Co mnie wkurza w jeździectwie?
BUCK nie wiem jak u ciebie ale u nas w okolicy te 2 lata temu to jak ktoś chciał miejsce wolne w pensjonacie to brał cokolwiek teraz widzę że większość się ogłasza że ma wolne boksy więc chyba ta ilość koni się jednak zmniejsza..
espérer, pensjonaty wyrastają jak grzyby po deszczu, w tych które mają dobre warunki kolejka jest zawsze, a w słabych można przebierać
espérer, pensjonaty wyrastają jak grzyby po deszczu, w tych które mają dobre warunki kolejka jest zawsze, a w słabych można przebierać
Zuzu., gdzie? 3 miesiące temu wywiozłam konia prawie 100 km od domu, bo nie było miejsc w okolicznych stajniach, a co dopiero miejsca i warunków dla konia w rehabilitacji - chociażby możliwość kwaterowania nie w błocie po kolana. 😉 W moim rejonie nawet w słabych miejscach nie było wtedy jak przebierać, wszędzie full (nie liczę nawet stajni do których absolutnie konia bym nie wstawiła, tam też z reguły było full albo rotacja - koń wychodzi, inny wchodzi).. teraz, owszem, pojawiają się powoli ogłoszenia fajnych miejsc (aż 2/3) 😂, które miałam wtedy na uwadze, ale niestety - bez możliwości kwatery. Więc na pewno zostanę gdzie jestem, bo warunki mamy super, mimo kilometrów🙃 no, ale w swoim rejonie nie widzę żeby stajnie pensjonatowe wyrastały jak te grzyby 😅🙈
Ja ostatnio z kimś rozmawiałam i rzuciłam, że we okolicach Wro brakuje ze 4 pensjonatów sporych - po jednym z każdej strony. Po czym uzmyslowilam sobie, że 10 lat temu mówiłam to samo a pensjonatów było o kilka mniej 🤣🤣🤣. Generalnie koni przybywa, ludzi w środowisku także masowo przybyło. Pensjonaty pod Wro zabite po korek, nawet jak gdzieś jest grupowy eksodus to miejsca się szybko zapełniają.
desire, sama sobie odpowiedziałaś - masz do wyboru x stajni w których nie chcesz stać z jakiegoś powodu i kilka pensjonatów zajętych. 10 lat temu było do wyboru max 3-4 stajnie z czego 3 dramatyczne i jedna jak Cię mogę, a jak miałaś szczęście to jedna była fajna i zawsze z kolejką.
Zuzu., uwierz, 10 lat temu do wyboru miałam to samo. 😉 W mojej okolicy (i mam tu na myśli odległość 50km w każdą stronę od miejsca zamieszkania) powstały w tym czasie aż 3 stajnie 🤣 i one mają full. I tak jak napisałam, w stajniach w których nie postawiłabym konia też nie było/nie ma miejsc.😨 W ostatnim czasie jedna dość spora stajnia została zlikwidowana i naprawdę - jest problem żeby coś znaleźć - znajoma czeka już 2 rok w kolejce w paru miejscach. 😒 Ja naprawdę nie widzę żeby te stajnie się pojawiały "jak grzyby po deszczu"😓
A z koniem, który musi być kwaterowany dłuższy czas to już naprawdę jest dramat..
epk, amen.
Ja zauważam inny trend, ale może źle zauważam. Pełno stajni mniej lub bardziej przydomowych. Niektóre w sumie może i oferują wolne boksy.
Zuzu., No własnie czasem się nad tym zastanawiam. Czy aby faktycznie te niektóre "stare stajnie" dawno temu były jakie złe.
Jeśli ktoś trzymał konia w, nie wiem, jakimś stadzie ogierów albo w stajni hodowlanej.... albo jakimś wcześniej państwowym ośrodku.... no to czy faktycznie nie mogło być tak, że w wielu miejscach warunki były OK, tylko potem gdzieś w tzw "międzyczasie" pojawiają się małe, kameralne zadupniki, gdzie od wszystkiego jest jedna osoba-właściciel i jeśli ten właściciel jest OK, to wszystko jest OK, a jeśli uważa, że wszystko wie najlepiej i opinie pensjonariuszy go nie interesują + włącza się januszeks (no albo jest psychiczny, ma problem z używkami, cokolwiek.....), no to.... średnio...
No, chociaż w sumie, za wszystkim stoją ludzie.
Sankaritarina, w dawnych państwowych ośrodkach ogiery i konie sportowe nie wychodziły na padoki. Stałam w takim wiele lat. 100 koni, 5 małych padoków bez trawy. Na hali piach z trocinami, który jak było sucho przy długotrwałych mrozach był wszędzie. Teraz to nie jest uważane za ok warunki, ludzie oczekują jednak profi podłoża i najlepiej, żeby stajnia miała i łąki z możliwością padokowania w stadzie i kwatery.
Sankaritarina, na pewno mieliśmy inne standardy. Teraz bym nie wstawiła konia do stajni bez siana 24h np. Wtedy o sianie na padoku nawet nikt nie myślał. I też zauważyłam trend małych stajenek. W sumie nic dziwnego, coraz więcej osób świadomie wybiera dobro konia vs swoją wygodę. Czy to kwestia finansowa czy po prostu wybór to już drugorzędna sprawa. Ja też teraz wybrałam stajnie z dużo słabszą infrastrukturą ale sianem po korek i wylizanym boksem, a pod nosem mam państwówkę z infrastrukturą i podejściem do koni sprzed conajmniej 30 lat 🙄 Nie wiem czy byłoby mnie stać na stajnie która ma i opiekę i infrastrukturę nawet jakby była w okolicy.
karolina_, - wspolczuję, bo jednak łatwiej zrezygnować z posiadania konia niż hodowli.
Ollala, - jakby to ująć... posiadanie konia nie przeszkadzało mi imprezować. Za to pomagało trzeźwieć pomiędzy 😅 na pewno uratowało mi też psychę, bez tego mogło być różnie. Bardzo różnie. Nie żałuję, Grubciu to mój koń życia, w najgorszych momentach dawało mi to siłę, żeby się ogarnąć.
Bez konia może miałabym więcej pieniędzy, a może wcale nie, bo zabrakłoby tego czynnika pchającego do rozwoju. Patrząc na resztę mojej dawnej ekipy, to zawodowo zdecydowanie "wyszło mi" najbardziej - bo musiało 😂 Jestem też dobra w budżetowym podróżowaniu.
keirashara, no właśnie z tym, że jak nie ma konia, to jest więcej pieniędzy, to różnie bywa 😉 Miałam konia, na niewiele było mnie stać. Nie mam konia i wiele się nie zmieniło 😉 W dalszym ciągu trzeba wybierać między ważnym i ważniejszym, jak wtedy gdy kopytny był ze mną. Wtedy chociaż nie było tej pustki w sercu, która została po jego sprzedaniu.
Mnie się wydaje, że to wszystko zależy od człowieka i jego priorytetów. Ja sprzedałam, bo niestety musiałam, nie miałam wyjścia. Ale gdyby tylko był jakiś sposób, by koń ze mną został, nawet kosztem imprez czy wakacji, to bym pewnie się z nim nie rozstała. Inna sprawa, że ja obecnie mieszkam w takich okolicach, że nie mam szansy na lepszą pracę i taki rozwój kariery, żeby było mnie stać ponownie na konia, albo żebym bez tego konia czuła, że finansowo jest naprawdę super. Bo jest dobrze, ale do super, to mi jeszcze daleko 😉
Zuzu., No tak, jeśli ktoś od x lat nie zmienił podejścia to też o czymś świadczy.
Mówiąc "infrastruktura" to nawet mi nie chodzi o plac z profi kwarcem, tylko taką "ogólną logistykę" gdzie np. plac do jazdy jest blisko stajni, a nie na drugim końcu obejścia. Mnie na przykład bardzo odpowiadają stajnie, gdzie konie na/z padoków są sprowadzane w ręce.
karolina_, Prawda, zapomniałam o braku padokowania. Obecnie warunki faktycznie totalnie nie do przyjęcia.
Sankaritarina, ale mi zafundowałaś flashbacki z chodzenia na halę w Prudniku... Ze stajni z koniem w ręku to się tam idzie z 5 min xd
kurcze chciałabym mieć taki wybór, żeby marudzić na odległosć do placu czy hali xD Nigdy na to nie patrzyłam, zawsze dla mnie priorytet to siano 24h, konie jak najdłużej na dworze, dobry plac i dobra hala. Mogę nawet na nią isc 15 min jesli cała reszta jest ok.
Sankaritarina, - ja bym dodała, że ten plac/halę to fajnie równać jakoś częściej, nie dopiero jak z rowu przy bandzie trzeba wychodzić wkkw-owskim skokiem 😉
Nie potrzebuję kwarcu, bo nie zadbany kwarc to wcale nie jest super podłoże. Natomiast fajnie by było ruszać konia ze spokojem, że się nie zakopie, nie będzie potykał co kawałek o dziury, ślizgał po błocie i wpadał na kamienie co drugi krok.
Różne podłoża w życiu przerobiłam - bywały spoko, a bywała hala z której wychodziło się umorusanym jak górnik i smarkało rudym pyłem przez pół dnia.
No i zajętość hali/placu, jak sobie przypomnę klubowe treningi w Drzo w 15 koni na halo 15x50 i kilka osób skaczących na raz to xD Za stara jestem.
pamirowa, - miałam trochę farta, bo przed największymi podwyżkami zmieniłam miasto, a potem pracę 🙂 Mam też partnera, który mnie wspiera, w tym finansowo - razem mieszka się taniej. No i totalnie zgadzam się z pieniędzmi, że samo posiadanie nic
Sama i w poprzednim mieście to już bym chyba stała pod latarnią żeby to zwierze utrzymać... albo wysłała na emeryturę. Jest powiedzmy, mocno nie handlowy, jak miałby trafić do jakiejś zapchlonej szkółki to już niech idzie być grubym dziadem na łące. Mam co najmniej dwa adresy awaryjne, gdzie byłabym spokojna - to jest super komfort psychiczny. Mogę go dać do przyjaciółki żeby wujkował jej źrebakom lub do jego byłej dzierżawczyni pod dom. Te opcje pojawiły mi się stosunkowo niedawno i są dużym fartem.
Sankaritarina, odległość do placu czy hali to się liczy jak masz do wyboru kilka miejsc XD ja mówię o wyborze dwie hale, kwarc vs takie se podłoże i mini halka.
Też bym nie wpadła na to żeby oceniać odległości do hali pod kątemwad penjonatu , ja mam 7 minut i super opcja stępa przed i po. Nie jest to dla mnie wcale wada, a raczej zaleta.
To znaczy wiecie, jakbym mogła wybrzydzać to chciałabym mieć wejście na halę prosto ze stajni, a nie zasuwać w wichurę czy deszcz, ale to nie jest pierwszorzędna potrzeba, a widzimisie
Ja obecnie mam wejście ze stajni na halę i przy koniu z mikrosierścią (nie golony ale derkowany wcześnie) polar mam na dnie paki. Wybitnie miła opcja. Ale akurat była to ostatnia rzecz na jaką patrzyłam i na początku to w ogóle nie mogłam się przyzwyczaić.
Dużo też zależy jakie to dojście na halę, bo oglądałam stajnie, gdzie trzeba iść spory kawałek przez bardzo niefajne podłoże z błockiem - no dla mnie jednak spory minus, jeszcze wtedy z koniem świeżo po międzykostnym to już widziałam rozjechanie się na tym błocie i rozwalenie świeżo zrośniętej tkanki 🤐
Jak kulturalne dojście to do tych 10 minut można tuptać, choć w deszczu i pizgawicy też średnio, szczególnie po treningu, człowiek i koń jednak rozgrzani, łatwo o przeziębienie.
kocham takie buty uwalone błotem z koniecznością żeby wsiąść na konia w takich..............
A ja jestem "anty" hala łączona ze stajnią.
To zazwyczaj owocuje tym, że konie w stajni non stop słyszą bo mają przez drzwi/ cienką ścianę - inne konie na hali.
A ludzie jeżdżą do późna. Konie nie mają kiedy odpocząc bo dosłownie kilka metrów obok kolega biega i skacze.
To są stajnie "dla wygody ludzi", ale generujące duże stresory dla koni.
Oczywiście dobre dojście na halę plus boks bez przeciągu są ważne. Ale hala ze stajnią łączona dla mnie jest nie ok.
Szczególnie kwarcowa. Kwarc się jednak unosi. Konie to wdychają. Potem to są stajnie generujące dużo preblemów oddechowych.
kotbury, a propos odpoczynku to z ciekawostek- wcześniej stałam w stajni gdzie praktycznie nic się nie działo wieczorami, hala daleko i chyba raz widziałam żeby drzemała. Teraz drewniana stajnia obok namiotu, słychać co się dzieje na hali.
I to jest mój koń praktycznie codziennie popołudniami, nawet jak ludzie się kręcą po stajni. Ostatnio zaserwowała sobie drzemkę jak czekałam na kowala i mieliśmy obrażone zaspane dziecko do zrobienia, bo nie mogłam jej dobudzić xd Jak samopoczucie w stajni wpływa na relaks konia 😅
IMG_7605.jpeg
Zuzu., no ok, ale to nieczgo nie dowodzi🙂
Twój koń w innej stajni woli leżeć🙂 Równie dobrze albo ma tu lepze podłożę do leżenia, albo ją cześciej nogi bolą.
Konie nie mogą wypocząć gdy inne konie koło nich non stop biegają.
Isabel Werth adresuje teraz problem późnych godzin rozgrywania konkursów. Tworzy wręcz taką kampanię. Powodme jets to, że własnie konie na zwodach nie mogą przez to odpocząć i się zregenrować jak do późna są starty= do późna w stajniach chodza ludzie, jest głośno, świeci światło.
BUCK, był czas, że na halę nosiłam torbę z oficerkami i przebierałam buty bo droga właśnie była cała w błocie. Część ludzi jeździło wierzchem ale mnie mało bawiła jazda nieoświetloną drogą.
Sankaritarina, ale mi zafundowałaś flashbacki z chodzenia na halę w Prudniku... Ze stajni z koniem w ręku to się tam idzie z 5 min xd
budyń, w Kwidzynie podobnie, z pierwszej od bramy stajni na stara hale z 500m do przejścia po osniezonych kocich lbach z wesołym podkutym na 4 koniem. Teraz jest kostka i nowa hala, zupełnie inna bajka.
U mnie był plan na hale obok placu, na przeciwko stajni gdzie stoją sporty. Ale na planie się skończyło, bo trzy lata nie dogadałam się z sąsiadem o sprzedaż 30 arow nieuzytku za ktory oferowalam mu cenę jak za caly hektar. W końcu postawiliśmy hale gdzie indziej, no i muszę iść 5 minut po błocie. Przebieram buty na hali
kotbury, napisałam że to ciekawostka, niczego nie dowodzi.
Co do hali przy stajni - myślisz że to jest taka różnica dla konia czy kolega skacze obok czy daleko skoro i tak po treningu ktoś z tym koniem przylezie, będzie go rozbierał, krzątał się, pewnie na czas jazdy i tak zostawił światło włączone w stajni itd? Większym problemem jest tu samo przesiadywanie w stajni po nocy niż hala za ścianą.
Ja tam uważam, że rozmieszczenie placów, myjek, hal + rutyna stajenna, robią różnicę przy koniach "w robocie". I tak później bywa, że niektóre konie w, wydawałoby się, dużych stajniach, gdzie się co chwilę "coś" dzieje, są spokojniejsze, a w innych stajniach, gdzie jest non stop cisza jak makiem zasiał - niekoniecznie. Byleby się nie działo "za dużo".... odkąd byłam świadkiem spawania (!) krat 3 boksy od mojego konia (który był w boksie....), to stwierdziłam, że mnie już chyba nic nie zdziwi..... Stajnia o bardzo dobrej opinii i opiece.
Dopisuję, bo widzę, że do moich postów też się zaczyna dopowiadać coś, czego nie ma: OCZYWIŚCIE, pod warunkiem, że dana stajnia dobrze karmi, ma padoki i dobrą opiekę, nie postawiłabym konia do stajni, w której konie siedzą w boksach i nie dostają jeść, tylko dlatego, że ma bezpośrednie wejście ze stajni do hali, no bez przesady....
kotbury, Czy ja wiem? Można mieć regulamin, że stajnia jest otwarta do 21😲0 max, żeby nikt wieczorem już się na tej hali nie pojawiał.
Dla mnie takie rozwiązanie wejścia bezpośrednio ze stajni do hali to rewelacyjne ułatwienie życia, ale prawda, spokój to tam panuje dopiero jak wszyscy sobie pójdą. No chyba, że to stajnia treningowa tj. jednego zawodnika, wtedy też można ogarnąć jakąś mądrzejszą rutynę stajenną....
keirashara, Taaaaak, jak się nie równa placu, to nawet najlepszy kwarc w najbardziej zajebistej hali robi się nieciekawy.
Stałam kiedy w stajni, gdzie hala miała chyba 15 x 20, taka mikro-mikro, jeszcze kurzawa z tego piasku. W innej hali też x lat temu było takie podłoże, że człowiek musiałby od razu po wyjściu z tej hali wejść pod prysznic, najlepiej z koniem i sprzętem....
Zuzu., Może Twój koń woli jak się coś dzieje 😉
Ja tylko napiszę, że częste polegiwanie konia może (nie musi!!) oznaczać wrzody. U nas tak było. Koń uznawany za "śpioszka". W boksie drzemki za dnia, na padoku drzemki w sianku. Po wyleczeniu nie widuję mojego konia leżącego od miesięcy - niezależnie od pory dnia.
Tylko jeszcze raz zaznaczę - wcale to nie musi być bólowe. Ale u nas było 😉
Ja mam większy spokój w obecnej stajni z wejściem na halę ze stajni niż miałam w stajni z halą oddzielną. Teraz jak ktoś jest o 20 w stajni to jest święto, pojedyncze lonże się o tej porze odbywają o ile w ogóle. W poprzedniej do 21 był ciągły ruch, konie wracały z hali czy lonżownika regularnie i stały na stanowiskach do czyszczenia, przechodziły przez stajnię. Obie stajnie czynne do 21 - tylko ta poprzednia to był spory pensjonat z dużą ilością koni trenujących a obecna to głównie starsze konie emeryty po rekreacji + niewielki pensjonat.
Koni z hali tez mało słychać, chyba, że dwa największe smoki mają trening skokowy ale jak się bardzo chce odciąć to się zamyka drzwi, które są z takich płyt śmiesznych i mega wygłuszają. Do tego hala i stajnia są murowane + oddzielone łącznikiem z siodlarnią, klubem, łazienką itp.
Jakoś dużo większy chill i zbiorowe drzemanie jest w tej stajni niż w jakiejkolwiek z tych, w których byłam i hala była daleko. Serio to raczej zależy od samej organizacji całego życia stajennego niż tego czy hala jest razem czy nie. U nas raczej na razie nic się nie zmieni - jeszcze się uspokoi bo z końcem lutego wygaszona będzie całkiem rekreacja więc w stajni zrobi się baaaaaardzo spokojnie i cicho.
Sankaritarina, każdy patrzy pod siebie. Gdybym mogła być w stani tylko do 21😲0 to już dawno bym nie miała konia.
dobre dojście na halę jest ważne, szczególnie zimą i gdy ślisko. Ale hala za ścianą z dykty ni e jest dobrym rozwiązaniem dla koni.