Co mnie wkurza w jeździectwie?

LSW, no shit, sherlock
LSW, ja to wiem, Ty to wiesz, ale wiele osób nie rozróżnia i chcąc użyć spójnika „choć” piszą „chodź”. I to dla mnie jest irytujące. Mam wrażenie, że jak chodziłam do szkoły to nikt nie miał problemów z rozróżnieniem tych dwóch wyrazów i ich użycia. Obecnie wiele dzieciaków ma z tym duży problem.
Myślę, że Patkahm zna różnicę i że "zamiast" oznacza, że ktoś używa nie tej wersji. Tak jak ludzie używają "bynajmniej" zamiast "przynajmniej".

Infantil - +1. 😆
infantil, - prawda. Jak jeszcze dodasz do tego język techniczny tmi biznesowy to już całkiem 😅 angielski jest bardziej rozbudowany pod tym względem.
Pamiętam jak na pierwszym roku studiów miałam wykłady po angielsku i jak to gość ogłosił - stresik był. Po dwóch pierwszych zrozumiałam dlaczego, jakby mi te terminy na nasz język przetłumaczyć to patrzyłabym na nie jak ciele w malowane wrota 😂

Sankaritarina, - zauważanie zjawiska nie oznacza hejtu 😉 Jest u nas sporo ludzi zza Buga - nic dziwnego w związku z sytuacją na świecie. Sama mam dalsza rodzinę w USA i Australii w ramach pamiątki po II wś, także na prawdę nie mam nic przeciwko nim. Kurczaki, mam na osiedlu co najmniej trzy biznesy prowadzone przez osoby zza wschodniej granicy, z których usług regularnie korzystam i wręcz jesteśmy w dobrych stosunkach (jednym pomagaliśmy im ogarnąć ekspress do kawy z racji bycia kawowymi świrami, innym mój P. ostrzył noże itd).
Natomiast to, że duża ilość materiałów i osłuchiwania się z nie do końca poprawną wymową może mieć negatywny wpływ na język to też fakt. Mi się nie do końca to podoba 🤷 To, że podstawy powinno się wynieść z domu i szkoły, no niby tak. Jednak mnie samą telepie od ilości błędów, które robi moja mamcia. "Czeciej" zamiast "trzeciej", bynajmniej mylone z przynajmniej, wziąść (brrry), włanczać. Szczęściem zawsze dużo czytałam, więc jakoś się od tego odcięłam... ale wracam do domu i potrafię po tym walić te byki, po wizycie i kilku dniach osłuchiwania się z tym 🤐 tak samo jak jeździłam na śląsk to z trzy dni jeszcze wplatałam gwarę, zanim mi się mózg nie przeprogramował.
Także co "powinno", a co "jest" - dwie różne sprawy, nasze mózgi nie są obojętne na bodźce i otoczenie, nie ważne jak byśmy chcieli temu zaprzeczyć.
Jenzyk polska trudna nawet dla "dziennikarzy uznanych mediów", czytanie internetów coraz częściej boli. Piszę to gość, którego polonistka na maturze prosiła, żeby ze ściąg pisał (bo na dyscośtam jest za stary).
Tylko co to ma wspólnego z jeździectwem?
Facella   Dawna re-volto wróć!
30 stycznia 2025 23:15
Sankaritarina, mam chyba jeszcze cięższy - "wzioł", "zamknoł", czyli -oł zamiast -ął, mój mózg dostaje palpitacji 🙃 a jak połączyć te dwa... "wzioł dziecią" 😖 bardzo często widuję takie combo.
Normalnie "szlak" może człowieka trafić 😂

Angielski coraz bardziej wkrada się do naszego języka. Sama pracuję głównie po angielsku, oprócz tego śledzę różne anglojęzyczne grupy czy fora, więc języka używam bardzo często. Staram się jednak nie mieszać, a przemycanie korpomowy mi się nie zdarza w ogóle, bo jej nie cierpię - chyba że robię to sarkastycznie 😉 albo gadam o pracy. I nawet w biurze nie chodzę na lancz, tylko przerwę obiadową, nie na kole, tylko spotkania, nie mam rikłestów, tylko zapytania - no i mam wrażenie, że nie zawsze mnie tam rozumieją 🤣

keirashara, można mieć dobre podstawy języka, dużo czytać itd., ale jak wszyscy naokoło walą różne kwiatki językowe, to w pewnym momencie człowiek głupieje i zaczyna zastanawiać nad prostymi słowami...
Facella, - no tak, dokładnie. Dlatego jak w internecie napotykasz co chwilę treści z frazami bez odmiany to potem pojawią się "szukam czaprak" coraz częściej - przez co koło się nakręca 😉
Podziwiam za czystość językową, mi się jednak korpomowa wkręca.


W temacie - dostałam kolejną podwyżkę pensjonatu i wkurza mnie jakie utrzymanie konia zrobiło się kosmicznie drogie. Od jakiegoś czasu każda moja podwyżka w pracy spotyka podwyżkę pensjonatu i eh 🙄 Jak trzy lata temu myślałam o drugim koniu, tak na dzień dzisiejszy zaczynam myśleć, czy jednak nie wydzierżawić jednego w pełni odpłatnie - w sensie współdzierżawa, ale po cenie jakie widać w ogłoszeniach. Trochę zaczynają mi te koszty zabijać radość z konikowania.
keirashara dlatego ja was wszystkich posiadających w dzisiejszych czasach konie, szczerze podziwiam. Porównując sobie czasy kiedy miałam swojego konia, czyli te 7-8 lat temu, do obecnych cen pensjonatu, to aż mi krew w żyłach mrozi. A już wtedy było mi ciężko i z tego powodu niestety musiałam się z moim koniem rozstać. Wtedy głupio i naiwnie sobie myślałam, że może jeszcze kiedyś ponownie spełnię marzenie o własnym koniu, jak w końcu będę miała lepszą pracę. No i co? I pracę mam lepszą, zarabiam więcej niż kiedyś, a na posiadanie własnego konia w dalszym ciągu to za mało. Bo tu kredyt na dom, tu remont, tu opłaty coraz droższe, życie w ogóle droższe. I mimo, że bardzo brakuje mi konia, dalej jest to moim marzeniem, to ja się chyba już nie zdecyduje na własnego kopytnego. A serce gdzieś tam w środku po cichu pęka. Nie wiem ile ja bym musiała zarabiać żeby bez stresu zdecydować się ponownie na własnego konia. To by chyba musiały być grube tysiące, co najmniej 10 tysięcy miesięcznie.
keirashara, podzielam Twoje zdanie.
Kiedyś miałam dwa konie i nie odczuwałam tak ich posiadania jak teraz jednego.
ogurek, no w jeźdizectwie w takm razie powinniśmy przestać mówić parada i półparada bo to z hiszpańska🙂
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
31 stycznia 2025 08:57
No ale w sumie nie ma co się dziwić że koszty pensjonatu rosną. Podzielam smutek że drogo :P ale no jak ma nie zdrożeć jeśli duża część usługi to koszt kogoś kto przyjdzie do pracy. Sama płaca minimalna wzrosła pewnie z dwukrotnie od 2019 roku, a to lekko 6 lat temu było. I to nie jest zjawisko globalne a krajowe. Plus dodać do tego że płaca brutto to nie jest całkowity pracownika - ten jest jeszcze większy jak wyliczyć podatki i parapodatki. O nieruchomościach nie wspomnę - a to też w sumie składnik prowadzenia takowej działalności jakby tak wszystko liczyć. Jakby tak uczciwie zapłacić podatek za grunt i np. hale przy prowadzeniu działalności nierolniczej to są naprawdę niezłe koszty. Sam podatek za halę 20x40 to 26.5k zł rocznie

donkeyboy, - ja wiem skąd te podwyżki, rozumiem je bardzo dobrze - mam doświadczenie bycia "z tej drugiej strony" 😉
Dalej mnie jednak wkurzają i męczą obecne ceny. Mam wrażenie, że nie ważne jak zawodowo się rozwijam to wszystko i tak idzie w konia.
pamirowa, - mam swojego od 16 lat, dlatego nie mam domu, auta ani kredytu, bo mnie nie stać 😂 coraz bardziej godzę się z tym, że kolejnego raczej nie będzie, raczej pójdę w współdzierżawę.
donkeyboy, no ja się temu nie dziwię, a może jednak trochę się dziwię, że w PL płaca minimalna jest wyższa niż w USA. Nikt nie kuma że to zmniejsza siłę nabywczę złotówki, tak samo jak to że programy rozdawnictwa windują ceny ( choćby kredyt na mieszkanie który był tak wywindował ceny , że zakup mieszkania teraz to jakaś masakra). Polska przestaje być konkurencyjna po prostu i koncerny sobie fabryki i usługi przenoszą dalej.
Kiedyś dobry pensjonat kosztował 800 pln , a teraz 2350pln, więc podwyżka o ponad 150%,a moja pensja nie wzrosła o tyle przecież.
kotbury, ja nie o tym, bardziej o zwykłym niedbalstwie, bo jak nazwać "Australijskie ośrodki narciarskie" w nagłówku? Tak, wiem, tam też można jeździć na nartach, ale nie o tej porze roku 😉


ps. łac. parare, ‘przygotowywać’, ‘ozdabiać’.
ogurek, Parade= zatrzymać (stop)
Perlica, - ja przeliczyłam, że w ciągu 5 lat płacę jakoś 3x więcej za utrzymanie konia. Nie uwzględniając treningów w tym w ogóle.
Dodatkowo zmieniając pracę 3 lata temu miałam 1,5 średniej krajowej tak mniej-więcej, a obecnie mimo podwyżek będę na poziomie jednej średniej. Czyli niby zarabiam więcej, ale realnie zarabiam mniej 🤦
keirashara, dokładnie, ja zarabiam 2 razy więcej niż wtedy, ale stać mnie na 1 konia, wcześniej miałam 2 i tak nie odczuwałam.
Ale fakt, że się nie "spuszczałam" tak nad nimi, typu fizjo , hof mag, paszki itp.😜
keirashara, ja po moim falstarcie z pierwszym koniem (na którego absolutnie nie było mnie stać) zmieniłam strategie i zanim kupię następnego to zaczęłam dużo więcej zarabiać, kupiłam dom, zaczynam studia i jak to wszystko skończę i spłacę to dopiero będę gotowa. Mam nadzieję że zdążę przed emeryturą 🤣
Perlica, - to ja się teraz mniej spuszczam 😂 bo zamiast bycia w treningu jest wożenie dupci, więc część kosztów odeszła. Choćby kuty jest na dwie łapki, nie na cztery, fizjo nieco rzadziej. Pasze je, ale powiedzmy sobie szczerze, przy jego chomiczych dawkach to nie ma dramy.
Ollala, - ja nie miałam wyboru do końca, bo Gruby jest ze mną odkąd byłam nastolatką, a odpowiedzialność za niego przejęłam szybko po osiągnięciu pełnoletności. Nie wiem jak się żyje bez konia tak w sumie 😂
kotbury, nie pamiętam kiedy ostatnio siedziałem na koniu, parada to bardziej zatrzymanie czy przygotowanie?
😉
ogurek, zatrzymanie
🤦
To chyba trzeba będzie wrócić do jazdy
keirashara, w sumie to trochę współczuję, że nie masz porównania. Ja byłam i finansowo uwiązana do konia, potem nie byłam choć byłam biedna jak mysz pod miotłą, potem w końcu zaczęłam mieć pieniądze i móc korzystać z życia zwykłego niekonskiego cywila (imprezki, wyjazdy, zakupy tylko dla siebie!) a teraz już się wybawiłam i mogę sobie z radością znowu ładować hajsy w konie. I cieszę się, że tak się to potoczyło, choć nie powiem całe lata byłam okropnie sfrustrowana że te konie są finansowo poza moim zasięgiem
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
31 stycznia 2025 12:57
Perlica - w Polsce koszt wszystkiego jest taki sam jak na zachodzie tylko wypłaty jeszcze nadrabiają. Miałam świetne porównanie między Polską a zachodem przez ostatnią dekadę i pamiętam jak na początku to się zwozilo różne rzeczy z Polski bo taniej etc. Teraz nie ma różnicy. Za to w płacach jeszcze jest i to spora. Natomiast w USA federalna płaca minimalna nie została podniesiona od chyba dwóch dekad - stąd takie grosze. Ale też trzeba pamiętać że każdy stan ma swoją place minimalną więc nagłówek który o tym mówi to taki trochę clickbait. Niemniej jednak zarówno w USA jak i innych krajach zachodnich nie ma już eldorado i zaskoczę Was ale Polska jest często cytowana jako przykład kraju który się świetnie rozwija. I być może jest w tym prawda bo jakby nie było teraz a 20 lat temu to naprawdę niezła transformacja.

Z nieruchomościami też gonimy zachód - umówmy się że kulturowo 20-30 lat temu hipoteka nie była czymś powszechnym w Polsce. Wyjeżdżało się na robotę albo brało kredyt. Teraz jeżdżenie za granicę wiele nie da (przynajmniej nie było opłacalne tak jak kiedyś). Teraz mamy zaadaptowany model zachodni gdzie ludzie zaciągają kredyty żeby mieć gdzie żyć i jest to traktowane jako oczywista oczywistość. I o ile ceny nieruchomości vs. płace są porównywalne moim zdaniem (oni zarabiają więcej ale też nieruchomości są droższe), to w Polsce mamy dodatkowo jeszcze największe oprocentowanie w Europie.

Wracając do tematu pensjonatów - mnie w ogóle cały temat wkurza 😀 bo tak, znaleźć pensjonat to poza wybranymi przypadkami wybór mniejszego zła. Jak się ostatnio dowiedziałam zapłacenie niebotycznej sumy za pensjonat też nie oznacza że wszystko będzie jak by się chciało. Druga sprawa - pracowników dobrych, koniarzy, nie ma za bardzo. I się nie dziwię po też byłam po drugiej stronie i wiem "dlaczego nie ma". Chcesz pracownikowi zapłacić, to za minimalną nikt nie przyjdzie - spoko, zrozumiałe. Sam koszt pracownika na etacie, nawet na tej minimalnej to w tym roku ponad 5,600 zł. A przecież tydzień ma 7 dni, nie 5.

Druga sprawa to podatki od gruntów/budynkow na działalności które są niebotyczne jak na ceny pensjonatowe. A to nie wszystko, bo nie policzyłam jeszcze VATu od usług 😀

Także same koszty powyżej - nie mówię o cenach siana, słomy, żarcia etc. - sprawiają że żeby to się spięło to trzeba mieć molocha na małej powierzchni żeby to wszystko spłacić. Więc nie dziwi mnie (ale ubolewam nad tym) brak stajni typu jak miałam w UK bo jak kazdy koń by miał 40ar do dyspozycji przez cały rok jak tam, to samo to będzie kosztowało każdego pensjonariusza, tylko w podatku za grunt prawie 4 stówki miesięcznie... Koniec końców mam realnie w planie przydomowke w takim stylu, chciałam wziąć parę koni w pensjonat ale jakby zakładać działalność tylko pod to żeby wpuścić parę osób to cena będzie bardzo niekonkurencyjna. No a jak mam dokładać, to wolę sobie nie zawracać głowy. Do 3 koni ogarnę sama bez większych deficytów w energetycznych. Albo znajdę kogoś na część etatu albo na współpracę 😀
donkeyboy, tylko te wypłaty "nadrabiaja" poprzez pompowanie placy minimalnej, a od tej jest liczony ZUS. Wprowadzenie nowego ładu, czyli de facto dodatkowego podatku (bo liczonego od dochodu) pod przykrywka stawki zdrowotnej i reszta tych rozwiązań to byla totalna kicha dla przedsiębiorców. Nikt już tego mimo szumnych obietnic nie odkreci teraz bo po co.

Ogólnie to co piszecie o koniach będących poza zasięgiem finansowym widac. Jeszcze 2-3 lata temu mieliśmy dużo zapytań o konie, czesto mlode (zrebaki, dwulatki) bo są w przystępniejszej cenie niz juz chodzace. W 2024 zapytania pojedyncze, konie też poza budżetem pytających. Nijak nie ma w tej chwili sensu hodowla bo osoby, które mają finanse dość nieograniczone nie beda sie bawic w jeżdżenie po Polsce za koniem, tylko pojadą do Manueli, Kasselmanna, itp. i po prostu kupia co chca. A klasa srednia, ktora wczesniej luźno miała 1-3 koniki i rzeczywiście szukała po hodowcach w PL obecnie liczy kasę przy jednym koniu.
karolina_, - wspolczuję, bo jednak łatwiej zrezygnować z posiadania konia niż hodowli.
Ollala, - jakby to ująć... posiadanie konia nie przeszkadzało mi imprezować. Za to pomagało trzeźwieć pomiędzy 😅 na pewno uratowało mi też psychę, bez tego mogło być różnie. Bardzo różnie. Nie żałuję, Grubciu to mój koń życia, w najgorszych momentach dawało mi to siłę, żeby się ogarnąć.
Bez konia może miałabym więcej pieniędzy, a może wcale nie, bo zabrakłoby tego czynnika pchającego do rozwoju. Patrząc na resztę mojej dawnej ekipy, to zawodowo zdecydowanie "wyszło mi" najbardziej - bo musiało 😂 Jestem też dobra w budżetowym podróżowaniu.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
31 stycznia 2025 19:54
karolina_, no, jestem tego świadoma i nie wiem kiedy się to skończy - pewnie nikt tego kijem nie ruszy. Bo niby miała być ona liczona bo a to inflacja wysoka, a to wzrost gospodarczy - inflacja spadła już jakiś czas temu, wzrost aż się tak nie waha. Więc nie wiem skąd im wychodzi te 600-800zl podwyżki co roku - tzn. "nie wiem, choć się domyślam" 😀
donkeyboy, zgadzam się z tym co napisałaś powyżej, z każdym zdaniem.
karolina_, Czyli powrót do stanu rzeczy sprzed 20-30 lat? Raczej nie było tylu "prywatnych właścicieli jednego konia", bo mało kogo było stać. Albo ja to źle zapamiętałam...
BUCK   buttermilk buckskin
02 lutego 2025 08:32
Sankaritarina dobrze pamiętasz 🙂 gdy kupiłam swojego ok.25 lat temu, to pensjonatów, w mojej okolicy, było kilka, kilkanaście, w tej chwili jest ich pewnie ponad 100, co wynika bezpośrednio z ilości koni w prywatnych rękach
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się