Co mnie wkurza w jeździectwie?
galopada_,
Jeszcze polecam się po prostu przejść po stajniach.
Ja jak szukałam zrobiłam rundę po okolicy i okazało się, że są konie, których właściciele myśleli o dzierżawie, ale nie dawali ogłoszenia z różnych przyczyn.
galopada_, Hahaha wiesz, niektórzy z nas siedzą tu od lat, mimo że się nigdy w życiu nie spotkaliśmy to jakieś kontakty są i sporo można załatwić 😁
Agnes14, popieram! Ja tak trafiłam na moją klacz. Nie miała być w ogóle wystawiona na sprzedaż, miała sobie żyć jako koń do hodowli. A tu się napatoczyłam ja i tak się stało, że za tydzień będzie mijał 3 rok jak ją kupiłam. A była dosłownie pod nosem - 3km od mojego domu. Także rzeczywiście warto się rozglądać po okolicy, bo można znaleźć sensowne konie 😊
galopada_, a gdzie urzędujesz? Może mam dla Ciebie propozycje
galopada_, to niestety, za daleko, muszę coś innego wykombinować
karolina_, a w jakiej okolicy i kogo dokładnie szukasz? Mam na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie paru znajomych, mogę rozpuścić wici.
karolina_, Rzeszów
galopada_,
Mam znajomą, która ma dwie ślązaczki w stajni przydomowej na obrzeżach Rzeszowa (cos tam ujeżdżone i grzeczne), sama nie jeździ z braku czasu, ale chętnie udostępni, byle chodziły. Jeśli jesteś zainteresowana, to odezwij się na pw, podam namiary.
elita17, szukam stajni z halą w związku z okresem jesienno-zimowy i możliwością bycia w stajni późnym popołudniem 🙂
Muszę, bo się uduszę...
Wkurza mnie, że w środowisku jeździeckim jest ostra faza na bycie NAJMONDRZEJSZYM. Niezależnie czego to dotyczy: żywienia, padokowania, używania lub nie wędzideł i ich rodzajów, wyższości jazdy west/angielskiej/hiszpańskiej lub skoków/ujeżdżenia/wkkw.
Powiedz dowolną tezę, to zaraz zleci się stado z kontrargumentami- nawet jeśli nikogo o opinię nie prosisz, a zdanie kotrargumentujących zwyczajnie Cię nie obchodzi.
Ciężko jest niektórym ludziom zrozumieć, że się różnimy, mamy różne potrzeby, ambicje, zasoby czasowe i finansowe itd. Różnimy się, mamy prawo się różnić i w tych różnicach nie ma nic złego i naprawdę nikt nie musi się z nami zgadzać ani nam przyklaskiwać.
Sporadycznie coś sobie kicnę do wysokości 110cm, więc skokami tego nie nazwę. Na co dzień rekreacyjnie tupię w ujeżdżeniu. Zaznaczam, że żaden ze mnie wielki sportowiec i wcale się na takiego nie kreuję.
Kiedyś powiedziałam w żartach, że skoki są dużo łatwiejsze od ujeżdżenia. Ile się musiałam natłumaczyć, bo sportsmenki startujące L w skokach poczuły się urażone🙂 Ale kurde, ja mam prawo do takiej opinii! Tak samo, skoczek może uważać, że ujeżdżenie jest nudne. To jego własna prywatna opinia i nikt nie musi przeciągać nikogo na siłę na swoją stronę. Mogę zaprosić znudzonego "deptaniem kapusty" skoczka na trening z moim ulubionym trenerem, na moim ulubionym koniu, ale jeśli dalej nie będzie mu się to podobało, to nie znaczy, że jest zły, głupi i niewykształcony. Znaczy to ŻE MA INNE ZDANIE.
Temat kary vs wzmocnienie pozytywne. Korzystam z obu metod, bo uważam że tak jest najlepiej. Jak napiszę to w internecie, to zaraz zlecą się psychofanki R+, które będą mi próbowały wmówić, że to, że jeżdżę z batem ujeżdżeniowym i na wędzidle jest równoznaczne z tym, że się znęcam nad koniem i że łamię jego psychikę.
Bardzo ciężko znaleźć partnera do rozmowy i wymiany poglądów w sposób sympatyczny i kulturalny. Bez oceniania i szufladkowania.
rudziczek, to raczej nie chodzi o środowisko, ale ogólnie o ludzi. Wszędzie dookoła są ludzie przemądrzali. I przebywanie z nimi jest bardzo męczące � pozostaje trzymać buzię na kłódkę jak nikt nie pyta się wprost o zdanie to ma się wtedy święty spokój � ale fakt że jest to męczące jak inni narzucają swoje opinie i co więcej, nie potrafią akceptować że ktoś ma prawo do innej � rozumiem twoją frustrację.
Chyba szczególnie teraz widać wysyp samozwańczych ekspertów z różnych dziedzin. Jeśli ktoś tylko prawi morały i mówi jaka to jego wiedza jest wszechstronna to jeszcze można puścić jednym uchem. Mnie bardziej wkurza gdy taka osoba wchodzi z buciorami w czyjeś życie, zaczyna na własną rękę ingerować w czyjeś zwierzę - bo przecież ta osoba wie najlepiej, a ty na niczym się nie znasz.
rudziczek, bo ludzie uważają że TYLKO tak jest dobrze, a inaczej będzie źle. I nie mówimy tutaj że ktoś dyskutuje z faktami (np. trzymanie zdrowego konia 23h w boksie i puszczanie na karuzele dobre dla niego nie jest xD)
I to dotyczy nie tylko koni, w sumie wszystkie w życiu. Popatrz na niektórych "psiarzy" którzy kolejny rok z rzędu próbują swojego reaktywnego psa przekonać do posłuszeństwa smaczkami xD Bo wszystko inne będzie znecaniem.
Co do ujeżdżenia i skoków. Ja uważam że nie ma nic nudniejszego nie deptanie kapusty i nie wiem jak ludzie mogą to robić 7 dni w tygodniu xD Ale w życiu nie powiedziałabym że jest łatwe. Niech sobie każdy spróbuje przejechać choćby wolty w rysunku na czworoboku i się okaże ile nie wyszlo . A przecież to tylko "kółka". Natomiast uważam, ze jest bezpieczniejsze. Konsekwencja błędu, rozkojarzenia będzie kilka % a nie życie czy zdrowie.
patkahm Może jestem przewrażliwiona, ale dla mnie już samo stwierdzenie: ROBISZ TO ŹLE jest wejściem z butami. Jest już jednoznacznie oceniające. Stwierdzenie: MOIM ZDNIEM, ROBISZ TO ŹLE, kiedy nie pytamy kogoś o zdanie, też jest wejściem z butami, ale przynajmniej ktoś najpierw wytarł podeszwę o wycieraczkę😉
Ja stoję jednak w fajnym miejscu i ogólnie nikt się nikomi nie wpiernicza, a zawsze można innych poprosić o opinię, radę itd.
kotbury U mnie w stajni też się raczej nikt nie wpierdziela. Mamy jednego pensjonariusza, który próbuje się wymądrzać, ale jest kulturalny i ogarnięty towarzysko. Jak mówię grzecznie, że jak będę potrzebowała jego rady to o nią poproszę, to odpuszcza i zachowuje swoje zdanie dla siebie. Luz, niech sobie żyje w przekonaniu, że on wie lepiej, jak powinnam jeździć moje konie, byle mi tym głowy nie zawraca. Mamy też kilka pensjonariuszek, które lubią kręcić dramy, ale wystarczy trzymać się od nich z daleka i nie dawać im wody na młyn do snucia swoich chorych opowieści😉
xxagaxxWkurz mnie jak ktoś usilnie chce mnie przekonać do swojego zdania i próbuje mnie wciągnąć w dyskusję. Przy czym mnie totalnie nie obchodzi, co ta osoba uważa więc, ani nie mam ochoty przekonywać jej do mojej wersji, ani słuchać jej kontrargumentów. No do jasnej cholery- każda różnica zdań musi się kończyć znalezieniem złotego środka, a najlepiej wyprowadzeniem kogoś z błędu?
Jeśli idzie o skoki vs ujeżdżenie- dla mnie skoki są nudne😀 Serio. Jak jestem na Cavaliadzie, to pooglądam sobie finał najwyższego konkursu i mi wystarczy. Nie wiem, jak można siedzieć i oglądać to godzinami. To samo w życiu codziennym. Patrzę na skoczków w mojej stajni i jak bym miała tak funkcjonować, to dałabym sobie z jeździectwem spokój. Mam wrażenie, że skoczkowie, których znam, ekscytują się tylko treningami skokowymi dwa razy w tygodniu. Pozostałe momenty kiedy jeżdżą lub lonżyją to mniej lub bardziej przykry obowiązek, żeby można było sobie poskakać. Jak bym miała poświęcać tyle wysiłku i środków przez cały tydzień, tylko po to, żeby dwie godziny w tygodniu robić to, co mnie naprawdę interesuje, to by mi się nie chciało.
rudziczek, tylko stoisz w regionie, gdzie jest może 4 jeźdźców obecnie mogących w ogóle bez wstydu jechać do innego regionu na zawody i jechać regionalne N czy C, albo pojechać ZO. W N są na ZR tutaj po 3 konie i mają po 30 pkt karnych, w C nie ma zgłoszeń. Treningi skokowe, które ja widziałam, prowadzone przez trenera z uprawnieniami PZJ wyglądały tak, że świętej pamięci olimpijczyk z Moskwy którego pracę miałam okazję obserwować (za młodu wsiadałam na płasko troche ich koni) to się w grobie przewraca. To nie są skoki co tu się dzieje, większość umie przeskakiwać do metra, ale nie kontroluje odbicia, nie myśli o najeździe na następną przeszkodę czy człon szeregu, już nie mówiąc o poprawianiu techniki u konia. Myślę, że jakby większości postawić 4 cavaletti na 20m metrowym kole to nie umieliby ani dołożyć ani urwać foule na całe koło trzymając rowny rytm, a to jest podstawowe ćwiczenie. Takze do oceny skoków jako dyscypliny to lokalni "skoczkowie" się nie nadaja.
xxagaxx, - bo treningi ujezdzeniowe tak samo jak skokowe mogą być nudne, generyczne i do porzygu, a mogą być prowadzone fajnie - to jest dużo kwestia trenera czy otwartości głowy 🙂
Osobiście nigdy też nie deptałam tej kapusty 7 dni w tygodniu, bo jeździłam też w teren, robiłam treningi z dużą ilością galopu do przodu (takie kondycyjne) czy w zimie często wsadzałam kogoś na podskoczki (z racji tego, że ja mam mózg popsuty po bardzo niefajnym upadku wolałam kogoś niż sama, żeby nie blokować konia). Żeby właśnie nie jeździć codziennie tego samego. Zabawa zaczyna się jak koń jest gdzieś na poziome N, umie trochę elementów i można się nimi bawić, przeplatać - wtedy to deptanie robi się całkiem ciekawe.
Ja kiedyś usłyszałam, że jak się wsadzi „skoczka” na dobrze ujeżdżonego konia i pokaże jak zrobić piruet w galopie to zostaje ujeżdżoniowcem 😅 Taki poziom satysfakcji i adrenaliny daje tylko parkur 140.
No i w sumie to jest w większości ten case - jak masz średnio ujeżdzonego konika i średnio czujesz i jeździsz to skoki dają więcej funu. Już obserwowałam kilka razy jak ludziom co tak sobie podróżują na tych koniach i czasem skaczą pokażesz nawet jak zrobić łopatkę, czy po prostu jak pojechać żeby mieć dobry feeling i gęba im się cieszy od razu.
Zuzu., karolian_ Zobaczcie, że poczyniłyście już pewne założenia:
1. "ujeżdżeniowiec", którego nie jarają skoki, nigdy nie widział dobrego treningu skokowego,
2. "skoczek", którego nie jara ujeżdżenie, nigdy nie siedział na naprawdę dobrze ujeżdżonym koniu.
Naprawdę można woleć jeden sport od drugiego z innych powodów. Tak zwyczajnie, jak ja wolę majonez winiary od dekoracyjnego, pomidorową z ryżem a nie z makaronem i sernik bez rodzynek😀
karolina_ Nie zawsze mieszkałam w lubelskim i to nie jest jedyny region, w którym obserwowałam treningi skokowe. Elizówka gdzie stoję, to też nie jest jeszcze największe "porno" w okręgu i różni trenerzy, też tacy spoza województwa się tu pojawiają.
Z drugiej strony ludzie latami odpierdzielają głupoty, bo nikt im nie powiedział że to głupoty. Bo przecież ROBISZ TO ŹLE jest wejściem z butami
rudziczek, musisz mieć mega słaby obrazek. Nie skaczemy zwykle 2 razy w tyg, bo szkoda końskich nóg 😉 skaczemy raz. A tak masz pracę na drągach, cavaletkach, którą to robią również dresiarze, jak są normalni 😀
keirashara, no jak treniing jest do dupy to jest do dupy,niezależnie od dyscypliny. Ja sama biorę treningi ujeźdzeniowe i mega podobają mi się efekty, niemniej jednak, jest to nudne xD Naprawdę fajnie jak wyjdzie w końcu łopatka, koń się rozluźni, dupe podstawi. Ale no nie jest to dla mnie wcale emocjonujące. Jest satysfakcja, jest fun. Ale nie ma to się nijak do tego jak sobie pojedziesz trudny technicznie parkur i go nie spierdzielisz. Tylko że bez ujeżdżenia nie ma skoków, a niestety dużo skoczków próbuje obejsc sobie ten etap pracy.
Zuzu., pokaż mi tych skoczków co zostali ujeżdżeniowcami bo sobie pojeździli na fajnym koniu 😀 Ja znam z "lokalnych" jedną taką osobę która mówi otwarcie że przebranżowiła się bo 1: ma dzieci, więc bezpieczniej, 2: mniejsza konkurencja 😀.
Ja to bym najchętniej jeździła wkkw, ale nie mam jaj na to😅
rudziczek, majonez winiary to majonez dekoracyjny, ale to tak poza tematem :P
ogurek No właśnie kilka spraw:
1. Kto decyduje o tym co jest "złe", a co "dobre"?
2. Czy osoba, której chcesz doradzić uważa Cię za autorytet? Dlaczego uważasz, że możesz być dla niej autorytetem, lub wiesz coś lepiej niż ona?
3. Nawet nieproszoną radę można powiedzieć w inny sposób, tak, żeby to nie było "wejście z butami" Np.: Czy mogę Ci cos doradzić? Ja bym spróbowała robić to w taki i taki sposób. Jak chcesz, to mogę Ci wytłumaczyć dlaczego, pokazać jak to zrobić.
Jak podejdziesz do randomowej osoby w butach na szpilkach na ulicy i powiesz jej bez padronu:
Masz złe buty, niszczysz swoje stopy i kręgosłup. Ryzykujesz złamanie nogi. Takie buty nosi się tylko wieczorem na specjalne okazje, w ciągu dnia takie buty noszą tylko prostytutki (seksworkerki😀). Twoje buty to morderstwo bo są skórzane i są okupione cierpieniem niewinnych istnień. Do tego były wyprodukowane przez dzieci w chinach. Twoje buty są brzydkie i niemodne. Świadomi ludzie chodzą teraz w butach, które pozwalają na fizjologiczną pracę stopy a wszyscy inni są głupimi ignorantami.
Jak myślisz? Co Ci odpowie😉?
Można i trzeba reagować kiedy, komuś dzieje się krzywda. Można i trzeba reagować, kiedy ktoś potrzebuje pomocy. Tylko, poza oczywiście sytuacjami ekstremalnymi, warto wykazać się wrażliwością i zrobić to taktownie. Wtedy zazwyczaj uzyskuje się lepsze rezultaty. A jeśli ktoś i tak nie chce naszej pomocy? Trudno. Bo to nie nasza sprawa.
ogurek, dokładnie. Ręce nie raz opadają, jak ludzie tyle lat mogą mieć konie a nie mieć wiedzy, nie wyciągać wniosków.
rudziczek, przykład: koń kupiony dla dziecka, okazuje sie brykajaco/dębujący i wypłosz. Biorą sobie kogoś bardziej profi, kto z koniem pracuje już rok. Poprawy brak. Pytasz czy koń przebadany, sprawdzony, słyszysz ze mają tuva sprzed 2 lat i było ok. Żadnej kontroli, żadnego gastro. Czy to jest dobre postępowanie z koniem?
xxagaxx, - dlatego imo w ujeżdzeniu fun zaczyna się później. Program wejścia w skokach jest niższy, tj łatwiej pojechać zawody z satysfakcjonującym wynikiem (bo jest ich więcej, są częściej, są konkursy mini LL, LL, L -> no tam często pojedziesz czysto na farcie, może nie najpiękniej, ale czysto da się, a nie zrobisz 65 czy 70% na samym farcie w L w ujeżdżeniu). No i faktycznie zanim ten koń w ujeżdzeniu chodzi i robi rzeczy to trzeba ileś czasu przeorać. Zabawę masz jak już koń umie trochę figur i zaczynasz je miksować, czyli taki poziom N/C. Natomiast w skokach można zrobić fajny, ciekawy trening nawet na niskich wysokościach.
Zanim deptałam to skakałam 🙂 bo nie było z kim pingwinić. No i kurcze, łatwiej o ten fun w skokach, szybciej przychodzi, można zrobić niski parkurek, gimnastyki różne, nawet tripelka postawić niewysokiego i "dzieje się" na treningu. No, a w uje na podobnym "etapie" to jeździsz kółko, żeby było okrągłe, czy wow wow, koń poszedł krok w bok od łydki 😜
Mimo tego, że sama wolę ujeżdżenie rozumiem etap nudy na początku. Fajnie jest dopiero jak się dobijesz to tego, że koń już trzyma tą dupę podstawioną sam i łopatkę robisz na guzik, czyli duuuuuużo później. I totalnie rozumiem, że ktoś się po drodze znudzi 🙂 Natomiast imo równie nudne może być skakanie ciągle tego samego po jakimś czasie, jak się nie urozmaica.
xxagaxx Oczywiście, że moim zdaniem, to nie jest dobre postępowanie z koniem. Tylko to jak ktoś postępuje ze swoim koniem, to niestety nie jest moja sprawa i dopóki jednoznacznie nie łamie prawa nic mi do tego. W takiej sytuacji w pierwszej kolejności próbowałabym pogadać z trenerem konia, a potem z właścicielami. Na spokojnie i grzecznie. Ale uszanowałabym to, że ktoś uważa inaczej niż ja, choć konia byłoby mi szkoda. Dzieciaka i jego rodziców też by mi było poniekąd szkoda. Bo w opowiedzianej przez Ciebie historii najgorzej wypada ten ktoś "profi", kto od roku trenuje brykającego konia bez kontroli lekarza.
xxagaxx, ja znam raczej przypadki że koń nie lubił/nie mógł skakać i stąd transfer. Nie mówię, że tak jest, tylko że tak mi kiedyś ktoś powiedział 😉 zmierzam do tego, że najczęściej nie ma zrozumienia drugiej strony, bo często poziom znanego treningu „przeciwnika” jest taki se.
ogurek, xxagaxx, i najczęściej feedback jest „ale zawsze tak robiłem/łam i to działa”
rudziczek, Nie napinaj się tak. Dopóki koniowi nie dzieje się krzywda to się nie wtrącam jak ktoś nie zapyta. Jak dostaję nieproszone złote rady to olewam albo się uśmiecham pod nosem i życie jest prostsze 😎