kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
kotbury, Spotinor to deltametryna. Ani Muchex ani Absorbina (oraz inne popularne repelenty) u nas na kleszcze nie działały. Konie są na 25 hektarach łąk i lasów, na wolnym wybiegu. Mój zdecydowanie przyciąga to tałatajstwo (piszę o kleszczach, które się nie wbijają, tylko gryzą, zostawiajac ropne odczyny). Po repelentach wyciągałam ponad 50 sztuk spod sierści, grzywy, z ogona. Spotinor załatwił sprawę.
Obstawiam, że stężenie robi robotę. Nie wariant substancji czynnej.
espana, Absorbina nie jest repelentem, ona zupełnie nie odstrasza, tylko morduje.
kotbury, Pewnie, ale różnicę robi sposób podania jak dla mnie.
espana Spotinor w jakiej dawce na konia używasz ? tyle co na krowę, czy półtora tego ?
BUCK, tego się podaje 10 ml na krowę, więc ja zalewałam ok 15-20 ml, mam ogromnego i przede wszystkim długiego mastodonta.
espana dziękuję, czyli 20 ml, bo mój 850kg, chucherko nie jest 😉
ikarydynę używam od lat, skutecznie, tak jak inne repelenty w aerozolu, używam też do wcierania w pysk, Muchex MP stosowałam wcierając, jako przeciwkleszczowe, też skutecznie, teraz czas na spotinor
Napiszę tylko, że zpsikałam dziś konia absorbiną i kleszcze częściowo same zaczęły wyłazić... ściągnęłam mu/wyrwałam łącznie jakieś 15. To istna plaga... domyślam się, że tą absorbiną psikać za często nie mogę? Koń się dziś tęgo spocił w terenie, zastanawiam się, czy cały repelent po prostu nie spłynął.
spływa- psikaj nawet co pare dni jeśli koń nie wykazuje objawów alergicznych, nie wiem jak twój moje nie są golone przy tych plusach po wariactwach z kolegą codziennie mam mokrego konia
O shit Meise- to rzeczywiście macie jakiś hardcore!
Teoretycznie jest tak, że peretryna i pochodne odkładają się w tkance tłuszczowej i stamtąd porażają pajęczaka, jak zaczyna skórę przegryzać.
Ty byś jeszcze deeta imho potrzebowała, żeby to gówno na tego konia nie właziło.
Meise, psikałam czarną absorbiną niejednokrotnie codziennie wrażliwego konia i nic się nie działo...
Meise, - ja swojego w lecie psikam praktycznie codziennie i dalej żyje 😉
Też psikałam w lato konie codziennie czarną absorbiną, bo często myłam je samą wodą po treningu. Wszystkie żyją.
a mój ma alergię widoczną po kilku aplikacjach
U nas ani Absorbina ani DEET (Naf), ani Endure, ani Tri-Tec nie działają na te gryzące kleszcze, ale ja psikam wieczorem, a koń wychodzi na łąki rano (czasami puszczałam na noc również, ale to nic nie zmienia, po prostu na dłuższą metę psikacz nie działa). Tak jak Meise, tylko w sezonie, potrafiłam wyciągnąć ponad 50 kleszczy za jednym posiedzeniem - żadnego nie było nawet widać na prawie białym koniu. Z 1 cm grzywy - 6 sztuk. Wszystkie psikacze również mi konia uczulają, więc nie mogę psikać po wrażliwej skórze (po 1 razie skóra schodzi płatami). Tylko Spotinor u nas działa.
Meise, To nie jest repelent. Także kleszcz i tak wlezie na konia, tylko jak będzie chciał ugryźć, to zdechnie. Mi zwykle jedno spryskanie wystarcza na jakiś tydzień/10 dni. Po tym czasie wyciągam nie uschnięte mumie, a machające nóżkami takie, wtedy wiem, że trzeba spryskać znowu.
Jezu, jestem tym przerażona... Inne konie nie mają WCALE. Specjalnie macałam, bo na moim są gulki i od razu namierzam kleszcza, inne konie są gładkie. Jakim cudem mój ma codziennie takie ilości? Czy on naprawdę może łapać je tylko w terenach?
No a jak się ustosunkowujecie, że na czarnej absorbinie jest wskazanie do stosowania tylko na budynki? Nie na żywe zwierzęta. Trochę się tym martwię.
Meise, Przez normy unijne. W stanach możesz nią psikać konia, w Europie tylko ściany 😉
Ale w terenie raczej prędkości są takie, że ciężko złapac kleszcza.
Może ty sobie własnie wysprzątaj boks do zera, zawapnuj i popsikaj na ściany legitnie.
Puma, ok, to trochę mnie uspokajasz, dzięki!
Kocie, przez krzaki czy morze nawłoci przejeżdżam stępem. Bez problemu się wtedy kleszcz może zabrać. Chyba muszę zrezygnować z mojej ulubionej jazdy terenowej, czyli na przełaj i zacząć trzymać się ścieżek 😑
Meise, no to sobie sprawdź. Bo rzeczywiście sytuaja po prostu niebezpieczna. pewnie przejżdzasz ścieżkami saren i jeleni.
ale jak masz taki armagedon to dezynfekcja bosku imho też jest potrzebna. Bo to co się nie wbiło, to w boksie spadło i tam sobie czeka na okazję.
U mnie teraz jakoś nie ma kleszczy, bo w lecie były jeleniaki. Kleszcze to wyjęłam może ze 2 w cały sezonie.
U nas była plaga strzyżaków, a teraz kleszcze.
Kocie, zdezynfekuję. Jestem naprawdę zmartwiona. Na pewno jeżdżę ścieżkami zwierzyny płowej, bo widzę ślady i boby, pomijam już fakt, że za każdym wyjazdem spotykam dziesiątki saren i jeleni. Ostatnio w zaroślach natknęłam się na kilka byków w bardzo bliskiej odległości - niesamowity widok. W zeszłym roku jeździłam ciągle na duży las, a w tym się wkręciłam w pola i łąki, bo można konia wyrozciągać na maxa. I pewnie na tych łąkach ich jest najwięcej...
Czy znacie przypadki chorób odkleszczowych u koni?
Meise tak, koleżanki koń miał babeszjozę, wyleczony, żyje ma teraz 27 lat
wątek o:
https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/5157/13/
Meise, Ty się zastanów jeszcze nad chorobami odkleszczowymi u siebie, założę się że po takim terenie nie oglądasz się od stóp do głów dokładnie...
Meise, - u mojego było podejrzenie takiej, ale okazało się pierwotniakiem, paciorkowcem (gdzie go zdobył w sumie nie wiem).
keirashara, całkiem możliwe, że pezez kleszcza.
Oficjalnie bartonella nie jest końską choroba... ale badania pokazują, że notuje się wysokie miana przeciwciał na bartonellę u koni.
Imho całkiem sporo koni ją przechorowuje bo ona daje objawy jak ... zakwaszenie. daje też problemy ze wzrokiem> Komu się koń nigdy nie zaczłął z niewoadomego powowdu płoszyć na jedną stronę i nie był częściej mega sztywny ten nie będize podjerzewał.
... z kleszcowych gówien wchodzi firbymialgia🙂 u ludzi.