KOTY

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
22 czerwca 2023 08:47
Perlica, Ale nie właściciel ma to zgłaszać do inspektoratu przecież, a weterynarze mają takie wytyczne, to chyba logiczne że "Kowalski" tego robić nie bedzie.
Gillian, całe szczęście, że to nie to dziadostwo. Zdrówka dla kotów.

A dzisiaj dostałam takiego linka od koleżanki

https://www.gdansk.wiw.gov.pl/komunikat/2439
xxagaxx, nie mam na myśli Ciebie przecież.
Ja mieszkam 3km od tabliczki Wrocław, domy tu chodzą od 850 do wpisz dowolne, ale koty to raczej sobie leżą martwe przy drodze....
Ludzie z psami poza ogródek 450 metrów nie wychodzą NIGDY w ich życiu, a są lekarzami, prawnikami itp więc wydaje się że podstawowa wiedza być powinna, no ale nie ma....
Zresztą jakie ma to znaczenie.
Ja osobiście nie wierzę w rzetelne statystki i tyle.
-Alvika-   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
22 czerwca 2023 10:34
A to z wczorajszego komunikatu WIW w Gdańsku - cytuję:

Z uzyskanych dotychczas informacji wynika, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni do zakładów leczniczych w Gdańsku i powiecie gdańskim trafiło 28 takich kotów z czego 25 nie przeżyło. Na terenie pozostałych powiatów zakłady lecznicze nie zgłaszały przedmiotowych zachorowań lub zgłaszały pojedyncze przypadki.

Link:
https://www.gdansk.wiw.gov.pl/komunikat/2439
Perlica, ale to weterynarze mają zgłaszać przypadki, które do nich trafią z takimi objawami…
A ja właśnie minęłam nowiutką tabliczkę „grypa ptaków, obszar zagrożony” tuż pod Warszawą…
Fokusowa, nikt nie mówi że ptactwo nie choruje, ale nie ma dowodów ze przenosi się to na inne zwierzęta
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
22 czerwca 2023 13:52
U nas te tabliczki od chyba ponad pół roku już są. Ale nie słychać o przypadkach zachorowań ptaków.
Fokusowa, czaję,ale jeśli komuś nie przeszkadza jego martwy kot koło domu lub kot który chodzić nie może i nie ma zamiaru zabrać do weta ( tego żywego) to nie zabierze go do weta także z powodu choroby nieznanej, bo nawet nie pozna się na objawach.
Mam nadzieję, że ta choroba nie zabierze wielu kotów, choć podejrzewam największy pogrom wśród wolno żyjących, a to się i tak nie wyda...

Zdrówka dla wszystkich kotów z wątku.
zembria, w tym miejscu od 1,5 roku nic takiego nie było, teraz powiesili.

Perlica, No właśnie - skoro pewnie x kociej populacji już na to odeszło i nikt nie zauważył to tym bardziej może być problem. Skoro zgłoszonych kotów jest tak wiele to tych niezgłoszonych jeszcze więcej niestety..

Ja cały czas nie wiem czy jechać z moimi do weta w sobotę czy nie..
Fokusowa, jasna sprawa.
Dlatego napisałam , że nie ufam statystykom i urzędowym przepisom w takich przypadkach, bo poza chaosem nie wnosi to za dużo.

Fokusowa, - jeśli nie masz potrzeby, to ja bym odpuściła. Jeśli ta kontrola jest istotna ze względu na brane leki czy coś to jedź, ale jak to ma być w celu chuchania na zimne to imo nie jest to warte ryzyka.

Ja jak ta matka kwota dziś wisiałam nad kotem ignorującym śniadanie, ale tylko się jej kłaczkiem odbiło i poszła potem zjeść 🙄 a ja już stres poziom kosmos. No i jak domowe jako-tako upilnuje (choć mam ochotę czasem mordować za serenady pod balkonem), to mam nadzieję, że stajennemu futru nic nie będzie.
keirashara, no właśnie dobrze by było pójść obejrzeć, ale tak naprawdę po tym co mamy za sobą to wystarczyłaby „teleporada” i ewentualna recepta, którą mogę sama odebrać. Zadzwonię do nich jeszcze jutro, bo może od poprzedniego telefonu jakiś przypadek był. Jeśli był to na pewno nie pójdę, a jeśli nie to będę dalej siedzieć i rozmyślać.
Matki kwoki koteczkowe górą! 😂
U Dzieciątkowskiego na instagramie ciekawe info. Nie ptasia grypa, ale prawdopodobnie nadal wirusowka.
Screenshot_20230622_193244_Instagram.jpg Screenshot_20230622_193244_Instagram.jpg
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
22 czerwca 2023 20:21
Nie ma na razie żadnego potwierdzenia ptasiej
Jeśli chodzi o ogniska ptasiej grypy, to są one na terenie całego kraju niemalże REGULARNIE od kilku lat. Zarówno wśród ptactwa dzikiego jak i hodowlanego
Więc to nie jest żadna nowość, jak niektóre kociary na Facebooku myślą i panikują
Ja ze swoim starszym byłam u wetki. Nieco ponad miesiąc dostaje leki na tarczycę, jest na diecie - czas sprawdzić czy to działa, szczególnie że od ok tygodnia ewidentnie miewa mdłości. Zważyłam staruszka, przytył 🙄 więc znowu czas bardziej pilnować ilości żarcia 🙄
Pytałam przy okazji czy wetka miała przypadki tej choroby - miała 2, w obu zaczęło się od gorączki, po 2-3 dniach silne objawy neurologiczne, ślepota. Mówiła że kompletnie nic nadal nie wiadomo, z jednej strony trzeba uważać, ale nie wiadomo jak i na co - te dwa przypadki to były młode koty. Wyraziła niepokój, że z jednej strony nie wolno tego bagatelizować, a z drugiej nie można dopuścić do paniki bo się jeszcze ludzie zaczną pozbywać kotów.

magda, podobno powiatowi veci w wielu województwach dementują te medialne artykuły.
dziwna sprawa.


A u nas wyzwanie. Wczoraj przyszedł do nas nowy kot.
Głodny i spragniony okropnie. W życiu nie widziałam, żeby kot pił jak koń dosłownie.

....no i sobie niestety (stety🙂 nie poszedł jeszcze, tylko wlazł do domu i został na noc.
I się okazało, że jestem "najlepszym człowiekiem na świecie" bo zostałam zfriendowana na maxa - chodzenie przy nodze na komendę (jezu naszego tumana to musiałam uczyć i uczyć tego, a i tak bez smaczka i jak ma focha to dupa), spanie na moich stópkach, gryzionko kontrolowane i drapanko kontrolowane - zabawy z ludziem.
Fenomenalny kocu. Wielki i zdrowy- świetnie zbudowana czaszka- zdrowa- piękne luki zębowe - widać, że ani on ani "przodkowie" nie byli na karmach dla kotów. Obstawiam, że to jakiś półdzikus z jakiegoś gospodarstwa.

Na noc, co by nie było walk niekontrolowanych nasz kocur doznał zaszczytu spania z dziećmi w pokoju (... i spał dłużej niż one hehehe), a nowy miał do dyspozycji dół domu.
Nic nigdzie nie obsiurnięte!

Zastanawiam się co powinnam teraz zrobić.
Wiem, że muszę wysłać dzieciaki ze zdjęciem po domach po okolicznej wiosze, żeby wiedzieć czyje to.

Do weta nie chcę go brać od razu, bo się boję , że to za duży stres może być.
Na razie jest stres koci ogólny bo nasz kocur włącza jeszcze czasem na niego tryb "wiertarki udarowej" . I tak uważam, że jest super, że dwa niewykastrowane kocury siedzą niecały metr od siebie i nie ma ataku i fukanie i warczenie już się naprawdę do minimum ograniczyło.

... chyba bym chciała żeby został🙂
kotbury, a dlaczego trzymasz niekastrowanego kocura..? (Nie mówię o tym nowym tylko „starym”)
Fokusowa, bo kastrowane poprzednie sobie nie radziły. Sikały po domu, nie mogy się obronić jak przychodziły obce koty i gubiły drogę do domu.
To jest pierwszy niekastrowany kot, którego mamy i różnica w poziomie inteligencji i ogarnięcia, komunikacji z nami i czystości jest kolosalna.

To jest świadoma decyzja po tym jak trzy poprzednie (dwa koty wykastrowane i jedna kotka wysterylizowana) się zgubiły.
Ten niekastrowany jest pierwszym kotem, który "funkcjonuje" mentalnie zdrowo - umie postawić granice i zaczyna od najmniejszej presji, ale nie ma jakiś jazd lękowych. Dokładnie tak samo wychowywany i w tym samym wieku (za kociaka) wzięty do nas.
Trochę teraz (bo ma rok z haczykiem taki rozbisurmaniony nastolatek), bo np. jak jest gorąco na dworze to przychodzi "mi się skarżyć"i prowadzi na dwór i lamentuje "matka zmień pogodę", wchodzi do domu, od progu drze mordę "daj żarcie" i wylatuje od razu jak zje, na zasadzie "nara mama, wrócę wieczorem", broi z dziećmi (razem łażą po drzewach - komicznie to wygląda jak on wejdzie wyżej i ich woła, że mają za nim iść) i razem chodzą na wyprawy po polach. I się pilnuje i zawsze wychodzi i wraca z nimi razem.

Kolejnym argumentem za tym, żeby tym razem zostawić kotu jajca było to, że jednak kastracja ma negatywny wpływ na zdrowie. Nie karmimy karmami kocimi tylko surowym mięsem. Przy kastracie byłoby to dla nas niewykonalne aktualnie.

zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 czerwca 2023 11:11
kotbury, Tylko, że to o czym piszesz to kwestia osobnicza, charakteru, kastracja nie ma tu znaczenia. Ze zdrowotnością u kocurów jeśli o układ moczowy chodzi to się zgadzam. Jednak z niekastrowaniem już absolutnie nie. Nie przy takiej ilości bezpańskich kotów 🙄
Fokusowa, i po co zapytałaś ?

kotbury, kastracja ma negatywny wpływ na zdrowie? a brak kastracji i buzujące hormony, rozpowszechnianie bezdomności, potencjalne wycieczki dalej, wdawanie się w bójki itp?
Ja wiem ze ty w szczepionki nie wierzysz :P ale no w kastrację zwierząt? Wałachy też fee? Głupsze? I bardziej chorowite?

A co ma karmienie do sterylki? Sama mam dwa kastraty kocie na surowym mięsie plus to co upolują ( a wiem ze żrą) jeden ma 16 lat, nie dość że wychodzi to jeszcze jest zdrowy.. wyjątek pewnie co? 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 czerwca 2023 11:22
xxagaxx, Tu akurat trochę racji jest, bo kocury niekastrowane często znaczą, czyli często posikują i przepłukują cewkę. Kastraty sikają tylko tak fizjologicznie, jak im si siku chce 😉 Przez to często mają problem potem z zapaleniami pęcherza, stąd poleca się karmę o właściwościach regulujących pH moczu. Aczkolwiek dla mnie to żaden argument, kastrować należy wszystko co łazi luzem. Bezwzględnie. Jak do mnie na podwórko przychodzi jakiś kocur, to mnie nie interesuje z której wsi przywędrował i od kogo, jak chce jeść z naszej michy to jaja musi oddać.
Diewczyny to dobrze, że kastrujecie swoje koty i potrzebujecie mieć poczucie, że dobrze czynicie bo bezdomność kotów itd.
Mnie to mówiąc kolokwialnie nie interesuje. I mam doświadczenia kompletnie odwrotne- jajeczne mi się trzymają chaty bardziej niż niejajeczne. I tyle.
Nie mówię również, że nigdy kota nie wykastruję.

Co do szczepionek (kompletnie nie rozumiem po co do tego nawiązałaś)- nie wierzę w produkty, których producenci są całkowicie zwolnieni z odpowiedzialności prawnej za działanie swoich produktów oraz mają największe w historii (ilości i wysokości) kary finansowe nałożone za oszustwa popełnione przy wprowadzaniu swoich produktów na rynek. I tyle. Ta część mojej "niewiary" dotyczy mojego systemu wartości i postawy moralnej.
Reszta to już nie kwestia wiary tylko czytania badań ze zrozumieniem i mojej pracy długiej np. z Glaxo czy J&J.


zembria, mam kastraty, które również sikają na zew, oznaczając.
Plus co, każdy niekastrowany kocur czy kotka w domu będą sikały poza kuwetę? i oznaczały teren?
Ja mam kastrowaną kotkę, która leje ze stresu (a stresem jest np. wiatrak, piekarnik czy okap) lub z buntu, że jest kupa w kuwecie/sik na wejściu i nie da się wejść. Dywanik jak leży w łazience to też na bank osika.
I próbowaliśmy wszystkiego i cóż, poza regularnym grożeniem "wyrzucę Cię w stajni" po prostu cierpliwie sprzątamy jak się trafi fakap. To wyjątkowo durny kot. Jej siostra nigdy nie zrobiła poza, wychowywane od zawsze razem. Kwestia charakteru 🤷
Mój kastrowany kot (wykastrowany tak wcześnie, jak się dało) NIGDY w życiu nie załatwił się poza swoją kuwetą. Dosłownie, nigdy. Niezależnie, czy jest u siebie w domu, czy np. na kilka dni u mojej mamy. Ani kropelki.
Pilnuje się domu bardzo, nie ma żadnych terytorialnych zapędów - dlatego możemy go puszczać na spacery do ogrodu, bo nawet nie zbliża się do ogrodzenia.
Więc no... jeden dowód anegdotyczny można odbić drugim, zupełnie sprzecznym dowodem anegdotycznym 😉
kotbury, wiesz co… ładnie mówiąc pitolisz farmazony, a Twój kot łazi i rozsiewa potomstwo, które później umiera na ulicach i pod kołami. Zero odpowiedzialności z Twojej strony i jeszcze jakieś denne tłumaczenia.. jesteś odpowiedzialna za każdego jednego kociaka, który z tego powstanie, więc teraz wyjdź z forum i zasuwaj się nimi opiekować ignorantko. Inteligencja zależna od kastracji, błagam. Może trafiłaś wcześniej na mniej bystre egzemplarze, a teraz na mądrzejszego. Ale argument, że jest taki wspaniały (jak wszystko co Twoje zresztą…), bo ma jaja jest tak z d.py, że dramat. Jeszcze zaraz przytoczysz nam badania z kosmosu, do których przypadkiem nie masz linka, jak przy wszystkich swoich kretyńskich teoriach. Żałosne.

Najnowsze artykuły mówią o obecności ptasiej grypy w badanych próbkach.
Serio kotbury... fajnie, że masz w nosie kocią bezdomność, ale też zwiekszone ryzyko chorób u swoich kotów, które będą łapać podczas walk i stosunków. A do tego wymyśliłaś jakieś dzikie poparcie dla tez, które nie trzymają się kupy. Kastrowane koty z reguły bardziej trzymają się domu, nie walczą, są spokojniejsze...

I tak to się tworzy w kółko tę kocią bezdomność, bo kogoś nie interesuje jego kocur, kogoś kotka... a ja widziałam już zbyt wiele umierających w krzakach owoców ludzkiej bezmyślności, by przechodzić obok tego obojętnie. Dotujesz chociaż jakieś lokalne stowarzyszenie, żeby zajmowali się bezdomnymi kociętami, których Twój kot jest tatusiem?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
23 czerwca 2023 13:42
xxagaxx, Niektórym odruchy zostają, najczęściej jak są kastrowane późno, choć to nie reguła. Serio, to że niekastrowane kocury rzadziej maja problemy w układem moczowym jest faktem. No ale to jakby nie jest przesłanka, żeby mieć w dupie i nie kastrować 🙄

Fokusowa, Serio? Kurczę byłoby słabo bardzo. Choć dobrze, że cokolwiek wiadomo już.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się