ciąża, wyźrebienie, źrebak
katakata, mieliśmy problem z labem, pierwszego z przyczyn logistycznych nie zbadalismy, z jednego płodu nadal nie ma wyników i już pewnie nie będzie (morał z tego taki żeby nie oszczędzać wysyłając na sggw tylko płacić za badania w vetlabie). Wyniki ostatniego i tego zrebaka co chcial zejsc ale mu wybilismy ten pomysl z glowy wskazują na zolzy. Wszystko w ciągu niecałych 2 mcy, konie w dwóch izolowanych od siebie stadach (aczkolwiek wymaganie podstaw higieny od pracownika to jest trudne zadanie, dwa razy w tygodniu go lapie na noszeniu sprzetow od kobyl gdzie indziej, wole nie wiedziec chyba co robi jak nie patrze. Tylko tu ludziom mozna tlumaczyc i nie dociera, uroki wsi na scianie wschodniej).
karolina_, Nie wiem czy chcesz o tym pisać czy nie, ale jaie duże ciąże wyrzuciły? Bo tu wskazuje że wirusowka, ale w życiu nie pomyślałabym, że przez zołzy klacz też może poronić. Toć to chyba na prawdę lepiej kupić gotowca i trochę do niego dołożyć niż się bawić w hodowle... 🙄
Od lat nie słyszałam o zołzach, w naszym rejonie akurat, tak btw.
katakata, ludzie się nie chwalą takimi zdarzeniami, a szkoda, bo być może wtedy można by wiedzieć jaki wirus jest przyczyną, bo na pewno jakiś jest.
Wysyłane próbki nie wskazały nic,przy przypadkach o których ja słyszałam wśród znajomych.
katakata, 6.5-8 mcy. Co ciekawe na posiewie z macicy strep zoo nie wyrosło, wyrosło z nosa u zrebaka. Trzeba będzie bactivate kupić bo to że nie wyszły z kobyly to nie znaczy że ich nie ma, a jesli są to będzie nieustający cyrk z zazrebieniem na wiosne.
Perlica, moje nie miały objawów typowych dla zolz, tez miały S. zooepidemicus a nie S. equi. I zolzly są bakteryjne, nie wirusowe.
Ludzie się nie chwala, bo zaraz sie zbiegnie masa fejsbukowych znaffcow że to dlatego że szczepione, karmione gotowa pasza, albo odwrotnie, zaniedbane. Ja na takie jednostki nie zwracam uwagi, opinii na ktorych mi zalezalo juz zasiegnelam albo sobie zasiegne, więc się pewnie pochwale, ale obstawiam, ze w ciągu 24h będę musiała zablokowac komentarze.
karolina_, wiem, co to sa zołzy, ale nie miałam do czynienia z nimi od ponad 6 lat albo się o tym nie mówiło albo bezobjawowe jak piszesz, stąd się zdziwiłam.
O wirusie piszę w kontekście innych znanych mi przypadków, bo mimo pobrania próbek nie wyszło nic.
Perlica, zołzy są regularnie w okolicy Wrocka. Tylko stajnie się tym nie chwalą.
Jak u mnie z przyczyn niewyjaśnionych, oklapło i gorączkowało całe stado młodzieży to wszystkim stajniom w koło dałam znać że coś się dzieje.
Niestety badań nie zlecono, podejrzewali Herpesa górnych dróg oddechowych.
Perlica, weci z ktorymi rozmawialam mowili żeby brać wymazy i z macicy i z nosa, podobno herpes czasami z macicy nie wychodzi a z nosa tak.
U mnie z przyczyn logistycznych zrebaki były w tym roku późno odsadzone, a wylapanie zapalenia łożyska po wymieniu u klaczy ze zrebakiem albo jeszcze nie zasuszonej jest bardzo trudne (ja nie umiem tego zrobic). W innej sytuacji bardzo mozliwe, ze zorientowalibysmy sie wczesniej, wrzucilibysmy na leki i przynajmniej czesci poronien moznaby uniknac. Planuje robić regularnie USG łożyska co dwa tygodnie od kolejnego sezonu.
Iskra de Baleron, a widzisz, czyli nikt się tam nie chwali,więc słabo....W sumie dziwiło mnie, że wszędzie HErpes, a zołz 0.
Mnie wk...a, że jak się pojawia herpes czy zołzy, to nikt nie powie jasno w której stajni, tylko gdzieś na grupkach na fejsie jakieś anonimki piszą, że choroba w okolicy i trzeba uważać 🙄
Facella, mnie też. Dla mnie to nie pojęte że w środowisku końskim nie ma otwartości w kwestii chorób zakaźnych.
Przecież sami sobie szkodzimy takim zachowaniem.
Jako hobbystyczny hodowca który chucha i dmucha wolałabym wiedzieć na które miejsca powinnam uważać.
Całe szczęście moim weci przyjeżdżają do mnie jako pierwszej w danym dniu - wiedzą że mam fisia 😉
Facella, ja poinformowałam tam gdzie jeżdżę że jest podejrzenie herpesa, potem ze nie herpes (jedyny wynik jaki otrzymalam z SGGW to byl PCR na EHV-1). Czas oczekiwania na badania laboratoryjne był tak dlugi, że nie mogłam od razu przedstawić konkretow. Wyniki z wymazów wysłanych pod koniec grudnia do vetlabu przyszły dziś.
Dużo większym problemem niż wet czy kowal są wyjazdy z końmi na zawody czy treningi, gdzie taki chory koń chucha kolegom z boksu obok przez kratę x godzin. Weci do gmerania w chorych koniach i tak zakładają jednorazowe rękawiczki. Stajnia to nie jest i nie będzie nigdy laboratorium.
karolina_, kliniki weterynaryjne, czempionaty.
Wszędzie gdzie jest skupisko.
Trochę w tym wszystkim przesady - gdyby było tak groźnie to bakutil na okrągło jeździłby od pensjonatu do pensjonatu.Żaden źrebak by nie przeżył w ośrodkach gdzie się regularnie odbywają zawody sportowe. Umiar potrzebny, jak zawsze.....
melehowicz, jest groźnie jak się trafi aktywnie siejacy koń. Pamiętaj też, że w DE wprowadzono obowiązek szczepień na herpes dla sportów, więc ludzie z przygranicznych terenów typu Zielona Góra, Wro, czy Szczecin, którzy jeżdżą na zawody za granicę też będą szczepic i będzie tego trochę mniej.
Ale ogólnie najpewniejsza metoda uniknięcia strat w hodowli to jest nie hodować 😂
melehowicz, rok temu bym Ci przytaknęła, ale po wydaniu grubych kilku tysięcy na leczenie 5 młodych koni… no jakby jednak wolę się izolować i wymagać od przyjeżdżających ludzi i wetów dbałości sanitarnej.
To jednak taniej i bezpieczniej wychodzi 😉
Iskra de Baleron, Ok, trafiają jakieś epizoocje co jakiś czas i trzeba zachować środki ostrożności. Trzeba pewne rygory zachować. pierwszy raz słyszę od 24 lat żeby kowal sie dezynfekował, albo wet przebierał się między wizytami. Szczytem zabezpieczenia, który widziałem to ubiór ochronny weta z PIW podczas kontroli u mnie i rękawiczki jednorazowe u weta miedzynarodowych zawodach i MP (także u stewarda/komisarza)
melehowicz, moi weci się nie przebierają między wizytami danego dnia. Tylko w okresie przed porodami, zaraz po porodach i w czasie gdy w okolicy mamy jakąś „zarazę” przyjeżdżają do mnie skoro świt w czystych ciuchach 🙂
Z kowalem mam ten sam układ.
Iskra de Baleron, i dezynfekuja podeszwy butów? jakoś w to nie wierzę całkiem
Perlica, to się ogarnia matami dezynfekcyjnymi, są norma przy innych zwierzętach gospodarskich. Planuje zrobić na wjeździe i wyjeździe do stajni klaczy u siebie, tylko czekam na pogodę bo najpierw prace ziemne.
karolina_, są normą na farmach produkcji drobiu czy świń i kilka innych praktyk, ale nie spotkałam się z żadną z tych praktyk w hodowli koni, nawet mięsnej.
Z racji zawodu mam sporą wiedzę o eliminacji wektorów cross-contamination dla bakterii/ wirusów (współpraca z Campden). Jednak w życiu nie spotkałam się z przestrzeganiem jakich kolwiek zasad przy koniach, nawet w niemieckich klinikach.
Perlica, a na grzyba Ci maty np w pensjonacie jak konie co weekend aktualizują bazę wirusów bo pensjonariusze byli na zawodach w 5 roznych miejscach? W klinice to samo, aczkolwiek ciekawe czy nie maja mat na wyjsciu z izolatki - moga miec. U mnie te klacze hodowlane są trochę jak ten drób w kurniku, żyją w izolacji. Jeśli jadą na jakieś preniowanie to 1-2 razy w roku. W tym przypadku mata ma jakiś sens.
Perlica, No szkoda, że się nie chwalą. Zwyczajny strach. Mialam taka znajomą która się uparła na jednego ogiera bo koniecznie chciała zrebaka po nim i dwa źrebięta straciła podczas porodu o czasie! Jeden się zaklinował i za późno dotarli na akcję, drugi chciał iść 3 nogami, i też było za późno. A potem jeszcze próbowała wmówić właścicielowi ogiera że to jego wina.
karolina_, Nie do końca wierzę w idee tych szczepień na herpesa, wet mi kiedyś powiedział że zaleca, ale jak będzie miała poronic to i tak poroni i przyczyn może być mnostwo...
katakata, szczepienie tylko zmniejsza (a i to jest dyskusyjne) ryzyko poronienia z powodu konkretnie herpesa, nie wpływa na inne przyczyny, czy to bakteryjne, czy wady rozwojowe plodu, czy skret pępowiny. Z herpesem sprawa jest o tyle przykra, ze to sa utraty późnych ciąż, w 9-10 mcu, albo urodzenia żywych zrebiat które szybko umierają.
No i o ile jeszcze z bakteryjnym zapaleniem można powalczyc, czesto z sukcesem, to na herpes zostaje zapobieganie. Przynajmniej u mnie żadne próby podtrzymania tej ciąży herpesowej nic nie dawały. Objawy zapalenia zmniejszały się po dożylnej fluniksynie na 4-5 h i zaraz wracały. Żadne equipalazone czy previcox (który najbardziej nadaje sie do dlugotrwalego podawania) nie działały. Poza tym kobyla dostawała altresyn i tak bardziej pro forma trimerazin. Dwa tygodnie się tak bujalismy ale podejrzewam że zrebak trochę wcześniej umarł, tylko altresyn opoznil poród, bo śmierdział troche na sekcji i z kobyly się straszny chlew wypłukal, nie ropa tylko skrzepy takie że dwa wężyki zatkało.
karolina_, Czyli kwestia szczepień bedzie zawsze mimo wszystko dyskusyjna. Zaszczepisz ok, albo i nie ok, nie zaszczepisz też ok lub nie ok i bądź tu mądry.
Kobył mi się chyba podbiła, niecałe dwa mies do terminu. Maca, kopyto grzeje i trochę spuchła pęcina. 🤐
Wet dojedzie dopiero wieczorem lub jutro. Gruda jak cholera, a widziałam, że kilka dni temu już je trochę nosiło no i ma...
🙄
Brak apetytu u odsada, który chorował ostatnio. Probowalismy różnych rzeczy i tak: pasza o aromacie jabłkowym nie, sam owies nie, mesz nie. Pasza bez zapachu nie. Czasami zje 1/2 a nawet 3/4 porcji a czasami nawet nie powącha, karmiony na siłę pluje. Siano je, objawów bólu brzucha brak, podawany na wszelki wypadek biovetalgin wiele nie zmienia.
Jakieś pomysły na coś mega apetycznego i kalorycznego w małej porcji? Jest chudy, wygląda źle, chociaż morfologię i SAA ma w normie. Zastanawiam się, czy je może nadprogramowo odrobaczyć, chociaż jego padokowe towarzystwo wygląda dobrze.
karolina_, Tak na pewno to recepty nie dam, ale spróbowałbym postawić dwa odsadki w jednym boksie.Do owsa dałbym lucernę malasowaną. Odrobaczyć nie zaszkodzi. Zajrzałbym do paszczy, bo może być coś z rosnącym zębem nie tak. Warto tez dokładnie sprawdzić czy coś go nie boli w układzie mięśniowym i szkieletowym.
melehowicz, one stoją we trójkę w polowce wiaty, są zamykane na noc. Do jedzenia wiąże, każdy ma swój żłob. Konkurencja nie działa, jak nie doje to traci zainteresowanie (jeśli w ogóle był zainteresowany posiłkiem) i nie przeszkadza mu ze dojada któraś z koleżanek.
Lucerny nie mam, musiałabym pożyczyć od kogoś i jeśli podziała to zamówić. Masz na myśli sieczkę czy granulat? Zajrzec do paszczy to jest dobra myśl, poproszę żeby dentystka podjechała jak będzie miała trasę w okolicy.
Układ szkieletowy raczej nie, to niby wiek na pokazywanie się objawowych czipów czy cyst, ale nie kuleje i nie puchnie. Biega normalnie, jeśli biega, bo raczej nie jest zbyt aktywny, widać że coś mu dolega. Zwykle po biovetalginie zjada też więcej (ale nie tak, że magicznie wszystko), co też by wskazywało, że coś go boli.
karolina_, Pisząc o lucernie myślałem o sieczce, chyba Sukces robi melasowaną, ale nie tylko. Na szybko można język wyciągnąć na bok i ręka sprawdzić paszczę czy coś nie utknęło Lekarz potem sprawdzi dziąsła i uzębienie. I jeszcze na wszelki wypadek można na 48 h odstawić od jedzenia (póki jeszcze jego kondycja jest jako taka).
Chartog też z melasą.
Ja bym mu dała ulgastrol/gastrożel przed 2-3 dni, jeśli się poprawi to problemy z żołądkiem.
Zbadałabym kupę albo odrobaczyła w ciemno.
Iskra de Baleron, kupę badalismy niedawno od jego kolegi z tego samego wybiegu, ale odrobaczyć to faktycznie dobry pomysł. Tamten jest starszy a do około roku mogą mieć glisty.
melechowicz tak co widzę to nic nie jest wbite, ale głęboko nie widać bez rozbierania, to jednak musi zerknąć dentysta