Kto/co mnie wkurza na co dzień?

A moj znajomy 3/4 życia przepracował w dziwnych firmach. Cześć na czarno, cześć za najniższą krajową z drugą wypłatą pod stołem.
I niedawno przeszedł na emeryturę.
I dostał tej emerytury 2400 zl na rękę.

szemrana,
Smutne jest to, że moja ciocia, stara wdowa utrzymująca samodzielnie mieszkanie, opłacająca rachunki itd. dostaje podobną emeryturę, choć od 18 r życia pracowała bez większych przestojów.
I o ile zaczynała od najniższej krajowej, tak przez ostatnie 10-15 lat pracowała jako kierowniczka jednego działu korpo.
Trochę jak dostać szmatą po twarzy, gdy okazuje się, że osoba uczciwie pracująca całe życie dostaje ochłapy takie jak kombinator. Dobrze, że ma wsparcie od swojej córki, bo by nie starczało od przelewu do przelewu.
Wkurza mnie jak ludzie nie mają pojęcia kiedy używać świateł przeciwmgielnych i oślepiają innych używając tylnych przeciwmgłowych w mieście już przy lekkiej mgle
Mnie bardziej ci co jeżdżąc na automatach nie włączają świateł przy mgle. Lepiej trochę się pomęczyć z rażącym czerwonym (choć wkurza 🙂😉 niż wjechać w nieoświetlony.
ogurek, o tototo
Najlepsze są srebrne auta (popularny kolor), które na autostradzie we mgle po 15stej widoczne są prawieże w momencie "strzału" 🙁
Mnie to w ogóle wkurza że jest tak niska kultura jazdy na drogach, prawie każdy jest mistrzem kierownicy, zero odstępów, wyprzedzanie z każdej strony, zajeżdżanie drogi, spychanie z pasa, zero refleksji i poszanowania innych... Nie znoszę przez to jeździć autem.
magda, to już zależy od rejonu kraju. W zachpomie jest spora kultura - przynajmniej w porównaniu do innych województw. Jazda na zamek, wpuszczanie z podporządkowanych to norma. Ba, rano wyjeżdżam do pracy przez mega zakorkowane rondo i nawet tam ktoś zawsze mrugnie, że mam jechać...
Źle to się po Wawie jeździ 😉
Na zamek i wpuszczanie z podporządkowanych to i ja widzę, ale to o czym mówię to osobne kwestie i równocześnie je mocno zauważam. Dużo poruszam się drogami o dopuszczalnej prędkości maks >50 km/h i tam jest najgorzej.
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 grudnia 2024 13:49
Zgadzam się że kwestia kultury w dużej mierze zależy od regionu. Dużo jeżdżę po kraju, najwięcej jeździłam na Dolnym Śląsku i w zachodniopomorskim, zachpom zdecydowanie wygrywa kulturą jazdy. Najgorzej jeździło mi się po dużych miastach typu Warszawa, Kraków czy Wrocław, a najgorszy z najgorszych to był Gdańsk. Szczecin jest bardzo przyjemnym miastem do jazdy, pomijając kilka skrzyżowań, które trzeba poznać żeby sprawnie je przejechać, bo można się zamotać (Kościuszki, pod Kaskadą, pl. Szyrockiego). Tutaj to nawet na autostradzie kultura, pomijając przyjezdnych w okresie letnim na S6 w kierunku morza, to nie zdarzają mi się jakieś krzywe akcje. No i zawsze mi imponuje, że tak ładnie dba się tutaj o korytarze życia.
najgorszy z najgorszych to był Gdańsk.
Facella,

Pozdrawiam z Gdańska 🤣 eh. Obwodnica jest najgosza, a jeżdżę nią bardzo często. Zawsze mam podwójny stres 😑
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 grudnia 2024 15:02
magda, no to się nie dziwię że masz złą opinię o kulturze jazdy 🤣
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 grudnia 2024 16:23
Ja tam lubię jeździć po Trójmieście. Wkurzają mnie dziwne oznakowania i nielogiczne zrobione drogi. Mieszkam głównie w okolicy GZM i trochę na Podbeskidziu, i tutaj widać, że ludzie po prostu nie mają umiejętności. Ograniczenie do 70/90, a jadą 50, bo na drodze jest ŁUK. I hamują w szczycie zakrętu, albo podobne kwiatki. Nie umieją się włączyć do ruchu. Ostatnio ledwo wyhamowałam, bo ktoś na dwupasmówce jechał lewym 60km/h w deszczu i po zmroku.
Feniksowa   "You can't be afraid. That's the secret. No fear."
29 grudnia 2024 16:53
Kultura jazdy jest mocno zależna też od tego jak uczą przyszłych kierowców w szkółkach jazdy. Za granicą np. w Holandii normą jest widok odważnie i pewnie jeżdżących "Elek" na autostradzie, uczonych wyprzedzania tirów, sprawnych zmian pasów czy sygnałów kierunkowskazami używanymi pomiędzy kierowcami. I później widać różnicę na drogach w porównaniu z taką Polską lub Włochami, chociaż wiadomo że zdarzają się wyjątki
Feniksowa, ja wyjeżdżając jazdy doszkalające do prawka jeździłam autostradą, żeby dojechać do miasta w którym zdawałam. No i prawdę mówiąc może dwa razy wyprzedziłam kogokolwiek, ani ten instruktor nie chciał mnie tego uczyć ani ja tego robić bo się bałam XD dopiero jak zaczęłam sama jeździć (a żeby dojechać do pracy muszę jechać autostradą) i mój chłop mi kazał jechać to się nauczyłam. Straszne to były chwile, ręce mi się trzęsły, serce waliło jak szalone i nikt mnie na to na pewno nie przygotował. A my mamy sportowy samochód, więc takie manewry są stosunkowo łatwe bo jest duże przyśpieszenie.
Feniksowa a gdzie indziej mieliby w Holandii jeździć, jak tu wszędzie praktycznie trzeba dojechać autostradą?😅 W dodatku pieciopasmowa, z trzema różnymi kierunkami (na wprost po lewej dwa psy, na wprost ale zaraz w prawo dwa pasy i jeden pas na zjazd), a za paręset metrów te pasy się całkiem miksują. Ja byłam uczona jazdy po autostradzie już na kursie, pojeździłam trochę tras też już potem sama, ale te autostrady tutaj to i tak mnie na początku przytłoczyły. Nie wiem, ile razy źle zjechałam albo właśnie nie zjechałam, bo niby jedziesz prosto, ale jednak w lewo, a potem ten sam pas nagle prowadzi w prawo. Plusem tego jest to, że jak wracam z PL do Holandii, to po nudnych niemieckich autostradach te holenderskie mnie otrzeźwiają i nie muszę się martwić zmęczeniem po 8-9h jazdy.
flygirl,
Ja mieszkam przy Holandii i nie wiem czemu ale ja holenderskich wolnych jak żółwie autostrad niecierpie. Przyzwyczailam się już do predkosci na niemieckich. No i sama jak jechalam do Amsterdamu to pomylilam zjazdy kilka razy 😉
Polskich AUTOSTRAD szczerze nienawidze i mam autentyczny stres jak przekraczam granice. Nie wiem co Polacy mają we łbach, ale chamstwo i niebezpieczna jazda to jest coś co mnie przeraża. Ja jezdze mega duzo i uwielbiam, ale w Polsce zwykle prowadzi mąż bo ja sie wściekam i serio boję.
Taak, prędkość na autostradach tutaj to inny temat. A jeszcze, jak nagle sobie bez powodu wpadną na pomysł, żeby zmniejszyć do 70, to w ogóle się wspaniale jedzie. Naprawdę nie rozumiem tej logiki tutaj, wszędzie jest autostrada, multum samochodów, naprawdę wyższy limit usprawniłby ta jazdę, a oni jeszcze zaniżają tak o po prostu i stoisz w korku bez powodu, oszaleć idzie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
29 grudnia 2024 19:13
KaNie, ja nie jeżdżę mocno przepisowo i po prostu uwielbiam jak jadę i tak 30/40 ponad limit, a ktoś mi siedzi na dupie
flygirl,
No ja zazwyczaj jezdzę ta autostradą do Emmen i kurde ona zawsze jest pusta, a ograniczenie jest do 100... 😑
Kocham jeździć po Warszawie, nieźle mi się jeździ w Szczecinie i w trójmieście.
Za to autostrada śmierci z opola do Niemiec to jest to co nazwa mówi. Hordy cwaniaków zapierdalających do Reichu ile fabryka dała bez migaczy, siadających na zadku bez sensu, bo ja wyprzedzasz ciąg tirów to jak masz kretynowi zjechać? W te tiry się władowc czy masz nagle odfrunąć?
A ja nienawidzę jeździć po Poznaniu i za każdym razem, kiedy muszę tam jechać to jestem chora i klnę na wszystko. Też zjeździłam pół Polski (i trochę za granicą) i zdecydowanie najgorszy jest Poznań i jego centrum.
kotbury,
Ja im nie zjeżdżam nigdy. Nawet nie przyspieszam. Ofc widzidzialam już wiele fakow skierowanych w moją stronę, ale cóż... 😎
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 grudnia 2024 20:15
Trzy lata jeździłam A4 najpierw 2-3 razy w tygodniu do szkoły, a później każdego dnia roboczego do pracy. To co się tam odwala jest nie do opisania, potworny tłok, mnóstwo ciężarowych, brak pasa awaryjnego, zerowe poszanowanie przepisów - jazda na ogonie, zapi...dalanie, hamowanie bez sensu itp., jakim cudem nie byłam tam uczestnikiem wypadku przy tej częstości jazdy to nie wiem 😅 powinni to zamknąć w cholerę i zbudować przynajmniej czteropasmówkę.

Swego czasu jak mi jakiś idiota wsiadał na bagażnik, gdy wyprzedzałam ciąg tirów jadących z metrowymi odstępami od siebie, to odpalałam spryskiwacze i zwalniałam do przepisowego tam limitu 120 km/h 🤣
Coś jeszcze o braku kultury na drogach?
🤔
A ja nienawidzę jeździć po Poznaniu i za każdym razem, kiedy muszę tam jechać to jestem chora i klnę na wszystko. Też zjeździłam pół Polski (i trochę za granicą) i zdecydowanie najgorszy jest Poznań i jego centrum.
martrix, dokładnie!
Nie jestem z centrum Poznania, ale to moje rodzime miasto. I go nie znoszę 🙂
A4 od Wrocławia na zachód to droga której boję się jeszcze bardziej niż obwodnicy 3miasta. Unikam jak mogę, w tym roku w czasie powodzi było tam po raz pierwszy w miarę spokojnie i w jedną stronę jechało się nawet przyjemnie, a w drugą zaliczyłam tylko kawałek bo mimo mniejszego ruchu i tak był dzwon i droga nieprzejezdna.
Mnie na jazdach doszkalających instruktor zabrał na krótki pas włączający się do ruchu i drogę pełną tirów z dopuszczalną prędkością maks 90 km/h. Ciemno, deszczowo, godziny szczytu - kazał mi zapitalać, wyprzedzać. Było ciężko, ale szanuję że tak mi kazał. Sama długo unikałam wyprzedzania, ale też nie jeździłam wolniej niż okolice limitu (oczywiście jak się dało) a i tak wielokrotnie idioci mi siadali na zderzaku i chamsko zajeżdżali drogę by pokazać kto rządzi 😤
kotbury, Nienawidzę jeździć po Warszawie. Jeździłam wiele lat do centrum Londynu motocyklem, różne rzeczy widzialam, w tym ludzi jadących pod prąd, ale takiego chamstwa jak w Warszawie to nie. Jak jeszcze nie było obwodnic, trzeba było jeździć do Poczernina na zawody przez miasto. Wjeżdżanie tuż przed auto, przyspieszanie jak widzą kierunkowskaz do zmiany pasa (żeby nie dało się wjechać przed nich tylko za), nikt nie wpusci, na rondach trąbią bo za wolno. Wymieniona tu obwodnica Trójmiasta to przy tym czysta przyjemność.
A4, A1 i DTŚ (droga 902) woj. śląskie. Są po 3 pasy ruchu. Najbardziej irytujący są miłośnicy środkowego pasa. Prawy wolny, ale musi środkowym. I najlepiej sporo wolniej (np. 80 na prawie pustej A1 przy dobrych warunkach). Czasami strach wyprzedzić, bo nie wiadomo co delikwent zrobi 🤷
kotbury, Nienawidzę jeździć po Warszawie. Jeździłam wiele lat do centrum Londynu motocyklem, różne rzeczy widzialam, w tym ludzi jadących pod prąd, ale takiego chamstwa jak w Warszawie to nie. Jak jeszcze nie było obwodnic, trzeba było jeździć do Poczernina na zawody przez miasto. Wjeżdżanie tuż przed auto, przyspieszanie jak widzą kierunkowskaz do zmiany pasa (żeby nie dało się wjechać przed nich tylko za), nikt nie wpusci, na rondach trąbią bo za wolno. Wymieniona tu obwodnica Trójmiasta to przy tym czysta przyjemność.
karolina_, no widzisz. A ja własnie lubię wawę, za dynamiczną jazdę, szczególnie na rondach i za to, żę nikt ine hamuje silniczkiem na caaaałej prostej przed światłami, tylko ludize dojeżdają i nie robia korków bez potrzeby.

Swego czasu jak mi jakiś idiota wsiadał na bagażnik, gdy wyprzedzałam ciąg tirów jadących z metrowymi odstępami od siebie, to odpalałam spryskiwacze i zwalniałam do przepisowego tam limitu 120 km/h 🤣 ... facella- ale to jest tak jakby definicja ksiazkowa chamstwa i bez sensu niebezpiecznej jazdy na drodze.
nie wspominając, że za wyhamowanie komuś celowow- bez przyczyny przed ryjem i blokowanie go jest mandat.

Mi nie przeszkadza, że ktoś zapierdziela. Jak ma dobre auto i umiejętności to niech jedzie, byle by nie robił niebezpiecznych sytuacji. Sama jeżdzę na autostradach szybko.
kotbury, - trochę się zgadzam, a trochę siedzenie komuś na bagażniku zapierdalając to głupota. Jak coś się odwali nie masz miejsca i czasu na reakcję.
Zapierdalać też trzeba mieć miejsce, A4 miejscami na dwa krzywe i dziurawe pasy bez pobocza, to nie gładki niemiecki autobahn z czterema szerokimi pasami i poboczem. No i trochę zrozumienia, że ktoś chce jechać te powiedzmy 120, nie 90 za tirem, ale też nie da rady odpalić 180. To nie zniknie z pasa, bo ktoś inny chce szybciej. Zrobi manewr i go nie ma, minuta nikogo nie zbawi...
Co innego wyprzedzanie 120km/h, co innego zwalnianie na lewym pasie.

kotbury, ja akurat z tych co lubią się dotoczyć do świateł, a nuż się zmienią 😉. Z sytuacji drogowych cholery dostaje jak się ludzie przed pustym rondem zatrzymują, przecież to jest po to wymyślone, żeby spowolnić i upłynnić ruch.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się