Kącik Rekreanta (część XVIII) 2025
Zgodnie z tradycją, zakładam nowy wątek na 2025 🙂
Szczęśliwego, Zdrowego 😉 Nowego Roku dla Was i Waszych ogonów!!!
IMG_20250101_201615_630_edit_477110216442630.jpg
martrix, blue meadow Equestrian Stockholm. Frak też 😍
Zacny, zacny 🙂
Ja dzisiaj pojeździłam…ale koń dostawał spazmów, bo jeszcze się niektórym przypomniało że trzeba wystrzelać resztę petard.
IMG_0764.jpeg
martrix, ja dlatego dziś od puściłam, tylko ranny przegląd stajni, sprzątanie itp 😉 Nie lubię tego okresu około noworocznego.
Wątek umarł zanim ożył
To podbiję Januszkiem dzisiejszym, leniwie tuptającym. U nas zima całkiem znośna, ale my głównie siedzimy w lesie. Raz w tygodniu coś skoczę czy pojeżdżę na płasko, ale głównie galopujemy po długich ścieżkach.
Czekamy z Jankiem na wiosnę, bo w planach ze dwa/trzy wyjazdy na jakieś zawody, a tak to nic wielkiego się nie dzieje 😅
A jak tam u Was zima, rekreanty?
IMG_6476.jpeg
U nas klasycznie, ciągle pizga. Raz trochę śniegu się przytrafiło, udało mi się nawet po tym śniegu pojeździć 😍 Ale więcej błota i deszczu mamy.
Co do skoków i pracy, ćwiczymy cały czas, głównie rytm, mnóstwo dragów, skoków z drągami w różnych konfiguracjach. Kobylka jest cudowna i pojętna 😍
IMG_20250104_085002.jpg
Ja bez zdjęć…. Ale wczoraj pizglam z konia. Tak mnie menda wysadziła że trafiłam doopą w ścianę xD siniaka mam wielkości dłoni. Pornografii wam oszczędzę.
martrix, ups. Współczuję 🙈
U nas Zakopane przenieśli nad morze… 🙄 przemilczę fakt iż dosłownie tydzień temu mówiłam kowalowi że nieeee nie chce wkładek śniegowych, bo co to za zima… 🤐🤣
A poza tym, Kulisty się super kula, dobrze się, tfu, tfu, czuje i nawet ostatnio coś wyżej poskakane było 😍
Ja sobie życzę, żeby 2025 był przynajmniej tak dobry jak 2024, bo był to fantastyczny rok i niekończąca się dobra jeździecka passa. Mam konia moich marzeń, od końca czerwca regularnie raz w tygodniu trenujemy skokowo pod okiem cudownej trenerki, na którą czekałam odkąd mam konia! Oprócz tego jeździliśmy w tereny non stop. Mam niekończącą się radochę i frajdę z mojego konia, bo jest on zwierzakiem jakiego sobie nawet w dziecięcych marzeniach nie mogłabym wyśnić 😀
W zasadzie to chciałabym, żeby 2025 upłynął nam w zdrowiu i to wystarczy (i tego życzę wszystkim innym koniom).
anai, to chyba pierwsza kobyła u ciebie? Jak ci się z nią pracuje ogólnie, kobyłowe foszki odczuwasz czy nie widzisz różnicy?
Ja jeszcze do stajni nie dotarłam w tym roku 🙄 najpierw ogrom pracy i autko zaprotestowało, potem z kotkami przeboje zdrowotne, w niedzielę musiałam po tym wszystkim odpocząć i padłam spać zamiast gdzieś jechać. Pewnie dopiero w weekend dojadę do stajni, więc kobyła 3 tyg wolnego zalicza właśnie. Wcześniej druga stajnia w planie, kopytka trzeba zrobić staruszkowi.
magda, tak, pierwsza! W ogóle całe życie z chłopakami, także taka nowość. Na razie jest super, ona nie ma charakteru kobyłkę, raczej jest ugodowa. Ok, machnie czasem nogą, jak ktoś jej w zad wiedzie, ale nie jest złośliwa "bo tak".
Kochane spóźnione ale szczere noworoczne życzenia- zdrowia, progresu, zdrowia i taniego żarcia i tanich vetów.
Ja to się boję coś dobrego napsiać, bo zawsze jak się cieszę, to nagle przychodiz jakiś fuckup.
W tym roku może (może!) zrobię trzecie (i ostanie) podejśćie do startów. Przez ostanie dwa lata za każdym razem tuż przed koń mi się uszkodził.
Czekam z "utęsknieniem" na ociplenie, żeby podłożę rozmarzło. I tyle na razie.
ale nie jest złośliwa "bo tak".
A mnie właśnie zastanawia ta kwestia. Mój koń potrafi się zachować totalnie nieobliczalnie wobec innego konia. W sytuacjach kompletnie od czapy, gdzie nikt się tego nie spodziewa, gdzie on nawet nie mrugnie okiem i nie poruszy uchem o milimetr potrafi wystrzelić z dwurury w innego konia i nie, żeby ostrzec tylko, żeby trafić (i niestety zdarza się, że trafia, bo inny koń nawet nie jest w stanie zareagować, bo tak szybko się to wydarza). Klacze kładą uszy z daleka i pokazują ostrzeżenie. Mój tego nie robi. Co gorsza zdarza się to wobec koni, które zna i lubi. Do sytuacji dochodzi, gdy prowadzę mojego w ręku, albo siedzę w siodle. Przez te zachowania nie mam do niego krztyny zaufania, gdy jesteśmy "wśród koni". Do meritum - z czego wynikają takie zachowania? Ja rozumiem jak koń koniowi wjedzie w terenie w zad i wtedy zarobi strzała, albo na hali przejedzie za blisko. Ale nie kumam czemu tak się dzieje, gdy np po 2,5h hasania w lesie konie wracają zmęczone i zrelaksowane obok siebie, parskają, ludziska się śmieją i rozmawiają i nagle taka przykra sytuacja.
Może to nie jest idealny wątek, ale ten fragment w wypowiedzi anai mnie skłonił do rozważań, czy koń może być złośliwy, bo tak?
Do meritum - z czego wynikają takie zachowania?
Meise, potencjalne powowdy/wyjaśnienia;
1. Nie mam jajców, ale nie mam tego pełnej świadomości
2. Myślę, żem kozak, bo nikt mnie w stadku nie wpierdzielił jeszcze na tyle, cobym najpierw pomyślał, potem zrobił
3. NIe chowałm się w stadzie z kobyłami ze źrebakami i odsadami i starszymi- nikt mnie nie nauczył manier i konsekwencji nieadekwatnych zachowań.
Kobyły kopią bo mają daną funkcję w stadzie i jeje pilnują, ale tak jak piszesz- najpierw z reguły ostrzegają.
Wałachy kopią bo często miały "przegwizdane dzieciństwo"- izolacja, bo :"Ogier", a potem trafiają bez jajek z jakąś kobyłką jedną czy dwiema na padoczek- bo niby bezpieczniej, bo wiadomo nikt nie chce ryzykować skopywania się i szaleństw młodch wałachów razem. No i nie mają się jak nauczyć bycia koniem "bez jaj", bo jak mają harem obok to im się wydaje, że nadal mają prawo do pewnych zachowań.
No właśnie mój jest na padoku z jedną kobyłą od zawsze, która jest najbardziej "uległym kobyłem" jakiego znam. Mój koń od lat jak tylko mnie widzi to ją atakuje najpierw, żeby broń boże nie podeszła do mnie. Bywało hardkorowo, więc musiałam się nauczyć umiejętnie go ściągać i oczywiście nigdy nie przyłazić po konia z czymkolwiek w ręku. Teraz ją tylko przegania jak mnie zobaczy/usłyszy i przyłazi. Natomiast na codzień są zgodnym małżeństwem, on ją ochrania przed złem tego świata i pewnie we łbie mu się kłębi, że jest "najdzielniejszym ogierem we wsi".
Meise, dla zdrowia psychcznego powinien po prostu dostawać w regularny wpeir..l🙂 od kolegów w stadie, z kórymi by stał. Choć to nie zawsze pomaga, bo często takie konie, które były sobie królami swojego mikro światka dostaną konfrontację, to potem szukają na siłę słabszych, żeby się konfrontować.
Kolejna kwestia to to, że ok. koniowi się może zdarzyć "być takim do innych koni"- ale nigdy przenigdy nie powinien robić "eksperesji" takich zachowań, gdy ty jesteś obok/na nim. I to już jest kwestia wychowania, szacunku do ciebie itd.
Naprawdę króciusieńka jest droga od tego, że koń kopie inne od razu pod siodłem do tego, że będzie człowiek stał i czyścił kopyto a ktos się pojawi w okolicach widoczności zadu i człowiek dostanie "niechcący" strzała.
I wiadomo, że sa konie, które kopią. I tyle. Ale te najczesciej pokazują i mają taką strefę "bezpieczeństwao " duza.
Ale koń, który sobie bez niczego raz świśnie z dwururki a raz nie to jednak nie ten case (przynajmniej ja tak obstawiam). Warto nad tym posłuszeństwem popracować i konie, który tak zrobi skarcić.
... i koniecznie kupić czerwoną koardkę na ogonek🙂
No właśnie te sytuacje mają miejsce stosunkowo rzadko, więc po kilku miesiącach spokoju usypiana jest czujność człowieka. On nigdy przenigdy nie skulił uszu przy człowieku i nie wykazał najmniejszej agresji wobec kogokolwiek (na ile wiem). Te zachowanie są totalnie nieadekwatne do sytuacji. Ja mam świadomość, żeby nie podchodzić z nim do innych wałachów, które on uznaje za konkurencje i ewidentnie prowokuje zachowaniem, napinając się i pokazując "siłę". Mam wrażenie, że mu się trochę we łbie przestawia. Jak zdarzyło się, że pozrywały pastuchy i on się dostał do samotnego wałka, który jest uznany za bardzo dominującego i musi łazić sam po wpuszcza wpierdziel po równo i klaczom i wałachom, to mój go przepędził pod las.
Oczywiście jest karcony adekwatnie za każdą taką z dupy akcję. Pewnie to typ osiedlowego cwaniaka, który nigdy wpierdzielu nie zarobił i mu się wydaje, że jest królem wsi 😑 No nic, to wyjaśnienie ma sens, pewnie efekt późnej kastracji.
Meise, mój Argo, mimo że mastodont, ma bardzo niską pozycję w stadzie. Uwielbia się bawić, nie ma instynktu samozachowawczego i regularnie dostaje wpier*ol. Nie wykazuje grama agresji do innych koni, nie umie się bronić. Ale jak przyszła stara zachudzona kobyła i stado jej nie akceptowało, on objął ją opieką, bronił przed końmi i generalnie świata za sobą nie widzieli, do tego stopnia, że jak zabierałam go z łąki to ona szła za nim z ogrodzeniem. Ale wystarczy, że na łące zjawię się ja - żaden koń nie podejdzie, a szczególnie jak mam marchewkę 😅 Argo jest tak zazdrosny o mnie, że broni dostępu innym koniom, w tym swojej ukochanej, i nie ma szans, żebym przy nim dała innemu koniowi marchewkę. Beze mnie - każdy koń odgoni go od jego kupki jęczmienia (póki był na łące z końmi z wolnego wybiegu załapywał się na dokarmianie). Tak więc u nas takie zachowanie jest objawem zazdrości, chronienia swoich zasobów, etc. Argo nie kopie, ale na ukochaną rzucił się z zębami, jak chciałam jej dać marchewkę.
My zaczynamy rok zawodami w ten piątek. Jedziemy 90 cm i nasz pierwszy wspólny metr. Wczoraj byliśmy na treningu i jak to z młodymi końmi bywa, jedne rzeczy były lepsze, to inne się zepsuły. 😉 I tak im dłuzej ogólnie jeżdżę, a teraz więcej skacze i trochę startuje, to do mnie dociera, że 90% jeździectwa to głowa jeźdźca. Niesamowite to jest, jak można inaczej tą samą przeszkodę pojechać, jak się najedzie z zupełnie innym nastawieniem, dalej mnie to zadziwia.😅
Mój szef też jedzie metr z innym pieciolatkiem i mamy swoją własną rywalizację. Kto pojedzie lepiej, ten wygrywa obiad. Także proszę o kciuki, jadę metr drugi raz w życiu i jeszcze mam opcję wygrać obiad.😁
IMG_0518.jpeg
magda, - nawet nie wiesz jak dobrze to rozumiem, bo ja co prawda byłam, ale listopad u grudzień taki właśnie miałam - auto, wyjazdy służbowe, choroba i masakra 🤐 teraz też nie pojadę, bo mi szofera wysłali w delegację, a w lutym ja lecę odmrażać sobie tyłek w Szwecji przez tydzień - a przecież mogłabym na koniu 😅
flygirl, - kciuki i kopytka są 🤞
Mimo wszystko Grubciu turla się bardzo fajnie i niezmiennie uwielbiam wsiadać na tego konia 🙂 Mimo, że jakieś ambitniejsze sprawy już raczej za nami, to bardzo lubię wozić na nim tyłek.
flygirl, huaaa! Trzymam kciuki, żeby wygrany obiad dobrze smakował! 😎😁
Jestem najlepszym przykładem tego, że głowa jeźdźca to 90% sukcesu. Większość naszych domowych i parkurowych fuckupów to ja i moja głowa. A że konie są lustrem naszego stanu psychicznego... także ten 😉
keirashara, a fotki Grubcia to gdzie, przepraszam?! :P
Jak to u mnie w tym momencie roku, bardzo, bardzo, BARDZO potrzebuję już wyjść z hali i porzeźbić na placu, buuuu. Żeby nie było - bardzo doceniam że obecnie mam stajnię połączoną z halą i mogę sobie popylać cały czas w bluzie i kamizelce, bez wychodzenia na piździawę, ale still... I need duży suchutki i równiutki plaaaac! 😑
Z piątku na sobotę najeb... napadało tyle śniegu, że połamało nam kilka drzew na padokach, a zaspy po odśnieżaniu mają ze 2m wysokości 😒 W dodatku śnieg ciężki i mokry, lepiący się do kopyt, no dżramaaaaa x.x Jak w niedzielę szłam po Kulistego na padok to przez kalosze przesypał mi się śnieg, potem to lekko rozmarzło, wczoraj z powrotem przymarzło... Ja wiem, że zima i połowa stycznia dopiero, ale kurfaaaaaa, no mam pogodową deprechę i musiałam się wyżalić 🤐
472997345_1428231721487161_14339177546286192_n.jpg
flygirl, o to smacznego życzę🙂
Moon - rozumiem doskonale. U nas nieststy śniegu nie ma za to lodowisko non stop.
Ja cały czas jeszcze w tym roku na dworze. Tylko jeden raz wlazałm na halę. Ale to jest masochizm. Sama temperatura jeszcze do ujechania, ale jak mi wali śnieg z deszczem po twarzy to już mam powoli problem. Nie umiem jeździć w czapce/opasce i w kasku... więc jeżdze z odkrytymi uszami. Zimno w cholerę.
Kobyła za to przeszczęśliwa. Pierwszy raz odkąd ją mam wczoraj sobie brykneła z radości na dworku! Ja miałam pełne gacie, że się wywalimy - twardawo i ślisko. Ona sobie poradziła top- bo musiała dupę pozbierac- jak milion dolarów się prezntowała.... w końcu🙂
Moon, - jak Ci pokaże nasze błoto to przeprosisz ten śnieg 😂 Grubciu jak hipopotam nurkuje w nim po uszy i jest ekhem, regularnie mało wyjściowy xD Co nie jest pod derką jest w błotku, a mamy takie z gliną, radośnie klejące się do konia.
Jak mi szofer wróci to zamierzam zgarnąć rzeczy do prania (w niedzielę była taka szklanka na drodze, że nie miałam jaj jechać - mam 5km lasem z zakrętasami, drogą, która nie widuje pługa) i go odpicować w nową szmatkę to będą fotki 🦄
Kotbury, polecam kominiarkę. Lata temu przywlokłam ten pomysł do stajni i był moment, że prawie wszyscy tak jeździli. Pod kask wchodzi na luzie i nie przeszkadza. Ja teraz mam czapkę z Nessi z dziurką na kucyk i też pod kask jest super. Moje zatoki zabiłyby mnie za brak czegokolwiek pod kaskiem.
kotbury wkładka zimowa do kasku 👌 ja mam tak genialną, że przestałam ją sezonowo wyjmować i używam cały rok, wiosna/lato głowa nigdy nie jest przegrzana, a jesienią/zimą w uszka bajeczka 😍
espana, no ja właśnie też odczytuje odpędzanie ode mnie innych koni jako obronę swoich zasobów, dlatego jak potrafił się zachować naprawdę agresywnie wobec kobyły to nie chodziłam nigdy z jakimikolwiek smaczkami po niego. Ale on i tak atakował. Teraz tylko kuli uszy i ją odpędza, ew. pogoni ją kilka razy dookoła paśnika i przyłazi zadowolony z siebie 😅
flygirl trzymam mocno kciuki za Was i czekam na relację z zawodów 😁
My wczoraj zaliczyliśmy kolejny świetny trening. I pomyśleć, że mój koń być tak zacięty, że zatrzymywał się raz za razem na krzyżakach i stacjonatkach 40 cm, a ja pogrążyłam się w otchłani przemyśleń, że nic z nas nie będzie i trzeba se dać spokój ze skakaniem... Mega się cieszę, że zeszłego lata o pierwszej w nocy napisałam wiadomość do mojej obecnej trenerki 😁
hop.jpg
BUCK, szewc bez butów chodzi. Ja mam nawet oryginalną taką dedykowaną do tego kasku czapko opaskę. Nienawidzę! I nie znoszę załsoniętych uszu bo mam wrażenie, że głucha jestem.... więc muszę marznąć🙂
Ogólnie to w tym roku jestem hadcorem. nie zakładam ani termo, ani zimowych bryczesów, nadal letnie (mega letnie z siateczką) rękawiczki tyram🙂. Nie ma poniżej zera zuważalnie to potem mi wystarcza gorący prysznic po przyjściu do domu.
kotbury a no widzisz, ja nienawidzę jak mi 'piz..a' po uszach, stąd uwielbienie dla tej wkładki zimowej, mimo że lekko mniej słychać 😉