Waham się co będzie lepsze na poranne opoje, a właściwie jeden. Wyleczona już kilka miesięcy temu noga po urazie ścięgna + międzykostnego puchnie po nocy, ale nie w miejscu uszkodzenia, tylko niżej, w pęcinie (poszedł górny przyczep), po ruchu schodzi, kulawizny brak, wet mówi, że raczej to limfatyczne, żeby zawijać na noc podkładka + owijka, ale ta opcja odpada z co najmniej 2 powodów. Także w tym momencie waham się między kupieniem ochraniaczy kompresyjnych z Felixa (
https://bit.ly/3JJj9CR), a ochraniaczy chłodząco-grzejąco-masujących (
https://bit.ly/49HcRxS) ktoś jest w stanie doradzić co wybrać? Te ostatnie kuszą, żeby przed jazdą grzać plus masować, a po chłodzić i masować, czy to ma szansę zadziałać faktycznie na krążenie tak dobrze jak mi się wydaje, czy lepiej jednak te uciskowe.
A no i nie chciałabym na całą noc zostawiać kompresyjnych, żeby się jakieś urocze życie nie wytworzyło w tych pęcinach (bo to fryz, to wiadomo, że tam mikroklimat sprzyja różnym badziewiom), więc ile się takie kompresyjne ochraniacze powinno trzymać na nogach, żeby był efekt?