ale powiem Ci, że stary boomer z Ciebie i tyle 😉🤣 jeżeli chodzi o modę.
No oczywiście!
Sama z resztą ciuram podarte papcie itd.
Bardziej chodzi mi to to, że fuck, jak jeździsz sport (taki sport rozumiany jako rozwój konia do wysokiego /jakiegoś poziomu, a nie robienie sobie dobrze) to koncentrujesz się na bezpieczeństwie. Blingi, wiadomo są dodatkiem.... a amerykanizacja robi to, że cała masa gównien nieadekwatnych i debilnych rozwiąząn wpycha się jako "norma".
Przykład anatomiczne ogłowia: Są dobre, ale 80% tego co widze po stajniach jest do dupy i działa jak zwykły hanower🙂 I nagle w mentalności "uprzywilejowanego jeźdźca" zwykle ogłowie angielskie (które jest top anatomiczne dla konia jak dobrze założone) jawi się jako "przeterminowane gówno".
Co do szerokich daszków to ja słyszałam, że one mają dodatkowy atut przy upadku, że lepiej chronią boki głowy, tworzą przestrzeń ochronną od podłoża i coś w tym jest.
kare_szczescie, jest dokładnie odwrotnie. Szczególnie jeśli daszek nie jest jednym elementem z kaskiem. Bo jeśli nie jest- to porducent go nie bada. Badanie kasku (nowa norma) nigdzie nie bada tego co dzieje się jak walniesz w daszek. One pękają i ostre krawędzie ranią twarz.Tak jak okulary przeciw słoneczne jeśli nie są dedykowane do sportu.
Z kolei te które nie pękają to nie są badane na to ile przy walnięcu o glebę przenoszą skumulowanego uderzenia na obręcz skroniową.
keirashara ale na prawdę jest różnica w poprzeżywaniu sobie startów i dnia na zawodach z ekipą, a zachowywaniu się tak, żeby inni na pewno przeżywali, że nasza ekipa tam jest.
Kotbury, WTF. No poszłabym. 😆 Chodzę też w takich do pracy w korpo.
Inni "będą musieli na nas patrzeć"? WTF w ogóle. Nikt nie musi patrzeć na kogokolwiek, nie ma takiego nakazu, jak w ogóle możesz czuć się oburzona lub w jakikolwiek sposób dotknięta tym, że ktoś się jakoś konkretnie ubrał i w tym ubraniu śmie Cię mijać na swoim własnym koniu. xD
Nie no, nie mam pytań, co tu się dzieje. Teraz mam jeszcze brać pod uwagę uczucia ubraniowe osób na placu? xD Czy komuś aby na pewno nie nie podobają się moje bryczesy? 🤣
Sivrite, to nie jest kwestia podobania. raczje kwestia, że pewnych rzeczy po prostu nie wypada- z szacunku do otoczenia. I tyle.
Iskra de Baloron to może ja opiszę z grubsza swoje przeboje z odklejającą się siatkówką (zapalenie błony naczyniowej oka), bo to już chyba z ponad 10 lat. W trakcie którego sprzedałam porzedniego konia, bo też miałam diagnozę, że już nigdy przenigdy nie będe mogła jeździć.
U mnie pierwszy wylew krwi do gałki ocznej został zdiagnozowany jako właśnie dziura na siatkówce. i ona tam pewnie była jakś. I tak potem mnie kilkukrotnie laserowali... i gówno to dało. Bo to jest efekt, a nie przyczyna. Wręcz narobiono mi bigosu, bo jak jest stan zapalny, który powduje dziury w siatkówce, to się nie grzebie w gałce (ale mądry Polak po szkodzie).
Po drodze badano mnie na wszystko. Miałam podejrzenie gruźlicy, kiły ja pierdole co ino i wszystko wychodziło w badaniach jako "przechorowana infekcja". Borelka tez i inne.
Po drodze rozwineło się u mnie rzs, potem "przediagnozowane" na fibromalgię.
Szczytem choroby był okres gdzie po przechrowaniu przeziębienia/covida - nie wstałam z łóżka przez trzy tygodnie. Wylam z bólu ciała tak, że mnie mąż do kibla nosił, a sąsiedzi zadzwonli na policję bo myśleli, że mnie stary leje.
Wydałam na lekarzy tyle co na dobre auto o ile nie na kawlerkę🙂
Oczywiście pomiędzy lekami, terapiami, kolejnymi lekami, pobytami w szpitalu byłam zawsze karmiona mądrościami o zdorwym odzywianiu. Więc jadałm 'zdrowo', miałam własne eko warzywa, byłam wege, i tylko jeden, jeden lekarz mi zasugerował, że to vege to może nie halo.
I tak pewnego pięknego dnia jakoś dwa lata temu natknęłam się na TO video:
W pierwszej chwili pomyślałam, że "dziwne", ale zaczęłam ryć w temacie.
Co doprowadziło mnie do ludzi, którzy pokazują dokłądnie takie same doświadczenia. Fibrymalgia, stany zapalne oczu (ta siatkówka się często przewija) łuszczyca, rzs, sibo itd. i po przejściu na ten styl odzywiania- wyleczenie.
Pomyślałam- spróbuję. Na tydzień. Tydzień mnie nie zabije.
... po trzech dniach się obudziłam bez bólu kręgosłupa (pierwszy raz od 8 lat).
Tydzień się przedłużył.
Po pół roku zeszły mi wszystkie zwapnienia w biodrach w stawach rąk itd. Odzyskałam wzrok! Ne mam stanu zapalnego w błonie naczyniowej oka.
Owszem, zostały stare zrosty i część "mentów" się nie wchłoneła do końca, ale przestały się pojawiać nowe pajączki w widzeniu.
Już dwa lata na samym mięsie.
Miałam teraz tąpnięcie zdrowotne na cavaliadzie - ale na to miał wpływ stres (świetlny- za dużo czasu w sztucznym świetle) i brak dostęu do mojego jedzenia (ryby to nie mięso🙂. Wrócił mi ból nerwu jednego przy plecach. Ale już zażegnany.