Co mnie wkurza w jeździectwie?

rudziczek   Małe i duże.
06 lutego 2025 10:22
Facella ja bym nie zjechała- w żadnej stajni w której jeździłam nie było zasady, że galop ma pierwszeństwo nad kłusem, i nie wiedziałam, że ktoś może tego oczekiwać.
I to w tej zasadzie pierwszenstwa lewej reki jest ok i sie sprawdza - mozna wtedy na przyklad rzezbic na scianie w klusie nie muszac miec oczu do okola glowy i musiec sie z niej ewakuowac bo ktos akurat galopuje bez celu, ale przeciez ma pierwszenstwo - ja mam mindfaka przy tych opcjach z kołami kiedy jadac po scianie (w prawo) musze wjechac komus do środka koła (kto jedzie w lewo) tylko po to zebysmy sie mineli lewymi stronami - dla mnie jest to bardzo nielogiczne, (zwlaszcza ze to kolo przy krotkiej scianie to czesto kolo od strony srodka hali, a od krotkiej sciany półkwadrat po śladzie) wiec cyrkluje tak zeby sie nie spotkac w okolicy sciany/ wklejam się w bandę
Aż mi się przypomniało jak parę lat temu pracowałam sezon w Mosznej. Tam bylo/jest tak, że na hali wszyscy jeżdżą w jednym kierunku i jak ktoś chce zmienić stronę, to głośno o tym informował i wszyscy zmieniali.
I zdarzyło mi się dostać zrype od jakiejś babeczki, bo nie zmieniałam kierunku jazdy wtedy co ona 😅 obie jeździłysmy na swoich prywatnych koniach. To był dla mnie kosmos i generalnie trochę w nosie to miałam. Nie przeszkadzałam innym i unikałam spotykania się na hali z tymi przestrzegujacymi dziwnej zasady.
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 lutego 2025 11:32
Jasnowata, jeździłam w jednej stajni z halą w swoim życiu. Hala szalonych rozmiarów, na oko 16x26. Nie dało się nie jeździć wszyscy w tym samym kierunku, więc ta zasada była jak najbardziej logiczna. Nie wiem jakiego rozmiaru jest hala w Mosznej, jeśli podobnego, to jak najbardziej rozumiem skąd się to bierze. Większe konie w galopie krótką ścianę brały na 2-3 foule, jakby jeszcze miały ja ściąć ustępując pierwszeństwa, to by się nie zmieściły. Jestem totalny dzikus jeśli chodzi o jazdę po normalnej hali przez to 😅
Hala w Mosznej, w zasadzie obie, są duże, jedna na pewno ma 20x60. Jakby była mikro, to bym nieco zrozumiała 🙂
Kurcze, to mi się wydawało że zasady jazdy na hali są właśnie jakieś "odgórne", jak się uczyłam do odznaki to chyba było takie pytanie nawet. Całe życie myślałam, że wszędzie jest tak, że mijanie zawsze lewa ręką niezależnie od chodu, wyższy chód w ta samą stronę ma pierwszeństwo i ściana ma pierwszeństwo przed figurami w każdym chodzie. A z tym zakazem lonżowania to się zgadzam. Zwłaszcza że u nas często te lonże to bieganie na kantarze w kółko, te konie się szarpią i wyrywają tym dziewczynkom ręce. No a w tym czasie ktoś ma trening skokowy, litości...
Ja też znam zasadę lewej ręki i tak jeżdżę na rozprężalni. Nie wyobrażam sobie tej ciężkiej matematyki kogo puścić jak mam 10 koni i jeżdżą różnym chodem i jeszcze wykonują różne elementy. Wszyscy z którymi się rozprężałam też stosowali taką zasadę.
Mam właśnie mindfuck. Skoro bywają zasady jak na lodowisku, że wszyscy w jedną stronę ( z czym spotykałam się tylko na stępowalniach na zawodach do tej pory) to co jak jadę kłusem powolutku albo ćwiczę jakieś wolniejsze elementy w kłusie i w tym samym kierunku ktoś inny galopuje ?
Proste że jest szybszy niż ja, to co on ma mnie wyprzedzić czy ciągnąć się za mna moja prędkością ? Nawet ktoś stepujący konkretnie może być w sumie szybszy od np. kogoś kto próbuje pasażu. Co ja mam zrobić? Jak to u Was wygląda ?
Zawsze i wszędzie byłam uczona że lewa reka plus wyższy chód schodzi z drogi. Stępem też można po ścianie o ile się zjeżdża.
Czyli idąc w nowe miejsce to najlepiej zapytać o zasady wychodzi na to, skoro każdy po swojemu.

Z lonżowaniem konia, nie uważam że powinien być kompletny zakaz w stajniach bez rekry raczej kwestia dogadania i znania siebie nawzajem.
Z dobrej praktyki to znałam miejsce gdzie jak ktoś był na placu, robił cokolwiek, bawił się w natural, jeździł, lonżował to ktoś chcący dołączyć po prostu pytał - ile jeszcze planujesz być, czy będzie ci przeszkadzać jak wsiądę, wejdę z lonżą
Ale już jak jazdy ma szkółka to powinien być całkowity zakaz, ile razy dzieciakom kucyki uciekają do środka, brykają, nie panują na Nimi, taki dzieciak zaplątany w lonże to może być tragedia.
A widziałam takie akcje, dosłownie, ogier na lonży i kucyk w tą lonże zaplątany. Albo 4 kucyki z jedną instruktorką na hali a po środku dwie początkujące lonże.
Wkurza mnie ten kompletny brak myślenia i zapatrzenie tylko na pieniądz.
Widziałam i jazdę na 5 koni rekry w tym dzieciaki i nagle na halę wchodzi wet z ogierkiem bo będą kastrować XD i serio w czasie jazdy podali głupiego jasia, ogierek się zaczął wywracać, konie z rekry oczy jak 5zł podnerwione, dzieciaki przerażone bo nikt nawet nie powiedział po co na tą hale wleźli. Takie cuda się też dzieją.
Jasnowata, tam gdzie jeździłam za młodu też to tak działało jak było dużo koni (a czasami było po 15) na hali 18x48m. Nie dalo sie inaczej, tym bardziej że cześć była mloda, brojna, ogiery itp.

Sonika ustepuje sie wtedy osobie jadacej wyzszym chodem. Z elementami nie ma duzego problemu, robisz je poza śladem.

Co do lonzowania, nie wyobrażam sobie zakazać lonzowania. Podłoże trzeba wtedy rownac ale 100 razy wolę żeby ktoś lonzowal przed jazda niż żeby wsiadał na dzygita na młodego konia który myśli o dupie marynie i lata bez kontroli bo chce się wyszalec, a w ogole to chwilowo zapomniał że na popreg i strzemiona się nie bryka. Jak Wy sobie wyobrażacie 3 i 4 latki bez lonzowania? Wszyscy tutaj tacy odważni i top jezdzcy?
Dla mnie to głównie kwestia kultury i chęci, bo serio dużo się da jak się chce.

Jak widzę, że ktoś niepewny z rekry ma zagalopować to zwinę tego konia na chwilę, albo trzymam większy odstęp. Jak mam konia i ma dzień na bycie wesołym to mówię, że może bryknąć. Tak samo na pierwszych lonzach po pozwoleniu na coś poza stępem też to mówiłam, że może fiknąć. Zwykle nie było problemu, żeby w takim razie ktoś mi dał tą minutkę czy więcej miejsca.
Tak samo ustępowanie, często da się dogadać patrząc co się dzieje czy ewentualnie mówiąc, że się chce przekątną, ścianę czy cokolwiek.

Co do zakazów z "ale" to weźcie to weryfikujcie 🙃 Zasady muszą być jasne i fair dla wszystkich.
Sonika, mhm, takie dogadywanie się czy można wejść z lonżą to raz się uda, raz nie uda. Wystarczy że stoisz w stajni gdzie jest taki oszołom jak Sirvite pisała i co zrobisz? Będziesz się pokładać jak Rejtan w wejściu, żeby nikt nie wszedł bo się nie zgodziłaś? XD
Ja już się nadogadywałam w stajniach, mam dość. Zawsze zakładam racjonalność drugiej strony i to się nie sprawdza. Zawsze, jak coś jest na gębę i na dogadanie się, to wychodzą z tego problemy, bo zawsze wychodzi, że z uprzejmości powinnam się zgodzić.
Raz w ramach takiej uprzejmości miałam rozstawiać i sprzątać po sobie wszystkie przeszkody, bo inna Pani emerytka ćwiczy ujeżdżenie też na tym placu. Z uprzejmości miałam te 20-30 minut sobie pomarnować.
Z uprzejmości jak ktoś miał trening, to się dostosowywałam na mini hali 20x30. Godzinami, bo przecież nie można wziąć treningu inaczej niż o 17.
Z uprzejmości pozwalałam zamknąć swojemu koniowi okienko na czas czyszczenia, żeby ktoś mógł wyczyścić w stajni, a nie na dworze (to mój był zaczepiany), żeby potem stał całymi dniami z zamkniętym.
W tej samej stajni mieliśmy woltyżerkę, bo stajnia obok nie pozwoliła na jej prowadzenie w ogóle, więc sobie dziewczyny uwaliły, że mają halę na wyłączność w trakcie tych treningów. Trzy razy w tygodniu...
Mnie praktycznie nigdy nic nie przeszkadza. Dostosuję się. Ale są ludzie, którzy naprawdę tego nadużywają. I wyrosłam z zasad na kulturę i racjonalność, bo ludzie nie mają ani kultury ani racjonalności. Widzą, że mi konia nosi i mijają mnie o grubości lakieru, zagalopowują mi tuż za zadem. Zajeżdżają mi najazdy lub zjazdy.
Nie ma kultury i nie ma racjonalności, ja chcę zasady.
Sivrite, no wiesz ja sobie nie do końca wyobrażam, żebym nie mogła normalnie jeździć tylko zajmowała się lawirowaniem między przeszkodami, bo skoczkowie po treningu nie posprzątali przeszkód albo zaczynała trening od posprzątania po kimś. Stałam w stajni, gdzie byli ujeżdżeniowcy i skoczkowie i poza dniami, gdzie przez kilka godzin były treningi skokowe (parkur rozstawiony) i ujeżdżeniowe (czworobok rozstawiony) to trzeba było po sobie sprzątać po treningu zarówno przeszkody jak i płotki czworoboku. I nikt nie marudził - było to narzucone odgórnie. Przecież nie jesteśmy sami w stajni inni też chcą normalnie korzystać. Ja też nie wyobrażam sobie ustawić płotków i sobie pójść po treningu i niech się kolejni męczą.
Obecnie jestem w stajni gdzie poza mną chyba wszyscy skaczą - brałam to pod uwagę jak przychodziłam. Jak chcę mieć halę pustą to sprzątam ale też po ich treningu jak widzą, że mi coś przeszkadza ewidentnie to mi sprzątają. No ale to mały pensjonat i raczej ludzie (jak to już gdzieś pisałam) - patrzą dalej niż na czubek własnego nosa.
U nas jest dużo skoczków i też każdy sprząta po treningu. W lecie jest część placu przeznaczona pod stałe stojący parkur, ale na hali każdy rozkłada i sprząta po sobie.
Uważam, że to bardzo dobry zwyczaj.
U nas w stajni jest zasada, że co sobie każdy rozstawi, to sobie sprząta. Nie wyobrażam sobie wchodzić na plac zawalony czyimiś przeszkodami/drągami.
Ja się jeszcze odniosę do tego lonżowania na hali.
Stałam w różnych stajniach przez ostatnie 10 lat, w niektórych zakaz był, w innych nie. Właściwie nigdzie nie byłam świadkiem niebezpiecznych sytuacji, ludzie byli myślący i nie wchodzili świadomie na halę z lonżą gdy było dużo koni (sprawę ułatwiały zapisy na grupie). W najgorszym razie były 2 lonże i jeden jeżdżący koń, ale zdarzyło się to może 1-2 razy.
Jak ktoś miał konia wariata/młodego/niewybieganego to ostrzegał i robiło się miejsce lub wchodziło na halę chwilę później.

Mnie osobiście takie zakazy denerwują, bo sporo pracuję z ziemi, uważam, że lonża to normalna część pracy z koniem, która jest na równi z jazdą. Jeśli jest zapewniony lonżownik kryty lub jakaś mniejsza hala to ok, ale zupełny zakaz jest dla mnie ogromnym minusem danej stajni.
Poza tym na lonżowniku nie da się zrobić wszystkiego, nie będę robić trawersów czy łopatek jedynie na łukach...
80% lonżowania jakie oglądam to jest oganianie konia na sznurku z patentem lub bez, najczęściej bez żadnego konkretnego celu. I to mnie wkurza. Wkurza mnie bezmyślność w „pracy” z końmi. I nie chodzi mi o brak wiedzy czy umiejętności, tylko o brak celu. Rozumiem, że ludzie mają konie dla przyjemności i lubią sobie przy nich dłubać, ale jak oglądam 5 raz w tygodniu obrazek gdzie znudzony właściciel gania konia na lonży bo tak, to przewalam oczami aż mi się do mózgu chowają. Jak ci sie nie chce z tym koniem „być” to zostaw go w spokoju i niech żre siano, nie zdechnie jak go nie ogonisz 10 min.
Epk, Keirashara, Infantil, ok, za bardzo skróciłam i nie dopisałam.
Miałam je rozkładać i sprzątać z parkuru, gdy pogoda była taka, że to plac bez przeszkód był gorszy do jazdy. Parkur był w inne dni nie do jazdy i jeździłam na płasko na pustym wtedy. Ale miałam je na parkurze rozkładać i składać, gdyby Pani miała trening, a pusty plac byłby akurat w złym stanie.
Mam nadzieję, że to tłumaczy moją niechęć. Na hali w tej samej stajni wszystko, co rozłożyłam, sprzątałam bez problemu. Tak samo na pustym placu, który jako jedyny nadawał się do jazdy jesienią, zawsze zostawiałam sprzątnięty, jeśli coś postawiłam lub położyłam drągi.
To nie jest tak, że ja "mogę" wszystko, ale inni nic nie muszą. Ja sprzątałam jej ujeżdżeniowy plac, a z grzeczności miałam jej też sprzątać parkur, na którym to ja jeździłam po jej treningach, z zostawionym wyznaczonym czworonobokiem.
infantil, to u mnie w stajni lawirowanie między przeszkodami to niestety norma. Przeszkody układają instruktorzy dla rekreacji czy sekcji sportowych i jeżeli są to muszą zostać 😮 można co najwyżej coś minimalnie przestawić, jakieś drogi odstawić ale niestety nie tak, żeby sprzątnąć wszytko i zostawić sobie wolną przestrzen
Jaki jest problem z jazdą przy rozłożonym parkurze? Rozumiem, jak się ktoś szykuje do zawodów i musi trenować rysunek albo szlifuje elementy do wyższych klas. Ale tak po prostu pojeździć, to w czym te przeszkody przeszkadzają? Naprawdę z ciekawości pytam.😅
flygirl, nie zrozumiesz tego 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 lutego 2025 18:01
flygirl, ja mam problem. A raczej miałam bo koń nie mój, a gotujący się na widok parkuru. Czasem power użyteczny a czasem potrafiła z frustracji że "nie skoczyliśmy" strzelić kilka baranów. I tak kilka(naście) razy w ciągu "treningu". O rozluźnieniu można było pomarzyć. A ja chciałam sobie tylko na płasko pojeździć bo może np. ten parkur stoi już drugi dzień i skakałam wczoraj. Serio aż się odechciewało - jak nadal parkur stał to szłam w teren. Ale nigdy nie było tak żeby np. parkur stał dwa tygodnie, to na tyle plus.

Stałam w stajni z rekreacją, wkkwistami - nikt nie miał problemu by po sobie sprzątać. Jak ktoś se coś ustawiał i chciał zostawić na parę dni to konsultował z resztą, a bo może ktoś ma np. trening z ujezdzeniowcem który przyjeżdża tylko raz na miesiąc i wypadałoby żeby ujeżdżalnia była nie tylko wolna od przeszkód ale idealnie też od innych pensjonariuszy - wszyscy szanowali te zasadę zresztą.

Lonżowanie działało podobnie i też trzeba było się poruszać po całej ujeżdżalni, nie mieliśmy lonzownika.

Edit. No i sama jak wspomniałaś - czasem chce się poćwiczyć wyjazd na środkowa czy ćwiartki, coś tu pokombinować i naprawiać - ustawiony na dlugą chwilę parkur (nie parę przeszkód) jest czasem po prostu upierdliwy.
flygirl, nie ma żadnego, o ile przeszkody stoją tak ze jest przekątna w obie strony żeby pojechać ustepowanie, ciąg albo dodanie i jest dostępne jakieś koło 15m+ bez przeszkody w środku. Jak stoi niesymetrycznie to faktycznie jest trochę lipa, jak nie ma koła to też jest lipa
Mi nie przeszkadzają nawet i dwie lonże na hali jak jeżdżę na płasko, o ile zostawiane jest mi miejsce na ścianie i osoby kontrolują lonżowane konie. Jeżeli lonżowany koń za każdym razem ładuje w mojego kopy jak przejeżdżam, to oczywiście zwracam uwagę.
U nas kluczem do dobrej atmosfery w stajni jest po prostu rozmowa i wpisywanie się w grafik. Czasem ktoś zapomni się wpisać, ale wtedy wypada zapytać, czy można pojeździć/polonżować.
Treningi skokowe są zazwyczaj w stałe dni o stałych porach.
Jak są skoki to nie robi się lonży (chyba, że trening na to pozwala). Jak są treningi ujeżdżeniowe, to nie ustawia się parkuru itd.
Jak mam trening skokowy to nie przeszkadza mi jak ktoś jeździ, ale już lonża tak. Jak ktoś inny ma trening, to wsiadam, nawet jak planowałam polonżować (ale ja lonżuje raz na rok, więc to dla mnie akurat żaden problem).
Każdy sprząta po sobie przeszkody, odchody itp. i dzięki temu nie ma krzywych akcji, pretensji, itp. Nawet jak planuję sobie wjechać do stawu za halą, to pytam osoby na hali czy mogę, czy ich konie nie będą się płoszyć chlupotu. Zdarzyło mi się przejechać galopem po ścieżce obok hali i ktoś mi zwrócił uwagę, że konie na hali się boją, więc tego już nie robię. Priorytetem jest bezpieczeństwo każdej osoby przebywającej na obiekcie. Czasem trzeba iść na ustępstwa, ale dzięki temu wszystkim żyje się przyjemniej.
flygirl, mi normalnie by to nie przeszkadzało, jeżeli na hali były by ze mną 2 konie max bo wtedy na spokojnie da się jeździć, nawet sama coś sobie wtedy skoczę. Ale gdy jest rozstawiony cały parkur a ja muszę się dociskać do grupy gdzie jeździ 4 czy 5 osob bo inaczej nie mam jak jeździć to manewrowanie przy stojakach jest już problematyczne i niestety nie raz moje kalano zostało na słupku bo nagle mi inny koń jechał i musiałam awaryjnie kręcić.
No jeszcze nie widziałam tak parkuru ustawionego żeby było zostawione miejsce tak aby była możliwość pojechać na luzie przekątne czy zrobić więcej niż kilka kroków ciągu czy ustepowania. I nie chodzi o jeżdżenie na każdej jezdzie całego czworoboku ale czworobok składa się z sekwencji elementow, które się ćwiczy serio dość często. Ciekawe, że skoczkowie oczekują miejsca na najazd i zeskok sensownego ale jak ujeżdżeniowiec chce mieć miejsce żeby przećwiczyć elementy do których potrzeba miejsca to już są drwiny. Przecież nie chodzi o to, że sam element zajmuje miejsce ale o to, że jak go ćwiczysz i coś nie idzie to dodatkowe ograniczenie bo tu przeszkoda a tam drągi nie jest ani wygodne ani nie pomagają w szkoleniu. Jeszcze jak jest dużo koni to się okazuje że co chwilę jest mniejszy bądź większy problem. Dla mnie to właśnie w takich sytuacjach widac, że ludzie patrzą tylko na siebie a potrzeby innych to zawsze śmieszne są. Ja się cieszę, że mam jednak życzliwych ludzi dookoła i da się bezpiecznie i polonżować i wprowadzać konia po kontuzji czy młodziaka ściągniętego z łąk ogarniać.
flygirl, - jak jest sezon halowy i masz po kilka osób na hali, robiących różne rzeczy, to na prawdę łatwiej się jeździ bez przeszkód rozłożonych do tego 😉 Łatwiej się mijać, łatwiej odbić od ściany w dowolnym momencie.
Różnie ludzie ustawiają i czasem na prawdę tak ktoś poukłada, że nawet kierunek ciężko zmienić 😅

Dla mnie zasada jak chce drągi/przeszkody to rozkładam, jak kończę to składam jest super. Nie powiem ile razy w poprzednich stajniach przyjeżdżałam godzinę czy pół wcześniej żeby sprzątać halę czy plac, żeby móc mieć trening ujeżdżeniowy i pokręcić figury.
Do tego łatwiej jest ustalić sprzątanie za sobą, niż "jak ustawiają tak i siak to spoko, a jak inaczej to już nie". Tutaj nie ma wątpliwości - skaczesz rozkładasz, kończysz to składasz. Ośrodek prowadzi trener skokowy i śmiga z tymi rzeczami sam.

W lecie mamy parkur na stałe + drugą część placu bez przeszkód. Czasem stoi jedna czy drągi na środku tej części "nie parkurowej", ale jest bardzo dużo miejsca na kręcenie i ćwiczenia.
Ja tam nie wiem, od trzech lat jeżdżę z wiecznie rozłożonym parkurem/gimnastyka/dragami na hali i na zewnętrznym placu w parę osób, ostatnio było nas siedem na hali, z czego jeden chłopak skakał młodego konia. Jestem w stanie zrobić przekątne, ustępowania, ciągi też sobie robię. Ja cały czas mówię o takiej jeździe dla siebie, nie treningu z trenerem, nie szlifowaniem stricte rysunkowo figur. Po prostu flatwork z elementami, no naprawdę nie rozumiem problemu, żeby sobie zmodyfikować tą przekątną, czy ślad ustępowania, zrobić koło z przeszkodą w środku. Kwestia nastawienia plus przyzwyczajenia chyba. I żeby nie było, zaczynałam jeździć w ujezdzeniowych stajniach, więc to nie tak, że całe życie miałam, żeby się do rozstawionych przeszkód przyzwyczaić. I nadal nie rozumiem, jak one mogą aż tak wpłynąć na to, czy da się z koniem popracować czy nie.
flygirl, - ale u Ciebie jeżdżą raczej osoby ogarniające, nie? No bo u nas jest też rekra. Ogarniająca jak to rekra, czyli często wcale 😅 do tego czasem lonża. Zwyczajnie bez przeszkód jest więcej miejsca i tyle. Najczęściej też stoją mimo wszystko jakieś drągi czy przeszkoda, bo ktoś na nich pracuje, ale zasada jest jednak taka, żeby sprzątać. Mocno to też ogranicza zostawianie po sobie rozpiździaju 😉
Mi nie przeszkadza, że te przeszkody czasem są czy ogólnie są - o ile nie stoją tak, że serio jazda inaczej niż po śladzie to wyczyn, a widywałam takie kwiatki. O ile mogę pojechać koło i mam jakiś kawałek na chody boczne to więcej raczej nie potrzebuję.
Natomiast zasada sprzątania po sobie uważam jest o tyle fajna, że wiadomo kto ma to zrobić 😉 i niweluje konflikty.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
06 lutego 2025 20:05
flygirl, toć przecież wszyscy powiedzieli że się da ale są jakieś ale. Może u ciebie jest tak ustawione że się da a u kogo innego hala mała, dużo ludzi i ustawione wszystko do dupy. Ja nie mam problemu sobie zmienić planu bo sobie ktoś coś postawił na 2-3 dni, ale jakby całą zimę hala była zawalona parkurem w kluczowych miejsca to bym podziękowała za taki pensjonat. Czasem chce sobie przejechać cały test albo część testu i nie musieć omijać co chwila czegoś. Albo chce sobie przejechać dowolny na próbę. No bez sensu taka jazda z omijaniem przeszkód. Gdybym jako pingwin rozłożyła sobie wzorek ze 25 drążków po całej ujeżdżalni i tak zostawiła to też by się inni zaczęli wkurzać - nie każdy z tego chce korzystać i ja szanuje że ktoś nie chce tego mieć w drodze, więc po sobie sprzątam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się