kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
Facella, ja co roku łapię do kilkunastu kleszczy, ale fakt - teraz się nie oglądam sama. Wydaje mi się, że siedzę za wysoko (kleszcz wspina się do 150 cm). Ale i tak zacznę się oglądać pod prysznicem. Ja łapię kleszcze łażąc pieszo, na grzybach, itp.
kocie, no to sama wiesz, że ja mam fibromialgię zdiagnozowaną już. Co do dziwnego płoszenia i przyglądania się przedmiotom, to TAK. Mój koń, który uznawany jest przez wszystkich za bomboodpornego ma momenty, że zaczyna się tak dziwnie przyglądać rzeczom w terenie (typu kamień) przekrzywiając przy tym łeb. Tak jakby jednym okiem łypał. Ale nie wiem, czy to nie jest po prostu jakieś typowo końskie zachowanie. Ale zastanawiałam się już nad pogorszeniem wzroku u niego...
Nic nie zorbisz, bo ani na to ani na fibrymialgię ine ma lekarstwa poza zdrowym zarciem i dobrym utrzymaniem, tak aby organizm sam zawalczył.
Po prostu musisze liminować krwiopijców chemią, unikać ich skupisk- nie jeździć gdzie są i zadbać o top żarcie (siano, lotne kwasy tłuszczowe i witaminy i minerały po korek). I czekać.
Generalnie kleszczy jest taka masa, że to walka z wiatrakami... poczytałam trochę artykułów i nie brzmi to wesoło.
Spsikałam konia też pod ogonem wczoraj i nagle mi po 10 min zaczął ogonem szurgać. Myślę sobie - oho, narobiłam bigosu, pewnie tam za wrażliwe miejsce na taką chemię... No ale patrzę pod ten ogon, a tam normalnie kleszcze zaczęły się przemieszczać - żywe, aktywne 😤 ściągnęłam wszystkie i koń się od razu uspokoił. Co za okropieństwo.
Meise masz odpowiedź - krzaczory. Musisz to zarzucić bo to naprawdę igranie że zdrowiem
Co sprawdzić, kogo wezwać, co robić ? Kobyła zaczęła próbować kopać, podgryzać przy podnoszeniu nóg. Nie jest to poziom niebezpieczny, jedna korekta wystarczy na czyszczenie wszystkich nóg, ale martwi mnie to, bo koń nie miał takich problemów. Chodzi regularnie, zawsze przed i po pracy ma czyszczone kopyta. Nic w jej życiu się nie zmieniło, nie jest obolała- zawsze ją przemacuje przy czyszczeniu i na to nie ma reakcji, kopyta nie gniją- jeszcze się upewniałam przy ostatniej wizycie kowala. Po prostu nie mam pomysłu skąd u niej takie pomysły. Co sprawdzić ? Gdzie szukać przyczyny ?
kotbury, - no mój podejrzenie często sikał 😅 też taki objaw, że można przeoczyć łatwo. Nic innego się nie działo.
😤 ściągnęłam wszystkie i koń się od razu uspokoił. Co za okropieństwo.
Meise, może rolka na kłaki do ubrań po każdej jeździe?
adriena, no chyba muszę, ale i ja i koń uwielbiamy takie eksploracje i włażenie w naprawdę niedostępne rejony. Szkoda, no ale zdrowie ważniejsze... Dziś pojadę sobie chyba na duży las, tam znacznie mniej tego dziadostwa mam wrażenie...
Meise, krzaczory, wysokie trawy to jest absolutne siedlisko kleszczy. Ja przez to już od dawna nie chodzę z psami po łąkach w inną pogodę niż mróz. Potrafimy z jednego spaceru przynieść po 20 kleszczy na jednym psie 🤢 obrzydliwe, nienawidzę kleszczy
Ollala, psa można zabezpieczyć. I chyba łatwiej. Ja chodząc po łąkach poza obowiązkową tabletką - psikam psa i siebie sprayem "spacerowym" i mam względny spokój.
_Gaga, moje psy są na bravecto, w sumie nie wiem czy łączenie tego ze sprayem im nie będzie na dłuższą metę szkodzić? Kiedyś widziałam że jest spray fiprex, ale tego chyba nie można używać na psa zbyt dużo? Generalnie nawet jak ja się wypsikam mugga to kleszcze po mnie łażą jak wejdę w krzaki czy na łąkę. Dlatego wolę chodzić po lesie i po ścieżkach bo jest ich tam faktycznie mniej
_Gaga, tiaaa, z tym, żę nie na pewno.
Moje psy były zabezpieczone od zawsze Simparicą, ale w lecie samiec złapał anaplazmozę. Były tez psikane mgięłką Totobi. Mimo mgiełki lgną do suki , bo ona jasna i łazi po niej średnio 5. Samiec czarny, więc czasami widziałam jakieś na nim, ale generalnie jakoś go kleszcze nie obłażą, bo on nie włazi w krzaki żadne tylko łazi po ścieżkach, ale on miał anaplazmozę.
Mnie to zawsze zastanawia, że jako gatunek umiemy w loty w kosmos, umiemy w szcepionki genetyczne w chuje muje... a pajęczaki nas prześciagają w wyścigu ewolucyjnym pt.- realne przetrwanie🙂
no cóż, przygotowują się do objęcia Ziemi, jak już my samych siebie wyginiemy 😉
https://www.facebook.com/share/15qULdg8Zi/?mibextid=wwXIfr
Tak w temacie kleszczy co mi się ostatnio wyświetliło zbiór ze spaceru …
Woltyżerka, dżigitówka - gdzie? 😀 Od zawsze marzy mi się spróbowanie tych dyscyplin i chciałabym w tym roku spełnić swoje marzenie. Niestety znalezienie stajni które się tym zajmują, a tym bardziej opinii na temat tych miejsc, jest malutko. Możecie mi coś polecić?
creativelyhanna, nie wiem skąd jesteś, ale w łódzkim, to z woltyżerką kojarzę od zawsze Gajewniki
Dżygitówka to tylko Paweł Apolinarski wiem, że w zeszłym roku robił warsztaty dla amatorów.
Gorączka, lekko spięty brzuch, brak apetytu, jedynie na sianokiszonkę, smutne oko i koń bardzo spokojny. Czyste płuca, brak objawów kolki, zęby sprawdzone. Czy miał ktoś taki przypadek? Weterynarz nic nie znalazł. Dał przeciwbólowe i penicylinę. Temperatura do kontroli codziennie. ew. Powtórzenie leków za 2 dni.
jeszcze czekam na rozwój sytuacji, ale mam pytanie czy kliniki przyjmują w ogóle konie z gorączką?
mindgame, raczej tak, ewentualnie do jakiejś izolatki
mindgame, no tak jakby są taie, które od tego są.
Mi Maciej Przewoźny przyjął konia z Sepsą. I tylko dzięki temu udało się go uratować.
mindgame, a dlaczego do kliniki? pewnie jakiś wirus, a nie robiliście wlewów?
Perlica, zastanawiam się na zaś. na razie wet wczoraj podał tylko przeciwbólowe i penicylinę, ale w okolicy mam samych wetów od spraw prostych. Jeśli szybko nie pomoże to nastawiam się, że będę musiała jechać do kliniki bo nie ma tu na miejscu osób kompetentnych moim zdaniem do spraw poważnych. Koń jest szczepiony na wszystko prócz tego Nilu i nigdy nie był chory a mam go ponad 6 lat, dlatego trochę się stresuję.
kotbury dobrze wiedzieć. Jeśli będę jechać to pewnie tam.
Mindgame ja tam miałam jakieś 2 lata temu, przeszło po ok tygodniu. Koń jakby zgasł, nie jadł, tylko siano, obstawiam że to była jakaś wirusówka.
mindgame, no to dziwne w sumie, bo jak to jakiś wirus? no nawet zwykły Herpes to po co antybiotyk.
A wymazy też nie brał?
Jeśli nie masz wetów na miejscu to rzeczywiście będzie klinika najlepszym miejscem, jeśli przyjmą wogóle. A jeśli to herpes czy zołzy to nie sądze by przejęli.
Nil teraz to nie ma opcji, bo komarów brak.
Sepsa to nie jest jednak wirus i nie możńa się zarazić.
mindgame, U moich chłopaków się tak objawiały wirusówki, takie co gardło zajmowały. Tyle, że bez spiętego brzucha. Gorączka, brak apetytu, tylko siano/sianokiszonka wchodziła, koń kapeć przez parę dni. Nie było innych objawów, jakiegoś kaszlu, czy gila.
Perlica, sepsa i ropa (bakteria) lejąca się z nogi. Nie wiedzieli czy zakaźne i jak zakaźne.
kotbury, słowo klucz noga, więc to co innego niż herpes/ zołzy fruwające w powietrzu itp.