kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
Facella, no nie są. Wydaje mi się, że możesz mieć na myśli naturopatię. Homeopatia opiera się na pamięci wody i "pracy" na stężeniach rzędu szklanka herbaty w morzu bałtyckim. Delulu totalne. Tu są zioła o udowodnionym działaniu, część pokrywa się z tymi które zaleca np. dr Biazik. Jest jakiś protokół leczenia. Sama mam mieszane uczucia, głównie w związku z całą szurską otoczką.
Wtrącę się, bo może komuś rozjaśni:
• Homeopatia = używamy substancji w baaaaardzo rozcieńczonych stężeniach, które wywołują objawy podobne do chorobowych (innymi słowy: pożar lasu gasimy pudełkiem zapałek).
• Naturopatia = opieramy się m.in. na zmianach w stylu życia (dieta, mniej aktywność fizyczna) czy stosowaniu metod alternatywnych o różnym stopniu skuteczności (i tutaj możemy znaleźć zarówno np. refleksologię, bazowanie na TMC jak i np. masaże czy to z czym pracują fizjoterapeuci i osteopaci). Naturalne substancje są używane, ale nie tak jak w fitoterapii - używa się ich jako poszerzenia diety (a w idealnym świecie po prostu było by to świadome z nich korzystanie).
• Fitoterapia / Ziołolecznictwo = używamy roślinnych (i ew. grzybów) substancji, w określonych dawkach, przez określony czas i oczekując określonych efektów. Używa się też leków ziołowych, które można normalnie kupić w aptece (np. Sinupret doskonale znany zatokowcom 😉😉. Natomiast jest to nie tylko bazowanie na suszach i ich mieszankach, ale też korzystanie z różnych form: napary, odwary, nalewki, ekstrakty itd.
Podawanie mieszanek ziołowych dla wzbogacenia diety to bardziej podejście naturoterapeutyczne niż ziołolecznictwo. Natomiast stosowanie zaleconych ziół w określonych dawkach i ograniczonych czasowo to już bliżej fitoterapii.
Dodam, bo może kogoś od razu zainteresuje - aromaterapia to też ciekawa sprawa, bo jest kilka zmiennych (można ją stosować żeby było miło i nieco zdrowiej, można leczniczo, a można nią też poważnie zaszkodzić).
Co do koni - znam sporo różnych przypadków, w tym klacz która miała solidne problemy. Na drugiej gastroskopii dr Biazik się zdziwiła tym, jak szybko klacz się poprawiła (tylko to było rozpisanie jej celowanej kuracji z dostosowaniem się też do farmakologii zaleconej, więc żadne szamanizmy). Edycja tylko w tym fragmencie: pisze o tym, bo klacz opornie reagowała na samą farmakologię dopóki nie weszły zioła, a później naprawdę szybko zaczęło wszystko działać.
Mnie osobiście niekiedy ręce opadają jak na niektórych grupach (ludzkich czy zwierzęcych) widzę niektóre rady lub oferty domowych przetworków-potworków.
Na świeżo dla kolejnej ciekawostki w temacie szamańsko-amatorskim o którą nikt nie prosił: Główny Inspektor Sanitarny zapowiadał wprowadzenie zakazu sprzedaży (a właściwie posiadania) owocników muchomora czerwonego oraz obrotu jakimikolwiek produktami zawierającymi go w swoim składzie. Dla niewtajemniczonych: od x sezonów można było obserwować coraz większy boom na tego grzyba, gdzie brali się za to totalni amatorzy. I było tam pięknie widać efekt Dunninga-Krugera.
Chciałam Wam tylko przypomnieć, że dzisiejsza młodzież zjada kostki do zmywarki bo ich pato idol pokazywał to na lajwie na tik toku 🤣 więc z myśleniem bywa różnie 😅
Jeżeli koń jest przebadany, leczony bez efektu i pod nadzorem lekarza prowadzącego wchodzi na zioła i to pomaga - świetnie! Ja się obawiam natomiast efektu takiego, że ludzie zrezygnują z diagnostyki i leczenia na rzecz ziół bo Aleksa tak daje i konik zdrowieje 🙄 to jest dość potężne influenserstwo, widzę to doskonale po dzieciakach u mnie w stajni. Aleksa pokazała jakiś produkt, muszą to mieć! Dresy są obłędne pieniądze? Wszystkie smarki chodzą w nich 😅
Gillian, bardziej bym się obawiała tego, że nie mając pojęcia zaczną kupować źrebaki i skakać z nimi luzem w korytarzu ( WTF?)
Podoba mi się ta dyskusja. Nie obejrzałam filmu bo jestem bardzo negatywna w stosunku do wszelkich fundacji, organizacji i konińskich influenserow. Chciała bym żeby powstał kanał który warto słuchać ale nie mieści mi się w głowie, że ktoś ogarnięty i inteligentny postanowi nieść brzemię mentora. Co więcej wydaje mi się, że łatwiej prawić morały np o motoryzacji, gastronomii niż o sprawach okołokonikopodobnych. Wybaczcie słowotwórstwo - nie wiem jak to określić.
Pomijając fundacje itd, uważam że ziołami itp można się wspierać a nie leczyć. Podejrzewam, że większość z nas dostało w dzieciństwie na nieżyt gardła syropek z cebuli, na ból brzuszka herbatę miętową i na problemy ze stresem rady żeby zażyć melisę.
Troszkę się interesuje zdrowym odżywianiem, wpływem różnych produktów na nasze ciało. Sytuacyjnie stosuje to na zwierzętach i rodzinie z różnym skutkiem.
Nie zaryzykowała bym leczenia nikogo ziółkami gdyby jego stan był bardzo poważny. Mam nadzieję, że każdy rozumie że niektóre specyfiki autentycznie mogą w czymś ulżyć ( nie mylić z wyleczeniem ) ale ślepe wierzenie w ich stuprocentową skuteczność jest błędne.
To, że moje koty z deka odstrasza zapach pomarańczy nie znaczy, że jak wysmaruje stół ekstraktem z pomarańczy to i tęsknię powstrzyma ich przed pożarciem jakiegoś jedzenia pozostawionego na wierzchu.
Czy takie leczenie konia pomoże - nie wiem ale wątpię, jeśli się uda to fajnie ale informacje o jego stanie mogą być prawdziwe lub zakłamane. Podpisuję się pod tym co już ktoś powiedział - bardziej skłaniam się do eutanazji niż przedłużaniu cierpienia zwierzęcia przez ludzkie widzimisię i problemy emocjonalne. Mam wrażenie, że niektórzy lubią robić z siebie męczenników i ofiary, wywoływać współczucie bo „tak walczą o umierającego zwierzaczka”. Nie zważając na to, że każdym sztucznie przedłużonym dniem wydłużają ich agonię.
Ah rozpisałam się 😅 czekam na krytykę.
rozpisałaś się, bo nie wypiłaś herbatki nasennej.
Saklawia oczywiście wiesz o tym że wiele produktów kupowanych w aptece jest pochodzenia ,,zielarskiego,, ? w tych czasach stwierdzenie ,,zioła nie leczą,, to taki troche ciemnogród 🙂
Saklawia, większej bzdury nie słyszałam, że zioła nie moga wyleczyć.
Oczywiście , że mogą, bo niby czemu nie?
Jedynie trzeba się na tym znać i mieć holistyczne podejście.
Dokładnie jest jak blucha, pisze.
Wierzę, że mają wpływ na na różne rzeczy, mogą pomóc lub zaszkodzić ale żeby zdać się tylko na to przy zaawansowanej chorobie? No wybaczcie ale ja nie poszła bym tą drogą. W każdym razie to mój wybór i podchodzę sceptycznie do takich praktyk.
LSW, Heh chyba masz rację. 😉
Saklawia, ty chyba jednak nie przeczytałaś postów.
Koń był leczony konwencjonalnie, był w klinice i nie reagował jak powinien na leczenie konwencjionalne, dlatego dano mu szansę. Jego stan się poprawił , co jest poparte wynikami krwi w tym konkretnym przypadku.
Też nie jestem za trzymaniem przy życiu na siłę, ale w tym przyapdku może poskutkuje.
Znam konie, które nie lecząc się konwencjonalnie, a wyleczyły się niekonwencjonalnie ( poparta gastro).
Chciałam Wam tylko przypomnieć, że dzisiejsza młodzież zjada kostki do zmywarki bo ich pato idol pokazywał to na lajwie na tik toku 🤣 więc z myśleniem bywa różnie 😅
Gillian, nie tylko młodzież. Universytet Harvarda porozstawiał na terenie uczelni strefy uwaga z klockami, kolorowankami i innymi pracami ręcznymi (takimi na poziomie przedszkola)- bo uwaga:
- studenci nie radzą sobie ze stresem jaki wywołała u nich przegrana Harris🙂
Także ten, tego. Średniowiecze, rensesans, barok, oświecenie.... .... współczesność, INFANTYLIZM🙂
Perlica, Fakt, że udzieliłam się w rozmowie o tym konkretnym koniu. Jeśli im się uda i będzie poprawa komfortu życia na tyle żeby mógł funkcjonować normalnie - fantastycznie.
Wypowiedziałam się również ogólnie o fundacjach i ziółkach.
Przecież nie muszę przyklaskiwać każdemu kto ogłosi w Internecie, że uratował lub próbuje uratować konia.
P. S: fajnie, że znasz przypadki koni które z powodzeniem były leczone niekonwencjonalnie. Ja osobiście nie znam i prawdopodobnie stąd moje podejście do sprawy.
Saklawia, możesz się nawet skontaktować z dr. Biazik. I nie nazwie tego leczenia "niekonwecjonalnym". po prostu ziołolecznictwem i suplemetacja. Konie które nie leczą się tradycyjnie są przestawiane na takie leczenie i często jest sukces. Pamiętaj że penicylinę znamy z grzybów 😉 To nie jest szurostwo, nie wrzucajmy leczenia ziołami do worka z homeopatią czy innym tworem.
Saklawia, ej ale spoko. Po to forum, żeby się ze zobą czasem nie zgadzac. Jak się wszyscy ze sobą zgadzają to się robi nudno, wszyscy stają w swojej strefie komfortu i dyskusje umieraja, bo nie ma o czym dyskutować🙂
Czy podanie sterydu do stawu (na szpat) może zrobić coś złego, jeśli diagnoza była błędna i szpatu nie ma?
ontaria, nie powinno. Jeśli podane prawidłowo.
Obejrzałam filmik Aleksy, pierwsza moja myśl "Pani Ania" postanowiła przetestować swoją kurację, znalazła przypadek któremu nie da się już zaszkodzić i sposób jak dotrzeć do ludzi z reklamą swoich produktów. Pierwszy miesiąc,czy ile tam minęło od przywiezienia konia do opublikowania filmu, to był okres próbny czy będzie o czym opowiadać czy może lepiej zamieść cała historie pod dywan. Na szczęście koniowi sie poprawiło więc ruszyła kampania reklamowa, a Influencerki mają kontent.
A kimże jest ta Ania?
I czemu jest taka kontrowersyjna?
uszatkowa, nie jest to terapia eksperymentalna, bo z tego co widziałam i słyszałam to kilka osób już wyleczyło wrzody takim sposobem, znajoma robiła gastro przed (obecne wrzody) i po, wyszło czyste po wszystkim, więc coś tam to jednak musi działać 😉 poza tym nawet suple od hippovetu na wrzody bazują mocno na ziołach
Cześć,
Mam pytanie bo muszę ogolić konia ze względu na intensywne treningi na hali.
Jaką kupić derkę żeby koń mógł stać w stajni i na dworze w niej a żeby mu było komfortowo? Niestety nigdy nie derkowałam konia i nie mam pojęcia a obsługa w stajni nie chce zmieniać codziennie derki.
Aniii95, musisz mieć kilka derek, jedna to nie starczy 😉 musisz kupic padokowe, jeśli kon ma w niej wychodzić. Obecnie ja trzymam świeżo golona klacz w 150gr z kapturem.
Powinnas mieć minium:
-50 gr lub plandeka podszyta polaren
-150/200g
-300/350 g
Do tego jak każda z tych derek ci przemoknie musisz w coś konia przebrać.
Aniii95, - można też kupić jedną/dwie padokowe 0 lub 50g i do tego różne gramatury stajenne pod spód. Jeśli ogolisz konia po całości z szyją to derka koniecznie musi mieć kaptur.
Aniii95, zobacz na bucasa turnout power 300g
Aniii95, możesz kupić dobrą oddychająca derkę padokową i trzymać konia w niej 24h. Mi się to sprawdza od lat.
Ale wtedy na różne temperatury musisz mieć tych derek najlepiej 3:
Plandeka, 100 gr , 200 gr.
Nigdy nie użyłam derki 300 gram jeszcze , ale to zależy od rejonu, u mnie od lat nie ma takich zim, bo mieszkam w okolicy Wrocławia.
Mam derki Pe i horseware, żadna mi nie przemokła, ale nie mam konia 24h na pastwisku.
Perlica, na dworze i w stajni jest inna temperatura, czy gdy będzie zewnętrzna temperatura dla 200g czy wtedy w stajni koń się nie przegrzeje?
Aniii95, to się sprawdza , ale tylko przy dobrych jakościowo derkach, bo te oddychają.
Nigdy mi się nie spocił żaden koń.
Perlica, dziękuję, lepiej zainwestować 😀
Co mogę zrobić, żeby mi rzeczy w pace nie plesnialy? Mam parę rzeczy, których na co dzień nie używam, ale są w razie „wu”. Ostatnio je przeglądałam i wyczyściłam a dzisiaj patrzę a one znowu mają nalot. Od czego to się bierze i jak mogę zapobiec?