komu konia w trening?
Fatalita, niestety, takie problemy przy inteligentych koniach to są problemy całościowe związane z poziomem stresu i musisz trochę się cofnąć, żeby jakby rozwiązać problem od podstaw. Pytanie tez ile koń ma lat. Przy młodzieży, która jest mocno niedojrzała emocjonalnie możesz mieć takie reakcje "z dupy" bo np. kumpel ostatnio złapał zebami za ucho w zabawie - trzeba czasu, żeby koń się utwierdził w przekonaniu co do Twoich reakcji, że nie planujesz mu zrobić krzywdy i że Twoje dotykanie ucha to nie jest tak jak kumpel dotyka ucha.
Moze to zabrzmi mało popularnie, ale ja bym takiego konia 1) zawsze łapała na smakowite żarcie + łapała i zakładała kantar po 5 razy dziennie też jak nie idzie do roboty ten jeden raz. Złapała, nagrodziła I puscila, bo chcesz zbudować odruch że do człowieka opłaca się przychodzic. 2) nie przekarmiala żeby nie był mega naładowany I żeby było w ogóle z kim gadać 3) upewniła się że zdrowie konia i dopasowanie sprzętu są top, bo koń może to kojarzyć z bólem po złapaniu 4) upewniła się, że spełniasz potrzeby psychiczne konia, lub chociaż się starasz. Dla jednego to jest wyspanie się w boksie a dla innego stado 24/7
Tylko ze to z perspektywy takich odruchów Pawłowa (conditioning, nie wiem jak to po polsku się nazywa), a nie behawiorystyki.
PS. Ja tak gadam a 1-2 razy do roku sama dzwonie do behawiorysty bo któryś postanawia iść na wojne 🙂
karolina_, ten koń ma około 12 lat i żadne "sztuczki" z marchewką czy wiadrem owsa niestety na niego nie działają. Jak tylko widzi kantar czy uwiąz to ucieka. Trzymając kantar / uwiąz w ręku nie można się nawet do niego zbliżyć. Bez kantara mogę normalnie podejść a nawet pogłaskać.
I ja bym generalnie pozwoliła temu koniowi na bycie kosiarką, nie mam ciśnienia na jazdę, szczególnie że koń nie chodzi pod siodłem wcale, ale kopyta są do roboty "na już" więc muszę coś zrobić żeby ten kantar założyć.
Pomyślałam o behawioryście, bo po dwóch godzinach łażenia za tym koniem i chwalenia go za każdy najmniejszy postęp jedyne co osiągnęłam to to, że mogę go dotknąć uwiązem w szyję i kłąb. Potrzebuję jakiś wskazówek jak z tym koniem pracować.
Fatalita, a poradzisz sobie z angielskim ? Steve Young ma fajne odcinki z ubieraniem kantar totalnej dziczy
Ale tez chyba polecałabym Witka ze wszystkich opowieści. Tylko nie wiem czy dojeżdża bo on jest gdzieś spod Poznania ?
xxagaxx, dzięki 🙂 z angielskim sobie poradzę, jestem po anglistyce :P
Na razie umówilam się z jedną behawiorystką, polecaną przez znajomą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂
Fatalita, polecam na pewno pomoc kogoś doświadczonego bo jak człowiek nie wie co robi to może zaszkodzić.
Tu masz filmiki ktore możesz sobie i tak czy siak zobaczyć, facet według mnie super tłumaczy co po co i dlaczego 😀
xxagaxx, dzięki za filmiki, w wolnej chwili obejrzę 🙂
karolina_, po polsku mówi się na to warunkowanie i cała behawiorystyka opiera się głównie na odkryciach Pawłowa.
xxagaxx, nie widzę po co tutaj ktoś z nie wiadomo jak dużym doświadczeniem, to jedynie nauczenie konia podchodzenia. Dobry pomysł z pomocą jakiejś znajomej co się wie trochę o behawiorze, sposób podany przez karolinę_ też fajny. A sposób faceta z filmików osobiście bym odradziła z tej prostej przyczyny, że jeśli dobrze widzę (zerknęłam jedynie) to istotnym elementem jest łapanie konia na lasso. A o takie umiejętności raczej ciężko podejrzewać jeźdźców z naszych stron😉
Nevermind, nie wiem co rozumiesz jeśli chodzi o niewiadomo jakie doświadczenie, ja siedzę w koniach już 15 lat a nie wiem czy bym wiedziała jak postąpić koniem który nie daje sobie ubrac kantara i ogólnie jest wycofany.
Nie wiem co chcesz odradzać. Facet z filmików mega duzo tlumaczy, mówi co by zrobil mając konia u siebie a co może zrobić mając pare godzin aby pomoc zwierzakowi.
akurat lasso to tak samo popularne w UK jak i u nas - prawie wcale.
A Steve Young jest baaardzo spoko, tylko trzeba przez te jego filmy z pełną uwagą przebrnąć - a krótkie nie są 😀
Bez kantara mogę normalnie podejść a nawet pogłaskać.
[...]
Pomyślałam o behawioryście, bo po dwóch godzinach łażenia za tym koniem i chwalenia go za każdy najmniejszy postęp jedyne co osiągnęłam to to, że mogę go dotknąć uwiązem w szyję i kłąb. Potrzebuję jakiś wskazówek jak z tym koniem pracować.
Fatalita, ja bym narazie odpuściła kantar i wzięła długi, miękki uwiaz i stopniowo zakładała go na szyję i kłąb i przesuwała do góry - na koniec zrobisz z niego kantar (to jest opcja stopniowa, opcja mniej stopniowa to jest zrobić to szybko i utrzymać jeśli jest jakaś doraźna awaria). No i przede wszystkim ogranicz przestrzen na której łapiesz. Nie wiem, czy łapiesz na łące czy w boksie, czy na małym padoku, ale jeśli to jest na łące to musisz tego delikwenta jakoś zagonić na małą kwaterę, bo na dużej łące koń ma dużo możliwości olewania Cię. Behawioryste wtedy też może olać.
xxagaxx, nie wiem, dla mnie przyzwyczajanie konia do x lub y to nie jest jakaś prawda objawiona 😅 A jeżdżę minimalnie krócej.
donkeyboy, przywracasz mi wiarę w ludzkość. Może doczekam czasów, aż ludzie z revolty nauczą się czytać 😉
Fatalita, dopiero zobaczyłam Twoją wiadomość pod postem karoliny. Niestety przy przezwyciężaniu lęków postępy często są powolne. Dotykanie po dwóch godzinach to wcale nie jest zły wynik, zwłaszcza, że w razie sytuacji awaryjnej możesz już spróbować konia sprowadzić z tym uwiązem na szyi (awaryjnej podkreślam, takto bez sensu psuć Twoją pracę).
Możesz spróbować zbliżyć się z ukrytym kantarem i położyć go na ziemi, zanim koń się zorientuje, że go masz. Tak, żeby mógł sobie sam na niego patrzeć i wąchać. Potem spróbować podnosić na dosłownie 10-15cm i szybko odkładać, zanim koń się przestraszy i obiegnie. Jak już uda się trochę podnieść bez paniki i ucieczki to możesz spróbować podążania (trzymając kantar powoli odchodzisz od konia, żeby zadziałało koń powinien się zainteresować i ruszyć za Tobą). Jeśli koń nie będzie podążał możesz też spróbować wykonywać różne nieokreślone ruchy kantarem, w odległości od konia (znowu, zaczynając powoli, żeby nie spanikował i nie uciekł).
Jeśli postęp się ,,cofnie" Ty też cofasz się do wcześniejszego punktu (np. podnoszenie niżej).
Cały czas oczywiście duużo smaczków i głasków 🙂 Przede wszystkim pamiętaj o swoim bezpieczeństwie, bezpiecznej odległości od kopyt etcetera. Tak naprawdę sposobów jest multum, ale wszystko zależy od tego jak koń będzie reagował, na co pozwoli, czego się będzie bał. Tak jak z tym podążaniem - zależnie czy koń boi się jedynie ubierania, czy już samego widoku kantara zareaguje inaczej 😉 Trafiony pomysł z behawiorystą, warto żeby Was zobaczył chociażby po to, żeby Ci powiedział w którą stronę warto iść, a które pomysły odrzucić.
Bardzo wszystkim dziękuję za wskazówki! 🙂
Nevermind, przyzwyczajanie konia a kon który wie co oznacza kantar i wybiera ucieczkę to są zupełnie inne rzeczy 😉 do tego jego wycofanie i widać brak ochoty do kontaktu z człowiekiem.
Dla mnie to nie jest opis konia który po prostu wybiera zostanie na padoku niż pójście do pracy, to chyba jest dość powszechny przykład i dość prosta sprawa 😁
Ostatnio przerobiłam agentkę która postanowiła ze ona nie wróci z padoku bo będzie albo stała jak kolek albo się cofała... sprawa dość prosta i praktycznie w kilka dni 0 problemu.
xxagaxx, przyzwyczajenie konia, który coś znielubił przez człowieka to nadal jedynie przyzwyczajanie konia, że coś go nie zje. I że człowiek też go nie zje. Ja tu widzę niewiele różnic, a wiele podobieństw. Według opisu ten konkretny koń nie reaguje agresją, więc nie wiem nad czym tu jeszcze się zastanawiać.
Pytanie czy uczysz konie, że coś nie jest straszne, czy że trzeba to znieść i tyle - bo w takim wypadku to faktycznie są dwa różne sposoby 😉
Nevermind, chyba mało w życiu widziałaś, zakładając ze przepracowanie rzeczy z końmi to wiedza powszechna i sam sobie każdy poradzi 😉 Uważam ze bardzo dobra decyzja ze strony Fatalita, żeby wciąć kogoś kto wie co robi... Nie wiem czemu zwracanie się o pomoc do osób mający wiedzę ma być gorsze niż próba rozpracowania problemu samemu...
xxagaxx, nie wiem, może to ja tak piszę, że się nie da zrozumieć, ale mam wrażenie, że przekręcasz moje słowa 😅 Jasne, zawsze warto prosić o pomoc kogoś bardziej doświadczonego, jeśli masz jakiś problem. I tak jak napisałam, fajnie że zerknie na nich behawiorysta. Ale nie, nie widzę dlaczego w tym konkretnym wypadku podkreślasz, że potrzebna jest osoba doświadczona. Są przypadki w których nie próbuję nawet podpowiadać jak pracować, tylko odsyłam do behawiorysty, ale to zdecydowanie nie jest jeden z nich. Zwłaszcza, że właścicielka zrobiła już pewien postęp z tym uwiązem, czyli cośtam sama daje radę 😉
Nevermind, a osoba doświadczona to musi być behawiorysta ? Trzeba zawodowo rozwiązywać problemy zeby mieć doświadczenie ?
I naprawdę szacun ze oceniasz na 100% sytuację przez neta, bez filmu, bez wiedzy kim jest właściciel konia.
Nevermind, a osoba doświadczona to musi być behawiorysta ? Trzeba zawodowo rozwiązywać problemy zeby mieć doświadczenie ?
.
xxagaxx, bardzo się zgadzam. Po stokroć wolę pomoc doświadczonego zawodnika, praktyka niż młodych dziewoj po kursach JNTB czy innych.
Co do konia, który nie daje sobie zakładać kantara, a mają być zrobione kopyta, a koń cwaniaczy bo dokładnie wie kiedy kantar i co to znaczy:- a da do siebie podejść i pogłaskać po nogach? Bo jeśli tak to linka w kieszeń i załóż pęta. Serio.
Jeśli koń się nauczył, że jak przychodzisz z kantarem to się bawicie w berka i ta zabawa na tym polega, że on zawsze wygrywa- bo sobie idzie w pizdu bo tak, bo może - to pierwszym krokiem powinna być jakaś forma ograniczania/ zawiadowania jego ruchem.
Nie będziesz przecież na lasso łapać i siłą ciągać- bo nie dasz rady.
Gdybyś miała warunki to pierwszym krokiem powinno być zapędzenie konia na jakiś mniejszy (mały) osobny padoczek (round pen) i poprzeganianie lewo - prawo. To jest nic innego jak uczenie konia, że ma chodzić tam gdzie człowiek mu nakazuje, bo inaczej się nie opłaca.
Ale takie luksusy nie każdy ma - więc trzeba sobie z zawiadowaniem ruchem radzić inaczej.
Jak masz konia w pętach to nie zakładasz najpierw katara tylko właśnie linka przez szyję i uczysz ustępować dupą na komendę. Przodem nie może za bardzo najpierw bo ma peta🙂.
xxagaxx, tak to odebrałam, że mówisz o kimś na poziomie, który powinien prezentować behawiorysta. Oczywiście, nie każda osoba doświadczona to behawiorysta i nie każdy behawiorysta to osoba doświadczona. A ostatnia uszczypliwość zupełnie niepotrzebna. Po prostu nie widzę aż takiego problemu, że trzeba podkreślać jak łatwo to można pogorszyć i że potrzeba mega doświadczenia. Ale to ja, możesz mieć inne zdanie.
xxagaxx, z ciekawości jak rozwiązałaś problem z koniem kołkiem?
Nevermind, a wiesz co, to różnie bywa. Są ludzie, którzy całe życie mieli grzeczne konie, zrobione przez kogoś innego, nie jeździli w rekreacji (albo jeździli w jakiejś takiej z grubsza normalnej), nie pracowali w rekreacji, nie jeździli za jazdę, albo mieli tylko jednego swojego grzecznego konia-profesora.... Tacy ludzie potem nagle "nie ogarniają" czegoś na pozór oczywistego i dobrze, że się zwracają o pomoc.
Zuzu., tym co się nauczyłam z filmików Steva, czyli kazałam mu pracować, wzięłam na padok bacik i długi uwiaz, za każdy brak ruchu do przodu ganiał w kółko, cofał, ustępował zadem itp. znowu proponowałam ruch w przód i czekałam co się stanie. Jak włączał tryb wsteczny to pozwalałam mu sie cofac na tyle na ile chciał i znowu musiał pracować. Pierwsze zejscie z padoku trwało ok. 15 min węc bez tragedii ogólnie.
Tam jeszcze był problem że koń nie chciał isc na myjkę, bo nie chciał pójść dalej niż swój boks 😀 a boks miał na pocżatku stajni, myjka na końcu. WIęc znowu wziełam bacik i w miejscu gdzie powinna byc łydka "pacałam" aż choćby równowagę przełożył na przednie nogi. Jak się udało dojść prawie na myjkę to koń próbował rozwiązać sprawę wstecznym, więc przeszliśmy się jakies 40m na wstecznym na sam koniec stajni 😀 powiem wam ze dawno nie widziałam tak dobrze cofającego konia 🤣
do tego włascicielce powiedziałam że chwilowo 0 karmienia z ręki, praca nad szacunkiem przestrzeni, cofanie konia, nie pozwalanie na napieranie itp. Efekt był naprawdę zadziwiający, bo mega szybko problem zniknął.
xxagaxx, a to ja podobnie w sumie. Też mam taką agentkę „klocka” co postanawia że nie wraca z padoku, albo ona dzisiaj stóp nie myje i zaciąga ręczny. Teraz już prawie nie próbuje tego manewru przy powrocie z padoku albo działa na „ku*wa małpo” ale właśnie przy zatrzymaniu kazałam jej się kręcić we wszystkie strony aż wpadnie na to że do przodu jest najprzyjemniej. Każdy krok w tył skutkował zasuwaniem na wsteku. Szybko do niej doszło, że wersja idziemy do przodu jest z tego repertuaru najprzyjemniejsza 😅
Zuzu., zwykle konie muszą zrozumieć ze dane zachowanie jest po prostu nieopłacalne 🙂
ale powiem ci ze ten "mój" przypadek był wybitnie dobry w wersji wstecznej, ja w życiu nie widzialam zeby koń sam na własne życzenie jechał 40m na wstecznym, a pewnie gdyby nie drzwi do stajni to dalej by też szła tyłem 😀
xxagaxx, heh, jak lubi to niech idzie, dobre ćwiczenie xd
my mamy cofania w zaleceniach od fizjo, także jak chce się cofać to proszę bardzo
jak koń nie chce iść do przodu tylko do tyłu to czasem pomaga odwrócenie go zadem w pożądanym kierunku ruchu i prowadzenie go tyłem tam gdzie chcemy 😉 zazwyczaj po chwili koń stwierdza, że przodem jest jednak łatwiej 😉
mindgame, chciałabym zobaczyć jak mojego delikwenta odwracasz i cofasz jak tam wsteczny na życzenie nie istniał :P kantarem mogłaś sobie tam strzelać dowolnie, nie wzruszony stal xD
mindgame, ja tak za pierwszym razem na myjkę ją wsadziłam - szok i niedowierzanie jak ona się tu znalazła 🤣
xxagaxx, podkreślam, że czasem pomaga 🙂 nie, że zawsze 😜
kotbury, jasne, nie ma to jak konia zniechęconego do ludzi ciągać za nogi, pewnie zacznie biec na sam Twój widok. W przeciwnym kierunku. Daje do siebie podejść, czemu nie zepsuć i tego? 🙃
Istnieje w ogóle jakikolwiek przypadek w którym rozważasz pracę z koniem na zasadzie delikatnej współpracy, a nie zmuszania go do wszystkiego?
Sankaritarina, niby wiem, ale jednak nieustannie mnie to zadziwia. Ja jeździłam tylko w rekre i na profesorach, z ,,dodatkowej" obsługi czyściłam sobie konika poza jazdami albo szłam na trawkę. I jakoś nie miałam problemu żeby ogarnąć konie bojące się, młodziaki, konie kopiące przy podawaniu nóg i tak dalej. Ba, trafił nam się stwór agresywny nawet, z pełnym repertuarem sztuczek 😉
Dla mnie kiedy ktoś nie radzi sobie bez jasno wytyczonej ścieżki treningowej, to powinien zejść na ziemię i spróbować nawet głupiego odczulania. Zobaczyć jak działają konie. Przecież przyzwyczajanie koni do strasznych rzeczy to serio jest podstawa. Jeśli ktoś nawet byle straszne przedmioty umie wprowadzić jedynie na siłę (bo koń musi to zaakceptować i już) to w mojej opinii g. się na koniach zna... i tyle 🙂
I tutaj xxagaxx, zaznaczam że nie mówię konkretnie o Tobie, bo Ciebie zwyczajnie nie znam. Ogólnie, uważam że ludzie powinni znać się trochę na końskiej psychice, a nie tylko treningu, bo w sumie po to jest ten sport, żeby poznać konie jako zwierzęta, a nie maszynki do pracy.