Co mnie wkurza w jeździectwie?
zembria, Zweryfikuję to. Bo aż mnie to zaskoczyło,
kotbury, Daj znać jak się dowiesz. Ja głównie sama jeżdżę więc fajne rozwiązanie dla mnie by to było, a nie wiem czy jest realny sens kupować droższy.
kotbury, Daj znać jak się dowiesz. Ja głównie sama jeżdżę więc fajne rozwiązanie dla mnie by to było, a nie wiem czy jest realny sens kupować droższy.
Też się chętnie dowiem bo właśnie w rowerowym widziałam za 190zl a na stronie uvexa za 500 i się zastanawiałam skąd ta różnica
Jeżeli rozwinął się tu temat godzin otwarcia stajni to mam pytanie do osób które trzymają konie w pensjonatach gdzie gdzie jest dość duże rekreacja - jak to u was wygląda organizacyjnie? czy macie jakieś godziny wyłączone z możliwości korzystania z placu/hali? Czy możecie korzystać kiedy chcecie? A może macie jakieś miejsce wyznaczone gdzie się zajęcia rekracyjne nie odbywają i macie np plac dla koni prywatnych
Bo u mnie niestety możliwość jazdy to głównie albo z samego rana albo po 19 bo w trakcie dnia są praktycznie same grupowe zajecia, a i wieczorami bywa dość tłocznie 🙄
evoj, u nas jest rekra. W regulaminie poustalane zasady, ale jak się wchodzi na jazdę po płaskim i uważa na rekreantów to nikt nie robi problemu. Hala nie jest za duża (20x40) ale jak w rekrze chodzą 3 konie to jak wejdziesz na czwartego to w ogóle nie jest problem. Inna sprawa, że jakoś tak mamy, że każdy patrzy dużo dalej niż czubek własnego nosa i staramy się zwracać uwagę na potrzeby innych. Zdarzało się, że nie wyrobiłam z treningiem i kończyłam go jak się rekreacja zaczęła i prowadząca tak dopasowywała trasę dla zastępu, żebyśmy się wszyscy w komforcie pomieścili. Z drugiej strony staramy się nie wybierać godzin, kiedy są zastępy, szczególnie te mało zaawansowane. Czasem się zdarza, no ale staramy się nie siedzieć sobie na głowie.
Na placu to w ogóle nie jest problem, bo plac jest wielki.
evoj, - u mnie podobnie jak u epk, do tego mamy grafik hali w kalendarzu google. Staramy się wpisywać i trzymać wpisanych godzin, w każdej chwili mogę zobaczyć ile będzie osób na hali w danym momencie.
W lecie w zasadzie problem nie występuje, bo ruch dzieli się między halę i plac, w zimie jest ciaśniej, ale do ogarnięcia. Najgorzej jest z lonżą.
Ja ogólnie zawsze stałam w stajniach gdzie rekreacja była, ale nigdy nie tak rozwinięta jak teraz. U mnie w stajni jednocześnie potrafią mieć zajęcia na hali 2 grupy i do tego jakaś oprowadzania. Luk godzinowych żeby się wcisnąć jest mało. Plac zewnętrzny chwilowo jest zalany więc i on nie ratuje. Aktualnie wsiadam praktycznie po godzinie 20🙄 Stąd jestem ciekawa czy w innych stajniach problem logistyki udało się jakoś rozwiązać.
evoj, - no to jednak nie jest tylko kwestia rekry, ale jej ilości i zorganizowania 😅 u nas są grupy maks 4 osób, więc spokojnie da się jeździć. Może nie zawsze jestem w stanie pocisnąć wymarzone ciągi czy czasem poczekam minutkę aż ktoś mniej pewny skończy galopować zanim sama zacznę, ale na prawdę przy odrobinie kultury i chęci da się pojeździć.
Tako natłok to pamiętam z czasów w Drzo i tego... jeździłam po 20 w zimie 🤣
evoj, ja miałam konia w pensjonacie gdzie była rekra i pensjonariuszy tak około 30. W tygodniu były dwie godziny dla prywatnych - między 18 a 20. No i ewentualnie od rana, jak nie było treningów (chociaż i do południa zdarzały się treningi). W sobotę hala wolna od 13
do 15, a w niedzielę po 15 (i też nie zawsze). Zdarzało się jeździć w 12 osób na hali 20x40. Niby było przyzwolenie dla pensjonariuszy na wchodzenie pojedynczo (żeby się zmieścić i nie pozabijać) na halę w trakcie godzin szkółkowych, ale czasem, jak było po 5-6 osób rekreantów w hali i to takich niezbyt dziamatych to nie było opcji wbicia się na jazdę. Ja się wzbraniałam przed jazdą na hali rękami i nogami i póki nie było ulewy/pizgawicy/twardego placu od mrozu to paliłam sobie światło na placu i jeździłam na dworze.
Żeby było na temat. Jak wchodziłam na halę w godzinach szkółkowych to dopasowywałam swoją jazdę to tego, co robi rekreacja. Strasznie mnie wqrrrr, kiedy ja miałam trening, za który płaciłam spory hajs i ktoś mi się wbijał z prywatnych i to ja musiałam uważać na nich, bo oni nie raczyli się dostosować.
U nas jest ścisły grafik na halę kiedy pracują konie stadninowe. Do 16 pracują jeźdźcy z młodymi i sportowymi. Od 15 mogą wchodzić pensjonariusze. Rekreacji mamy w tyg ok 2h dziennie i w weekendy ok 3-4h dziennie. Są to ściśle określone godziny i każdy się ich trzyma. Pensjonariuszy mamy nie tak dużo i zazwyczaj są ok 3 konie na hali. Każdy już wie kiedy kto skacze i tak sobie dobiera godziny, żeby pasowało.
Latem nie ma problemów, bo mamy 3 place zewnętrzne.
Stałam kiedyś przez 2 lata w takiej stajni gdzie mogłam wejść na halę o 21 (jesień-zima), przez 2 lata wracałam do domu około 23 i później. Mega to było męczące.
Odniose się do tocesna. Dostałam na urodziny kask uvexxa z tocsen bo jeżdżę 99 procent sama i do lasu ( stajnia przydomowa nie mam placu ) cały rok jeździłam bez upadku . Miesiące temu jak rąbnełam z konia i to na głowe ... A tocsen nic . Był naładowany aplikacja włączona . Nie wiem czemu nie zadziałał ale jak to mawia klasyk i cały misterny plan w pizdu. Nie czuję się już ani trochę bezpieczniej z tocsenem 😐 nie wiem nawet czy po roku i jednym upadku na łeb idzie to reklamować ...
Dlatego stajnie trzeba też dobrać pod siebie. Ja mam stajnie przy pracy, więc nie mam jak przyjechać w tygodniu w innej godzinie niz prosto z roboty. Do domu za daleko żeby to się opłacało. Ale u nas na szczęście rekreacji nie ma. Mamy grafik z treningami ale można przyjść jezdzic jak ktoś ma trening.
Kiedys stalam w stajni z bardzo dużo rekreacja ale to były czasy ze mogłam sobie pozwolić być o dziwnych godzinach w stajni. Natomiast zakazu nie było żadnego, ale wiadomo komfort żaden z jazdy w tłoku.
Ja na szczęście stoję w stajni gdzie nie ma rekreacji, hala jest dość duza więc nawet jak jest 5 koni z czego jeden albo dwa ma trening skokowy to można komfortowo pojeździć. Natomiast wkurzają mnie lonże, bo potrafi być tak, że mam trening i akurat dwie lonże się wbijają w tym czasie... A większość tych lonż to bezsensowne opędzanie koni na sznurku w kółko, naprawdę tego czasem nie rozumiem, bo mamy też karuzelę...
evoj, U nas rekreacja ma pierwszeństwo, więc na halę mogę wejść przed albo po - czyli w praktyce rano (ale zdarzają się czaaaasem takie godziny jak 15) albo o 20. No takie życie, co zrobić. Ale są jasne zasady, że rekreacji się nie przeszkadza.
Stałam w innych stajniach z rekreacją i też zastępy miały swoje godziny. Pensjonat wchodził albo o 19 albo o 20, w zależności od dnia - choć udawało się czasem dogadać i dobić do rekreacji, jeśli tam chodziły 2-3 konie albo jeździły rekreacyjne osoby zaawansowane.
W jednej stajni jazdy rekreacyjne wpadały czasem trochę przypadkowo, co nie było komfortowe, bo człowiek wchodził na halę, a za 10 minut miał towarzystwo 3 lonż (ale ja też miałam wybitne szczęście, inni miewali pustą halę o 17 😉 ).
Owszem, ta 20 mnie czasami naprawdę dobija i jak mam coś do załatwienia wieczorem, to czasem po prostu przyjeżdżam wcześniej i jadę w teren, ale doceniam jasne zasady.
Ollala, Uuu, słabo, słabo z tymi lonżami...
Chociaż z drugiej strony to też takie se - ja jestem w połowie lonży, mam wypiętego konia, skończę dosłownie za 10 minut, bo na stępa wyjdę z tego placu, a ktoś musi koniecznie stępować po ścianie, wnerwia mi tego konia (oba moje konie podczas jazd czy lonż, nie lubią innych koni, nie wiem o co chodzi).... Wściekłego przestałam lonżować w jednym pensjonacie, bo to kompletnie nie miało sensu.
No to może ja włożę kij w mrowisko, ale dla mnie lonżowanie na hali z innymi końmi chodzącymi pod siodłem powinno być w ogóle zakazane. To jest tak w opór niebezpieczne, że to głowa mała. Mamy taką jedną agentkę-emerytkę w stajni, która ostatnio doprowadza mnie do... cholery, napierdzielając te lonże godzinne. I nawet nie pójdzie z tego cholernego placu na halę, jak jest pusta, nie, ona musi biegać jak dzika z tym batem, drąc się jak nawiedzona i poganiać tego konia tym batem, bo za wolno galopuje lub klusuje. I musi to robić w towarzystwie.
Miałam już tyle niebezpiecznych sytuacji z ludźmi lonżującymi na małej lub niewielkiej hali... Kuźwa, przecież nad tym koniem nie ma się panowania, jak coś chce odpierdzielić, nie oszukujmy się. Ile widziałam osób, które na tej lonży wybiegują sobie konia przed wsiadaniem, bo się boją, tworząc wprost zagrożenie dla innych. W poprzedniej stajni miałam "naturalsów" i czasami dwa konie na linie na hali 20x30.
Konie zapalają. Boczą się na siebie nawzajem. Odskakują od hałasujących ścian hal namiotowych. Brykają, wspinają się, cofają. Lonża w tym wszystkim to jest proszenie się o wypadek i naprawdę żałuję, że nie ma w stajniach zakazów robienia tego.
A już na lonżowanie na placu z końmi, jak obok jest pusta hala, to nie mam, curwa, słów. A na placu 5 koni...
Sivrite, - u nas nie ma lonżownika, więc nie ma też innej opcji niż hala. Na placu jest zakaz całkowity. Na hali może być maks jedna lonża i każdy raczej stara zrobić się to z kulturą i uwzględnieniem innych. Jest grafik, więc raczej nikt nie lonżuje przy skokach. Halę mamy sporą, 20x60.
Sama raczej staram się nie lonżować w zimie, ale czasem potrzebuję (bo np. chce zobaczyć ruch z boku, luzem bez siodła), tak samo jak miałam konia po kontuzji i musiałam lonżować. Żeby ułatwić wszystkim życie zawsze stępuje konia przed i po w ręku, nie na lonży.
Często się zdarza, że lonża jest w jednym końcu hali, a jak ktoś jeździ to sobie skraca przed i tyle, natomiast większość koni i lonżujących u nas raczej zachowuje się spoko 🙂 nie ma scen dantejskich żadnych. Halę mamy na tyle szeroką, że jestem tak w stanie lonżować, że konie mijają się z bezpiecznym zapasem, często ruszam się z tą lonżą, żeby odsunąć dodatkowo konia od konia mijanego.
No i pewnie, wolałabym lonżownik czy coś, ale nie ma, a to na prawdę jest wada do przeżycia w pensjonacie 😉
Sivrite, dokładnie o tym samym myślałam. Kiedyś widziałam jak poszedł koń z lonżą, a na hali były 4 inne konie pod siodłem. Także można się domyślić co się działo jak ten koń zapitalał z ciągnącą się lonżą między końmi. Nie polecam.
U nas nie wolno, od tego jest lonżownik.
Keirashara, ja już się, i w życiu i w stajniach, nauczyłam, że o wiele łatwiej jest czegoś zakazać niż wymagać racjonalności. Ludzi lonżujących przy innych koniach jak poj..., aż pół hali było zaorane, widziałam już w kilku stajniach. Ludzi zajmujących pół hali też. Sprawdzić, czy kulawy - oczywiście, przelonżować konia z kontuzją - też, wszystkim innym bym pierdzielnęła zakaz w ramach po prostu stajennego BHP. Bo próby racjonalizowania nie sprawdzają się wobec naprawdę wielu osób.
Bez lonżownika można to zrobić, jak wszystkie inne konie skończą lub... nie lonżować. Naprawdę są gorsze zakazy w stajniach niż coś takiego.
Perlica, ja mam na myśli nawet brak lonżownika. Kuźwa, ja naprawdę nie widuję ludzi rzeczywiście pracujących z koniem na lonży, ja sama też tego nie robią. To jest wybiegiwanie i tyle. O ile ktoś sam nie ma na przykład zakazu wsiadania, to może po prostu wsiąść i uniknąć niepotrzebnego ryzyka. Szczególnie ryzyka osób postronnych, jeśli sam chce ryzykować, to droga wolna.
Sivrite, Ja się zgadzam, mnie by taki zakaz nie przeszkadzał. Są zakazy "ogólne" typu "zakaz lonżowania na hali" po prostu.
Takiej agentki nie zazdroszczę... to jest typ człowieka, który zrobi szum wokół siebie i konia, niezależnie co z tym koniem będzie robić. Tak samo wielce lonżujące drące się i strzelające batem.
W "mojej" stajni jest zakaz lonżowania na hali, nie z przyczyn bezpieczenstwa, ale zeby nie wydeptywac sladow (na kole i na srodku kola), co jest irytujące bo nie ma tez lonzownika i jak masz konia w trakcie rehabilitacji w zimie albo jak pada to sie robi slabo, ale dalej wole to niż probowac jezdzic w trakcie lonzy albo dwóch 🙂
I tak przy okazji z ciekawosci, jakie u was sa zasady ruchu na hali? u nas na przyklad ruch prawostronny ma pierwszenstwo nad chodem, czyli jesli ja jade stepem (oczywiscie chodzi o wykonywanie cwiczen w stepie a nie rozstępowanie) w lewo to osoba galopujaca w prawo uzywa 2 sladu . Do tej pory spotykalam sie z 2 opcją ze galopujacy ma pierwszenstwo nad nizszym chodem a mijanie sie na lewa reke jest 2rzędne. Troche zajeło mi przestawienie się. Generalnie ten system sie sprawdza, ale irytujace jest to kiedy ktoś cwiczy praktycznie cala jazde na kole i kiedy jedzie w lewo , ja jadac w prawo po scianie musze zjechac ze sciany zeby minac sie z ta osoba lewa strona przez co nasze drogi sie krzyzuja i trzeba cyrklowac zeby sie nie zdeżyć co czesto rozwala cwiczenie. Gdyby osoba na kole zajmowala 2 slad (tak mialam w kazdej dotychczasowej stajni) to ruch po scianie mógłby być płynny😒
Sivrite, jak jeździłam w stajni z halą to lonżowac można było tylko na zewnętrznym placu, ewentualnie jak nikogo nie było na hali, z zastrzeżeniem że należy po sobie wyrównać podłoże. Jak ktoś się nie stosował to był uprzejmie wypraszany, przy recydywie dostawał wilczy bilet wstępu na halę. I bardzo kuźwa dobrze.
Pamiętam sytuację, jak weszłam na pustą halę z młodym kopiącym koniem, jedno z pierwszych wsiadań bez lonży. Potrzebowałam dosłownie 15 minut, żeby połazić stępem, pobujać chwilę kłusem, kilka razy zsiąść i wsiąść. Godzina taka, że nie spodziewałam się, że ktokolwiek się pojawi - 13 w środku tygodnia. Ledwie wsiadłam i wtranżoliła mi się niezapowiedziana wcześniej rekreacja z sąsiedniej stajni z instruktorką na koniu. Ostrzegłam że mam kopiącego konia i proszę trzymać dystans. Kłusowałam sobie kulturalnie po ścianie, rzeczona instruktorka minęła mnie na centymetry, nie zdążyłam mrugnąć jak dostała strzała prosto w łydkę. Nie przetlumaczysz niektórym "starym" jeźdźcom, a młodzi w nich zapatrzeni tylko nabierają złych nawyków...
Sankaritarina, szanowna Pani emerytka ma też boks przy samym wejściu w stajni z dużą ilością rekreacji... Jej koń zaczął już kilka miesięcy temu atakować przechodzące konie, na co ona pierdzieli, że "on nic nie zrobi". A mój koń już przechodzi obok niego, przyklejony do ściany...
Baba z takim poczuciem uprzywilejowania na wszystko, że ręce opadają. Jak idzie na myjkę, to jest na niej 40-50 minut, mimo że myjka w stajni jest jedna. Ale to jej lonżowanie doprowadzi któregoś dnia do wypadku po prostu, jej się autentycznie inne konie boją po prostu, bo ona się wydziera jak psychiczna. Plus ten jej koń zaczepia inne konie też na lonży, kurde...
Dlatego uważam, że odwoływanie się do racjonalności nie ma sensu, nie da się wymagać racjonalności. Da się za to wymagać nielonżowania na hali. To nie jest pierwsza taka idiotka, jaką w stajni widzę, w poprzedniej jej odpowiedniczka miała ksywę Tempa Dzida. No nie da się takim wytłumaczyć inaczej niż rozkazem.
Azzawa, dżiżas krajst, trochę chory system. Nie no, wyższy chód ma pierwszeństwo. Czyli co, w prawo praktycznie nie można galopować po ścianie? I ciężko jest nawet pokłusować po niej?
U nas jest zakaz lonżowania podczas treningów z trenerem. Na placu zakaz absolutny. Ale mamy lonzwonik w sezonie otwartym.
Nie stanęłabym w stajni gdzie jest totalny zakaz lonżowania, niestety bywa różnie i czasem nie ma wyboru i trzeba konia wylonżować.
Sivrite, nie no, da sie tylko jak kogos mijasz to musisz mu ustapic 😅 na hali rzadko kiedy sa wiecej niz 3 konie i noe ma rekry wiec to jakos dziala, udalo mi sie pierwsza zime przejezdzic "starym" sposobem (czyli wyzszy chod ma pierwszenstwo) az kiedys mialam 2 prawie kolizje pod i sie zapytalam o co chodzi? I dopiero mnie uswiadomiono o zasadach, akurat wtedy miala jazde wlascicielka z trenerka ujezdzeniowa i ta trenerka stwierdzila ze "w topowychstajniach tak sie teraz jezdzi" (nie wiem, nie znam sie w topowej stajni stalam 15 lat temu i to krótko😅😉 nie kluce się - nie moja stajnia nie moje zasady, ale czesto to ja jestem tym sloniem w skladzie porcelany bo moja logika ich nie ogarnia
Sivrite U nas jest tak- ściana w lewo ma pierwszeństwo, ci co jadą na ścianie mają pierwszeństwo przed tymi co kręcą koła itd, stęp ustępuje wszystkim. Nie ma znaczenia, czy jedziesz kłusem czy galopem. To wydaje mi się najbardziej logiczne i wydaje mi się, że takie zasady są opisane w "Akademii jeździectwa" czyli podręczniku zatwierdzonym przez PZJ. Tutaj na re-volcie przeczytałam pierwszy raz, że ten kto galopuje ma pierwszeństwo nad tym, kto kłusuje.
Ja działam rozsądkowo, czyli pierwszeństwona hali czy placu mają: REKREACJA - potem robione elementy - potem wysokość chodu - potem lewa ręką.
I tego mnie za dzieciaka w Sopocie na Hajpo nauczyli.
W większości stajni w których stałam bylo tyllo mijanie się lewą plus stępowanie (nie praca w stępie tylko luźne stepowa nie) środkiem. Jak ktoś potrzebował ścianę czy przekątna to krzyczał i tyle. W jednej stajni nagle dołożyli zmianę w zależności od chodów. Prawie się ludzie pozabijali. No i były awantury co z elementami w danym chodzie, jeśli potrzebujesz do nich ścianę albo robisz długie zmiany chodów . Masz zjeżdżać? No i ludziom słabiej jezdzacym łatwiej ogarniać tylko mijanie się lewą niż jeszcze patrzenie na chody i elementy itp. Generalnie przecież na hali nie ma zazwyczaj 10koni żeby ciurkiem po ścianie jeździli. Bez problemu jeżdżę po ścianach we wszystkich chodach na wszystkie strony z innymi końmi. Ja dokładam. Jak jest sporo osób słabiej jeżdżących to ich informuje że volta czy coś bo często im się wydaje co innego niż się robi. No i na rekre uważam zawsze i to ja im ustępuje. Swoją szosą podczas jazdy z trenerami na słuchawkach bardzo często nie do końca wiemy co ludzie za moment zrobią. I serio się robi mało fajnie jak te zasady są bardziej skomplikowane.
Swoja szosą na zawodach uj. Na rozprezalni panuje tylko zasada lewej ręki - jak ktoś chciał do tego dołączać chody i elementy to się robił cyrk. Że niby co jest ważniejsze jak jeździec pasażuje na ścianie czy ktoś galopuje właśnie i go z tej ściany zrzuca? Tam co chwilę ktoś robi przejścia czy elementy. Ja już nie jeżdżę zawodów ale przy okazji tej zmiany w stajni spytałam o to paru zawodników i twierdzili że dalej tak się jeździ na rozprężalni ujezdzeniowej że tylko lewa ręka.
Przez to, że te zasady są jak widać różne w różnych stajniach, mam schizy na rozprężalni na zawodach. Zwyczajnie boję się, że ktoś jadący kłusem na lewo nie ustąpi mi ściany, jak galopuję na prawo, bo w jego stajni galopujący nie ma pierwszeństwa nad kłusującym.