Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
Cień na śniegu, właścicielka stajni generalnie się wyparła wszystkiego, mówiąc ze zajmuje się końmi z problemami, sama zapłaciła za transport tej kobyly z rao do siebie, bo po nieudanej próbie zaźrebienia kon niby przestał być potrzebny i dlatego poszła do adopcji. Siano które jest na zdjęciach to odpad, który miał zostać wywieziony ale nie dało się przez warunki pogodowe. Tak w skrócie z tego co zapamiętałam.
Było sporo osób wspierajayach właścicielkę stajni, że dobra opieka itp. Ale nie wiem, może za mało w życiu widziałam, ale jeśli konie mialy dostęp do innego siana to jadłyby tak zgniłe?
Ale nie wiem, może za mało w życiu widziałam, ale jeśli konie mialy dostęp do innego siana to jadłyby tak zgniłe?
xxagaxx, Tak, moje własne kiedyś sforsowały pastuch którym odgrodzony jest obornik. Leżały tam na szczycie sterty resztki zepsutego siana, spreśniałe, zleżałe... delicje 🤢🙄 Dodam tylko że zaraz niedaleko stoi paśnik. Znajoma niedawno do mnie pisała, że jej konie dorwały się do starych balotów słomy, już takich zbutwiałych i też żarły jak dzikie 🤦🤷 A też miały w tym czaie dwa inne baloty siana do wyboru nieopodal.
zembria, No ciekawe, u nas nawet z pasnika nie tkną jak siano juz mi zmoknie.
Konie mają różne pomysły. Mój mokrego siana nie tknie, a widziałam jak inne konie potrafiły iść na kupę gnoju szukać przysmaków.
Oj są takie jednostki co mając piękne zielone sianko dorwą się do jakiegoś zgniłego kawałka i tym będą się zajadać.
Tak jak są takie, które nie tkną całości jak im jedno ździebełko źle pachnie.
Potwierdzam, moje konie też jak tylko mają okazję dorwać się do jakiegoś syfu to korzystają 🤦
Potrafią przedrzeć się na kupę gnoju z wyrzuconymi jakimiś starymi balotami, zamiast korzystać z tego, że są wypuszczone na trawę 🤷
Nie wiem jak jest za kulisami, ale na stronie konie wyglądają na zadbane. Zdziwiłam się aż, że niby jedzą zgniłe siano…
"Koń po zszyciu powierzchownej rany".
https://ogloszenia.re-volta.pl/walach-do-sportu/o/634686/?locId=88329&locDist=10&wiekMin=1&wiekMax=27&sortowanie=0
Czy powierzchowna rana to
"Przerwana tętnica, coś z ścięgnem"?
Wrzucam linka do zrzutki na tego konia, bo zdjęcia nieciekawe:
https://pomagam.pl/egeebk
desire, znajoma z ciekawości napisala i dostala zdjecia jak ta noga wyglądała zaraz po zszyciu i też wyglądało to paskudnie ale ta fota ze zbiórki to jest ogolnie masakra!
desire taaa i jeszcze na relacji jakiś czas temu po wizycie weta okazało się, że ząb do usunięcia w klinice, bo złamany/chory...
Na drugi dzień "ukochany najwspanialszy przyjaciel" na sprzedaż.
Biorąc pod uwagę jak ten koń się rusza to na pewno nie zostało uszkodzone ścięgno. To był bardziej tekst na zwiększenie zasięgu i ściągnięciu hajsu na zbiórce. Ale nie oszukujemy się, zagranie wybitnie nie na miejscu 😒
desire, kurde ale szycie eleganckie.
Prostowniki zawsze mają lepszą prognozę niż zginacze
Przewrócił się na śniegu w terenie... Dżizas krajst, a ja tak zawsze zazdroszczę ludziom, którzy się nie boją popierdalać galopem po śniegu, widocznie niesłusznie. 😅 Mój mózg nie pozwala na galopowanie po śniegu w terenie.
Sivrite, no I słusznie że nie pozwala. Ja w takim galopie zrolowalam się z koniem co skutkowało złamaniem mojej nogi. Od tamtej pory podchodzę dość asekuracyjnie do galopów w terenie 😉
Sivrite, też zaliczyłam glebę z koniem na śniegu, mimo, że pod spodem ślisko nie było, prędkośc też mniejsza niż większa, a koń bosy i z dobrą równowagą, ale ma 4 nogi i zawsze jednak się może potknąć 😉
Od tego czasu też trochę asekuracyjnie podchodzę do śniegu ;p
Bo niektórzy myślą, że oooo śnieżek to super, można pozapierrrrrr... tymczasem, śnieg nawet na placu, który jest "puchaty" jest naprawdę ciężkim podłożem, bo koń musi srogo poużywać swoich mięśni - nóg, brzucha, szyi - żeby się poruszać, zwłaszcza z jeźdźcem na plecach. No i w zakrętach, gdzie śnieg tym bardziej lubi "wyjeżdżać" spod kopyt no i o glebę nietrudno.
O ciężkim i mokrym śniegu nawet nie piszę, to jeszcze trudniej i niebezpieczniej także...
Ja uwielbiam galop w terenie na śniegu😍
Ja nie mam hali więc jeżdże na placu-łąkach . Na placu mam chyba cały śnieg ze wsi - w niedziele pokłusowałam, a i tak z tego frajdy nie miałam bo mi taka jazda nie odpowiada.
Na łąkach śniegu może 5 cm i da się pojeździć bo ziemia nie zamarzła (a to jest najgorsze jak odbija) Zakręty bardzo szerokie i zwolnione.
A później się trener drze żebym jechała w zakrętach......Mądry -jak się ma hale 😉
Ja sobie też nie wyobrażam galopu w terenie po śniegu, jak nie widać co pod spodem. Na placu zdarzało mi się nie raz, ale jednak wiesz, czego mozna się spodziewać po podłozu
Haha, super, zjadło mi 99% posta 😂😂 bo po tym zdaniu że uwielbiam galop po śniegu napisałam długi wywód kiedy taki galop jest możliwy, ale sorki, nie chce mi się tego pisać drugi raz, więc możecie pominąć moją wypowiedź 😅😅
Też kocham, ale odkąd mam kutego konia to zostaje mi oglądanie zdjęć i wspominki 😅 Zima 2012/2013 była u nas taka, że naaaaasypało śniegu i były mocne minusy, więc pod spodem raczej bez lodu - bo nie było rozmarzania i marznięcia co chwilę. Wyciągnęłam znudzonego jak mops halą Grubcia i pojechaliśmy do lasu, z galopkami włącznie - na drodze, gdzie było szeroko i pod spodem piach. Jak wróciłam to miał śnieg nawet w uszach, bo zaczęło prószyć w trakcie, ale był takim happy konikiem 😁
Zima wtedy była zimą, z mrozami po -20 i śniegiem przez bite 2 miesiące, jeszcze w marcu leżał.
Nie to co teraz, sezon deszczowy i błoto po pas, kiedyś to były czasy 😝
No ja właśnie wyobrażam sobie tylko jeden rodzaj terenu, po którym można galopować w płytkim śniegu - piaszczysta droga w lesie. One tak nie zamarzają na beton, bo w lesie jest cieplej plus te ścieżki są często suche zanim zamarzną i pod śniegiem nadal są sypkie. Ale ja takie drugi mam w ciul daleko aktualnie. Miałam takie w poprzedniej stajni, ale za to wyjazd w teren był bardzo twardy i częściowo asfaltowy, przez to w piździet śliski. Mam swojego konia od 10 lat i w tym czasie nie było śnieżnej zimy, tak żeby to podłoże pod spodem nie miało znaczenia jak kiedyś. I niestety przez te 10 lat nie udało mi się dorwać takich warunków, żebym uznała galop po jakimkolwiek śniegu za bezpieczny... Teraz myślę, że mogłam nawet nigdy nie kłusować w terenie po śniegu, bo jak tylko było tyle śniegu, żeby był na drodze, a nie tylko na polu obok, to już była ślizgawica taka, że się ledwie dało iść. <facepalm>
Zawsze myślałam, że jestem po prostu za bardzo przewrażliwiona, szczególnie, że mam niezbyt stabilnego konia, ale jak widzę opisy wypadków na śniegu, zakładając, że ludzie jadą w teren po śniegu może ze trzy razy do roku, to mi lepiej. 😆
xxagaxx, Moje jak leży pod paśnikiem na ziemi to też już niejadalne 🤣 Ale zgnite z obornika to widać inna liga jest 😉
keirashara, spróbuj mocno wypuszczone za podkowe wkładki śniegowe. Minus że łatwiej żeby podkowę zdjely. U nas teraz napadało sporo pierwszy raz w tym roku, niestety gnomy bez wkładek bo jak byl kowal przed świętami to nawet się na śnieg nie zanosiło.
U mnie na placu szybko śnieg się ubija na ślisko (plac 20x60) ale jest blisko taka równa duża łąka gdzie jeżdżę "w teren" i tam po śniegu miło się jeździ. Nawet młodymi, do zimy to już trzylatki ogarniają nie wpadanie w zakręt, chyba że im wejdzie impreza na banie.
Ja też obecnie wyjeżdżam w teren śnieżny ale bardzo dużą uwagę przykładam do miejsc gdzie poruszam się galopem. Tylko szerokie proste, z podłożem raczej piaszczystym, jak wyczuwam nieprzyjemne podłoże to od razu step. Tylko proste albo lekko pod górę. Nigdy nie jadę na pałę galopem a nawet kłusem ostrych zakrętów. To są super tereny, ale mocno obwarowane bhp.
Ale macie obawy przed galopem po śniegu bo nie widzicie co jest pod spodem, czy, że ślisko?
Z mojego doświadczenia jazdy po łąkach to latem trawa niekoszona na krótko to jest takie samo ryzyko wjechania w dziurę (tu lis ma norę) czy cokolwiek innego jak śnieg. W trawie wyższej niż do kostki i tak nic nie widać.
Ja jeżdzę sporo nie po placu. O tej porze roku szczególnie, bo podłoże na trawie jest lepsze niż na placu (place szybciej zamarzają i trzymają twardość), traweczka, a już w ogóle śnieżek na traweczce to "luksusik". Roboty bez galopu sobie nie wybrażam- w sensie - mój koń sobie nie wyobraża🙂
Żeby nie było, że krytykuję- ale zaciekało mnie, że można mieć konie i ich nie przegalopowywać poza placem, gdzie umówmy się- sporo osób place to ma wielkości czworoboku albo max dwóch czworoboków.
Ja uwielbiam śnieżne tereny 😍 I galopujemy normalnie. Tyle że ja mam tu super lasy, większość dróg jest piaszczysta, albo porośnięta mchem i przykryta ściółką, to nie zamarza pod śniegiem. Jest wtedy pięknie i miękko, nie ślisko. Nie pojechałabym po głębszym śniegu w miejscu, którego nie znam. Na znanych mi drogach, gdzie bywam kilka razy w tygodniu to czuje się totalnie komfortowo. Konie też bardzo lubią i fajnie się na takim podłożu ruszają.
kotbury, bo jest ślisko. Na łące wiem co jest bo jeżdże po niej bardzo dużo.
Po deszczu nie jeżdżę bo ślisko, po przymrozku katastrofa- gorsze niż rosa
Ja mam swoją stałą, sprawdzoną trasę na tereny, drugą zimę jeżdżę tylko w teren, bo plac zamarza i się nie da jeździć. Nigdy się nie wstrzymywałam z galopami, tylko ja w okresie zimowym w terenie robię robotę, więc to nie jest jazda na hurra naprzód. Mam dostępny kawałek drogi gruntowej, piaszczystej, łąki i nawet pagórek z dróżką, a ostatnio leżały ścięte drzewa, tak żeby akurat przeskoczyć 😆
Ja uwielbiam śnieżne tereny 😍 I galopujemy normalnie. Tyle że ja mam tu super lasy, większość dróg jest piaszczysta, albo porośnięta mchem i przykryta ściółką, to nie zamarza pod śniegiem. Jest wtedy pięknie i miękko, nie ślisko. Nie pojechałabym po głębszym śniegu w miejscu, którego nie znam. Na znanych mi drogach, gdzie bywam kilka razy w tygodniu to czuje się totalnie komfortowo. Konie też bardzo lubią i fajnie się na takim podłożu ruszają.
zembria, o to to