Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Wawrek też się popłakałam czytając Twojego posta - piękna relacja. Jagoda jest prześliczna 🙂
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
29 lipca 2009 21:08
Super, że trafiliśmy na tak rewelacyjny personel 🙂
Córcia prześłiczna! Jeszcze raz gratuluję i żeby zdrowo rosła :kwiatek:

A tak w ogóle to biała dzięki za linki. Trochę już sobie poczytałam.
Na początek stosujemy się do Waszych rad - przyciemniliśmy pokój i troche jeszcze zmodyfikowałam nasze pozycje. Możliwe, że podziałało, bo jest jakby trochę lepiej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zobaczymy jak będzie w weekend, bo w tygodniu karmię go w ciągu dnia tylko dwa razy.
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
29 lipca 2009 21:31
Horcia, jeszcze jedno mi się przypomniało. Moja córka nie lubila mmieć wyciągnietych nóżek , tylko żeby były zgięte, i troche do góry. Moze to tez jest jakiś czynnik... Może jest mu trochę niewygodnie... No i trzeba koniecznie pamiętać, zeby główka nie była skręcona w prao ani w lewo, tylko w jednej linie z całym ciałem i żeby nie patrzył w bok. To sa takei niby podstawowe rzeczy, ale jak sytuacja jest gorąca, to człwoeik gubi się w gąszczu rzeczy podstawowytch i oczywistych.
SilverMercury   Slay'em all, God will know his own...
29 lipca 2009 21:31
Witam po oooooogrroooooomnie dlugiej przerwie... Pomimo tego, ze przeze mnie niezamierzonej, to i tak "moja kulpa"😀

Przede wszystkim gratulacje dla Wawerka  🥂 🥂 🥂 I dla Jolki  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: I dla Jagody  😅 😅 😅 😀😀😀 Oby wszyscy w zdrowiu sie chowali... Czekaja mnie podobne przezycia za jakies trzy miesiace +/- tydzien, bo pomimo tego, ze termin jest na drugi tydzien listopada to kosmonauta duzy rosnie i mozliwe, ze znudzi mu sie stan niewazkosci sporo wczesniej  😲  Postaram sie wtedy opisac swoje przezycia i wrazenia. Chociaz raczej nie spodziewajcie sie dlugiego opisu, bo pewnie wiekszosc czasu spedze w ramionach pielegniarki, ktora z czuloscia i milosierdziem godnym strazniczki zakladu karnego podstawiala mi bedzie flaszke z amoniakiem pod nos. Wrzeszczac przy tym "Facet, nie badz mieczak"😀😀😀


Wawrek, napisales, ze dziewczyny zostaly ciociami. A co, kurka wodna, z forumowym wujkiem???!!! 😀😀😀 Malo mnie widac, ale czasami bywam 😉))

Troszeczke abstrahujac od tematu. Z powodu czestych i gestych wyjazdow w "delegacje" malo sie na forum udzielam, bo zazwyczaj trafiam w miejsca, gdzie dostepu do sieci nie mam:/ Zjezdzam do domu raz na kilka tygodni, posiedze pare dni i znowu w droge. A jak jestem w domu to zazwyczaj Smerfol absorbuje mnie w 85 procentach (troche prywatnosci sobie zostawiam😀😀😀) Dzisiaj na przyklad "zawitalem" w domu, jutro jade dalej, a Smerf do mnie, ze mam gruba kreche (zasluzona niestety) i musze to odpracowac. Hmmm, pytam sie jak, biorac notatnik w jedna, a dlugopis w druga reke i oczekujac instrukcji. Smerf wylicza:
-przytulanie: pytam sie- ile? jak dlugo??  ...DLUGO
-mile slowa: pytam sie- ile? jak dlugo?? jak czesto???    ...BARDZO DUZO I BARDZO CZESTO...  taaaa, ok, niech bedzie;
-masaz stop- pytam sie- jak dlugo????            ...DLUUUUUUUUGO...          jooooo, ok, zawinilem, bede robil;
-dobry sex- ...........hmmmmm, nie pytam sie, zamowie fachowca😀😀😀😀

Sie rozpisalem 😀 Koncze teraz, wyskocze jak diabel z pudelka za jakis czas :P
dobra dobra wujek... niedługo będziesz równie skutecznie łezki z lasek wyciskał co ja... 🤣

nie wiem co jest w tym poście, że płaczecie... dla uściślenia - 2900g, 52 cm, 10 pkt. Uroda po ojcu, inteligencja po... ojcu! będą z Niej ludzie! A wiecie co? strasznie Ją kocham, i Jej mamusię też strasznie. To straszne!

napity jestem... A wiecie czemu? Jola zaczęła czuć skurcze ok 15-stej, a o 18-stej miał przyjechać koleś prasować siano. został taki mały,ale bardzo zacny kawałek łąki, którą skosiłem w sobotę i złożyłem w kopki /foto w załączeniu, a co.../, no i co...? Ja pojechałem do szpitala, a sąsiad sprasował. Szło na deszcz. Wracam ja Ci MosPanie o 4 do domu, a tu 150 kostek pięknie ułożonych pod stajnią! Okazało się, że sąsiedzi się skrzyknęli i wiedząc, że rodzimy zebrali sianko i zwieźli pod stajnię. I jak tu się z Nimi nie napić...? W takich chwilach wydaje mi się, że żyjemy mimo wszystko w pięknym kraju.

gadka szmatka, a tu zaraz 5. Pora do koników. He he... mam już 5 dziewczyn na stanie! razem 16 nóg!





dempsey   fiat voluntas Tua
30 lipca 2009 04:23
wawrek bombowy z Ciebie ojciec  😀
Jagoda jest przesliczna  😍, i taka malenka przt tej dloni wielkiej
sasiedzi git

cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
30 lipca 2009 07:46
Wawrek, bo w takich chwilach okazuje się, że ludzie są bardzo solidarni i sobie pomagają. Super zdjęcia. Śliczne po prostu.  😍  I ten bocian.... ech, sielskie obrazki. Jagódka będzie miała super życie i super rodziców.
Wawrek czyli wszystko ok, poród bez żadnych komplikacji i ze znieczuleniem, Jagódka 10 pkt, po prostu super !! Jeszcze raz gratulacje, córcia śliczna  😍

Dempsey zdawaj relację, ciekawa jestem tej podróży, dla Poli pewnie fajna sprawa, nowa przygoda, Kazio byłby zachwycony że jedzie "tuf-tuf" tylko co on by tam w środku robił przez te 4 h hmm  💃
Wawrek- 😅  😅

I gratulacje sąsiadów. Moi by może i zwieźli sami, ale zaraz by mi za to rachunek wystawili 😁
kermit   Horses horses everywhere ..
30 lipca 2009 08:20
Wawrek czy ty na pewno jesteś zajęty ?  🤣
Jeszcze raz gratulacje - Jagódka jest prześliczna!
Mazia   wolność przede wszystkim
30 lipca 2009 11:28
Wawrek, jesteś prawdziwym szczęściarzem, nie zapominaj o tym 😁
Maleńka jest śliczna, ale nie obraź się urodę ma po mamusi 😁
Po Tobie ma kochać konie!
Kiedy kupujesz szetlanda 😁
GRATULACJE wawrek!!
😍 😍 😍
wawrek jeszcze raz gratulacje. Jagódka prześliczna a Twoje podejście rozczula 😡

I fajnych sąsiadów masz 😉
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
30 lipca 2009 12:47
wawrek!!! Śliczna jest jeszcze raz ogromne gratulacje dla rodziców!!! 😅 😅
To musi być cudowne uczucie...... zresztą niedługo sama się przekonam i szczerze przyznam ze jestem trochę przerażona!! 😡

buziaczki dla całej rodziny :kwiatek:
Tylko się nie denerwuj  😎 na pewno wszystko będzie dobrze, i wszystko się samo ułoży, jak już maluszek będzie po naszej stronie brzucha 😉
Ojejej! U mnie z czasem i z netem kiepsko, a tu takie! wieści! I tyle się dzieje!
Gratulacje Tato-Wawrzyńcu  :kwiatek: 😅 💃 Że dbać będziesz o swoje Wspaniałe Panie - to wiemy.

Podziwiam Was, babeczki, którym przyszło w to lato dzidziusie w brzuszku niańczyć - przecież i bez macierzyńskich "atrakcji" trudno wytrzymać.

Laguna - (pewnie razem z Tobą) odetchnęłam z ulgą  🙂 A spróbuj jeszcze kiedyś nam nie wierzyć, że wszystko się ułoży  🤬

Przez dwa tygodnie robię za "słomianą wdowę" z moją trójeczką do towarzystwa. Małż wybył się treningowo doszkalać. Niby przyzwyczajona jestem, że w zasadzie go w domu niet - ale i tak dziwnie się czuję. Ech - szybko zleci, jak całe te wakacje-nie wakacje.

Endurka - nie zapomnij o podziękowaniach dla Św. Krzysztofa! Polskie drogi to jakiś koszmar - wczoraj, gdybym nie jechała przepisową 40, to w beztroskie BMW w drodze z knajpy do knajpy walnęłabym jak nic - bo to widocznie fajnie bez patrzenia na główną drogę z rykiem silnika wyskakiwać  👿 I jak tu uraz do jazdy samochodem ma mi minąć  🤔 Mija powoli - ataków paniki już nie notuję.

Trzymajcie się ciepło! (ale upałów nie życzę  :hihi🙂.
majek   zwykle sobie żartuję
30 lipca 2009 15:48
wawrek, super wieści. Ja się co prawda nie popłakałam (a to dziwne, bo ryczę przy kołysankach, szczególnie przy `...jesteś mały jak okruszek`), ale co tam. Cieszę się razem z Wami. No i to, że byłeś cały czas z Jolą przy porodzie na pewno wiele dla Niej znaczy - ja teraz na swojego Piotrka też trochę inaczej patrzę i nie wyobrażam sobie, że mogłabym rodzić bez niego....


edit: dempsey, pojechałaś odwiedzić też mojego konia? Ucałuj ode mnie grubasa.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
30 lipca 2009 16:07
olcia86 teraz dopiero przeczytałam... nie wiedziałam że ktoś ma termin tak blisko nas 😜
kamkaz ja się z nikim nie ścigam chce miec ładne w terminie  💃 a raczej nie mam wyboru bo szpital w którym mam rodzic jest zamknięty do 31.08  z powodu sterylizacji itd... moje marzenie urodzić 09.09.2009 💘 może się zakleszczę i się uda 😁
vill hehe no to ładnie ja jeszcze nie mam wszytskiego skompletowanego ..mam tylko ubranka dla mlodego dla siebie piżame i gaciorki jednorazowe 🤬 a gdzie pieluchy, kremiki, herbatki, chusteczki i reszta 😲 wszytsko planowałam zostawić na sierpien...zreszta do sierpnia zostało całe 2 dni 😂 a 2 dzien matki boksiej pieniężnej wiec można isc na zakupy 👍
Laguna jak sprawa gospodarstwa??
m4jek naprawdę??? a ja właśnie nie chce żeby mój był przy mnie bo ja mam cięty jęzor i boje się że przy bólach będę gadać głupoty 😁
majek   zwykle sobie żartuję
30 lipca 2009 16:20
zairka, cokolwiek nie powiesz w bólach, na pewno Ci wybaczy, pamiętaj, że TY jesteś wtedy najważniejsza (oczywiście dopóki małe nie wyskoczy na świat), będziesz miała komu pomarudzić, będzie miał Ci kto podać rękę itd. Zresztą - Twoja decyzja. Zawsze możesz go wygonić z sali, jak stwierdzisz, że wolisz bez niego i też powinien Ci wybaczyć...

I weź sobie t-shirt do rodzenia , a na potem luźną koszulę. Piżamkę zostaw w domu....  😁
zairka już niedługo ale...ciekawe który brzdąc szybciej będzie chciał poznać świat i nie przerażaj się porodem...podchodź do sprawy tak jak ja...wiele kobiet przed nami rodziło,a jeszcze więcej urodzi po nas, moje to też pierwsze dziecko także zero doświadczenia,ale wierze w naturę która podpowie mi jak się zachować...damy radę... 😅
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
30 lipca 2009 16:23
Zairka: jak nie chcesz swojego przy porodzie, to może wyjść na II fazę porodu. Ale na cały ten pobyt przed na prawdę bardzo się ktoś przydaje. Choćby plecy pomasować między skurczami albo wodę podać. Albo po prostu pobyć do towarzystwa, to bardzo dużo daje, więcej niż wspólne parcie 😀
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
30 lipca 2009 16:34
dziewczyny a jak wy załatwiałyście u siebie porody rodzinne? u mnie najgorsze jest to ze szpital w którym mam docelowo rodzic jest zamknięty od 10-31.08 wiec jak dzidzia będzie sie szybciej pchała na świat to będę jeździł tam gdzie mnie przyjmą🙂
To trzeba zgłaszać gdzieś wczesniej że chce sie rodzinny? Coś płacić? Co maz musi mieć ze sobą? W ogóle się tym nie interesowałam bo zaparłam sie ze bede sama 😡a teraz ...coraz bardziej chyba ze chce zeby byl przy mnie tym bardziej ze ja panikara jestem 😡
właśnie sobie spisuje ze stronek co muszę miec w wyprawce i juz mam cała stronę zapisana:P
Co wam naprawdę w szpitalu bylo niezbędne a co w ogóle się nie przydało, jakie kremy, i środki pielęgnacyjne chociażby na brodawki czy do szybszego gojenia sie krocza? wiem ze u mnie w szpitalu dawali koszule do rodzenia a takim mega rozcięciem od szyji prawie do....krocza 🤔
i jak jest z lewatywa? zawsze jest potrzebna??

Tak wiem ze smiałe pytania ale chyba ten wątek po to jest a ja sie musze trochę odstresować a z wami zawsze mi łatwiej :kwiatek:
majek   zwykle sobie żartuję
30 lipca 2009 17:03
Zairka, ja nie zalatwiałam rodzinnego porodu, bo wszystkie były w tym czasie rodzinne - tzn. w tych jednoosobowych salach z wanną - bo reszta szpitala była w remoncie.

Co do listy, to ja się opierałam na liście, którą mi tu w wątku przedstawiła Biała.
Na pewno weź ze dwie koszule nocne z rozpinaną górą (dwa guziczki to za mało) i lekki szlafroczek (do chodzenia po korytarzu - służy głównie do tego, żeby zakryć plamy krwi na koszuli, bo one są prawie nieuniknione).
Kup podkłady bella (takie staromodne podpaski - generalnie po porodzie trzeba sie wietrzyć od spodu, więc będziesz na nich na początku leżeć, a nie wsadzać w majtki). Do szybszego gojenia krocza  - tantum rosa. No i myć się jak najczęściej - ja wskakiwałam pod prysznic po każdym siku. I myć mydłem. A i jeszcze - jak już będzie po wszystkim - mi kazali przyjść na zdjęcie szwów po 3 dniach od wypisania ze szpitala. na szczęście trafiłam na moją panią gin, która wiedząc, że jeżdżę konno kazała mi jeszcze ze dwa dni pochodzić, żeby się lepiej zrosło.
Do bolących brodawek - bepanthen, ale pomaga też wycisnąć sobie trochę mleka i rozsmarować po brodawkach.
Weź dużo wody mineralnej - trzeba pić dziennie jakieś 3litry - żeby miał się z czego zrobić pokarm.
No i z tym pokarmem to jest tak, że pierwszego dnia możesz go nie mieć. Ja nie miałam i musiałam prosić mamę, żeby mi przywiozła o 22😲0 butelkę do karmienia, bo w szpitalu dostałam sztuczne mleko, ale nie miałam go jak podać (w innych szpitalach podobno podają pielęgniarki strzykawką. Tam niestety musiałam kołować butlę. A że kiedyś Ci się przyda tak czy siak....
Co jeszcze... ?
Weź ze sobą sztućce....
A dla maleństwa.... To chyba już wiesz wiesz wszystko, skoro ganiasz po stronkach. Ja tylko dodam, że jedynymi chusteczkami,po których mały nie miał czerwonego tyłka, są chusteczki HIPP.  W szpitalu wszystkie dzieci z sali, na której leżałam używały moich chusteczek, bo np. po pampersach miały czerwone pupki...  A teraz myjemy tyłek pod kranem, za co nas bardzo pochwalił pan pediatra wczoraj.

No...

Co do lewatywy.. Ja nie miałam. Położna tylko zapytała, kiedy `robiłam dwójkę` ostatnio (naprawdę tak zapytała... A ja nie wiedziałam o co jej chodzi dopiero mnie Piotrek uświadomił - i właśnie w takich chwilach warto mieć ze sobą faceta 🤔wirek🙂...

Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
30 lipca 2009 17:52
Zairka: jeszcze dodam, weź taką butelkę z dzióbkiem, w niej rozpuścisz tantum rosę i w czasie korzystania z toalety sobie polewaj. Na prawdę - duża ulga i wygoda. Z tą butelką to ja bym miała wątpliwości. Dziecko po urodzeniu nie potrzebuje jeść, a starczą te odrobinki siary, które sobie wyssie. Ja bym nie dokarmiała pierwszego dnia tylko przystawiała jak najczęściej. U mnie nawet na drugi dzień ledwo co można było siarę wycisnąć, a Julka głodna nie była.
majek   zwykle sobie żartuję
30 lipca 2009 18:13
Biała, teoretycznie masz rację. W praktyce było `on się tak wydziera bo jest głodny... Nie ma pani pokarmu? To już położna przynosi mleko.... ma  pani butelkę? Nie?`
Wawrek śliczna Jagódka, cudeczko 😜
Zairka ze swojej strony mówie że lewatywa jest jak najbardziej na plus.Nie jest to nic przyjemnego ale ile innych rzeczy jest nieprzyjemnych.Lepiej zrobić lewatywe i bez obaw rodzic dziecko, a nie stolec a potem dziecko 🤔

Tak czytam i nigdzie nie widze. Czy któraś z was pielęgnowała i ćwiczyła kroczę przed porodem?Nie chodzi tylko o ćwiczenia kegla ale takze o smarowanie krocza parafiną?Jakoś mało sie o tym drugim mówi a jak miałam położnictwo to położne mówiły że to b dobry sposób by uniknąć nacinania.

Czuję sie taka gruba że nie mogę juz na siebie patrzec w łazience.Od 7 listopada zaczynam biegać po schodach co by sie balastu pozbyć...
zuza   mój nałóg
30 lipca 2009 18:44
Wawrek jeszcze raz gratulacje dla Ciebie i mamusi, Jagódka śliczna  🍴
vill_18 weź nie przejmuj sie teraz wagą,na pewno zleci raz,dwa.Teraz możesz jeszcze bez skrupułów nie myśleć o dietach  😉

Ja bardzo sie cieszę na ew.spotkanie wrześniowe w okolicach Poznania ale jak na razie wyjazd stoi pod znakiem zapytania-jutro mam endoskopie u kobyły i aż sie boje wyniku  🙁 😵
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
31 lipca 2009 00:30
U mnie w szpitalu nie robią defaultowo lewatywy,a le ja wzięłam ze sobą, bo chciałam sama sobie zaaplikowac. Oni sa przyzwyczajeni do takich rzeczy, to jest absolutnie normalne i nikt niec ni mówi.
Co do pokarmu i ewentualnego jego braku, to trochę mam inne zdanie i inne praktyki. Po pierwsze, to jeśli nie przystawisz dizecka , to moeżesz nie mieć pokarmu od razu. Sam się nei zrobi, tylko od przystawiania głónie. Zresztą dzięki przystawianiu zaczyna się obkurczać macica, więc to też wazne. A dizecko może się drzeć nie koniecznie z głodu - w pierwszyej dobie szczególnie, to żoładek jest wielkości bodaj łyżki stołowej i napełnienie go siarą to zawrotna objętosc łyżeczki od herbaty. Dziecko po urodzeniu chce po prostu być przy mamie i przy cycu. Jak ma cyc i mamę, to jest spokojne. Są takie dzieci, które nie jedzą przez pierwszą dobę, bo tego nie potrzebują i też się nic nie dzieje. Ja trochę nie rozumiem tej paniki z dokarmianiem od samego początku. To takie na siłę poprawianie natury bez potrzeby.

Bepanthen maść polecam serdecznie, bo nei trzeba zmywać przed przystawieneim dziecka. Bardzo kojąco pomaga. natomiast nie polecam pielgrzymek - K...A MAĆ - któe stoją nad Toba jak kat nad dobrą duszą, bo czują się w obowiązku, zeby przyjść i odwiedzic. Co za pomysły.... szczególnie po cesarca. Ani to dzieciaka nie weźmie, bo za mały i w zasadzie to tylko mama ewentualnie tata powinni z racji całej flory bakteryjnej itp, ani nie pomoże, tylko stoi i wzdycha.
Za to polecam pielgrzymki jak już będzie miał dzieciak z pół roku. Wtedy neich pielgrzymki przychodzą pojedynczo i zostają, coby można było pojść do kina, teatru, sklepu, na basen, gdizekolwiek.

Wkłady Bella u mnie były w szpitalu i można było poprostu korzystać. To samo z pieluszkami dla noworodków, tez były w standardzie. Za to majtki jednorazowe był be! i pędzili za nie strasznie. Trzeba było leżeć i chodzić z wkładami miedzy nogami i już. No ale to przy CC trochę inaczej.

I nie miejcie pretensji jeśli położna nie będzie chciała się zajmować dizeckiem - to nie jest ich praca, a poza tym, wazne jest, zeby się jak najbardizej i jak najszybciej aktywizować po porodzie. Za to, z każdym nawet najmniejszym zapytaniem i wątpliwościa dotyczącą karmienia od razu walcie do laktacyjnych - jak w dym. Po to tam są. Bo potem jak będizecie w domu, to trzeba prywatną wizytę zamawiać i bulić stówkami za każdą.

Co by tu jeszcze.... Generalnie uszy do góry - teraz to już będzie tylko ciężej przez najbliższe 3 lata z każdym dniem. a potem z górki. 🙂

ja właśnie skonczyłam coś czego nie robiłam pare lat - prasowanie.  😂 I chyba pójdę palulu, bo o 7 pobudka jak nic. Ściskam Was kochane grubaski.
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
31 lipca 2009 08:33
cisawa - dzięki za kolejną radę. Właśnie Młody leżał przy karmieniu bardziej na pleckach, ale w sumie trochę sam się tak układał. Teraz kładę go zupełnie na boku, tak przepisowo. Tyle, że teraz to momentami jest zupełnie poskręcany: główka, dupka i nóżki skierowane w moją stronę a korpusik bardziej płasko, bo macha tą rączką, która jest jakby od góry i odgina ją tak jakby do tyłu tym samym przekręcając się bardziej na plecy. mam nadzieję, że w miarę jasno to napisałam i wiadomo o co chodzi. W ogóle zrobił się strasznie ruchliwy w trakcie karmienia. Macha tymi swoimi łapkami i macha. No, ale to chyba normalne w tym wieku?

Zairka - w moim szpitalu nic nie płaciliśmy za poród rodzinny. Musiałabyś się dowiedzieć jak to wygląda w tym, w którym chcesz rodzić.
Co do potrzebnych rzeczy to tak jak przedmówczynie na bolące brodawki polecam bepanthen - jest rewelacyjny. Ja stosowałam jeszcze muszle laktacyjne - rewelacyjna sprawa, brodawki nie są podrażniane przez materiał czy to koszuli czy biustonosza.
Do szpitala też polecam koszule, tyle, że ja miałam taką z rozcięciami na piersi.
Wkłady poporodowe miałam swoje, ale też dostawaliśmy w szpitalu. Majtki miałam akurat takie wielorazowe z siateczki, ale zakładałam je tylko jak wychodziłam do ubikacji.
Zanim dostałam Młodego na stałe do siebie to pieluszki były szpitalne, potem miałam swoje. Ubranka też miał szpitalne.
Co szpital to inne zasady, więc najlepiej wypytać się w tym konkretnym. Na salę porodową zabierz ze sobą butelkę wody - na pewno się przyda 🙂 Potem też jej dużo wypijałam.


Totalnie zgadzam się z cisawą - nie popieram pielgrzymek odwiedzających. Ja nawet zakazałam komukolwiek do nas przychodzić. Odwiedzał mnie tylko mąż. Niestety pozostałe dziewczyny miały inne zdanie na ten temat i do niektórych to 5 min po porodzie już przychodziły osoby odwiedzające. To była jakaś masakra - leżałam w pokoju czteroosobowym i były momenty, że nie było czym oddychać, bo poza naszą czwórką i dziećmi było jeszcze np. 10 osób odwiedzających. Koszmar jakiś.  I jak tu przy takiej ilości obcych osób uczyć się karmienia czy wyjść do ubikacji z wielką podpachą między nogami?
Osobiście uważam, że czas w szpitalu to czas na dojście do siebie po porodzie, na oswojenie się z dzieckiem i nowa sytuacją. Pierwszych gości zaprosiłam dopiero jak Adacho miał kilka tygodni.

Odnośnie lewatywy to u nas robią ją każdemu, jest to trochę nieprzyjemne uczucie, ale polecam 🙂
Z tymi odwiedzinami w szpitalach to jest jakaś katastrofa. Mój dziadek leżał dość długo w szpitalu przed śmiercią, najpierw w Krakowie. Sala była dość duża, na 5 osób, ale dzielił ją tylko z jednym facetem, który cały czas gadał, i jak się do dziadka przyszło w odwiedziny, to ten obcy facet czasem nawet prosił, żeby mówić głośniej, bo on nie słyszy naszej rozmowy  🤔
A potem, w mniejszej miejscowości, na malutkiej sali dla 3 osób - przychodzimy w odwiedziny, zawsze małymi grupkami, po 2-3 osoby, tak tylko na chwilę, coś przynieść, żeby nie męczyć ani dziadka ani reszty osób, a tam istny zlot rodzinny - do każdego z pozostałych panów po 6-7 osób  🙄 zaduch na sali, głośno, i nawet kilku to usiadło na dziadka łóżku, bo nie mieli gdzie, a on nawet siły nie miał żeby zaprotestować...

A co dopiero musi czuć kobieta po porodzie, gdy spędza pierwsze dni z dzieckiem? Jakiś koszmar  🙄
Powinny być jakieś osobne pokoiki na spotkania, żeby nie zakłócać spokoju innym. Choć to tez sprawa wychowania, że niektórzy ściągają tabuny osób i gdzieś mają to, że innym może to nie pasować...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się