Kącik Ujeżdżenia
Odznaki JK dla dorosłych wcale nie muszą być obciachem czy żenadą. Razem ze znajomą prowadziłyśmy szkółki, gdzie jeździły głównie osoby dorosłe. Raz na czas robiłyśmy dla nich egzamin na odznakę JK. Byli i dorośli i bąbelki, były ładne ubrania, prawie jak na zawody. Były odpicowane konie z pozaplatanymi grzywami. Było bardzo miło i sympatycznie. Może jak tutaj na re-volcie jest parę osób w średnim (albo po prostu dorosłym) wieku, to warto się zorganizować i w jakiejś stajni z dobrymi końmi szkoleniowymi zorganizować re-voltową odznakę JK. Od razu będzie zjazd integracyjny. Myślę, że jest tu sporo osób, które zna takie ośrodki, sporo takich, które może być egzaminatorem.
Odznaki wymuszają po prostu pewien poziom jazdy, skoro chcemy startować to nie widzę w tym niczego złego. Jest płacz, że olaboga, jak strasznie niektórzy zawodnicy jeżdżą. A jak jest trzeba jakkolwiek swój poziom jazdy udowodnić, żeby dostać pozwolenie na starty, to też jest płacz i olaboga.
Może trzeba zweryfikować wymagania - unowocześnić pytania, zmniejszyć nawet te wysokości (chociaż większość organizatorów i tak stawia na boj 50, na soj 60 🙃😉. Jednak jestem zdania, że powinny zostać skoki i ujeżdżenie, chociaż żeby umieć te podstawy. Naprawdę jesteście w stanie podziwiać osoby, które nie dadzą rady w równowadze skoczyć 50, 60 cm? Bo dla mnie to jest udawanie, a nie równowaga. Albo podziwiać skoczków, którzy nie usiądą w siodło jak człowiek? Przecież oni cały czas tak klepią tyłkiem plecy konia. Z takim dosiadem i równowagą.
Edit: fajnym pomysłem też byłoby rozszerzenie zawodów towarzyskich do chociażby N czy C.
Facella, siedziałam 🙂 Ale co innego nie móc wysiedzieć konia z dużym ruchem, co innego miotać się na każdym możliwym koniu. Fun fact: BOJ zdawałam będąc na poziomie szkółki, na mega niewygodnym koniu (typowy sztywny rekreant, wysoki i wybijający). Siedziałam na nim ze trzy razy, ale dało się wyćwiczyć na tyle żebym przesiedziała ładnie pół kółka 🙃 Piję tu do skoczków, co nie umieją usiąść… serio, da się to wyćwiczyć specjalnie na odznakę.
Skakać też można bez strzemion, rozumiem że skoczkom nacisk na strzemię nie jest potrzebny? 😉
Zanim wejdziemy w dyskusje dosiadowe - zdaję sobie sprawę, że długa noga i to jak się siedzi ujeżdżeniowo to zupełnie inna bajka niż mocny nacisk na strzemię w skokach. Tylko skoki bardzo weryfikują równowagę, rozkład ciężaru etc. Ujeżdżenie weryfikuje skoczków, skoki ujeżdżeniowców 😉
Facella, ale to jest 80!!! Cm i to naprawdę takie ledwo ledwo stojące. Większości koni szkolkowych to pacjenta przewiezie tyłem do przodu przez taka wysokość, a naprawdę na odznakach wystarczy tylko się z grubsza zabrac.
Ale masz rację, nikt nikogo nie zmusza, można nie startować 😅
xxagaxx, o to to! W zasadzie na odznakach nigdy nie stoi to 80. Może nie większość szkółkowców, ale konie z miejsc gdzie są odznaki przejadą to bez trudu. Dosłownie - wystarczy się zabierać i nie siedzieć kompletnie bez jakiejkolwiek równowagi. Jak ktoś tego nie umie, to nie umie jeździć. Kropka.
mindgame, kolejna istotna rzecz!
xxagaxx, niby wiadomo, że trzeba na kawaletkach pracować i są fajne do ujeżdżenia. Ale spotkałam kiedyś dziewczynę co jeździła w znanej stajni ujeżdżeniowej i to faktycznie trenowała ostro, wygrywała mistrzostwa krajowe i wojewódzkie w swojej kategorii wiekowej. Nie wiedziała jak się jedzie drągi, bo nigdy tego nie robiła 🙃 Teoria teorią, praktyka praktyką.
Iskra de Baleron, z jednej strony tak, z drugiej strony zauważ jakie oburzenie wywołuje sam fakt, że trzeba te dwie części pojechać. Niby wystarczy się często przewieźć na dobrym koniu, ale okazuje się, że takie to okropne i trudne.
Milla, tak naprawdę wiele koni nie pojedzie odznak.
Odznaka to zawsze jest szereg przygotowań i dodatkowych kosztów. Większość osób zdaje na pożyczonym koniu, bo ich koń albo nie da rady, albo po prostu nie są go na tyle pewni.
kotbury, przedawnione są także pytania na BOJ i SOJ. To co, wszystkie do wyrzucenia? 😉
Co do kolejności podnoszenia nóg, raczej żaden normalny (podkreślam) egzaminator tego się nie będzie czepiał, bardziej spojrzy czy dziecko serio wie jak się zachować czy chce zdać na farcie.
Też uważam, że jk to głównie sposób na więcej kasy, ale moim zdaniem akurat wymuszenie wdrożenia do życia jK się sprawdziło 🙂 Dzieciaki, które poruszają się w trzech chodach bardzo często nie znają podstaw, a takie jk przymusza je żeby wiedziały chociaż gdzie koń ma kolano. I jasne, głupio to wygląda jak osoba dorosła też musi zdać takie durne JK 😉 Ale są i początkujący dorośli.
Nevermind, no ja na szczęście jestem w tym wieku, że już nikomu nie muszę udowadniać, że umiem jeździć. Tak jak i zresztą cześć moich znajomych w lekko dojrzalszym wieku, którzy jeżdżą sobie u siebie w domu na całkiem fajnym poziomie. Może by pojechali sobie na zawody a może nie - natomiast rozpaczać nie będą bo jeżdżą dla siebie, dla funu, często zaczynali jak już mieli dużo lat. Nic nikomu udowadniać nie będą. W wielu krajach jest dla takich ludzi spora ilość zawodów i konkursów towarzyskich na poziomie wyższym niż L.
A wszyscy dalej niech się zastanawiają na małą popularnością ujeżdżenia i frekwencją na zawodach.
Nie umiesz skakać - wypad z zawodów, nie chcemy na czworobokach nikogo takiego. A towarzyskich też nie wolno. Bo jak nie udowodnileś, że umiesz skoczyć 80cm, to półpiruet w stępie albo ciąg w kłusie może być niebezpieczny. To ironia jakby co 🤣🤣🤣.
karolina_, musiałabyś zobaczyć na żywo srebro na styl to może byś zrozumiala co mamy na myśli 🤣 to naprawdę nie stoi nawet przy L licencyjnym
BOJ zdawałam kiedyś dawno, jeszcze jak jeździłam wyścigi. Była na partynicach, wzięłam starego wyścigowca, który pracował w szkółce już. Zdałam bez problemu, mimo dosiadu steeplowego, bo to było proste.
SOJ zdawałam na moim skoczku, był to koń bardzo żywiołowy, który brykał nieprzeciętnie. Przejechanie parkuru było proste, bo 6 latek to był, to chodził juź 105, gotowy na 110.
Ale ujeżdźenie to była mordęga, co z tego że on umiał wszystko, ale brykał jak durny przy każdej okazji, zatrzymania spóźnione, bo tak szedł piecem,że jechałam i płakałam. Egzaminator płakał ze śmiechu😝 zresztą niebyle kto , bo poźniejszy trener kadry dzieci.
JK pewnie fajne dla dzieci, jako przeżycie i przyswojenie wiedzy, ale dla starych to serio jest lekko śmieszne.
Odznaki powinny być podzielone jak licencje czyli A lub B i tyle, masz zamiar kupić lickę A to zdajesz tylko A.
xxagaxx, może i tak, bo ja to tak postrzegam, jak konkurs licencyjny tylko niżej - może błędnie. Licencji bym na dziś na pewno nie zdała, prędzej czy później bym nie domierzyla i by się zaczęły ruchy paniczne 😅
kotbury, jeśli o odznaki chodzi to dużo zależy od egzaminatora. Ja również egzaminowałam odznaki JK i nigdy nie było sytuacji o jakich piszesz. Egzaminowałam również osoby dorosłe, jedną musiałyśmy oblać, bo nie wiedziała totalnie NIC (a zdawała na własnym koniu 👹😉. Poproszona o założenie ochraniaczy, myliła przód z tyłem, jak się nazywają poszczególne części siodła też nie wiedziała, z budowy konia też nic, a już na jeździe myliła nawet woltę z półwoltą, nie wiedziała czy galopuje na dobrą nogę itd.
Na dawne zgrupowania juniorów mlodszych ujeżdżenieniowcy i skoczkowie razem. Jedni i drudzy jeździli obie dyscypliny. Jak w czasie zgrupowania w Aromerze była okręgówka w ujeżdżeniu to startowali jedni i drudzy. Jak tydzień później była okręgówka w skokach to obie grupy jechały skoki. Kaczorowski cisnął ujeżdżeniowców ze skokami bo... twierdził, że lecą na ziemię przy byle piardnięciu konia. Piasecka cisnęła skoczków, że głupiego zakrętu nie potrafią wyjechać.
Pod koniec zgrupowania całe towarzystwo skakało szeregi na skok-wyskok bez wodzy i strzemion. Skoczkowie byli po przodach w tych L i P w ujeżdżeniu.
Jak na Kozielską sprowadziła się Wąsowska to 2 x w miesiącu były zawody ujeżdżeniowe. I startowali w nich i juniorzy i juniorzy młodsi i młodzi jeźdźcy.
I ja sobie myślę, że to było dla tej młodzieży suoer.
Co więcej... pamiętam na Kozielskiej zawody skokowe na których nastoletni ujeżdżeniowcy (np. Teresa Tomaszewska czy Dorota Urbańska) jeździli konkursy na styl. I to był piękny widok poskładanych do kupy koni, które bez ścinania zakrętów, wylamienia i uciekania od pomocy, tłuczenia tyłkami o siodło kończyły te konkursy na 0,5 punktu. Ujeżdżeniowcy w tym skakaniu wyróżniali się ładnym stylem jazdy.
Skoczkowie jeździli to ujeżdżenie bo widzieli efekty pracy na czworoboku na parkurze.
I nie mówię tu o doroslych zawodnikach a o dzieciach i nastolatkach.
Bo jeździec powinien być wszechstronny na początku swojej jeździeckiej przygody. Na specjalizację przychodzi czas później.
Szczerze mówiąc wątpię w umiejętności, równowagę i wyczucie osoby, ktora jeździ od lat a ma problem z 60 czy 80 centymetrowym skokiem.
Na szczęście nie ma przymusu startowania i nie ma przymusu skakania ale jak już ktoś robi ten BOJ, to może lepiej, żeby umiał przeskoczyć te 70 cm.
Nevermind, fun fact: BOJ zdałam na kucu 130 cm, dowiedziawszy się dwa dni przed egzaminem, że na niego jadę, parkur przejechałam raz dzień przed egzaminem i drugi raz na egzaminie, były to moje jedyne dwa parkury przejechane w życiu. I był to dla mnie taki stres, że nic nie pamiętam poza tym, że nie chciałabym tego powtarzać. Gdzie na koniu samograju (na zasadzie "trzymaj się w siodle, ja sobie sam znajdę tempo i odbicie" ) pojedyncze przeszkody skakałam 120. Ale co innego skoczyć jedną przeszkodę na samograju, a co innego pojechać nawet niski parkurek na koniu, na którym siedzi się pierwszy czy drugi raz. Zmuszanie kogokolwiek do skoków, żeby mógł wystartować w N w ujeżdżeniu jest po prostu durne. Teraz jakbym chciała zdać srebro to konia na ujeżdżenie mam, na skoki już nie bardzo i przygotowanie wymagałoby ode mnie w cholerę czasu i środków na treningi skokowe, które dla mnie i tego konia są potrzebne jak kąty w okręgu. Albo musiałabym skakać na wypożyczonym koniu, na którym siedziałabym pewnie pierwszy raz i cholera wie, czy byłby to samograj, który mnie przeniesie przez ten parkurek, czy niesterowne bydlę co zaciągnie hamulce przy odbiciu i wyśle mnie na SOR. Tak to się mogłam bawić jak miałam naście lat i brak większych zobowiązań, teraz nie widzi mi się pchać w gips. I nie uważam, że skoki miałyby mnie zweryfikować jako ujeżdżeniowca. Niby kur... jak?
Z takim podejściem - nie umiesz skakać na tyle, żeby przejechać odznakę - frekwencja na zawodach ujeżdżeniowych dalej będzie godna pożałowania. Ja wiem że tam płotki stoją, ale ich się nie skacze i żadnemu ujeżdżeniowcowi umiejętność pokonania parkuru nie jest niezbędna.
Facela???
Wyniki się już nie liczą??
Było kiedyś tak, że trzeba było mieć ileś przejazdów w L na minimum ileś procent żeby móc wystartować w P. Ileś razy % w P żeby wystartować w N.
Coś się zmieniło.
szemrana, o tym gadamy od jakiejś chwili. Był czas, że można było wynikami robić uprawnienia do jazdy wyżej. Już nie - trzeba robić srebro, żeby pojechać wyżej (od N).
szemrana, ale pamiętasz na czym Ci juniorzy wtedy startowali nie? Też jechałam parę razy L w skokach, na koniu po międzynarodowym WKKW któremu wystarczyło numerki pokazywać. Teraz nie ma praktycznie koni klubowych, które pójdą mały sport na poziomie OOM w obu dyscyplinach, nie ma też sytuacji takiej jaka była w stadach że konie szykowane przez dorosłych zawodników szły pod juniorów na zasadzie użyczenia. W tej chwili masz to za co zapłacisz. I ja bym nie chciała być zmuszana teraz do pokonania parkuru, bo nie wyszkole żadnego swojego konia na samograja w skokach a średnio chce wsiadać na cudze obce konie i liczyć na to, że mnie przewiozą. Trochę widziałam fikołków przez drąg, nóg w środku oksera bo koń postanowił odmówić już po tym jak się odbił, albo gleb bo się zagapil i nie otworzył podwozia na czas. Nie chciałabym też musiec przepychać przez parkur kupionego za grube euraski konia, który od pokoleń był hodowany do ujeżdżenia. Przypominam, że kiedyś w Polsce ujeżdżenie chodziło to, co nie skakało a hodowla była nastawiona na skoki i WKKW.
Czyli wychodzi na to, że jednak skoki są zdecydowanie bardziej wymagające i od konia i od jeźdźca 😅 bo jednak każdy znany mi skoczek (nie mówię o jakiejś patologii) bez problemu przejdzie czworobok P klasy a możliwe ze i N na to 50%. A w drugą stronę ani jeździec ani kon, nie dadzą rady 70cm skoczyć 😅 a to nawet typowy parkur nie jest, 5 przeszkod.
Post został usunięty przez autora
Karolina. Różnie było.
Na Kozielskiej dzieci miały odrzuty.
Siwy Dereń częściej miał zad w górze niż w dole. Kretesa możliwości kończyły się na 110 cm i walił z kręgosłupa tak, ze jak już trafił do rekreacji to połamał kręgosłup rekreantowi. Zdarzały się też konie super wyszkolone ale wiekowe np. Goślub.
Jeździli czasem konie pięciobojowe, żeby je naskakać, poprawić.
Ale.. jeździli na wielu koniach. Przez te kilka lat jak tam urzędowałam juniorzy młodsi jeździli na dziesiątkach przeróżnych koni. Żadne z nich nie miało stałego "przydzialu".
Dzieciaki ze zgrupowań.....
Beatka Stremler miała konia do niczego czyli skakało to słabo i ujeżdżeniowo kobyła dupy nie urywała. Teresa Tomaszewska nie pamiętam na czym jeździła. Dorota Urbanska.. co jej się trafiło to na tym jechała. Aga Romszycka jeździła na arabce.
Filip i Natalka Poszumska trenowali u Piaseckiej ale nie pamietam jakie mieli konie.
To nie tak, że startowali na super koniach. Gabrysia Jaworska też jeździła na źle ułożonych wynalazkach. Piasecka w nią kupę roboty włożyła.
xxagaxx, IMHO konie o skokowym rodowodzie nadają się do ujeżdżenia częściej niż konie do ujeżdżenia nadają się do skoków 😀
Zresztą niektórzy skoczkowie super jeżdżą ujezdzeniowo i to trzeba przyznać. Ale 50% to taka dwója z dwoma minusami jakby nie było 😀 sztuką jest pojechać na 70-80% 😀 to drugie rzadko u nas w kraju spotykane z tego co widzę
Co do szerszej rozmowy o jeździectwie - kurcze, to jak to jest że w takich "bantustanach jeździeckich" systemy na wybór licencji przy egzaminie czy na punktach z zawodów działa a u nas nie
Mam na myśli te bantustany co wygrywają na olimpiadzie drużynowo...
Poprawka...
Dorota Urbańska nie jeździła na zgrupowania.
Ona jeździła u Wąsowskiej ujeżdżenie ale jak się jej coś pod tyłek skaczącego nawinęło to jechała skoki.
Co do koni profesorów to polecam przejechanie czworoboku L na koniu wyszkolonym do CC.
Zaiste..... niewykonalne zadanie dla większości amatorów. Najmniejsze zachwianie równowagi konczy się zmianą nogi w galopie, przytrzymanie namiastką piafu itp sztuczkami.
Widziałam to na własne oczy.
Czy w skokach wystarczy kierować a koń-profesor zrobi resztę za mnie? Nie wiem, bo nie jechalam nigdy parkuru na profesorze ale myślę sobie, że wynik byłby niekoniecznie dobry 🤣
szemrana, - no ale co mają zgrupowania do chcącego się rozwijać amatora śmigającego dla funu? 😅 Target zupełnie nie ten. Na zgrupowania to jednak jeździła młodzież z ukierunkowaniem sportowym. Amatorskie starty w czworobokach N-klasowych koło tego często nie stały nawet 😉
Podoba mi sie jak od "trzeba uaktualnić zasady" przeszlo gladko w "kurła kiedyś to byyyło, tera to ni ma" XD
szemrana, tak, zdobycie III klasy sportowej. P na 58% bodajże 4(?) razy. Nie pamiętam już, dawno to było 😅
Facella, ale czekaj czekaj, od kiedy pojechanie bez przygotowania to wina pzj? Na zawodach też byś startowała na koniu, na którym siedzisz pierwszy raz? Wiele ośrodków wypożyczających konie prowadzi jazdy przygotowujące, wystarczy zamienić dosłownie dwa-trzy treningi u siebie na treningi do odznaki. Zwyczajnie się nie przygotowałaś, a teraz jest, że wina systemu… No nie tędy droga 😉
xxagaxx, a skoczkowie których ja znam na 50% to mogą Lki jechać. Zależy kogo się widuje dookoła 😉
epk, właśnie fajnie byłoby, jakby tak dla fanu można było pojechać i bez odznak. Tutaj się zgodzę. Ale wycofanie z odznak skoków, w momencie kiedy zdający serio chcą iść w sport to dla mnie głupota.
Edit
szemrana, też prawda. Nigdy nie zapomnę, jak przy pierwszym galopie koń profesor nagle zrobił mi koło 🤣 Ja sobie galopuję jak zawsze, a tu on skręca 😂
keirashara, ja to rozumiem jako szukanie różnic które mogły stworzyć problem pt. ,,a teraz nikt nie startuje w ujeżdżeniu” 😉
szemrana, przepraszam… ale faktycznie robimy szał na arenie międzynarodowej 😉
Więc nie wiem czy ówczesne metody się pozytywnie zweryfikowały 😉
keirashara,
Amator jeżdżący dla funu nie musi startować.
A jeśli chce startować to musi dostosować się do obowiązujących przepisów.
Czy te przepisy mają sens to już inna para kaloszy.
Nie piszę o dorosłych zawodnikach. Piszę o dzieciach. O 11,12, 13, 14 latkach które się uczą jeździć konno.
Próbuję powiedzieć, że połączenie ujeżdżenia i skoków jest ważne dla każdego jeźdźca.
Piszę o tym jak szkolono początkujące osoby.
Pytam dlaczego ktoś, kto koniecznie chce startować (dla funu) w ujeżdżeniu ma problem ze skoczeniem kilku przeszkód.
Uważam, że każdy jeździec chcący wystartować w jakichkolwiek zawodach powinien nie mieć problemu ze skoczeniem 5 przeszkód o wysokości 70 cm. Tak samo jak skoczek, który nie daje sobie rady z przejechaniem elementów ujeżdżenia w BOJ nie powinien w ogole, w czymkolwiek startować.
To są podstawy.
Kurczę.. czytam, że na Złotą metr trzeba skoczyć.
8 przeszkód.
Serio? To problem dla kogoś kto może z tą odznaką zostać np. Instruktorem sportu??
Ja bardzo przepraszam, że osobiście nie rozumiem gdzie jest problem.
Walczcie więc z PZJotem o możliwość zdawania tylko ujeżdżenia.
Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że taka decyzja PZJ niesie za sobą możliwość zdania tylko skoków to się zaczynam bać.
Nevermind, - a kiedy startowali? Bo na pewno nie w ciągu ostatniej dekady ani nawet dwóch 😉 To nie jest problem świeży w tym kraju.
szemrana, na koniu profesorze skokowym, bardzo pewnym, mierzącym sobie i nigdy nie stającym jeździło się skoki świetnie, równo i na czysto. Tylko szybko, koń wcześniej chodził stare WKKW ze steeplami 😅
keirashara, ja to rozumiem jako szukanie różnic które mogły stworzyć problem pt. ,,a teraz nikt nie startuje w ujeżdżeniu” 😉
Nevermind, ujeżdżenie w Polsce ogromnie rozwinęło się na plus w ciągu mojego prawie 25 letniego jeździeckiego życia. Mamy dużo lepsze konie, dużo więcej stajni specjalizujących się w szkoleniu ujeżdżeniowcow i więcej zawodów ujeżdżeniowych. Ale dalej nam sporo brakuje do innych krajów.
szemrana, w zasadzie o to mi chodzi. Trochę rozumiem, że ktoś się boi tego 80, no ale 80 tam zazwyczaj nie stoi…
keirashara, tutaj padło, że podobno się startowało chętniej kiedyś. Ja wtedy jeszcze nie jeździłam, to nie ocenię 😉
Nevermind, kolejny raz utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nie rozumiesz tego, co czytasz 🤦 nie chce mi się powtarzać, wróć do moich poprzednich wypowiedzi, może zrozumiesz, że w dobie okrutnej drożyzny dodatkowe treningi skokowe potrzebne jedynie do zdania durnej odznaki to jest głupi wydatek. System z "awansowaniem" do wyższych konkursów poprzez wyniki w niższych był dobry, ale w PZJ się chyba hajs nie zgadzał i wymyślili, że żeby pojechać N, to trzeba zrobić trzy durne odznaki i za każdą z nich zapłacić...
Facella, Przecież wystarczy zamienić kilka treningów u siebie na treningi w miejscu odznak - nawet przy różnicy cen powinno to w miarę wyrównać wydatki.
I dokładnie to samo napisałam w poprzedniej wiadomości… Dużo osób się udziela, wiadomości są długie, trudno odpowiedzieć na każde jedno zdanie, a przekaz czasem się zaciera. Może spróbuj nieco spuścić z tonu 😉 Ja cieszę się dyskusją, fajnie, że przedstawia wiele różnych punktów widzenia (oczywiście, że z częścią się zgadzam bardziej, z innymi mniej). Nie ma sensu walczyć jakby chodziło tutaj o czyjeś życie 🙂
szemrana, tak, do pewnej wysokości kon samograj sobie sam wymierzy, doleci i pociągnie dalej. Naprawdę wystarczy nie zgubić się po drodze i nie pomylić trasy.
Dlatego takie drogie są konie dla dzieci po kucach, bo one mają skakac z każdej pozycji 😅
szemrana,
Walczcie więc z PZJotem o możliwość zdawania tylko ujeżdżenia.
Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że taka decyzja PZJ niesie za sobą możliwość zdania tylko skoków to się zaczynam bać.
Jeśli obecne podejście jest - przyjedź na egzamin i JAKOŚ tam zdaj na 50/50 to na pewno problem. Inaczej by było gdyby w przypadku chęci zdania trzeba byłoby przejechać na taki raczej satysfakcjonujący wynik. W tym momencie tak jakby równamy w dół, bo skoczkowie/ujezdzeniowcy nie chcą, ale muszą i dostają uprawnienia na obie rzeczy. A gdyby powiedzieć - słuchajcie możecie nie zdawać jednej części i chcieć uprawnienia tylko do jednej dyscypliny, ale ocena za styl/ocena jeźdźca tej która jest zdawana ma być powyżej nie wiem, 7.5 dajmy na to. To wtedy albo umiesz obie części średnio, albo faktycznie coś tam umiesz w to co chcesz startować.
Zresztą, ja nie jestem przeciwko jakiemuś egzaminowi per se. Widocznie taka jest potrzeba skoro dziwne rzeczy się widywało na zawodach i może widać redukcję takich obrazków. Nie rozumiem tylko dlaczego nie można klepnac kilka wyników na zawodach i mieć te uprawnienia tak jak było. No i dlaczego system z wynikami działa wszędzie indziej, tylko nie u nas. Chyba tylko we Francji są jakieś egzaminy, ale nie pamiętam dokładnych przepisów jak one działają.
I tak swoją drogą to selekcja i nauka młodzieży zagranicą do kadry sportowych w ogóle nie ma nic wspólnego z nauczaniem innej dyscypliny "bo trzeba". Są zgrupowania, są zgrupowania kadry, kandydatów do kadry, zaproszenia na treningi z trenerem kadry, preselekcje do których trzeba wykręcić oczka... Te dzieci wygrywają medale w uje i właśnie nie zawsze umieją skakać 🙂 często też nie chcą i nie muszą.