Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
09 lutego 2025 09:54
galopada_, też myślę, że fizjoterapeuta uroginekologiczny to nie jest głupi pomysł. W klinice jest zwykle kilku specjalistów więc obdarowana może wybrać, do kogo chce pójść. Poza tym ten specjalista jest nie tylko od problemów pociążowych i z nietrzymaniem moczu, ale też od innych problemów, np. bolesne miesiączki czy problemy przy współżyciu.
A jako osoba niemalująca się i nie przepadająca za kosmetykami myślę, że też dobrym pomysłem jest masaż, wyjście do jakiejś restauracji. Najprościej dać voucher 😉
galopada_, chyba kwestia wrażliwości osoby obdarowanej. Ostatnio rozkminialismy w kilka osób prezent składkowy na okragla rocznice obecnosci na tym ziemskim padole i voucher na zabiegi medycyny estetycznej/kosmetyczne też upadł - bo wg niektórych może sugerować że "już czas" i "za mało o siebie dbasz". We wspomnianym wyżej przeze mnie przypadku nadwagi ciężko wyczuć, na ile są chęci bo to temat tabu. Elephant in the room, dosłownie.

Ja bym wizyty u fizjo komuś nie sprawila, bylabym tez lekko zdziwiona/zażenowana gdybym taki prezent dostala, bo nie zycze sobie zeby mi ktos specjalistów wybieral. Nie ma co tego ciagnac, ile ludzi tyle opinii będzie
Dla mnie najlepszym prezentem w tym czasie był voucher na dwie godziny bez dziecka🙃 koleżanka zabrała małą na spacer, wspaniałe to było 😁
Sama staram się kupować koleżankom coś, co związane jest z nimi przed matkowaniem, zazwyczaj są zaskoczone trochę (bo jak to nie o/dla dzidzi), ale się cieszą.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
09 lutego 2025 14:46
Cóż za dyskusja 😁
Fizjo uważam za ekstra prezent, mega bym się cieszyła, jakby ktoś mi dał voucher, bo mi zawsze żal kasy (ale piesek był)
Przyszła mama to moja przyjaciółka, więc znamy się dobrze, tylko ja o dzieciach i macierzyństwie wiem tyle co nic, poza tym, że nie chcę 😉
Aby rozwiązać ten problem, po prostu ją spytałam co myśli o czymś w rodzaju spa i powiedziała, że chyba mnie pogięło. Do fizjo uro chodzi - też raczej byłaby zadowolona z dodatkowej wizyty gratis 😉 Myślę, że sprezentuję jakieś kosmetyki dla mam, żeby ułatwić ten okres, a nad resztą jeszcze dumam.

Myślę, że to zawsze kontekst. Mi chłop sprezentował jakąś fancy obieraczkę do warzyw i się go pytam, czy naprawdę jest tak odważny, żeby dawać kobiecie kuchenne utensylia, a on: to jest najbardziej przemyslany prezent jaki komuś dałem, bo kochasz ziemniaki. :P
madmaddie, jeśli wiesz, że przyjaciółka do urofizjo chodzi, to po prostu u tej osoby możesz jej wykupić voucher i tyle, na pewno będzie zadowolona, że nie musi ze swojej kieszeni zapłacić 😉😉 ja też zaraz rodzę i byłabym bardzo happy gdyby ktoś mi taki prezent podarował, bo przed porodem jeszcze jedna wizyta, po porodzie też obowiązkowo jeszcze w połogu, po to, żeby jak najszybciej wrócić do dobrej formy.
A jak się czujesz na końcówce ? U mnie bardzo średnio bo strasznie mnie męczy przeziębienie niby nic a nawet przez Katar spać nie mogę
Hej, jako że ja mam teraz totalny mętlik w głowie chciałam się Was zapytać do którego miesiąca jeździłyście konno? Albo po jakim czasie od porodu zaczęłyście powrót w siodło ?
I co jako właścicielki koni zrobiliście z końmi w czasie kiedy już jeździć nie mogłyście - odstawiłyście od pracy, oddaliście w dzierżawę czy może jednak podjęłyście trudną decyzję o sprzedaży?
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
27 lutego 2025 16:15
Pierwsza ciąża: jeździłam do 7 m-ca, zero jakichkolwiek problemów, pełne błogosławieństwo ginekologa.
Druga ciąża: nie wsiadałam, bo zabrakło mi i czasu, i zdrowia.
Po drugiej ciąży wsiadłam dopiero po roku (!) na taki bardziej konkretny trening i kompletnie z d* padło mi więzadło krzyżowe w kolanie 🤦 Żeby nie było: odpowiednio wcześniej ogarniałam już intensywnie basen i pilates, plus biegi przełajowe za starszym dzieckiem.

Przy pierwszej ciąży chciałam konia udostępnić do jazdy/wydzierżawić, ale cholera mnie brała, jak widziałam co z nim robią... Koń ostatecznie dostał totalne wolne, trawing & smażing na pastwisku. Oczywiście, że się tam uszkodził (po latach bezproblemowego mijania betonowego słupa latarni postanowił go nagle przestawić waląc z zadu).
Przy drugiej ciąży już wiedziałam, że muszę mieć bardziej na oku tego głąba na bezrobociu, więc ściągnęłam go do najbliższej względem domu stajni - zafundował sobie wypadek już po tygodniu (zadnia noga zaklinowana w górnej kracie boksu, bo mi się coś u kolegi obok nie spodobało).


Nie było nigdy opcji sprzedaży konia, nawet gdy leczenie i utrzymanie kosiarki pochłaniało co miesiąc spore kwoty. Psychicznie nie ogarnęłabym tego.
Sztuka kreatywnego dopinania domowego budżetu - level master.
Ja jeździłam do końca 4 miesiąca ciąży, na moich spokojnych ślązaczkach. Później kobyły się obijały a ja brałam je tylko z ziemi, lonża, spacery, pielęgnacja. Po porodzie wsiadłam po ok 3 miesiącach i w miarę możliwości czasowych jeździłam na spacery, częściej lonżowałam bo jak miałam dziecko w nosidełku na plecach to jednak tylko lonżowanie wchodziło w grę 😉 Po trzech latach mordowania się ze spinaniem budżetu na dwa konie w pensjonacie, musiałam moje gwiazdy wydzierżawić. Trafiła mi się fajna dzierżawczyni i finalnie konie jej sprzedałam. Od 5 lat jestem na "bezkoniowiu" i mi z tym źle.
Sama najlepiej znasz sytuację jaką masz. Jeśli nie jesteście w jakimś treningu to wiesz dla większości koni to bezrobocie przez parę miesięcy to nie jest koniec świata 🙂 ja szukałam kogoś do dzierżawy i byłam załamana poziomem ludzi Dorosłych ludzi ! Na prawdę jest teraz masa osób która nie potrafi konia w bezpieczny sposób wyczyścić …
Co do tego czy wgl można jeździć - regularnie sprawdzaj to z ginekologiem i polecam też Fizjo w tym temacie. Ja osobiście mam właśnie dzięki wizytom u Fizjo zdiagnozowane problemy z mięśniami brzucha więc u mnie jazda wgl by odpadła.


Przy okazji zapytam, jak szybko wracacie do koni po porodzie? Pytam bo mam dziwną sytuację. Młoda dziewczyna, która urodziła w połowie stycznia jest strasznie napalona na opiekowanie się/ jeżdżenie na moim koniu. Już kiedyś była zainteresowana, ale wtedy ani ja ani koń nie byliśmy na to gotowi, a ostatnio jak znalazła moje ogłoszenie w internecie to zalewa mnie wiadomościami z pytaniami co u konia, że chętnie będzie pomagać itd itp. Gdy ogłoszenie zdjęłam bo koń jest w klinice i nie wiem kiedy będzie w pełni zdrów, to też wylewa mi łzy czy sobie już kogoś znalazłam itd.
I nie ogarniam trochę tego, że dziewczyna dopiero co urodziła dziecko a zachowuje się jak napalona małolata. Wydawało mi się, że jak się urodzi dziecko to poświęca się jemu uwagę? A nie szuka się dodatkowego zobowiązania?
Zdziwię cię większość szuka jednak powodu żeby wyjść z domu ;p chociaż na te 1-2h w tygodniu
espérer, odpowiadam lekko z poślizgiem, ale zapomniałam, że tu pisałam 😅🙉 generalnie czuję się beznadziejnie, to 38tc więc jestem już spuchnięta na maxa i marzę o tym żeby już urodzić, syn przywlókł w zeszłym tygodniu do domu grypę, na szczęście udało mi się nie zarazić, ale katar mam.

No i odpowiadając na pozostałe pytania, każda ciąża jest inna. Z pierwszym synem była bezproblemowa, ale odkąd się dowiedziałam że w ciąży jestem to przestałam wsiadać. Ale do końca przy koniach wszystko inne robiłam. W ostatnim trymestrze już mniej, bo bardzo mi się brzuch spinał i się bałam.
Tą drugą ciążę znoszę dużo gorzej, jak się dowiedziałam, że w niej jestem to jeszcze pojechałam na zawody, ale potem z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, chyba przez tydzień po zawodach jeszcze wsiadałam, a potem już kaplica. Byłam totalnie słaba, nawet lonżować nie miałam siły. W stajni robiłam na raty, treningi prowadziłam na siedząco. Potem w stajni zaczął mi pomagać mąż. Teraz na końcówce brzuch mi się spina tak samo jak w pierwszej ciąży, ale ciąża już donoszona, już się tego spinania nie boję, więc robię w stajni normalnie wszystko sama, tylko wiadomo -wolniej 😅 no i jak trzeba było przy mrozach wodę nosić, to oczywiście mąż nosił.

Po pierwszej ciąży wróciłam w siodło tak szybko jak to było możliwe, czyli po połogu i kontroli u lekarza. Teraz też tak zamierzam wrócić.
mindgame, abstrahując dziecko, zachowanie tej dziewczyny po prostu jest dziwne
Odnośnie powrotu do jazdy po ciąży. Czy któraś z Was miała rozejście mięśni prostych brzucha i normalnie wróciła do jazdy?
Mi się teraz szykuje w tej ciąży ale już próbujemy to trochę ratować w czasie ciąży z tym że poród może te mięśnie dobić że tak powiem - mam już zestaw ćwiczeń które mam na ten brzuch włączyć zaraz po porodzie.
Teraz końcówkę ciąży jadę z tejpami
espérer, ma to sens, chociaż myślałam że raczej kobiety wolą wtedy wolą robić coś dla siebie albo spotkać się ze znajomymi.
Ollala no właśnie też mi się dziwne wydaje. Kiedyś strasznie mnie w stajni nagabywała, uśmiechała się z daleka itd. ustało to z czasem. A teraz się odświeżyło. Niestety kontakt z tą dziewczyną się zaczął gdy inna pensjonariuszka w stajni poleciła mi ją do współdzierżawy i nawet nie ja się odezwałam do niej tylko ona dowiedziała się od tej znajomej i sama wyszła z inicjatywą. No nic. Nie wzbudza mojego zaufania, więc na pewno nie będę chciała z nią współpracować.
NowaJa daj znać jak urodzisz jak się czujecie 🙂
Łączę się z tobą mam takie same odczucia pierwsza ciąża wgl nie czułam że w niej jestem a teraz człowiek parę lat starszy i ledwo się turlam
Też robię przy koniach minimum ale widzę ze dla nich to też bardzo ciekawy czas - mam młode konie a teraz dostały chyba najszybszy kurs komendy stój i powoli przy każdej możliwej czynności …
espérer, dwa tygodnie temu się rozpakowałam, miałam poród o jakim marzyłam 😉 bardzo chciałam odczarować negatywne doświadczenia z pierwszego porodu i cieszę się że to się udało �
Super !a jak teraz z maluszkiem funkcjonujesz ?
Ja czekam do terminu jeszcze tydzień… dzisiaj posprzątałam padoki może parę taczek z gownem coś przyspieszy ;p
espérer, mnie wszyscy lekarze zapowiadali poród przed terminem, a urodziłam po terminie 😉 końcówka już mnie tak dojechała, że robiłam wszystko żeby urodzić, zajęłam się sama wywalaniem gnoju, ale jakoś nie pomogło 😅
Teraz jakoś staramy się wyrobić jakąś rutynę, mój noworodek na chwilę obecną je i śpi, więc podczas jego snu w ciągu dnia wszystko sobie jestem w stanie ogarnąć. Wiadomo, staram się nie dźwigać, więc nie targam kostek siana i nie noszę wody.
Dzisiaj była piękna pogoda to wzięłam małego do stajni w wózku i jak w nim spał to wszystko zdążyłam zrobić.
Ogólnie staram się chłonąć te chwile, bo te dzieci, tak przerażająco szybko rosną, że chcę się nacieszyć tym maleństwem, zanim stanie się pyskującym kilkulatkiem 🙈🙈
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się