Mińska Maz. to większe szanse niż w naszym regionie poza zasięgiem miasta wojewódzkiego
Olalla ja od 4 lat trzymam konia w okolicach +/- Mińska Maz, więc mogę Ci rozpisać konkretne koszty typu widełki pensjonatów, kowal/wet/fizjo/treningi itd. Dawaj na priv, jak chcesz 😉
infantil, o super, dzięki 🙂