Kącik Ujeżdżenia

Perlica, my jesteśmy po prostu jeszcze oficjalnie nie zdiagnozowani psychiatrycznie 🤣🤣🤣
lhp, nie wiem, możliwe że każdy WZJ miał swój wzór licencji... ja miałam papiery wielkości B5 i plastik wielkości dzisiejszych kart płatniczych

epk, chyba Ty (hihihi)
lhp, pojedynczy kartonik złożony na pół to "książeczka" zdrowia - karta zdrowia sportowca. Karta rejestracyjna zawodnika - jak kartka A5 - załączyłam. Mały kartonik pojedynczy żółty - karta zdobywania norm licencyjnych. Dzięki tym dokumentom z zamierzchłych lat 90-tych ubiegłego stulecia nie muszę robić tych śmiesznych odznak.
karta.jpg karta.jpg
epk, co zrobisz, jak nic nie zrobisz 😋
espana, młodzieniaszku, było rok urodzenia zamazać, by się człowiek staro nie poczuł 😉
Jescze były karty rejestracyjne konia - takie same, jak zawodnika (chociaż to już niepotrzebne do startów, bo konie z tamtych czasów w większości galopują już bez jeźdźców...)
_Gaga, to dokumenty mojej juniorki wtedy 🤣🤣🤣 U mnie dwie kosy, także ten 😁😁😁
Według mnie to jest złożony problem na wielu poziomach. Po roku w NL i byciu na pewnie już około setce zawodów regionalnych widzę, że podejście do samych zawodów jako takich jest zupełnie inne niż u nas. Tu w Holandii nie ma nadymki na wygrywanie L klasy, nie ma dekoracji, rund honorowych i całej tej otoczki. W wyższych klasach są jakieś nagrody pieniężne, ale nikt nie zwraca na to uwagi nawet. Z reguły trzeba tym ludziom, co wygrali mówić o tym, żeby podeszli do budki po kopertę, bo tu wszyscy są nastawieni na trening i objeżdżanie konia i/lub siebie, a nie wygrywanie. No i tu się nie da objechać amatora czy młodego konia. Jeśli masz ty lub koń udokumentowane wyniki na pewnym poziomie a zapiszesz się na niższy (przykładowo koń wraca po kontuzji) z automatu jedziesz poza konkursem. Następna sprawa to dostępność zawodów, są tanie i może jechać każdy. Ja mam oficjalnie tylko BOJ i chyba zdążyłam zrobić uprawnienia przejazdami do ujeżdżenia w Polsce, ale w Holandii mogę startować na ich lokalnych zawodach co chce, po prostu poza konkursem. Każdy może się zapisać i sobie pojechać, obojętne czy to 70 cm, czy 135. I jest tu ogólnie multum zasad dotyczących sprzętu i właśnie tego, co kto może oficjalnie jechać lub nie, ale sama mentalność i podejście do wyjazdów na zawody sprawiają według mnie, że ludziom się chce na nie jeździć, nie ma spiny na wygrywanie, jest luz i trening. Mi to bardzo na głowę pomogło, bo ta nadymka na miejsca w PL powodowała, że dzień przed zawodami już nie byłam w stanie nic zjeść.🙃 I byłam przekonana, że po prostu się nie nadaje do jeżdżenia zawodów. Jak się okazało, wcale tak nie było, teraz sobie jeżdżę nie dość, że skoki pierwszy raz w życiu, to jeszcze na młodych koniach i zamiast stresu mam radość i ekscytację. I nie wiem, może amatorzy jeżdżący dla funu właśnie po to chcą jeździć, żeby się pochwalić miejscem i pucharem, ale moim zdaniem, zmiana podejścia ogólnokrajowego do tych mniejszych rangą zawodów byłaby na plus.
flygirl, i tu jest znowu rola szkoleniowców i rodziców, bo parcie na wynik samo się nie robi 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 listopada 2024 13:02
Co do poprzedniej strony...
epk, miałam coś pisać ale w sumie bym przepisywała to co piszesz. Zgadzam się absolutnie. Kategoryzacja przejazdów jest łatwa i odbywa się po prostu na liście przejazdów, poziom jest wpisany obok konkursu na arkuszu i potem wg. tego się układa wyniki. Nic więcej jak jedna kolumna więcej w excelu. Aha, i rundy honorowe w UK raczej się nie dzieją - bo, hahahahaha, ludzie się pakują i jadą do domu 😀 w moim doświadczeniu może czasem ktoś zaczeka jak jest na końcu, albo jak to są jakieś zawody o coś. Ja ze swoimi zawodnikami nigdy nie siedziałam dłużej na zawodach o picipolo. A rundę honorową widziałam tylko na zawodach typu high profile i na mistrzostwach kraju (gdzie logiczne jest ze ktoś jednak zostanie na chwilkę 😀). Nie ma też jakichś wielkich nagród na tych małych regularnych zawodach o nic, na maksa dostaniesz może 1-3 miejsca dostają wstążki, a jak nie zostaniesz żeby odebrać arkusz i wstążkę to ci mogą pocztą wysłać. Czasami może wygrasz tam nie wiem, 20 funtów - dosłownie zwrot entry fee plus piątak na pieczonego ziemniaka z serem (swoją drogą polecam xD)

IMHO struktura organizacyjna jest do wywalenia. W UK jest jakiś tam odgórny "UKZJ" ale tak naprawdę najwięcej ma się do czynienia ze związkiem danej dyscypliny Taki ujeZJ, skokiZJ etc. Związek ten ma konsultanta lub kilku do danego regionu. Niektórzy są wyspecjalizowani do czego konkretnie, np. będzie osoba odpowiedzialna za np. za ogarnianie kwalifikacji dzieci do kadry. Ogarniają kwalifikacje i wysyłają ci maila jak np. masz oczko do regionalek albo dzika karte. Zasady jakieś tam wewnętrzne oni tworzą sami dla swojej dyscypliny. Owszem są odgórne przykazania, ale każda dyscyplina musi je uchwalić również wewnątrz. Zakładam też że mają budżet do dyspozycji własnej i dysponowania zgodnie ze statutem, tj. promocji sportu. Więc nie ma tak że ktoś w "UKZJ" sobie siedzi na górze i wyznacza zasady dla każdej dyscypliny i musi wszystkim zarządzać.

Też mam pytanie - czemu też mamy zakaz dla ludzi z PZJ do sędziowania zawodów za stodołą? Zachęca to tylko do omijania PZJ. Jak dobrze rozumiem z poprzednich stron, na zawodach PZJ narzuca swoje zasady i nagle trzeba mieć zaraz nie jednego sędziego i dwóch chętnych ludzi ze stajni do pomocy tylko całą armię ludzi. Jeszcze rozumiem jak to wynika z przepisów zewn. (karetka). No i co, żadne zdziwko że jest drogo te zawody zrobić, charytatywnie przecież nie przyjedzie nikt.

A co do amatorów zawodników, no cóż w UK istnieje podobny problem. Nie mówię że jest na równi z Polską, ale finansowo eldorado też nie ma. Przy czym no umówmy się duża oszczędność wynika z samych odległości. Inaczej wygląda wyjazd na zawody jak się ma 30 min a inaczej jak 3h. Najem koniowozu na weekend a na pół dnia to inne koszty, hotel, paliwo etc. można by wyliczać. To takie koło zamknięte trochę - jest drogo bo koszty poboczne ale nie ma chętnych więc zawodów też mało.

flygirl to widzę że podobne wrażenia w NL
donkeyboy, jaki zakaz nie pozwala sędziować poza PZJ?

Co do obsad - zawsze się jedzie na minimalnych, co pozwala nam: sędziom i komisarzom pracować po 12 - 14 godzin bez opcji jedzenia i WC. Daje to stawkę godzinową rzędu 25 zł. Pytania? 😉
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 listopada 2024 13:15
_Gaga, nie pamiętam kto, na pewno gdzieś w ostatnich 10 stronach się coś takiego pojawiło, bądź ja to tak zintepretowałam że sędzia PZJ nie może sędziować w zawodach nie PZJ.

No co ja ci poradzę że tyle płacą i nie dają pójść do kibla 😀 w UK siedzi się w samochodzie albo w budce i przynajmniej są przerwy co ileś na równanie kiedy można się przejść. To już problem z organizacją, może PZJ powinien się przyjrzeć dobrostanowi sędziów i komisarzy bo to też nieludzkie
_Gaga, - na wszystkich zawodach, przy których pracowałam, były cały czas dostępne ciastki i kawa, obowiązkowo obiadek i zawsze taka rozpiska, że szło spokojnie iść siku.
Ujeżdżenie mało kiedy trwało 12h, bo nie było ma tyle przejazdów i na pewno nikt nie siedział 12h ciurkiem w budce. Nawet jak trwało do tej 18/19 to zwykle z jedną dużą przerwą pośrodku. Skoki fakt, zdarzało się, ale też zwykle było na tyle ludzi, żeby się wymienić i wysikać.
Nie mówię, że to lekka praca, bo sama potrafiłam być zjebana i odpadała mi ręka od pisania arkuszy, ale jednak to nie jest norma i zawsze.
donkeyboy, tak było z tymi zakazami, sama jako sędzia to pamiętam, że zawody za stodołą to było zło, i sędziowanie ich przez osoby oficjalne groziło utratą licencji. Nie wiem, czy to było gdzieś spisane, ale jako sędzia miałam to gdzieś i ochoczo brałam udział w takich zawodach, bo za zdobycie uprawnień zapłaciłam sama i nie będzie mi PZJ dyktować co mogę robić a czego nie. Potem PZJ poszedł po rozum do głowy, policzył ile kasy mu ucieka i łaskawie zatwierdził możliwość rozgrywania zawodów towarzyskich podczas ZR. Żeby mu za dużo bokiem nie uciekło.
espana, donkeyboy, zakaz był kilka lat temu, ale to dawno nieaktualne...

keirashara, komisarz w trakcie równania podłoża też pracuje. Kawy i ciastków najczęściej nie ma, bo mało kto pamięta o komisarzu.. a na ZR jest jeden komisarz i jak idzie do WC (trudno nie iść cały dzień), to zostawia rozpędzalnię bez nadzoru (wbrew przepisom).
PZJtem od wielu lat rządzi lobby organizatorów zawodów komercyjnych. Nie są oni zainteresowani dobrostanem komisarzy (czy sędziów)...
Mi się zdarzyło być szefem komisarzy i jedynym komisarzem na ZO. Dzwoniłam do szefa Kolegium Sędziów i usłyszałam że "no bez przesady - poradzisz sobie". Sprzętu i boków po przejazdach nie sprawdzałam... w stajni byłam raz. Do WC przyznam się - chodziłam, ale starałam się nie pić... 😉

Jeszcze tak na koniec: jeżdżę jako komisarz, bo lubię to robić. Jednak są organizatorzy i ludzie, których unikam. Za marny grosz przez wiele godzin wolę pracować w fajnej atmosferze, mieszkać w normalnych warunkach i jeść jak człowiek (z tym wszystkim różnie bywa).
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 listopada 2024 13:35
_Gaga, to tym bardziej trzeba rozwalić i zrobić od nowa skoro takie rzeczy się dzieją...
donkeyboy, dopiero (4 listopada) było Walne - było rozwalać...
_Gaga, - zwykle widziałam co najmniej dwóch komisarzy, często jeszcze z kimś do nauki/na praktykach jako pomoc. Było kiedy wypić kawę, przegryźć ciastko i iść do WC, a czasem ktoś z ludzi pomocniczych też po prostu zaniósł.
Sorry, raz się koleżance zdarzyło samej stać przez jakiś czas na ujeżdżeniu, ale to dlatego, że drugą komisarz nagle poskładała choroba i ciężko było wyczarować dodatkowego człowieka.
Także myślę, że to zależy od regionu. Mam zawody ZR "w domu" skokowe 3/4x w roku i zawsze, absolutnie zawsze jest co najmniej dwóch komisarzy. W sumie gorzej mam ja rozliczająca wpłaty, bo zawsze kogoś przyniesie jak mam iść do tego WC, a zastępstwa nie mam 😂 Zawsze albo 5 osób na raz i "szybko, bo ja mam start" albo przez godzinę nikt.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
13 listopada 2024 13:51
_Gaga, ha, a co ja jeden szary człowiek zrobię 😀 jak sam zarząd PZJ - ludzi (jak sądzę) dobrze poinformowanych i w temacie - chyba coś ostatnio nie mógł do końca wybrać prezesa jak dobrze kojarzę... A co dopiero wprowadzać jakieś mega zmiany
Facella   Dawna re-volto wróć!
13 listopada 2024 13:59
_Gaga, no i co na tym walnym? Można sobie posiedzieć, pogadać, a głosować mogą i tak w kółko ci sami.
[quote]espana, donkeyboy, zakaz był kilka lat temu, ale to dawno nieaktualne...

_Gaga,
Wiadomo dlaczego. Kasa. Kasa. Kasa.
Tak samo te śmieszne odznaki. Które w ogóle nie weryfikują umiejętności jeźdźca. W ogóle.
Wysłałam swoją zawodniczkę, żeby to zdała, bo chciała sobie czworoboki pojeździć na zawodach. Ale tak, żeby za jednym razem zdała JK i BOJ, żeby dwa razy konia nie wozić. Ośrodek przyjął zgłoszenie, ale zaczął marudzić, że nie można na raz zdawać, bo musi być przerwa pomiędzy. No to jej mówię - wycofaj zgłoszenie, nie pojedziemy tam, gdzie nie będziesz mogła zdać 2 odznak na raz (posiadając wyższe umiejętności). Po wycofaniu zgłoszenia ośrodek szybko się z nami skontaktował - zapraszamy, można zdawać wszystko na raz. (Zakładam, że nie tylko my tak zrobiłyśmy, przeliczyli sobie ile stracą). Kasa, kasa, kasa.
keirashara, zazdro
W zchpomie jest 1 komisarz na krzyż, bez względu na ilość koni i konkurencję (czyli niezgodnie z przepisami ale i zarząd ZZJ i Kolegium Sędziów ma to w poważaniu). Tylko jeden organizator bierze więcej, niż jednego komisarza, ale to na skoki.

espana, jedyne co pozostaje w takich sytuacjach to śmiech, chociaż przez łzy (wku... znaczy złości 😉 )
lhp, pojedynczy kartonik złożony na pół to "książeczka" zdrowia - karta zdrowia sportowca. Karta rejestracyjna zawodnika - jak kartka A5 - załączyłam. Mały kartonik pojedynczy żółty - karta zdobywania norm licencyjnych. Dzięki tym dokumentom z zamierzchłych lat 90-tych ubiegłego stulecia nie muszę robić tych śmiesznych odznak.
espana,

Pamiętam, że na tym kartoniku były odręcznie wpisane te klasy, ja miałam III w rajdach i ujeżdżeniu. Może jak będzie czas i determinacja to w weekend poszukam czy coś gdzieś nie zostało 🙂
lhp, raczej wystarczy Ci albo ten mały wypełniony kartonik z oczkami do klasy (ale biorąc pod uwagę, że trzeba go było wozić ze sobą i nosić w kieszeni żeby łapać sędziego to się już pewnie rozpadł) albo ten większy A5 gdzie masz wbitą klasę, książeczki zdrowia nawet nie szukaj, teraz i tak wydają zaświadczenia na swoim druku a nie robią w niej wpisy. Tylko idź osobiście do wzj i pogadaj, ja wymieniałam papierowe dokumenty w 2017 i patrzyli na mnie jakbym uciekła z muzeum, bo w czasie jak mieszkałam w UK PZJ wprowadził bazę artemor i plastikowe karty, które już wtedy były dawno w użyciu. Teraz to w ogóle młodsi pracownicy WZJ mogą nie wiedzieć o co chodzi.
karolina_, oczywiście że dalej są wpisy w książeczkach.
xxagaxx, w jakich książeczkach? nigdy nie miałam żadnej książeczki, jak zrobiłam kolejną klasę to widnieje wtedy na koniec roku w WZJ na liście i tyle
Dobra to uściślijmy. Jakbym teraz zechciała zrobić zawody towarzyskie w stajni - nie przy regionalkach, takie za stodołą przysłowiową. To mogę zaprosić sędziów i jeśli się zgodzą to nic im nie grozi (np. Utrata licencji) pomimo, że te zawody w żaden sposób nie są powiązane z PZJ/ OZJ?

Ja na fali wątpliwości czy się ma czy nie ma uprawnień napisałam wczoraj maila i dostałam odpowiedź że tak mam uprawnienia i w uj. mogę sobie jeździć co chcę 🤣, nic tylko odkurzyć frak 🤣🤣🤣
Perlica, ale ty sobie chociaż zadajesz trud przeczytać post na który odpowiadam?

książeczki zdrowia nawet nie szukaj, teraz i tak wydają zaświadczenia na swoim druku a nie robią w niej wpisy..
Perlica, xxagaxx, też myślałam, że chodzi o wpisy licencji, ale po chwili doszłam do wniosku, że jednak o książeczkę zdrowia. Internety często nie przekazują dobrze intencji rozmówcy.

epk, a jaki jest regulamin ZT w Twoim WZJcie?
xxagaxx, w jakich książeczkach? nigdy nie miałam żadnej książeczki, jak zrobiłam kolejną klasę to widnieje wtedy na koniec roku w WZJ na liście i tyle
Perlica,
To, że teraz tak jest, to nie znaczy, że tak było, zwłaszcza w czasach przed-internetowych czy nawet przed-komputerowych. Licencje i klasy zbierało się na takim małym dwustronnym kartoniku - unowocześniony wzór tutaj https://wmzj.waw.pl/wp-content/uploads/2020/05/Karta-zdobywania-norm-licencyjnych.pdf
Mój wygląda jeszcze bardziej przaśnie, taki dwustronny kawałek kartonika. Trzeba było z tym chodzić do sędziego głównego zawodów i on podpisywał zdobycie licencji.
A xxagaxx pisała o karcie zdrowia, w którą nadal robione są wpisy.
_Gaga, nie wiem poszukam i sprawdzę. Ale ja pytam o sytuację gdzie chcę zrobić zawody towarzyskie poza wiedzą WZJ. Serio chyba się wszystko nie musi o WZJ tudzież pzj opierać.
Rozumiesz taka sytuacja że nie chcemy nikogo zawiadamiać chcemy sobie zrobić międzystajenne zawody towarzyskie, nic nigdzie nie zgłaszać i zaprosić znajomego sędziego z uprawnieniami pzj. Poszukam tego regulaminu ale nie sądzę żeby w regulaminie zawodów towarzyskich WZJ była informacja o tym co grozi sędziemu w sytuacji gdy bierze udział w imprezie kompletnie wyjętej spoza systemu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się