Co mnie wkurza w jeździectwie?
karolina_, ale ja ci nie każę nic organizować, zapytałaś czy jeździ tylko na Śląsk to ci odpowiedziałam.
karolina_, A tak z czystej, babskiej, ciekawości, co to za kontuzja?
Ja niedawno gadałam ze swoim ortopedą i mówił, że teraz rtg są ZA dobre i widać na nich rzeczy, które są bez znaczenia. Że jeszcze te właśnie 8-10 lat temu na rtg powierzchnia wyglądałaby na gładką, dziś widać na niej "nierówności" czy inne drobne niedoskonałości, ale wcale to nie znaczy, że one tam przeszkadzają i kiedyś ten sam koń oznaczony by został jako "czysty", a teraz że już "z czymś" 🤷
karolina_, coś ci się pomylilo, jakkolwiek to nie zabrzmi to do Georga się jeździ z koniem, a nie on przyjeżdża😉
Jakbym miała jakiś problem to bym zawiozła do niego konia.
Wiele widziałam, znam wiele koni , którym pomógł.
On nie jest żadnym fizjo, niby jest osteopatą, ale to co potrafi usłyszeć w koniu i naprawić, tego nie potrafi zrobić żaden inny człowiek, ani weci tu ani w DE.
Moje dwa konie mi naprawił, gdzie z jednym byłam w DE i na scyntygrafii kiedyś.
On podszedł kliknął i bylo po problemie😍
Perlica, ooo co to za jegomość?
Ja pierwsze słyszę.
Napiszcie więcej.
I gdzie można znalezc tą znaną postać i się umówić na konsultację?
xxagaxx, dzięki.
Widać ja mentalnie nie Europa 🙂
... hehe robię codzinnie dokładnie to, co opisane w tym artykule jako "porady".
Ba! Teraz już nawet nie muszę podnosić przedniej girki, żeby kobyła "otworzyła kieszonkę", sama się poddaje i całe palce tam mi giną "w koniu"🙂
Perlica, czyli przestal bywać u Osadkowskich? Był okres że regularnie tam przyjeżdżał. Nie wiem nawet gdzie ma swoją siedzibę/bazę prawdę mówiąc.
xxagaxx luz, po prostu mieszkam w takim regionie że zorganizowanie czegokolwiek byłoby trudne, nawet konsultacji, a już w kwestii wetów i fizjo to w ogóle są obozy, grupy i frakcje.
Zembria miedzykostny
karolina_, całkiem ostatnio był bo koleżanka mu konia dawała do roboty. Całkiem niedawno to myślę ok. 2 miesięcy
A ja mam pytanie dot. tych porad, bo też część z nich robię codziennie. Chodzi mi o te punkty na zadzie. Jak je naciskam to koń owszem - wygina się w pałąk, ale też "wieje" do przodu na ile mu uwiązy pozwalają. Czy Wasze konie też tego nie lubią, czy to po prostu świadczy o dyskomforcie w ciele mojego konia?
Meise, nie zdarzyło mi się tak z żadnym koniem. Wyglądają na zaskoczone na początku, ale nie aż tak 😅
karolina_, był w tym roku 3 razy u Osadkowskich , na pewno początek października, bo zabrałam moją klacz do niego , bo nigdy jej nie pokazywałam jeszcze.
Meise, A nie robisz za mocno? Bo to trzeba na początku delikatnie, tak żeby koń stopniowo tą dupkę podwijał. Jak zrobisz sru! i przejedziesz paznokciami wzdłuż zadu to prawie każdy koń zwieje 😉 Przyłóż palce tam gdzie trzeba i lekko wibrując jakby nimi spróbuj naciskać, tak żeby to uwypuklenie krzyża było stopniowe i na tyle na ile koń właśnie daje radę to spokojnie zrobić. Więcej korzyści przyniesie jak będzie to robił powoli i utrzyma pozycję, niż jak szybko podwinie na maksa i zaraz się rozprostuje.
A ja mam pytanie dot. tych porad, bo też część z nich robię codziennie. Chodzi mi o te punkty na zadzie. Jak je naciskam to koń owszem - wygina się w pałąk, ale też "wieje" do przodu na ile mu uwiązy pozwalają. Czy Wasze konie też tego nie lubią, czy to po prostu świadczy o dyskomforcie w ciele mojego konia?
Meise, tak nie naciskam, ale od jakiegoś czasu robię "szczotkowanie" ciałka m.in.zadu szczotka do grzywy z Ostera, na początku konie trochę uginały się, teraz widzę że to lubią. Szczególnie to im się "podoba" w sezonie derkowym.
A mnie wkurza konieczność ubierania się na cebulkę na jazdę, przez co czuje się jak sztywny bałwan.
Siedzę w siodle i czuje że mobilność ciała i mięśni spadła o 50% przez co słabo mi się pracuje + odczuwam po jazdach ból karku przez to usztywnienie.
Gdy robi się cieplej i nie muszę być owinięta pod samą szyję, to od razu lepiej się pracuje.
Milla, o boże piątka!
Zrezygnowałam z cebulki. Nienawidę warstw.
Dobry spód (nie poliestry), na to cienki sweterek (nie poliestry) i dobra kurtka.
Musi wystarczyć, a jeżdzę cały czas na dworze.
nawet nie mam zimowych rękawiczek, tylko letnie z siatką🙂
O jeżu, też nienawidzę milionów warstw. Dla mnie sezon zimowy to sezon roztrenowania, jak plac nie jest zalany to zamarznięty, a nawet jak da się jeździć to w milionach warstw nie umiem działać ciałem 🤦
Facella, heheh, mi przedwczoraj plac zmarzł (za późno przyjechałam) i zrobiłam "raz kozie śmierć" i pojechałam w ciemnościach na kros na trawkę.
Ale była petarda. Koń skupiony na maxa, bo się "bał", że go wilcy zjedzą (i że się ślizgnie) to szła jak milion dolców pozbierana i skupiona.
U mnie to jest drugi sezon, że mi nie jest zimno na dworze narazie (ale ok, nie było u nas jeszcze jakiś wielkich mrozów), dzięki mojej diecie.
Dzięki za odpowiedź dziewczyny! Właśnie chyba za mocno to robiłam, plus mam paznokcie i to chyba jest czynnik, że koniowi się nie podoba. Nie umiem nadusić tych punktów czymś innym niż palcami, żeby on się tak wygiął. Dziś robiłam powoli i stopniowo jak zembria poradziła i faktycznie stał i się wygiął, no ale jednak nadal mu pazury trochę wbijałam 🤷
Za to pierwszy raz robiłam to ćwiczenie z wkładaniem dłoni pod łopatkę. Znałam to wcześniej, ale sama nie robiłam, a tu tak ładnie to wytłumaczone, że dziś spróbowałam. Z lewej mi najpierw nie chciał zrobić kieszonki, z prawej za to od razu puścił. No a potem też z lewej mi już całą dłoń wpuścił, więc ćwiczenie zaliczone 😀 mam tylko jeszcze pytanie, jak już koń wam tą dłoń wpuści i ona się zanurzy pod tą łopatką, to trzeba tam jeszcze jakieś ruchy masujące wykonywać, czy po prostu chwilę potrzymać i wyjąć? W linku jest napisane o masażu w tym miejscu.
Przepraszam, że ciągne offtopa, ale bardzo mnie te tematy interesują.
kotbury, żebym miała kros i trawkę, jakoś sensownie blisko i wydzielony teren, to też bym jeździła po ciemku. Dopóki nie było światła na placu to tak właśnie funkcjonowaliśmy 😅 ale no w teren się nie odważę. Zwłaszcza że do najbliższej sensownej łąki do porzeźbienia mamy pół godziny stępa przez las i pola, a w okolicy widuje się wilki... Osobiście znalazłam w zeszłym roku między padokami po nocy wilcze tropy na śniegu.
Meise, masujesz powięzi... ale z pazurami bym się nie odważyła koniowi tego robić. łatwo o efekt odwrotny.
Facella - nasz kors nie jest "ogrodzony" jakoś specjalnie🙂 U nas wyzwaniem są dziki🙂
W lasku nocą bym sobie pojeździła, ale nie mam w okolicy żadnego🙁
Milla, ja na samą jazdę zdejmuję kurtkę, niezależnie na dworzu czy na zewnątrz. Ew. z powrotem nakładam na stępa. Inna sprawa że przy zimniejszych dniach mnie tam kurtka nie przeszkadza 😉 A i młodziaki mam takie, że mogę sobie zakładać i ściągać bez strachu o życie.
Totalnie nie umiem jeździć w kurtce 😅 Bluza i kamizelka to mój maks. Zwykle mam termo+bluzę+kamizelkę i tyle, kurtka to ewentualnie wchodzi na stępa po jeździe.
Fakt, że ja z tych co im raczej zawsze ciepło. Staram się też mieć osłonięte gardło i cieplejsze spodnie, bo to dużo daje.
No i chyba wolę zamarzać niż jeździć jak bałwan, bo to mnie tak wkurza, że żaden trening sensowny z tego nie wychodzi.
keirashara, the same. Nie ma mowy, żebym wsiadła w kurtce, ewentualnie na stępa jakby miało być strasznie zimno. Nawet teraz kamizelkę ściągam na jazdę, bo to już za dużo warstw. Ale u nas na szczęście jest halą, na której jest nawet względnie ciepło. Rękawiczki też mam letnie, bo w zimowych nie czuje wodzy😅 też mam zawsze zasłonięta szyję, bo z gołą mi jest zawsze zimno. Ale w w ogóle nie znoszę mieć odsłoniętej szyi, dużych dekoltów, ani gołych pleców. Mogłabym wiecznie chodzić w szaliku albo golfie 😀
A dodam, że ja jestem z tych którym wiecznie zimno.
Ja bym się chyba ugotowała na żywca jeżdżąc w kurtce. Mi jest wiecznie za ciepło, teraz to w ogóle jeżdżę tylko w termo i cienkiej bluzie albo koszulce zwykłej i czymś z długim rękawem. Mam teraz kamizelke wybuchową, więc cały system ubioru jak się nie ugotować, który sobie ułożyłam wcześniej musiałam wymyślać od nowa.
Mi jest wiecznie zimno i też nie jezdze w kurtce. Tylko na stepa przed i po.
Ja tez nie, a jestem zmazrluchem.
Nie wiem, ja ogólnie pracuje dużo z koniem, bo jest to koń wymagający pracy, więc od razu jest mi ciepło.
Mam thermokoszulkę i bluzę, na to kamizelka, którą ściągam jak skończę stępa.
Ja w ogóle teraz doznaję szoku termicznego 🤣 bo pierwszą zimę stoję w stajni, gdzie podczas całego pobytu, nie muszę wychodzić na zewnątrz - trochę mi zajęło zanim sie odcebulkowałam i ogarnęłam system ubioru by się nie spocić 🙈 ale na końcowego stępa lubię ciepłą kurtkę sobie na plery wsadzić 😉
Nie no, jak jeździłam w stajni z halą, to też wyskakiwałam z kurtki na jazdę. Ale jak teraz w sobotę było -1 i pizdziawa taka, że odczuwalne było -10, a ja w terenik przez wieś i pola, to nie wyobrażam sobie bez kurtki...
Tik tok, konie do westernu. Wkurzają mnie Amerykanie, którzy z uporem maniaka twierdzą, że trzeba zajeżdżać dwulatki i mają nawet zielone światło od weterynarza, że koń jest „wystarczająco skostniały” 😐 oczywiście rozpętała się gównoburza w komentarzach bo koń na filmie wygląda słabo, jest drobny i mały no ale niestety nie da się przegadać bo znaleźli się zwolennicy takich metod i wręcz wyśmiewają tych, którzy czekają z zajazdką 😐