własna przydomowa stajnia

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
22 lipca 2024 14:29
Iskra de Baleron, Tak, taka ilość wg wytycznych jest absurdalnie mała i ja się nie zmieszczę z kupami w tym. Ja nawet nie mam takiego typowego obornika za wiele, zbieram kupska z wolnego wybiegu, resztki z pod paśników wrzucam, czy teraz jak konie w stajni koczują przez muchy to trochę lnu tam wrzucam. Ale jak zrobię taki mały jak w przepisach to nawet nie będzie jak tego łychą od ciągnika załadować 🤷 Chciałam coś co przynajmniej użytkowe będzie i mi życie ułatwi.
olczikss, nie musi być pozwolenia na budowę, wystarczy na zgłoszenie.
Ja zanim zaczęłam stawiać to robiłam normalnie zapytanie o budowę wiaty. MApę brałąm ze starostwa i wniosek w gminie składałam. Tylko, że moje wiaty są dużo jedna ok 70mkw druga 68mkw. Po prostu nie chcę problemów, a z drugiej strony to nie jest wcale skomplikowane.

Ale ja jestem w otulinie rezerwatu jeziora oraz prowadzę gospodarstwo ekologiczne, więc też wolałam żeby wszystko było w porządku z prawem.
olczikss, Jeżeli stajnia nie będzie trwale złączona z podłożem (czytaj budki typu końbox) to nie wymaga nawet zgłoszenia. W przypadku gdy nie możesz rozebrać stajni i na drugi dzień postawić w innym miejscu wymagane jest zgłoszenie lub pozwolenie w zależności od metrażu.
Hucmanka, Magda27, To nie jest prawda, każda stajenka, obórka, chlewik (w tym 'rozbieralne' budki końbox) wymagają pozwolenia na budowę.
Polskie prawo wymaga pozwolenia na budowę dla każdych robót budowlanych - poza wyraźnie wyłączonymi ustawą (art. 28 ustawy Prawo budowlane). Żadne z wyłączeń nie obejmuje budynku inwentarskiego - tylko budynki gospodarcze.
Rozpowszechnianie takich informacji jest szkodliwe, naprawdę może to komuś zaszkodzić. Wiele osób stawia takie budowle bez pozwolenia czy zgłoszenia, ale niech zna ryzyka i np. nie chwali się tym w gminie czy starostwie.
olczikss, jak masz FB to zobacz ProjektStajnia, tam jest wszystko prosto wyjaśnione, co jest czym, kiedy i co można i jak 😉
Bo nie zawsze to, co my nazywamy stajnią tą stajnią faktycznie może zostać w myśl przepisów, i znaczenie ma też przeznaczenie/rodzaj działki, istniejąca zabudowa itd.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
23 lipca 2024 19:27
randia, dokładnie. Tak naprawdę przyczepa kempingowa na kołach i z ważnymi papierami może zostać uznana za tymczasowy obiekt budowlany i wymagać pozwolenia jeśli stoi ciut za długo w jednym miejscu i mamy upierdliwego sąsiada 😉
randia, ale to nie jest tak, że te małe stajenki do tych iluś tam m, podobnie jak z domami, wystarczy na zgłoszenie? Może i się mylę, mi tak mówili i w starostwie i u geodety, ale może to faktycznie chodzi o budynki gospodarcze.
Bo nie zawsze to, co my nazywamy stajnią tą stajnią faktycznie może zostać w myśl przepisów
Evka, co masz na myśli, możesz podać jakiś przykład?

Magda27, budynki gospodarcze można, w niektórych przypadkach nawet bez zgłoszenia, ale budynków inwentarskich, czyli służących do utrzymywania inwentarza, nie można. Niestety czasem nawet "panie że starostwa" wprowadzają w błąd.
randia, Wiata nie jest budynkiem inwentarskim, Jeśli w wiacie chcesz trzymać zwierzęta takiej budowli dotyczą przepisy o budynkach inwentarskich. Podobnie jest w przypadku budynków gospodarczych - jeśli chcesz w taki budynku trzymać konie to budujesz je i spełniasz wymogi jak dla budynków inwentarskich. Budynek gospodarczy nie służy do utrzymywania zwierząt, wiata również.
randia, na przykład stary chlewik, w którym dziadzio trzymał konika 40 lat temu.
melehowicz, Tak napisałam - wiata nie jest budynkiem inwentarskim. Jak masz konie w chowie otwartym z wiatą, to nie nie jest to budynek inwentarski - ale nie dlatego, że nie służy do utrzymywania tam zwierząt (bo służy) tylko dlatego, że to nie jest budynek (a więc tym bardziej nie budynek inwentarski). Przepisy o budynkach inwentarskich możesz stosować tylko do budynków, a nie do innych obiektów budowlanych w tym innych budowli niż budynki.
Evka, W sensie chodzi Ci o to, że można mieć stary budynek niedostosowany do obecnych wymagań? Tak, zgadzam się, może być tak, że dostaniesz nakaz dostosowania budynku, ale tu mowa o budowaniu i pozwoleniu na budowę - jak dziadzio pobudował zgodnie z ówczesnymi wymogami, to masz legitnie postawiony budynek inwentarski i nikt Ci kary za samowolkę nie wlepi ani nie nakaże rozbiórki, a jak postawisz dwa drewniane boksy dla konia bez pozwolenia to owszem. Jak dziadzio 50 lat temu pobudował bez wymaganych pozwoleń, to też może się tak skończyć.
TechK Ban permanentny
31 lipca 2024 11:56
spam
Za ten post użytkownik otrzymał: Ban permanentny
Komentarz moderatora: spam
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
31 lipca 2024 13:42

TechK, KamTech... cóż za przypadek i zbieg okoliczności 😀 Kto by się domyślił, prawda?
randia, Pracuje w Urzędzie 😉 Budynek z definicji musi mieć fundament, wszystko co ma fundament nie jest możliwe do przeniesienia. Jeżeli taka stajenka nie przekracza wymaganego metrażu to prawnie nikt Ci nie może nic zrobić. Nie dadzą nakazu do rozbiórki bo budynek nie jest złączony trwale z podłożem więc nie wymaga naniesienia na mapy. Tylko ja mówię o takich 2-3 boksach angielskich a nie stajni na 20 koni - to różnica.
Jak ktoś się boi to zawsze można zgłosić do starosty.
Edit
Oczywiście mowa o stajniach drewnianych, murowane to inna bajka.
Hucmanka, nie obraź się, ale za to w mojej pracy trafiają do mnie ludzie którym urzędnik takich rzeczy naopowiadał jak w Twoim poście i się potem gimnastykuję w sądzie, żeby zminimalizowac konsekwencje
Bo urzędnik w starostwie się zmienił albo dokształcił i tadam! grzywna i nakaz rozbiórki.

Po pierwsze – tak zdroworozsądkowo - obecnie wiele budowli które mają fundament jest możliwe do przeniesienia – domy modułowe z fundamentem prefabrykowanym się przywozi na ciężarówce, także przenosi i raczej trudno byłoby kogoś przekonać, że to nie są budynki.

Po drugie fundament może być drewniany (belka), ceglamy, betonowy (bloczki), metalowy (kotwy), zagłębiony, niezagłębiony itd. Wedle sądów taka drewniana stajenka na dwa boksy ma fundament i jest trwale związana z podłożem.

Try pierwsze z brzegu najnowsze wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego:
“Istnienie fundamentów nie jest jedynym wyznacznikiem kwalifikacji prawnej budynku jako trwale związanego z gruntem, ponieważ aktualnie dostępne środki techniczne pozwalają także na zastosowanie innych rozwiązań technicznych pozwalających na trwałe związanie obiektu budowlanego z gruntem. Chodzi bowiem o to aby obiekt budowlany opierał się naturalnym siłom przyrody”. (II OSK 1769/22)

“Dla przyjęcia trwałego związania z gruntem nie ma znaczenia okoliczność posiadania przez obiekt fundamentów, czy wielkość zagłębienia w gruncie, o ile takowe w ogóle występuje. Istotne jest, czy posadowienie jest na tyle trwałe, że opiera się czynnikom mogącym zniszczyć ustawioną na nim konstrukcję, a w istocie decydują o tym parametry techniczne obiektu. Trwale związane z gruntem są również budowle posadowione na powierzchni gruntu, jednakże w sposób uniemożliwiający ich przemieszczanie.” (II OSK 21/21 )

“Nie przecząc cechom tych elementów obiektu, na jakie zwrócono uwagę w skardze kasacyjnej (to jest, że część konstrukcyjna stanowiąca przyczepę kempingową ma nada koła i jest ustawiona na pustakach), należy przede wszystkim dostrzegać charakterystykę całości obiektu. Jest to drewniana konstrukcja trwale związana z gruntem, posiadająca przegrody budowlane, fundamenty i dach. Obiekt nie posiada wprawdzie fundamentu rozumianego jako betonowa konstrukcja w gruncie, lecz niewątpliwie jest na gruncie osadzony trwale na cokole z elementów betonowych podpierających i elementów drewnianych. Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego mamy do czynienia z budynkiem w rozumieniu art. 3 pkt 2 Prawa budowlanego.” (II OSK 2749/20)


Nanoszenie na mapy i to czy dana budowla jest murowana czy nie nie ma znaczenia dla uznania jej za budynek. A kazdy budynek w którym sa trzymane zwierzęta – niezależnie od wielkości – wymaga pozwolenia na budowę jako budynek inwentarski.
Swoją drogą, co to za prawo które nie definiuje, nie zapisuje precyzyjnie, a każe się domyślać i "interpretować". W takiej dziedzinie jak budownictwo wszystko ma swoje definicje, są to definicje precyzyjne i takie też powinny mieć odzwierciedlenie w zapisach prawa. Natomiast to co się dzieje w naszym systemie prawnym, jego zapisach, tych całych sądach to jest ni mniej ni więcej jak smutny żart. Na ten przykład: ustawa tzw. "lex silos", podająca kryterium rozpiętości konstrukcji, która to rozpiętość konstrukcji w polskim prawie nie jest zdefiniowana. A sądy jak to polskie sądy, w pcimiu dolnym interpretacja rozpiętości jest jedna, w pcimiu górnym już natomias zupełnie i diametralnie inna. Kpina.
lhp, Zgadzam się, prawo budowlane to chyba najgorsza pod kątem legislacyjnym i logicznym działka prawa, zmieniana bez ładu i składu. A dodatkowo - sądy sądami, idealne nie są, ale zawsze można wylądować finalnie w NSA który jest dość spójny. Za to decyzje w urzędach, wydawane na podstawie tych samych przepisów są skrajnie rożne (nawet gdy interpretacje sądów są spójne) i to najbardziej uderza w ludzi, bo do sądu jeszcze długa droga a inwestycja jest zablokowana.
Z ciekawości włączyłam sobie najnowsze mapy i plany zagospodarowania przestrzennego z mojej okolicy i stajnia moich znajomych, która została wybudowana 10 lat temu nadal nie jest naniesiona na mapy. Wiem, że jak byli w urzędzie przed budowaniem to usłyszeli, że mogą postawić budynek nie większy niż określony wymiar i nie może posiadać drugiego piętra - jeśli budynek spełniał te kryteria to nie musieli go zgłaszać mimo że chcieli tam przetrzymywać konie. Piętro w tym budynku (do magazynowania siana) mogło być ale nie stałe tylko np z desek łatwych do demontażu. I tak teraz czytam to co piszecie i mi to kompletnie nie współgra z tym co wtedy powiedział im urzędnik. Stajnia jest murowana na betonowym fundamencie.

Co ciekawe ich sąsiad który postawił dom później niż oni stajnie ma ładnie zaplanowaną drogę dojazdową przechodzącą przez jego dom. Mnie już w planowaniu przestrzennym nic nie zdziwi, bo ludzie mają nakaz budowy w określonym miejscu „bo tam gdzie chcecie będzie szła droga dojazdowa” po czym gdy dom już stoi sobie dobre 10 lat okazuje się, że jednak plany zagospodarowania się zmieniły i ta wspomniana droga będzie przecinać ich taras/salon/kuchnię.
randia, problem polega na tym, że normalny człowiek po sądach chodzić nie chce, chce za to mieć rozsądnie, dobrze i precyzyjnie skonstruowane przepisy, na podstawie których można coś zbudować i nie bać się, że na koniec dnia będzie się zależnym od czyjegoś widzimisię, bo jak ten ktoś będzie miał dobry dzień to wszystko będzie ok, a jak zły to będzie problem. Niestety żyjemy w kraju w którym urzędnik z zerową odpowiedzialnością za swoje decyzje jest królem, kolejnym jest sąd, również z zerową odpowiedzialnością, wydający nierzadko losowe wyroki. Ale co się dziwić, skoro żyjemy w państwie ani prawa ani precedensu.
Z ciekawości włączyłam sobie najnowsze mapy i plany zagospodarowania przestrzennego z mojej okolicy i stajnia moich znajomych, która została wybudowana 10 lat temu nadal nie jest naniesiona na mapy.
patkahm, no, jeśli nie było decyzji o pozwoleniu na budowę, to właściciel ma obowiązek sam zgłosić budynek do ewidencji gruntów w terminie 30 dni. Jeśli tego nie zrobił, to nie ma jak się tam znaleźć. Dopiero jak urząd dostanie donos albo zrobi weryfikację (np. kupując zdjęcia satelitarne lub używając drona) to się pojawi kłopot. A urzędy coraz częściej robią taką weryfikację, między innymi ze względu na podatki.
Plan zagospodarowania to co innego niż ewidencja gruntów, w dużym uproszczeniu: plan zagospodarowania określa co można postawić na działce w przyszłości a ewidencja gruntów dokumentuje stan faktyczny. Mapy ewidencyjne w internecie są często nieaktualne, nawet jeśli budynki zostały zgłoszone.
I tak teraz czytam to co piszecie i mi to kompletnie nie współgra z tym co wtedy powiedział im urzędnik.
To co wolno, a czego nie wolno określają przepisy, a to co powie urzędnik nie ma żadnego znaczenia i w niczym nie pomoże jak naruszymy przepisy. Ile razy ja już słyszałam “ale przecież Pani w Urzędzie powiedziała…”

lhp, moja praktyka pokazuje, że to są odrębne problemy – kijowe prawo i profesjonaliznm/odpowiedzialność w administracji. Bo w innych obszarach gdzie prawo jest precyzyjne też wydawane są absurdalne decyzje (często z powodu niekompetencji czy lenistwa urzędnika), z takimi uzasadnieniami że nie wiadomo - śmiać się czy płakać. A odpowiedzialności za to urzędnik nie ponosi, wszystkie konsekwencje takiej wadliwej decyzji spadają na wnioskującego. Ja jestem gorącym zwolennikiem koncepcji skutecznego wprowadzenia odpowiedzialności personalnej urzędników.
randia, ja również jestem za wprowadzeniem (i egzekwowaniem) odpowiedzialności urzędników, jednak, mimo iż taka stara nie jestem, to mam wrażenie, że nie dożyję tego pięknego dnia 😉
randia, a jak jest z adaptacją np startych stodół na boksy? Znam x takich budynków, są to budynki gospodarcze, gdzie wstawiono boksy. Ludzie to robili na zgłoszeniu remontu (zwykle była też wymiana eternitu itp, więc zgłoszenie nie było z racji boksów). Tak naprawdę, hipotecznie można też zbudować budynek gospodarczy i wstawic ściany działowe boksów, jeśli prawo nie wymaga zgłaszania takiej adaptacji.
karolina_, Piszesz o obiektach z przed obowiązywania ustawy prawo budowlane - to inna para kaloszy. Tu graja przepisy typu przetrzymywanie zwierząt w obiektach do tego nie przeznaczonych. Ponadto zmiana funkcji budynku (sposobu użytkowania ) łączy się z pozwoleniem na budowę. N na koniec prawo jest zbyt zagmatwane i opresyjne dla obywatela, co skutkuje takimi absurdalnymi dylematami. Powinno być: na mojej ziemi robię co chcę do chwili kiedy nie ograniczam użytkowania innym ich nieruchomości.To już jednak pobożne życzenia.
Bardzo ciekawa dyskusja.
Od 15 lat męczę się z absurdem urzędniczym w zakresie zagospodarowania przestrzennego, pozwoleń i całej reszty.

Do szewskiej pasji doprowadza mnie urzędnicze: ja to rozumiem tak.

Mimo że kilka bitew udało mi się wygrać, to od 10 lat nie jestem w stanie, na swojej ziemi rolnej, dostać zgody na budowę stajni. Gmina jest głucha na wnioski mieszkańców o zmiany planu i inne tego typu rzeczy. “

Kolega mający spore gospodarstwo, kilka lat, bezskutecznie starał się o pozwolenie na mały silos, z pomocą przyszedł mu wspomniany lex-silos.

Śmieszą mnie zapisy pozwalające na dowolną interpretację urzędniczą, tak jak ma to miejsce z „wiatą o prostej konstrukcji” dach jedno spadowy? Dwu, cztero? A może ma być jedynie prostokątna?, o rozpiętości do 6m - skąd te 6m? Czemu 6 a nie 5 albo 8…
Albo ze wspomnianym tutaj fundamentem. Jeśli wbijane kotwy stalowe są fundamentem to to już jest żart po całości. Wtedy to nawet namiot z tropikiem ma fundament 🤣 bo przecież ma wbite w ziemię szpilki żeby nie odleciał.
znajoma ma teraz ,,przepychanke,, z urzędnikami z tytułu postawienia na swojej działce domku holenderskiego, żądają wystąpienia do nich o zgode na zabudowe.
melehowicz, "Powinno być: na mojej ziemi robię co chcę do chwili kiedy nie ograniczam użytkowania innym ich nieruchomości."

Dokładnie!
randia, a jak jest z adaptacją np startych stodół na boksy? Znam x takich budynków, są to budynki gospodarcze, gdzie wstawiono boksy. Ludzie to robili na zgłoszeniu remontu (zwykle była też wymiana eternitu itp, więc zgłoszenie nie było z racji boksów). Tak naprawdę, hipotecznie można też zbudować budynek gospodarczy i wstawic ściany działowe boksów, jeśli prawo nie wymaga zgłaszania takiej adaptacji.
karolina_, W przypadku zmiany budynku gospodarczego na inwentarski należy zgłosić zmianę sposobu użytkowania - w zależności od danej sytuacji może być konieczne uzyskanie warunków zabudowy lub dodatkowych ekspertyz, uzyskanie pozwolenia na budowę. Pod kątem formalności niewiele to się różni od pozwolenia na budowę. Samowolna zmiana (bez zgłoszenia) wiąże się nakazem wstrzymania użytkowania i z koniecznością zapłaty kary (pardon, opłaty legalizacyjnej).

Iskra de Baleron, Gminy mają w poważaniu mieszkańców w zakresie planów zagospodarowania, a ich zmiana jest niemal niemożliwa, to jest dramat. Macie plan zagospodarowania czy warunki zabudowy?
Albo ze wspomnianym tutaj fundamentem. Jeśli wbijane kotwy stalowe są fundamentem to to już jest żart po całości. Wtedy to nawet namiot z tropikiem ma fundament 🤣 bo przecież ma wbite w ziemię szpilki żeby nie odleciał.
Definicje - dziurawe, niespójnie, nieprecyzyjne to jest zmora prawa budowlanego, ale nie tylko. Np ten fundament to nie jest problem - po prostu ta przesłanka "posiadania fundamentu" się zdezaktualizowała i powinna być usunięta, bo tylko miesza i komplikuje to prawo. Taka wiata na kotwach ma fundament, ale nie jest budynkiem, mały gospodarczy budynek też ma fundament ale można go budować bez zgłoszenia czy pozwolenia jak spełnia pozostałe wytyczne etc.

blucha, A to akurat w większości przypadków słusznie urzędy blokują (nie wiem jak w przypadku Twoich znajomych). Ludziom się wydaje że jak holenderski to można postawić absolutnie wszędzie bez żadnych zgód i zgłoszeń i stawiają np. na terenach zagrożonych powodzią albo dla których MPZP ustanawia wyłącznie rolne przeznaczenie albo zakaz zabudowy etc.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
08 sierpnia 2024 11:42
To ja mam pytanie o ogarnięcie pastwiska...
Mamy w tym roku mase szczawiu, więc po sezonie planujemy wyciąć niedojady, sypnąć wapnem, a na wiosnę podzielić na 2 kwatery
Co jeszcze polecilibyście zrobić? Jakiś dosiew na wiosnę? Konie wyszłyby tam w przyszłym roku pewnie w maju/czerwcu
randia, od paru lat mamy plan, wcześniej było studium. Ani jedno ani drugie nie do ruszenia. Długo można by pisać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się