Co mnie wkurza w jeździectwie?

Facella   Dawna re-volto wróć!
01 stycznia 2025 21:13
Sonika, nic dziwnego, że koń o budowie zjeżdżalni chodzi z obniżoną szyją...
3b9fe3f9e3de59b61135fca363c2ff50.jpg 3b9fe3f9e3de59b61135fca363c2ff50.jpg
One wręcz często nie potrafią podnieść tej głowy, jak normalny "zdrowy" koń... Mam dużo do zarzucenia westernowi per se, ale potrafię go też bronić. Ale wyhodowania dzisiejszych QH nie da się w moich oczach obronić. Znam ich wystarczająco dużo, żeby czuć, że mogę mieć opinię. Te konie nie są w stanie przeskoczyć przeszkody 30cm inaczej niż z czterech. Ogromne karki, nisko osadzone szyje, przebudowane zady i genetyczny rozrost mięśni robi z tych koni pokraki. One nawet biegając luzem po pastwisku mają te szyje w poziomie, to jest dla mnie groteska. To, jak wyglądają show QH powinno zostać wprost zakazane, ale nawet te "normalne" są dla mnie końskimi odpowiednikami buldogów, mopsów czy munchkinów, które nie mogą skakać (zbieg okoliczności z opisem akurat skoków wcześniej).
Wiem, że mają miłośników i to takich, co by się dali poćwiartować za tę rasę, ale dla mnie QH to standardowy przykład amerykańskiej przeginki. Własny panel badań genetycznych i chorób neurologicznych z chowu wsobnego, konie dosłownie poruszające się bardziej jak krowy niż konie i uznawanie tego za piękne. 😐 I nos przy ziemi, bo to cel sam w sobie przecież.
Sivrite, zawsze jestem w szoku jak na IG wyświetlają mi się amerykańskie QH, niektóre przypominają bardziej modyfikowane genetycznie krowy mięsne, nie atletyczne konie…

Plus correct me if I am wrong ale w wescie chyba na porządku dziennym jest martwy wyrok i jego odpowiednik przyczepiany do haltera? Widziałam go zarówno w szybkosciowkach jak i w treningu innych westernowych dyscyplin (ale obserwacje mam z YT i IG), wiec to ustawienie nijak ma się do naturalności.
Jest dobre jeźdizectwo i złe jeździectwo- "style" nie mają znaczenia.
Trzymajmy się tego, bo kolejna strona o tym samym.
A to mnie wkurza 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
02 stycznia 2025 10:51
ogurek, Amen.
Tak jeszcze dopisze że westowe/naturalowe konie potrafią chodzić od wodzy do szyi. Trochę jak cordeo, odejście od tej wodzy. Tego w klasyce nie ma, chyba. Jest ta zewnętrzna na której koń ma mieć oparcie i na niej działamy.

Sonika, koń się nie ma "oprzeć" na zewnętrznej wodzy. Koń ma wiedzieć, że to jest "granica". Sporo osób ma z tym problem właśnie przez spłycenie znazenia i gloryfikowanie frazy "od wew łydki do zew. wodzy". To nie ma być oparcie. To a być szanowanie tej pomocy i czynne korzystanie z niej.
Jak jeździsz konia na niełamanym kiełznie- jakikiejkolwiek sztandze w klasyce- to również skręcasz i nadajesz zgięcie przez w zasadzie takie samo przesunięcie obu wodzy. Nie skręcisz, ani nie zrobis zpółparady jedną ręka (stroną) bo to by było jednoznaczne ze zrobieniem koniowi rozwieraka z wędzidła po przeciwnej stronie.
nie rozumie
kare_szczescie, zgadzam sie w 100%
Ferie zimowe sezon start. Czyli zapytania rodziny czy córka, córka koleżanki (siódma woda po kisielu itd.), może przyjść na "konika" pojeździć.
Żeby to jeszcze były takie "ładne zapytania". ale to są takie jakby nie zapytania czy może, ale kiedy może. Przetłumaczenie, że nie może żeby nie było schizmy rodzinnej mnie przerosło tym razem.... podejrzewam, że moje dzieci nie zostaną zaproszone ne urodziny🙂 (serio, do tego stopnia)

Przy okazji tej sytuacji moja córka mnie oświeciła, że na takie kuniareczki jest określenie: MISZCZUCHY.
Miszczuchy, to są dziewczynki, które nie umieją jeździć, ale myślą, że są mistrzami bo "już galopują" w szkółce i najcześciej są z miasta - w znaczeniu, robić foteczki z konikiem to tak, ale posprzatać kupę to już dwie lewe ręce.
Ooo MISZCZUCHY dobre 😀 znam ten typ ode mnie ze stajni.
Swoje czapraki, ale szczotek na miejsce nie odniesie.

Ale to też jest to, co wyczytałam tu w którymś wątku - że teraz nie ma koniarzy.
Ja pamiętam jako dziecko, zanim mnie rodzice zapisali na jazdę konną, miałam wieżę z książek o koniach i czytałam je non stop od deski do deski.
Na ogrodzie robiłam sobie "konia" z różnych dostępnych rzeczy i na niby go czyściłam, itp. Mając w głowie teorię z książek.
Pojechałam do stajni pierwszy raz w życiu i umiałam prawidłowo pozapinać ogłowie, wiedząc które paski do czego.
Miałam wtedy 7 lat....

A teraz widzę, że to co w stajni to nieważne, byle wsiąść, galopować i skakać.
Miszczuchy - złoto😀
Jako, że mam przydomówkę z kucykami bywam obiektem pożądania rodziny też na zasadzie "a kiedy?". A NIGDY. Bo nigdy nikt nie zaproponował, że przyjdzie z tymi dziećmi i coś pomoże, posprząta, zabawi MNIE rozmową, a nie wrzuci dzieciaki i pójdzie na kawkę/zakupki/spacerek.
Chyba nie muszę dodawać, że nie jestem ulubienicą w rodzinie 😆
Ale to wkurza jednak za każdym razem, nawet kiedy już myślę, że wyrobiłam jako taką odporność.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
21 stycznia 2025 12:57
Ale co się dziwić, ja jako dziecko nie widziałam stajni żeby mi ktoś pod nos podstawił konia do wsiadania - teraz jest chyba inaczej. Jak miałam jeszcze potem wgląd na szkółki, to nic jeźdźcy nie robią dookoła koni których jeżdżą. Są specjalne dodatkowe lekcje "stable management" i mało kto z nich korzysta. Dzieci się uczą najwięcej na półkoloniach. Jak ktoś na nie nie jeździ to raczej się nie naumi.

Ba, dorzucę jeszcze do pieca - jako luzak widziałam i dzieci i dorosłych którzy również gdyby nagle mieli się zająć swoimi końmi, to by nie umieli. I dorzucę jeszcze smaczek że nie mówię tylko o rekreantach tuptajacych dookoła komina - tu już mówię z perspektywy luzaka działającego przy koniach sportowych, który był zatrudniony żeby wszystko robić co jeźdźcowi nie było po drodze. I nie chodzi tylko o niewdzięczną robotę z gównem, chodzi również o podstawowe zabiegi pielęgnacyjne a często różne głupoty które by mi nigdy nie wpadły do głowy... jak np. wkładanie jeźdźca w strzemię. Zrozumiałe i wręcz niezbędne przy para jeźdźcach czy koniach które się odpalają, ale to nie była taka sytuacja.

Najwięcej natomiast się człowiek uczy przy swoim koniu albo pracując przy obcych. W 3-4 miesiące stażu jako luzak u hodowcy i zawodnika w DE nauczyłam się po stokroć więcej niż przez lata łażenia po szkółkach. Wprawdzie była to szkoła życia i płakałam wtedy nie raz ale nie żałuję ani trochę. Gdybym nie poszła w tę stronę to nie wiedziałabym 95% rzeczy które wiem, i nie śniłoby mi się nawet o rzeczach których nie wiem (wiedząc co wiem dzisiaj)
Miałam we wrześniu krótki epizod przyjeżdżania do stajni, która była nastawiona na rekreację i dzieweczki, które jeżdżą, galopują i są miszczuchami. Tragedia, serio. Byłam tam jedyną osobą, która zamiatała (nie po sobie, po wszystkich). Wszystko roz*ebane wszędzie, szczotki, kantary, uwiazy. Słuchanie tych dzieci jak drą papy na swoje mamy, które wszystko za nie robiły to była normalnie najbardziej żenująca rzecz jakiej doświadczyłam od dawna. Okropne, bardzo się cieszę że nie muszę przebywać już w stajni w towarzystwie dzieci 😀
Już te 8 lat temu były takie akcje, byłam jako wychowawca w różnych stajniach na obozach i tekst typu "nie po to płaciłam 2,5tys żeby gówno zbierać" to norma. Trzeba było dzieci prawie siłą ciągnąć żeby konie karmić, gdzie ja pamiętam że to była największa frajda, wsypać do żłobu to co Pani w wiaderku dała a i milion pytań co to, po co. Tak się człowiek uczył też.
A teraz jak jeszcze miałam swojego konia to zdarzało mi się uświadomić właścicieli, dorosłych, którzy potencjalnie konie znają, też zawody jeździli że koniom się robi zęby albo że po jeździe, szczególnie w lecie fajnie ochłodzić nogi na myjce.
Więc gdzie do jakiejś nauki szacunku do konia, jak instruktorzy obwiazują te konie w masę patentów, jak koń się szczurzy przy popręgu to "on tak ma bata weź", wkłada się milion futerek pod popręg bo obdarty albo pod siodło bo plecy mu się uginają. I to norma, spoko, konie są nie ważne, jeździmy.
Chciałabym wrócić do nauczania ludzi, szczególnie takich początkujących bo naprawdę uwielbiam patrzeć jak taki człowiek odkrywa te podstawy tylko znaleźć pracodawcę który będzie miał ten szacunek do konia i pozwoli na spokojnie pracować graniczy z cudem.
Słuchajcie, ale to wszystko jest/było. 15-20 lat temu też były stajnie podstawiające człowiekowi gotowego konia pod nos. Stajnie, gdzie się samodzielnie tego konia siodłało i czyściło, też były i nadal są.
Co się, moim zdaniem, zmieniło, to obecnie jest dużo więcej warsztatów/półkolonii/kolonii/obozów/"spędź dzień w stajni" aktywności, gdzie się można nauczyć siodłać, czyścić etc. Więcej ludzi ma prywatne konie.
Natomiast jeśli w jakiejś stajni panuje burdel, walają się szczotki, to, moim zdaniem, głównie dlatego dlatego, że ktoś (właściciel, instruktor, zarządca...) na to pozwala i nie pilnuje...
Około dekady temu pracowałam jako instruktorka, już wtedy mnie uderzyło że niektóre dzieci trzeba siła zaciągać żeby cokolwiek przy koniu zrobiły, oprócz jazdy. A były i takie co z łaski wsiadaly (bardziej to rodzicom zależało). Potem sobie przypomniałam że gdy ja zaczynałam jeździć jako dzieciak i kochałam robić przy koniach dosłownie cokolwiek, to też nie wszystkie koleżanki garnęły się do sprzątania kup i sprowadzania koni z padokow. Czy teraz jest tego więcej niż kiedyś? Ciężko powiedzieć bo nasza perspektywa jest inna.
Na pewno dużo zależy od rodziców, są tacy którzy próbują na siłę zainteresować bojace się/znudzone dziecko z różnych powodów, to się nigdy nie udaje. To trzeba mieć w sobie... Lubić to. Po prostu. Żeby się dobrze nauczyć trzeba chcieć.
I też nie tak łatwo znaleźć miejsce, gdzie mozna uczyć się prawidłowego jeździectwa i koniarstwa. Sami wiecie ile jest gównianych szkółek z apatycznymi końmi walącymi kółka na ogonach godzina po godzinie. Jak dużo ośrodków jest nastawionych na taki profil usług i takich klientów, bo to się sprzedaje.

patat, tak mi przyszło do głowy, że kiedyś jeździć nie było tak łatwo, dużo rodziców nie było na to stać to raz i trzeba było kombinować albo pracować w stajni albo zarabiać inaczej żeby mieć na konie. Kolejna sprawa że stajni było mało a jak były to gdzieś daleko i też trzeba było jakoś dojechać. Po prostu włożyć wysiłek żeby w ogóle moc na tego konia wsiąść i to się ceniło bardziej. A i odsiewał się ogrom ludzi, którym po prostu aż tak się nie chciało. A teraz rodzic zawiezie, przywiezie, stajni multum każda zrobi wszystko żeby przyciągnąć i zatrzymać klienta, mam wrażenie że gdzieś tam niespełnione marzenia rodziców albo presja społeczeństwa żeby były koniki w grafiku dziecka, dla nastolatków ważne żeby były nowe bryczesy z nowej kolekcji a nie żeby nauczyć się naprawdę życia z końmi. Influenserzy też zrobili swoje pokazując jak to pięknie, czysto i wesoło jest, jak łatwo to przychodzi, a niestety nie przychodzi.

Sama nie wiem skąd ja miałam tyle siły i samozaparcia, teraz z perspektywy czasu to ja byłam ( i chyba jestem) chora psychicznie żeby przy -20 jechać do stajni tylko po to żeby wyczyścić 20 koni, zmarznać, mieć zakwasy przez 3 dni i nie mieć za to nic, bo to nie był nawet wolontariat w stajni. Albo żeby wstać o 4, jechać rowerem 12km żeby wsiąść i się pomęczyć na jakimś młodym koniu, ktory życia nie ogarnia i mógł mnie zabić. No to normalne hobby jednak nie jest 😂
Myślę, że dużo problemów powodują rodzice teraz. Dziecko ma się rozwijać, robić "rzeczy", byś sportowcem, mieć pasje, hobby i zajęcia pozalekcyjne. W efekcie wpychają te dzieciaki w rzeczy, których nie chcą robić. I to już moje pokolenie tego zaznało, a co dopiero te młodsze. Teraz jak dziecko nie chodzi na zajęcia pozalekcyjne, to znaczy, że rodzic jest wyrodny. W efekcie też widzę sporo dzieciaków, które po prostu nie chcą być w stajni. Nie chcą jeździć, nie chcą przebywać z końmi, ale rodzic chce. Często to też niespełnione marzenia rodzica po prostu. Ale myślę, że głównie te próby bycia "dobrym" rodzicem i umożliwianie dzieciom rozwoju, przez to upychają tę młodzież w rzeczy, których młodzież nie chce robić.
Tym bardziej to boli przy koniach, że sporo tych dzieciaków się po prostu boi koni... No to nie jest zajęcie dla ludzi, którzy się boją.
Influenserzy też zrobili swoje pokazując jak to pięknie, czysto i wesoło jest, jak łatwo to przychodzi, a niestety nie przychodzi.


Sonika, no ważną rzecz poruszyłaś.
Ja jak patrzę na 90% influecnerów, jak pokazują jak jeżdzą i słuachając co gadają to bym ich odesłała do szkółki. Głebokiej rekry. A oni mają swoje konie, kupują kolejne, pokazują jak się tymi końmi zajmują (debilnie zazwyczaj).
I tam się wyłania taki strasznie przykry obraz. Własnie tego, że nie ma koniarstwa tylko "styl bycia" jest. Wsiada gość na konia, dupą w siodło wali ale "on ma Treing" i on musi teraz cześciej mieć "Treningi"... i tego jeżdżenia, czy gadania o jeździe jest malusio. A dyskusji i poszerzania wiedzy w temacie techniki, półparad, dosiadu itd- jest zero. Za to jest multum o chodzeniu na padoczek, i chodzeniu z koniekim i dawnaiu cukierasków i pokazywaniu czapraczków, robieniu pudełeczek itd.
A to wszystko jest polane sosem "kogo to ja nie znam", bo Trenig to mam z taką jedną "sławną", a potem z inną druga. A ta "jedna i druga" co to pojecahała kiedyś coś bardziej i coś tam startowała... to jak słuchasz jak ten trening prowadzi, albo co tam gada- to ma porównywalnie żadną wiedzę o koniach.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
21 stycznia 2025 23:47
kotbury, ja mam podobne przemyślenia. Miałam w tym miesiącu stresujące parę tygodni i próbowałam się odmozdzyc na tiktoku. Contentu bez sensu - robienia pudełek, i tego typu codziennych rzeczy nie zlicze. Ale wkurza mnie strasznie robienie z siebie autorytetu, bez żadnej akredytacji. Tak jak te porównania dosiadowe bez sensu, koń super idzie z nosem w dole na długiej lejcy, scaremongering "nigdy nie bierz konia na jazdę po kowalu, zrobisz mu krzywdę!!!" (może mnie ktoś uświadomi, pracowałam z końmi lata dla zawodników różnych dyscyplin, żadnemu nogi nie odpadły od jazdy po kowalu).

Niestety też wlazlam za głęboko bo trafiłam potem na jakieś pato filmiki z laska skaczącej w murowanej stodole 10x20 ze słupami w środku / tartaku (? dużo desek na kupie w tle) gdzie oczywiście każdy negatywny komentarz był wyśmiewany xD. Albo gdzie laska się żaliła że uuuu właściciele koni gorącokrwistych śmieją się z tiktokerów z cobami wrzucających foty z muzyką "money talks", a w komentarzach jakaś laska się pruje że jej koń kosztował 90k i był na olimpiadzie. Oczywiście nie był to tylko jakieś dziecko-amator żyjące w lalalandzie

Także już za bardzo tam nie włażę 🤣🤣🤣🤣 stężenie odmóżdżenia jest za wysokie dla mnie
donkeyboy, - też jeżdżę po kowalu i wielu znam jeżdżących po kowalu. Jak się bierze kowala, a nie debila z nożem wycinającego na zapas to nie widzę żadnych przeciwskazań.
Jak koń po kowalu nie chodzi to należałoby rozważyć zmianę kowala albo czas poświęcony na komentowanie przeznaczyć na jakiś kurs o kopytach.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
21 stycznia 2025 23:56
keirashara, no mam bardzo podobne zdanie na ten temat, natomiast pani z lajkami i zasiegami z tiktoka prawi inaczej 😅🤣 i tyle warty ten edukacyjny content
Poza tym co napisałyście ja odbije piłeczkę - czemu ktoś, kto płaci stricte za jazdę na zasuwać w stajni? Przecież płaci za usługę. Jasne, osiodłanie i posprzątanie po sobie powinno być standardem, ale naprawdę uważacie, że dzieci powinny zamiatać całą stajnie, karmić wszystkie konie w stajni, ścielić, pomagać sprowadzać wszystkie konie z pastwisk itd.? Jasne, jeśli wykazują chęć, to czemu nie, ale z jakiej racji ma to być w pakiecie? I dodam, że jak instruktor poświęca czas poza jazdami, to zwykle dzieciom się chce coś więcej w tej stajni robić, ale znowu, instruktorowi też za to nikt dodatkowo nie płaci.
Sama byłam „stajenną dziewczynką”, później instruktorem, praca za jazdę to była piękna idea, ale jakoś nigdy nie otrzymałam w zamian tyle jazd, ile włożyłam w to pracy. Nauczono mnie w stajni tylko tego, co było innym na rękę (czyli brudnej roboty), praktycznie nic o opiece nad koniem, nawet wielu podstaw związanych z jazdą - a pytałam i wymagałam, prosiłam o poważne podejście do jazd, o wytłumaczenie kwestii dobrostanu, na prośbach się kończyło. Za to swoje pieniądze przepalać na paliwo to miałam nawet w automacie, bo przecież właściciele gdzieś wyjeżdżają i jak to się nie zajmę naszymi konikami rekreacyjnymi? Z perspektywy czasu wiem, że byłam zwyczajnie wykorzystywana, ile z Was może powiedzieć, że faktycznie było warto poświęcać swój czas, energię, często jakieś pieniądze, by faktycznie dostać adekwatne doświadczenie za to wszystko?
Bawi mnie to, bo serio, zbieranie kup czy zamiatanie nie wymaga szczególnych skilli. :P Tego, że dbamy o zwierzęta, sprzęt czy porządek mają uczyć rodzice, jak i egzekwować stajnie. A praktycznie każdy zaczyna od rekreacji pamiętajmy.
Kurczę, płacę za usługę i mam wykonywać jeszcze x czynności jako obowiązek, za które to czynności normalnie należy się zapłata? No błagam. 😀
Miałam w tym miesiącu stresujące parę tygodni i próbowałam się odmozdzyc na tiktoku. Contentu bez sensu - robienia pudełek, i tego typu codziennych rzeczy nie zlicze.

donkeyboy, wchodzisz na TikToka się odmóżdżyć i denerwuje Cię kontent bez sensu - fuck logic 😂
Po pierwsze - tiktok wyświetla kontent na podstawie tego, co oglądamy.
Po drugie - ta aplikacja głównie opiera się na kontencie bez sensu 🙂
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
22 stycznia 2025 00:25
infantil, napisałam że nie zlicze contentu bez sensu, natomiast wkurza mnie co innego, o czym w dalszej części mojej wypowiedzi której nie zacytowałaś 🙂

Dreamer113, myślę że nikt nie mówi o zasuwaniu a o zwykłych manierach. Nie wiem czy komuś ręką odpadnie jak posprząta kupę kiedy jego koń zrobi kupę w korytarzu? że odłoży ogłowie/siodło etc. na miejsce przyzwoicie? że sam wyczyści konia na jazdę?

Ja też płacę za pensjonat a rzeczy odkładam na miejsce i jak mój koń nawali to sprzątam i tyle. Jest od tego pracownik ale serio, ręka jest w całości 😀
donkeyboy, no tak, ale zarzut “nie zliczę kontentu bez sensu” względem aplikacji, na której chcesz się odmóżdżać brzmi komicznie.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
22 stycznia 2025 08:08
infantil, ale czytałaś resztę tego co opisywałam? Właziłam szukając czegoś śmiesznego, lekkiego do obejrzenia - skity, memy, itd. Trochę śmiesznego było (to jest dla mnie odmóżdżenie), dużo było contentu do którego mam neutralny stosunek który ani śmieszny nie był ani mnie nie zaciekawił, czyt. przewinelam dalej. Ty masz swoją definicję odmóżdżenia, ja mam swoją widocznie i moim zdaniem pod tym względem nie spełniło to swojego zadania dla mnie (dla ciebie może spełnia, nie mam zamiaru się na ten temat kłócić)

Problemem mam z contentem opisanym w dalszej części mojej wypowiedzi, i tu moje limity się skończyły. Poszłam tam żeby się pośmiać albo czegoś ciekawego dowiedzieć - nie dostałam tego za dużo, a odechciało mi się od apki korzystać widząc dezinformację i gdzieniegdzie walki o nic tak naprawdę

Komiczne dla mnie jest przyczepianie się do jednego zdania wyjętego z kontekstu gdzie w zasadzie przytakuję przedmówcy który o tym mówi szerzej.
Moon   #kulistyzajebisty
22 stycznia 2025 08:21
Temat wałkowany wzdłuż i w szerz już X razy na rv.
Generalnie: kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów, tadadum-tssss.

A większość rozbija się po prostu o wychowanie i kulturę. Mi korona z głowy nie spadnie jak zamiotę po innych z myjki resztki kupy, albo czy zbiorę hurtowo takowe z hali po skończonej jeździe. Ale też niemożebnie się wkur... jak ktoś jest po prostu fleją, ignorantem i widzi tylko i wyłącznie czubek swojego nosa.

Z kolei TikTok powinien zostać permanentnie posłany w cholerę, dla mnie to wylęgarnia patoli w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nie tylko w kontekście końskiego contentu.
Dla mnie za to ciekawe jest jeżdżenie po kowalu, bo owszem jak koń ma idealnie proste kopyta to można jeździć po, ale jednak jak koń krzywy ( ja mam prawie zawsze takie .0245627520171E+34😉 to daję wolne .
I nie chodzi o za dużo wybrania,a o korekcję. Więc już w sumie tak mi się przyjęło,że nie jeżdze po.
to chyba naprawdę zalezy od wychowania. Ja mam super ekipe w stajni, kazdy kto zbiera kupy zbiera swoje i często jeszcze po drodze tyle ile mu wlezie nawet jak to nie jego. Jak ktoś stoi na ziemi a inni jeżdżą to też zbiorą. Mamy też 4 dzieciaków, każde miłe umiechnięte i chętne do pomocy.
BUCK   buttermilk buckskin
22 stycznia 2025 09:09
tak tylko, a'propos np. zamiecenia korytarza stajennego po wyczyszczeniu kopyt konia, przed jazdą czy po jeździe - uwierzcie mi, że dzieci/nastolatki naprawdę nie potrafią obsługiwać miotły, bo w domu jeździ iRobot. W stajni naprawdę trzeba ich nauczyć jak się trzyma miotłę i jak obrać kierunek 'włosia' do kierunku zamiatania....... 🙈
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się