Jakie pasze dajecie swoim koniom?
rzepka, i jeszcze tak personalnie do ciebie w tej dyskusji, z przymrózeniem oka... na rozluźnienie atmosfery 🙂
457256387_7977474529031802_8941202806025560587_n.jpg
[[a]]https://www.facebook.com/fundacjadzikichzwierzatmarzenabialowolska/posts/klejlep-na-myszyprosz%C4%99-wszystkich-kt%C3%B3rzy-stosuj%C4%85-takie-%C5%9Bmierciono%C5%9Bne-pu%C5%82apki-o-z/446895680801170/[[a]]
kotbury, ponownie się zgadzam. Bambinizm jest niestety bardzo powszechny i uważam ze często rownie szkodliwy jak znęcanie się nad zwierzętami.
Jest różnica między mordowaniem myszy na polu bo mamy takie widzimisię a ochrona np. Paszy dla naszych koni czy ich zdrowia. Śmieszy mnie to że trzeba to niektórym wyjaśniać.
Najlepsze jest to, że człowiek wypuszczony do natury, bez tych wszystkich przedmiotów i gadżetów zginie najszybciej. Bez narzędzi jesteśmy łatwym celem dla drapieżników, które doskonale sobie radzą w naturze.
xxagaxx Definicja: "Syndrom Bambiego (także: bambizm[3] lub bambinizm[4], ang. Bambi syndrome, niem. Bambi-Syndrom) – termin odnoszący się do emocjonalnego, wyidealizowanego, infantylnego i naiwnego stosunku do natury, zwłaszcza do świata zwierząt (szczególnie dzikich, w konsekwencji braku rzeczywistego i obiektywnego spojrzenia na nią, stający często w kontrze do realiów cywilizacji, kultury i natury ludzkiej. Obraz kreowany już w dzieciństwie głównie przez filmy rysunkowe i inne przekazy z dziedziny kultury masowej. Pewna forma antropomorfizacji"
Niestety, to się ma nijak do mnie. Mam swoje zdanie na pewne tematy, jestem m.in.przyrodnikiem z zawodu i daleka jestem od bambinizmu. Nie oceniaj, jak mnie nie znasz, bo to żałośnie świadczy o Tobie. Dobra rada. I nie jestem nawiedzoną, infantylną osobą oderwaną od rzeczywistości i świata cywilizowanego😂. Wprost przeciwnie.Działam w róznych fundacjach, wspieram akcje, itd, itd. Jestem za stara i za dużo w życiu przeszłam (czego Ci nie życzę, naprawdę), żebym miała zachowywać się jak osoba z definicji i być infantylna.Tak, pomagam i ratuję zwierzęta, ale zapewniam Cię, że jestem całkowicie normalna. A poza tym Wasze opinie na mój temat interesują mnie mniej, niż mucha na oknie która właśnie u mnie czeka do wiosny😜.
rzepka, no właśnie pokazałaś swój poziom, oburzajac się jak to cie oceniamy (ja nawet nie pisałam do ciebie jak już chcesz się czepiać 😂😂😉 a na koniec kwitując ze masz opinie w dupie xD idealne podsumowanie, które sama sobie wystawiłaś.
Oho, here we go again... To nie jest pierwsza taka sytuacja, w której niektórzy zieją złością i agresją, a potem wchodzą w "nic mnie nie obchodzicie! wy i wasze opinie!".
ojejku to co się tutaj wydarzyło az zasluguje na moj pierwszy wpis xd. rzepka bardzo szanuje ze wyznajesz zasady jakie sobie postanawiasz ale jako dorosła osoba wypada zaakceptować że są osoby które chcą chronić swoje dobra w sposób jaki im odpowiada. nawet jeżeli dzieję sie krzywda dla istoty to jest uzasadniona chęcią dbania o zdrowie drugiej (w tym przypadku konia) jezeli masz czas i checi na rozstawianie zywolapek- szacun. ja nie mam zwazając na to ze myszy i szczury to bardzo inteligentne zwierzeta ktore uczą sie unikac wchodzenia do nich ^^. darze te zwierzeta sympatia i szacunkiem ale poki nie sa moje (nie jestem za nie odpowiedzialna) nie są wazniejsze niz kon i jego pasza za ktore odpowiedzialna juz jestem. sama mam szczury jako zwierzaki domowe i nigdy w zyciu nie podjełabym sie krzywdy jezeli nie są szkodnikami a zwierzakami do kochania. usmiercanie zwierzat nie jest spowodowane nienawiscią a zwyczajnie ochroną własnego dobra. jezeli do mojej klatki szczurów wdarłby sie wąz dostałby ekspresowy wpierdol chyba ze akurat byłby to wąż mojego chłopaka wtedy to chłopak dostałby wpierdol . tym przykladem probuje zobrazowac ze nie pozwole zabic moich szczurów ze wzgledu ze jedzenie ich to weza natura i nic nie powinnam z tym robic. nie bede empatyzowac do stworzenia ktore probuje zaburzyc dobro istoty ktorą obiecałam chronic na wszelkie sposoby. analogicznie w pryzpadku koni- gdy myszy wplywaja na dobro mojego konia (roznosząc choroby, wyjadając pasze) niezaleznie od tego czy to ich natura i czy nie znaja innego zycia skonczą tak jak kazdy sobie o tym decyduje i uwazam to za w porzadku kiedy nie jest to motywowane agresją, brakiem szacunku do istoty a zwyczajnie wiekszym szacunkiem do zdrowia własnego zwierzecia. ! gdy podejmuje sie opieki nad koniem rownoznaczne jest to ze podejmuje sie wszelkich dzialan aby wplynac pozytywnie na jego zycie gdyz jestem za niego odpowiedzialna ,nawet kosztem innych istot(zabijam, muchy ktore na nim siadają, odrobacxam konie i zabijam szare dziwki)!
[[a]][[a]]https://www.facebook.com/fundacjadzikichzwierzatmarzenabialowolska/posts/klejlep-na-myszyprosz%C4%99-wszystkich-kt%C3%B3rzy-stosuj%C4%85-takie-%C5%9Bmierciono%C5%9Bne-pu%C5%82apki-o-z/446895680801170/[[a]][[a]]
rzepka, ale u mnie w paszarni w moje worki nie wchodzą gady, płazy, ptaki...
Co to ma do rzeczy, że jakaś fundacja "apeluje".
Idici co się przyklejają do asfaltu też "apeluja".
W mysich odchodach jest multum chorób. Min. właśnie najczęstsze są zakażenia wścieklizną z mysiego gówna!
Te lepy to jest super rozwiązanie, bo nie tylko, że mysz nie zje paszy, ale nie nasra, bo się tam w ogóle nie dostanie.
kotbury podaj źródło powiązania wścieklizny z kałem myszy i dane statystyczne proszę.
Miesiąc temu na szkoleniu w Brukseli (WHO i grupa robocza zakaznikow) dane na podstawie raportów z UE odnośnie ludzi i zwierząt nic takiego nie wspominały. Wscieklizna przenosi się przez pogryzienie, na przestrzeni ostatnich 40 lat pojedyncze zakażenia były na innej drodze, ale nie związanej.z kałem. Kal, ale nietoperzy i lisów jest w tej chwili pod lupą amerykańskich naukowców w kwestii opracowania szybkich testów do wykrywania tej choroby, ale nie ma nic wspólnego z realnym zakażeniem ta choroba ( publikacją np. Walkera).Generalnie gryzonie i wscieklizna to b.rzadkie połączenie.
Karla🙂, dokładnie, też mnie to zdziwiło bardzo.
Perlica akurat wscieklizna to konik mojej przyjaciółki i co "kawa" lub wypsd w teren to mam najnowsze info😉
Gryzonie dla koni to teraz głównie lepto plus salmonella i Campylobacter (to akurat moje tkoniki)kiedyś jeszcze grzybice (nie wiem jak teraz).
Wiecie co, ja się generalnie zgadzam z tym, że mysz to szkodnik i jak już mi jakaś wlezie do paszarni (co się zdarza bardzo rzadko i tylko w końcu listopada w sumie) to nie mam skrupułów, mam postawione żywołapki i wołam kota jak trzeba. Niemniej widzę duuużą różnicę między postawieniem zwykłej łapki, która zabije w ułamku sekundy (pomijam przypadki, że źle chwyci, bo z założenia ma złamać kręgosłup), a położeniem lepu na którym mysz będzie konała kilka godzin 🙄
Karla🙂, widać ta fałszywa informacja jest uznawana online za prawdę. Jak się wpiszę w googla choroby z mysich odchodów to wyskakuje wścieklizna jako pierwsza. Multum "źródeł".
Co do wścieklizny polecam gorąco biografię Pasteura..., który w eksperymentach nieudanych zabił własne dzieci🙂. Ale czego się nie robi dla "nauki"🙂
Kotbury w Google byla tez info o tym,że jestem po 2 rozwodzie😉 pytam o prawdziwe, potwierdzone źródła, bo mi takie nie wyskoczyly. NIE STRONY firm od DDD...I nie, te info przez osoby mające minimalna wiedzę o wsciekliznie nigdy nie uznają takiej info za prawdę i nie będą siać takich faktów dalej.
Karla🙂, no wikszosć medycznych info w google jest tego typu.
Ok, to miło mi, że w mysiej srace nie ma wścieklizny. NIe zmienia to za bardzo faktu, że w mysiej srace jest wiele innych rzeczy, którymi nie chce karmić konia.
Nie zmienia to faktu, że instaluję lepy! Czy to jest straszna śmierć dla myszy? ... I don't give a single fuck.
Mój kot obżerął myszy żwycem po kawałeczku🙂. Zostawiał tylko woreczek żółciowy. Strasznie piszczały, choć najgłośniej piszczały ryjówki.
Ryjówka nie jest myszą. To bardzo pożyteczny ssak. Ale super, ze kotbury miałaś dobrą zabawę, jak kot znęcał się nad myszami i one płakały z bólu. Jesteś wspaniałym "człowiekiem".Gratulacje.
rzepka, ale czemu zakładasz że kotbury miała fajną zabawę? Opisała tylko jak myszy traktował jej kot. Miała mu powiedzieć "kotku nie rób tak, bo myszka cierpi"? Czy chodzić za nim krok w krok i ratować każdą złapaną mysz?.0245627520171E+34;
Co byś zrobiła widząc taką na wpół nadgryzioną, jeszcze piszcząca mysz w łapach kota?
Słuchajcie, że wam się jeszcze chce. Nie dojdziecie do porozumienia, jeśli druga strona pluje jadem i kompletnie nie posiadła umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Karla🙂, Czy w zasadzie, jeśli w danej stajni pojawiła się grzybica to należałoby skrupulatnie sprawdzić "zamyszenie"? Niby logiczne, ale w pierwszej kolejności nie skojarzyłabym grzybicy z myszami....
kotbury, podeślij ta biografie Pasteura. Gdzieś na zajęciach kiedyś na studiach było wspomniane ze kilkoro dzieci mu zmarło na choroby zakaźne, motywujac do dalszych badań. Trochę inny obraz niż Ty piszesz. Eksperymenty na własnych dzieciach to level hard, chętnie poczytam.
karolina_, nie robił na nich eksperymentów...
_Gaga, też o tym nie słyszałam, dlatego mnie zaciekawiło to co napisała kotbury:
Co do wścieklizny polecam gorąco biografię Pasteura..., który w eksperymentach nieudanych zabił własne dzieci🙂. Ale czego się nie robi dla "nauki"🙂
Ryjówka nie jest myszą. To bardzo pożyteczny ssak. Ale super, ze kotbury miałaś dobrą zabawę, jak kot znęcał się nad myszami i one płakały z bólu. Jesteś wspaniałym "człowiekiem".Gratulacje.
rzepka, serio? Nie kumam skąd parabola od - od ryjówki strasznie piszczą, do tego, że mi to sprawia przyjemność!
To jest właśnie ta degenracja postrzegania świata. Widzenie tylko zła, interpretowanie każdego innego niż nasze zachowanie jako złe w podstawie.
Mój kot polował na myszy. NIeststy czasem złapał ryjówkę. Mam latać za kotem i mu zabierać z paszczy zdobyć? powdzenia. Ryjówki i tak w większości uchodziły z życiem bo mają jad. Piszczały ryjówki i często piszczał kot.
karolina_ tego nie ma w onlinie. To jest (było?) tylo w druku. Miałam tą książkę jakoś 20 lat temu. Jakiś czas temu znaleziono pamiętniki Pasteura. Na ich podstawie z całymi fragmentami przedruku wydano jego biografię. Z zapisów w tych pamiętnikach nie wynikało, że najpierw mu dzieci zmarły na choroby zakaźne i to był jego bodzieć do "badań naukowych"🙂 On miał już nie pamiętam dokładnie ile dzieci, 5 swoich i chyba własnie również kilka takich, którymi się opiekował. Swoje "wynalazki naukwoe" testował na takich dzieciach.
Jad ryjówek jest nebezpieczny JEDYNIE dla owadów...
Natomiast koty ich nie jedzą i żadko łapią...
_Gaga, znaczy moje koty ogrodowe łapią je non stop, mimo że nie są to koty wychodzące sobie gdzieś, a tylko na teren niewielkiego ogródka.
Tak myślę, że to całkowity off top...
A ja mam problem z paszą Saracen Condition-Improver Mix. Do tej pory karmiłam naprzemiennie Mebio Build Up z Vital Fiber, które mają bardzo podobne składy. Ale tak się akurat zdarzyło, że obie pasze nie były dostępne a ja potrzebowałam coś na już. I wzięłam Saracena. Koń mi się po tygodniu tak uczulił, że był cały w pokrzywce, co było bardzo wyczuwalne głównie w mniej owłosionych partiach, między udami, w pachwinach, etc. W składzie wysoko soja i to aż w 3 postaciach, i zastanawiam się, czy to może być przyczyna. Wysypka utrzymywała się około tygodnia na pewno, może dłużej. Paszę cały czas podaję, już się kończy. Koń generalnie alergiczny, bo cały czas eozynofile wywalone, ale wcześniej innych objawów, niż z krwi, nie zaobserwowałam. Chętnie zrobiłabym jakiś panel żywieniowy przy kolejnych badaniach krwi.
edit: soja aż w 4 postaciach 🙄
espana, a przuważ sobie, czy wasze uczulenia nie korelują z paszami (składnikami), które są znane z tego, że przy ich produkcji dużo pestycydów się wali. wlaśnie min. soja.
espana, Bardzo ciekawe co piszesz. Jednak zawsze wszystko jest możliwe. Ta pasza ma również dużo lucki, więc w sumie to nie wiadomo nigdy.
Ja właśnie karmiłam ostatnio Green Power, ale mi się nie podobało że kobyła się co jakiś czas pompowała jak balon bez żadnej przyczyny i nie mogłam wykminić od czego to, bo jest ogólnie bardzo zdrową Godzillą ( odpukać). Nie było to groźne, ale mnie to męczyło, ją zresztą też na pewno. Wyglądała na tej paszy topowo, choć ona zawsze wygląda top, ale na tej szczególnie, więc nie bardzo chciałam ją zmieniać , bo jadła tylko pół miarki na posiłek i nic więcej ( troszkę sieczki z traw z niskim białkiem, żeby nie jadła za szybko). No, ale mówię, chyba wrócę do Saracena Reeleva, tylko nie mix a granulat, bo taniej w sumie. No i jestem ponad miesiąc na Saracen i ani razu nie było napompowania. Więc u mojej to wynika z zza dużej ilości lucerny , której w GP jest 40% aż . Kiedyś wcześniej jak była na Saracenie reeleve mix to jadła sieczkę z lucki i też nie było problemu, ale jednak sieczki to ja daję pół miarki tylko.
Więc wychodzi mi, że aż tak duża podaż lucki jej nie służy widocznie.
Musiałam jej dodać otręby ( z hippolyta_) bo za łopatką troszkę ma mniej na samym reeleve ( to nie jest jednak pasza typu build up a głównie na łuskach) . Dlatego od kolejnej dostawy przejdę na Saracen Condition Cubes, bo ma dla mnie lepszy skład od mix właśnie no i nie będę musiała dawać otrębów mam nadzieję.
kotbury, na razie objawy widoczne gołym okiem pojawiły się po tej paszy, więc obstawiam soję. Na pierwszym miejscu jest pszenica, która też jest traktowana środkami ochrony roślin, ale Argo dostaje codziennie otręby pszenne i nie zauważyłam niepokojących objawów.
Perlica, Argo dostaje sieczkę z lucerny na 2 z 3 posiłków, i to w sporej ilości, więc nie zwalałabym winy na nią za ten stan. Dałam znać wetowi, że przy szczepieniu chciałabym zrobić testy i wtedy będę mogła eliminować pasze powodujące zapalenia czy uczulenia.
espana, zrobilabym najpierw te przesiewowe, są tańsze. U mojego gdzie obstawiałam alergie nic nie wyszło, zaoszczędziłam tak kilka stówek, a miałam od razu robić szczegółowe.