jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
kotbury, moge Cie prosic o uzasadnienie? Sama rozglądam sie za młodziakiem, wiec zbieram możliwie dużo informacji na przyszłość.
Pacisx, to jest po prostu proste w zrozumieniu dla konia wędzidło. Nie zrobią się półparadki jedną stroną na nim itd. Trzeba tyko świadomie na takim wędzidle pracować = półparady (sygnały) na obu wodzach; zakręt to przestawienie w bok równoległych rąk, zawsze mieć obie ręc na tej samej wysokości, żeby nie zorbić rozwieraka.
Polecam na początek w oliwce - żeby domknać boczki🙂. Zaczynajać od pracy na lonży. Kon się ma szanse zawsze równo oprzeć. a o to chodzi. żeby się nie bał i żeby sie nie nauczył wykrzywiać, kompensowac sobie.
Ono daje też bardzo klarowne odczucie zwrotne do ręki- czy gdzies nam ten kon nie ucieka przez łopatkę czy cuś.
Ale przede wszytkim na takim wędzidle łatwo jest nauczyć wyciągania się konia w przód do wędzidła- po prostu oddajesz dwie ręce do przodu.
Ja się nie zgadzam z poglądem, że sztanga to jest mocne kiełzno. Jeśli ktoś je tak odbiera to na 90% do tej pory jeździł na koniu który się pięknie nauczył na łamanych po prostu każde mocniejsze (wymagane) działanie ręki albo docjechanie do ręki kompensować wykrzywionkiem w potylicy albo w szyi najcześciej.
Sztanga daje odczucie "mocnego" kiełzna bo przy obustronnym jednakowym działaniu rękoma robi "korytarz" z którego ciężko "uciec" na boki.
Do tego wędzidła niełamane nie "gadają" tyle do konia. I z jednej strony się mówi, że kon ma to wędizdło rzuć... tyle tylko, że wiele koni przy łamanych jak je dostaje na początek to też się uczy z abardzo z tym wędzidłem gadać, memla, memla a tego co jeździec chce na górze nie słucha.
Więc dla mnie za niełamanym na młodego konia przemawia to, że pozwalają na oparcie się i dają klarowne, nienadmierne komunikaty.
kotbury, dziękuje bardzo, świetnie wytłumaczone.
Uznani producenci wędzideł mówią, że wolne kółko, Neue Schule np. jako starter ma właśnie takie wędzidło, do tego cienkie (14 mm, podwójnie łamane).
Głównie zastanawiam się nad grubością, czy powinno być cienkie (np. właśnie 14 mm), czy grube (np. 20 mm), ciężkie czy lekkie. Kiedyś mówiło się, że na młodziaka to grube, ale jednak zarówno podejście, jak i same konie na przestrzeni ostatnich 20+ lat trochę się zmieniły.
Wyciągnęłam starego Sprengera (takiego z czasów około 12-15 lat temu, wolne kółko, podwójnie łamany, 18 lub 20 mm), i o ile kiedyś to wędzidło było nowoczesne, tak teraz wygląda na toporne, ciężkie i zastanawiam się, czy to w ogóle młodziakowi zakładać...
Uznani producenci wędzideł mówią, że wolne kółko,
lhp, sprenger tak nie mówi🙂
Wolne pozwala koniowi na minimalny ruch w potylicy. Jak zamkniemy rękę, to koń zawsze ma możliwosć dac sobie kilka milimetrów luzu co przekłada się na całkiem spory kąt zgięcia w potylicy. Więc zależy, na czym komu zalezy.
Zawsze było, że wędzidła grube... tyle, że teraz takowe się wielu koniom nie mieszczą w paszczy komfortowo.
I to jest tak- pierwsze - pierwsze- lepiej grubsze. Praca na lonży/ pod siodłem - to zalezy czy nie gagatek. Jak gagatek to cieńsze i uczymy szacunku i po krótkim okresie zmieniemy na grubsze.
Najgorsz a opcją jest nauczyć konia walczenia z wędzidłem przez stopniowe odczulanie mu pyska, czyli gajemy grube- mamay gagatka, który się nauczył niesznować, to dajemy tochę cieńsze, on znów się uczy itd.- To potem na samym końcu i cienkie nie pomoże.
Często po prostu w jednym z początkowych etapów pracy warto postawić jasne granice - przejechac na tym co musimy w procesie edukacji i wrócić do czegoś delikatniejszego na kolejne etapy edukacji.
Ja z niełamanych niezmiernie polecam ze wzgleu na materiał i grubość carbonową sztange ze sprengera.
Natomiast prawda jest taka, że to jak pracuje koń, będize definiowało jakie inne i jak szybko mu zmieniac. jednym się nie obejdzie.
Że jednym się nie obejdzie to wiem, niestety 😉
Pytanie właśnie, od czego zacząć żeby zoptymalizować proces nauki 🙂
Ihp Ja zaczynam od podwójnie łamanej cienkiej oliwki- na pierwsze wkładanie wędzidła, pierwsze lonże, pierwsze wypinacze i pierwsze wsiadanie. Potem zmieniam w zależności od tego co mi zaproponuje koń. Podwójnie łamana, cienka oliwka to dla mnie takie "wędzidło zero", które daje punkt odniesienia do dalszych poszukiwań. Sztangę carbonową sprengera też lubię, ale to wędzidło jest niestety dość grube i te piep...one blokujące się kółka😉
lhp, zmierz pysk.
Po piersze szczegolnie jesłi będzie łamane nie może byc anwet 05, cm z aszerkie- bo przy przeciaganiu (a u młodych koni to non stop same wypadną i się przeciągną) łącznik będize walił po bokach podniebienia.
Po drugie grupość. Wsadź palce ręki na sztorc w diastemę i przejedź do tyłu. Uwaga! zeby cię nie chwycił, bo ci przedtrzonowcami zmiażdży.
jeśli mieszczą ci się na lusie 2 palce na sztorc, to możesz wsadzić grubaśne. Jeśli nie, musi być cieńsze.
co do ciężkich... i tak i nie. Jednak to ciągłu nacisk. Stale uczenie kontry do oporu. Z drugiej, pomaga 'znaleźć to wędizdło w dole".
To mocno wsyztsko zalezy od konia- budowy, proporcji szyi, pyska, tego jak się zachowuje.
Ciężko przez neta "dać rade", bo idealna możę się okazać mega chybiona.
Warto imho korzystać z pomocy mocno doświadczonych osób w realu przy tego typu etapie pracy.
Czytam sobie co tu piszecie o tych pierwszych wędzidłach, czytałam też na insta na wędzidłowo czy abitaboutbits i kurde, zarąbiście, że jest teraz tyle opcji do czytania, poznawania różnych punktow widzenia, brania wiedzy od tylu osób. Ale jednocześnie to też strasznie prowokuje to samodzielnego myślenia, bo bardzo widać, że nie ma jednego słusznego działania, tylko trzeba to wszystko poskładać se w głowie i z własnym koniem 😀
Tylko zastanawiam się, ile osób szuka wiedzy z kilku źródeł, a ile uczepi się jednego i będzie to głosić jako jedyną słuszną prawdę.... ale to tak już abstrakcja.
Piszcie dalej, czytam z wypiekami 😀
O, to może inaczej, aby lepiej zobrazować problem - mam dwa młodziaki szykowane powoli (bardzo powoli, bo pogoda póki co jest, jaka jest) do zajazdki, ten sam wiek, ten sam wzrost i zbliżony ogólny gabaryt konia, natomiast rozmiar paszczy różny o około 1-1,5 cm... i o ile na jedną mam kilka wędzideł do wyboru, tak na drugą tylko tego jednego starego Sprengera, bo ma dość niepopularny jak na dużego konia rozmiar 12,5 cm. I tak się zastanawiam, zaczynać z tym co mam, czy coś kupować, co może zaraz znów okazać się niepasujące.
lhp, imho- kup tą carbonowa sztangę. Rozmiar 12cm. To jest wędzidło,, które będziesz jeszcze używać. Za kazdym razem, jak ci sie koń "wykrzywi", zamuli, zacznie kombinować, to sobie go na sztangę wsadzisz, przelonżujesz. pojedziesz prosto do dołu do przodu.
One nie są drogie ultra, jak stwerdzisz, że ci kompletnie nie potrzebne to sprzedasz. Bez dużej straty jak będzie dobrze wyglądąć i będziesz dbać= raz na jakiś czas odmoczysz w spirytusie zawiasy- żeby się nie stępiły (żeby działałay płynnie).
Niełamane wędzidła w rozmiarze wypadną mnijsze na konia. Czyli właśnie na konia 12,5 będzie 12, na konia 13,5-14 - nacześciej wypadnie 13.
Jak bedzisz potrzebowała czegoś grubszego, łamanego to kupis zinne zwykłe na poczatek. Bez wodotyrsków i tez nie od razu najdroższe- bo przez pierwsze kilka lat to nadal nie wiadomo na czym kon ma pracować. I wiele razy możę się okazać, że zmienisz wędzidło.
Nie kupuj tylko no-name chińczyków. tam stopy stali sa okropne, ołów, aluminium niestabilne- konie się tym trują i dostaja potem chorób z autoagresji w obszarze zarówno oddchowym jak i jelitowym.
Tańsze dobre kiełzna to są np. stubeny, alebo satinoxy ze sprengera- ale tu są tylko cienkie do wyboru - imho idealne dla koni, które nie mają mijsca labo potrzebują wąłsnie korekty. Często z folblutami trzeba się "dogadać" na czyms bardziej konkretnym.
wistra Jak czytam to co publikuje wędzidłowo i abitaboutbits mam wrażenie, że dziewczyny mają małe doświadczenie w pracy z końmi. W sensie, że w teorii ich wywody są spójne, logiczne i ogólnie nie ma się raczej do czego przyczepić. Wydaje mi się jednak, że dużo piszą o rzeczach, których same nie przetestowały, nie widziały jak ktoś poprawnie pracuje na danym wędzidle/patencie/systemie itd. Kiedyś któraś z nich pod postem o wodzy thiedemanna użyła określenia, że działa na zasadzie "przyciągnięcia za ryja do klaty". Jeśli o rzeczywistym działaniu ostrzejszych lub ogólnie innych niż te przez nie lubiane, rodzajów wędzideł mają w praktyce tak samo samo blade (jeśli nie żadne) pojęcie, to raczej ich wywody trzeba traktować jako punkt wyjścia do własnych przemyśleń, niż wypowiedź specjalisty. To chyba wędzidłowo pisała np., że wielokrążek jest wielką krzywdą dla konia.
rudziczek, bo jest... lepszy pelham.
rudziczek, mam takie same odczucia. Teoretyzowanie bez praktyki.
ihp heh moja też 12,5 łeb cob a ma już ponad 170
Ja zaczęłam na młodej z sprenger satinox D pojedyncze. Próbowałam wąsy ale ją wkurzały. To jest typ „jestem jedyneczką, biegnę i chowam się” i teraz od kilku mies chodzi na neue schule starter i jest dużo lepiej, ale trzeba mieć mega stabilną rękę „w przód” i cicho siedzieć.
Zakładałam zawsze podwójnie łamane, niezbyt grube (14 mm). Oliwkę albo ruchome kołka (zwykle/duże, nie munsztukowe), bo to zależy jaki rozmiar koń potrzebuje, 14.5 cm mam akurat oliwkę a 13.5 cm zwykle. Teraz zamówiłam neue schule starter bo ta oliwka 14.5 cm już się mocno zużyła (ma 20 parę lat), więc będą tylko ruchome boki.
Sztangi raczej nie używam do zajazdki. Przed wsiadaniem czy przewieszaniem się lonżuje, czasem jest potrzeba skrócić wewnętrzny wypinacz co na sztandze skutkuje zwykle skrzywieniem w potylicy. Na podwójnej lonży jest mi z kolei trudno skręcać precyzyjnie. No i niektóre konie nie tolerują tego mocnego zamknięcia na pomocach które powoduje sztanga (bo nic sobie nie pomoga krzywiąc sie na tym). Także nie jest to moje wedzidlo pierwszego wyboru, zakladam sztange wtedy, kiedy koń potrzebuje port (sztywny beris) albo jak się bardzo boi ręki/jest bardzo pusty (miękkie nathe).
Tylko ja też nie przejeżdżam przez rękę na lonży ba pale, trochę na wypieciu, tyle zeby kumaly ze trzeba szczeka i potylica ustapic od reki, ale potem pod siodlem doszlifowuje już powoli. Boję się bardziej cisnąć że mi koń finknie na plecy.
Właśnie też mam Neue Schule starter na tą nazwijmy to standardową paszczowo sztukę, miałam gorącą nadzieję że pójdą dwie na tym wędzidle, ale założyłam na drugą i niespodzianka rozmiarowa nas spotkała
kotbury, ostatnio poleciłam znajonej sztangę carbonowa ze spregera dla ledwo 4 latka, który strasznie memłał jakkes łamane. Super sie sprawdziło!
_Gaga Używam wielokrążka jako wędzidła korekcyjnego, na chwilę. Mam na niektórych koniach fajnie się to sprawdzało, na innych był to strzał w kolano. Nigdy nie było tak, że koń chodził przez dłuższy czas tylko na wielokrążku. Sama nigdy nie stosowałam cyganki, ale widziałam u jednego trenera fajne efekty, gdy na jednego konia było zakładane właśnie w celu korekty. Nie zgadzam się z tym, że to kiełzno z gruntu złe. To tak jak z wypinaczami- jeśli nie wiesz co i jak, jaki masz problem, co chcesz poprawić i co osiągnąć to lepiej czegoś nie stosować.
rudziczek, - bardzo się zgadzam.
To, że może być lepsze rozwiązanie niż wielokrążek nie czyni z niego narzędzia tortur i złego wędzidła, on również ma swoje zalety. Choćby to, że daje kilka możliwości podpięcia wodzy i zmiany siły dźwigni bez zmiany ściegierza w paszczy. W zasadzie można mieć jedno wędzidło i korekcyjnie wypiąć w dół, po czym wrócić na oczko przy wędzidle i mieć moc "zwykłego" wędzidła.
rudziczek, widziałam ten filmik o wielokrążku i pokazywała działanie używając takiego kąta działania, którego w praktyce się nie używa, bo musiałabyś ciągle trzymać dłonie zaraz za uszami.
Według mnie, żeby głosić takie teorie trzeba mieć naprawdę wiele koni pod tyłkiem przepracowanych. Ja do korekty lubię wielokrążek. Na koniach na których zrobił robotę, pelham nie sprawdził się wcale. Poza tym trzeba jeszcze mieć na uwadze preferencje jeźdźca. Ja osobiście nie lubię pelhamów i ich nie używam.
wistra Jak czytam to co publikuje wędzidłowo i abitaboutbits mam wrażenie, że dziewczyny mają małe doświadczenie w pracy z końmi. W sensie, że w teorii ich wywody są spójne, logiczne i ogólnie nie ma się raczej do czego przyczepić. Wydaje mi się jednak, że dużo piszą o rzeczach, których same nie przetestowały, nie widziały jak ktoś poprawnie pracuje na danym wędzidle/patencie/systemie itd. Kiedyś któraś z nich pod postem o wodzy thiedemanna użyła określenia, że działa na zasadzie "przyciągnięcia za ryja do klaty". Jeśli o rzeczywistym działaniu ostrzejszych lub ogólnie innych niż te przez nie lubiane, rodzajów wędzideł mają w praktyce tak samo samo blade (jeśli nie żadne) pojęcie, to raczej ich wywody trzeba traktować jako punkt wyjścia do własnych przemyśleń, niż wypowiedź specjalisty. To chyba wędzidłowo pisała np., że wielokrążek jest wielką krzywdą dla konia.
rudziczek, taa ja przez te rewelacje przestałam obserwować. Myslalam ze sie moze czegos dowiem, ale się np. dowiedziałam że cyganka to zło wcielone i mój kon na nim dobrze chodzi bo się boi! I nie ma innego wyboru...
Well, testowałam na mojej francy wiele, na pelhamie jak probowalam zadziałać mocniej żeby jakkes hamulce dostac to miałam piękny zawscieczony młynek głową 😂 cyganka okazała się strzałem w 10, nie dość że się kon o pysk nie boi to jeszcze się w miarę słucha 😁
Ja się kompletnie nie odnoszę do filmików. Szkoda mi czasu na takie bzdury. Natomiast wielokrążka - tego najzwyklejszego nie lubię, bo uważam że to dziane kiełzno. Nien jest stabilne, trochę żyje własnym życiem. Serio wolę pelham.
Constantia, wielokrążek nie nadaje się do nauki kontaktu (on the bit), na tym głównie polega problem z jego działaniem. Do korekty nie mam nic przeciwko niemu, ale do jazdy na codzień jestem na nie.
A ja chyba wreszcie zakończyłam moje rozterki wędzidłowe. 😅
Ostatnio dorwałam w fajnej cenie Sprengera KK Ultra i jeździło mi się lepiej niż na zwykłym podwójnie łamanym, ale ciągle "czegoś" mi brakowało. Na próbę wypięłam nachrapnik z nudów i... o kurczę teraz to jest TO!
Najlepiej jeździło mi się na JK System, ale przegryzła go w 2 miesiące - wszystkie tworzywa zresztą, bo długo była na Berisie sztandze wieki temu, na próbę brałam gumy/tworzywa w tym Winderena i nie przetrwały długo...
Wiedziałam jednak, że musi być podwójnie łamane, długo byłam na oliwce, ale ostatecznie wróciłam na luźne kółka, ale ten Sprenger - ten łącznik faktycznie różnice zrobił.
Nie spodziewałam się jednak, że ten brak nachrapnika zrobi taka robotę - i nie jestem żadną anty skośnika i nachrapnika ofc. 😅
No ale zawody uje na pewno będą skośnik + nachrapnik, bo ona kocha memłać i za to oberwało mi się na pierwszych zawodach, gdy tylko nachrapnik miała (zresztą i tak bez nachrapnika przepisy zakazują) ... A skoki bez skośnika.
Boże jak dobrze wreszcie znaleźć rozwiązanie!
Ja wielokrążek też lubię przy ciężkich przypadkach. Konia od chłopa np. miałam wielokrążek parę jazd, potem długo szukałam czegoś, bo trochę się "wystraszył" i pomógł pelham Winderena na sztandze, a teraz bujamy się dalej na sztandze, ale boki zmieniam - głównie teraz Baucher, a jak ma zły dzień to Kimbelwick. Ale z tym koniem też musiałam się gimnastykować, bo wraz z treningiem zmieniały się preferencje przez ten rok co go mamy. 😅
Nevermind, ja nie twierdzę, że się nadaje. Jak napisałam, sama używam go do korekty. Niestety ludzi teraz nie uczy się dobrze jeździć, tylko byle szybko na zawody. Oczywiście nie mówię, że wszystkich, ale niestety zbyt wielu. I jest jak jest.
Constantia, rozumiem, mówię o tych filmikach wyjaśniających działanie. Nie oglądałam tego konkretnego, ale jasne, będą przerysowane żeby były widać. Chodzi jedynie o to że przy takim działaniu koń nie zostaje „nagrodzony” za oparcie się na wędzidle
Ja pelhamu nie lubię, za to że trzeba ogarniać 2 wodze. O wielokrażku też mam zdanie, że żyje własnym życiem. Natomiast na ciężkie przypadki mam i używam sztangę kimberwicka, moja emerytka to był koń na którego to wędzidło zadziałało i chodziła na tym od ok 8 roku życia. To był koń tak zaciągnięty na pysku, że ani pelham, ani wielokrążek, ani cyganka nie dała rady. Kimberwick zadziałał wręcz magicznie i przypuszczam (bo potem już nie eksperymentowalam) że sztanga, nie łamane wędzidło plus lekka dźwignią i łańcuszek zrobiło robotę. Koń się wycofał z napierania, odblokował w potylicy i zaczął reagować. W sumie obecnie stoję na stanowisku że nie ma złych patentów, tylko trzeba wiedzieć kiedy i co zastosować, oraz jak zastosowac i jak długo.
adriena, można pelham na łączniku.
adriena, można pelham na łączniku.
Perlica, można ale u mnie to już w ogóle sensu nie miało.
adriena, o tak. Sama korekcyjnie używam kimberwicka - sztangi z portem.