Jakie pasze dajecie swoim koniom?
Perlica, u mnie był jeden przypadek kilka miesięcy temu. Obyło się bez weterynarza. Jednak dla mnie to zbyt duże ryzyko. O innych paszach na rynku brytyjskim nie ma takich wpisów
Amber77, ale co niby jest takiego w tej paszy co miałoby to powodować, bo nie rozumiem serio.
Kiedyś ktoś pisał tak.o granulacie Hovelera.
czyjś kon dostaje Vital Mash z Chrupki ?
Perlica, też nie rozumiem bo nie jestem żywieniowcem. Ja tej konkretnej paszy nigdy nie podam chociaż karmię Saracenem jak pół stajni. Przy koniach ryzyko trzeba minimalizować
Amber77, nie mieli chyba u siebie Polskich pasz 😁. Wole podawać saracena, red milens, dangie, jak ten polski badziew zrobiony z kiełkującego zboża i otrębów niezlatujących z tira, albo kuku. spleśniałej wymieszaną z ziemia 🤷
a jeśli nawet jeden koń na setki tysięcy innych miał jakiś problem z daną paszą, to moim zdaniem kwestia raczej osobnicza
anetakajper, Wiekszość wymienionych pasz "zagranicznych jest robiona w polskich mieszalniach . Np pewien znany holenderski producent robi to w mojej okolicy (sąsiednia wieś)
melehowicz, nooooo to pięknie!. myślałam, że choć one są w miarę bezpieczne.
Dengie nie ma szans że jest robiona w PL , saracen też mi się wydaje że nie, co do red milensa to nie wiem. Jeszcze parę lat temu hoveler był robiony w PL w mojej okolicy i niestety juz wtedy były podziały pasz na PL i DE 🤷
anetakajper, W miarę wiarygodnie można ocenić pasze w postaci musli. Pelet bez laboratorium niczego sie nie stwierdzi. Pellet niestety jest jest wynikiem tego, że hodowla nie wytrzymuje konkurencji z koncernami energetycznymi, dotyczy to też ściółki . Na szczęście siana niczym nie da się zastąpić .
melehowicz, Z tym sianem to raczej nieszczęście, że nie da się go niczym zastąpić. Widuję co ludzie dają koniom siano spod chmurki- zlane, spleśniałe z rosnącymi grzybami. A próżniej dziwota -cała gama chorób 🙄
Amber77, ale co niby jest takiego w tej paszy co miałoby to powodować, bo nie rozumiem serio.
Kiedyś ktoś pisał tak.o granulacie Hovelera.
Perlica, Wszystkie granulaty co do zasady powinno się podawać rozmoczone. Zwłaszcza te drobne. Im grubsze granule, tym w teorii bezpieczniej, bo koń bardziej porozgryzać musi. Re-leve jest drobne i do tego takie mocno lepkie w konsystencji więc faktycznie może być większe ryzyko utknięcia "kulki" paszy w przełyku. Z Hovelerem to nawet moja znajoma miała 2x taki przypadek, ale tam też jest taki wlaśnie drobny granulat, przynajmniej w tych którymi karmiła. Zaczęła moczyć i problem się nie powtórzył.
anetakajper, Nie wszyscy producenci korzystają z takich beznadziejnych surowców. Przykładowo Nuba robi pasze z surowców spożywczych, nie paszowych. A przynajmniej tak robili, czy nadal, to nie mam już pewności. Na pewno co można zrobić, to wybierać formę musli, a nie granulat. W granulatorze surowiec jest poddawany takiej obróbce że jest jakby "odkażany" więc często tam właśnie lądują te gorsze partie 🙄
anetakajper, Ogólnie zgoda ale to ma krótkie nogi. Z sianem się nie wiele da zrobić bo tu fizjologia nie da się oszukać. To podstawa działania reaktora biologicznego jakim jest przewód pokarmowy konia. Jeśli zboże zastąpisz plewa lub łupiną i dodasz trochę melasy to układ pokarmowy da się oszukać , przynajmniej jakiś czas. To już każdy może sobie ocenić i wybrać.
zembria, widziałam surowiec "spożywczy" w młynie ....porośnięte, zagrzybione żyto. W mąkę pójdzie przecież.
Po tym co wjechało i wjeżdża do nas do kraju to ja wolę karmić własnym zbożem. Niektóre musli nie wygląda jak musli tylko zmielone coś -sypkie z odrobiną wymelasowanych, naolejonych płatków. Suche musli jeszcze rozumiem jakość da się ocenić wizualnie.
Amber77, nie mieli chyba u siebie Polskich pasz 😁. Wole podawać saracena, red milens, dangie, jak ten polski badziew zrobiony z kiełkującego zboża i otrębów niezlatujących z tira, albo kuku. spleśniałej wymieszaną z ziemia 🤷
anetakajper, uważam tak samo, trzymam się Saracena i właśnie staram się muesli. Biorę pod uwagę ewentualnie jeszcze Dodsona , chętnie karmiłabym red Millsem ale nie w ofercie sklepu który dowozi nam pasze. Te pasze są robione w UK i IRE i nawet znam poniekąd proces produkcyjny.
Zembria zupełnie mnie nie przekonuje co piszesz o reeleve, bo Bardzo podobnie wygląda show improver.
Ale o co chodzi z tymi polskimi paszami? Są złe? Produkowane z kiepskich jakościowo substratów?
Perlica, Nie bardzo rozumiem argument, że Show Improver wyglada podobnie. Możesz rozwinąć? Nie widzialam nigdy tej paszy, ale jeśli to drobny, lepki granulat w większości, to ryzyko zadławienia taką paszą, jest większe niż sypką o grubszej strukturze.
zembria, b]zembria,[/b] show to takie same muesli jak reeleve.
Chodzi mi o to co napisałaś wyżej o muesli reeleve, że może powodować zadławienie.
Wychodziłoby z Twojego opisu, że każde muesli Saracena może powodować zadławienia.
melehowicz, nie wiem czy histeria czy nie, ale karmiłam w życiu różne konie różnymi paszami i nie przekonuje mnie ich r&d i często brak kompletnego składu
Perlica, nie pisałam o konkretnej firmie, bardziej w sensie ogólnej struktury. Tak, każde drobne granulaty, a lepkie do tego jeszcze bardziej, są bardziej ryzykowne jeśli chodzi o zadławienie. Przecież bez różnicy kto je produkuje.
Perlica, Znajdujemy w skrajnych położeniach, gdyż ja nie używam pasz przemysłowych, lub robiłem to sporadycznie. Powód : przekonanie o braku uzasadnienia. Zatem porozumienia nie osiagniemy.
Co nie oznacza, że jak ktoś potrzebuje/musi lub z innych powodów stasuje to jego sprawa. Natomiast takie określenia ze jak polski producent to kiepska jakość (co padło w dyskusji) jest dalece nieuprawniony.
melehowicz, nie karmisz paszami przemysłowymi , a sie wypowiadasz.
Nie jesteś w stanie porównać danych pasz/sieczek nie kupując ich.
anetakajper, Nie wypowiadam się która lepsza, która gorsza. Mam jednak pojęcie o paszoznawstwie, fizjologii i żywieniu zwierząt. Staram się dokonywać świadomych wyborów.
zembria, ale ja piszę o paszach muesli I piję do stwierdzenia że releve jest powodem zadlawień wg jakiegoś forum w UK.
Zresztą nie istotne, każdy karmi czym chce.
Choć chętnie bym kupiła coś tańszego...
Perlica, karmię tym musli i ono to w zasadzie granulat z dodatkiem płatków strączkowych więc tu na jedno wychodzi. Sens moich wypowiedzi zamyka sie w tym że nie znaczenie ma nie producent, a struktura.
zembria, fakt, że tam jest dużo granulatu, a cale to muesli jest bardzo mocno przetworzone.
Swego czasu szukałam.czegos innego, no ale to ma dużo włókna, mało skrobii i koń 700kg wygląda mi top na pół miarki.
Ja tam nie wiem, mnie polskie marki odpowiadają (oprócz jednej jedynej felernej akcji z meszem, ale zamówiłam od producenta i jest git). Z resztą, wtopy to się zdarzały zagranicznym paszom też -> typu "jeden wielki ulep z całego worka jakby się komuś "omsknęło" przy dolewaniu melasy"; dziwny zapach, taki "nienormalny" dla tej paszy; kolejne ulepy, takie twarde kule... Nie wiem co to za cudowny proces produkcyjny był.
Ale też z drugiej strony, 140 zł za łuskę soi, wysłodki buraczane, groch, melasę i algi to tak... no chyba bym wolała sobie sama pomieszać.
Przerobiłam większość pasz dostępnych na polskim rynku. Nie wierzę, że "zagraniczne marki" mają zawsze wszystko super, bo to dla mnie brzmi jak takie srogo stereotypowe "polskie to kiepskie, łooo, tylko zagraniiiczne to dobre" ).
Sankaritarina, mnie polskie marki jakoś odrzucają reklamą i marketingiem, brakiem jasnego składu itp oczywiśnie nie wszystkie.
Nuba ma wszystko jasno fajnie opisane, ale ich muesli jest dla mnie takie dziwnie suche i szare, przynajmniej to co miałam.
Proces produkcyjny prowadzą operatorzy i popełniają błędy w każdym kraju, maszyny się również psują w każdym kraju.
Jednak sieczki są dla mnie najlepsze z wysp z wiadomych względów klimatycznych.
Fakapy w produkcji pojawiają się nawet w branży farmaceutycznej, gdzie przepisy i normy są wręcz histerycznie wyśrubowane 😉 tylko w farmacji się bada wszystko przed, w trakcie i po, więc to nie trafi na rynek... ale zdarzają się ciała obce, odchylenia w składzie itd.
Do tego poza fakapem przy produkcji dochodzi jeszcze transport i przechowywanie. Z tego względu staram się kupować bezpośrednio od producentów, nie przez pośredników. Mniej transportów, mniej magazynów, mniejsza szansa na to, że coś po drodze pójdzie nie tak.
anetakajper, Wiekszość wymienionych pasz "zagranicznych jest robiona w polskich mieszalniach . Np pewien znany holenderski producent robi to w mojej okolicy (sąsiednia wieś)
melehowicz, ale głupoty gadasz!!!! Straszne!!!!
Po pierwsze w Pl to naprawdę tylko niektórzy mieszają i to nie za duże dawki - bo się nie opłaca. U siebie mają taniej. Nie ma też w Pl tyle surowca, żeby wyprodukować takie wolumeny jakie schodzą dużym producentom!Trzeba by importować "płody rolne" do Polski- powodzenia.
Po drugie zrobiłeś sobie "wyjątek potwierdzający regułę". To, że jedna holenderska firma miesza koło ciebie, to nie znaczy, że "większość wymienionych tak miesza"- bo tak nie jest!!!
A dlaczego tak nie jest, szczególnie dla pasz z wysp (choćby wymieniony red mills)?
Bo musieli by zboża i substraty najpierw tu przywieźć, wdrożyć procedury jakości swoje (tu w PL nie do wykonania) i potem stąd to eksportować na cały świat (np. jeden z większych ich rynków to np. Japonia).
A dlaczego musieliby swoje zboża do Polski przywozić? Ano dlatego, że świętą zasadą tej paszy jest to, że wszystkie składowe pochodzą z wysp od lokalnych dostawców z pewnych regionów, gdzie ziemia jest na tyle bogata, że te pasze mają naturalnie bardzo wysoki (i stały bo kontrolowalny: trójpolówka, dbanie o niejałowienie gleby itd.) skład witamin i minerałów.
I ta dbałość o jakość podstawowych składników pozwala na dodawanie (bilansowanie) minimalną ilością rzeczy dodanych ekstra.
Polska (jako kraj z wszystkimi ośrodkami naukowymi przy uniwerkach) nie ma ani jednego takiego laboratorium jak ma np.wspomniany red mills na swoje potrzeby. Drugie gigantyczne laby żywieniowe na świecie są w Kentucky, za oceanem.
To było "po pierwsze".
Po drugie w Polsce są mieszalnie i "mieszalnie". Doskonałą mieszalnię (i dostawców) wykorzystywał np. polski producent Equine Nutriplan, co pozwalało osiągać im naprawdę dużo wyższą niż średnia rynkowa jakość paszy i mieć kontrolę nad każdym nawet "etapikiem" procesu produkcji. Co wpłynęło oczywiście na cenę tych pasz.
Więc rozumiem,że ty możesz "u siebie na podwórku" widzieć Januszy biznesu końskiego żywienia,ale wierz mi, są marki, które do tego biznesu podchodzą dużo bardziej profesjonalnie.
Ogólnie pasze z wysp są super, właśnie ze względu na dostęp do labów (dobre badania), super gleby i specyficzny klimat. Nie ma drugich takich producentów sieczek niż angole.
kotbury, że też che się Tobie to opisywać, szacun.
Dokładnie tak jest jak napisałaś,ale mi się nie chciało tego opisywać.
Dodatkowo choćby taki Red Mills, zanim wprowadzi jakieś ulepszenia czy to w Foran czy w paszach to ma współpracujące stajnie wyścigowe ( jedne z najlepszych na świecie) i testuje te produkty na trenujących koniach, żeby być pewnym efektu na żywym organiźmie. Polska jest serio daleko w tyle vs Saracen czy Red Mills.