Koniec z jeździectwem?
EMS, Ty jako pracodawca nie jesteś w miejscu do wyrokowania, czy zwolnienie jest lewe. Ba, Ty nawet nie masz prawa wiedzieć jakiej jednostki chorobowej dotyczy, chyba że sam pracownik Ci o tym powie.
I jakkolwiek się teraz będziesz tłumaczyć, to nie zmieni faktu, że pisanie "młodzi ojcowie są najbardziej rzetelnymi pracownikami, takich najlepiej zatrudniać" JEST jawną dyskryminacją. I to oczywiście kobieta kobiecie najbardziej dojedzie. Jeśli tego nie rozumiesz, to może warto się doedukować, bo sobie napytasz biedy.
Facella,
Od kiedy stwierdzenie faktu jest jakakolwiek dyskryminacja ?🤣🤣
U nas w firmie głównie mlodzi ojcowie chcą robić nadgodziny xD ale nie wiem czy dla kasy czy dla nie bycia w domu 😉 natomiast ze firma zajmuje się produkcją to prawie nie ma zatrudnionych kobiet (w odniesieniu do panów). Więc proszę, kolejna dyskryminacja 😊
faith, wybacz, ale wtf. Zwalać na kierownika winę za to, że zatrudnił nieroba? Nosz litości są limity tego, za co odpowiada menager. To że ktoś jest leniem i nierobem to nie jest wina nikogo oprócz kiepskiego pracownika xD Owszem, kierownik ma pilnować pracy ludzi i ogarniać ich, żeby nie robili głupich fakapów. Ale nie ma moim zdaniem winy w tym, że zatrudnił kogoś kto się nie sprawdził. A jak zespół tak uważa, no to współczuję współpracowników bo to nie brzmi zbyt zdrowo.
A to wina zespołu wobec tego?
Żeby ponosili konsekwencje zbiorowe? 😉
faith, ja wiem ze to brzmi słabo, ale niestety zwykle przez idiotę cierpi większość. Sama byłam przeciwnikiem odpowiedzialności zbiorowej, póki nie zaczęłam pracy w dużej firmie. NIE DA SIE INACZEJ. Nie twierdzę że trzeba ludziom premie roczne odbierać itp, ale poprawy frekwencji świadczą same o tym, ze nagroda za obecność działa.
A właśnie, jeszcze bonus +100 do januszostwa czyli podobne konsekwencje w przypadku honorowego oddawania krwi.
I już któryś raz spotykam się z poglądem, że młode matki są do dupy pracownikami bo zwolnienia na dzieci, bo mała dyspozycyjność itp., ale młodzi ojcowie to są super i tylko takich zatrudniać. A często po prostu stary nie chce siedzieć w domu z dzieciakami i już woli zostać w pracy, nawet po godzinach xD to akurat przykre.
patat,
Jakbyś czytała to co napisałam to byś zauważyła, że młodzi ojcowie z naszej firmy też biorą zwolnienia na dzieci. Nawet więcej niż ich matki. Chodzą z nimi po lekarzach, biegają na szkolne przedstawienia, spóźniają się do pracy, ba! nawet przyprowadzają dzieci ze sobą do pracy jak coś się wysypie i nie mają co z nimi zrobić. Zachowują się jak matki normalnie. A poza tym pracują jak lwy i szanują pracę. Więc nie, nie dlatego są najlepsi bo uciekają z domu do pracy, żeby się wykręcić od obowiązków, tylko dlatego, że są zorganizowani i odpowiedzialni.
A honorowe dawstwo krwi. No to już doprawdy jest hicior! Mężczyzna może oddać krew 6 razy w roku. Dwa dni zwolnienia, oczywiście płatne przez pracodawcę, nie przez Państwo daje razem 12 dni, czyli 2,5 tygodnia. Ale osocze! O, osocze można oddawać co 2 tygodnie. 2 dni płatnego zwolnienia za każde oddanie. Przedsiębiorczy pracownik może w ten sposób uzbierać jakieś 26 dni zwolnienia od pracy w roku. Płatne przez pracodawcę of course.
I teraz tak: dawstwo krwi jest honorowe. Rozumiem, że dawca robi to charytatywnie, a nie dla własnych korzyści, prawda? To czemu do wuja wafla nie może wcześniej zgłosić zamiaru oddania krwi przełożonemu i umówić się z nim na konkretny dzień w tygodniu, tak, żeby jak najmniej utrudnić pracę innym? Dlaczego po prostu ni stąd ni zowąd nie pojawia się rano w pracy, a dwa dni później rzuca zaświadczenie na stół? Bo on ma PRAWO. Pracodawca może tylko po cichu zgrzytać zębami, że mu nagle pracownik nawala. Nie jest to nagła sytuacja życiowa, jest to działanie zaplanowane, więc z szacunku do pracy warto by było wcześniej o tym zamiarze poinformować.
I ja naprawdę jestem jak najbardziej za tym, żeby zachęcać ludzi do oddawania krwi. Tylko niech to się odbywa w sposób cywilizowany, a nie jak wszystko w tym kraju na ramionach przedsiębiorcy.
No właśnie cały bumcyk w tym, że się da 🙂
Ale to wszystko zależy od zasad organizacji i ludzi.
Ale dziękuje za dyskusje, fajna wymiana doświadczeń, warto poczytac jak jest poza swoim podwórkiem 🙂
faith, a jak chcesz wyeliminować problem brania losowego L4?
My do dzisiaj mamy problem z krwią. Jak najbardziej kierownictwo nie ma nic przeciwko, ale mamy asów co to idą na krew właśnie jak są długie weekendy, swięta i sobie robią bardzo długie wolne 😀 i nie wymyśliliśmy jeszcze, co można z tym zrobić xD
zeby nie było, większa czesc załogi jest spoko, potrafi taką krew zaplnować i 3 tyg do przodu i dać znać 😉
Wyobraź sobie, że pracodawca to też człowiek, a nie maszyna.
Cały koszt przywilejów pracownika spada na pracodawcę. Co tylko nowego rządzący wymyślą na rzecz pracownika to obciążają tym pracodawcę. Polska gospodarka jest napędzana przez mały i średni biznes. Ten mały lub mikroprzedsiębiorca to człowiek taki sam jak ty i ja, który często ciężko haruje, żeby utrzymać siebie, firmę, kilku pracowników i rodzinę.
I często mniej zarabia niż jego pracownicy i ciągle ma rzucane kłody pod nogi.
EMS, Ja jestem mikroprzedsiębiorcą. Nie jestem zwolenniczką tego jak są skonstruowane przepisy, niemniej jednak są jakie są. Uważam, że to że pracownicy chorują to jest ryzyko które obecnie bierze na siebie pracodawca i powinien je skalkulować, a nie stać na stanowisku, że - jak sama napisałaś pracodawca nie jest od rekompensowania strat związanych z zachorowaniem.
A to jest pyszne! Winny lewym zwolnieniom jest lekarz! Nie pracownik, tylko lekarz. Przecież lekarz biega za pracownikiem i wciska mu lewe zwolnienia na siłę! 😂 I to jest raptem NIEETYCZNE. Winni są obaj i nie jest to raptem nieetyczne tylko jest to oszustwo i kradzież.
czytaj proszę ze zrozumieniem, ją nie piszę czyja to wina, tylko piszę o jedynym skutecznym sposobie ograniczenia tego procederu. Jak lekarz lewego l4 odmówi, to pracownik na lewe l4 nie pójdzie.
Nie wiem skąd ty wyciągnęłaś takie wnioski na podstawie moich wypowiedzi. Zdecydowanie nadinterpretujesz moje słowa i szczerze mówiąc tą część twojej wypowiedzi odbieram jako obraźliwą, bo nigdzie nie napisałam ani, że oczekuję 100% obecności, ani tego, że jak pracownik złamie nogę to niech sobie robi co chce.
Nie nadinterpretuję, tylko interpretuję i po Twojej odpowiedzi jeszcze bardziej utwierdzam się w mojej opinii. Wychwalanie premii frekwencyjnej, umniejszanie jej skutkom (że to tylko "kosmetyczne" korekty), pisanie że to nie wina pracodawcy że pracownik jest na L4 i że nie pracodawca jest od rekompensowania strat z tego tytułu, podkreślanie jak przepisy są złe dla przedsiębiorców - z tego typu wypowiedzi wyciągam wnioski i mam na ten temat opinię.
Edit, bo coś mi ucięło. Odnośnie pierwszej części twojej wypowiedzi. Nie, nie dyskryminujemy nikogo. Pracują u nas młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, dzietni i bezdzietni. Tacy co byli bedzietni gdy zaczynali, a teraz są dzietni, tacy co mieli dzieci, ale dzieci dorosły. Są też tacy co zaczynali jako bezdzietni, a dzisiaj bawią wnuki. Są kobiety po ciążach i urlopach macierzyńskich, są osoby po wielomiesięcznych a czasami wieloletnich walkach z ciężkimi chorobami, głównie nowotworami. Są też emeryci. Więc nie. Nie dyskryminujemy nikogo. Tylko z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej rzetelnymi pracownikami są ojcowie.
Ja nie twierdzę że Ty czy Wy dyskryminujecie. Ja uważam, że stwierdzenie w rodzaju "ja mówię że najlepiej jest zatrudniać młodych mężczyzn z dziećmi" jest wyrazem dyskryminacji.
Bo tak - pracownik pracownikowi nie równy, często kobieta mężczyźnie nie równa (jako pracownik - np jako kurier) i po to właśnie jest ten zakaz dyskryminacji, żeby ze względu na płeć nie różnicować, nawet jeśli miałoby to być wydajniejsze i opłacalniejsze dla pracodawcy.
Czytam sobie tą dyskusję, bardzo ciekawą zresztą, od jakiegoś czasu i chyba nie rozumiem tu czegoś. Piszecie, że brak premii za obecność w pracy, jeśli się w niej nie było (obojętne z jakiego powodu, czy prawdziwego, czy nie) to "obcinanie premii" 🤔 Ale no kurczę, jeśli pracodawca sobie wymyślił, że daje bonusa tym co są 100% dni w pracy, to jak to ma być niby "obcięte", skoro się po prostu nie należy, bo ktoś nie spełnił kryteriów żeby taki dodatek dostać? Niech mnie ktoś oświeci. Premia to nie jest przecież coś co jest należne i stałe, to bonus za spełnienie jakiś tam kryteriów. Jak sobie przedsiębiorca wymyśli że daje premie za bycie w pracy w zielonych ciuchach w każdy piątek ,to nie można mieć pretensji, że się premii nie dostało, jak się ubrało na czerwono 😅 Żeby nie było, nie kpię czy cos, tylko serio nie kumam takiego rozumowania 🤷 U mnie w pracy też jest dodatek za obecność, ale nikt nie ma pretensji, że go nie dostał jeśli go nie było.
Co do lewych L4 i matek, to mieliśmy agentkę, która była na takich przez prawie 10 lat! Nie przepracowała w tym czasie ani jednego dnia. Kilkoro dzieci, macierzyńskie, wychowawcze itp. Jak przyszłam do pracy to słyszałam już legendy o jej istnieniu, pojawiła się dopiero po 8 latach mojej pracy.
Jakiej biedy ma sobie napytać? Zatrudnia tak jak uważa za słuszne.
Gillian, pisanie jawnie, że preferuje się w rekrutacji mężczyzn, bo nie zwieją od razu na ciążowe L4, jest dyskryminacją, a to uwaga jest w tym kraju karalne. I nie jesteśmy na tym forum tak anonimowi, jak nam się zdaje. Poszukaj sobie wyroków sądowych, mi się nie chce myśleć, jestem po operacji na lekach. I będę sobie jeszcze 15 dni na zwolnieniu. Proponowali mi 30, ale uznałam, że nie, o, takim jestem zaangażowanym pracownikiem. I nawet ze szpitala poinformowałam o przewidywanej nieobecności!
Facella, z tym, że EMS wcale tak nie napisała :P
My mamy dobre doświadczenia z młodymi ojcami. Od jakiegoś czasu mówię, że najlepiej zatrudniać młodych mężczyzn, którzy mają dzieci.
Jeśli to nie jest jawne faworyzowanie ze względu na płeć i dzietność (czyli dyskryminacja "bezdzietnych lambadziar" ), to ja nie wiem co nim jest.
Mam nadzieję, że za kilka dni, jak już będę w stanie składać myśli, dyskusja będzie nadal trwać, bo mam co nie co do napisania, ale w obecnym stanie nie jestem w stanie tego poskładać.
(...) I to oczywiście kobieta kobiecie najbardziej dojedzie. Jeśli tego nie rozumiesz, to może warto się doedukować, bo sobie napytasz biedy.
Facella, a to nie jest czasem personalna groźba? Idąc Twoim tokiem rozumowania?
faith, A Ty nie masz czasem pod sobą tzw pracowników umysłowych?
Pracownik typu "robotnik" - produkcja, montaż, budowlanka, magazyn.... to najczęściej najbardziej sprytny i pomysłowy pracownik jakiego Polska oglądała.
No ale prawda jest taka, że na linii pracownik - przedsiębiorca, nigdy nie będzie porozumienia....
randia, nie zamierzam się z tobą słownie przepychać i udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Ty już mnie zaszufladkowałaś jako janusza i niech tak będzie. I tak nic co napiszę nie przekona cię do zmiany zdania. Nie przeczytałaś albo nie zrozumiałaś (albo zignorowałaś) połowę tego co napisałam w tym wątku, a uczepiłaś się tylko kilku wyrwanych z kontekstu zbitków słów, których znaczenie przeinaczyłaś. Ale niech ci będzie - jestem januszem.
Ale ty bardzo proszę odpowiedz mi na kilka pytań. Tak szczerze. Po pierwsze zatrudniasz jakichś pracowników? Tak normalnie na umowę o pracę? Ilu? Od ilu lat? Ile osób się przewinęło przez twoje akta osobowe?
Po drugie, jeśli masz (albo miałabyś pracownika) i on hipotetycznie zachorowałby na 2 miesiące, to oczywiście przez pierwszy miesiąc wypłacasz mu zgodnie z prawem pracy 80% wynagrodzenia. Czy jako pracodawca zrekompensujesz mu stratę tych 20% i dopłacisz je z własnej kieszeni? A przez drugi miesiąc, kiedy pracownik przejdzie na zasiłek chorobowy z ZUSu w wysokości 80% to czy dopłacisz mu te brakujące 20%? Jeśli nie, to dlaczego zarzucasz mi bycie januszem bo napisałam że "pracodawca nie jest od rekompensowania strat pracownika z powodu złamania nogi"?
A teraz pobawmy się w równouprawnienie i brak dyskryminacji. Rozważmy 3 sytuacje z dziedziny zatrudniania i wynagradzania pracowników.
1. Jesteś producentem kulek z papieru. Świetnie się sprzedają. Masz dwóch pracowników, którzy zwijają te kulki - mężczyznę i kobietę. Mężczyzna zwija 1000 kulek dziennie, a kobieta 700 bo ma mniejsze dłonie. Zgodnie z zasadą niedyskryminacji zarabiają tyle samo, bo są na tym samym stanowisku. Nagle jednak przychodzi kryzys. Papier na kulki gwałtownie drożeje, podnosisz cenę, popyt znacząco spada. Już nie sprzedasz 1700 kulek dziennie. Postanawiasz zredukować etaty. Kogo z tych dwóch osób zwolnisz? Czy to nie jest dyskryminacja?
2. Robisz sobie te kulki z papieru. Masz dwóch pracowników. Pracują mniej więcej równo, ale jeden z nich poważanie zachorował i w 2024 roku przez 5 miesięcy nie było go pracy. Potem wrócił. Minął rok i okazało się, że biznes świetnie ci poszedł, zarobiłaś więcej niż się spodziewałaś. Postanawiasz wynagrodzić pracowników extra premią. Możesz na to przeznaczyć 3000 zł. Jak podzielisz te pieniądze między swoich pracowników? Czy to nie jest dyskryminacja?
3. Szukasz pracownika na magazyn. Niech będzie, że będzie przenosił z wózka na regały pudła z kulkami. Na tym polega jego praca. Trzeba to robić ręcznie, bo niestety nie ma u ciebie możliwości automatyzacji. Karton z kulkami waży 27 kg. Przypominam, że wg prawa pracy mężczyzna może dźwigać do 30 kg, kobieta do 12 kg. Czy zatrudnisz na to stanowisko kobietę? Dlaczego? Czy to nie jest dyskryminacja?
Sankaritarina,
Facella, a to nie jest czasem personalna groźba? Idąc Twoim tokiem rozumowania?
faith, A Ty nie masz czasem pod sobą tzw pracowników umysłowych?
Pracownik typu "robotnik" - produkcja, montaż, budowlanka, magazyn.... to najczęściej najbardziej sprytny i pomysłowy pracownik jakiego Polska oglądała.
Sankaritarina, może właśnie znalazłaś przyczynę mojego dysonansu poznawczego w tym temacie, chociaż idąc tropem dyskryminacji to nie wiem czy w ogóle poprawnie jest taki temat poruszać. Sama pracuje umysłowo, ale zatrudniam pracowników fizycznych - stajennych. Nasze podejście do pracy się dość mocno różni.
EMS polskie przepisy prawa pracy są do wyj*ania ale mało pracowników to rozumie
I tu jest chyba sedno sprawy. Do pewnego stopnia, przy pracowniku fizycznym nie da się opracować KPI który by wykluczał obecność. No bo kelner nie obróci przecież klientów że wczoraj gdy był nieobecny, nawet jakby chciał.
Niedawno też spotkałam się z pewna osoba która akurat pracuje w kadrach - zapytałam ją o to L4 to się roześmiała, pstryknęła palcami i powiedziała że "o tak możesz sobie wziąć".
Mówiłam że mnie to dziwi parę stron temu (te premie za L4) teraz już trochę mniej jak sobie poczytałam i pogadałam. I moim zdaniem wynik kilku składowych - durne prawo w pierwszej kolejności. W kraju w którym mieszkałam jakby ktoś chciał odwinąć taki hit z 1 dzień w pracy i L4 ciąża na drugi dzień, to by po prostu nie dostał "głównego" macierzyńskiego (o ile poprzedni pracodawca się na to nie kwalifikuje żeby płacić, bo i tak bywa), tylko dodatek który starczy na zakupy i pieluszki maksymalnie.
Druga sprawa to to, że L4 nie sie dostać od pstryknięcia palcem w moim doświadczeniu (w ogóle ciężko się do rodzinnego dostać w tamtym kraju a prywatnie to w ogóle inny rząd pieniędzy). A że tak sobie czytałam o tym, to już zaczęły reklamy wyskakiwać że mogę załatwić L4 online na ten sam dzień za 79zl.
I owszem, w miejscach gdzie kiedyś pracowałam zachęca się ludzi żeby szli na chorobowe jak są chorzy. Ale nie jest to praca fizyczna, więc KPI pracownika nie musi polegać na obecności. No tyle jak ktoś sobie robi jaja z chorobowego i sobie by co poniedziałek brał "kacowe" to gwarantuje że zająłby się tym HR, a pracownika który nie ma 2 letniego stażu pracy w firmie bardzo łatwo jest wywalić w tamtym kraju.
Edit: a zapomniałam o trzeciej rzeczy. Mentalność pokomunistyczna też moim zdaniem jest przyczyną tego łupania L4 i wywalonych jajec w pracodawcę bo to koncept, a nie człowiek.
EMS, serio doedukuj się z tej dyskryminacji, bo jeśli specyfika pracy wymaga określonych cech (np. szukasz modelki do damskich ubrań albo właśnie pracownika do noszenia pudeł powyżej normy wagowej dla kobiet), to możesz tych cech wymagać. Jedyne co pokazujesz swoimi przykładami, to Twój brak wiedzy.
Facella, specyfika pracy tez wymaga bycia w tej pracy i nie latania na L4 bez powodu. Już naprawdę ci się w życiu nudzi, że rozmowę na forum gdzie ktoś pisze swoją prywatna opinie podciągasz pod dyskryminację.
W labie w którym pracowałam nikt nie chciał zatrudniać hindusów. Bo poziom wiedzy jaki reprezentowali w większości byk zanujacy w porównaniu do ludzi z Europy. Dyskryminacja? No jak chce ci się biegać do sądu to zapraszam. Ale przestań pudrować życie, niektóre rzeczy się dzieją i to że są zauważalne i w luźnej rozmowie na forum czy że znajomymi stwierdza fakty, nie oznacza ze potem w firmie z pełną premedytacją wybierze pracownika tylko i wyłącznie dlatego że ma dziecko xD
xxagaxx, brak wiedzy jest weryfikowalny jeszcze przed podpisaniem umowy. Ale pracodawca nie może z góry odrzucić wszystkich Hindusów bez weryfikacji - wtedy to dyskryminacja. Nie wiem czy ja serio tak niejasno się wyrażam, czy wy serio macie problem ze zrozumieniem, kiedy następuje dyskryminacja.
EMS pisze swoją prywatną opinie i super, ma do tego prawo, tylko jeśli jako pracodawca upiera się przy tym, że to nie jest dyskryminacja, to już się robi problem, bo udowadnia niezrozumienie tematu, co się może kiedyś na niej źle odbić - to nie jest żadna personalna groźba, tylko raczej rada na przyszłość -brak wiedzy nie zwalnia z odpowiedzialności i konsekwencji. Personalną groźbą byłoby "zgłoszę twoje działania do pipu".
I tak, w tym momencie mi się nudzi w życiu, bo jestem leżąca i mogę co najwyżej oglądać filmy, czytać książki i siedzieć w necie, do niczego innego się obecnie nie nadaję.
Facella, No to się upieraj, że moja prywatna opinia ze hindusi to najgorsi pracownicy oznacza ze dyskryminuje ich podczas rekrutacji 😉
xxagaxx, no nie, jednak to wy macie jakiś problem...
Ja sie dziwie, ze niektórzy sie dziwia, ze dyskryminacja jest WSZEDZIE.
Sama znam kilkanascie dowodow anegdotycznych, jednostkowych inicjatyw, pt.: ¨jak mnie beda traktowac jesli bede udawac mezczyzne¨ (czy to na linkedinie, CV, czy korespondencji) i okazywalo sie, ze nagle dostaje wiecej wiadomosci od rekruterow, zaproszen na rozmowe, a rozmowcy (mailowi) sa potulniejsi. Pamietam (chyba odcinek podcastu dzialu zagranicznego o tym byl) przypadki zmiany imion przez algierczykow, surinamczykow(? nie pamietam dokladnie), z ich typowych na zwykle, holenderskie. I tez nagle jakby bardziej interesujacy sie stawali.
Z ta wiedza mozna cos zrobic albo nic nie robic, poza siedzeniem i krzyczeniem, rzecz jasna.
EMS, a ile kobiet pracujących przy koniach dźwiga powyżej 12 kg (większość pasz to worki 20-25kg)? Jakoś pracodawców nie interesuje, że pracownica musi rozładować całą paletę paszy.
W ostatniej pracy szef (chyba nawet zawodnik MMA lub coś z kulturystyką i kaskader) ograniczał się tylko do patrzenia, jak przenosiłam worki z busa do magazynu na pasze. Tyle, że umowy nie dostałam, mimo że zgodnie z ogłoszeniem miała być, a że i tak szukałam innej pracy, to po 3 m-cach opuściłam tamto miejsce.
Czytając dyskusję przyznam, że gdybym była pracodawcą, także miałabym obawy zatrudnić kobietę w wieku rozrodczym, bo niestety ta część kobiet, co czekają tylko na umowę o pracę, by zajść w ciążę i przejść na ciążowe L4, skutecznie zniechęca. Znajoma, z którą pracowałam w obecnej pracy mówiła, że w jednym miejscu (akurat w urzędzie) pracownica poszła na ciążowe L4, na zastępstwo przyszła dziewczyna i też zaraz poszła na ciążowe L4, a potem kolejna podobnie. Takoe sytuacje są chore.
Dla mnie, jako kobiety, przykre jest, że nie jesteśmy doceniane jako pracownicy (mniejsze zainteresowanie, niższe pensje, trudniejsze przejście na umowę o pracę na czas nieokreślony), ale wpływ na to częściowo miały same kobiety.
Są stanowiska, na które się opłaca zatrudniać kobiety i takie na które nie. Rozmnażanie to nie przywilej albo rzadkość.
Kobieta z małym dzieckiem, to pracownik, który nie będzie się pchał na każdą delegację, wyjazd służbowy czy pracował po godzinach. Facet, jak mu się rodzina powiększy będzie robił dokładnie na odwrót - będzie zapierniczał - żeby na tą rodzinę zarobić.
Bliskowschodnie imiona i nazwiska? Nie jest to dla mnie dyskryminacja. Jeśli jestem przedsiębiorcą i tworzę miejsce pracy o określonej kulturze pracy, systemie dni wolnych (skorelowanych z danym wyznaniem) to nie będę szukać kogoś odmiennego do zespołu. To nie jest dyskryminacja. To jest dbałość o własne interesy. Zrozumiała dbałość.
Teoretyzować sobie zawsze można - a sytuacja rynkowa, finansowa, ogólnoświatowa, zapotrzebowanie, klienci - weryfikują wszystko.
Tego typu zagadnienia prawa pracy to problem małych przedsiębiorcówcow.
Większy przedsiębiorca sobie poradzi. Większy przedsiębiorca zatrudnia pracownika, który zwraca mu się kilkukrotnie. Nie chodzi o to by pracownik pracował po 12 h dziennie- chodzi o to by przynosił zamierzone zyski. Niezależnie czy jest kobieta czy mężczyzna.
Ja w ogóle nie zgodzę się w żadnym wypadku by tatusiowie byli tacy ekstra, a mamusie złe. Pracuje intelektualnie. Chyba bardziej intelektualnie już się nie da. W moim zawodzie uprawnienia zawodowe i najlepsze wyniki zdobywają w większości kobiety. Nie od zawsze, ale podejrzewam że od jakichś 10-15 lat, może 20.
Miałam przyjemność pracować z panami, co 10ty powiedzmy że był super zdolny i napiszmy to- bardzo dobry. Ale to wyjątki, w większości panowie nie przechodzili rozmów kwalifikacyjnych i nie dlatego że pracodawcy gustowali w kobietach, a dlatego że byli merytorycznie słabi. Kobiety, moje drogie, w dzisiejszych czasach są bardziej męskie od panów, bardziej zdeterminowane i nastawione na sukces.
Otwórzcie oczy moje drogie, świat nie będzie dla nas kobiet równy jeśli same będziemy takie pierdóły wypisywać o sobie na forum i przyklepywać. Kobiety nie powinny pracować u Januszy, bo kobiety są dla Januszy za dobre i za drogie. Jak Janusz potrzebuje człowieka do nabijania artykułów na kasę to ja tam widzę aktualne pokolenie panów 🤣😜.
ElSalvador, Jeśli to problem małych przedsiębiorców, to jakim cudem zwalniają giganty?
Duży przedsiębiorca zrobi dokładnie to samo - a może zrobić jeszcze coś innego -> jak siła robocza będzie nadmiernie kosztować w kraju X, to spróbuje się przenieść do kraju Y.
I właśnie dlatego firmy likwidują IT w Polsce i przenoszą do Indii. Poziom, przynajmniej znany mnie, fatalny, ale tanio.
O Hindusach można byłoby elaboraty pisać. Firemki z Indii rekrutujące, zatrudniające etc, w IT "na świat" dobrze wiedzą, że firmy chcą tanio, więc jak taka firma rekrutująca w Indiach sama jest bieda-firmą, to... pracownicy będą tani....
No i z Hindusami bywa czasem ciężko pod kątem społeczno-kulturowym, bo za super przyjaznym uśmiechem i "yes, of course" czasem idzie taka, hmmm, nieszczerość? Nie wiem jak to nazwać, taki "kombinatorski spryt wysokopoziomowy" -.-' który trzeba wyczaić.
Ale dobry gość od IT niezależnie od narodowości, będzie po prostu drogi.
Lanka_Cathar, omg! Koszmaru gdy robiliśmy stronę i gry dla Wild Bean Cafe i się okazało, że cms i serwery jest w Indiach nie zapomnę nigdy...
Ta nadprodukcja kiepskich pracowników IT ( i nie tylko) tam to jest temat rzeka i związany z wieloma organizacjami "pro edukacyjnymi", gdzie bogate Niemki przyjeżdżają realizować swój altruizm i budować szkoły i rozdawać buty biednym dzieciom, a tak na prawdę czynią tym społecznościom ogromna krzywdę.