KOTY

Wieczorem wciągnął kolacje, teraz śniadanie. Zauważyłam, ze on je dopiero jak ten mały smród śpi, bo inaczej cały czas za nią łazi, patrzy się itp. Dzisiaj w nocy tylko 3 pobudki, także może niedługo znowu sobie pośpię normalnie 😂
Jest też trochę mniej krzyków, a trochę więcej wspólnej zabawy, chociaż jak mój się nakręci to trochę go ponosi, nie zostawiam ich bez nadzoru samych. Mała śpi w kojcu, jak wychodzę to też idzie do kojca.
kotbury, właśnie nie zajmuje, bo woreczki sobie prasuejsz na płaskie i układasz. Zmielone mięso jest przecież mega plastyczne, więc przyjmuje kształt dostępnego miejsca w zamrażarce.
Perlica, ale mielone to nie barf. Żeby było pełnowartościowo i zdrowo muszą być kawałay, kości i skóry. I mi to jednak bałagani w zamrażarce.
Ale fakt, mam słabo ustawną bo mam lodówko-zamrażarkę- szafę dwuskrzudłową.
kotbury, BARF dla kota jak najbardziej musi być mielony, nie ma przeciwskazać do mielenia kości i skóry, w przeciwnym razie nie da się wymieszać suplementów.
Jak podajesz suplementy, których w kocim Barfie jest naprawdę sporo,poczynając od soli, kończąc na hemo itp.
Kot to nie pies, że zje posypane mięso suplami.
donkeyboy   dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
12 czerwca 2023 13:39
Jedyne co to dobrze przynajmniej część BARFA dawać jako całość typu właśnie skóra czy kości ze względu na ząbki. Jeśli dobrze kojarzę to poza tym nie ma żadnego innego powodu. Dużo kotów też nie zje (np. mój) jak nie jest zmielone, kości to nie ruszy na 100%. A nie mogę zignorować że ich nie je.
Mamy problem… jakaś dzika przybłęda okociła nam się w firmie w kartonie z towarem 😂
Na oko kotki maja już jakieś 5 tygodni, czyli niebawem będą na wydanie. Na te chwile jeszcze są niezbyt bystre i raczej nie powinny spierniczyc. Ale powoli myślimy już nad ich dalszymi losami i poszukiwaniem nowych domów.
Pytanko, bo w sumie jestem zielona w temacie.
Byłam dzisiaj u weterynarza i dostałam dla nich pastę na odrobaczenie. Czy to już czas na odrobaczenie? Co takim maluchom jeszcze potrzeba? I czy jesteście w stanie polecić jakąś karmę na pierwszy ogień dla takich kotków? Wolałabym raczej coś dostępnego od ręki niż na zamówienie i w miarę rozsądnym budżecie.
No już zdjęcia nie dodam. Cztery małe czarne gady. Tak naprawdę dopiero dzisiaj je odkryliśmy, wiec wcześniej zdane były tylko na siebie. Chciałabym je zgarnąć do weterynarza na chociaż jakąś kontrole, ale nie wiem, czy to nie za wcześnie i czy matka je potem przyjmie z powrotem. Matka kompletnie dzika, nie łudzę się nawet ze da się odłowić… a przydało by się, bo jak już się zadomowiła u nas w firmie to dobrze byłoby ją wysterylizować, ale na razie nie mamy pojęcia jak ją złapać.
055E2044-102F-470E-B46A-1296B6C58E4A.jpeg 055E2044-102F-470E-B46A-1296B6C58E4A.jpeg
47B2399B-0866-4EB7-A4D5-97D15E1590FC.jpeg 47B2399B-0866-4EB7-A4D5-97D15E1590FC.jpeg
martrix, chyba 5 nie mają jeszcze.
Perlica, na pewno urodziły się zaraz po majowce albo w majówkę, bo wtedy dziewczyny u nas w firmie zauważyły ze „nam kotka jakoś dziwnie schudła”.
martrix, bardziej 3 tygodnie. Porównaj sobie ze zdjęciem niżej - to 4 tygodniowy kociak. Zobacz na uszy.
Mi się sprawdziła Animonda Baby Pate (taki pasztecik), już drugi kotek z mleka na to przechodzi chętnie. Najlepiej, żeby małe zostały do 12 tygodnia z mamą.
A matka - poproście kogoś o pożyczenie klatki łapki, na pewno się skusi na jedzonko.
IMG_6310.jpeg IMG_6310.jpeg
Fokusowa, przy dzikiej matce nie jest polecane trzymanie kociąt do 12 tygodnia, bo będą dziczeć lub wpadną pod auto, przecież zaraz wylezą z kartonu.
Oczywiście jeśli jest plan znaleźć im nowe domy cywilizowane.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 czerwca 2023 07:49
martrix, Mi też wyglądają na młodsze 3-4 tygodnie, i te 4 to maks. Kotkę najlepiej do klatki łapki. Sama tak odławiałam nasze dzikusy wszystkie. Czasem niektóre gabinety wet mają na stanie, fundacje też często mają i pożyczają.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
13 czerwca 2023 09:04
Tylko trzeba sprawdzać zamknięcie takiej łapki. Jak wyłapywaliśmy nasze działkowce (w sumie 26 kotów), to jedna łapka słabo reagowała. Kot wszedł dwa razy, zeżarł mięcho i wyszedł. 😂
Moje od matki-przybłędy zakładowej były brane jakoś w 7-8 tygodniu, jak zaczęły się rozpełzać po zakładzie i była duża szansa na kot-leta 🙈 Nic im nie jest, są zdrowe, sprawne, zachowują się jak normalne koty. Także jeśli 12 tygodni się nie da ogarnąć z przyczyn technicznych to trochę wcześniej też będzie ok. To nie hodowla czy dom, nie zawsze da się idealnie i czasem trzeba "mniejsze zło" wybrać.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 czerwca 2023 09:43
Dokładnie, ja też mam i miałam wcześniej zabierane, właśnie ze względów na bezpieczeństwo.
Na razie kociaki są jeszcze na tyle nieogarnięte, że one mi jeszcze z tego kartonu nie wyjdą, ale traf chciał, że kocica się okociła na poziomie jakichś dwóch metrów wysokości, więc to już trochę niebezpiecznie.
Zależy mi na tym, żeby ją jakoś właśnie odłapać, ale raz już próbowaliśmy i nie dała się złapać. Jedyna opcja to taka, kiedy będzie razem z młodymi w kartonie. Wtedy jest opcja, żeby jakoś ją zblokować w tym kartonie i przetransportować do weterynarza. Ale nie wiem, czy już mogę to zrobić, czy jeszcze zaczekać. Chcielibyśmy ją wysterylizować, żeby już więcej żadnych niespodzianek nam nie zostawiła. A tak to niech sobie żyje i chodzi swoimi drogami. Jedyny mankament, że mimo iż ma kuwetę to i tak sra po całym zakładzie 😅 i raczej nie łudzimy się, że się tego oduczy.
martrix, - sterylka to już teraz, bo zaraz będzie w kolejnej ciąży 😉 Nie ma co czekać, wolowybiegowe kotki to często lafiryndy takie, że dobrze nie odkarmią, a już odrzucają, bo kolejny miot w brzuchu rośnie.
keirashara, poluję, ale niestety ciężko upolować... zwłaszcza takiego, który jest agresywny, jak się ktoś zbliża 😅
Musi to być zatem jakiś młody osobnik, bo to pierwszy miot który namierzyliśmy (wcześniej na pewno nie było), a kot już u nas się błąka od września na pewno.
Ogólnie dziwna historia z tym kotem (calutki czarny). Pojawił się u nas akurat w czasie kiedy mój tata (nasz szef) trafił do szpitala po udarze (tata zmarł 3 tygodnie później - w październiku). I chodził po firmie i tak sobie przysiadywał na ścieżkach i się przyglądał, ale nigdy nie podchodził blisko. No i kot dostał przezwisko Prezes... no ale jednak jak się okazuje to nie prezes, tylko prezeska 😅
martrix, ale, że chcecie zamknąć karton jak ona tam będzie i zabrać do weta?
Jak to dziki kot to rozwali ten karton w 5 sekund i wydrapie Wam oczy raczej, choć może być z tych, że ją zamuruje i nie zrobi nic, ale wątpię w to.
Pomysł z klatkołapką jest serio dobry, bo bezpieczny dla niej i dla Was.
Perlica, bardziej zamknąć karton w kartonie (mamy takie z bardzo grubej tektury, więc tak szybko się nie rozleci) , ewentualnie pleksą go zaryglować - jest to wykonalne. Kiedyś tak szczura z pracy wynosiliśmy, bo nasze pracownice nie zgodziły się żeby go zabić i chłopaki wywieźli go w pola kilka km dalej
martrix, łapanie jej w kartonie to średni pomysł, bo zadepcze maluchy, rozwali karton i jeszcze Wam zrobi krzywdę. Podzwoń po okolicznych schroniskach, wetach czy fundacjach i zapytaj czy mają pożyczyć klatkę..
keirashara, wzięłaś dwa na raz? To wtedy trochę inaczej, bo się nawzajem uczą. Ja miałam raz znajdke 2 tygodniową, wychowywaną samą i do tej pory nie umie ani w koty ani w obcych ludzi.
Fokusowa, - ja wzięłam dwa, ale koleżanka z pracy trzeciego i też jest normalny. 2 tygodnie, a 8 to jednak jest przepaść 😉 Pewnie, super trzymać je dłużej, ale z dzikami w firmie to nie zawsze realne. Moje już wchodziły pod maszyny czy auta, nie szło ich zatrzymać, była spora szansa, że 12 tygodni to one tam nie dożyją zwyczajnie.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 czerwca 2023 11:47
martrix, Klatka bezpieczniejsza. Do tego jak z takim pudlem u weta zawitasz to jak tego kota z tego pudła potem wyjąć, będzie szał. Maluszki mogą ucierpieć po drodze. W tych klatkach łapkach są najczęściej też opuszczane sufity, klapy od góry, takiego kota się "przypłaszcza" tym do podłogi i spokojnie można zastrzyk zrobić bez konieczności wyjmowania i unieruchamiania ręcznie = mniejszy stres zawsze.
Dzwoniłam już do schroniska. Maja mi dać znać bo wszystkie klatki maja na „wychodnym”. Na razie jedna proba przyskrzynienia kota w kartonie prawie się udała tylko chłopaki nie ogarneli na czas żeby przycisnąć dekiel i kot spierdzielil. Ale rzucac się na nas nie rzucal
kotbury, BARF dla kota jak najbardziej musi być mielony, nie ma przeciwskazać do mielenia kości i skóry, w przeciwnym razie nie da się wymieszać suplementów.
Jak podajesz suplementy, których w kocim Barfie jest naprawdę sporo,poczynając od soli, kończąc na hemo itp.
Kot to nie pies, że zje posypane mięso suplami.

Perlica, ja daję całe, niektóre pokrojone w pasy po to żeby przeżuwał i gryzł. To dla zdrowia zębów i brzucha(ślina, enzymy- jak u koni).
Nie daję supli, bo daję sporo świeżego, nieodkrwawionego mięsa (bo sama takie jem żeby nie musieć supli jeść) i nasz kot "dojada dziczyzną". Więc nie są potrzebne.
Sód (sól) nasz kot sobie sam reguluje pobieranie. Normalnie nie tyka słonego mięsa, za to raz na jakiś czas wypije wodę osoloną (stoją dwie miski, zwykła i słona).
Sprawdź czy jak nie dasz żryć przez pól dnia, a potem rzucisz kurze skrzydło całe to natura nie przemówi.

Z mojego doświadczenia nasz kot nie lubi mięsa wczęśniej mrożonego i rozmrażanego. I ja mu się nie dziwię, bo ja już teraz też czuję tą różnicę i w przypadku mięsa czerwonego jest kolosalna. Stąd te zakupy po 3 razy w tygodniu,żeby mrożenie do minimum zminimalizować.
Koty należy łapać wyłącznie w przystosowane do tego klatki-łapki, inaczej źle się to skończy dla łapiącego a kotka się przez kolejny rok nie da złapać do sterylizacji. Albo ucieknie w transporcie bo rozwali karton.

Maluchy są małe, pewnie z 3 tygodniowe i jeszcze potrwa nim zaczną jeść. Muszą być z mamą.
kotbury, moje koty by nie zjadły, może jeden by zjadł.
Jednak mrożenie mięsa to dla mnie podstawa, bo można zabić jednak część bakterii.
Melduję, że u mnie na froncie jest już łapanie małej przez starszego brata i mycie jej. Jak ona idzie do swojego kojca (sama idzie) spać to przychodzi do niej i zagląda czy wszystko ok i sam korzysta z drzemki. Wspólne zabawy są delikatniejsze niż na samym początku. Mała się go nie boi aż tak, bo sama przychodzi i go zaczepia, ale jak już on się zaczyna z nią bawić to czasami spitala pod stoliczek, gdzie on wejść nie może, bo się nie mieści 😂

Widzę, że starszy (roczniak) jest równie zmęczony wstawaniem do niej w nocy co ja, bo solidarnie wstajemy razem 😂
Przed chwilą starszy przyszedł się położyć na mnie (jest tulakiem), ona dołączyła i leżeli sobie tak na mnie dobre 15 minut, a młoda była trzymana łapą i myta 😂

Wczoraj dziewczyna miała wizytę wet - fiv i felv ujemne całe szczęście. Ogólnie czysta i zdrowa, jedynie moje podejrzenia co do jednej łapki się potwierdziły - widziałam, że się troszkę krzywi i kuśtyka, prawdopodobnie był jakiś uraz, ale u takiego malucha i tak się nic z tym nie robi. Z dnia na dzień chodzi coraz lepiej i równiej, więc myśle, że będzie dobrze, może ciut krzywa ta lapka zostanie i tyle. Waży szalone 500 gram.

Na zdjęciu łapka w pysku 😂
IMG_6422.jpeg IMG_6422.jpeg
😍 słodziaki!
kotbury, moje koty by nie zjadły, może jeden by zjadł.
Jednak mrożenie mięsa to dla mnie podstawa, bo można zabić jednak część bakterii.

Perlica, no to fakt. Są koty, które nie zjedzą i upolowanego tez nie zjedzą.

Co do bakterii- jeśli się nie karmi niczym innym tylko mięsem to ph żołądka kota powinno to załatwić. Ph człowieka to załatwia (człowiek w sumie jest bardziej mięso/padlinożerny niż kot).
Mięso świeże, surowe ludzki (i koci) żołądek trawi lepiej niże gotowane/odmrażane.
Ale nie zawsze jest się jak z tym bawić.

Ja mam teraz lodówkę mięsną na 0 stopni ustawioną żeby mi mięso dojrzewało, to kocie mięso przy zakupach trzy razy w tygodniu w tym systemie jest zawsze świeże.

Nasz kot jak go obserwuję to też czasem dojada "starą" zdobycz, nieświeżą. Upouje sobie mychę, łeb zeżre od razu, a tuszkę sobie potrafi zostawić na potem. I potem to zjada.
Fokusowa super wieści 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się