kącik skoków

Zuzu., no póki część ludzi nie zejdzie z tęczy, a pewnie to się nie wydarzy, bo w dobie social media, każdy moze kreować sobie dowolny obrazek, to takich gównoburz jak z Kobiernik będzie od groma 😀
anetakajper   Dolata i spółka
09 lipca 2024 09:18
Zuzu., jego mogą ponieść emocje jak najbardziej. Ciebie nie .

milenka_falbana, filmików było więcej M.Todd, Skrzyczyński
anetakajper, no ale rozmawiamy tu o emocjach konia na zawodach. Nikt(normalny) nie zarzuca Darii że poniosły ją emocje. Z resztą uważam że Jarka wtedy też nie poniosły emocje.

To że nie można się wyżywać na zwierzętach to chyba oczywiste, choć obrazki na zawodach różne się widuje…
anetakajper   Dolata i spółka
09 lipca 2024 10:30
Zuzu., A czy widza to obchodzi ? On widzi tylko obrazek- uderzanie batem = zło.
To, że konia roznosi i zasługuje na 3 szybkie to mało kogo interesuje.
Całe nety huczały że konik dostał gałązką w zad.. Czy czasami Todd nie miał z tego tytułu nieprzyjemności? Ciągło się to za nim dość długo.


kotbury, nawet nie wiem jak to skomentować, konia można szarpać i bić bo potem ma od nas spokój? Ciekawa jestem jakbyś się czuła, gdyby ktoś przychodził Ciebie poszarpać i pobić przez godzinę. To tylko godzinka przecież…
Twój post jest definicją przedmiotowego podejścia do koni

Nevermind, a ty serio uważasz, że na tym filmiku (bez analizy jaki ten koń czy przyzwyczajony czy nie ) to się mu tragedia stała. Że musiał zrobić kółko i było to wymagane użyciem bata? To jest takie dramatyczne i bolesne dla konika?

Ja cię zapraszam do siebie. Tak naprawdę, a nie w przenośni. Przyjedź. Weź na kantar (albo ogłowie) moją kobyłę, którą czasem prowadza nawet moja 10ci letnia córka. Mój koń jest nauczony cofać na komendę słowną, ustępować na komendę słowną i robić chody boczne na podążanie za moim ciałem - z ziemi. I idź z nią po znanym ośrodku - po terenie na spacer. I sama sobie zdecyduj czy chcesz mieć bata czy nie. Zobaczymy gdzie zajdziesz jak zorganizuję dla ciebie zaskakujący element otoczenia🙂

I jeszcze komentując powyższą wypowiedź- jeżeli nie odróżniasz szarpania się z koniem dla szarpania przez godzinę od sytuacji, gdzie może się zdarzyć utrata równowagi, usztywnienie, odpalenie i trzeba zareagować- to nie mamy po co ze sobą rozmawiać.
A co do przedmiotowego traktowania koni - swojego traktuję podmiotowo, a nie przedmiotowo. Mój koń jest podmiotem mojego hobby- jeżdżenia na nim. Jest podmiotem budowania naszej relacji. Nasza relacja w podstawach polega na tym, że koń ponieważ to ja jestem jego opiekunem ma się mnie słuchać. Zawsze. owszem, może "zadawać pytania", może się "wahać, zastanawiać" - ale nigdy nie może kwestionować mojego autorytetu. Na tym polega ta relacja. To daje gwarancję tego, że właśnie moja 10-cio letnia córka może czasem go prowadzić, może go prowadzić obsługa pensjonatu, może do niego bezpiecznie podejść weterynarz.
Mam totalnie w dupie czy mój koń przybiega do mnie na padoku z rżeniem (akurat o dziwo pomimo regularnego wpierdolu dokładnie takiego jak na filmiku z Darią przybiega). Mam w dupie czy mój konik w boksie, czy przy czyszczeniu będzie mnie trącał noskiem, żebyśmy się pomiziały (akurat o dziwo trąca noskiem i pokazuje, gdzie chce być dotykany i odwzajemnia dotyk). Jak to możliwe, skoro regularnie jest stety/nieststy mocno skorygowany ręką, łydka, ostrogą i batem ( w tym z ziemi na ciasnych kłach po brzuchu). Ano dlatego to możliwe, że mój koń dokładnie wie, że w każdym z przypadków wpierdolu ten był wyjątkowow słuszny. Choć trudno w to uwierzyć, konie mają doskonałe poczucie sprawiedliwości. I brak kary za nieposłuszeństwo (gdy jest sytuacja, że koń dobrze wie, że oczekiwano od niego innego zachowania) jest odbierany również jako "niepsrawiedliwość", a raczej ułomność. Budowanie relacji z koniem opartej na samym pozytywnym wzmocnieniu jst droga donikąd🙂 Tylko po prostu sa konie gdzie to wzmocnienie negatywne wystarczy, że jest tak minimalne, że realnie laik go nie widzi. A są takie, gdzie muszą przeważać wzmocnienia negatywne i wtedy jedno czy dwa poklepania podczas jazdy robią całą robotę.


karolina- nie zgadzam się z podejściem "to mogła przyjechać wcześniej." Dlatego się nie zgadzam, że w moim odbiorze sytuacji - nic się temu koniowi nie stało i to nie była jakaś nie wiadomo jaka sytuacja. Akcja- reakcja, dziękuję dowidzenia.To trwało moment. To nie jest bicie konia, szarpanie, znęcanie się. To jest akcja-reakcja. Wyraźna krótka korekta. i tyle.
trochę nie rozumiem, czemu korekta konia batem jest postrzegana przez laików jako zło, skoro inne zwierzęta też często są korygowane fizycznie i to im nie przeszkadza. Chociażby, jak ktoś szarpnie psa za obrożę to już nie ma nagonki, że się znęca, a to też na pewno dla psa przyjemne nie jest.
kotbury, ja zostanę przy swoim zdaniu biorąc pod uwagę cały kontekst - wyjaśnienie było takie, że ten koń jest trudny, przyszedł do korekty i potrafi wpadać w amok, czyli mamy potencjalnie niebezpieczna sytuację, której można było uniknąć. Tych batów też, mimo że też uważam że są adekwatne do zachowania konia
karolina_, ja tam z jej wpisu zrozumiałam, że ten koń KIEDYŚ wpadał w amok i od dawna to było wyciszone i w związku z tym nie przewidziała, że to się odnowi. Owszem, błąd niemniej to nie tak raczej że wpadającego w amok konia poszła na kantarku do stawu prowadzać.
anetakajper   Dolata i spółka
09 lipca 2024 11:55
mindgame, owszem są nagonki na takie korekty psie/kocie itd..
Ludzie chcą widzieć szczęśliwe/lofciane zwierzaczki i nie ważne że waga tego konia to 800+ i cię prawie tratuje. Zauważ jak jest wypadek na krosie, komunikacyjny to każdy pyta o zwierzę i sensacja że przetrenowany, że był kulawy itd.
epk, no i odwalił numer i trzeba było uspokoić i dać sobie spokój bo ludzie tylko czyhają żeby zrobić sensację .
anetakajper, jak pies pogryzie dziecko to też debilki w internetach pieją, że biedny piesek teraz będzie miał złe żyćko i na pewno wina "bachora" bo ( tu wstaw dowolne).

Natomiast na pocieszenie powiem, że takie pianie oszołomek można mieć realnie totalnie w dupie. Jestem właśnie po pięknych warsztatach z "guru polskiego netu" i badania bezdyskusyjnie pokazują, że najwięcej gówno treści produkuje najmniej ludzi. Do tego są to konsumenci, którzy nie mają żadnego wpływu na rzeczywistość aktualną, która jest rzeczywistością pieniądza - bo one w większości nie mają pieniędzy. Więc "bojkot konsumencki" w ich wydaniu najczęściej kończy się na netowym pierdololo, które nijak się przekłada na przychody tych, których bojkotują.

Warto po prostu nie cytować, nie oglądać ich filmków, roleczke itd., nie zabierać głosu w dyskusjach, nie tłumaczyć im... nie ma zasięgów- nie ma wody na młyn. Siedzą sobie w swoim gówno sosiku i sobie srają do środeczka. Same sobie srają. A jak kupa nie wypływa na zewnątrz (bo nikt z zewnątrz nie zagląda) to przeciętna histeria nie trwa dłużej niż 2 tygodnie, bo im nie starcza "attention span" na dłużej.


no i odwalił numer i trzeba było uspokoić i dać sobie spokój bo ludzie tylko czyhają żeby zrobić sensację ..
Jak "uspokoić nieposłuszeństwo"? Przecież nie możesz uspokajać konia, który się nie słucha, nie odpowiada na twoje pomoce bo wtedy nagradzasz nieposluszeństwo.
anetakajper   Dolata i spółka
09 lipca 2024 12:44
kotbury, jak mi się koń odsadza to szybko odwiązuję i uspakajam - to chyba jest nieposłuszeństwo. w domu jak się odsadza to dostaje kopa w dupę żeby się spowrotem dosadził.
Jak Ci koń nie chce wejść do przyczepy na zawodach to go siekasz?? czy wytrzymujesz jego fochy i pakujesz go spokojnie w 1,2,3 godz. No ja pakuję aż wejdzie, ale w środku to ja płonę 😉
anetakajper, nigdy nie należy konia siekać, nawet w domu. Bo właśnie potem ci nie wejdzie do przyczepy na zawodach :P Ja wiem, że wciąż uważa się miotłe i 2 lonze jako super metode, ale każdego konia nauczysz trochę "normalniej" ze należy wchodzić...
anetakajper, jak ci koń nie reaguje na komende, że ma iść w przód i zaczyna się cofać albo odpalać to czekasz "aż się uspokoi"?

Jeśli przy pakowaniu konia wyczerpałam środki po dobroci i wiem, że po bacie na dupę wejdzie to daję bat na dupę. choć ja nigdy nie daję na dupę tylko właśnie w brzuch.
Jest 99% szansy, że jak z powodu poprawności politycznej pozwolisz koniowi na cyrk przy ładowaniu to będziesz potem miesiącami albo i latami borykać się z cyrkiem.
Ba! Będziesz się przy inteligentnych koniach borykać z cyrkiem na wyjeździe a nigdy w domu🙂
kotbury, polać Tobie!

karolina_, było napisane, że koń był wybuchowy 1,5 roku temu i została włożona w niego praca.
Przykładowo jak będziesz mieć konia trudnego do pakowania to nie pojedziesz nim nigdzie przez ile lat kolejnych żeby nikt przypadkiem nie wiedział wpie....u jakby jednak zaszła potrzeba przypomnienia? Będziesz czekać 3 lata czy 5?
mindgame, niestety są również ruchy nawiązujące choćby do tego żeby zakazać pracy psom pracującym bo to ich wykorzystywanie oraz zawodów dla psów.
Świat zwariował....
Ludziom chyba za dobrze się żyje, że mają czas na szukanie problemów u innych zwłaszcza w dziedzinach które ich bezpośrednio w życiu w ogóle nie dotyczą i nie mają o nich pojęcia.
Mnie na szczęście kobył jak ma wracać do domu to zawsze do przyczepy wchodzi, ale kolega musiał raz zostawić konia po zawodach dzień dłużej bo nie byli w stanie go zapakować. Dopiero pomoc eksperta pomogła i rozwiązali problem w domu.
Nevermind   Tertium non datur
09 lipca 2024 15:44
kotbury, nie odwracaj kota ogonem, swoją opinię o sytuacji z Darią powtarzałam parę razy i nie brzmiała wcale tak jak ją obecnie kreujesz. Przypomnę Ci może Twoją własną wypowiedź: Jeśli ktoś chce czynić konia jezdnym i jeśli się nie da w 100% to rezygnować z korzystania z niego, to jego prawo. Ale jeśli ktoś chce go czynić jedynie na tyle jednym aby wygrywać, np. kasę na zawodach, albo nawet jedynie chwałę na zawodach - to też jego prawo.

Przejazd trwa ile minut? To jeśli w ciągu tego przejazdu koniowi będzie niewygodnie i niekomfortowo kilka razy to kurde nie zdechnie, nie dzieje się krzywda i będzie miał zoranej psychy i traumy i porwanych ścięgien i wybitych zębów.
To samo trening w domu. Nawet jak przez godzinę wymagamy od konia posłuszeństwa, to przez następne 23 ten koń robi nic, tylko gówno. nawet za żarciem nie musi chodzi bo ma pod ryj podstawione.
Dyskusja w tamtym momencie toczyła się o szarpanie przed przeszkodą. Powiem Ci tak - jak lubisz lub jak nie lubisz, to można mieć ustawiony samochód, a nie ,,lubić” mieć konia, który reaguje jedynie na szarpanie i kopanie. Bo jak konia szarpniesz, to on to czuje 🙂 To jest żywe zwierzę tak się składa. Trenuje się nie tylko na zawody, ale przede wszystkim z szacunku do konia, żeby być łatwym do noszenia na grzbiecie, być skutecznym bez szarpania i kopania. Ale skoro Twój trener w szkółce Ci tego nie wpoił, to ja dzisiaj już niestety nic nie wskóram.


epk, kiedyś wpadał w amok, włożono w niego pracę, niemniej na takie konie zawsze ma się baczenie przy nowych rzeczach, bo coś może go z powrotem odpalić. Jak już wypłynęło z dyskusji - no miała ten bat przy sobie z jakiegoś powodu, chyba do bezproblemowego konika by go nie wzięła? Ja się zgadzam z karoliną, takie rzeczy należy zostawić do pracy w domu.

A odnośnie pakowania do przyczepy - wszyscy tacy mądrzy, a nikt nie wpadł na to, żeby może poćwiczyć z koniem pakowanie do przyczepy, zamiast się potem martwić na zawodach 😉 Ale co tam, to tylko taka podstawa. Można nie ćwiczyć i a nagłej sytuacji pakować konia trzy godziny, niech klinika przyjedzie do niego.
Zastanawia mnie ten fenomen, że tylu ludzi ma problem z niewchodzeniem konia do przyczepy/busa/koniowozu. W żadnej pracy w stajniach sportowo-handlowych się z tym nie spotkałam, ani też na zawodach u innych zawodników żyjących z koni. Wchodzą czterolatki tak samo, jak i konie GP, wchodzą również dwu i trzylatki prosto z łąki. I nikt nie przepracowuje tego w domu godzinami, po prostu się z tym koniem idzie i wchodzi. Czy ktoś mi umie wyjasnic ten mechanizm? 😅
flygirl, też mnie to zastanawia w sumie. Moja obecna wlazła do przyczepy pierwszy raz w lutym - pomyślała 5 min i wlazła za wiadrem. Teraz pakowałam ją drugi raz do koniowozu - 10 sekund myślenia i w środku mimo, że ta zimowa podróż trwała z 6 godzin lekko 😅 Poprzednie konie miałam z Niemiec i Holandii i oba prawie wskakiwały do środka same
Perlica, ja nie wiem co to jest trudny koń do pakowania, moje wlatują do rydwanu bez problemu. Najpierw ćwiczę w domu włażenie, potem regularnie jeżdżą na krótkie wypady, nie dzieje im się krzywda na wyjeździe i wracają na łąkę. I tu jest moim zdaniem pogrzebana odpowiedź na pytanie Flygirl, jeśli koń jeździ raz od wielkiego dzwonu i jedzie gdzieś mieć stres, to wchodzić nie będzie. Jak jeździ co tydzień dzies to to się staje chleb powszedni. Chociaż mi się ostatnio popsuł trochę młody koń jak pojechał przyczepa na gastro do kliniki i go tam głodzili, ale potem w domu w 30 minut go naprawialam i znowu wchodzi bez problemu. Najwięcej dram jest z pakowaniem klaczy hodowlanych na jakieś czempionaty, bo samo zabranie od stada to już drama, potem na czempionacie mają stres i wypakowac spowrotem tam gdzie nie ma jak wjechać pod stajnie (jak w salio) bywa ciężko.
Nevermind moja kobyla umie wchodzić ale jeździć nie lubi. I włazi podczas ćwiczeń a jak mamy gdzieś pojechać to już się dłużej zastanawia 🙂 To nie jest wszystko takie proste jak przedstawiasz, wiele czynników wpływa na zachowanie nasze i koni, ma emocje...
Ja jestem typem niskoenergetyczny pt " ciocia lofcia konika". Super mi idą wszystkie zabiegi wet bo potrafię konie przekonać, że im się krzywda nie stanie. Zamiziam do znudzenia 😀
Ale jeśli chodzi o naukę to uważam, że drogi są co najmniej dwie i obie mogą być słuszne. Możemy poczekać aż koń będzie gotowy ale możemy też spróbować przepchnąć. Czasami! Wyjątkowo! 🙂
Dlaczego? Bo czasami czekamy cierpliwie na coś co się samo nie zamierza wydarzyć.
Miałam taką mega straumatyzowaną sunie. 11 lat w Wojtyszkach, w klatce. Puscilam ja po adopcji na podwórko i tyle ja widziałam. Oczywiście próbowałam przez pierwszy miesiąc ja oswajać ze swoją obecnością, żadnej presji nie wywierałam. Sunia zaczęła cieszyć się życiem ale ja jej nie byłam zupełnie do szczęścia potrzebna. Behawiorysci, tacy fajni, naprawdę, powiedzieli mi że moge:
- robić to, co dotychczas i czekać, moooże kiedyś się przekonać i podejdzie do mnie. Ale czy to się wydarzy za 3 miesiące czy 3 lata czy wcale to nie wiadomo. Bo sunia po prostu nie zna człowieka od lepszej strony i nie chce poznać.
- mogę też ja na powrót "zniewolić", wziąć na werandę z drugim psem, nie wypuszczać luzem, zabierać na spacery tylko na smyczy I pokazać jej, że świat na
podwórku się nie kończy a ja nie jestem psożerna.
Wybrałam drugi sposób i całe szczęście bo sunia po roku odeszła na ostre zapalenie trzustki... 🙁
Stresu miała więcej, było mega trudno, na spacery ja nosiłam bo z lęku jej łapy odmawiały posłuszeństwa. Ale warto było bo pies w ciągu 3 miesięcy zmienił się nie do poznania. Rok później odeszła na moich rękach, pełna ufności...

Oczywiście jej nie biłam! 🙂 Nie mam tez na mysli łamania koni. Chodzi mi tylko o te dwa, różne podejścia- czekać czy jednak popchnąć. Ryzykujemy zaufanie ale możemy zyskać odwagę. Blokady siedzą nie gdzie indziej jak w głowie.
Wiem bo ja pływam tylko w miejscach gdzie mogę sięgnąć stopami dna albo w takich gdzie nie wiem, że nie mogę😀
P.S. z tym wchodzeniem do przyczepy i jazdą macie racje, RUTYNA to podstawa bezstresowego życia
Z tym wchodzeniem to nie jest trochę tak, że zawodnik po prostu bierze konia i idzie zapakować, a nie rozważa czy dobrze promienie słoneczne przez okienko wpadają? 😉 Często jak koń jest przez kogoś obsługiwany na codzień to po prostu za nim idzie, bo jest nauczony, że idzie tam gdzie się go prowadzi. Człowiek pewnie wprowadza do przyczepy, no trochę dziwnie, ale nie ma nerwów, jest spoko. Gorzej jak ktoś zaczyna pakować z myślami "ojej, a jak nie wjedzie?" i zbiera się do pakowania pół stajni do "pomocy". Wtedy na 99% nie wlezie, bo wtf, jego człowiek nerwowy, jakieś zbiorowisko, dziwna sytuacja, lepiej być ostrożnym.
keirashara, najgorzej jak przyjdzie stado znawców co to wiedzą najlepiej i jeszcze pomagają machając łapami do tego krzycząc.
flygirl, zdarza się że nie wchodzą czasami, ale wtedy otrzymują szybki i konkretny sygnał,że tam sie jednak wchodzi i tyle. Nikt nie robi z tego dramatu.
Pakowanie kilku godzinne widzę często na ZR, widziałam dokładnie na ostatnich jak rodzice z dzieciakiem pakowali konia jakieś 3h? Zdążyłam wystartować, konia rzeczy już spakować, wymeldować się z hotelu, przejść się z psami a oni dalej tam tkwili. Na twarzy konia widniało znudzenie...

karolina_, w mojej wypowiedzi nie chodziło mi o wchodzenie Twoich koni, a o konkretną odpowiedź : ile lat powinna doświadczona zawodniczka trenować spacery z koniem w nowe miejsce żeby być pewnym, że może z nim w to nowe miejsce pójść bez ryzyka? Bo uważasz, że w opisywanym przypadku poszła za wcześnie.
A to nie jest tak, że najspokojniejszy koń może kiedyś coś odwalić i tyle? Bo słońce inaczej zaświeci, czy go giez w d... uszczypnie boleśnie..?
Tylko reakcja na to na zawodach powinna być mniej ekspresyjna. A skoro była taka - trzeba wziąć na klatę karę (tu: najniższy wymiar) i zamknąć temat.
My sobie serio możemy gdybać - co jak tak, co jak siak by zrobiła. Tymczasem jest dawno po zawodach i... po frytkach 😉
_Gaga, dokładnie, dlatego sobie drwię i czekam na gotowy przepis ile lat to jest bezpiecznie🤣
Koń to tylko koń i każdy może coś odwalić.
Zastanawia mnie ten fenomen, że tylu ludzi ma problem z niewchodzeniem konia do przyczepy/busa/koniowozu. W żadnej pracy w stajniach sportowo-handlowych się z tym nie spotkałam, ani też na zawodach u innych zawodników żyjących z koni. Wchodzą czterolatki tak samo, jak i konie GP, wchodzą również dwu i trzylatki prosto z łąki. I nikt nie przepracowuje tego w domu godzinami, po prostu się z tym koniem idzie i wchodzi. Czy ktoś mi umie wyjasnic ten mechanizm? 😅
flygirl, bo te konie są wychowane w domu. Nikt im nie pozwala na brak szacunku do przestrzeni, wchodzenia sobie na człowieka czy losowo przywalenie z dyńki. A tak naprawdę wchodzenie do przyczepy to jest kwestia zwyczajnie posłuszeństwa.
Perlica, nie wiem ile lat jest bezpiecznie, pytanie jest bez sensu. Jeden się uspokoi po kilku tygodniach systematycznej roboty i ogarniania, z innym zawsze będzie trzeba wychodzić na łańcuchu bo tendencje do odpalania pozostaną. Więc albo to jest trudny koń i niepotrzebnie znalazł się w sytuacji gdzie mógł zrobić krzywdę sobie i innym albo jest normalny i jak każdy koń czasem odpalić może. Wtedy bez sensu się tłumaczyć że to smok ziejący ogniem, trzeba było po prostu powiedzieć że się odpalił, dla bezpieczeństwa swojego i innych został nakłoniony do szybkiego przestawiania nóżek w określony sposób i tyle.
karolina_, i właśnie to napisała zawodniczka, dokładnie to co piszesz w swoim ostatnim zdaniu.
Bo od dawna był już całkiem "normalny". Nomen, omen to kobyła była.

Pytanie ile lat było drwina, ironią itp.
Perlica, nie wylapalam ironii, dlugi dzien. Na FB gdzies mi mignelo tlumaczenie zawodniczki, ze kon z tendencjami do wpadania w amok. Nie znam stawki koni Darii, nie jezdze na zwody skokowe, wiec nie wiem czy juz "znormalnial" poza ta akcja. A "znormalnial" w cudzyslowiu bo pewnie dotad bedzie normalny dokad bedzie mial dyscypline i klarowna sytuacje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się