KOTY

efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2025 10:55
magda, kupy przebadane tzn. jest ta giardia czy nie ma ? bo albo jest albo nie ma 😀
efeemeryda, "kupy przebadane, ale oczywiście nic nie wyszło". Natomiast wszystko na to wskazuje i to każdy wet po kolei mi to stwierdza słuchając co się dzieje.

nancy94, dzięki. Da się taki środek do dezynfekcji kupić stacjonarnie?
magda, myślę że możesz spytać w gabinecie u swojego lekarza, czy Ci sprzedadzą. Widzę na Allegro jakiś preparat Giardia Stop w sprayu, ma dobre opinie więc może warto spróbować
efeemeryda   no fate but what we make.
30 stycznia 2025 15:50
magda, to nie jest możliwe, wiedząc też jakie leczenie już stosowałaś, może spróbuj zbadać ewentualnie PCR.
Przyszłam się pożalić 😩 Wracam z problemem pt sikający kot. Po zmianie żwirku i dokupieniu kuwety było ok przez jakieś 2 miesiące? W tym tygodniu zsikala się już dwa razy do łóżka, raz nad ranem jak spalismy. Mąż mnie obudził zdezorientowany bo ciepło mu się zrobiło w nogę. Kuweta była okej, czysta i żwirek ten który jej pasował. Wciąż próbuje uciekać z pokoju więc myślę że jest nieszczęśliwa. Ale boję się że nie przeżyje jako wychodzący kot, nie grzeszy rozumem 🙄 kołdrę wyrzuciłam i zamówiłam nową, śpimy teraz pod kocem. Łóżko dziś upraliśmy. Nie wiem co robić. W ostatnim czasie nic się nie zmieniło, nie wiem co mogłoby ją zestresować.
Niechciany lokator na dworze? Nie drze się Wam jakiś kocur pod oknem?
Nie, na pewno też żaden kot jej nie napastuje zza szyby, mieszkamy na poddaszu. Nie mam pojęcia o co chodzi, teściowe już nam sugerują żeby się jej pozbyć 🙃 my chwilowo nie mamy wyjścia i musimy u nich mieszkać, jeszcze nam brakowało sporu o kota 🙄 może czuła swoje siki na kołdrze/łóżku no ale spokój był przez dwa miesiące i teraz na nowo..
richmavis, powiem Ci coś co mi powiedziała nasza wet. Dla kota zrobienie poza kuwetą to ujma, więc robi to bo musi.
Zabierz go do dobrego weta. Powiedz, co je? Ile ma lat? Miał badania krwi? Profil nerkowy, tarczyca? Kota domowego nigdy nie puszczamy na nieosiatkowany zewnętrzny teren.
Ma do dyspozycji tylko jeden pokój tak? Jak wygląda rozstaw misek na picie i jedzenie względem kuwety i siebie ?
Je aktualnie butchersa mokrego i czasem trochę suchego kitty bez zbóż, ale no tak 3/4 diety to mokre żarcie. Czasem jak wychodzę na dłużej to zostawiam jej suche bo ona nie zje mokrego jak dłużej postoi. Ma jakieś 10 miesięcy, nie wiem dokładnie ile bo jest znajdą. Wysterylizowana pod koniec grudnia.
Ma do dyspozycji jeden pokój, jakieś 20m2. Kuwety stoją w rogu pokoju, miski w oddali od kuwet o jakieś 3 metry po skosie. Badanie krwi miała w listopadzie, nie mam wyników ale wszystko było w normie.
J0anna, - no nie zawsze 😅 Ja mam kota co jakiś czas sikającego poza, zdrowego, wyłącznie na wysokomięsnej mokrej karmie, żwirek i kuwety czyszczone, w domu spokój, jest głaskany, tulony, bawiony, ma siostrę z miotu do towarzystwa.
No i czasem weźmie i naleje. Czemu? Nie mamy pojęcia my, wet, behawiorysta. Czasami zdarza się jak spanikuje, ale on panikuje np. na piekarnik. Albo bo śmieciarka za oknem przejechała. Feromony nic nie dają, próbowaliśmy. Próbowaliśmy absolutnie wszystkiego i znaleźć jakikolwiek czynnik tych wypadków. Poddaliśmy się.
Po prostu jest mięciutkim durniem i musimy z nim żyć 🤷 Całe szczęście płytki sprząta się łatwo.

Tak samo potrafią być miesiące spokoju i potem sik gdzieś. Albo 3 dni sik i "samo przechodzi". On od początku miał problemy z ogarnianiem kuwety, Kici się nigdy nie zdarzyło, nawet jak była malutka. Jeden miot, wzięte razem i chowane tak samo.
richmavis, rozumiem, czasem kluczowe jest np to kiedy został odebrany od mamy. Kocia psychika się wtedy kształtuje i wówczas gdy kocie jest za wcześnie odebrane, multum problemów behawioralnych pochodzi od tego okresu. Ogólnie polecam karmę w której składzie zobaczysz co jest- jak jest “produkty pochodzenia zwierzęcego” to do śmieci, na zooplusie są fajne i niedrogie np wild freedom. No i najlepsza tylko mokra..
Te badania warto rozszerzyć.

keirashara, Ja nie mówię że zawsze to jest przyczyna co napisałam. Behawior też swoje robi jak wyżej wspomniałam, każdy kot jest inny…

Apropos tego czemu ma znaczenie czas odbioru od mamy (o ile można mieć na to jakikolwiek wpływ)
https://poznajkota.pl/wiek-adopcji-kociaka.html
Nasza raczej była wzięta zbyt szybko od mamy.
Przez pierwsze tygodnie przytulała się i lizała mi szyję i uszy, taka jest trochę niedokołysana. I tez raczej nie miała wyznaczonych granic przez matkę/rodzenstwo, często nas gryzie bez powodu. Jak odchodzę od niej to mnie goni żeby ugryźć. Jak ją odnoszę „do kozy” to też wraca wkurzona i również próbuje gryźć.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
02 lutego 2025 20:53
Jak na poddaszu, to z własnego doświadczenia powiem, że sprawdziłabym czy… ptaki Wam nie zaglądają przez okna. U nas co prawda sprawa dotyczyła psa, ale wrony czy inne kruki siadały na szybie okna połaciowego i.. nawalały w nie dziobem albo próbowały rozłupać orzechy i inne takie. Pies się na tyle tym zestresował, że przestał w ciągu dnia spać w sypialni i schodzi piętro niżej 😉 brzmi absurdalnie i sama bym w to nie wierzyła, gdybym nie zobaczyła całej akcji sama i dodam, że działo się to więcej niż jeden raz 🙈
Nie znam się kompletnie na kotach, ale skoro piszecie, że załatwianie się poza kuwetą może mieć związek ze stresem, to tak mi się skojarzyło z naszą sytuacją.
richmavis, to co opisałaś to są właśnie zachowania syndromu za wczesnego odstawienia od matki.
Też mam podobną kotkę, ma 8 lat teraz i nie zdarzyło jej się nalać od jakiś 2 lat, ale wcześniej zdarzalo się czasem raz na pół roku a czasem codziennie🙈 bo ktoś obcy spal u nas w domu, albo bo jest nowy dywna.
Finalnie dywan wyrzuony, a drugi nowy zaakceptowała😂 i nigdy na niego nie naszczała.
My mamy same znajdy poza jedna kocica, więc wiek zabrania od matki jest nieznany ale na pewno nie 4 mce - większość w tym (szacowanym przez weta z poprawka na niedożywienie często) wieku była już u nas od paru tygodni. Trzy koty potrafiły walnąć za kuwete, dwa z tego wyrosły, jedna nie. Zalatwi się metr od kuwety, przyjdzie i zacznie na mnie wydzierać żebym po niej posprzatala.

Mamy też jednego wychowanego na butelce. Nie ma problemu z kuweta (w ogóle z niej nie korzysta i załatwia sie w 100% na zewnątrz) ale ma kiepski charakterek, jest tez aspoleczny do innych kotów.

Natomiast celowość takich artykułów jak ten podlinkowany przez J0anna, mnie dziwi. Jak ktoś bierze kota z hodowli, to maja wiek, szczepienia i odrobaczanie. Natomiast znajdy czy jakieś maluchy wyrwane z kiepskich warunków to najczęściej mają zestaw wsi lubelskiej, czyli koci katar, pchły i robale. Przecież to nie jest realne, żeby zostawić takiego kota z matka na ulicy albo w jakiejś szopie czy na parkingu az skonczy 4 miesiące.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 lutego 2025 17:46
karolina_,

Jak ktoś bierze kota z hodowli, to maja wiek, szczepienia i odrobaczanie

Niestety - fajnie gdyby tak było, ale tak nie jest. Wiek wydawania kociąt to jeden z dobrych papierków lakmusowych na pseudohodowle, które zwykle chcą się pozbyć kociąt jak najszybciej. A ludzie raczej nie wiedzą w jakim wieku ma być zwierzę przy odbiorze - no chyba że poczytają trochę w internecie. Od wielu lat naroiło się pseudostowarzyszeń wyglądających jak hodowle, że już nie wspomnę że czasem i te "prawilnie" zarejestrowane hodowle okazują się być pseudo. I kocięta z takich miejsc właśnie są odstawiane od matek w 7-8 tygodniu życia, i z różnymi syfami też. A koteczek im mniejszy tym słodszy to "łapie za serce" itd.
donkeyboy, - toć moje rasowe dachowce miały te prawie 12 tygodni jak były brane, a brane były z zakładu produkcyjnego (dokarmiali kotkę okoliczną i okociła się tam - dłużej nie mogły być, bo zaczynały eksplorację i była sporą szansa, że zostaną zaraz kotletami, bo auta/maszyny itd).

Nienawidzę tych pseudostowarzyszeń.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
03 lutego 2025 19:35
keirashara, no i 12 tygodni do niedawna było takim standardem. Teraz mówi się o 14-16. Moim zdaniem jest trudno kupić kota rasowego żeby się nie nadziać, trzeba się nieźle doszkolić a i tak można nadal źle trafić.

Siedzę na wielu różnych grupach związanych z różnymi rasami psów i kotów i ludzi nieświadomych jest sporo. Większość ludzi i tak ma w dupie jaka jest różnica między WCF a stowarzyszeniem pani Jadzi, kotek wyglądający w typie rasy i za połowę ceny tego z normalnej hodowli to przecież "okazja". A jeszcze jak ktoś wywęszy biznes i chce kota niekastrowanego/niesterylizowanego to tym bardziej kupi z jakiegoś stowarzyszenia z dupy bo hodowca zawoła za "egzemplarz hodowlany" 2-3 razy tyle niż za kota na kolanka 😉 i tak się kręci
donkeyboy, - 12 chyba nie skończyły, jakoś 11 im leciał 😅 no ja totalnie rozumiem, że jak są dzikusy i znajdy to często młodsze, bo jak karolina_, napisała - weź upilnuj dzikusa w szopie czy określ dokładnie jak masz znajdę.
Nasze też były brane na już, bo trzeba było, kwestia "mniejszego zła".

Natomiast jak masz je w domu, w hodowli - to co innego, wydawanie tak młodych to skur****, nic innego.
Czesc Kociarze, czy ktos podrozowal z kotami samolotem z przesiadka przez kilkanascie godzin? Bedziemy leciec z dwoma kotami na pokladzie, w sumie 24h podrozy. Chcialam sie doinformowac co kupic i jak w ogole to przetrwac tak podroz od strony praktycznej. Sprawy formalne beda ogarniete.
Nie pomogę, leciałam max z jedną przesiadką i całość trwała 6h 🙁
Ale bywało różnie. Część kotów przespała wszystko, a jedną agentkę miałam, co całą drogę darła ryja 😉
(Nie dawałam żadnych leków/uspokajaczy)
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
07 lutego 2025 18:56
ekwan, ja nie leciałam ale jechałam z kotami dwa dni (z przerwą na noc) więc jeśli chodzi o kwestie organizacyjna pod kątem długich podróży w transporterze to może będę mogła coś podpowiedzieć
Czy mamy tu kogoś z kotami wychodzącymi/podwórkowymi? Kocica mi zasikała drugą kołdrę, ja nawet nie mam ich jak prać bo teściowa ma pralkę ze wsadem 5 kg 😔 to już druga zasikana, pranie ręczne to koszmar. Kocica przebadana wzdłuż i wszerz, a ona połowę czasu zawodzi pod drzwiami i próbuje uciekać. Naprawdę dużo się z nią bawimy, ona też sama ciągle ćwiczy polowanie na myszkach z dzwonkiem. Mysle że źle jest jej na takiej małej powierzchni. Nie mogę jej puścić po całym domu bo mieszkamy u teściów którzy nie lubią zwierząt w domu. Może jest samotna ale tym bardziej nie wezmę drugiego kota na taką małą powierzchnię. Serce mi pęka. Wiem że są tysiące wychodzących kotów, ale boję się że coś jej się stanie.

Edit: zanim zostanę zjedzona - naprawdę znam powody dla których koty powinny siedzieć w domu. Ale od października wychodzę z siebie aby było dobrze, a nie jest. Kot jest przygarnięty, ktoś go podrzucił na nasze podwórko. Sama z siebie bym nie wzięła kota wiedząc jakie mamy warunki.
richmavis, my mamy, ale mamy do najbliższej drogi gdzie jeżdżą 3 auta dziennie 500m a do ruchliwej ponad kilometr. Sąsiedzi też są daleko. No I koty mają co robić u nas, bo mamy stajnie więc i myszy.

Wcześniej mieszkaliśmy w miejscu gdzie wyremontowali wiejska droge, dalej zbudowali most na Wiśle i zrobiła się droga przelotowa. W efekcie ludzie zaczeli jezdzic naprawde szybko (mimo ograniczenia prędkości) i niestety jedna kicia jest po dwóch operacjach i bez tylnej łapki. Także jak masz blisko droge, to chyba tylko woliera w ogrodzie wchodzi w grę.
Mieszkamy na spokojnej wsi, nie jeździ dużo samochodów, i jak już to niezbyt szybko. Naprawdę jestem w kropce, czuję się najgorzej na świecie. Nie chce aby coś jej się stało ale nie mogę zapewnić jej lepszych warunków niż ma teraz. Najlepszy byłby chyba duży dom dla niej, ale no oddać ją komuś.. i też nie sądzę żeby ktoś był chętny, kot z paskudnym charakterem i leje do łóżka 🙄 bardzo się do niej przywiązałam, wolałabym aby została
richmavis, - miałam wychodzące, dożyły późnej starości. Mieszkałam wtedy na bardzo spokojnym osiedlu domków, na uboczu.
Natomiast z jednym, najmłodszym, regularnie lądowałam u weterynarza, bo a to go kuna pogryzła, a to coś innego 🤦 jak to wet rzucił - "no bić to Ty się nie umiesz". Nie bardzo szło go zatrzymać w domu, bo mieszkaliśmy dość dużą ekipą, często drzwi na taras otwarte, bo coś tam się w ogrodzie działo + dwie starsze kotki już były wychodzące, nauczone tego.
Trzeba mieć w głowie, że ryzyko jest spore. Z drugiej strony, są przecież koty wolnożyjące, a koncept trzymania tylko w domu jest dość świeży.
Wszystkie moje koty były znajdami, podrzutkami lub zabrane ze schroniska. Także uważam, że ich życie raczej zyskiwało na jakości tak czy siak 😉 Obecne mam niewychodzące, ale mieszkam z nimi w bloku, w mieście.
Dziękuję za szybki odzew, sprawa jeszcze do przemyślenia.
Ja mam totalnie niewychodzące koty od 20 lat i teraz wyprowadzam się na zadupie, gdzie najbliższa ruchliwa droga jest 3 km dalej. Podjęłam decyzję, że pozwolę moim wychodzić mimo że nie cierpią jakoś specjalnie w domu. No ale nie widzę tego logistycznie inaczej - wiadomo, że jak gospodarstwo się pojawi, to magicznie pojawią się i kolejne koty. Wykastruję, zamknę w domu a na wiosnę tadam! kolejne - i tak aż w domu zabraknie miejsca dla mnie😉 To już wolę mieć stałą ekipę podwórkową i wpuszczać do domu na życzenie całe towarzystwo.
No ale znam ryzyka i wiem jak to może się skończyć. Nikt raczej nie pogłaszcze Cię po głowie i nie doradzi wypuszczenia kotów, musisz sama zdecydować
richmavis, ja doradzam wypuszczenie.
Nie kumam, że trzymanie konia w boksie 24h to zło, ale kot wzięty z dworu, który całe poprzednie życie sobie łazikował , zamknięty w jednym pokoju na 24h to super. Przecież ta kotka czuje się jak zamknięta w szpitalu , a raczej jak w kiblu z kuchnią, skoro ma w tym samym pomieszczeniu miski i kuwetę. Ona nie rozumie, że Ty chcesz dla niej dobrze przecież.
Owszem kot urodzony w domu, który nigdy nie wychodził to co innego, ale kot wychodzący...
Perlica nie wiem jak wyglądało jej życie wcześniej, miała ok pół roku jak została podrzucona i cóż, była wtedy trochę przerażona. Nie wiem czy żyła na dworzu i ktoś się jej pozbył, czy ktoś ją miał w domu i też mu sikała i dlatego zrobił papa 😌 u nas chyba nie bedzie innej opcji i damy jej wyjść na dwór, bo ja nie wyrabiam psychicznie z tym laniem do łóżka, tym bardziej że ona ciągle płacze pod drzwiami od pokoju. Może zobaczy że na dworze jest strasznie i stwierdzi że ten pokój nie jest taki zły 😅
Randia - nie chodzi o podjęcie decyzji za mnie, po prostu gdzie na fb się nie dodam to widzę jak potępiane jest wypuszczanie kotów, nawet za karmienie suchym ludzie są gotowi kogoś zwyzywać od najgorszych. Trudno mi się odnaleźć, z jednej strony chce jak najlepiej dla tego kota, kupuję jej mokre żarcie bo suche jest be 😄 i chciałabym żeby była bezpieczna. A z drugiej widzę że ona nie jest szczęśliwa i to mnie dobija, zwłaszcza że mi sika na kołdrę

Mam moralniaka po prostu, tym bardziej że za rok/dwa, jak będziemy mieć odpowiednie warunki to chciałabym kupić psa. I co powiem? Kochamy zwierzęta, mieliśmy z mężem kota ale nam sikał więc się go pozbyliśmy? Dobija mnie ta sytuacja trochę, stąd moje posty.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się