Co mnie wkurza w jeździectwie?

karolina_, ale mi zajęcie na wieczór znalazłaś, zajebista gierka

Constantia, Moja ma taką minę jak myśli. Jeszcze do tego życiowo zwija wargę w dziub za każdym razem jak coś jej się kręci w rozumku 🤣. Repertuar min niektórych koni jest naprawdę ogromny
Temat.png Temat.png
No ale wracając do uszu w tył to ma sens, że oznaczają one uległość w wielu wypadkach. Kobyła mojego konia zawsze daje uszy do tyłu jak on podchodzi do siana czy do niej. Odchodzi / robi mu miejsce i uszy ma do tyłu. Albo konie w liberty, które robią te cuda dookoła osoby prowadzącej też przez 90% czasu uszy mają do tyłu. Zastanawiałam się, czy to oznacza złość / rozdrażnienie, no ale jednak uległość czy chęć współpracy dużo bardziej tu pasują.

Meise, zależyjak uszy do tyłu, mogą też oznaczać, że koń „nasłuchuje” czego od niego się wymaga
No tak, tak. Ja napisałam w kontekście tego, że wchodzę do boksu z żarciem i on ustępuje/cofa się mając uszy do tyłu. Mój koń nigdy w życiu nie skulił uszu na żadnego człowieka, więc zastanawiałam się, czy te uszy przy karmieniu są groźbą, czy czymś innym. Ale tak jak mówię, koń się cofa i czeka, aż dam mu znak, że może podejść i jest w tym spokojny i cierpliwy. Uszy nie przylegają gładko do głowy. On zresztą umie skulić uszy, ale robi to tylko względem innych koni.
Meise - ale jak będziesz po uszach wiedziała w tym wypadku wchodzenia do boksu, co koń rzekomo myśli- to co ci to realnie da?
Cofa się? Cofa.
Ustępuje? Ustępuje
Nie denerwuje się? Nie denerwuje.

To po cholere do tego interpretacje i teorie.
Niech se myśli co chce. nie zrozumiesz boś nie koń, nawet jak ci ktoś obrazkami przetłumaczy. Zaakceptujesz teorię, która ci będzie pasowała. Ale nie zrozumiesz.
Nevermind   Tertium non datur
22 grudnia 2024 17:45
kotbury, szczerze to znajomość mimiki konia potrafi dosłownie uratować życie 😅
No ja też uważam, że jednak warto przynajmniej próbować odczytać to, co koń chce nam powiedzieć. Mnie tematy mowy ciała zwierząt bardzo interesują i lubię o tym czytać 🙂
No ja akurat uważam, że w końskiej "mimice pyska" każdy jeździec się powinien orientować z grubsza. Co nie znaczy, że ma wierzyć w każdą pierdołę świadczącą o tym, że zmarszczka nad lewym uchem świadczy o doskonałym nastawieniu do świata, a zmarszczka nad prawym, o depresji, czy coś...

Meise, Czekaj, te uszy tuli klacz czy Twój koń?
kotbury, szczerze to znajomość mimiki konia potrafi dosłownie uratować życie 😅
Nevermind, no dobra. ale tego nikt normalny się nie uczy z obrazków🙂
skoro konie potrafią czytac mowę ciała ludzi, to i my też możemy czytać mowe ich ciała. Clever Hans is still whinnying with us
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17399916/
Meise, Czekaj, te uszy tuli klacz czy Twój koń?
Sankaritarina, mój koń tuli na nią uszy, a ona swoje daje w tył, ale ich nie kuli, tylko odchodzi/ustępuje mu zawsze. Jest w 100% uległa.
Fajnie jakby powstał wątek do interpretacji różnorakich zachowań koni.
Wracajac na chwile do dyskusji o jezdzeniu dwu latkow i ogolnie "mlodych" koni, to ostatnio widzialam dwa artykuly, obydwa mowiace o tym ze to jest dobre dla koni, i ze konie te pozniej sa bardziej wytrzymale 👀
Mam w znajomych na fb jedna babke ktora jezdzi swojego dwulatka 2 razy w tyg po 10min i jak ktos jej skomentuje cos to od razu wrzuca te artykuly 😅

Wrzucam linki:
https://lightupracing.com/is-two-year-old-racing-harmful/?fbclid=IwY2xjawHVkiRleHRuA2FlbQIxMQABHYOl2Q8_Hgwaikt7S_QTOLCp76hxexfnKfEEqL7x0wjCv7FxKQX1Nv1Kfg_aem_0Yb9lHSc_gq3gddAtlI6Dg#:~:text=Horses%20that%20enter%20training%20as,reduced%20risk%20of%20musculoskeletal%20injuries.&text=In%20a%20challenge%20to%20the,durable%20in%20the%20long%20term

i

https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC7916178/?fbclid=IwY2xjawHVTbJleHRuA2FlbQIxMQABHTdq6Og-ctFKJdU7QGWGZsk6LC8fnhRaMjf-kpmqK3lB0rh4I4MmCLppNQ_aem_gnBbwYXO1plUGuSuSHMOfA#:~:text=Horses%20which%20enter%20race%20training%20at%20two,have%20greater%20earnings%20and%20longer%20race%20careers.&text=Other%20epidemiological%20studies%20have%20determined%20that%20Thoroughbred,those%20who%20entered%20training%20later%20in%20life
Nevermind   Tertium non datur
23 grudnia 2024 13:45
Plamkakochanie, ogólnie jest wiele badań które to udowadniają (w środowisku wyścigów głównie). Tylko trzeba pamiętać, że wiele osób jak już może jeździć to idzie z grubej rury, a nie delikatny trening dostosowany do 2 latków. Plus koń koniowi nierówny, jeden dwulatek wzmocni się w lekkim treningu, dla innego to będzie dużo za dużo i rozwalimy konia na amen.
Jak mnie irytuje nieuczciwy marketing kont "edukujących" konie.
Do szału mnie doprowadza, jak ktoś swoje metody np. zajeżdzania koni preznetuje tak, jakby tylko on robił dobrze, a reszta śwaita z założenia się znęcała nad końmi.

No po prostu tylko jedna ona top zajężdzaczka jak wkłada koniowi wędzidło pierwszy raz do paszczy to nie wsiada od razu i nie nakurwia salt kowbojskim galopem i tylko jedna ona najpierw to wędzidł wkłada codziennie i potem tylko ona jedna uczy konia reagować na jego nacisk ćwicząc zgięcia z ziemi. Reszta to debile co na pewno tak nie robią.
... i ludzie to łykaja, że domniemanie mamy w kraju samych samobójców🙂 co to wsiadają od razu i ciągną za mordę bo na pewno świeżego konia taką brutalną metodą zatrzymają sobie jakby jeźdźca chciał zfiknąć.


Jprd. książki całe napisano językiem instrukcji wojskowych (np. Próchniewicz) i językiem prozy (Belasik)- gdzie krok po kroku pokazane na obrazkach jak, po co, i jeszcze o tym jak nauczyć młode konie reagowania na łydkę przesuwającą zanim się wsiądzie z ziemi, ale nieeee - tylko jedna ONA (bo to babay najczęsciej tak pierniczą) umie w te konie.
anetakajper   Dolata i spółka
30 grudnia 2024 08:17
kotbury, książki 😂 ludziom to się nawet ogłoszenia nie chce do końca przeczytać. Ostatnio słowo czytane nie jest w modzie.
Wierzą, że ktoś inny to za nich zrobi i mu to przekaże.
Nie tylko baby. Niektórzy kowboje-naturalsi walą jeszcze w jeden punkt tj "oja biedny przed całym złym światem walczę, a ten świat mnie hejtuje, sam przeciwko wszystkim". To się chyba też sprzedaje, niestety.....
Nevermind   Tertium non datur
30 grudnia 2024 10:55
kotbury, w ogóle mnie nieraz doprowadzają do szału ci wszyscy „edukujący” ludzie. Czy ktoś z nich wspominał o KSS? O tym że to powinno się patrzeć czy grzbiet za kłębem jest podniesiony? Niee, po co, lepiej patrzeć na to czy pysk jest w pionie. Jak jest przed pionem a koń na wyryjcu to cudownie przecież 🙂

Albo „micromanaging”. Boże drogi, co to niby jest? Bo wg wszechwiedzących mędrców jak prowadzisz konia całą jazdę, to robisz właśnie „micromanaging” i to jest złe. Ostatnio natknęłam się na babkę, która jeździ większość czasu na luźnej wodzy, żeby właśnie tego uniknąć.
Albo całe gadanie o tym, że koń sam najlepiej wie jak się ustawić… No na kontakt każdy prędzej czy później wejdzie, ale po co myśleć o pogłębianiu krzywizn i nieprawidłowych nawyków.

I to wszystko zaczyna się gdzieś tam na dobrej woli, a kończy na rozpowszechnianiu swojej niewiedzy.
Sankaritarina, o tak, tak!
W ogóle mam wrażenie, że West miewa straszny ból dupy o klasykę.
Przesłuchałam sobie ostanio kilka wywiadów - podcastów Westernowo. I tak, jak np. z Maciągiem petarda, tak z innymi gwiazdami to czasami się człowiek żenuje od samego słuchania. Jak mistrzyni Polski (i chyba Europy też) mówi, że ona woli west bo w klasyce to się więcej działa rękoma niż dosiadem.... I że, żeby wystartować w zawodach to trzeba dużo pracy... tak z rok, dwa lata, a w zawodach rangi europejskiej to tak z 5 lat pracy....

A już hitem jest nazywanie siebie kowbojami😉. Kurde jeden z drugim w życiu cielaka nie zakolczykowali, nie mówiąc już o ogarnięciu takich spraw jak żywienie (rozpoznanie kwasicy itd.). To moja kumpela, która ma gospodarę na Mazurach, którą sama ogarnia (bydło w wolnym chowie) to jest taką kowbojką, że hu, hu w porównaniu z nimi.
kotbury, zależy kto.
Znam osoby, które jeżdżą west a czerpią bardzo dużo z dobrej klasyki. Ja też należę do tego grona i uważam, że jest to bardzo fajne połączenie sił. Czerpię z tego pełnymi garściami.

Ale już uogólniając to tak, często widzi się obrazek, gdzie west i klasyka nie chcą iść ze sobą w parze.
Nevermind, - no, bo ludzie to takie głupie i chodzą do fizjo, do trenerów, żeby wiedzieć jak się poruszać prawidłowo i wzmocnić mięśnie, ale konie to mondre som i wiedzom same 🤡
Koń jedyne co wie, to jak poruszać się ekonomicznie, żeby spalić jak najmniej kcal, bo tak go natura i ewolucja dostosowała. Jak będzie jak debil latał i się wysilał to w zimie padnie z głodu. Wysiłek dla wysiłku jest nielogiczny z punktu widzenia biologii.
My też to robimy, np. ścinanie narożników jak chodzimy, wydeptywanie ścieżek poza chodnikami. Dla organizmu optymalnym jest unikanie wysiłku. Przez lata trzeba było przeżyć i zreprodukować gatunek, jakikolwiek postęp bierze się z nadmiaru żarcia. Taki nadmiar pożywienia jakiego doświadczamy przez ostatnie mooooooże 100 lat globalnie to nie jest coś, do czego jakikolwiek organizm przywykł.
Także tak, koń będzie wiedział jak się poruszać w kontekście jak najmniejszego wysiłku w danym momencie. On nie myśli, że go za kilka lat będą nogi boleć czy KSS dopadnie, że dobra muskulatura go uchroni przed kontuzjami czy pomoże zachować sprawność na lata. Plus wspomniane przez Ciebie krzywizny, żaden koń nie chce ich prostować (człowieki też mają z tym problemy)
My w zasadzie z klucza też tak nie myślimy, ale jesteśmy ciut bardziej rozwiniętym gatunkiem i możemy taką wiedzę ogarnąć.
Choć jak patrzę na pewne jednostki to z tym rozwiniętym gatunkiem bym nie szalała.... 😂
kotbury, a to chyba tacy "pseudo-westernowcy", bo ci co startują w poważnych zawodach aż takich akcji nie odwalają chyba.... no, przygotowanie konia westernowego od podstaw to też jest praca, której się nie zrobi w 5 minut.

Natomiast wśród naturalso-kowboi bez pojęcia się sprzedaje ten "romantyzm" - samotny ranger w bezkresach Montany.... westerny, filmy a'la westernowe, miasteczka zabaw, Lucky Luke, Ghost Rider, Zaklinacz Koni.... a jakoś nikt nie widzi, że westernowiec westernowcowi nie równy, tam też są ostre wędzidła, patenty, że hoho i różne akcje.
Natomiast amerykańscy kowboje byli/są, w sumie takimi pracownikami sezonowymi, najemnikami, którzy wykonują/wykonywali ciężką, fizyczną robotę... No taki koński Polak na truskawkach w Niemczech..... no przynajmniej ja to tak widzę.

Nevermind, "Micromanaging"? Serio? 😀 Stop korpopierdoleniu przy koniach, no naprawdę. Stworzę słownik wyrażeń korpo-influęser.... będzie się zaczynał od "To Są Fakty", a potem "rozluźnienie żołądka", "zgodnie z biomechaniką", "etyczne jeździectwo", "bo ludzie mają taki mindset..." (jacy ludzie, skąd, gdzie, kim są ci źli ludzie czyhający....)....
Stop korpopierdoleniu przy koniach, no naprawdę. Stworzę słownik wyrażeń korpo-influęser.... będzie się zaczynał od "To Są Fakty", a potem "rozluźnienie żołądka", "zgodnie z biomechaniką", "etyczne jeździectwo", "bo ludzie mają taki mindset..." (jacy ludzie, skąd, gdzie, kim są ci źli ludzie czyhający....)....
Sankaritarina, hehee, już wiem za czyje zdrowie piję w sylwka🙂

Nie wiem czy ta pani to jest "pseudo westernowiec"?:


Ja bym sama chętnie west pojeździła. Ale nie mam dobrych przykładów. odpaliłam yt i chciałam pooglądać jakieś zawody w Pl... no i ten tego, tak jak ostnio oglądam sporo relacji z USA i konie piękne i cudnie jechane tak tu jest strasznie🙁
kotbury, Jezusmaria, kisnę. Tego to się nie spodziewałam.... żeby na "dzieńdobry" zjechać klasykę, że wee, zawsze mi coś nie grało.
Dopisuję do słownika "zawsze czułam, że byłam inna". No weee....
PS: jak chcesz pojeździć westernowo i dobrze, to może w Czechach by coś było....? no chyba, że grubo za daleko.
kotbury, a co z nią nie tak? Mam koleżankę, która jeżdzi west i na pewno z nią trenowałą konsulatycyjnie kiedyś, ale western pleasure, które u nas nigdy nie było popularne. Nie widzę nic zdrożnego w tym filmiku , ani w tym że babce bardziej pasuje west i że w klasyce coś jej nie do końca grało. W sumie zgadzam sie z tym, że w klasyce często ludzie nadużywają ręki , w wescie jest tego dużo mniej.
Nie jest to dla mnie zupełnie, ale fajnie było wsiadać na konia koleżanki i sobie pobróbować jak to działa, więcej się opiera na dosiadzie i łydkach żeby po prostu zwyczajnie się pokręcić po placu.
"Micromanaging"? Serio? 😀 Stop korpopierdoleniu przy koniach, no naprawdę. Stworzę słownik wyrażeń korpo-influęser.... będzie się zaczynał od "To Są Fakty", a potem "rozluźnienie żołądka", "zgodnie z biomechaniką", "etyczne jeździectwo", "bo ludzie mają taki mindset..." (jacy ludzie, skąd, gdzie, kim są ci źli ludzie czyhający....)....
Jak mam czasem dość swojej roboty, to przypominam sobię że są ludzie którzy rozumieją co napisałaś i od razu mi lepiej
Nevermind   Tertium non datur
30 grudnia 2024 17:51
Sankaritarina, badania podobno wykazały, że ten micromanaging jest zły… Tylko zastanawia mnie co to konkretnie ten micromanaging jest, bo raczej nie to co tłumaczą konta pseudoedukacyjne.

kotbury, bo w Stanach west jest popularniejszy, to i lepsi jeźdźcy się znajdą. Ale gorszych przykładów się trochę znajdzie. Świetnie ma się tam rollkur, zajazdka poprzez wrzucanie siodła i czekanie aż się „wybryka”.
Nevermind, w praktyce micromanaging to wpierdzielanie się swoim pracownikom we wszystko po kilkadziesiąt razy dziennie i robienie problemów z niczego. Była na to faza, a potem do niektórych dotarło, że bardziej ekonomicznie jest pozwolić ludziom pracować, szczególnie jak się nie wie, co ci ludzie robią. 😆 I że menedżer nie musi wiedzieć i kontrolować wszystkiego.
Niestety do niektórych nie dotarło... Ale przenoszenia tego na jeździectwo jeszcze nie widziałam. 🤣
Nevermind   Tertium non datur
30 grudnia 2024 18:12
Sivrite, poszukam tych badań i jeśli to o „ludzkich” badaniach mowa, to chyba skisnę ze śmiechu 🤣
Perlica, nie wiem, jak ktoś mówi, że w klasyce chodiz o to, że się używa głownie rąka włeście dosiadu yo po prostu pierniczy jak potłuczony🙂
I nie ujmuję jej umiejętności. Ale po co takie banialuki gadać. Że w weście to się bardziej o oporządzaniu konia uczy najpierw itd.... serio- to niby o czym jest odznaka jeżdzę konno🙂

NIe wiem, może to forma tego podcastu- 20 minut strzelania z karabinu pytaniami o sprawy dość własnie obszerne.

Co do rąk w weście... ja sobie zapodałam na youtube filmy z przejazdów innego West guru- Wierzchosławskiego... i takigo orania pyska na żadnych towarzyskich dressur- tressur nie widziałam.
Imho dobry jeździec i świnię pozbiera nie ważne czy w ujeżdzeniówce, czy w kulbace czy w siodle west. Jest dobre jeźdizectwo i złe jeździectwo- "style" nie mają znaczenia.
kotbury, nie , że używa się głównie ręki w klasyce, tylko żę często sie jej nadużywa i to jest częsty obrazek akurat, ale przecież nie zawsze.
Ile razy siedziałaś na koniu zrobionym np pod western pleasure? Tam się nie używa ręki wcale, a koń ma łeb swobodnie w dół przy ziemi. Chyba nie wiesz trochę o czym piszesz, a ja piszę o tej konkurencji , bo stałam w pensjonacie gdzie 3 dziewczyny to trenowały na AQH.
A ty podajesz przykład gościa od dyscyplin cowboy, a to zupełnie co innego.

Czepiasz się moim zdaniem, by się czepić.

Taki West.Pleasure jest bardziej naturalny dla konia wg mnie niż ujeżdżenie na poziomie GP.
Choć w życiu bym tego nie chciała trenować, ale trudno się z tym nie zgodzić jeśli chodzi o ilość użycia ręki i ustawienie głowa/szyja. Koń sobie tak ziuma i tyle, nudne to strasznie.





Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się