jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
xxagaxx, no ja właśnie nic nie słyszałam dlatego jestem ciekawa. Ale też coś mi się nie widzi to - taki trochę sizal w paszczy, choć mogę się mylić.
Zuzu., Też nic nie słyszałam, a też chętnie usłyszałabym jakąś opinię.
kotbury, nie wydaje mi się, żeby problem był w dopasowaniu wędzidła.
3C845830-6FF8-4AB1-90FF-CDB521E2EF70.jpeg
lusia722, a nie ma delikatnego karpika ten koń?
...patrząc po sprzęcie, masce itd. to tam jest więcej "wyzwań" dla jeźdźca pod siodłem🙂
kotbury, nie, ma prawidłowy zgryz, tylko w emocjach robi „dzióba” górną chrapą. To jest bardzo trudna klacz, na co dzień chodzi na zwykłej oliwce metalowej, ale na skoki musi mieć coś ciut mocniejszego, więc chodzina pelhamie skórzanym z baby czanką, który zawsze zagryza z prawej strony. Ona zawsze w pierwszej kolejności gryzie prawą stronę, potem już bez różnicy. Zje wszystko 🤣
lusia722, jak się sprawdza skórzany pelham? Jakiej firmy? Znaczy w moim pytaniu chodzi o to jak się sprawdza skóra po prostu.
Czy ktoś ma lub testował?
https://www.gnl.pl/kon/wedzidla/wedzidla/skorzane/wedzidlo-fager-adam-leather-loose-rings.html
Troche się boję,że napisali : nie dla koni gryzących wędzidlo…
Perlica, nie miałam w ręku tego modelu, ale skórzane wędzidła umierają dość szybko, nawet przy koniach które nie gryzą jakoś specjalnie.
Nevermind, jak to ? A co się z nimi dzieje ?
Perlica, Obstawiam, że to samo, co ogólnie ze skórą - wyciera się, szybko niszczy, przy stałym kontakcie z wilgocią namaka, potem się suszy, to twardnieje i się kruszy.... Obstawiam, że nawet jeśli skóra jest jakaś mega mocna, to jednak nadal pozostaje skórą.
Perlica, Trust, mam obie wersje z baby czanką i normalną.
Mam dwie klacze, dla których to jest idealne rozwiązanie.
Obie na płasko chodzą na metalowych jedna na oliwce pełnej, podwójnie łamanej, druga chodzi na Pessoa Magic system. Jednak w parkurze potrzebują więcej kontroli, ale jednocześnie wędzidło musi być delikatne, żeby się nie odbijały i nie bały go.
I tutaj ta skóra jest idealna.
lusia722, ja mam za to idealne rozwiązanie na parkur, bo cygankę winderena flexi, ale szukam czegoś na codzień do pracy co właśnie nie bedzie metalowe.
Boję się na codzień jeździć we flexi że mi się „ wyjeździ” i stracę opcję na parkur.
Jeżdzę na płasko na zwykłym podwójnie łamanym sprenerze, ale właśnie brakuje mi tego źeby to było takie samo wędzidło a nie było metalowe i nie dała się zjadać
Perlica, zużywają się, nie wiem jak to inaczej określić 😅 Mokną to skóra się niszczy. Ostatnie JK nam się mocno porwało. A gryzący ze względu na materiał raczej szybko Ci je zgryzie.
Bandaż lateksowy:
Waldhausen czy Trust?
Ktoś ma porównanie?
Czy ktoś ma doświadczenia z tym wędzidłem i chciałby się podzielić?
https://balotade.com/wedzidlo-anatomiczne-podwojnie-lamane-pelne-blue-steel-balotade/
Zastanawiam się między tym z Balotade i tym z Fagera:
https://sklep.bergo.pl/-fager-marcus-sweet-iron-loose-ring-wedzidlo-anatomiczne-podwojnie-lamane-48274
Założenie mają bardzo podobne, tylko cena Fagera odpowiednio wyższa 😉 Chodzi o wędzidło do zajazdki, dla klaczy o małym, delikatnym pysku (folblutka).
Do zajazdki to moim zdaniem bezpieczniej oliwka i może coś mniej "rozmownego" niż podwójnie łamane.
kotbury, to chyba ile ludzi tyle opinii 😀 Dziewczyna zajmująca się bitfittingiem poleciła nam właśnie podwójnie łamane anatomiczne na luźnych kółkach. Oliwkę też rozważałam i też dostałam polecajkę takiego z BR:
https://www.gnl.pl/wedzidlo-anatomiczne-br-podwojnie-lamane-soft-contact-14mm.html
Jest też takie w wersji oliwki. Ma dużo miedzi, więc w sumie też powinno być "smaczne".
kotbury ja też na pierwsze wędzidło konia wybieram podwójnie łamane, choć tak jak sugerujesz zaczynam od oliwki. Dopiero jak koń mniej więcej chodzi w trzech chodach pod jeźdźcem, to zaczynam kombinować z czymś innym, w zależności od tego co czuję w ręce.
Ja jestem fanką tego wędzidła na młode, delikatne konie:
https://www.gnl.pl/kon/wedzidla/wedzidla/metalowe/podwojnie-lamane/wedzidlo-harry-s-horse-c-sleeve.html
Nie trafiłam niestety na wędzidło tego typu z bardziej szlachetnego stopu metalu🙁
Podwójnie łamane to też nie jest tak do końca idealny pomysł ze względu na grubość łącznika. To się czasami nie mieści w pysku, jeśli mamy jakiegoś płaskogębowca.
Czasem najzwyklejsze wędzidło raz łamane jest najbardziej spoko....
Pytanie mam - macie pomysł na coś bardzo-bardzo podobnego do Novabett, ale mocniejszego i z tworzywa? I tanio. Istnieją w ogóle takie twory? Czy mam zacząć zbierać na np. Winderena? 😀
Sankaritarina, tanio to nie będzie, ale polecam winderena.
Mam prawie wszystki ściegierze i ma dany etap pracy bardzo dobrze mi się sprawdza i wielu znajomym.
Obecnie śmigam na oliwce podwójnie łamanej parkury, a zaczynałam od cyganki flexi.
Do zajazdki to moim zdaniem bezpieczniej oliwka i może coś mniej "rozmownego" niż podwójnie łamane.
A nawet i D ring - ja na tym jeżdżę młodziaki. Obecnego na sprenger satinox pojedynczo łamany. W miarę cienkie, stabilne i fajnie pasuje. A jak koń ewidentnie nie ogarnia i potrzebuje więcej pomocy w oparciu to sztanga
Zuzu., my na razie rozglądamy się na wyrost. Młoda kończy na dniach 2,5 roku - jeszcze nic w pysku nie miała. Póki co to tylko ma wpojone podstawy - maniery, BHP i zabiegi pielęgnacyjne 😉 Także nie wiem czy jest mniej, czy bardziej wrażliwa. Ostatni koń jakiego zajeżdżałam to był ogier konika polskiego, dość jurny w dodatku, więc zupełnie inny typ i dawno temu. No, a nasza młoda to delikatne (acz wysokie i coraz bardziej postawne) dziewczę, o małej główce i bardzo sprawnym mózgu 😂 Z nią nic na siłę nie można, wszystko trzeba wytłumaczyć i na spokojnie pokazać, więc zależy mi, żeby pierwsze doświadczenia były na chillu i maksymalnie mile i pozytywne. No i z niej to raczej taki typ co pracuje mądrze, a nie ciężko ;P
Haru99, ale podwójnie łamane kiełzno to nie jest jakoś bardziej "delikatne" niż inne. Wręcz przeciwnie. Im więcej łamań tym z kiełzna się robi coś bliżej łańcucha od roweru. Do tego tam się dużo dzieje, bo się rusza. Ma się dziać po to aby (już u starszego konia) móc więcej przekazać. Dla młodego konia często podwówjnie łamane to jest "za dużo sygnałów na raz".
Zasada jest też taka, bo to jednak zwierzęta po pół tony, że na pierwsze kiełzno się wsadza takie, które koń na 100% będzie musiał respektować. Nie po to aby móc nad nim zapanować bynajmniej, tylko po to aby kon się nie nauczył, że kiełzno to jest coś z czym się dyskutuje i przesuwa granice. Bo potem będą problemy. I czasem takie bardziej wyraźne narzędzie komunikacji wystarczy na pierwsze kilka tygodni i można przejść do czegoś grubszego i delikatniejszego.
A ponad tymi zasadami jest to, że młode konie jeździ i lonżuje osoba ze "starym" doświadczeniem. Więc w żadnym razie nie złapie za pysk i nie pociągnie.
Zasada jest też taka, bo to jednak zwierzęta po pół tony, że na pierwsze kiełzno się wsadza takie, które koń na 100% będzie musiał respektować.kotbury, od kiedy? o.0 Nigdy się z nią nie spotkałam.
Konia zajeżdża się tak, żeby nie trzeba mu było tłumaczyć mocniej. ,,Masz wędzidło, pociamkaj, fajne?" ,,Ja robię tak, ty reagujesz tak i jest miło i przyjemnie".
I jasne, nie można pozwolić mu się głupot nauczyć, bo raz się nauczy i całe życie oduczania. Ale najfajniejsze konie, na jakich jeździłam, to właśnie te zajeżdżane delikatnie, tak żeby w zasadzie nie przyszło im do głowy, że można się nie posłuchać. A nie żeby wędzidło budziło respekt.
Nevermind, nie mam aż takiego doświadczenia w zaczynaniu młodziaków, ale to, co napisałaś mocno rezonuje z tym, co widziałam do tej pory. Pewnie trochę to też zależy od konkretnego przypadku. Z moją kobyłą już wiem, że nie ma sensu próbować się siłować jakkolwiek. To zawsze opóźnia postęp i jest po prostu absolutnie szkodliwe, bo wszystkie próby przetrzyma i odda mocniej. Kiedy się podejdzie z szacunkiem i na spokojnie to tak jak piszesz - szybko się przekonuje, że bunty są niewskazane i sama zaczyna proponować współpracę. Myślę, że z wędzidłem też będziemy celować tak, żeby było możliwie neutralne (dlatego anatomiczne, bez udziwnień) i myślę, że dobrze, żeby było zachęcające smakowo, ale nie plastikowe. Także zostają korodujące na słodko stopy metali albo dominująca miedź :P Jednak chyba faktycznie zostaniemy przy oliwce zamiast luźnych kółek...
Nevermind, tak, robi się miło i przyjemnie, odpuszczając presję jak koń robi krok w dobrą stronę, ale kotbury ma rację, tylko wypowiada się w sposób clickbaitowy 😉. Po pierwsze, zgadzam się, że zajazdki nie wybaczają plomby, też wtedy jak konik sobie radośnie bryka albo postanawia iść w lewo a nie w prawo. Pasek przy siodle, a na bardziej żywiołowe egzemplarze jeszcze dodatkowo puślisko na szyi są fajne i pomagają w takich dziwnych sytuacjach i robiąc za dodatkowy punkt podporu dla równowagi i pomagając utrzymać stabilna rękę, która zawsze daje koniowi jak najmilsze odczucia.
Kotbury ma też rację z tym respektowaniem, ale nie w sensie że wkładasz coś co od razu cofnie konia od wędzidła na własne nogi, tylko że pierwsze wędzidło musi być nieolewalne, czyli bezpieczne przede wszystkim - jeśli kon postanowi wziąć głowę w dół i urządzić rodeo, to musisz mieć przynajmniej jakieś szanse odbić go do góry, powodzenia z tym na winderenie flexi. Tak samo, jeśli się zabierze galopem, bo wystraszy się czegoś (bo np kurtka ci zaszelesci, czyli może chcieć biec dość długo bo szelesci cały czas) to taki koń nie ma równowagi, czyli łatwo stracić kontrolę i się wyłożyć z koniem.
Ja zwykle obczajam na lonzy z jakim koniem mam do czynienia, i wsiadam najpierw na tym wędzidle na którym dobrze akceptuje wypinacze, czyli na tym etapie po prostu grzecznie na nich biega - ani się nie chowa, ani nie ucieka od kontaktu, ani nie zatyka, ani nie próbuje wyszarpać. Dla niektórych koni to jest podwójnie łamane, a dla innych coś bardziej stabilnego - sztanga, pojedynczo łamane, itp. Mam też bardzo dobrego dentystę, który specjalizuje się w stomatologii i pomaga mi i dobrać wędzidło i częstotliwość robienia zębów do tego, co się dzieje w paszczy (u młodych koni dzieje się dużo). Z tym, że na pewno nie zajeżdżam koni na żadnych wędzidłach, które da się szybko przegryźć, czyli np na flexi sztandze.
Dodam jeszcze, ze imho trzeba koniecznie sprawdzać na takich świeżych koniach stan wędzidła co wsiadanie. Mi stary sprenger kk ultra pękł przy łączeniu jak koń brykal na lonzy i się potknął przy tym (na szczęście na lonży). Umiejętności przygryzania bywają jednak niesamowite.
Haru99 co do wyboru kółek, to teraz są mega upały, a młodziaki mają skórę nieprzyzwyczajona i potrafią się obcierać od kółek/dołu pasków policzkowych. Oliwka i D ring muszą przylegać, wiec w ta pogodę luźne kółka mogą nie być takie głupie, bo nie przylegaja. Chyba, że masz możliwość takiego malucha brać wcześnie rano albo późno wieczorem.
kotbury, od kiedy? o.0 Nigdy się z nią nie spotkałam.
Konia zajeżdża się tak, żeby nie trzeba mu było tłumaczyć mocniej. ,,Masz wędzidło, pociamkaj, fajne?" ,,Ja robię tak, ty reagujesz tak i jest miło i przyjemnie".
I jasne, nie można pozwolić mu się głupot nauczyć, bo raz się nauczy i całe życie oduczania. Ale najfajniejsze konie, na jakich jeździłam, to właśnie te zajeżdżane delikatnie, tak żeby w zasadzie nie przyszło im do głowy, że można się nie posłuchać. A nie żeby wędzidło budziło respekt.
Nevermind, a gdzie to się kłóci z tym co napisałam. Sztanga niemetalowa, z tworzywa, potrafi być dla pyska dużo przyjemniejsza niż podwójnie łamany zwykły metal, szczególnie jak koń odpali na lonży, ale gdy już ktoś siedzi to jest klarownie i jest mniejsze pole do zbędnych dyskusji.
N Z moją kobyłą już wiem, że nie ma sensu próbować się siłować jakkolwiek. To zawsze opóźnia postęp i jest po prostu absolutnie szkodliwe, bo wszystkie próby przetrzyma i odda mocniej. Kiedy się podejdzie z szacunkiem i na spokojnie to tak jak piszesz - szybko się przekonuje, że bunty są niewskazane i sama zaczyna proponować współpracę.
Haru99, posyp ją jeszcze magicznym pyłkiem zrozumienia ludzkich motywacji🙂 ... może kiedyś powie "dziękuje mamo za te lekcje życia"🙂...
A tak serio - działanie wędzidła nie jest jakieś magiczne, to nie jest na początku jakieś narzędzie do "budowania relacji"- to jest kiełzno i działa na zasadzie, że koń się uczy, że nie opłaca mu się robić tego i owego bo będzie mu niewygodnie/nieprzyjemnie albo nawet zaboli. Możesz do pyska wsadzić i sznurek jutowy albo piłkę do tenisa - będzie tak samo "o niczym", dopóki koń nie jest albo wypięty albo pod jeźdźcem - bo inaczej kiełzno nie działa, jest tylko obiektem w pysku. Więc dyskusja - co wsadzić po prostu do pyska (bez pracy na tym), jest o niczym... albo o nauce zakładania ogłowia i tyle.
Nie ma "bezbolesnych" wędzideł. Każde kiełzno przy sporym nieposłuszeństwie gdzieś tam spowoduje ból- to jest jego metoda działania. Nie ma co zaklinać rzeczywistości- tak działają kiełzna.
Jak koń "próby przetrzymania oddaje mocniej".... to powodzenia🙂 bo zasada działania kiełzna jest taka, że jednak koń ma "ustąpić", dać się przejechać przez to kiełzno.
Więc albo masz konia kompletnie niegotowego jeszcze i za młodego... więc nie ma po co w ogóle dyskutować o kiełznie do zajazdki bo przed wami jeszcze droga najpierw do nauki chodzenia na uwiązie i USTĘPOWANIA, gdy człowiek prosi (a jak prosi - no wiadomo, że jakaś presją, choćby jednym palcem, ale to też jest presja), przez naukę chodzenia na lonży i także na wypinaczach zaakceptowania kiełzna i zaakceptowania wymagania przesuwania, ustępowania zadem i łopatką (gdy prosi o to jeździec z batem np. przyłożonym drugim końcem- rączką tam gdzie łydka).
Może to przez to, że to jest gadanie przez neta, ale jak czytam rzeczy w stylu "Z moją kobyłą już wiem, że nie ma sensu próbować się siłować jakkolwiek. To zawsze opóźnia postęp i jest po prostu absolutnie szkodliwe, bo wszystkie próby przetrzyma i odda mocniej. Kiedy się podejdzie z szacunkiem i na spokojnie to tak jak piszesz - szybko się przekonuje, że bunty są niewskazane i sama zaczyna proponować współpracę." to odnoszę wrażenie, że najlepsze byłoby abyś oddała tego konia do zrobienia komuś doświadczonemu. Komuś kto np. wie, że siłowanie się z młodym koniem to debilizm🙂 i wie, że każdy młody koń a nie tylko "twoja kobyła" zawsze potrzebuje spokoju i czasu i umie odróżnić stawianie presji i stopniowanie wymagań od siłowania się i pośpiechu.
Haru99, Tylko nie wejdź w tryb "To Jest Bardzo Wrażliwy Koń" i potem nie będziesz robiła nic "bo wrażliwy" i będziesz się bała czegokolwiek. Grunt, żeby to wędzidło było dopasowane, wide -> nie za grube. Ale też nie polecam wynalazków, zwykłe wędzidło to jest czasem najlepsza opcja na "dzieńdobry".
Ja zwykle obczajam na lonzy z jakim koniem mam do czynienia, i wsiadam najpierw na tym wędzidle na którym dobrze akceptuje wypinacze, czyli na tym etapie po prostu grzecznie na nich biega - ani się nie chowa, ani nie ucieka od kontaktu, ani nie zatyka, ani nie próbuje wyszarpać. Dla niektórych koni to jest podwójnie łamane, a dla innych coś bardziej stabilnego - sztanga, pojedynczo łamane, itp. Mam też bardzo dobrego dentystę, który specjalizuje się w stomatologii i pomaga mi i dobrać wędzidło i częstotliwość robienia zębów do tego, co się dzieje w paszczy (u młodych koni dzieje się dużo). Z tym, że na pewno nie zajeżdżam koni na żadnych wędzidłach, które da się szybko przegryźć, czyli np na flexi sztandze. \
Alleluja, oto prawdziwy głos rozsądku, podpisuję się rękami i nogami.
Sankaritarina, Nathe?
karolina_, Hmmm.... byłoby sztywniejsze niż takie Novabett?
faith, Waldhausen equimouth znalazłam, może być za grube, ale nie sprawdzałam.
Perlica, Co ma takiego ten Winderen.... btw, masz jakieś nowe-nowe? Nie niszczą się tak szybko?
Bo pamiętam pierwszę wędzidła Winderena na rynku - no, przynajmniej, jak ludzie wokół zaczęli mieć - i pamiętam głosy, że wędzidła szybko pękały.
W sumie to mi na razie nie jest potrzebne mocniejsze - ale znam mojego konia, risercz zawczasu można zrobić
karolina_, dziękuję <3 Właśnie o taką podpowiedź mi chodziło 😊
kotbury, posypię brokatem i zawinę w różową kokardkę 😉 A tak serio, to myślę, że kwestia gadania przez neta 🙂 Absolutnie nie chodziło mi o to, że nic nie wymagam i tylko stawiam konika na półeczce i głaskam po ślicznej główce. Po wcześniejszej wiadomości odniosłam wrażenie, że chodzi ci o podejście do wychowania młodego konia od początku surową ręką. Piszę o "mojej kobyle", bo nie znam twojej, innych koni z forum i z poza niego, więc co ja mam się o nich wypowiadać ;p
Oczywiście masz rację z całym przygotowaniem. Tak jak gdzieś tam wcześniej wspomniałam, ruda kończy dopiero 2,5 roku i posiadła zdolności chodzenia na uwiązie, bycia przywiązanym na myjce podczas zabiegów pielęgnacyjnych, na lonży pracujemy teraz okazjonalnie, bo szybko urosła w górę i nie chcę jej przeciążać pracą na małym kole. Jednak cofać od przyłożenia palca i ustępować tyłkiem i łopatką też umie, ustępować od nacisku na potylicy też się uczymy. Młoda ma wyznaczone zasady i staramy się je konsekwentnie egzekwować, więc chyba dla każdego konia niezależnie od wieku to jest ok.
Dziękuję za poradę co do oddania jej 🙂 Mam ją głęboko w sercu i cały czas w pogotowiu kogoś, żeby podpytać. Ile mogę to zrobię sama, ludzie "ze starym doświadczeniem" też nie wyssali go z butelki, gdzieś kiedyś się nauczyli 😉
Robi się chyba trochę OT... Także przypomnę, że zapytałam tylko na czym zajeżdżacie młodziaki i bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi 😉
Sankaritarina, nie no, nie :P Wiadomo, "mój bąbelek taki wyjątkowy i wrażliwy", ale bez przesady 😁 Trzymam się mocno, żeby mi peron nie odjechał 😉
Sankaritarina mam sztangę i wygląda mi na 15-16mm max, generalnie byłam zdziwiona że takie cienkie jak na tworzywo 🙂