Co mnie wkurza w jeździectwie?
Ja nigdy nie impregnuje, nigdy nie przemakają mi nawet po kilku godzinach deszczu. Zresztą nawet jakby przemokła to bym chyba nie wiedziała, bo jak przyjadę po południu do stajni to koń suchy a derka na nim , więc nawet jakby była mokra to by chyba wyschła ?
Ale nie wiem. Jednak piorę w płynie do membran.
Mam derki PE i Horseware, więc jakość top. Pół garażu jak posag jakiś😆 a obecna klacz nie musi być golona, bo nie zarasta i chodzi w plandece całą zimę😂
Perlica, to może dlatego nie przemakają, bo masz właśnie top of the top. Moja PE też już czwarty rok nie przemaka, dlatego kupiłam z drugiej ręki kolejną. 😀 I PE rzeczywiście trzyma najlepiej. Ale ja raczej te mokre (nie przemoknięte, tylko mokre) i tak raczej staram się wieczorem zmienić na suchą i tę mokrą rozwiesić, bo po co ma stać w ciężkiej. Parowanie derki fizycznie go ochładza, więc niech stoi w suchej.
Caball np. po impregnacji jest ewidentnie bardziej odporny niż jak był nowy, więc widzę różnicę.
A nawet jeśli nie ma różnicy, to TA DERKA NIE PRZEMOKŁA, tylko nabrała wody jak każdy normalny materiał. I to mnie najbardziej wkurza, że ta dzida myśli, że z tej derki to powinno spływać jak po kaczce. Gdzie 6 i 8 godzin w trakcie dnia to były dosłownie 3 dni u nas w tym roku, bo ogólnie już w Polsce coraz rzadziej są takie rozlewne, kilkudniowe deszcze. Dla niej widoczne deszcz to deszcz, każdy taki sam i jak jej nie przemokła w 20 minut, to ta ode mnie ma wytrzymać 8 godzin. <facepalm>
Ja mam Horsewere kupioną z drugiej ręki, ma już z 10 lat xD i przemaka już przy mocnym deszczu. No ale jakby, można się spodziewać 😀
xxagaxx, skoro przemaka i z drugiej ręki, to znak, że trzeba oddać 😉
Mi nawet PE namakają. Ok, koń pod spodem suchy i ciepły, ale po pierdyliardzie prań w czymkolwiek - nie są idealnie wodoodporne...
Idealnie wodoodporna to jest guma tylko...
A że ludzie są bezczelni, to już insza inszość...
blucha, to było kwestią czasu, trzeba bardzo pilnować publicznego obrazka i najlepiej przepuścić go wcześniej przez 2-3 laików i 3 razy przemyśleć. Dlatego tak nie lubię pato influencerek srajacych we własne gniazdo i szukających problemu tam gdzie go nie ma - tu mamy efekt, cavaliada (gdzie te konie mają top opiekę) przeszkadza, ale konie zamknięte całe życie na łańcuchu w szopie już nie.
flygirl, też mam jakąś najtansza z yorka bodajze, kon na wolnym wybiegu i nic nie przemaka, a sprawdzam zawsze pk wiekszym, dluzszym deszczu. Nawet niech wytrzyma do konca sezonu to juz bede zadowolona.
Ale zachowanie znajomej mega niefajne. W ogole nie zaplacenie za cos od razu jest mega niefajne xd
Czy tylko ja uważam, że osoby uważające jeździectwo za krwawy biznes były od zawsze i nie ma po co siać paniki? Dwie osoby z banerem na największej polskiej imprezie to naprawdę nie jest koniec świata. Zwłaszcza, że z tego co pamiętam ten i to dokładnie ten baner był gdzieś jeszcze w ramach protestów, więc to nie tak że te grupy protestujących się mnożą, tylko jedna jeździ w różne miejsca
Wielki czteroosobowy protest. Kto w ogóle puścił ten artykuł 🤦
Natomiast nie olewałabym tego, zobaczcie jak LGBT+ trzęsie mediami, a takich osób w społeczeństwie jest ok. 5%. Zbierze się więcej eko-zje...ów i zrobi się problem, mały pies głośno szczeka.
Facella, dokładnie
i oczywiście jakże rzetelny artykuł na wysokim poziomie uwzględnił tylko jedno stanowisko... 😉
Facella, LGBT+ trzęsie mediami ??
ta ekipa jeździ po każdej Cavaliadzie, w Sopocie tez byli..
Ktoś będzie próbował mnie tu zjeść, jestem tego pewna, ale
to mnie wkurza.
Klacz do hodowli, w ogłoszeniu "Inbred na Ramiro Z". Tyle że oprócz obu dziadków po Ramiro Z, klacz ma też tę samą babkę. To jest dziecko półrodzeństwa z ojców po Ramiro Z.
44% inbredu... Dżizas krajst. Na pewno znajdą się tutaj zwolennicy takiego krycia, ale kurde... O ile szczerze nie przepadam za inbredem na jednego konia i sama bym takiego konia nie kupiła, a już tym bardziej nie wcieliła do hodowli, to jak można tak krzywdzić konia, przyszłe pokolenie lub ogólnie hodowlę takimi podwójnie zinbredowanymi potworkami...
Tak, wkurza mnie to. Już mamy rasy psów, które nie umieją pływać, zaraz sobie wyhodujemy też jakieś dziwne koniki. Jakby rodziły mioty po 5-6, to myślę, że już byśmy mieli podobne potworki, ale to chyba kwestia czasu.
PS. Ostatnio za często tu bywam, chyba robię się coraz bardziej marudna z wiekiem.
Sivrite, myślę, że gdyby ten inbred był w linii męskiej to by Cię tak nie zaskoczył wizualnie. O ile horsetelex nie kłamie, a dla skoczków bazy kwpn nie chce mi się sprawdzać, to babka dostała predykat Preferent nie za ładne oczy tylko za potomstwo z wynikami - jak najbardziej klacz na którą warto inbredowac. Ja bym pewnie o jedno pokolenie w jednej linii odsunęła dla zasady, ale jeśli ojciec i matka eksterierowo i użytkowo pasowali super to pewnie zrobiłabym to samo. Rasy psów o których piszesz to hodowla przez pokolenia w małej puli genetycznej, u ludzi porównywalna może do Pakistanu, gdzie małżeństwa są praktykowane co pokolenie między kuzynostwem (efekty można sprawdzić na pubmed, tu je pomine). Ogólnie jednorazowy indbred (nie ekstremalny a La Melchior) nie powinien imho zrobic krzywdy a da benefity. Co innego hodowla długofalowo w wąskiej puli - dlatego teraz widzimy x krzyżówek niemieckich linii z kwpn
Facella 5% osób LGBTQ+ w społeczeństwie? 😅 To chyba w badaniach sprzed 20 lat, gdy strach było się przyznać, żeby nie zostać ukamienowanym.
Karolina, inbred na linie męskie boli mnie tak samo. To nie jest tak, że pierwszy raz zobaczyłam taki rodowód i mam wąty.
Kobyła żeby była i Model Preferent Prestatie Mutter, jeśli KWPN-y mają te same tytuły, co fryzy, to nie pokryłabym z czystym sumieniem 3/4 rodzeństwa. No nie. Nawet półrodzeństwa. Pokolenie lub dwa dalej ok, ale ten rodowód jest dla mnie personalnie obrzydliwy i pokazuje, jak bardzo nie dbamy o następstwa takich krzyżówek. U fryzów już się związek skapnął, jaką mają chryję i myślą, żeby dopuścić do hodowli konie z VB II albo w ogóle otworzyć księgę dla pojedynczych koni innych ras. Na razie to dopiero dyskusje, ale widzą, co koniom zrobił inbred. Zaraz wchodzi kolejne obowiązkowe badanie genetyczne do już istniejących dwóch na przenoszone choroby, kolejne dwie są badane i możliwe, że również będą testowane. Księga z tego samego kraju.
Mam nadzieję, że dożyję czasów, jak taki inbred będzie zakazany i uważany za pseudohodowlę.
Sivrite, piszesz o zamkniętej księdze (fryzach), to jest zupełnie inna bajka. Mnie w trakenach też częste występowanie Millennium martwi, a już cofając się Gribaldi to w ogóle. Mało co jest jakościowe i nie ma ich w rodowodzie obecnie. Otwarta księga jak KWPN to inna bajka, możesz mieć fajny materiał pod niespokrewnione ogiery albo bardzo bardzo daleko spokrewnione.
Ps. ja mam dwie klacze trakeńskie - żadna nie ma nawet gribaldi czy jego ojca w rodowodzie, celowy zakup. I myślę że za parę lat byłby dużo trudniejszy i dużo bardziej kosztowny. Trzecia, po Millennium, wchodzi teraz do hodowli - ciężko szukać czegoś lepszego teraz
czyli wg Was taki Zack to praktycznie 39,26% inbred??
Bo wg Bazy to on ma IC na poziomie 0,59% a udział XX 38,89%
Screenshot 2023-03-06 at 22-59-41 HorseTelex.png
Screenshot 2023-03-06 at 23-01-39 bazakoni.pl - Karta konia - Ogier Blue Hors Zack (Zack Zagreb) Rousseau ex Rambo-Orona.png
Iskra de Baleron, pisałam wyżej że Sivrite myli IC z AVK, jak ktoś nie siedzi w hodowli ma prawo
Edit: Ok, nie pisałam, nie zapisała mi się edycja wcześniejszego posta. Ale ogólnie o to chodzi - Sivrite policzyła szybko w głowie AVK, który współczynnikiem inbredu nie jest
Sivrite, phi pólrodzenstwo 😉
Patrz tutaj, tylko sie skup co jest wspolnego poza Shangaiem. Bo osobiscie to zglupialam w koligacjach
https://www.allbreedpedigree.com/lyric+ea
Epikea, możesz wyjaśnić? W linku widzę xx z 1934 r i nie mogę wyświetlić więcej niż 5 pokoleń - jeśli to jakieś odniesienia do teorii Tesio to przyznaje że nie łapię
karolina_, weszłaś w link bez skopiowania i przeniosło Cię na inny rodowód niż powinno. Wrzucam zrzut poniżej
Epikea, tu to już grubo poszli 😳
IMG_20230307_044804.jpg
Epikea też pomyślałam o tym koniu! Ja rozumiem inbredować z sensem, ale inbredować Shanghaiem na WH Justice i to do tego stopnia? 😱 Przecież z tego same problemy będą.
Kiedyś niektórzy arabscy hodowcy wychodzili z założenia, że czysta krew inbredu się nie boi - arab jest najlepszym koniem na świecie oraz całkowicie czystą rasą, a skoro jest najlepszy i najczystszy, to nie ma w sobie żadnych niekorzystnych domieszek, więc nawet jeśli się tą czystą krew skoncentruje do granic możliwości, to nic złego się nie stanie, bo arabska krew nie przenosi, nie zawiera żadnych defektów. Tylko że to było w XIX wieku i myślałam, że już wszyscy rozumiemy, że to tak nie działa :c
właśnie Lyric EA - link ucina pełne imię
ale chodzi o to co wrzuciłą Iskra - dzięki
Karolina, Iskra, tam w ogłoszeniu w rodowodzie jest podany inbred, nie chciało mi się liczyć, czy jest prawidłowy, dla mnie inbred ma sens właśnie w zamkniętych księgach, jak te konie niby są różne, ale cały czas spokrewnione. Jak widzę pokrewieństwo w drugim i trzecim pokoleniu, to jest praktycznie zbędny. Tak na głupa przepisałam.
Epikea, ja wiem, że arabiarze robią to od lat i nadal to robią. Nawet jeśli stoi za tym myśl, że te konie mają tylko wyglądać i nigdy siodła nie zobaczyć, to jest to okropne i mam szczerą nadzieję, że kiedyś zostanie z góry zakazane.
No się z tym Lyric'iem to już naprawdę grubo polecieli...
Coriolania, "czysta krew inbredu się nie do boi"... Tylko skąd choćby tak częste RAO u polskich koni.
Sivrite, z warunków? zamknięte drzwi , bo zimno, polać się nie chce przy zamiataniu i masz odpowiedź. Syf w stajniach, pełno kurzu, bo komu by się chciało myć konstrukcję stajni.
Perlica, rao jest dziedzczne. To co opisuje może jedynie podbić stan i zaindukować wystąpienie objawów. Moj dostał astmy jako 6-7 latek, stojąc na dworze od 2 roku życia.
Dokładnie tak jak zembria pisze. RAO może być albo dziedziczne, albo nabyte. Niestety wielu hodowców nie ma świadomości problemu i hoduje kolejne pokolenia problematycznych koni. Wg mnie koń ze zdiagnozowanym RAO powinien mieć adnotację w paszporcie i zabraną licencję, nawet jeśli jest nabyte. Dopóki nie poznamy dokładnie podłoża choroby, lepiej wyeliminować chore jednostki z hodowli...
Poncioch, Zgadzam się. Ale jeszcze do niedawna, to jak kobyła na jeździe kaszlała, nie dawała rady, to skoro nie ma zarobku z jazd, to kryjemy i na matek pójdzie 🙄 Oczywiście "zastodołowe" podejściem, ale koni się przez to namnożyło sporo przekazujących to.
Sivrite no właśnie, to tak przecież nie działa 😐 Jeszcze z dziesięć lat temu to u nas nawet nie było za bardzo świadomości, że istnieją jakieś choroby genetyczne, jak kogoś pytałam o te kwestie, to było, że wymyślam, bo przecież u nas tego nie ma. A jest, SCID i LFS może nie, ale CA jak najbardziej, i to w tych starych piur polisz liniach! Teraz się jeszcze okazuje, że araby mogą mieć i OAAM, i może PSSM, i WFFS, a nie wspomnę o innych chorobach, na które nie ma prostego testu albo do których dziedziczą się tylko predyspozycje. Jak konie są spokrewnione, to zawsze jest jednak większe ryzyko, że mają podobne niekorzystne geny niż jak są genetycznie dalej od siebie. Słyszałam jakieś plotki, nie wiem czy potwierdzone, że matka jednego z młodych i promowanych polskich ogierów arabskich ma RAO, jeśli to prawda, to mi trochę wszystko opada 😑
Myślałam w tym kontekście akurat o Randolphie Huntingtonie, jednym z pierwszych amerykańskich hodowców, który uważał, że hodowla w bliskim pokrewieństwie jest wręcz konieczna, i lubił rodowody tego typu
https://www.allbreedpedigree.com/khaletta
Perlica, jak dziewczyny piszą, może być z nabyte, ale jest też dziedziczone. Znam kupę arabów z wolnego wybiegu, mających RAO. Akurat arabiarze lubią wolny wybieg, więc można to zaobserwować. Znam też Kuce Kazachskie, matkę i córkę, ściągnięte z tabunu, również obie z RAO. A te ich tabuny też mają ogromny problem z chowem wsobnym, bo rzadko odławia się ogierki.
Że kurz w stajniach to jedno, ale predyspozycje też trzeba mieć. A czasami i bez kurzu i pleśni predyspozycje wygrywają...