Ustawa o rejestracji i identyfikacji zwierząt. Obowiązek zgłoszenia siedziby stada i koni do ARiMR

xxagaxx, no właśnie właścicielka poprzedniej stajni zwodziła nas w kwestii podania numeru gospodarstwa, aż w końcu przyznała się, że nie zgłosiła go wcale 😒 stał tam w momencie wejścia obowiązku wpisywania, więc zakładam, że nie widnieje nigdzie w ogóle.
Dziękuję, mój mąż będzie dziś w agencji więc może ktoś będzie w stanie pomóc, jeśli nie to wbiję po prostu ujawnienie, chociaż tam wynikało z tego, że to zgłoszenie konia jakby do wystawienia paszportu, albo może ja źle zrozumiałam. Trochę się gubię w tych formalnościach, mam nadzieję, że ktoś z ARiMR się wypowie konkretnie.
natgos, ujawnienie to ujawnienie, nie znoszenie do wystawienia paszportu 😉
Zrób to ujawnienie i masz problem z głowy
IskraADHD, uff, super, dziękuję. Martwiłam się, że sobie ściągnę na głowę urzędników i problem tym sposobem 😅 dziękuję wszystkim za odzew 💕
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
18 lutego 2025 13:31
natgos, to ujawnienie nie służy jedynie koniom bez paszportu.
Kiedy wyłączyła się opcja "przypisz do działalności" to system przekierowywał
właśnie na ujawnienie.
epk, tak , idzie tak zrobić . Ja mam tak wszystkie wpisane . Jestem też po kontroli piw . Sprawdzali tylko wpisy w paszportach i zgodność z tym co w systemie .
No dobra, ja mam paszport słowacki. I mój vet dziś nie znalazł miejsca na wpis o wyłączeniu. Powiedział, że musi się dowiedzieć jak to zrobić, ktoś wie?
epk, nowe paszporty: sekcja 2, dział 2 (na początku, po opisie i potwierdzeniu tożsamości)
Starsze paszporty: sekcja 9, dział 2 (za szczepieniami)
Iskra de Baleron, ale mówisz o słowackim paszporcie? Jutro popatrzę ale on wygląda ciut inaczej niż polskie.
epk, mowie o paszporcie oldenburskim, Kwpn, polskim, DWB i innych unijnych.
Generalnie miejsce powinno być, trzeba na spokojnie kartka po kartce przejrzeć 🙂
Iskra de Baleron, Dobra, ja siądę jutro na spokojnie, vet-ka będzie i tak za jakiś czas znowu.
Evka, to jest obowiazek prowadzenie takiego zeszytu? Czy lokalne zalecenie u Was? Na odrobaczanie powinny byc karty leczenia. Natomiast pierwszy raz slysze ze jest koniecznosc robienia ewidencji wizyt kowala czy weta przy ktorych nie sa podawane leki? U mnie jedyna ewidencja poza kartami leczenia to faktury, ale tam jest tylko usluga podkuwnicza/weterynaryjna, bo to jest zbierane na potrzeby US nie PIW.
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
18 lutego 2025 22:47
A ja dopytam odnośnie tego wyłączenia. Właściciel konia nie ma obowiązku mi się spowiadać co wpisuje w paszport . Mam je wpisane do stada ale nie musi mi mówić co robi. Co w takiej sytuacji ?
karolina_, nie jest to obowiązkowe, i nigdzie tak nie napisałam, ale "dobrze widziane". I jak pisałam, może być, że dotyczy tylko "moich" pań urzędniczek. Pewnie ułatwia im robotę. U mnie przy kontroli mierzą wielkość poideł, także ten😉
Dla mnie fajny pomysł, bo ja mam tylko karty z zakupu środków na robaki, ale z datą zakupu, nie podania, a wszystko inne (poza szczepieniem) odbywa się bez papierów.
Założę sobie taką książkę serwisową 😅 a co mi tam.
domiwa, Paszport ma leżeć u ciebie, reszta to jwestia współpracy weta właściciela i Ciehie oraz idpowiesniego zastrzeżenia w umowie że karę płaci ten kto skitrał informację.
melehowicz, nie ma przepisu który nakazuje by paszport był w stajni.
Paszport ma być udostępniony do kontroli.
Co do kary to się zgadzam.
Evka, mam nadzieję że moi na to nie wpadna, bo ilosci papierów i tak są ogromne - faktury (u mnie pełna księgowość), ewidencja czasu pracy pracowników, rachunki do zleceń, listy płac - co miesiąc drukuje i podpisuje stos makulatury. Jakbym miała poza zbieraniem faktur zbierać jeszcze podpisy kowala w "dzienniczku" to chyba musiałabym juz zatrudnić kogoś tylko do adminu.

U mnie PIW przy kontroli mierzy boksy, patrzą czy jest czysto, pytają o opiekę wet i patrzą na paszporty i karty wysyłki nasienia i TRACE. Czasem chcą żeby im fiolki zachować do sprawdzenia numerów z fiolki z dokumentami. Kontrolują za jednym zamachem TRACE I dobrostan. Karty leczenia przykładowe chcieli, ale to tyle. Żadnych zapisków o kowalu, żadnych faktur.
karolina_, jak zwykle co rejon to obyczaje 🙂 podejrzewam, że to też trochę od typu stajni zależy, bo raczej u Ciebie nikt nie będzie miał pomysłu pytać o podstawy, co innego w amatorskiej przydomówce na trzy ogony (nie ubliżając nikomu, sama taką mam).
Z tego, co babeczki opowiadają, co znajdują, gdzie i w jakich warunkach to trudno uwierzyć, że to kraj w Europie, w dzisiejszych czasach.
Kowal nawet podpisywać tego nie musi, ot, wersja papierowa na gębę, ładniej mówiąc na oświadczenie właściciela 🙃
Z tego, co babeczki opowiadają, co znajdują, gdzie i w jakich warunkach to trudno uwierzyć, że to kraj w Europie, w dzisiejszych czasach.

Evka, a to inna sprawa. U mnie jest sąsiad, który mimo tłumaczenia i rozmawiania ma konia od 4 lat (od odsada) zamkniętego w szopie. Kowal byl raz, wet nigdy. Na szczęście (narazie?) chociaż odwiedlismy go od pomysłu rozmnażania tego. A jego koń nie ma źle, ludzie tutaj trzymają po kilka(nascie) koni i kucyków w komórce "na zakładkę", tak ze np. konie stoją za przechodnim warsztatem czy pomieszczeniem gospodarczym, wiec jak juz tam wejdą to nie wychodza. Miałam epizod zwiedzania takich miejsc bo szukalam dla znajomej taniej surogatki - wytrzymałam 3 czy 4 wycieczki i potem już grzecznie odmówiłam dalszych, nie dalo sie na to patrzeć ani rozmawiać z tymi ludźmi. Inna sprawa, że nie odwazylabym sie zadnej z tych klaczy dla niej wziąć, bo cholera wie jakie ma robale, grzyba, czy pasożyty skórne. Zachowanie tez mogloby być kiepskie, jak te konie sie baly wyjsc z pomieszczenia (pewnie cale zycie z tylko z szopy do szopy).

PS. ja nie mam złotych klamek, wiec jakby sie PIW uparl to coś tam by sie pewnie znalazlo.
Mnie tylko dziwi, że w miejscach gdzie już na pierwszy rzut oka widać, że konie mają się dobrze, to się będą czepiać pierdół i wymyślać jakieś głupoty, zaś tam, gdzie koniom się dzieje naprawdę źle (nie wychodzą, są niedożywione, itp.), tam nie dzieje się nic, nie wiem, kontrola magicznie nie dociera? Też mam takiego sąsiada, konie od jesieni do wiosny w ciasnej szopie, nie wychodzą wcale, dobre pół roku. Do jedzenia odpadowe siano (a może w ogóle odpadowa słoma to jest) i bułki.
lhp, - tam gdzie można się tylko czepiać jest z czego ściągać hajs. Tam gdzie stoi bidą w komórce zwykle nie ma z czego kary płacić.
Nie od dziś wiadomo, że wiele organów naszego państwa z kartonu nie jest od tego, żeby rzeczywiście coś zrobić dobrego i reagować gdzie potrzebne, a od wyciągania hajsu od ludzi, którzy mają czelność coś robić i jeszcze na tym zarabiać.
karolina_, witaj w moim świecie, ja na co dzień jestem w tych komórkach. Mam swoje konie z takich miejsc, znam okolicznych handlarzy, kolega wozi końskie skóry z Rawicza do Włoch 😉
Poza robactwem zdecydowana większość ma rao, nie kupiłabym na matkę.

lhp, keirashara, nie do końca. Kontrole/wymogi są w oparciu o przepisy, nie zdanie urzędnika, czy to już dobrostan ok, czy jeszcze nie. Jestem w stałym kontakcie z inspektor w sprawie koni okolicznych no i niestety, jeśli jest woda, buda i kręgosłup nie sterczy, za wiele zrobić nie mogą.
Taką mamy wspaniałą ustawę o ochronie zwierząt.
Z mojego doświadczenia jest tak, że jak jest ok, to nie wiercą dziury w brzuchu, robią tyle, co muszą. Ale jak jest źle, a nie mogą za wiele, bo nie mają narzędzi, to zaczynają być upierdliwi. Bo chociaż tyle mogą 😀
Evka, nikt nie mowi o zakupie takich wynalazków na matkę - wyłącznie jako surogatka pod embrio ale i do tego sie nie nadawaly. Podziwiam ze umialas cos fajnego znaleźć w takich szopach, mało kto ma takie oko.
karolina_, no nie mówi. Rozmowa była o potencjalnej surogatce. Nie polecam, chyba, że ktoś ma sporo czasu na postawienie takiego konia na nogi. I o ile u Stacha za stodołą raczej nie ma czego szukać, tak w punkcie skupu zwierząt rzeźnych (dużego handlarza po prostu) można trafić wszystko. Na prawdę wszystko. Tu rodowód i wyszkolenie się rozmywa, na haku każdy równy.

Dziękuję🙂 oko trzeba opruszyć wyobraźnią, co z tego może być 😅

A żeby zostać przy temacie, ja nie jestem fanką biurokracji i urzędów, ale cieszę się, że ktoś się, może kulawo, ale za konie zabrał.
Właśnie problem polega na tym, że jak ma być kulawo, bez ładu składu i logiki, to lepiej się w ogóle nie zabierać, szkoda przepalać nasze ciężko zarobione pieniądze (podatki) na gówno. Ale to jest kolejny problem, że jak się przepala nie swoje, to co to za różnica, na co, grunt że jest zajęcie.
lhp, dokładnie.

Evka, imho zadna wyobraźnia nie nadrobi lat zaniedbań, osobiście bym się nie zdecydowała na takiego konia, który nie był regularnie "serwisowany" - zaniedbane kopyta to prosta droga do zwyrodnień np. Chyba że wyłącznie na surogatke, gdzie o ile daje radę biegać ze stadem to nie ma znaczenia że trochę kulawa.
karolina_, każdemu wg potrzeb🙂 ja wolę kupić takiego, co widzę skalę zaniedbań, a nie podpicowanego na sprzedaż. I nie, nie biorę koni od urodzenia w syfie, nie biorę wg młodych.

A macie jakieś pomysły na polepszenie pracy urzędów w temacie kontroli dobrostanu?
Jestem w obozie “lepiej tak niż wcale”
Przepisy o wyłączeniu z łańcucha są przynajmniej tak stare jak moje najstarsze konie, tylko nikt nigdy ich nie egzekwował 😉

A że na tą chwilę, momentami interpretacja przepisów bywa średnia, cóż, jak się jest minimum 20 lat w plecy to czasem głupoty mogą wychodzić 😉
Evka, To prawda, jeszcze gorzej jest kupić od handlarza odpicowanego 3 razy drożej. Mam na myśli co innego - kupowanie ze sprawdzonych miejsc. Kupiłam 3 matki (nie surogatki tylko matki, mają genetycznie swoje źrebaki), z których pierwszymi wlascicielami/ hodowcami jestem w kontakcie. Jak jeszcze kupowałam konie do jazdy to dwa ostatnie też kupiłam od hodowcy. Nie ma u mnie koni z nieznana historia - wystarczyło mi że raz się potężnie nadziałam, wiele lat temu.

Iskra de Baleron, imho dopuki nie ma kategorycznego zakazu chowu w stanowiskach i minimalnych wymogów wybiegu na konia to kontrole PIW nic nie zmienią. Nie wolno trzymać konia w za małym boksie ale wolno w stanowisku, co jest kompletnie bez sensu.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 lutego 2025 15:40
karolina_, Karolina juz wiele razy Ci pisałam że możesz wyłączyć konie nawet bez podania substancji wyłączającej, sama jako właściciel - dlatego że tak uważasz - każdy PIW ci to potwierdzi.
Po drugie jakoś nie chce mi się wierzyć że twoje konie nigdy nie dostawały leków które są wyłączające całkowicie, np pyrantel, pen strep, trimerazin

Iskra de Baleron, póki podawane leki nie są wpisywane do paszporty wraz z czasem karencji, tylko otrzymuje się od lek. wet. karte leczenia zwierzęcia, to to nie ma zwykle znaczenia - i tak może trafić do spożycia przez ludzi mięso pochodzące od koni, które miały podawane leki, nawet na stałe wykluczające zwierzę z łańcucha żywnościowego.
Dementek, zgadza się, dlatego usiłują uszczelnić system.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się