kącik skoków

Nie mogę już edytować postu wyżej, ale film z Daria przynajmniej wypłynął od razu. W tym Duńskim przypadku jakaś gnida poczekała ponad 2 lata i film wypuściła tuż przed ogłoszeniem nominacji olimpijskich. https://tinyurl.com/4fhu5syn
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
09 lipca 2024 21:56
Zastanawia mnie ten fenomen, że tylu ludzi ma problem z niewchodzeniem konia do przyczepy/busa/koniowozu. W żadnej pracy w stajniach sportowo-handlowych się z tym nie spotkałam, ani też na zawodach u innych zawodników żyjących z koni. Wchodzą czterolatki tak samo, jak i konie GP, wchodzą również dwu i trzylatki prosto z łąki. I nikt nie przepracowuje tego w domu godzinami, po prostu się z tym koniem idzie i wchodzi. Czy ktoś mi umie wyjasnic ten mechanizm? 😅
flygirl, bo konie na handel zazwyczaj dużo jeżdżą, żeby się móc zaprezentować potencjalnemu kupcowi 😉. A jak ktoś ma konia dla przyjemności to czasem jedzie raz na ruski rok na zawody czy wyjazdy. Jak tych osób jest więcej, to tak to może wyglądać.
Jakbyś na sportowa fure wsiadała raz na dwa lata to też by pewnie nie chodziła spokojnie.
Wchodzenie do przyczepy to umiejętność jak każda inna i jak każdej innej konia trzeba tego nauczyć i rutynowo powtarzać.
Konie się uczy stać na uwiązie, uczy się je prowadzenia, uczy się je wszystkiego 🙂.
Koniowi przyczepa się kojarzy z jaskinią, w której może czekać drapieżnik. Nasza rola w tym żeby mu pokazać że tam nie ma nic strasznego.
karolina_, nie znam ujeżdżeniowców spoza kraju, a co to za filmik? Bo nie widzę tam linka w artykule w trudnym języku 🤣
Perlica, filmik nie jest publicznie dostępny (jeszcze?) rzekomo pokazuje "ostre metody treningowe". Reakcja związku jest rozpoczęcie postępowania dyscyplinarnego, a zawodniczka zrezygnowała z wyjazdu jako rezerwowa do Paryza. Jest już artykuł eurodressage po angielsku. https://www.eurodressage.com/2024/07/09/controversial-video-forces-carina-cassoe-kruth-withdraw-olympic-team-contention

Jak dla mnie to jest paranoja, powinna być karencja na rozpatrywanie przez związek takich zgłoszeń - pół roku od zdarzenia np., chyba, że ma być to dodatkowy dowód w już toczącym się postępowaniu dyscyplinarnym. Inaczej to jest potężne pole do szantażu, wyłudzeń, itp.
karolina_, no właśnie ten artykuł przeczytałam.
Masakra,że w takim momencie….
Ciekawe co jest na filmiku, pewnie nic strasznego , jak zwykle🙊
Nevermind   Tertium non datur
09 lipca 2024 23:27
karolina_, gnida? Szczerze też bym się wkurzyła, jakbym wiedziała, że przemocowa gnida ma reprezentować kraj na olimpiadzie. Ktoś miał materiały to dostarczył. I czemu przedawnienie? Jakby minęło 10 lat to okej, ale w dwa lata nikt raczej metod treningowych drastycznie nie zmieni. Nie wiadomo co tam jest, może coś spowodowało tak szybką i drastyczną reakcję związku. Patrząc na to, że to podopieczna Helgstranda, to mogło być grubo. Kto wie.

O pakowaniu koni mam kontrowersyjną opinię, że ludzie nie umieją działać, kiedy koń się czegoś boi. Ciemno, ciasno, wiele koni po raz pierwszy się zawaha. I można albo mu pomóc wejść, albo go przepychać i tylko zwielokrotnić stres i utwierdzić w przekonaniu, że jak wejdzie do środka to się ziemia otworzy i go piekło pochłonie.
A większość koni z dużym problemem zazwyczaj boi się samej jazdy, niektóre brały udział w wypadkach. Ale to też można przepracować, jakby się tylko chciało.
Nevermind, jakby tej osobie zależało tak bardzo na dobru konia, to zgłosiłby to od razu w kraju gdzie nie wolno trzymać psów w kojcach a HD został ukarany dyskwalifikacja w roku olimpijskim mimo bycia potęga sportowa. Czekanie ponad dwa lata bardzo brzmi jak nieczysta gra o miejsce w drużynie. To też precedens, który jest bardzo niebezpieczny w sporcie gdzie konie sprzedawane są za często bardzo duże pieniądze a prowizje to znaczna część sumy. Daje ogromne pole do szantażu,wyłudzenia i innych dziwnych akcji i to nie tylko wobec zawodnika. Taka historia jak ta odbija się rykoszetem na właścicielu konia i wpływa na wartość konia (bo na olimpiadę nie pojechał). Przedawnienie jest idealne - chcesz działać dla dobra konia to rób to od razu a nie czekaj do dużych zawodów.
Nevermind, tak, dostarczył z dobroci serca 🤣. A przez 2 lata mial w dupie co zawodniczka robi i czy konie faktycznie cierpią. A tak dowiedział się że jedzie na olimpiadę to postanowił dowalić. Gnida to i tak lekko powiedziane.
Moon   #kulistyzajebisty
10 lipca 2024 07:16
Heh, najpierw przeczyłam to co napisała Aga, a dopiero potem powyższe posty, o co w ogóle kaman. I byłam pewna, że ohooo, to w polskim grajdole jakieś szambo wypłynęło przed samą Olimpiadą. A tu psikus... 🤡 To by było takie polskie...
anetakajper   Dolata i spółka
10 lipca 2024 07:18
anetakajper, jak ci koń nie reaguje na komende, że ma iść w przód i zaczyna się cofać albo odpalać to czekasz "aż się uspokoi"?

Jeśli przy pakowaniu konia wyczerpałam środki po dobroci i wiem, że po bacie na dupę wejdzie to daję bat na dupę. choć ja nigdy nie daję na dupę tylko właśnie w brzuch.
Jest 99% szansy, że jak z powodu poprawności politycznej pozwolisz koniowi na cyrk przy ładowaniu to będziesz potem miesiącami albo i latami borykać się z cyrkiem.
Ba! Będziesz się przy inteligentnych koniach borykać z cyrkiem na wyjeździe a nigdy w domu🙂

kotbury,
mam wszystkie konie wchodzące do przyczepy. Zazwyczaj są to młode konie. W domu wchodzi na wyjeżdzie zwłaszcza pierwszy raz .....czasami cos nie pyknie. Jak wiem, że wejdzie po "bacie w brzuch" to oczywiście raz to wykonam. Staram się uczyć, żeby wchodziły bez pykania. Czasami to jedno pyknięcie w bebech nie starczy bo młody się nakręca i co wtedy?. W domu szukam z koniem sposobu, żeby sytuacja się nie powtórzyła i tyle. W tym roku to stałam na wyjeździe z koniem ok 2h . Był to jej pierwszy raz. Na wyjeżdzie była już z 20 razy i wchodzi za każdym razem.

Jak dostanie elim. na rowie, murze itd. to też mam zakładać że się wycwani i już nie będzie skakał na zawodach?? Nie każdy ma rów/mur w domu, a jednak idzie to przepracować 🙂

Jak się cofa i odwala to na pewno nie uciszam go smagając batem . Konia wpadającego w amok to najlepiej batem? W domu jak nie idzie do przodu tylko się cofa to niech lezie tyłem w takim tempie jakim ja chcę (użycie pomocy dowolna i nie wygląda to ładnie) i tam gdzie ja chcę . Zazwyczaj po paru razach przypomina sobie że idzie się do przodu.
Dziewczyny, potwierdziłyście moje przypuszczenia w kwestii pakowania. I dlatego zaznaczyłam, że chodzi mi też o konie młode, które jadą gdzieś pierwszy raz, bo to że potem dla nich to normalne, to ja doskonale wiem. Ale chyba z tego, co widzę to główna różnica jest traktowanie tych koni na co dzień plus jak któryś się zastanowi, to jest natychmiastowa reakcja bez emocji, zamiast nakręcania konia. Ani razu w żadnej pracy nie zdarzyło mi się, żebym widziała czy sama potrzebowała użyć bata, czy lonży. Największy hardkor to jest uniesienie miotły i cmoknięcie. Ale właśnie w tym chyba timing jest najważniejszy i zauważenie tak szybkie, że koń się zastanawia, że z boku by laik nawet pewnie nie zauważył. I już tak poza głównym tematem, moim zdaniem to spędzanie x godzin w domu na pokazywanie przyczepy i nakłanianie wchodzenia i wychodzenia nie jest wcale takie dobre. Kon ma za dużo czasu na zastanawianie się, co to jest i po co, łatwiej mu wtedy odmówić, kiedy naprawdę będzie trzeba jechać. I mówię tu o sytuacji, gdzie koń jedzie pierwszy raz lub jeździ rzadko, nie kiedy ma traumę, bo to inna sprawa. Ale znam ludzi ćwiczących na sucho, zanim w ogóle wiedzą, jak koń się zachowa. No ale to offtop, już jakiś czas się nad tym zastanawiałam.😁
flygirl, dokładnie. Ja wszytskie moje konie mam zawsze surowe, a nigdy z żadnym nie ćwiczę przed pierwszymi zawodami. Wchodzą, jadę i tyle.
Mało tego nie mam luzaka i nikogo do pomocy, to moje konie wchodzą same, bo muszę sobie zamknąć i otworzyć sama, bo nie zawsze jest ktoś obcy by pomóc.
Wiadomo,że na początek ktoś mi pomoże, ale potem już nie mam takiej opcji.
Post został usunięty przez autora
Dyskusja w tamtym momencie toczyła się o szarpanie przed przeszkodą. Powiem Ci tak - jak lubisz lub jak nie lubisz, to można mieć ustawiony samochód, a nie ,,lubić” mieć konia, który reaguje jedynie na szarpanie i kopanie. Bo jak konia szarpniesz, to on to czuje 🙂 To jest żywe zwierzę tak się składa. Trenuje się nie tylko na zawody, ale przede wszystkim z szacunku do konia, żeby być łatwym do noszenia na grzbiecie, być skutecznym bez szarpania i kopania. Ale skoro Twój trener w szkółce Ci tego nie wpoił, to ja dzisiaj już niestety nic nie wskóram.



Nevermind, ty chyba nie ogarniasz za bardzo jazdy parkurowej co nie?
Prawie każdy koń będzie miał etapy w edukacji gdzie trzeba włożyć więcej siły, czasem wykonać dużo wyraźniejszą półparadę itd. tak, czasem nawet będzie to wręcz szarpnięcie (lepiej szarpnąć niż władować w przeszkodę i połamać giry). Z resztą pingwiny to samo, są konie, które regularnie trzeba przez jakiś okres na pewnych elementach pojeździć w przeganaszowaniu.
Do tego w parkurze koń potrafi się tak podekscytować atmosferą zawodów, że to co w chacie ktoś jechał z wodzami w dwóch paluszkach, musi pojechać łapą i łydą, żeby się przebić z komunikatem przez ekscytację i "szum otoczenia". Czy konikowi się dzieje krzywda? Nie, wręcz przeciwnie - konik ma wyklarowane zadania. I tak uwierz mi, dzięki klarownym komunikatom i klarownej hierarchii konik jest szczęśliwy. A z zawodów na zawody często będzie lepiej. na tym to polega.
Konie lubią pracę! Oczywiście, nie wszystkie, choć często jest tak, że koń jest niewspółpracujący, obibok, głuchnący na komendy- a przede wszystkim często nerwowy, w stadzie złośliwiec. Po czym przyjeżdża ktoś kto naprawdę umie w konie, bierze w trening i się konikowi więcej problemów rozwiązuje niż tylko te jeździeckie.

Tylko współczuć osobom, które muszą jeździć na nieambitnych koniach. Naprawdę.
To jaki dumny koń potrafi zejść z jazdy, gdy się go nawet czasem bardzo wyraźnymi czy wręcz ostrymi pomocami nakieruje na dobrą pracę i jak jego ciało zaczyna pracować w trybie top performance - to wiedzą tylko osoby, które właśnie mają rozum tego konia prawidłowo pokierować.



kotbury, zgadzam się z tobą w 100% 🙂
BUCK   buttermilk buckskin
10 lipca 2024 11:58
nawiązując do słów kotbury '''To jaki dumny koń potrafi zejść z jazdy''' to kochałam oglądać jak koń Verdi pod Maikelem van der Vleuten, po ostatniej przeszkodzie wyrażał radość że 'super robota była' - widok wart miliony 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
10 lipca 2024 12:27
Polać tej pani!
(znowu xD)
Moon, zostanie alkoholiczką w końcu 🤣

kotbury, szkoda Twojego zachodu, bym się nie zdziwiła wcale gdyby się okazało że Nevermind nie przejechała w życiu żadnych parkurów na zawodach, bo to co ona pisze, i jakie pytania zadaje sugeruje, że nie miała doczynienia z żadnym temperamentym koniem.
Perlica, kotbury, bardzo mądrze piszecie.
kotbury, nie zachlaj się przez nas 😜
Nevermind   Tertium non datur
10 lipca 2024 16:06
kotbury, Boże, wiesz co, kolejny raz sobie obiecuję że nie będę wchodzić z Tobą w dyskusję, bo to bez sensu. Dokładnie to co Ty teraz ja pisałam wcześniej - że czasem trzeba szarpnąć/kopnąć, tylko po to się tyle ćwiczy w domu i jeździ po zawodach, żeby takich sytuacji się zdarzało coraz mniej. I wtedy napisałaś pean na temat tego, że jak ktoś jeździ skutecznie i tak lubi to spoko, po co się czepiać jak konikowi jest chwilę niewygodnie.

Nie chce mi się kontynuować tej rozmowy. Albo nie umiesz doczytać żadnej wiadomości, albo lubisz wszystko przeinaczać, jedno z dwóch.

Perlica, tak, ja w ogóle jedną nóżką w stajni nie stałam.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
10 lipca 2024 19:02
Ale chyba z tego, co widzę to główna różnica jest traktowanie tych koni na co dzień plus jak któryś się zastanowi, to jest natychmiastowa reakcja bez emocji, zamiast nakręcania konia.
flygirl czasem trzeba podumać (co nie znaczy nakręcać konia), ale w tej (jak i zdecydowanej większości dyskusji tu) widzę polaryzację - albo superprofi zawodnik (dobro) vs stąpający po tęczy amator (zło) po którym ten dobry naprawia to co zły zepsuł. Normalnie jak w bajkach. Tyle, że życie to nie bajka, a my nie jesteśmy dziećmi, które trzeba nauczyć dobra i zła, tylko znamy też odcienie szarości 😉. Chyba.
Ja się czasem zastanawiam ile zachowań koni takich jak mój Rozkruszek było potraktowanych przez tych super-profi zawodników jako namyślanie, kombinowanie itp.
Najświeższy przykład - nie wdając się w szczegóły trenerka mówi że jego zachowanie wygląda na kombinowanie, ale różnie w życiu bywa. Mówię, że szukamy. Ok. Znaleźliśmy otwarty kanał pachwinowy (był dwukrotnie sprawdzany przez wetów i żaden nie zauważył, dopiero nasza fizjo).
A u tego konia jest wszystko co powinien mieć (wet, fizjo, suple, sprawdzane siodło, wolny wybieg itp.). Więc trenerka mogła założyć, że zdrowotnie jest ok i nie dawać tego "ale" - i nie miałabym pretensji.
I zastanawiam się ilu profesjonalistów by tak zrobiło? Ile koni z jakimiś nieodgadniętymi schorzeniami tak chodzi i są traktowane, że tylko profesjonalista da radę.
Zostawiam jako luźne offtopowe przemyślenia 🙂.
Muchozol2, ale co tu myśleć?
Do sportu nadają się tylko konie zdrowe i z możliwościami. Zbyt dużo kosztuje trening konia ( zawody, pasza, fizjo, wet) by ktoś tracił czas na konia, który z powodu słabego zdrowia trenować nie może. Jest taka nadprodukcja koni przez ICSI / ET że można wybrać jednak zdrowego.
No i raczej konie nie chodzą pod siodłem z wypadniętymi jelitami u nikogo, chyba że o czymś nie wiem.



Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
10 lipca 2024 19:39
Perlica, pisałam w kontekście wpisów tutaj, że ktoś super profi da sobie radę z czymś i nie będzie zastanawiał się czy światło dobrze pada. A rekreant będzie myślał i rozważał.
I żeby sprawdzić czy konie są zdrowe i z możliwościami trzeba... właśnie to sprawdzić. Nikt na GP od razu nie jedzie, tylko każdy zaczyna od podstaw.
Widzisz mój pracuje uczciwie 4,5 dni w tygodniu. Nie uświadczysz kulawizny (szpat, odkruszony kawałek kości biodrowej), nieregularności. Pod siodłem przyjemny z energią, dobrą równowagą.
Problem zaczął się jak dwa treningi pod rząd miał problem z zagalopowaniem na dobrą nogę (wcześniej ok) i "dostał powera". Zaczął trochę wyciągać. Pierwsze co to plecy - trenerka sprawdza ok, fizjo sprawdza całego konia ok. No może jakieś leciutkie napięcia, ale bez przesady.
Ile profi by cisnęło że fochnął się? Nie chce mu się bo poszedł do roboty?
I tak się zastanawiam ile z tych koni "do przepchnięcia" ma coś w sobie nie tak.

* może w tym poście lepiej wyjaśniłam o co mi chodzi 🙂
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
10 lipca 2024 20:03
Nie mogę już edytować a dopiero zobaczyłam dopisek.
Widzisz - otwarty kanał pachwinowy, to nie są wypadnięte jelita, to zwiększone ryzyko wypadnięcia jelit. Od wetki mamy zielone światło na pracę - oczywiście z rozsądkiem. W takie upały też nie będę operować konia, który przechodził tak... 5 lat.
Muchozol2, prawda jest taka że na Twojego konia nikt profi nawet nie popatrzy w kontekście użytkowania sportowego- i nie mówię tego złośliwie.

Ja mam zupełnie odwrotne doświadczenia niż Ty. Rekreacyjni właściciele koni* to często ludzie bez pojęcia o genezie zachowań ich koni. Notorycznie widzę konie kulawe, a właściciel nie ma pojęcia bo to jest tak nieznaczna różnica albo koń chodzi tak rozklekotany że i tak jeździec nie czuje. Albo konie uciekające przed kontaktem, oddające na łydkę, sztywniejące przy dopinaniu popręgu- odpowiedź „on tak ma”... Zawodnik** będzie wiedział że coś jest nie tak bo jeździł tych koni multum i jak nie idzie przejechać przez wędzidło=zęby, kopanie na łydkę=wrzody itd. To czy coś z tym zrobi to już inna inszość.

Ale tu chodzi o doświadczenie w rozpoznawaniu oznak dyskomfortu i odróżnianie ich od normalnych reakcji na dany bodziec. Skąd rekreant ma wiedzieć, że jego koń ma masakrę w paszczy i nie wchodzi na kontakt jak nigdy nie siedział na koniu przejechanym przez kontakt? Będzie tak sobie podróżował na tym koniu do usranej śmierci dopóki nikt nie pokaże mu jak tego konia jechać i wtedy dopiero moooże zacznie się zastanawiać i daj boże diagnozować, a nie stwierdzi, że tego konia się nie da tak jeździć i już

*ludzie co nauczyli się jako tako przemieszczać w 3 chodach, coś tam może umieją i kupili konisia
**mam na myśli ludzi, którzy w swoim życiu mieli szansę szkolenia się na x koniach i mają realne doświadczenie i umiejętności, a nie zawodników z koziej d*py
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
10 lipca 2024 21:58
Zuzu., dla mnie się liczy to jak ja na niego patrzę i osoby których zdanie ma dla mnie znaczenie, więc luz 🙂.

Faktycznie mamy inne doświadczenia. Ale to dowodzi tylko tego, co pisałam wcześniej - świat nie jest czarno biały. Ja znam super zawodników i takich "mniej super". I tak samo rekreantów. Znam nawet osoby co nie jeżdżą a mają dużą wiedzę taką okołokońską.
Rozchodziło mi się o jedno - nie ma co generalizować, ze jedni to cacy a inni be.
Ja mam podobne doświadczenia do Zuzu.
Jeszcze pytanie co dla kogo znaczy "profi"....
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
10 lipca 2024 22:43
Sankaritarina, to bardzo dobre pytanie. Chyba możnaby zapytać:

- flygirl
W żadnej pracy w stajniach sportowo-handlowych się z tym nie spotkałam, ani też na zawodach u innych zawodników żyjących z koni.
- keirashara
Z tym wchodzeniem to nie jest trochę tak, że zawodnik po prostu bierze konia i idzie zapakować, a nie rozważa czy dobrze promienie słoneczne przez okienko wpadają?
- Perlica
zdarza się że nie wchodzą czasami, ale wtedy otrzymują szybki i konkretny sygnał,że tam sie jednak wchodzi i tyle. Nikt nie robi z tego dramatu.
- xxagaxx
bo te konie są wychowane w domu. Nikt im nie pozwala na brak szacunku do przestrzeni, wchodzenia sobie na człowieka czy losowo przywalenie z dyńki. A tak naprawdę wchodzenie do przyczepy to jest kwestia zwyczajnie posłuszeństwa.
kotbury, Dokładnie to co Ty teraz ja pisałam wcześniej - że czasem trzeba szarpnąć/kopnąć, tylko po to się tyle ćwiczy w domu i jeździ po zawodach, żeby takich sytuacji się zdarzało coraz mniej.
Nevermind, ja cały czas w kontekście sytuacji Darii - to było dla mnie właśnie dokładnie takie cytuję "że czasem trzeba szarpnąć/kopnąć, ... ...żeby takich sytuacji się zdarzało coraz mniej". I konikom się krzywda nie dzieje.

Ja się z Muchozol zgadzam w pewnym zakresie. Są osoby żyjące z jeżdżenia, że jak dostają konia pod tyłek to dupą do przodu nawet kulawego ścięgnowo przejadą. Bo potrafią i za to im płacą. Także zakładają, że to właściciel jest odpowiedzialny za opiekę wet i jak przysyła konia w trening to koń jest zdrowy.

Są też profesjonaliści (i nawet nie profesjonaliści, tylko osoby doświadczone), które są "lepsze" niż niejedno USG/rtg/ rezonas/wstaw dowolne. Wsiądą i od razu wiedzą, że to sprawa zdrowotna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się